4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Powoli, bardzo powoli próbowałam otworzyć swoje oczy, tak żeby światło dzienne, nie dało mi bardzo w kość. Jeszcze nigdy nie czułam się tak wyspana. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już dziesiątą rano. Przeciągnęłam się leniwie i wstałam. Przeczesałam swoje włosy i ruszyłam prosto do kuchni, aby zrobić sobie kawę, która miała mnie rozbudzić. Weszłam do pomieszczenia i jak zobaczyłam dwa kubki z gorącym napojem, na mojej twarzy zawitał uśmiech. Usiadłam przy stole, a Wika akurat wyszła z łazienki.

- Nie uwierzysz co dla nas mam - zaczęłam, a ta spojrzała na mnie z wielkim bananem na twarzy. Usiadła na przeciwko mnie i upiła łyk swojej kawy.

- Chyba jednak uwierzę - zaczęła, na co ja zmarszczyłam brwi - Niestety mam dla Ciebie też złą wiadomość, ktoś was wczoraj wyczaił i teraz wasze zdjęcie lata po całym internecie, jak siedzicie razem w kawiarni - pokazała mi swój telefon, z tym zdjęciem, a mi brakło słów, żeby cokolwiek powiedzieć.

Jak to nasze zdjęcie? Co mają oznaczać te głupie dopiski, że niby jestem jego nową dziewczyną? To jakiś nieśmieszny żart? Przecież jak ktoś mnie rozpozna na tym obrazku, co nie jest zbyt trudne, to moje życie się skończy. Zaczęłam czytać te wszystkie komentarze, a w moich oczach pojawiły się łzy. Niektórzy ludzie potrafili być naprawdę okrutni. Nawet mnie nie znali, a już zaczęli oceniać. Tym bardziej, że mnie i chłopaka nic nie łączyło, więc nie wiem skąd te wszystkie domysły.

@lolola2: mam nadzieję, że Tomek nie da się nabrać tej głupiej dziwce

@mania02: tej dziwce się coś nie pomyliło, że lata za naszym Tomeczkiem?

@bellala: przecież Tomek by nawet na nią nie spojrzał, wygląda jak pasztet

Wika zabrała mi telefon z ręki i przytuliła mnie mocno, dając mi tym samym swoje wsparcie. Wiedziałam, że to był głupi pomysł, ale nie myślałam, że w ludziach jest tyle nienawiści. To jest ten moment, w którym moje życie zaczęło się kończyć. Dałam Wice bilety i wróciłam do swojego pokoju. Przykryłam się szczelnie kołdrą i zaczęłam płakać. Dlaczego to wszystko tak nagle musiało się posypać? Tym bardziej, że zaczęłam lubić chłopaka jak kolegę, a teraz nawet nie wiem czy bym chciała gdziekolwiek z nim wychodzić...

Nie wiem jak mogłam być tak głupia. Dlaczego nie dopilnowałem czegoś takiego? Pewnie jego to nawet nie rusza, bo podejrzewam, że w swoim życiu miał już wiele takich sytuacji, a ja już chyba nigdy nie wyjdę z łóżka. Przecież to było tak do przewidzenia. Nie wiem w ogóle, czemu dałam się namówić na tą cholerną kawę. Jestem taka beznadziejna, że tego nie przewidziałam...

Po chwili usłyszałam przychodzące połączenie, sięgnęłam po telefon i jak zobaczyłam kto próbuje się do mnie dobić, odrazu odrzuciłam. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie teraz, gdy czuję się tak fatalnie. Choć on też powinien wziąć za to odpowiedzialność! Przecież to on mnie wyciągnął na tą głupią kawę... Zresztą jest on ostatnią osobą, z którą teraz chciałam pogadać. Tym bardziej, że domyślałam się, że chłopak już wie o tym zdjęciu.

ten najprzystojniejszy siatkarz: możesz odebrać ten cholerny telefon?

zmieniono nazwę na DEBIL

DEBIL: porozmawiaj ze mną
DEBIL: wiesz co? jak chcesz

Mój umysł zaczął już wymyślać, najgorsze scenariusze, związane z moją osobą. Co jak wyjdę z domu, ktoś mnie rozpozna i zacznie mnie wyzywać, na oczach wszystkich? Nie wyobrażam sobie normalnie teraz funkcjonować. Może przesadzam, ale wiem jak mogą zachować się niektóre fanki i tego najbardziej się boje. Choć to całkiem ostro popieprzone, że one myślą, że mają go dla siebie na wyłączność, tymczasem pewnie ani razu nie zamienili nawet słowa.

Nie wiem ile czasu spędziłam w łóżku. Wiem tylko tyle, że za oknem robiło się już ciemno. I gdy myślałam, że moje problemy się skończyły, dostałam wiadomość od Daniela, który był w moim życiu od niedawna. Gdy spojrzałam na treść wiadomości od razu zrobiło mi się jakoś lepiej. To miłe, że chłopak wiedział, że tak dla mnie niekomfortowa sytuacja i na pewno na początku sam był w szoku, mimo to postanowił napisać.

daniel: hej, widziałem te wszystkie komentarze, chcesz się spotkać i porozmawiać?

me: nie wiem czy dam radę wyjść z łóżka...

daniel: daj mi dwadzieścia minut.

Nic już na to nie odpowiedziałam. Przekręciłam się na drugi bok. Westchnęłam i poprawiłam sobie poduszki pod głową. Chciałam o tym wszystkim, jak najszybciej, zapomnieć. Myślałam, że jestem w stanie, sama się ochronić. Okazało się jednak, że jestem słabsza, niż sądziłam. Tak naprawdę teraz wystarczyło po prostu zerwać naszą krótką znajomość i byłoby po sprawie, ale czy chciałam to robić? Dobrze mi się rozmawiało z Tomkiem i o dziwo chciałam mieć z nim jakiś kontakt bo on jak i reszta chłopaków są naprawdę super.

Usłyszałam jak drzwi, do mojego pokoju, się otwierają i za chwilę, zamykają. Podniosłam się do pozycji siedzącej i uśmiechnęłam się lekko, gdy zobaczyłam te czarne loki, które oczarowały mnie na naszym pierwszym spotkaniu. Chłopiec odwzajemnił mój uśmiech i usiadł obok mnie. Wyjął ze swojego worka, dwie paczki żelek, dwie czekolady i chipsy. Mój uśmiech powiększył się na ten widok, bo brunet pamiętał wszystkie moje ulubione przekąski, nawet firmy się zgadzały, za co byłam pod wrażeniem.

- Aż tak źle? - zapytał, a ja pokiwałam głową - Głuptasku nie przejmuj się tymi durnymi komentarzami - powiedział i przytulił mnie. Zrobiłam mu miejsce obok siebie, a ten odrazu wszedł pod kołdrę i ciaśniej objął mnie swoimi ramionami - Nie wiem co tam robiliście, ale jeśli on Cię skrzywdził to ja się znam policzę - powiedział twardo, przez co cicho się zaśmiałam.

- Nie skrzywdził mnie, po prostu się zakolegowaliśmy, ale nigdy nie myślałam, że wyjdzie z tego takie coś - powiedziałam po chwili namysłu, a chłopiec zaczął głaskać mnie delikatnie po plecach, przez co całe moje ciało ogarnął spokój.

- Myślę, że trochę dramatyzujesz - wyjaśnił - Daj im kilka dni i na pewno im się znudzi - wzruszył ramionami, jakby to naprawdę było takie proste.

- Co jak nie? - zapytałam, bo naprawdę obawiałam się tego, że te wszystkie fanki tak szybko tego nie zapomną.

- Będę przy Tobie, jeśli tylko chcesz - szepnął w moje włosy, przez co na moje usta wpłynął delikatny uśmiech.

- Zostaniesz na noc? - zapytałam, bo naprawdę było mi dobrze w jego ramionach.

- Jasne - powiedział z uśmiechem na twarzy, który odrazu odwzajemniłam.

Wiem, że Wika zbeształa by mnie, za ten pomysł. Ona nigdy jakoś nie lubiła Daniela, nawet nie wiem dlaczego. Zawsze jak przychodził, to ona wychodziła z domu. Zresztą, oboje nie pałali do siebie sympatią. Mieli różne poglądy i co trochę się sprzeczali. Jednak loczek, był drugą osobą, której mogłam ufać w stu procentach i dobrze o tym wiedziałam.

Byłam ciekawa czy Tomek, w ogóle zdawał sobie sprawę z całej sytuacji. Jednak to nie on jest oblewany hejtem z każdej strony. Chciałam żeby w ogóle się to nie wydarzyło. Modliłam się, żeby o tym zapomnieć. Czułam jednak, że tak szybko się od tego nie uwolnię. Już wiedziałam, że pójście na ten cholerny mecz było ogromnym błędem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro