8. Pierwszy wspólny obiad z rodzicami/opiekunami

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Scott:

Scott jest najlepszym przyjacielem twojego brata i ma bardzo dobry kontakt z twoim ojcem - szeryfem Stlinskim. Jako że jesteś jedyną kobietą w domu, to na twoich barkach spoczywa wyżywienie rodziny. Stiles dla własnego bezpieczeństwa ma zakaz zbliżania się do kuchni, a twój tata często jest zapracowany i nie ma czasu na gotowanie. Do tego jeszcze dochodzi Scott, który większość czasu spędza u was w domu. Nie przeszkadzało ci to jednak, ponieważ uwielbiasz gotować ! Jednak tego pierwszego razu, gdy mieliście wspólnie zjeść obiad, nigdy nie zapomnisz. Było tak cudownie. Upewniłaś się, że każdy będzie, nawet twój zapracowany tata. To, że twój chłopak miał dobry kontakt z twoją rodziną wiele ułatwiało. Wspólny posiłek był czasem, gdy wszyscy zapomnieli o bieżących problemach w Beacon Hills. Cieszyłaś się na widok rozbawionego ojca i Scotta, gdy Stiles jak zawsze robił z siebie błazna. Po skończonym posiłku szeryf wyciągnął z barku whisky, które trzymał na specjalne okazje i każdego nim poczęstował... no dobra upiliście się nim. Po pijaku zrobiliście sobie wspólne zdjęcie, które dumnie teraz spoczywa na twojej ścianie. Przypomina ci o tym, że masz przy sobie trójkę naprawdę wspaniałych mężczyzn. 

Stiles:

Postanowiłaś zorganizować wspólny obiad, na którym twoje rodzeństwo miało poznać Stilesa. Cora zaoferowała swoją pomoc w przygotowaniach, a Derek... dopiero przed chwilą postanowiłaś powiedzieć mu w ogóle, że masz chłopaka. Twój brat był bardzo poirytowany tą wieścią. Ty i Cora byłyście jego oczkiem w głowie, nic też dziwnego, że nie przyjął tej wiadomości zbyt dobrze. Miał pretensje, że nie powiedziałaś nic wcześniej, ale co jak co... Derek ostatnio rzadko, kiedy bywał w domu więc nie miałaś okazji mu o tym powiedzieć. Gdy wszystko było już gotowe, ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłaś je i twoim oczom ukazał się Stiles. W ręce trzymał dwa bukiety kwiatów. Wpuściłaś go do mieszkania. Kwiaty były przeznaczone dla ciebie i Cory. Pierwsza przywitała Stilesa twoja siostra. Gdy Derek ukazał się w przedpokoju zarówno Stiles, jak i twój brat wyglądali na lekko zszokowanych...

- To ty - z nutą pogardy w głosie odezwał się Derek i zmierzył chłopaka wzrokiem.

- Ja - wycedził ledwie słyszalnie Stiles.... czy on się bał?

Jak się później okazało Stiles i Derek dobrze się znają. Posiłek jedliście w ciszy ... nie tak to sobie wyobrażałaś. Cora wyglądała na nieźle rozbawioną zaistniałą sytuacją. Co jakiś czas Stiles próbował zagadać do Dereka, lecz ten jak na złość nie mógł oszczędzić sobie chamskich odzywek. Byłaś zła na brata i nie ukrywałaś tego. Dodatkowo każdy jego morderczy wzrok i nieprzyjemny ton głosu nagradzałaś solidnym kopniakiem pod stołem. Gdy było już po wszystkim, odprowadzałaś Stilesa do jego niebieskiego jeepa, zaparkowanego pod twoim domem. Na pożegnanie chłopak chciał cię pocałować, ale gdy tylko wasze usta zbliżały się do siebie, chłopak odskoczył jak poparzony. Odwróciłaś się w stronę swojego domu i zauważyłaś w oknie Dereka...

- Oj już ja się z nim policzę - wcedziłaś ostro.

- To ja już znikam, zanim ten wielkolud rozerwie mnie na kawałki - Stiles ucałował cię w policzek i pospiesznie wsiadł do auta.  

Isaac:

Niegdyś twoja rodzina skrupulatnie polowała na wilkołaki. Jednak aktualnie można powiedzieć, że topór wojenny między światem nadprzyrodzonym a twoją rodziną został zakopany. Twoja siostra zakochała się w wilkołaku, a po jakimś czasie, poszłaś w jej ślady. Wasz ojciec był bardzo niezadowolony z tego faktu. Dobrze pamiętasz czasy, gdy polował na Scotta - chłopaka Alison. Ostatecznie wszystko się uspokoiło, gdy pojawił się wspólny wróg. Bardzo denerwowałaś się w dniu, kiedy Isaac miał przyjść do was na obiad. W sumie Alison już przerabiała to ze swoim chłopakiem, ale mimo wszystko... po prostu zjadał cię stres. Siostra pomogła ci w przygotowaniach. Zaprosiła też Scotta, żeby Isaac czuł się raźniej. W końcu obiad u łowców to nie byle jakie wydarzenie. Ku twojemu zdziwieniu twój ojciec zachowywał się normalnie... zbyt normalnie. To wyglądało bardzo podejrzanie. Gdy chłopcy zjawili się w waszym mieszkaniu z uśmiechem na ustach przywitał ich jak gdyby nigdy nic i zaprosił do salonu. Nawet nie miałaś okazji przywitać się ze swoim chłopakiem. Isaac jedynie posłał ci błagalne spojrzenie i znikł za ścianą. Razem z Alison szykowałaś posiłek. Słyszałaś, że w pokoju obok panuje zażarta dyskusja. Gdy już wszystko było gotowe, wszyscy zasiedli do stołu. Twój ojciec zajął swoje ulubione miejsce. Po jego prawej stronie siedziała Alison i Scott, po lewej ty i Isaac. Twój chłopak wydawał się dziwnie zrelaksowany. Nawet nie wiesz, kiedy było już po obiedzie. Wszystkim dopisywał humor. Isaac pomógł ci posprzątać po posiłku. Próbowałaś wyciągnąć z niego informacje, o czym rozmawiał z twoim ojcem, ale ten jedynie posłał ci łobuzerski uśmieszek i stwierdził, że to były męskie pogawędki. Do dzisiaj nie wiesz czego dotyczyły, ale zauważyłaś, że relacje między twoim ojcem, a chłopakiem wyraźnie się polepszyły.  

Derek:

Mieszkałaś już jakiś czas z Derekiem. Pewnego dnia wpadłaś na pomysł, by zaprosić do was twojego wujka Bobbiego Finstocka. Był on trenerem w szkole, którą niedawno skończyłaś. Derek nie był zbyt zachwycony twoim pomysłem, ale w końcu go przekonałaś. Twój wujek oczywiście zgodził się wpaść do was:

- Z chęcią poznam tę łamagę, która skradła twoje serce.

On i Derek nie mieli jeszcze okazji się poznać. Twój chłopak poszedł pobiegać, a ty wzięłaś jego auto i pojechałaś do sklepu po wszystkie potrzebne składniki. Gdy wróciłaś,chciałaś zabrać się za przygotowywanie posiłku, gdy od tyłu zaszedł cię Derek i oznajmił, że pomoże ci w gotowaniu. Nie protestowałaś, ponieważ chłopak był świetnym kucharzem. Możesz przyznać, że nawet lepszym od ciebie... Dopiero jak się odwróciłaś, zauważyłaś, że chłopak ma na sobie jedynie bokserki...

- Widzę, że masz na sobie specjalny uniform szefa kuchni.

Ten jedynie posłał ci łobuzerski uśmieszek i przystąpił do gotowania. Wyglądał tak... seksownie. Tym razem wasze wspólne gotowanie nie skończyło się armagedonem w kuchni. Całkowicie straciłaś poczucie czasu, aż w końcu w mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Spanikowałaś, nie wiedząc co się dzieje spojrzałaś na Dereka, który w dalszym ciągu był tylko w bokserkach.

- Idź się ubierz!

Gdy Derek poszedł na górę, ty natychmiastowo pobiegłaś otworzyć drzwi. Porządnie wyściskałaś wujka i wpuściłaś go do domu. Ten rozejrzał się po mieszkaniu i z zadowoleniem powiedział:

- I co twoja mała dziewczynka nie zdołała zaszczycić nas swoją obecnością.

Chciałaś już coś powiedzieć, ale nagle przy twoim boku znalazł się Derek. Na szczęście ubrany. Twój wujek wyraźnie zesztywniał. Nie wiedział co powiedzieć.

- No muszę przyznać, że mnie pozytywnie zaskoczyłaś... wiesz już się bałem, że twój chłopak okaże się kopią Stilinskiego.

Gdy przystąpiliście do obiadu, okazało się, że twój wujek i Derek mają wiele wspólnych tematów. Kibicują tym samym drużyną i ciągle rozmawiali o sporcie. Totalnie byłaś nie w temacie, ale nie przeszkadzało ci to. Po jakimś czasie temat zszedł na Stilesa. Obydwoje nie szczędzili sobie żartów pod adresem twojego przyjaciela. No nic... grunt, że przypadli sobie do gustu.  

Liam:

Twoja mama była perfekcjonistką. Gdy oznajmiłaś jej, że dziś wpadnie na obiad twój chłopak, bardzo była tym przejęta. Co lubi najbardziej? Czy jest na coś uczulony ? Może nie je mięsa? Byłaś bardzo rozbawiona jej pytaniami.

- Spokojnie mamo, Liam jest wszystkożerny.

Kobieta mimo wszystko nie zmieniła swojego nastawienia i szybko przystąpiła do przygotowań. Chciałaś jej pomóc, ale ta wygoniła cię z kuchni. No tak przecież wszystko musiało być idealne... Rozbawiło cię to, ponieważ Liam nie był koneserem kulinarnym. Jego każdy posiłek mógłby składać się z hamburgera i frytek, dopiero wtedy odczuwałby pełnię szczęścia. No ale co mogłaś zrobić, twoja mama nie dawała za wygraną. Po paru próbach dostania się do kuchni, w końcu skapitulowałaś. Gdy w końcu usłyszałaś pukanie do drzwi twoja mama ostatni raz upewniła się, że wszystko jest na swoim miejscu. Gdy wpuściłaś chłopaka do mieszkania twoja rodzicielka od razu ruszyła mu na przywitanie. Jak to miała w zwyczaju już na wstępie zasypała go salwą pytań. Chłopak zdawał się rozbawiony całą sytuacją. Pociągnęłaś go za sobą do jadalni i wspólnie przystąpiliście do obiadu, a w zasadzie obiadokolacji. Jeszcze nigdy nie widziałaś, żeby Liam pożerał wzrokiem jedzenie, zanim jeszcze pojawiło się na jego talerzu. Na jego twarzy malował się szok i zadowolenie. Jadł, aż mu się uszy trzęsły. Twoja mama była wyraźnie z tego faktu zadowolona, a tobie było głupio, bo chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że ma całą twarz z... jedzenia. Po skończonym posiłku razem z Liamem posprzątaliście. Po skończonej robocie potowarzyszyliście jeszcze twojej mamie w salonie. Tym razem Liam zasypywał ją podziękowaniami za tak pyszny posiłek i zapewnił, że będzie częściej wpadał na obiad. Cieszyłaś się z tego, że obydwoje świetnie się dogadywali. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro