~Rozdział 3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Pov: Ellie*

Piąta nad ranem. Czemu wstałam tak wcześnie? Przecież jest niedziela. I czemu mam budzik na 5:00 ustawiony w niedzielę. Czekajcie. TO PONIEDZIAŁEK. Muszę zadzwonić do Lor.

*dźwięk dzwonienia*

- Czego ty odemnie chcesz o 5 rano. - powiedziała dziewczyna zaspanym głosem.

- LORIE. POBUDKA. JEST PONIEDZIAŁEK. - Powiedziałam rozpaczonym głosem.

- No i? - No i to że dostaniemy pałe.

- DZIEWCZYNO. NIE ZROBILIŚMY PROJEKTU. - W sobotę poszlismy spać późno w nocy, a w niedzielę byliśmy na mieście..

- Luz. Dokończyłam go wczoraj. - Dlatego się z nią przyjaźnie.

- Kocham cie typiaro. - Tak zakończyła się nasza rozmowa.

Poszłam się prędko ogarniać, bo lekcje na 7:00.

***

Ell🏳‍🌈🥵: Lorie musimy się spotkać bo muszę ci powiedzieć cos ważnego.

Loruś💗🎀⭐: Gdzie po co i kiedy.

Ell🏳‍🌈🥵: Dzisiaj, bo muszę ci coś ważnego powiedzieć, w tym momencie.

Loruś💗🎀⭐: ok to daj mi 5 min muszę się ubrać

Ell🏳‍🌈🥵: ok

Wszystko okej, ale nie ustaliłyśmy gdzie się spotykamy. Dobra. Gdzieś się wkoncu znajdziemy.

Szłam i szłam, doszłam do centrum miasta, a jej nie ma. Skierowałam się więc w stronę lodziarni. Było dość ciepło i była spora kolejka, no ale czego nie robi się dla loda.

Przyszła moja kolej, więc postanowiłam że wezmę dwie gałki, czekoladową i truskawkową, moje ulubione. Stwierdziłam że nie będę pisać do Lorie, bo beka będzie jak sama zacznie do mnie wypisywać.

Minęło chyba 15 min, i cisza. Może ją samochód potrącił? No cóż, życie. Pójdę do galerii.

*

Po 30 minutach nadal nic. Zaraz ja sama w końcu do niej napisze.

Ell🏳‍🌈🥵: Gdzie ty jesteś?

Loruś🎀💗⭐: No a gdzie mam być? U ciebie w domu. Czekam aż z łazienki wyjdziesz.

Ell🏳‍🌈🥵: Ale ja w galerii jestem.. Lor, skąd w ogóle wiesz że ja "jestem" w łazience?

Loruś🎀💗⭐: No światło się świeci.

Ell🏳‍🌈🥵: Bozeee.. Zapomniałam zgasić światła. Mogłaś zapukac? No hello. Obudziłaś się wczoraj?

Loruś🎀💗⭐: aha no dobra, to ja poczekam tu na ciebie.

I poszłam dalej na zakupy. Byłam w Nike'u bo moje buty już umierają, ale ceny jak z kosmosu.

Postanowiłam że w końcu wrócę do tego domu, bo Lor tam już chyba ze 25 min czeka.

*

– No jesteś! Żeby tak beze mnie do galerii iść? – powiedziała smutna dziewczyna.

– Jestem jestem. Mogłaś zaproponować żebyśmy się spotkały w galerii. – Zapomniałam nawet po co mieliśmy się spotkać.

– No więc co takiego miałaś mi powiedzieć? – hahahahaha...

– Lorie.. Bo ja.. – gapiła się na mnie jakby zobaczyła stos oreo shake'ów. – JESTEM SPIDER-MANEM. LECIMY RATOWAĆ MIASTO!

– Japier-... Z kim ja się przyjaźnie..? – prawie się popłakala.

Musiałam w końcu jej to powiedzieć.. Nie dawałam rady tego ukrywać.

***

Nowy dzień, nowa ja. Albo jednak nie..? Rodzice dzisiaj wracają. Lekki stresik jest.

Dzisiaj było wyjątkowo chłodno, wiec.l, podjechała po mnie moja przyjaciółka, wraz z jej mamą.

*

W szkole oczywiscie był on. I te perfumy.. Włosy.. Wymieniać byłoby można cały dzień, a i tak by nie starczył. Conajmniej rok..

– Hej, hej halo ty żyjesz? – powiedziała Lor pstrykając mi palcami przed twarzą.

– Co. A no oczywiście tak jak najbardziej. – odpowiedziałam zdesperowana.

– Chodź lepiej na lekcje.. A i wiesz ze i tak nie masz szans u tego Archera? Kręci go inna laska. – Stwierdziła, po czym pomyślałam sobie ze nasza słodziutka różowa Lorie, się Grubo Myli.

Po dojściu do klasy, nadal czułam jego zapach. Od.. Lorie?? Ja chyba mam halucynacje. Czy moja najkochańszą przyjaciółka przytulała się do ARCHERA? Dlatego mówiła, ze kręci go inna laska. A tą laską, była ona. Chwila, bo ja tutaj czegoś nie rozumiem. Gdy Lor poszła do toalety zniknął też Archie. Wszystko jasne..

Nie powiem, zrobiło mi się strasznie smutno. Nie będe teraz ich.. Nie wiem, próbować rozłączyć czy coś, bo to gówno da.

Ale to dopiero pierwsza z najgorszych rzeczy.

***

Ell🏳‍🌈🥵: Potrzebuje twojej pomocy bardziej niż tlenu.

Lorie🎀💗⭐: Czemu? Czekaj. Musisz upiec ciasto i posprzątać cały dom bo za 2h wracają rodzice. Coś jeszcze?

Ell🏳‍🌈🥵: Dokładnie tak. Nie, to wszystko. Ty byś mogła upiec ciasto, a ja w tym czasie posprzątam dom. Jak wszystko ogarne to ewentualnie ci pomogę.

Lorie🎀💗⭐: Już mam przyjść?

Ell🏳‍🌈🥵: Tak. Chyba. No możesz przyjść.

Zapomniałam. Kompletnie zapomniałam że rodzice wracają. Ale ja jestem głupia. Muszę szybko posprzątać cały dom. Łazienka, pokoje, salon, kuchnia.. Kuchnia jeszcze nie bo Lor będzie piekła ciasto.

Gdy przyszła moja przyjaciółka, odpaliłam jakąś muzyczkę na słuchawkach, i ruszałam w drogę.

*pov: Lorie*

Bezczelna. Zostawiła mnie samą z tym wszystkim, i jeszcze powiedziała że ewentualnie mi pomoże. Wolała bym teraz z Archusiem pisać. No ale życie nie polega na samych przyjemnościach.

– ELLIEEEE – Krzyknęłam bo była na górze.

– COOOOO – Odpowiedziała również krzykiem.

– JAKIE CIASTO ROBIMY?

– A JAKIE UMIESZ? – Ja? Czy ja coś umiem? Kpi ze mnie chyba.

– JA NIC NIE UMIEM – Może jak będę miała dzieci to się nauczę

– TO MASZ PROBLEM – wiem.

Wygooglowałam "najprostrze ciasto w godzinę" i wyskoczył mi jakis sernik, więc postanowiłam ze zrobię.

*

Po nie wiem jakim czasie męczenia się, coś ukleiłam. Przy okazji Ell skończyła sprzątać dom.

Nagle przyszła mi wiadomość.

Archie💞: Hej złotko, jak tam?

Loruś💗💋: Hejj❤ A dobrze, jestem teraz u Ellie i nie mogę zbytnio pisać.

Archie💞: Ej.. A widzialas jak Ellie się na mnie gapi?

Loruś💗💋: Tak..

Potem jeszcze coś się dopytywał, ale nie chciałam mu wydać, ze moja przyjaciółka go kocha. Może on o tym wie..?

*pov: Ellie*

Lor upiekła ciasto, ja posprzątałam cały dom, i teraz tylko czekać na rodziców.

______________________

3 rozdział.
900 słow bo nie chciało mi się więcej. ( to i tak mój rekord. )

Idę se właśnie do maczka jakby ktoś pytał. ..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro