6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O godzinie prawie dziewiętnastej Thorek obudził się z bólem głowy. Nie był co prawda jakiś wielki, ale w pierwszym momencie otwarcia oczu, syknął z bólu. Rozejrzał się dookoła, ale ciężar spoczywający na jego klatce piersiowej, skutecznie mu to uniemożliwiał.

Nie pamiętał w jaki sposób zezgonował, więc wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków na temat Kamila, wtulonego w jego ciało było bez sensowne.

Potrząsnął lekko przyjacielem, chcąc go obudzić, jednak ten nawet nie drgnął. Nie chcąc go zrzucać na podłogę, po prostu czekał. Dość szybko znudziło mu się nieruchome leżenie, więc obserwował spokojną twarz Kamila. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wplótł rękę w jego gęste i ciemne włosy. Chłopak mruknął tylko, lekko się przeciągnął i mocniej wtulił się w przyjaciela. Thorek zastygł w bezruchu i zaczął mocniej potrząsać przyjacielem.

-A było tak przyjemnie.- westchnął, lekko unosząc głowę.- Dobry wieczór Stasiu.

-Czy mógłbyś ze mnie zejść Kamilu?- Zapytał, opierając się na łokciach.

-Ależ oczywiście przyjacielu.- Opuścił głowę, kładąc ją dalej na klatce piersiowej. - Ale później.

-Kamil! Złaź! Muszę iść do łazienki. - Staszek zaczął się ruszać i przekręcać, aż w końcu spadł razem z nim.

-Mogłeś sikać na łóżku.

Tym razem utkwili w odwrotnej pozycji. Thorek leżał na Ewronie. Kamil nie wyglądał jakby mu się to nie podobało, ale mimo tego Staszek oderwał się od niego jak poparzony.

-Wstaniesz czy będziesz tutaj tak leżał?- Spytał z kpiną.

-Z tobą mógłbym leżeć na tej podłodze całe dnie, Stasiu.- Zaczął się powoli podnosić, słysząc ciche mamrotanie Thorka pod nosem.

-Muszę wracać.- Poprawił swoją pogiętą bluzę i przeciągnął się w miejscu.

-Ej, a co powiesz na wesołe miasteczko?- Usiadł i również ogarnął swój ubiór.

-Mam dużo roboty, a poza tym wesołe miasteczko? Naprawdę?- Spławił go.

-Stasiu no!- Przeciągnął lekko.- Nie daj się prosić!

Thorek tylko westchnął głośno. Jak tu odmówić Kamilowi, który tak bardzo chce tam iść? Zachowywał się jak dziecko, któremu mama nie chce dać cukierka.

-No...- Złapał się za kark.- No dobrze... tak sądzę.- Zgodził się, po chwili zastanowienia.

Ewron bardzo się ucieszył, słysząc, że Thorek zgodził się na wyjście.

-To jedź do siebie się ogarnąć.- Wstał w końcu z podłogi.- O dwudziestej pierwszej się spotykamy?

-Pewnie, a gdzie?- Zapytał, stojąc już przy drzwiach.

-Zbyt wielu lokacji nie znam.- Wzruszył ramionami.- Wyślesz mi coś?

-Pewnie, a hasło do telefonu chociaż pamiętasz?- Zaśmiał się

-Oj byniu, ja bym nie pamiętał?- Spojrzał na niego.- Z resztą, mam odcisk palca.

-Racja, to do zobaczenia.- Rzucił na odchodne, stając w progu drzwi przyjaciela.

-Papa Stasiu!- Powiedział piskliwym głosem, machając mu.

Thorek wychodząc z mieszkania, poczuł wielki ciężar na sobie. Twarz rozgrzała mu się niemiłosiernie, w brzuchu utkwiło mu  nieprzyjemne uczucie tak zwanych motylków. Czuł się żałośnie. Było mu głupio, że tak reagował na swojego przyjaciela. Chciał wrócić, położyć się i na spokojnie poukładać myśli, ale zachowanie niebieskookiego coraz bardziej burzyło te plany. Jego słowa, jego wymowa, a nawet sam styl bycia uspokajał Thorka, ale paradoksalnie, to obecnie on powodował tę burzę myśli. Staszek chciał tylko z kimś o tym porozmawiać, więc wybrał numer swojego najlepszego przyjaciela, Rafała.

X×X

-Słuchajcie czat!- Powiedział w końcu zirytowany Mandzio.- Jak jeszcze raz dostanę pytanie o Ewrona to przyrzekam, że dostaniecie bana.

Sekcja czatu na livestreamie użytkownika Mandzio

Zuzanna: Pewnie się razem świetnie bawią, skoro Ewron jest tak zajęty, że Thorek musi za niego nagrywać film informacyjny. If you know what I mean. *użytkownik zmute'owany przez moderatora*

Róża: O jezu, ty zły człowieku XD

Klaudia: Moje oczy widzą złe rzeczy. Zuza zwolnij szatanie.

Norbert: Czyżby nowy ship? 😳😳

Róża: Zapewne tak. Ej ale pomyślcie sobie, że to nie przypadek, że akurat ich dwóch nie ma!

Klaudia: Ale czy to jest ta rzecz, o której myślimy?

Norbert: No ja nie wiem, to raczej zwykły zbieg okoliczności...

Agata: Ja potwierdzam. Widziałam przez okno z drzewa co oni robią.

***

-Dobra!- Łukasz oderwał się na chwilę od myszki.- To ja już chyba wolałem, jak pytaliście się co z nimi, niż to co się dzieje teraz!

Mandzio spojrzał jeszcze raz na czat.

-Jezu Chryste! Idźcie sobie stwórzcie grupę od tego, a nie mi piszecie o tym na czacie.-Po trzydziestu sekundach znowu rzucił okiem na odpowiedź od zawziętych yaoistów.- To ja mam problemy?! Oj chyba odpuszczę dzisiaj te Shakesy i pójdę na Kwadratową byle by tego nie widzieć!

Do Łukasza zadzwonił telefon. Spojrzał na numer, wydał mu się znajomy. Wyciszył mikrofon i odebrał telefon.

Jednak nie myślał, że jego program go oszuka i całą rozmowę będzie słychać na livestreamie.

Sekcja czatu na livestreamie użytkownika Mandzio

Klaudia: Ej! Co prawda nie słyszeliśmy całej rozmowy, ale słowa Zuzi nabierają sensu XD

Zuzanna: Bo przecież skąd Thorek miałby wiedzieć co jest z Ewronem?

***

-Serio czat?- Spojrzał na ekran z pogardą.- Nie wyciszyłem mikrofonu? Czy wy sobie ze mnie żartujecie?- Oburzył się.-CZY WY SOBIE ZE MNIE CZAT ŻARTUJECIE?! -Powtórzył.

X×X

Thorek zestresowany ruszył na spotkanie. Mieli zobaczyć się przy przystanku pod domem Kamila. Co prawda jego pewność siebie została podbudowana przez Kiśla- jego najlepszego przyjaciela, który zawsze wykazywał się niezwykłą empatią w stosunku do Stasia.

Zobaczył na horyzoncie sylwetkę chłopaka z jak zawsze roztrzepanymi włosami i typowym dla niego ubiorem, czyli z wygodnymi dresami o ciemnoszarym zabarwieniu i czarna, ciepłą bluzą z nadrukiem logo popularnej firmy, Twitch.

Jego ubranie wiele się nie różniło od stroju Staszka. Oboje zdecydowanie stawiali na wygodę.

-Siemka.- Przywitał się luźno Staszek, wystawiając rękę do sklei (taka piątka stosowana do przywitania).

-To jak? Randeczka zaczęta?- Zaśmiał się.

-Z tobą zawsze. - Kontynuował żart kolegi.- A dzwoniłeś do mamusi?

-A żebyś wiedział, że dzwoniłem.- Stwierdził.

-I co powiedziała? - Zapytał najwidoczniej zaciekawiony reakcją rodzicielki na głos swojego syna.

-Że jestem tak chujowy, że mógłbym nie wstawać w ogóle i szkoda, że pamiętam jej numer.- Zażartował.- Tak naprawdę nie chciałem do niej zadzwonić. Tylko szukałem numeru do dziwiek.

(Dop. Aut. Naginasz zachowania postaci :<) 

Kamil przypominał sobie coraz więcej. Humor mu wracał z każdą minutą, więc rozmowy były coraz to żywsze i przepełnione szczegółami, nie wykluczało to jednak, że WSZYSCY, którzy przechodzili obok nich czuli swego rodzaju zażenowanie słuchając ich rozmów. Staszek tylko wsłuchiwał się w głos Ewrona, we wnętrzu coraz bardziej odczuwając to intrygujące poczucie winy, spowodowane swoimi uczuciami.

X×X

Na miejscu nie zabrakło zabawy i wydanych pieniędzy. Mimo ciągłego lekkiego kaca, przyjaciele dobrze się bawili. Od przyprawiających dreszczyk emocji karuzel, po automaty. Niestety Ewron, zawzięty hazardzista nic w nich nie wygrał, nawet po dwudziestu przegranych kolejkach na slotsach, więc zwyzywał całe to miejsce wraz z właścicielem. Dostali zakaz gry na maszynach, więc wiele atrakcji im nie pozostało.

-Co powiesz na dom strachów?- Thorek spojrzał w proponowane miejsce.

-Już na tych automatach lepiej się bawiłem.- Prychnął dalej zły na oscamowaną maszynę.

-Daj spokój!- Machnął ręką.- Przynajmniej pośmiejemy się z niestrasznego mechanizmu, co ty na to?

-Czy ja wiem...- Po krótkim namyśle stwierdził, że i tak to najlepszy wybór z pozostałych atrakcji.- No niech będzie, a gdzie to jest?

-Tam.- Powiedział, wskazując na nieduży dwupiętrowy budynek. Łapiąc odruchowo Kamila za rękę, pociągnął go w tamtą stronę.

Ewron uśmiechnął się nieznacznie, idąc za Thorkiem. Po niewielkiej chwili znajdowali się już przed atrakcją. Zapłacili za wejście i skierowali się wgłąb ciemnego tunelu. W tle towarzyszyła niezwykle straszna historia o duchach i opętaniach, ale na chłopcach nie robiła ona na nich wielkiego wrażenia.

-Długo jeszcze?- Zapytał znudzony Ewron.

-Nie umiesz się bawić.- Westchnął teatralnie, mając nadzieje, że jego kolega zacznie się dobrze bawić.

-Patrz, teraz pójdę przodem i kompletnie nic się nie stanie!- Podszedł szybciej do końca tunelu, około dwa metry dalej, a czujniki ruchu aktywowały pierwszą pułapkę.

Było to nic innego jak wyskakujące z sufitu nitki, które miały najpewniej symbolizować pajęczynę pająka, który był wspomniany w przemijającej w tle historii.

-JA PIERDOLE CZY TY MASZ KURWA ROZUM I GODNOŚĆ CZŁOWIEKA?!- Krzyknął przerażony odskakując na bok, mając całą twarz w nitkach.- Stasiu, chyba miałem zawał.- Złapał się za serce i łapał szybko powietrze.

-Kompletnie nic się nie stanie?- Zacytował pytająco, śmiejąc się z Kamila.

-NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ OBSRAŁEM.- Uniósł się i wstał czekając na swojego przyjaciela.

-I nie chcę wiedzieć.- Śmiał się dalej z absurdu tej całej sytuacji.

Szybko doszedł do przyjaciela, dotrzymując mu kroku. Ewron już nie tak chętnie wyśmiewał atrakcje tego całego domu strachów, szli jeszcze chwilę, aż dotarli do windy, która miała zawieźć ich do wyjścia. Weszli do niej.

-Ej Stasiu.- Spojrzał na kolegę.- Jak myślisz, winda się zatnie jak zacznę skakać?

-Lepiej tego nie rób.- Odradził mu.

-Ale pytam czysto hipotetycznie.- Powiedział przekonująco.

-Raczej nie powinna się zaciąć, bo ma ograniczenie wagi do dwustu pięćdziesięciu kilo.-Odparł krótko.

-Sprawdźmy to.- Zaczął lekko skakać, a gdy skoczył wystarczająco mocno, winda stanęła.

Niefortunnie, zacięli się w niej. Staszek oskarżył o to Kamila, miał do niego o to sporo pretensji, na co ten drugi zareagował dość agresywnie. Próbowali już otworzyć drzwi siłą, ale z marnym skutkiem. Obsługa ich chyba ignorowała, bo od pół godziny nikt nie przychodził, a nie było nigdzie numeru producenta windy. Thorek nie wiedział już gdzie zadzwonić, więc miał nadzieję, że Mandzio odbierze i pomoże chociażby radą. Staszek wziął go na głośnomówiący. Ewron zmęczony tym wszystkim, usiadł pod jedną ze ścian ciasnego pomieszczenia.

-Halo?- odezwał się głos w słuchawce.

-Hej Mandziu, wiesz może jak się wydostać z zaciętej windy? - Rzekł w pełni poważnie Thorek.

-Serio?- Spytał jakby nie dowierzał słowom kolegi.

-Chciałbym żeby to nie było serio.-Odpowiedział do telefonu.

-To nie wiem, zadzwoń po obsługę?- Zasugerował.

-Czekamy na nich prawie pół godziny.- Powiedział zmęczony tą całą sytuacją.

-Czekacie? Z kim tam siedzisz?- Zaciekawił się.

-Ze mną.- Odezwał się obrażony Kamil.

-Z Ewronem?- Spytał.

-Ta.- Westchnął.- Głównie przez niego tu siedzę.

-Weź się go spytaj kiedy wracają streamy, bo widzowie mnie męczą.- Spojrzał na ekran telefonu. -Zastanawiałem się nad wystawianiem za to permbanów.

-SERIO?! Jak on się nazywał... Mandzio tak?- Thorek wiedząc co się zaraz stanie, postanowił trochę zażartować.

-Nie, to jest Jawor, pamiętasz? Przypomniałeś go sobie w...- zaczął mówić

-A już wiem! SŁUCHAJ JAWOR MY TU UTKNĘLIŚMY, CIERPIMY JAK NIGDY WCZEŚNIEJ. JEDZENIA NIE MAMY, A TY SIĘ MNIE PYTASZ CZY JA WRÓCĘ DO STREAMOWANIA. WIESZ CO CI POWIEM?! JAK TYLKO TUTAJ RAZEM NIE ZGINIEMY, PRZEZ JAKIEŚ ZAWALENIE, TO Z CHĘCIĄ WRÓCĘ BY CI NAKOPAĆ.

-Wracając, wiesz, to dość ciężki temat, ale Kamilek powinien w teorii wrócić za kilka dni.- Thorek nie mając siły, po prostu usiadł obok Ewrona.- A tym tutaj się nie przejmuj Mandzio, Ewron się trochę dzisiaj z triggerował. 

-Jaki Mandzio?- zapytał zdziwiony Ewron.- I dlaczego decydujesz o tym za mnie, kiedy wrócę?- Zapytał pełen pretensji, wciąż naburmuszony oskarżeniem go o tę całą sytuację.

-To ja wam może nie będę przeszkadzać, zadzwońcie na numer alarmowy.-Powiedział sam nie będąc pewnym tej rady.- W każdym razie! Eluwina chłopak, bo strema mam. Thorek dzwoń jakby coś jeszcze się wydarzyło.- Po chwili można było usłyszeć dźwięk rozłączenia się telefonu.

-Coś jeszcze?- prychnął z pogardą Kamil.- A ZATRZAŚNIĘCIE W WINDZIE TO TAKA BŁAHOSTKA TAK?!

Staszek schował telefon, uważając, że to wezwanie, byłoby tylko ciężarem i opóźnieniem w innych akcjach. Na pewno zaraz obsługa przyjdzie i pomoże im.

-Jesteś zły?- Rzucił, podkulając nogi pod prawie samą brodę.- Może nie będę przypominać, dlaczego się w takiej sytuacji znaleźliśmy...

-Nie, skądże nie jestem zły i naturalnie to wszystko moja wina. WSZYSTKO.- Powiedział pełen wewnętrznego spokoju.

Był zły, Thorek doskonale o tym wiedział, ale nie miał pojęcia jak zacząć jakąkolwiek rozmowę.

Spojrzał pełny zażenowania na swoje stopy i westchnął cicho. Jak zawsze obecność Kamila dała mu uciec od uczuć, tak teraz jego myśli coraz bardziej się potęgowały. Ich natłok go męczył. Mimo silnej woli, pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. Nie dawał sobie rady z tym wszystkim. Ewron spostrzegł jego napływ emocji. Przysunął się do niego i go przytulił. Thorek lekko się wzdrygnął z powodu dotyku jego obiektu westchnień.

-Zrobiłem coś źle?- Zapytał zmartwiony. Jego ton głosu był przyjemny.

-Nie.- Zaprzeczył szybko.- Ty nie zrobiłeś nic źle.

-W takim razie dlaczego płaczesz?- I właśnie na to pytanie nie znał odpowiedzi.- Na prawdę chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie wiem w jaki sposób.- Pogładził lekko jego ramie, chcąc go w ten sposób jakoś pocieszyć. Przepraszam, że się tak wkurzyłem, ale ten dzień mimo, że się zapowiadał pięknie. Na pewno za dobrze się nie skończy...

-Ja naprawdę ci dziękuję.- Otarł rękawem bluzy słone łzy.- Ale muszę sobie poradzić sam.

-Okej, rozumiem.- Wciąż nie przerywał uścisku.

Thorek spojrzał odruchowo na twarz Ewrona z nadzieją. Nie wiedział za bardzo na co, ale na coś liczył. Jego oczy kazały patrzeć mu na każdy najdrobniejszy element. Teraz był niesamowicie blisko niego. Czuł jego oddech.

-Masz piękne oczy.- Rzucił bez zastanowienia, po chwili żałując tych słów.

-A dziękuję, ty również.- Palnął równie bezmyślnie Kamil.

-Mogę?- Spytał, jakby bojąc się tej czynności.

Ewron skinął głowa na znak przyzwolenia, więc Thorek niepewnie przybliżył kciuk do jego ust i ich dotknął. Były gładkie i przyjemne w dotyku. W pewnym momencie jego ręka została odtrącona.

-Oj.- Westchnął Kamil.- Nie tak się to robi.

Staszek zdziwił się, nie wiedząc o co mu chodziło, ale szybko poznał tę odpowiedź.

X×X

Dzisiaj długi rozdział... cieszcie się :>
Napisałabym jeszcze tak z pół razy tyle, ale mop musi jeszcze to sprawdzić, a wy musicie to jakoś przeczytać XD CZAICIE, ŻE ONA JAKIEŚ 10 RAZY NAPISAŁA NIEBIESKOOKI?! JAK JA TO ZOBACZYŁAM TO SIĘ ZAŁAMAŁAM XD Dzięki za komplement! Staram się.

Generalnie powiem wam, że z powodu tych dwóch tysięcy słów, dziś wlatuje rozdział zarówno za dzisiaj jak i za jutro, więc niestety trochę poczekacie. Wybaczcie. 2200 SŁÓW! Czaicie? Bogactwo. Tyle to nawet Pan Tadeusz nie ma! Dobra, ma kłamałam, ale no wiecie o co mi chodzi. 

Teraz język mi bliski, czyli chiński! 

Zai jian! (Nie ma w znaczkach, ani w tonach, bo nie mam tak zaawansowanej klawiatury gomen)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro