∞.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Staś leniwie podniósł się z posłania. Nie spał zbyt dobrze, nie przez niewygodną kanapę, a przez swoje samopoczucie. Dochodziła godzina czternasta, co oznaczało, że spał o wiele dłużej niż zazwyczaj. Zorientował się, że dziś mijał termin wysłania prac studenckich, które miał zrobić wczoraj. Do wieczora miał czas, by napisać wypracowanie o wpływie muzyki na rozwój dziecka oraz jego charakter.

-Cholera...- Powiedział cicho, szukając w bagażu niewielkiego laptopa, który wiernie służył mu na studniach nie tylko do notatek, ale i do prac licencjackich.

Nie było to proste zadanie, biorąc pod uwagę, że minimalną poprzeczką było trzy tysiące słów. Niełatwym jest pisać w innym języku. Zwłaszcza, że się go ciągle poznaje, ale mimo to, Staś lubił te studia, jednocześnie ich nienawidząc.

Kiedy znalazł już swoje urządzenie, co nie trwało zbyt długo, podłączył je do zasilacza i do kontaktu. Pospiesznie wziął się do pracy, otwierając Worda. Myślał nad tezą swojej pracy, pisząc losowe słowa na rozgrzewkę. Nie myślał jednak, że stukanie klawiatury będzie tak głośne, by obudzić swojego kolegę.

Kamil spadł połową ciała z łóżka powodując huk. Stęknął głośno z bólu, otwierając oczy. Jednak te byłe skierowane prosto na okno, przez które wpadało słońce.

-JA WALE ZGAŚ TO ŚWIATŁO.- Zmrużył mocno powieki.

-Co mam ci zgasić?- Odkrzyknął koledze.

-To światło!- Zbulwersował się, zawijając w kocyk.

-Ale wiesz, że to jest słońce?- Przerwał pisanie i powędrował do przyjaciela.

-TO JE ZGAŚ!-Odwrócił się z dala od okna.

-Poradzisz sobie...- Machnął ręką.- Coś jeszcze? Bo muszę nadrobić zaległości.

Ewron zdziwił się lekko na słowa Thorka. Po chwili przypomniał sobie, że on wciąż studiuje. Nadąsał się lekko, sam nie wiedział czemu i wstał z podłogi, rzucając przykrycie na łóżko i ponownie się na nim położył.

-To ja idę dalej spać.- Obrócił się, układając w wygodnej pozycji.- Jak coś to możesz mnie obudzić, nie będę przeszkadzał.- Skrócił rozmowę do minimum, nie chcąc pokazywać swojej zazdrości.

Staszek przecież nie mógł rzucić studiów, prawda? W teorii...

-Dobranoc.- Powiedział i zniknął Ewronowi z oczu.

Kamil pogrążył się tylko jeszcze bardziej. Kłucie w okolicach podbrzusza wcale nie było przyjemne. Leżał rozmyślając nad tym, co przyniesie mu życie. Jak na razie jedyne co zauważał to ból egzystencjonalny i miłosny.

Wiedział, że podobają się sobie nawzajem. Podobało mu się jak uroczy potrafi był chłopak oraz jak bardzo nawzajem im na sobie zależy. Jednak nie potrafił zliczyć ile związków zakończył przez swój charakter, swoją nachalność. Mimo swojej charyzmy oraz pewności siebie, sam nie radził sobie ze sobą. Szkodził jedynie swoim wszystkim partnerkom jakie miał. Poczuł pulsujący w głowie ból. Poprawił się na łóżku i zwinął w rulon, żeby było mu cieplej. Brakowało mu zrozumienia, ale mimo tego chciał poczuć jeszcze raz cząstkę miłości. Wiedział, że spierdoli tym zarówno swoje życie, jak i życie Stasia.

X×X

Koło dziewiętnastej, kiedy Ewron w końcu zasnął, Thorek kończył już swoje wypracowanie. Przeciągnął się i spojrzał na godzinę. Zajęło mu to stosunkowo niewiele czasu. Ziewnął przeciągle i poszedł do pokoju przyjaciela. Szkoda było mu go budzić, ale przecież musieli coś jeść. Potrząsnął lekko jego ramieniem, na co ten coś wymamrotał i odwrócił się na drugi bok.

-Kamil, wstawaj.- Odparł donośnie.- Musze zamówić nam coś do jedzenia.- Ewron podniósł tylko głowę, tak by Thorek mógł go usłyszeć.

-Zjem cokolwiek jadalnego.- Odparł i dalej schował twarz w poduszkę, dąsając się sam z nie wiedział jakiego powodu.

Widząc jego zachowanie, uśmiechnął się w duchu. Skierował się do swojego telefonu, który ładował się przy kontakcie. Oparł się o ścianę i przeglądał oferty z jedzeniem. Chciał się wpasować w gust Kamilka, ale jak to zrobić, kiedy on lubi większość zamawianego jedzenia? Patrzył na proponowane dania. W oczy rzuciła mu się dość tania oferta dobrze ocenianej chińszczyzny. Takie jedzenia nasycało żołądek na dość długo, więc po krótkim zastanowieniu, kliknął w ofertę. Pomyślał, że musi zapytać Kamila o zdanie, mimo że ten powiedział, że zje cokolwiek.

-Pasuje ci chińczyk?- Powiedział głośno, tak by chłopak go usłyszał.

-Mhm.- Potwierdził, dalej leżąc.

Miał wybór wielu dań i potraw, ale postawił na wieprzowinę z ryżem i warzywami. Po kliknięciu w przycisk zamówienia, podał dokładny adres. Dostawca miał się zjawić za niecałą godzinę.

Ten postanowił, że przejdzie się do zaspanego przyjaciela. Usiadł przy jego łóżku i patrzył na jego twarz. Spokojny, unormowany oddech lekko powiewał materiał kołdry.

-Długo będziesz jeszcze spał? - Zapytał znudzony samotnością.

-Jeszcze pięć minut.- Odwrócił się na drugi bok zaspany.

Westchnął przeciągle i podniósł się z podłogi. Skoro nie chciał wstać po dobroci, zostanie do tego zmuszony.

Staszek złapał za skrawek kołdry chłopaka i energicznie za nią pociągnął, odwijając z niej Kamila.

-No ty szmato! Oddawaj moją kołdrę!- Zwyzywał go, po czym podniósł się i ruszył w stronę chłopaka.

Niefortunnie się złożyło, że potknął się zaspany o własną nogę, upadając na Stasia. Wykorzystując jego powalenie, zabrał mu kołdrę i się w niego wtulił, przykrywając ich obu.

-Wstawaj!- Zaprotestował Thorek, odpychając go lekko od siebie.

-Nie. -Przyciągnął go mocniej do siebie.-Dobranoc.- Jego głowa spoczęła na klatce piersiowej przyjaciela.

-Kamil!- Zaczął się wiercić.- Puszczaj!- Odmawiał dalej, czując nieprzyjemne ciepło na twarzy.

Ewron tylko podniósł się lekko i spojrzał na niego.

-Skończyłeś już pracować?- Zapytał, lecz kiedy odpowiadało mu milczenie kontynuował. - To śpij.

-Kamil proszę!- Odmówiał dalej wspólnego leżenia.

Niebieskooki wyraźnie zirytowany zachowaniem kolegi, podniósł się i zasiadł okrakiem na Stasiu, tym samym sprawiając, że kołdra osunęła się na jego uda. Przytrzymał go przy podłodze, napierając na jego ramiona rękoma, samemu jednocześnie powstrzymując resztę ciała od upadnięcia.

-Co ty...?- Nie zdążył zadać pytania, bo usta niższego szybko przyległy do jego.

Znowu to robił. Staś odwzajemnił ruch ciepłymi wargami, zainicjowany przez drugiego. Kamil nie żałował tego spontanicznego posunięcia. Ciemnooki pogłębił pocałunek. Bardzo mu się to podobało, ale czy Staś odwzajemniał jego uczucia, które sprawiały, że ta chwila była taka piękna?

Przerwał na chwilę by popatrzeć na jego twarz. Był cały zarumieniony. Oczy miał przymrużone. Czekał aż powrócą do wcześniejszej czynności, ale Kamil postanowił się z nim podrażnić.

Zbliżył się ponownie i skupił na jego dolnej wardze. Przygryzł ją lekko. Staszek próbował zachęcić go do poprzedniej zabawy, ale nieskutecznie. Kamil powodował ciche westchnienia. Cholernie satysfakcjonował go fakt do jakiego stanu potrafi go doprowadzić samym całowaniem. Wrócił do poprzedniej zabawy, lekko drażnił się z nim i siłował językiem. Ewron już nie tak agresywnie, kontynuował pieszczoty wodząc rękoma po torsie przyjaciela.

Nie był przekonany czy to co robił było właściwe. Nie ustalili żadnych granic, nie mieli żadnych zobowiązań. Nawet nie byli w związku! Mimo tych wszystkich rzeczy chciał go mieć cały czas przy sobie. Potrzebował jego dotyku, pocałunków i głosu, bo inaczej czuł się źle. Wtedy był zazdrosny o głupią pracę, a natłok jego myśli powodował obrażenie się na niego. Źle się z tym czuł, a mimo tego dalej kontynuował.

Staś w pewnym momencie przerwał. Kamil szybko zauważył, że coś jest nie tak, więc nie naciskał. Nie myślał jednak, że łapiąc oddech, zostanie brutalnie wywrócony. Teraz Thorek leżał na Ewronie. Jednak w przeciwieństwie do niego, nie zajął się jego ustami. Zszedł do ucha i lekko je polizał, powodując przyjemne dreszcze u chłopaka. Kamil nie wiedział, że bycie uległym może być tak niezwykle przyjemne.

Błogą chwilę przerwał im dźwięk domofonu. Staś nie bardzo się tym przejął, kontynuując pieszczoty.

-Sądzę, że powinniśmy odebrać jedzenie.- Powiedział chłopak, unosząc się lekko na łokciach.

-Tak sądzisz?- Zapytał retorycznie. -A ja nie sądzę.- Pocałował go czule w czoło.

-A co z jedzeniem, przez które chciałeś mnie obudzić?- zaargumentował, podnosząc się do siadu, przez co Thorek wylądował na jego udach. Przerastał go teraz o głowę.

-Skoro jesteś tak bardzo głodny, możemy zjeść.- Odpowiedział krótko.

Podniósł się i wystawił rękę w stronę Kamila. Tamten skorzystał z jego pomocy i podciągnął się do góry. Poszli razem na dół odebrać jedzenie. Staś był cały czerwony, ale nie zwracali na to uwagi. Przeprosili kuriera za zwłokę, tłumacząc się wspólną grą, oczywiście było to kłamstwem bo jedyną wspólną grą, był gra wstępna.

Wrócili razem do niewielkiego mieszkania, wzięli widelce i zabrali się do posiłku, który był jeszcze ciepły.

-Nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać?- Zapytał Kamil, nabierając na widelec ryż.

-O czym porozmawiać?- Zapytał, kończąc przeżuwać.

-Kim dla ciebie jestem?- Spytał zjadając kęs mięsa, przemieszanego z ryżem.- I kim chciałbyś żebym był?

Thorek spiął się lekko. Nie miał pewności jak odpowiedzieć na to pytanie. Połknął jedzenie, które miał w buzi i po chwili namysłu odpowiedział.

-Jesteś dla mnie przyjacielem. Trudno mi określić jakie emocje nas łączą, więc nie jestem w stanie odpowiedzieć na drugie pytanie.- Powiedział szczerze, kierując wzrok przed siebie.

-Czyli mam rozumieć, że to całowanie nic dla ciebie nie znaczy?- Zapytał pełen pretensji.- Całujesz się tak z co drugą osobą?

-To nie tak!- Zaprzeczył szybko.

-To jak?!- Uniósł się.- Myślisz, że jestem głupi czy nierozumny?- Spojrzał na niedokończony posiłek.-Wybacz, ale straciłem apetyt.- Odszedł od stołu i skierował się z powrotem do pokoju.

Wziął z podłogi kołdrę i zawinął się w nią na łóżku.

-Znowu wszystko pierdolisz.- Powiedział sam do siebie, czując jak z jego oczu wypływają łzy.

X×X

T: Eluwina
Generalnie przepraszam za wczorajszy brak rozdziału, ale nie dość, że psycha siada to jeszcze gardło napieprza i gorączka męczy. Do tego muszę nadrobić dwa miesiące szkoły... tia... i tak nie uzupełnię tych zadań XD

M: UZUPEŁNISZ TO, JA TEGO DOPILNUJE! Czy tylko mi to przypomina taką trochę Brazylijską telenowele? XD W ogóle ja zawsze sprawdzam rozdział kompletnie go nie czytając przedtem i jak była ta scena z pocałunkiem i nagle wbił kurier to ja miałam takie: NO NIEEEEEE WYWALAJ MI STĄD TYPIE, PSUJESZ WSZYSTKO HATFU NA CIEBIE. Dodam tylko, że to ja wymyśliłam to, że im dostawca wbije. Good job mop, good job... T: WYPRASZAM SOBIE TO BYL MOJ PLAN ZEBY IM PRZERWAL W TRAKCIE SEKSU ALE TY NIE CHCIALAS JAK ZAWSZE RAGEW

W ramach rekompensaty dostajecie fajną scenkę 8))

Goodbye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro