~ 6 ~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Syriusz Black leżał w łóżku i próbował zasnąć. Obracał się z boku na bok. Odkrywał się a potem znów przykrywał. Tak naprawdę nie był zmęczony. Po prostu bał się że jeśli nie pójdzie teraz do łóżka to zaraz wyjdzie na jaw że Syriusz Orion Black jest gejem i że jest zakochany w Remusie.

-Lumos- Syriusz usłyszał nagle szept swojego ukochanego Remusa. Wstał i podszedł do łóżka chłopaka i odsłonił kotary. Zobaczył Remusa z książką w jednej ręce i różdżką w drugiej.

-Jezu, Syriusz przestraszyłeś mnie- Remus odłożył książkę, Syriusz zaś położył się obok niego i go przytulił. Po prostu tego potrzebował.

-Luniaczku, czemu nie śpisz?- zapytał Syriusz.
-Ehmm... j-ja...- Remus zaczął się jąkać.
-Co, czyżby problemy miłosne?- z pozoru głupie pytanie ale kryło się za nim o wiele więcej. Syriusz bał się że Remus, jako że jest tak wspaniałą osobą, już sobie kogoś znalazł.

-Szczerze to... tak- Syriusz poczuł się tak jakbym dostał w pysk.
Wstał żeby pójść z powrotem do łóżka ale Lupin mu nie pozwolił. Chwycił go za rękę i przyciągnąć do siebie a Syriusz był zmuszony znów się obok niego położyć. Remus wyglądał naprawdę groźnie. Każdy kto by zobaczył ten wyraz twarzy, odrazu poczuł by do Remusa duży szacunek.

-O nie! Ty tu zostajesz. Widzę że coś cię gryzie. Chcę ci pomóc ale ty mi na to nie pozwalasz. Gadaj co jest- Remus mu rozkazał po czym go przytulił. Syriusz poczuł przyjemne ciepło. Nikt nigdy go tak nie przytulał.

-A co miałoby ze mną być?- Syriusz próbował brzmieć spokojnie.
-Serio? Oh, jezu. Ostatnio stałeś tak jakoś dziwnie poważny. Nie że bycie dojrzałym to coś złego, ale to po prostu nie ty. Do tego o wiele bardziej skupiasz się na lekcji. Kurde ty nawet na historii robisz notatki. Gadaj co sprawiło że się tak zmieniłeś- powiedział prawie na jednym tchu, tak jakby znał to na pamięć.

Syriusz prowadził właśnie wewnętrzną kłótnie z samym sobą. Powiedzieć mu całą prawdę, tylko pół prawdy a może totalnie skłamać. Zdecydował się że powie mu pół prawdy.

-Zakochałem się- Syriusz spojrzał Remusowi prosto w oczy. Przez chwilę w ich utonął ale po chwili się znowu ocknął. Spojrzał na wyraz twarzy Remusa. Był... smutny? Ale czemu?
-A w kim?- Remus mówił tak cicho że Syriusz musiał wytężyć słuch żeby zrozumieć co on mówi.
-To nie ważne. Stwierdziłem że jeśli stanę się bardziej poważny to ta osoba mnie pokocha. A uważasz że powinnienem być, no.... znowu sobą?- Syriusz chciał wiedzieć czy Remusowi podoba się jego nowe ja. W końcu robił to dla niego.

-Szczerze to tak. Uważam że jesteś o wiele lepszy kiedy jesteś sobą. Jeśli ta "osoba" jak to ująłeś cię nie pokocha takim jakim jesteś to powinieneś ją odrazu skreślić- Syriusz słysząc słowo musiał się powstrzymać żeby nie prychnąć.

-Dobra. Dzięki za radę luniaczku- Syriusz wstał i już chciał wrócić do łóżka kiedy coś mu na to nie pozwoliło. Odwrócił się i dał Remusowi buziaka w czoło. -Dobranoc Remi- teraz ruszył prosto w stronę łóżka i bez problemu zasnął.

~~~
Następnego dnia zmierzał już z James'em w stronę Lochów na lekcje eliksirów. Remus i Peter jeszcze kończyli śniadanie. Syriuszowi jednak szczęście nie dopisało i się potknął.
-Stary, wszystko dobrze!!!- James wyciągnął rękę żeby pomóc mu wstać.
-Tak, jasne- Syriusz chciał wstać ale kiedy staną na prawej nodze sykną z bólu i ledwo powstrzymał łzy bólu.
-Kurde chyba skręciłem kostkę- Syriusz jeszcze raz spróbował wstanąć i teraz mu się udało bo staną na lewej nodze a prawa zwisała mu bezwładnie. Oparł się o Jamesa który zaczął się kierować w stronę skrzydła szpitalnego.

-No to chyba się spóźnimy na lekcje- zaśmiał się Potter.
-JA się spóźnię na lekcje. Ty mnie tylko odprowadz do skrzydła szpitalnego a potem biegnij na lekcje- Syriusz wydziąc że James chcę coś powiedzieć, prawdopodobne zaprzeczyć, dodał- to rozkaz!-

-Dobra- odpowiedział krótko i weszli do środka. Pani Pomfrey przybiegła do nich prawie odrazu. Wytłumaczyli jej co się stało a James pomógł Syriuszowi położyć się na jedno z szpitalnych łóżek. Potem powiedział że życzy Syriuszowi żeby szybko wyzdrowiał i wyszedł.

~~~
Syriusz zmierzał w stronę klasy eliksirów. Pani Pomfrey szybko uporała się z zwichniętą kostką. Po chwili stał już przed drzwiami do klasy. Otworzył je i nagle poczuł bardzo intensywny zapach czekolady, perfumy Remusa i coś jeszcze ale to go nie obchodziło.

-Kurwa Remus ile ty tej czekolady zerzarłeś? I co ty tak z tym perfumami przesadziłeś?- nagle wszyscy zaczęli się śmiać a James, Peter i o dziwo Lily zaczęli wiwatować. A Remus uśmiechał się jak głupi.

-Co?- Syriusz nic nie kumał. Spojrzał na profesora Slughorna a ten się też uśmiechał.
-Panie Black dziś ważymy amortencie. Usiądź i otwórz książkę na stronie 213- Syriusz poczuł że cały się czerwieni. Usiadł obok Remusa i czuł że wszyscy się na niego gapią.

-I jak twoja kostka?- zapytał James. Syriusz spojrzał na niego. James wyglądał tak jakby przed chwilą wygrał mecz quidditcha.
-Dobrze- mruknął Syriusz i otworzył książkę.
Syriusz czuł się obserwowany. Oderwał się od książki i zobaczył że Remus na niego patrzy. Wciąż był uśmiechnięty od ucha do ucha. Syriusz spuścił wzrok. Nagle poczuł że ktoś rzucił mu coś w plecy. Odwrócił się i zobaczył Lily. Spojrzał na ziemię i ujrzał kulkę papieru.

-Otwórz ją- szepnęła do niego Lily. Uśmiechała się tak samo jak James.
Syriusz podniósł kulkę z ziemi i zaczął ją otwierać żeby zobaczyć co Lily tam napisała.

Wow Syriusz! Pojechałeś! Dobra powiem tak. Jeśli do końca dnia nie zobaczę że się trzymacie za rączkę i się całujcie to was chyba zatłuke. Masz porozmawiać z Remusem. Widzę że jest przeszczęśliwi a ja wiem że od dłuższego czasu się w nim kochasz. Nie spapraj tego!
Lily <3

Syriusz stwierdził że Lily ma rację. Ciekawiło go tylko skąd ona wiedziała. Jedyna osoba której powierzył ten sekret był James a Peter się dowiedział bo wpadł do dormitorium kiedy oni o tym rozmawiali. Może to był ten cały "instynkt" o którym zawsze dziewczyny mówiły?

Jeszcze raz spojrzał na Remusa. Jego ukochany wciąż był uśmiechnięty.
"Może on też mnie kocha? A co jeśli on się tylko uśmiecha bo uważa że to śmieszne?" zastanawiał się Black. Na pewno postanowił że nie będzie dzisiaj łazić z złym humorem. W końcu był piątek a Dorcas wpadła na pomysł żeby dzisiaj wszyscy (Dorcas, Lily, James, Marlena, Remus, Alicia, Frank, Peter i on) zagrali w butelkę.

~~~
Reszta dnia minęła dosyć spokojnie. Na drugiej lekcji mięli obronę przed czarną magią a ostatniej nie było bo nauczyciel zachorował. Syriusz średnio chciał siedzieć w zamku więc poszedł polatać na miotłę. Wrócił o 20:40 żeby wziąć szybki prysznic. Kiedy wszedł do dormitorium dziewczyn gdzie ustalili że będą grać wszyscy już tam byli. Usiedli w kółku.

-Syriusz! Jesteś już- James machał do niego jak głupi.
-Siadaj. Zanim przyszłeś wpadliśmy na pomysł żeby udoskonalić grę- powiedziała Dorcas i puściła mu oczko. Syriusz usiadł obok Jamesa w kręgu.
-Żeby nie było. Ja byłem przeciwko- Syriusza przeszły ciarki kiedy usłyszał głos Remusa.

Syriusz spojrzał na podłogę. Tam w samym centrum kółka stał... "O nie! No to się zapowiada baaardzo ciekawie".

Stał tam wykrywacz kłamstw.

_____
1165 Słów ludzie! Nowy rekord! Ok czekałam na ten rozdział baaaardzooo długo. Mam nadzieję że się podobało. Pozdro.

Milena 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro