sześć| bezsensowne gadanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

No witajcie.

Postanowiłam to odświeżyć, bo chcę atencji.

Ogólnie to, czuję się przejedzona po Świętach. Mam dość ciastek i też trochę mięsa, więc czekam na jakąś "odwilż" w postaci, nie wiem, naleśników na obiad. A Wy? Jak się macie po Świętach?

Oprócz tego, wena chce mi zwiać do Nowej Zelandii. Staram się ją powstrzymać... Mało tego, mam strasznego lenia. Na dosłownie wszystko, to straszne. Ech, może się rozruszam...

Tak poza tym, trafia mnie przez lektury. Bo wiecie, czytam sobie Dziady cz. III, a jeszcze czekają na mnie dwie pozycje, bo wos+dziennikarstwo. Ja doskonale wiem, że nie zdążę. Najwyżej spóźnię się z przeczytaniem książki na dziennikarstwo. Wos jest zbyt ważny (i nauczyciel zbyt nieprzewidywalny).

No i czytam sobie te Dziady, wszystko okej, dopóki nie skapnęłam się, że wydawnictwo nie zamieściło tłumaczenia kwestii obcojęzycznych. I przez to musiałam tłumaczyć pierdyliard tekstów (szczególnie Ducha-poligloty i pana Senatora, który jest Rosjaninem, ale gada po francusku).

Dokładnie tak wyglądał mój foch na wydawnictwo. ⬆

No i nabawiłam się poważnego wstrętu do języka francuskiego, który przynajmniej kilka dni. Chyba za ten czas nie będę słuchać żadnych piosenek w tym języku, bo mnie trafi, wrr.

Już nie wiem, co gorsze - wszelkie szalone wizje czy ten przeklęty francuski, pojawiający się co drugie zdanie xD

Swoją drogą, podobnie miałam, kiedy omawiałam na polskim Żywot człowieka poczciwego Reja. Przez jakiś czas nie mogłam słuchać wszelkich zdrobnień, bo tam było tyle tego, że szok.

Najważniejsze, że jestem przy końcu Dziadów. Jeszcze tylko 1,5 sceny i ustęp... A potem Rok 1984.

Kurdencjusz.

A Wam, jak tam życie leci?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro