72. Jak zareagował na nagie zdjęcie, które dostałaś? cz. 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Część odnosi się do poprzedniego rozdziału. Z dedykacją dla @zosia49 za podrzucenie pomysłu <3 Mam nadzieję, że się spodoba. Druga część pojawi się prawdopodobnie jutro.

Scott:

Obudziłaś się wczesnym rankiem. Czułaś na swoich plecach przyjemne ciepło bijące od twojego chłopaka. Spojrzałaś na wasze splecione dłonie i mimowolnie uśmiechnęłaś się do siebie. Delikatnie odwróciłaś się twarzą do Scotta i cmoknęłaś go w czoło. Chłopak wydał z siebie zadowolone mruknięcie i złączył wasze usta w namiętnym pocałunku. W tym samym czasie usłyszałaś dźwięk swojego telefonu. Ktoś właśnie wysłał Ci wiadomość. Niechętnie oderwałaś się od Scotta i sięgnęłaś po urządzenie. Scott obrócił się na plecy, a ty przykleiłaś się policzkiem do jego nagiej klaty. Odblokowałaś telefon, a na wyświetlaczu zamigotała ikonka sygnalizująca, że Isaac wysłał do Ciebie zdjęcie. Byłaś zaskoczona tym, ponieważ, jak na Isaaca jest to zbyt wczesna pora na jakiekolwiek konwersacje. Kliknęłaś wiadomość, a Twoim oczom ukazał się nagi Isaac, leżący w swoim łóżku. Wpatrywałaś się w ekran z otwartymi ustami, zapominając, że Scott również widzi treść wiadomości.
- Co jest do cholery? - Krzyknął wściekły Scott.
- Ja... nie mam pojęcia! - Byłaś zaskoczona.
- Wysyłacie sobie takie zdjęcia? Wiesz co... zraniłaś mnie.
Scott wyskoczył z twojego łóżka jak poparzony. W mgnieniu oka ubrał się i wybiegł z twojego pokoju. Nie zwracając uwagi na to, że jesteś w samym staniku i majtkach wybiegłaś za nim, usiłując wytłumaczyć jakoś tę sytuację. Przecież ty wcale nie wysyłasz swoich nagich fotek Isaacowi... co mu w ogóle strzeliło do głowy? To pewnie jakaś pomyłka! Scott jednak nie miał zamiaru Cię wysłuchać. Przed wyjściem z Twojego domu, spojrzał na Ciebie. Po jego policzkach spływały łzy.
- Zabiję go... - Wyszeptał.
Chłopak trzasnął drzwiami, pozostawiając Cię w ogromnym szoku. Pobiegłaś z powrotem do swojego pokoju, ubrałaś się w pierwsze lepsze ubrania, jakie wpadły Ci do ręki i wybiegłaś za chłopakiem. Musisz mu jakoś wytłumaczyć to nieporozumienie!

Stiles:

Przyrządzałaś właśnie obiad dla siebie i Stilesa. Chłopak w tym czasie brał prysznic. Tak. Dzisiejszego dnia pozwoliliście sobie na wstanie nieco później... tak idealnie na porę obiadową. Kiedy Stiles zszedł na dół, miał jeszcze wilgotne włosy. Chłopak podszedł do Ciebie i objął Cię w talii. Poczułaś na swojej szyi jego oddech.
- Już nie mogę się doczekać. Jestem taki głodny!
- Ty zawsze jesteś głodny. - Zaśmiałaś się.
Usłyszałaś dźwięk swojego telefonu, zwiastujący nową wiadomość. Z racji tego, że nie mogłaś odczytać wiadomości, ponieważ miałaś brudne ręce, poprosiłaś Stilesa, by chłopak zrobił to za Ciebie. W końcu nie macie przed sobą, żadnych tajemnic! Stiles najpierw nalał sobie soku do szklanki, a następnie powędrował w stronę twojego telefonu. Nucąc wymyśloną przez siebie piosenkę, właśnie sięgnęłaś po warzechę, gdy usłyszałaś dźwięk tłuczonego szkła. Czym prędzej wbiegłaś do pokoju, w którym znajdował się Stiles. Chłopak wpatrywał się w ekran twojego telefonu, nie zwracając uwagi na rozlany sok.
- Stiles... co się stało? - Zapytałaś z niepokojem.
- Możesz mi to wytłumaczyć? - Chłopak był zdenerwowany.
Stiles odwrócił telefon w Twoją stronę. Na ekranie widniało nagie zdjęcie Theo, a pod nim napis "To dla Ciebie kochanie".
- Co to ma być? - Zapytałaś sama siebie.
- Też chciałbym wiedzieć... zdradzasz mnie z nim?
- Co? Nie! Nawet z nim nie piszę!
Stiles wyglądał na załamanego. Podeszłaś do niego i chciałaś dotknąć jego ramienia, lecz chłopak się od Ciebie odsunął.
- Stiles...
- Chyba pora już na Ciebie... straciłem apetyt.
- Słuchaj... nic mnie nie łączy z Theo! Może chciał to wysłać komuś innemu, a przez pomyłkę wysłał to mi.
- Proszę... zostaw mnie samego.
Było Ci bardzo przykro. Przecież ufacie sobie bezgranicznie... jak Stiles mógł pomyśleć, że go zdradzasz...? Przecież nie widzisz świata poza nim. Chłopak usiadł na kanapie i ukrył twarz w dłoniach. Ignorując jego prośbę, postanowiłaś usiąść obok niego. Przez niemal godzinę zapewniałaś go, że nic nie czujesz do Theo i chłopak pożałuje, że w ogóle wysłał Ci to zdjęcie. Stiles w końcu postanowił Ci uwierzyć, choć przez resztę dnia był bardzo... skołowany.

Isaac:

Kończyło Ci się właśnie okienko w szkole. Jedna z twoich przyjaciółek wyrwała Ci telefon z ręki i zaczęła wypisywać głupoty do osób z listy twoich kontaktów. Usiłowałaś wyrwać jej telefon, ale ta nie dawała za wygraną. Przez jakieś dobre dziesięć minut goniłaś ją niemal po całej szkole. Dziesięć minut... ten czas wystarczył, by zepsuć Ci humor na najbliższe parę dni. Gdy w końcu odzyskałaś swój telefon, zadzwonił dzwonek zwiastujący następną lekcję. Przez dziesięć minut twoja przyjaciółka zdążyła powysyłać wiadomości do dość sporej liczby osób. Na zajęciach udało Ci się napisać do połowy tych osób i wytłumaczyć się z treści swoich dziwnych wiadomości. Jednak to w dalszym ciągu nie byli wszyscy... W końcu jednak zrezygnowałaś z dalszych tłumaczeń. Po szkole przyszedł do Ciebie Isaac. Usadowiliście się wygodnie na kanapie w salonie i po prostu zajęliście się pieszczotami. Chłopak wyjął z kieszeni twojej bluzy Twój telefon. Nie miałaś nic przeciwko temu, ponieważ przecież nie miałaś przed nim nic do ukrycia. W pewnym momencie twój telefon zawibrował w dłoniach chłopaka.

- Peter Hale... skąd masz jego numer?
- A nawet nie wiem... - Odparłaś.
To był szczere. Naprawdę nie wiedziałaś, skąd go masz. Nagle na twarzy Isaaca pojawił się okropny grymas. Nagle się od Ciebie odsunął. Zdezorientowana posłałaś mu pytające spojrzenie. Chłopak był naprawdę wściekły.
- Isaac... co się stało?
- Co się stało? Jak mogłaś mi to zrobić? - Zapytał, a wręcz wykrzyczał w Twoją stronę.
Chłopak rzucił telefon na kapę, a następnie podniósł się z mebla i złapał się za głowę. Wzięłaś do ręki urządzenie. W końcu zrozumiałaś, dlaczego chłopak tak się zachował. Na ekranie twojego telefonu widniało nagie zdjęcie Petera... z dopiskiem "Masz, o co prosiłaś" Przewinęłaś konwersację do góry. Twoja przyjaciółka.... poprosiła wujka Dereka o jego zdjęcie! I on je wysłał!
- Isaac! To nie tak!
Chłopak zacisnął pięści.
- Z nami koniec!
- Co? Nie! Proszę wysłuchaj mnie!
- Nie mam zamiaru.
Usiłowałaś jakoś zatrzymać Isaaca, ale ten wziął do ręki swoją kurtkę i wyszedł z Twojego mieszkania. Byłaś załamana. Nie mogłaś przestać płakać. Zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki i wręcz wydarłaś się po niej za to, co zrobiła. Przez nią Isaac z Tobą zerwał, a ty przecież nic złego nie zrobiłaś... Musisz mu to jakoś wytłumaczyć... Niestety skontaktowanie się z chłopakiem, graniczyło z cudem. Nagle zapadł się pod ziemię. Nawet nie przychodził do szkoły. Dopiero po paru dniach, które były dla Ciebie istną katorgą dowiedziałaś się od Dereka, gdzie chłopak się zaszył. Bardzo zależało Ci na tym, by wytłumaczyć Isaacowi całe to zajście. Gdy zapukałaś niepewnie do drzwi mieszkania, w którym znajdował się chłopak, byłaś przerażona. Drzwi otworzył Ci znajomy z drużyny chłopaka.
- On nie chce z Tobą rozmawiać. - Westchnął chłopak.
- Proszę... wpuść mnie! Isaac musi poznać prawdę!
Chłopak niepewnie wpuścił Cię do mieszkania i wskazał Ci pokój, w którym znajduje się Isaac. Weszłaś do tego pomieszczenia i zastałaś Isaaca leżącego na łóżku. Nawet na Ciebie nie spojrzał. Postanowiłaś usiąść na krześle, przy biurku i nie zwracając uwagi na niezadowolenie chłopaka, przystąpiłaś do wytłumaczenia mu całej tej chorej sytuacji. Isaac w końcu złagodniał. Uklęknął przed Tobą, chwycił Cię za dłonie i złożył na nich delikatny pocałunek.
- Słyszę bicie Twojego serca. Teraz Ci wierzę. Przepraszam za swoje zachowanie, ale... postaw się na moim miejscu.
- Tak bardzo cię za to przepraszam! - Zaczęłaś płakać.
Chłopak przyciągnął cię do siebie.
- Już wszystko jest w porządku kochanie.

Derek:

Twój chłopak przez ostatni czas był bardzo pochłonięty tworzeniem nowego stada. Tak bardzo, że cierpiał na tym wasz związek. Od pewnego czasu zaczął pisać do Ciebie jakiś chłopak. Był młodszy od Ciebie i chodził ze Scottem do szkoły. Chciałaś dowiedzieć się, skąd chłopak ma twój numer, lecz ten nie miał zamiaru Ci tego zdradzić. Dowiedziałaś się, że chłopak ma na imię Jackson. Przez to, że Derek ostatnio poświęcał Ci mało uwagi, postanowiłaś prowadzić z Jacksonem dalszą konwersację. Może wywołasz tym samym zazdrość u Dereka i ten w końcu zajmie się Tobą? Warto spróbować no nie!? Kolejne dni mijały, a ty w dalszym ciągu pisałaś z Jacksonem. Niestety Twój plan nie wypalił. Derek nawet nie zauważył, że niemal całymi dniami twój telefon wydaje z siebie dźwięki, kolejnych wiadomości. W końcu postanowiłaś porozmawiać z Derekiem, co poskutkowało kłótnią. Wściekła powędrowałaś do waszej sypialni i rzuciłaś się na łóżko. Zapomniałaś o telefonie, który zostawiłaś na stole w kuchni. Nie chciało Ci się po niego zejść, mimo tego, że słyszałaś dźwięki wiadomości. Po jakiś paru minutach usłyszałaś głośne kroki, a następnie do pokoju wparował wściekły Derek. Rzucił Twój telefon na łóżko, obok Ciebie. Spojrzałaś na ekran urządzenia. Jackson wysłał Ci swoją fotkę... spod prysznica. Wybałuszyłaś oczy ze zdziwienia.... co mu strzeliło do głowy? Fakt pisałaś z nim, ale wasze wiadomości nie miały żadnych podtekstów...
- Wiesz... że go zabiję! - Krzyknął Derek.
- To musi być jakiś żart! Nie prosiłam go o to zdjęcie...
- Od paru dni z nim piszesz... postanowiłaś znaleźć sobie kogoś nowego?
- Od paru dni masz mnie w głębokim poważaniu! Zatraciłeś się w tym cholernym stadzie!
- To jest powód twojej zdrady? - Derek zapytał z sarkazmem.
- Jakiej zdrady?! Nigdy nie widziałam tego chłopaka na oczy! Nie wiem, dlaczego wysłał mi to zdjęcie... nie wiem, skąd ma mój numer. Pisałam z nim, żeby wywołać u ciebie zazdrość!
- I wywołał. Znajdę go... i zabiję.
- Nie możesz!
- Mogę!
Derek chciał wyjść z pokoju, ale w porę chwyciłaś go za nadgarstek. Hale rzucił w Twoją stronę groźne spojrzenie.
- Nikt nie ma prawa podrywać mojej dziewczyny! Nikt nie ma cholernego prawa wysyłać jej swoich nagich zdjęć!
- Derek odpuść!
- Odpuszczę, jak go załatwię!
Hale wyrwał się z Twojego uścisku i ruszył w kierunku drzwi. Czym prędzej ruszyłaś za nim i po kilku, niemalże ciągnących się w nieskończoność minutach w końcu uprosiłaś Dereka, by nie robił Jacksonowi, żadnej krzywdy. Poprosiłaś go o szczerą rozmowę i w końcu wytłumaczyłaś mu, jak się czujesz, kiedy całymi dniami jest pochłonięty sprawami swojego stada. Hale nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo Cię zaniedbał. Obiecał Ci, że już nigdy się to więcej nie powtórzy. Dodał jeszcze, że nie puści płazem tego, co zrobił Jackson i chłopak prędzej czy później dostanie za swoje.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro