~ 5 ~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Remus szedł w stronę zamku. Niedokońca wiedział co teraz czuł. Złość na pewno nie. Smutek też, absolutnie nie. Tak ale czuł chyba wstyd. W końcu to on to wszystko zaczął. To on pierwszy pocawał Syriusza. Może on chciał być po prostu miły i dlatego odwzajemnił gest?

Remus wszedł do środka i ruszył w stronę wieży Griffindoru. Napotkał Irytyka który chciał w niego rzucić balonem z wodą ale Remusowi jakimś cudem udało się go ominąć. Kiedy przechodził obok grupki dziewczyn, wszystkie zaczęły chichotać jak głupie. Raz nawet przeszedł obok swojego kolegi Franka Longbottoma który krzyknął w jego stronę -Te Lupin, co to dziś było? Jesteście w końcu razem?-
Ale Remus go nie słuchał. Szedł dalej aż w końcu stało się coś co przykuło jego uwagę.

-Lily nie ufaj mu. Mówię ci on jest wilkołakiem- to był nikt inny niż Severus Snape.
-No i co? Nikogo nie zabił i to się liczy- odpowiedziała dziewczyna.
-Lily jak chcę cię tylo...- zaczął Snape ale przerwał mu dźwięk jakby ktoś dostał w pysk.
-Ała, za co to?!?- zapytał Snape oskarżycielkim tonem. Tak, chyba dostał z liścia.
-Snape ty nie próbuj mnie chronić! Nasza przyjaźń jest oficjalnie ZAKOŃCZONA! Trzeba było nie nazywać mnie szlamą! Wybrałeś stronę! Nie mam zamiaru zadawać się z przyszłym śmierciożercą! Zdecydowanie wolę spędzać czas z naprawdę miłym wilkołakiem niż z wielbicielem Voldemorta! - Remus usłyszał kroki. Zza rogu wyszła Lily z oczami pełnymi łez.

-R-Remus?- zapytała drżącym głosem.
-No ja...- Lily nagle go przytuliła.
-Remus s-słysz- szałeś ?- zapytała i nagle wybuchła płaczem.
-Tak- odpowiedział krótko.
-Remus?- zaczęła niepewnie- Czy to co mówił Severus... czy to prawda?-
-Obawiam się że tak- odpowiedział Lupin.
-No to co z tym zrobisz?-
Remus nagle odskoczył od Lily.
-No właśnie! Co ja teraz zrobię?!?! A co jeśli wszystkim powie?!? Będę skończony!!!- Remus pobiegł w stronę wieży Griffindoru. Teraz musiał porozmawiać z wszystkimi huńcwototami.

Remus podbiegł do obrazu grubej damy, rzucił szybko hasło (Expecto Patronum) i wbiegł do środka. Wbiegł po schodach do dormitorium chłopców. Już chciał chwycić klamkę kiedy usłyszał krzyk Syriusza.

-Czemu mu powiedziałeś?!?!! Jeszcze pięć sekund i byś mu powiedział że się w nim zakochałem!!!!- krzyczał.
-No przepraszam!- odpowiedział James.
Remus nie miał zamiaru tego dłużej słuchać. Musiał im to teraz powiedzieć.
-Zamknijcie się! Teraz ja mówię!- Remus wpadł do dormitorium. Pozostała dwójka przyjaciół spojrzała na niego a Peter spadł z łóżka.
-O co chodzi?- zapytał Peter który się podniósł się z ziemi.
-Snape wie! Snape wie że jestem.... to znaczy o moim futerkowatym problemie!!!!- Remus popadł w totalną histerię.
-CO?!?!!?!?!!?- wszyscy troje podskoczyli i wrzasneli przerażeni.

-No tak! Ja nie wiem! Ja... oh ja zaraz... AAAAA!!!!!- Remus zaczął biegać po pokoju i się wydzierać.
-Luniaczku uspokój się- Syriusz podszedł do niego i go przytulił.
-To co teraz zrobimy?- zapytał Potter po czym wstał i zamkną drzwi.
-No na pewno nie możemy już dręczyć Snape'a- odpowiedział mu Black.
-Oh tak, to na pewno- Peter też się w końcu odezwał.

-No i powinniśmy poinformować Dumbledora. On mu nie pozwoli rozpowiadać o tym co drugiej napotkanej osobie- rzekł Syriusz.
-Jesteś geniuszem!- James, Remus i Peter krzyknęli jednocześnie.
-Oj tam, że też odrazu geniusz- Syriusz machnął niedbale ręką ale było widać że jest z siebie dumny.

-No to, to mamy z głowy- Remus usiadł na łóżku.
-Tak. Jutro pójdziemy do Mcgonagall i poprosimy oto żebyśmy się mogli zobaczyć z dropsem lub żeby mu przekazała wiadomość- Syriusz usiadł obok Remusa i go przytulił.
Remus poczuł się dziwnie. Tak jakby... Motyle w brzuchu?

"Chwila moment. Co to do jasnej cholery ma oznaczać?!?!? Czy ja się... nie, tak nie może być!!! Nie mogłem się zakochać w Syriuszu!.......... Cholera, zakochałem się w Syriuszu."

-Remus, czy słyszałeś moją kłótnie z James'em?- z rozmyślań wyciągnął go Syriusz.
-Co? Ehm nie. To znaczy słyszałem coś że James coś komuś powiedział i tyle- Remus wzruszył ramionami.
-Aha. Okey-
-A co? O co chodziło?- Lupin był naprawdę ciekawy o co chodziło skoro ta dwójka tak się na siebie wydzierała. Albo dokładniej dlaczego Syriusz tak się wydzierał.

-Oh.. ehmm.. n-nic... napraw-wdę n-nic ważneg-go- Syriusz zaczął się jąkać.
-Jezu Syriusz co ci?- Remus zaczął się martwić. Syriusz był zawsze pewny siebie, a teraz... co się z nim stało?
-Nie ważne- Syriusz wstał i podszedł do swojego łóżka, po czym się w nim położył.
-Dobranoc- rzucił jeszcze szybko bez wszelkich emocji i zasłonił kotary w swoim łóżku.
Remus spojrzał na pozostałą dwójkę. Oni tylko wzruszyli ramiona i zaczęli się przebierać w piżamy. Remus wziął swoją piżamę i poszedł się przebrać w łazience. Kiedy z niej wyszedł wszyscy już leżeli w łóżkach. On też się położył i zaczął próbować zasnąć.

_____
762 słów. Dobra kolejny rozdział gotowy. W końcu. Teraz się tłumacze dlaczego w weekend nic nie wrzuciłam. I tak wiem: Tylko winny się tłumaczy. No ale w sumie jestem winna więc no...
Ogólnie to w piątek zaczęłam pisać ten rozdział. Potem pojechaliśmy na ogródek a jak wróciliśmy wieczorem to mi się już nie chciało. W sobotę byliśmy od rana do późnego popołudnia na ogródku a wieczorem pojechaliśmy jeszcze na zakupy. Wróciliśmy do domu o 21 i jak chciałam wsiąść telefon to moi rodzice się wkurzyli że za długo siedzę na telefonie i mi go zabrali. Dopiero wczoraj wieczorem go dostałam z powrotem ale mi się nie chciało przepisywać o 21 rozdziału z zeszytu i potem go jeszcze tłumaczyć.
No okej. Życzę wam wszystkim jeszcze miłego dnia. Ucieszyłabym się z feedbacku. Pozdro.

Milena 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro