Prezent | Szmata

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Idziecie czy nie - westchnęła wchodząc do środka,a gdy na nas spojrzała wyszła jej żyłka na czoło - Kurwa dosyć tego! Złaź z niego stary zboku! - warknęła na niego,a ten niechętnie ze mnie zszedł

- O nie,tylko nie stary!Mam dopiero 20lat przystojniak ze mnie - oburzył się

- Ta wmawiaj sobie - burknęła i wystawiła do mnie ręce - Chodź kochanie - złapałem za jej dłonie i wstałem,a ta opatuliła mnie jednym ramiem - To se alfe znalazłeź

- Ale Kocchan nie jest moją alfą

- Co,jak to?A to co przed chwilą zobaczyłam to co

- Poprostu się bawiliśmy - Ta ja go macałem,a on....nawet nie wiem co chciał mi zrobić.

- Eh dzieci.Wy jeszcze nic o życiu nie wiecie - mrukneła wychodząc z limuzyny,a blondyn za nami.Kobiet już więcej się nie odezwała.Słychać było tylko mamroczenie Kacchana,który szeptał sobie,że jest młody a ta "Wiedźma" to stare babsko.

Przed drzwiami do zamku królowa się zatrzymała i uwolniła mnie z swoich objęć.Spojrzała na blondyna i zaczęła mówić

- Zaprowadź go do jego pokoju - Ten nic nieodpowiadając ruszył przed siebie,a ja za nim - Nie zrób mu niczego - dodała na odchodne,a ja dobiegłem do cynamonowej alfy

- Słyszałeś?Nie zrób mi niczego - prychnąłem w jego kierunku,a ten spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem

- To się jeszcze okaże - mruknął delikatnie się uśmiechając.Nie wiedziałem czy mam się cieszyć czy płakać,więc po prostu delikatnie się uśmiechnąłem

Weszliśmy do zamku i od razu ukazały mi się piękne,duże czarne schody.(w mediach zdjęcie)

Zaczęliśmy po nich wchodzić i skręciliśmy w prawo,po czym znowu kontynuowaliśmy chodzenie tylko,że tym razem po korytarzu.

Będąc przed drzwiami starszy złapał za klamke i pociągnął ją,a następnie je otwierając i przepuszczając mnie w nich na co miło się do niego uśmiechnąłem.

Po wejściu ujżałem duży jasny pokój z dużym białym łóżkiem,szafą i komodą.

- I jak,podoba ci się?

- Tak,jest śliczny! - krzyknąłem rozradowany

- Dobra.To ty się tam rozpakuj,a później przyjdź do mnie.Mój pokój ma czerwone drzwi więc nie będzie trudno ci go znaleźć - ja pokiwałem tylko głową,a ten wyszedł czochrając mnie jeszcze po głowie.

Zacząłem wypakowywać z mojej walizki ubrania,które po chwili włożyłem do szafy.(napisałam,że przyjechali na miesiąc?Jak nie to teraz wiecie)
Przecież niebędą cały miesiąc w walizce leżeć.

Kosmetyczkę położyłem na komodę,a obok niej biżuterię,o ile to coś mogę tak nazwać.
Buty,czyli pastelowozielone converse i kapcie w kotki rzuciłem na spód szafy,a walizkę na samą góre.

Ponownie się rozejrzałem i przypominając sobie o tym,że miałem zjawić się u Kacchana więc szybko ruszyłem z miejsca do drzwi.

Pociągnąłem za klamkę I trochę nie pewnie wyszedłem z pokoju.Zamknąłem za sobą drzwi i zacząłem iść korytarzem szukając czerwonych drzwi.

Po kilku minutach szukania,zauważyłem mój poszukiwany skarb.

Podszedłem do nich i zapókałem dwa razy na co dało się usłyszeć głośne "Co"

Wszedłem do pokoju i spojrzałem na blondyna,który również się na mnie patrzył

- Tak traktujesz swojego gościa? - spytałem z urazą

- Myślałem,że to starucha albo Kirishima - mruknął wyciągając z szuflady jakieś małe pudełeczko,które po chwili znalazło się w moich dłoniach

- To prezent - oznajmił widząc moje zakłopotanie - otwórz- po jego słowach pociągnąłem delikatnie za wstąrzke,a następnie zdjąłem ją i podałem alfie.
Zdjąłem przykrywkie i ujżałem piękny srebny naszyjnik z drobinkami diamentów,a na nim zwisały piękne szmaragdy optoczone w srebrze i diamentach.Ale najbardziej zdziwił mnie jadeit cesarski na samym dole błyskotki.

- Nie mogę tego przyjąć

- Nie podoba ci się?Mogłem dać więcej jadeitów - warknął

- Nie!Jest śliczny,ale za drogi.Nie mogę go przyjąć - powiedziałem podając mu naszyjnik,ale ten go nie wziął

- Izuku on jest twój.Kupiłem go dla ciebie i będę czuł się lepiej gdybyś miał coś odemnie i chciałbym żebyś go nonił - oznajmił spokojnym głosem,a ja się do niego uśmiechnąłem

- Dziękuję,pomożesz mi z nim? - Spytałem podając mu przedmiot,który przyjął,a ja odwróciłem się do niego tyłem.

Alfa przełożyła naszyjnik przez moją szyję,następnie zapinając go i poprawiając.
Odwróciłem się w jego stronę i uśmiechnąłem

- Wyglądasz ślicznie - zarumieniłem się na jego słowa

- Dziękuję - powiedziałem i złapał się jego barków stając na palcach i całując w policzek - Ale ja dla ciebie nic nie mam - powiedziałem zaczerwieniony gestem,który przed chwilą nastał.

- Ale ja już otrzymałem swój prezent - spojrzałem na niego niezrozumiale,a ten zauważajac to kontynuował - ciebie - i zarumieniłem się jeszcze bardziej.Może też coś do mnie czuje?

- Aww Kacchan jesteś taki uroczy

- Nie jestem uroczy

- Jesteś

-Nie

-Tak

-Nie

- Tak

- Dobra chodź na obiad - przerwał to,po czym ruszył w stronę drzwi.
Otworzł je i czekał,aż przez nie przejde,co szybko uczyniłem.

Blondyn zamknął czerwone drzwi i ruszyliśmy bodajże w stronę jadalni.

Schodząc z schodów już słyszałem obużoną Minę,która pierdoli coś i ujebanym nożu,który wepchnie kucharce w dupe.

Spojrzałem na blondyna z niewinnym uśmiechem,a ten tylko westchnął i pokręcił głową na boki

- To se przyjaciółkę wybrałeś - mruknął,a ja się tylko głupio zaśmiałem

Będąc już w drzwiach Mina zaczęła gadać,że kolejne debile przyszły,które oczywiście były nami

Usiadłem obok Kacchana na czarne krzesło z srebnymi dodatkami.

Kucharki podały nam talerze z jedzeniem,a król zabrał głos

- No cóż.Życze spaczonego posiłku - i zaczęliśmy jeść.Było tu wszystko,owoce,wędliny,przeróżne mięsa,przyprawy,no po prostu pełno tego.

Nawet Mina przestała klnąć i zaczęła zajadać.

Jadłem właśnie pieczonego łososia,ale przerwał mi w pałaszowaniu pewien zapach i to jeszcze nie za ładny,(drażniącą w nos ziemie i gruszem)a po chwili usłyszałem krzyk

- Bakuś! - krzyknęła jakaś brązowowłosa i niebioskooka omega.Ubrana była w różową kiecke z od chuja falbanami i z dekoltem,którego i tak nie miała.

Podbiegła do mojego przyszłego męża,chłopaka,ojca moich dzieci,narzeczonego,kochanka i go przytuliła,na co warknąłem na nią w tym samym czasie co Mina.Dobra może i ma przedruje,ale coś tam z niej zostało i nie da,żeby jakaś pusta zdzira dobierała się do mojego kochasia.

Ta spojrzała na mnie od góry do dołu i prychneła

- Kto to jest?

- To mój przyjaciel - westchnął - Mili puść mnie - warknął w jej stronę na co niechętnie go puściła i usiadła obok

- Jak dobrze,że już jesteś.Byłam taka samotna bez ciebie - przewróciłem oczami,a Mina wbiła nóż w stół patrząc prosto na nią - Ona jest jakaś chora? - spytała lekko wystraszona

- Nie,ale ty już tak - oznajmiła różowa wyjmując sztuciec z stołu na co się zaśmiałem,a patrząc na kirishime i kacchana oni również byli blisko śmiechu.

- A ty z czego się śmiejesz - warknęła w moim kierunku

- Z ciebie - no i nie wytrzymali.Zaczeli się chichrać,a ta oburzona spojrzała na królową,która tylko wzruszła ramionami i dalej się zajadała.

- Widać,że nie tutejsze - mruknąła pod nosem

- Widać,że ułomne - prychneła Mina,a ja i kacchan spojrzeliśmy na siebie i ponownie zaczęliśmy chichrać.

- Katsuś,przestań się śmiać

- Miluś,przestań pierdolić - NO JA SIE KURWA ZARAZ UDUSZE

- Nie czujesz się za pewnie?

- A ty nie za ładnie? - na to to nawet król śmiechnął szybko przestając i udając,że odchrząkuje

- Przestańcie się śmiać! - krzyknęła obużona

- To utkaj łeb - warknęła żółtooka wbijając widelec w ziemniaka

- Słuchaj mała zdziro - no chyba kurwa nie.NIKT mi przyjaciółki od zdzir nie będzie wyzywał

- Jedyną zdzirą w tym pomieszczeniu jesteś ty - I kiri zaczął się dławić.Mina zauważając to zaczęła klepać go po plecach.Kacchan chichrał się z spuszczoną głową do zupy,Król podśmiechiwał,a królowa wzieła kolejnego gryza czekając na ciąg dalszy

- Ktoś cię pytał? - warknęła

- Ja - odparła Mina

- Niby kiedy

- Telepatia biczys - przewróciłem oczami

- Boże.Bakuś co ty do zamku sprowadziłeś

- Dwie w chuj pociągające omegi - warknąłem z chytrym uśmiechem

- Skubany ma rację - powiedział Kacchan.O BOŻE ON UWAŻA,ŻE JESTEM POCIĄGAJĄCY

- Aż jeść mi się odechciało

- Ale kto pytał - powiedziała z jakby wyrzutem Mina

- Już,uspokójcie się dzieci - mrukneła królowa, a wszyscy ucichli i zaczęli dojadać swoje posiłki.

Gdy byłem już najedzony,podziękowałem i udałem się do swojej komnaty.

Idąc korytarzem zauważyłem fioletowowłosą alfe i żółowłosą omegę.Alfa jak to przystało na tradycje kiwnął mi głową w geście powitania,a omega uśmiechnęła się i przywitała

- Hej! Jesteś tą nową omegą? - spytał zaciekawiony, a ja w odpowiedzi kiwnąłem głową i chwile później kontynuował- Ja jestem Denki Kaminari, a ten obok mnie to mój alfa, Hitoshi Shinso

- Ja jestem Izuku Midoriya- również się przedstawiłem

- Wiemy, Bakugo ciągle nam o tobie gadał - zaśmiał się - A gdzie reszta?

- Jeszcze jedzą - mruknąłem

- Jesteś omegą Kstsukiego? - zagadnął Hitoshi, a ja przez jego słowa momentalnie się zarumieniłem.

- Nie, jesteśmy przyjaciółmi

- Jeszcze - mruknął pod nosem Denki prawie niesłyszalne, ale ja to i tak usłyszałem - Może się trochę zapoznamy? - zaproponował już głośniej

- Spoko - odparłem,a Denki wywalił Shinso,a mnie złapał pod ramie i zaczęliśmy gdzieś iść

- Podoba ci się Bakugo? - spytał z lenny face

- C-co?! - spojrzałem na niego zaczerwieniony

- Przecież to widać - oznajmił, a ja westchnąłem i pokiwałem mu głową na tak jeszcze bardziej czerwony - Wiedziałem - szepnął zwycięsko i jak się okazało, doszliśmy do jadalni

Denki zauważając Króla i Królową skinął głową co również nieco zdziwiony uczyniłem.

Gdy podnieśliśmy już wzrok, wszyscy na nas patrzyli więc Kaminari zaczął mówić, a ja starałem się nie zabić tej szmaty,która kleiła się do mojego, powtarzam MOJEGO wybranka

- Nie chce wam przeszkadzać, lecz pragnę zaprosić was o siedemnastej na grę w butelkę - oznajmił w jakże wykwintny sposób.

- Ta pinda,też tam będzie? - oznajmiła już milej, czyli przedruja jej się kończy.

- Będę - warknęła chamsko w jej kierunku

- Ty! Uważaj sobie bo w mordę dostaniesz - i ukazała się strona przedruji

- To ty lepiej uważaj! - I przegięła.Mina wbiła trzymany przez siebie widelec i wbiła go w stół, a następnie wstała, wywalając prawie krzesło i szybkim krokiem podszedła do Mili, która srała już w gacie i rzuciła się na nią

- Tak Mina! Tak Mina! - kibicowałem jej gdy ta okładała ją pięściami, ale moją i jej zabawę przerwał strażnik odciągając ją.

Szatynka zaczęła ryczeć, a Mina wyzywać strażnika, żeby ją puścił. Królowa trzymała się za nasadę nosa, z głową spuszczoną do dołu, Król poprostu się patrzył, niewiedząc czy może coś powiedzieć, Kirishima patrzył na nią jak na anioła, Denki miał jedno wielkie WTF na ryju, a Kacchan zastanawiał się co tu się odpierdala

Strażnicy złapali Minę i zanieśli ją bodajże do jej pokoju, a za nimi poleciał Eijiro

- Ja chyba będę już się zbierał - mruknął Denki kilka razy mrugając oczami i obracając się w stronę wyjścia

- Ja też już pójdę - oznajmiłem wychodząc z sali

Skierowałem się do pokoju i po chwili już w nim byłem.Zamknąłem drzwi i odetchnąłem

Zdjąłem buty i usiadłem w końcu na mięciutkie duże łóżko.Położyłem się na nim, a następnie zacząłem bawić się moimi włosami.

Zauważyłem w odbiciu szyby zielone światełko, a po dłuższym namyśle skapnąłem się, że jest ono od mojego naszyjnika

Usiadłem i chwyciłem moją nową błyskotkę bawiąc się nią w palcach.Uśmiechnąłem się i zarumieniłem.

Moją zabawę przerwało pukanie, na które odparłem miłe "proszę", a po chwili do pomieszczenia wszedł Kacchan.

- Hej, widzę, że naszyjnik się spodobał

- Tak, jest śliczny - powiedziałem z małym rumieńcem

- Gdy wyszedłeś, ładowarka wrócił i powiedział, że to jednak będzie nocka

- A okey - oznajmiłem wstając

- Jaki ty niziutki - zaśmiał się gdy stałem już przed nim

- Spadaj! To ty jesteś olbrzymem - popchnąłem go. Był wyższy o głowę czyli o tyle ile myślałem

- Olbrzymem powiadasz? - mówiąc to poruszył brwiami w górę i dół oraz uśmiechnął się łobuzersko po czym złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie(za dużo supermana od Eminema), a ja momentalnie się zarumieniłem

- Wiesz, że nie o to mi chodziło - burknąłem odwracając wzrok,a ten złapał mnie za podbródek i odwrócił moją twarz w swoją stronę

- Nie odwracaj odemnie wzroku, lubię jak się na mnie patrzysz - na jego słowa jeszcze bardziej się zarumieniłem i uderzyłem w umięśnioną klatkę piersiową na co alfa się zaśmiał, a ja w tym czasie wyrwałem się z jego cudownych objęć, w których mógłbym być wiecznie i podszedłem do szafy

- Oj nie obrażaj się - jęknął

- Nie obrażam, lubię jak mnie przytulasz - no co mam powiedzieć czerwony jestem
- Ale muszę się przygotować - dodałem szukając piżamy, ale po chwili poczułem dłonie na biodrach, które pociągnęły mnie do tyłu, a sekundę później te same dłonie znalazły się na mojej talii i zaczęły sunąć po brzuchu ostatecznie się do niego przytulając.

- Lubisz jak cię przytułam, hmm? - mruknął wkładając swój nos w moje gruczoły zapachowe, a po chwili dodał - Też lubię cię przytulać - będąc dalej burakiem kontynuowałem moje poszukiwania, które były skuteczne, bo już po chwili znalazłem leżącą na dole piżamkę

Schyliłem się po nią przez co dało się usłyszeć ciche sapnięcie alfy, która po chwili szybko mnie do siebie przyciągnęła mocno przytrzymując i schyliła się do mojego ucha

- Deku przestań się tak o mnie ocierać, bo jak mi stanie to ty się tym zajmiesz - wyobraziłem sobie, mnie robiącego dobrze Kacchanowi na co szybko skarciłem się w myślach i zaczerwieniłem

Nie drążąc z nim więcej tego tematu wyprostowałem przed sobą koszule nocną i powiedziałem

- Ładna? - blondyn oderwał się na chwilę od mojej szyi i spojrzał na nią

- Ładna, ładna - mruknął i spowrotem zanurzył się w moim zapachu

Spojrzałem na godzine i była już 16:47, czyli za 13 minut jest nocka

- Kacchan,przygotowałeś sobie piżamę? - ten w odpowiedzi tylko mruknął, a ja kontynuowałem - musimy już iść -Ten niechętnie oderwał się ode mnie i pokierował w stronę drzwi, co również uczyniłem

Otworzył je,przepuścił jako pierwszego i ruszył za mną.Po drodze weszliśmy jeszcze do niego po ubrania i udaliśmy się do chłopaków.

Mieszkali strasznie blisko, więc droga nie była długa.

Będąc już pod drzwiami, alfa tak poprostu chciał pociągnąć za klamkę, ale szybko go zdzieliłem

- Matka cię nie wychowała czy co?! Musisz zapukać - pouczyłem go i sam zapukałem.

Po chwili w drzwiach pojawił się Denki, który miło nas przywitał i zaprosił do salonu, w którym siedzieli już wszyscy, czyli Mina, Kirishima, Shinso i pinda Mili, która gapiła się na mnie jakby miała zaraz wydłubać mi oczy

- Siadajcie kochani - powiedział Kaminari sam siadając obok swojej alfy. Ja usiadłem obok Miny, która zasiadła przy kirishimie. Dziewczyna na mnie zawarczała, a uśmiechnęła co jest oznaką, że jej przedruja się skończyła.

- Może zagramy w butelkę? - zaproponował Kami

- A nie jesteśmy za starzy? - zauważył Shinso

- Cichaj tam - oznajmiłem z Miną i Denkim siadając szybko w kółeczku. Kirishima usiadł obok miny, a kacchan obok mnie, ale pieprznięta Mimi musiała usiąść obok niego

Hitoshi poszedł jeszcze po butelkę i po chwili wrócił zasiadając do naszego grona

- Dobra jak już wszyscy siedzą to zaczynamy! - zakrzyknął wesoło Kaminari odbierając od swojej alfy butelkę, a po chwili kładąc ją na środku i zakręcając.

Butelka wypadła na...

♡~___________________________________~♡

Szybkie pytanie następny rozdział ma być całuśny itd czy normalny?

!!!Mamy dziewiąty rozdział!!!

~2386 słów~

Do następnego, pa















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro