Jego wybryk z dzieciństwa - Stiles

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mały Stiles wszedł dumnym krokiem do łazienki. Upewniając się wcześniej, że jego tata ogląda w salonie mecz, zamknął za sobą drzwi do pomieszczenia. Niepewnie przysunął pod umywalkę niewielki stoliczek, który służył chłopakowi za podwyższenie, ponieważ był za niski, żeby przejrzeć się w lustrze. Gdy Stiles spojrzał na swoje odbicie, zrobił kilka głębokich wdechów, po czym zacisnął dłonie na brzegach umywalki.
- Dasz radę. - Powtarzał w kółko.
Chłopak otworzył szeroko buzię i przyjrzał się uważnie swoim zębom.
- Widzę Cię. - Powiedział sam do siebie, gdy w końcu zlokalizował źródło swojego problemu.
Mały Stiles delikatnie szturchnął palcem ząb, który miał lada moment mu wylecieć. Tak przynajmniej mówił jego tata. Stiles jednak wiedział, że zęby żądzą się własnymi prawami, a do tego jeszcze nie mógł jeść swoich ulubionych przekąsek, ponieważ kłopotliwy ząb z każdym kęsem dawał o sobie znać. Był to bardzo nieprzyjemny problem, z którym Stiles chciał szybko się uporać.
Po dłuższym rozeznaniu chłopczyk postanowił w końcu zadziałać. Siłował się z zębem przez bardzo długi czas. Łzy ciekły mu po policzkach, a przeklęta bestia nie miała zamiaru opuścić jego jamy ustnej. Zapłakany Stiles chciał już odpuścić, gdy niespodziewanie stracił równowagę. W jednej chwili chłopak gruchnął o chłodną posadzkę. Gdy podniósł się na nogi, wyjął z ust obiekt jego wcześniejszego zainteresowania. Chłopczyk był zaskoczony. No tak. Po co na siłę wyrywać, jak można zupełnie przypadkiem... tak, bo to Stiles spaść ze stołka i w szybszy sposób poradzić sobie z problemem.
Zadowolony z siebie chłopak pobiegł czym prędzej do taty pochwalić się tym, co przed chwilą dokonał. Oczywiśce... pomijając, niefortunny upadek... Ojciec, będąc pod wrażeniem tego, co dokonał jego syn, bo oczywiście nie spodziewał się, że Stiles jest zdolny do wyrwania sobie samodzielnie zęba, poklepał syna po plecach.
- Synu. To jest wspaniała wiadomość. Opowiadałem Ci kiedyś o zębowej wróżce?
Gdy Stiles skończył słuchać opowieści o zębowej wróżce, był w szoku.
Co? Jakaś obca, magiczna istota ma wejść do jego pokoju i zabrać ząb, z którym Stiles tak ciężko walczył? Jak tata może być tak głupi! Przecież zęby to tylko przykrywka! Wróżka pewnie jest złą wiedźmą, która morduje dzieci i ich rodziny!
Oczywiście Stiles zataił swoją opinię o zębowej wróżce przed tatą. W końcu i tak by mu nie uwierzył. Nie po ostatniej sytuacji, w której to Stiles usiłował udowodnić ojcu, że biedronki to krwiożercze bestie. Oczywiście prezentacja zakończyła się fiaskiem, ale Stiles wie swoje... Wracając... do sprawy wróżki. Mały Stiles obmyślił plan. Skoro pazerne babsko ma przyjść do niego w nocy, chłopak musi się odpowiednio przygotować na spotkanie.
Gdy nadeszła noc, mały Stiles ułożył się wygodnie w łóżku i czekał na tatę, który miał go utulić do snu. Gdy mężczyzna w końcu opuścił pomieszczenie, Stiles wyskoczył z łóżka, jak poparzony i zacząć przygotowywać swoją pułapkę. Chłopak upewnił się, że okna w jego pokoju jest szczelnie zamknięte. Dla pewności okleił je jeszcze taśmą klejącą... Tak. Taśma klejąca jest dobra na wszystko. Mały Stiles nie wiedział dokładnie jakich rozmiarów jest wróżka, dlatego musiał dmuchać na zimne. Wspomnianą już wcześniej taśmą klejącą zmajstrował na suficie zwisające girlandy, które miały działać, jak lep na muchy. Dodatkowo rozsypał na podłodze swoje klocki lego, które miały zapobiegać nagłemu przeobrażeniu się wróżki w prawdziwą ludzką postać. Tata mówił, że są malutkie... ale co on tak naprawdę wie!? Na koniec Stiles wyjął spod łóżka niewielkie pudełeczko, w którym trzymał swoją procę. Uzbrojony i pewny siebie wrócił do łóżka, by czekać na starcie z potworem. Okrył się szczelnie kołdrą i zgasił niewielką lampkę przy łóżku.
Czekał...
I czekał...
Stiles miał wrażenie, że trwa to wieczność!
A tak naprawdę minęła dopiero godzina.
Godzina wieczności.
I nagle... chłopak usłyszał coś na korytarzu. Odruchowo zacisnął jedną dłoń na procy, a drugą na niewielkim kamyku, który znalazł pod domem. Znów cisza. Może się przesłyszał? Nie. Do uszu chłopaka dobiegły odgłosy kroków. Nadszedł ten czas. Chłopak wymacał szybko ukryty ząb pod poduszką.
- Może i sprawiłeś mi wiele bólu, ale tę wojnę musimy stoczyć razem!. - Wyszeptał do swojego towarzysza.
Stiles zamarł, gdy usłyszał dźwięk uchylanych drzwi. Wstrzymał oddech. I wszystko się zaczęło.
Usłyszał głos ojca.
- Co tu robi ta cholerna taśma! Boże... i kolejna.
Stiles zrozumiał, że potwór przybrał postać jego ojca!
Następnie rozległo się kilka cichych przekleństw i okrzyk bólu. Lego zadziało.
- TO NASZA SZANSA! - Stiles zrzucił z siebie kołdrę, wycelował procę i postrzelił kamieniem osobnika, który podskakiwał na jednej nodze przed jego łóżkiem.
Rozległ się ogromny huk. Zaraz potem krzyk i przekleństwa.
Stiles zadowolony z siebie włączył lampkę przy łóżku i wskoczył na zębową wróżkę, boksując ją z całej siły.
- Stiles złaź ze mnie! Co ty wyprawiasz!
- Nie oszukasz mnie! Przybrałaś postać mojego taty ty podła zębowa wróżko!
- Stiles!
W końcu zaczęło docierać do małego Stilesa, że potwór, który leży na podłodze, nie jest potworem, tylko jego... tatą.
- ZĘBOWA WRÓŻKA NIE ISTNIEJE!
Ojciec Stilesa obolały podniósł się z podłogi.
- To tylko bajka dla dzieci!
I wtedy mały Stiles poskładał wszystko w całość. Było mu strasznie głupio, a na dodatek jeszcze musiał sprzątać cały bałagan, który miał chronić go przed potworem. Ząb, który był przyczyną całego tego zamieszania, zachował w specjalnym pojemniczku. Kto wie... Może kiedyś zębata wróżka okaże się jednak prawdziwym zagrożeniem? Może nawet zechce zawładnąć całym Beacon Hills? Stiles musi być czujny.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro