15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zgodnie ze wczorajszymi zamiarami, chłopcy nazajutrz koło godziny siódmej rano, wybrali się do sklepu. Nie spali w nocy, bo oboje mieli przestawiony zegar biologiczny i nie funkcjonowali jak większość społeczeństwa.

Ubrali się w wygodne ubrania, które niekoniecznie do siebie pasowały. Staś przytulił od tyłu Kamila, mimo że ten stał przed lustrem i układał sobie jeszcze włosy.

-Zepsułeś mi fryzurę!-Oburzył się.- Wiesz jak trudno jest ją ogarnąć?

Thorek tylko poczochrał Ewrona po jego ciemnych włosach, doszczętnie psując mu jego uczesanie.

-NO TY SZMATO!- Krzyknął bez samokontroli i odwrócił się do niego.

-Teraz wyglądasz pięknie.- Pocałował go w czoło, wiedząc, że chłopak jest zły za jego zachowanie.

Dalej urażony, złapał za rękę Stasia i nakierował ją na swoją głowę. Thorek zrozumiał przekaz i wciąż przytulony, miział włosy Kamila.

-Kupić ci masażer do głowy?- Zapytał, wciąż bawiąc się jego włosami.

-Yhmym...-Zamruczał przecząco.

-A ja jednak sądzę, że by ci się przydał.- Zaprzestał na chwilę, co wywołało niemały protest ze strony Kamila.

Odwrócił się przodem do chłopaka i posłał mu pretensjonalne spojrzenie. Thorek jednak wykorzystał tę sytuację i cmoknął go krótko w usta.

-Mieliśmy iść do sklepu.- Powiedział swoim głębokim, lekTHORskim głosem.- No chyba, że wolisz dalej siedzieć głodny.

Kamil tylko prychnął i się zaśmiał. W sumie jego włosy wcale nie wyglądały aż tak źle jak uważał. Ubrał buty i chwilę później wyszedł ze Stasiem na zewnątrz. Porannej bryzy tak właściwie już nie było. Ciepłe słońce ogrzewało ich plecy, a oni szli chodnikiem, żywo rozmawiając.

Trochę głupio im było okazywać sobie czułości przed wszystkimi, biorąc pod uwagę fakt, że Polska dalej jest pełna nietolerancji. Kamil jednak szybko przełamał tę barierę psychiczną i złapał Thorka za rękę. Staś spiął się znacznie, ale nie puszczał ręki. Nawet się uśmiechnął, umacniając uścisk. Niby taki mały gest, a potrafił dać poczucie bezpieczeństwa.

Kiedy znaleźli się już w sklepie, zabrali koszyk, a następnie pokierowali się wgłąb alejek. Staś kuchmistrz oczywiście prowadził przodem. Przecież to on wiedział co się przydaje w kuchni, bo umiał ugotować coś więcej niż jajecznice. Patrzył po produktach, porównywał je i się zastanawiał. Kamil znudzony tą czynnością, chciał jakoś zwrócić na siebie uwagę, jednak marnie mu to wychodziło. Thorek zajęty szukaniem rzeczy, po prostu go zignorował. Oddalił się kawałek i czytał skład zupek błyskawicznych. Zawsze słyszał od mamy, że to sama chemia i puste kalorie, jednak on nie mógł nic nigdzie wyczytać o jakichkolwiek kwasach. Jedynie aromaty, konserwanty i niekiedy barwniki. (T: zaufajcie mi! Jestem chemikiem kekw. M: Taa ciekawe... A KTO CI NA SPRAWDZIANIE POMAGAŁ, HM?!)

-Długo będziesz jeszcze wybierał ten makaron?- Westchnął oburzony jego zachowaniem, ale nie spotkał się z reakcją. -Thoruuuuś!- Powiedział, a tamten dalej nic. Zupełnie jakby się zaciął.-Stasiu?- Pomachał mu ręką przed twarzą.

Chłopak w pewnym momencie się odciął i po prostu zignorował Ewrona, wkładając makaron do koszyka i idąc dalej.

-Jesteś zły?- Zapytał zmartwiony.

-Co?- Zdziwił się.- A czemu miałbym niby być?- Spojrzał na niego.

-Dziwne...- Westchnął tylko i skierował się ze Stasiem po resztę składników.

Niedługi czas później, podeszli do kasy. Za ladą stała ciemnowłosa kobieta, z fryzurą do połowy brzucha. Jej oczy były podkrążone, najpewniej od płaczu i długiego braku snu. Normalka, jak się pracuje w sklepie...

-To wszystko?- Zapytała, kiedy zeskanowała wszystkie produkty.

-Tak, kartą będzie.- Powiedział Thorek, gdy Kamil pakował ostatnie zakupy do reklamówki.

-Wydrukować potwierdzenie płatności?-Spytała po zapłaceniu.

-Nie.- Odpowiedział krótko.

Kamil nieobecny, skierował się do wyjścia z niemałą siatką zakupów. Po chwili dogonił go Thorek.

-Stało się coś?- Spytał, widząc jego zachowanie. Bardzo przejął się jego nagłą zmianą samopoczucia.

-Wiesz...- Zaczął, jednak nie wiedział co dalej powiedzieć.- Albo... Nieważne.- Uciął.

-Jeśli nie chcesz mówić, okej.- Uśmiechnął się, co Ewron zauważył kątem oka. Odwzajemnił gest.

Ulżyło mu w pewien sposób na sercu. Rozluźnił się i wyrównał oddech. Przybliżył się do chłopaka, chciał skupić się na jego obecności. Jednak to nie pomagało mu się uspokoić. Przecież są ze sobą ledwie kilka dni, skąd wie, że to nie sygnał, by się odpierdolił? Był w rozsypce. Wszyscy go zawsze zostawiali. Był tylko zapychaczem towarzystwa. Był idiotą, z którego można szydzić. Dlaczego to właśnie Thorek miał być tym wyjątkiem? - Pełny takich depresyjnych oraz niepewnych myśli, a to dlatego, że chłopak na pewien moment go zignorował... Nie zbyt rozsądne. Odsunął się od chłopaka na dobre pół metra.

Kiedy znaleźli się już w domu, Staś wziął się za rozpakowanie zakupów, które Kamil zostawił w kuchni na blacie. Ewron opadł leniwie na niedużą sofę i odetchnął głośno.

-No? To o co chodzi?- Spytał, podchodząc do chłopaka od tyłu.- Wyjście na zewnątrz, aż tak wyprało z ciebie wszelkie emocje?- zapytał kpiąco Staś.

-Sam nie jestem pewien.- Powiedział i odwrócił głowę bokiem do Thorka, tak by mógł go widzieć. Jego przestraszone i niepewne spojrzenie można było niemal zobaczyć. -Pewnie... zostawisz mnie jak ci się znudzę.- Powiedział nieśmiało.

-Skąd w ogóle taki pomysł?- Zapytał zaskoczony, siadając tuż obok Kamila.

-Dostałeś to, czego chciałaby większość, więc co cię jeszcze trzyma?- chłopak sam nie do końca wiedział co mówi. Na tę chwilę się nie kontrolował.-Przecież i tak finalnie zostanę sam!- Nie potrafił już dłużej kontrolować łez, więc dał im wypłynąć, szybko je przecierając ręką.- Skąd mogę wiedzieć, że nie zostawisz mnie jak... jak wszyscy?- Spytał spokojniej jednak dalej płacząc.

-Nie możesz mieć pewności.- Przytulił go do siebie, jednak bez wzajemności.-Powiedział, umacniając uścisk.- Im większa zazdrość, tym paradoksalnie większa miłość.- Oznajmił mu.- Tylko czasami niektórzy nie potrafią z nią walczyć.

Kamil załkał cicho wtulając się w końcu w ciepłe ciało Stasia. Czemu obraził się o tak błahą rzecz? Dlaczego przez zwykłe zignorowanie chłopak pomyślał od razu o najgorszym? 

-Przepraszam.- Szepnął mu cicho na ucho.

-Co? Za co?- Zdziwił się, jednak po wypowiedzeniu tych słów, Kamil umocnił uścisk.

-Jestem po prostu debilem.- Powiedział już spokojnym głosem.

-Fakt.- Oddalił się od niego i spojrzał na jego zapłakaną twarz.- Jesteś najlepszym co mnie tylko mogło w życiu spotkać.- Uśmiechnął się do niego. Ewron z rumianymi od płaczu policzkami, cmoknął go na ten gest.- Chodź, zrobimy to jedzonko.- Powiedział i łapiąc Kamila za rękę, podniósł się.

X×X

-Nawet soli tu nie masz?- Spytał Thorek, rozglądając się po szafkach.

-Jak widać.- Oznajmił i skierował się do pseudo przedsionka.-Idę do sklepu, coś jeszcze nam potrzebne?- Założył buty oraz cienką, białą bluzę, która wisiała na gwoździu wbitym w ścianę, pełniącym funkcje wieszaka.

-Nie, ale wróć zaraz.- Powiedział mu na odchodne.

Kamil sprawdził czy na pewno wziął ze sobą portfel, telefon i klucze, a zaraz później wyszedł ze swojego małego mieszkania. Zszedł szybkim krokiem po schodach i wyszedł przed klatkę schodową. Nieprzyjemny skwar jaki wywoływało słońce, doprowadziło go momentalnie do myśli samobójczych. Zakręciło mu się w głowie od tego  podmuchu ciepła, ale zaraz później mu przeszło. Odetchnął ciężko i skierował się w stronę dobrze mu znanego sklepu, który od zawsze go jebał na kasę, ale był najbliżej, więc nie chciało mu się iść nigdzie indziej. Po niecałych dwóch minutach drogi, otworzył drzwi do małego lokalu, czując przyjemny chłód wiatraka. Rozejrzał się wokoło, szukając od razu pożądanego produktu. Jego oczom jednak ukazała się ta sama kobieta, którą widział w sklepie, niecałe dwie godziny temu. Podkrążone, zapłakane oczy i piękne włosy do połowy pasa. Smukłe nogi idealnie komponowały się z szerokimi biodrami, a wcięcie w talii dopełniało jej wspaniały wygląd. Ewrona jednak ona nie interesowała, mimo że była chodzącą pięknością. Kto inny już zajął miejsce w jego sercu. Dziewczyna złapała za telefon i odebrała przychodzące połączenie.

-Nie, Kamil...- Niebieskooki automatycznie na samo wspomnienie swojego imienia się odwrócił w jej stronę.-...on się jeszcze nie obudził.- Dokończyła.- Brakuje mi go.- Ewron spiął się, bo ta sytuacja wydawała mu się dziwnie znajoma.

Odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę chemii spożywczej w nadziei znalezienia tam soli. Nie mylił się. zapłacił za produkt, jednak jego myśli zajmowała ta tajemnicza kobieta. Kojarzył skądś jej wygląd. Miał pewność, że jest z nim powiązana, ale nie chciał na razie o tym myśleć. Zastanawiał się czy nie poprosić jej o numer telefonu, ale skarcił się za to w myślach. To nie był jego problem. Poza tym dziewczyna mogła go poznać po głosie i nie pozostałby dłużej anonimowy. Wyszedł ze sklepu i starał się ignorować wszelkie myśli dotyczące tej dziewczyny. Postanowił, że nie będzie o tym wspominał Stasiowi. Nie był pewien czy powinien. Bynajmniej nie teraz. Wszak to mógł być zwykły zbieg okoliczności. 

X×X

T: Mordeczki moje, bambusiarnio kochana ;3
Postanowiłam z mopem iż niedługo koniec tej książki ;D
Ide hurtowo pisać rozdziały, Pog?

M: Hej (TYM RAZEM SIĘ PRZYWITAŁAM) Nie wiem czy wam powinnam to mówić czy nie... W sumie nie. NIE POWIEM WAM HA! Dowiecie się na koniec książki, ale powinniście być mile (lub nie) zaskoczeni! Powiem tylko, że następny rozdział jest pisany, zakończenie zaczęte i... Tu wam nie powiem





M: RAGEW? TRAKTOR JAK MOŻESZ

See ya!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro