16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejnego dnia Taemin nie odpisywał Jongin'owi. Mężczyzna był tym załamany, ale i zaniepokojony. Lee rzadko go ignorował, tym bardziej, kiedy miał czas wolny.
Jongin'a martwiło to, że jest w całkowicie obcym miejscu, wśród obcych ludzi. Bał się, że się zgubi lub zrobi sobie krzywdę. Dodatkowo nie zapytał blondyna o to czy zabrał ze sobą ochroniarzy. Dla Kai'a było to oczywiste, ale nie dla członka SHINee. Starszy często ignorował zła płynące z popularności. Nie lubił czuć, że ktoś się o niego martwi. Nie przepadał za towarzyszem ludzi, zwłaszcza, gdy był smutny. Teraz na pewno był smutny. Smutny i nieszczęśliwy.
- Co jest? - Sehun w końcu minął resztę zespołu i podszedł bliżej zdenerwowanego tancerza. - Dlaczego nie możesz się skupić? - Dopytywał delikatnie zaciskając smukłe palce na ramieniu przyjaciela. Ten słysząc jego głos odłożył wodę na panele i westchnął.
- Taemin. - Mruknął jedynie, ale wiedział, że dla Oh'a to wystarczające. Nie ważne dlaczego był rozbity przez Lee. Jeśli on był złym powodem jego samopoczucia, to niemal nic nie było w stanie tego naprawić.
Ponownie zaczął tańczyć, myląc przy tym kroki. Jego myśli zajęte były mężczyzną znajdującym się daleko od Seoul.
- Źle się czuję, idę do domu. - Warknął, kiedy po raz kolejny potknął się o własne nogi. Nikt nie skomentował jego zachowania. Nikt go nie zatrzymał. Wszyscy zrozumieli.
Przed wyjściem zabrał telefon Oh'a i z niego zadzwonił do maknae SHINee. Miał nadzieję, że Taemin jest po prostu na niego zły, ale nawet dzwoniąc z innego numeru nie doczekał się kontaktu z przyjacielem.

W dormie było potwornie pusto. Panował bałagan, który zrobili wychodząc, ale Kai nie miał zamiaru tego sprzątać. Od razu skierował się do swojego pokoju i padł na łóżko. Milczący telefon położył przy poduszce i skulił się na materacu.
Naprawdę nie oczekiwał wiele. Chciał tylko głupiego sms'a. Wystarczyłaby kropka czy przecinek. Cokolwiek co dałoby mu pewność, że Taemin jest cały.
Zaczął zastanawiać się nad ich wczorajszą rozmową. Była nietypowa, ale nie sądził, aby powiedział coś co mogłoby zranić jego przyjaciela. Starał się być delikatny i okazać mu swoje wsparcie. Poza tym Taemin może i wyglądał dziewczęco, krucho, ale nigdy nie pozwoliłby sobie na tak zwane '' fochy''. Był zbyt dumny.
Jongin wciąż nie miał pomysłu na to dlaczego nie odpisuje, jednak w pewnej chwili przypomniał sobie końcówkę ich dialogu. Taeminowe '' Powinienem też umrzeć?", które potwornie go zraniło.
Jego puls od razu przyspieszył, a on drżącymi dłońmi złapał za urządzenie leżące obok.
Taemin nie mógł popełnić samobójstwa. Był młodym chłopakiem odnoszącym sukcesy. Nie mógł się zabić.
Teoretycznie nie mógł też być nieszczęśliwy.
Kiedy myśl się pojawiła Jongin podniósł się do siadu i nieco panikując wybrał numer jednego z członków SHINee. Trafiło na Onew'a.
Czekając na połączenie zaczął uderzać palcami o swoje uda.
Przecież Taemin kochał go również mocno jak Jongin jego. No może nie równie, ale tylko niewiele mniej. Kai był pewny, że jest dla niego ważny. Lee nie mógłby go zostawić.
- Jongin? Co tam? - Zapytał Jinki, a w jego głosie wyraźnie można było wyczuć zaskoczenie. Rzadko rozmawiali, bo zdarzało im się pokłócić o to, że za późno oddaje maknae do dormu. Oczywiście następnego dnia było między nimi w porządku. Jongin wiedział, że to po prostu troska o tego nieporadnego człowieka. Przecież samo czuł podobną.
- Jest Taemin?
- Wyjechał. Nie powiedział Ci?
- Uh, powiedział, tylko... Od rana nie mogę się do jego dodzwonić. Czy wszystko z nim w porządku? - Po drugiej stronie przez chwilę panowała cisza. W końcu starszy wykrzyknął '' Rozmawiał ktoś z Taemin'em?! '', a on musiał nieco odsunąć się od telefonu, aby nie ogłuchnąć.
- Przepraszam, Jongin. Nie kontaktował się dziś z nami. Zadzwonię do ciebie później. Spróbuję się do niego dobić.
- Poczekaj, Hyung. -Sapnął bojąc się, że starszy zdążył zakończyć połączenie.
-Tak?
- W jakim hotelu śpi?
-'' Blue flower''.
- Dziękuję, hyung. - Pisnął i natychmiast kliknął czerwoną słuchawkę widniejącą na panelu. Wszedł w wyszukiwarkę, a później na strone hotelu. Nie miał jasnego planu, nie chciał wprost zapytać czy któryś z ich gości popełnił wczoraj samobójstwo. To byłoby podejrzane. Mimo to wybrał numer i chwilę później przywitał się z recepcjonistką.
- Witam. Czy mógłbym... - Tu się zaciął. Cholera. Naprawdę tego nie przemyślał.
Jeśli zapyta o pokój Taemin'a od razu zostanie odrzucony. Dodatkowo nie był pewny czy kobieta wie o idolu znajdującym się w budynku.
- Tak? - Pośpieszała go.
- Przepraszam. - Mruknął po czym się rozłączył. Nie widział innej możliwości. Musiał pojechać do miasta, w którym znajdował się mężczyzna.
Zanim jednak zapiął bluzę otrzymał krótkiego sms'a, który przywrócił mu możliwość swobodnego oddychania.
"Zadzwonię wieczorem. Nie martw się. "

-----
Na moim profilu pojawiła się zapowiedź kolejnego oklpowiadania.
Buziaczki ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro