7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kamil przybliżył usta, do tych Stasia i złączył w krótkim pocałunku. Thorek początkowo był zszokowany całym tym zajściem, ale mimo pozytywnych myśli związanych z tą czynnością, oderwał się od niego jak poparzony. 

-C-co ty robisz?- Zająknął się lekko, odsuwając głowę.

-A nie podobało ci się?- Spytał, pochylając głowę na bok.

-Nie!- Zaprzeczył szybko.- Znaczy... Nie wiem sam...- Zmienił nagle swoje zdanie. 

-Nie wiesz?- Zapytał.- Jak można nie wiedzieć czy...- Nie dokończył, bo przerwał mu przyjaciel.

-Ugh!- Westchnął głośno.- Podobało mi się, ale ja tak nie mogę!- Przyznał się w końcu.- To nie byłoby normalne, gdybyśmy to robili, rozumiesz jak się czuję?- Zaczął panikować.

-Przyznam, kompletnie cię nie rozumiem.- Ewron spojrzał spokojnym wzrokiem na chłopaka, patrząc w jego oczami.- Ale odkąd zobaczyłem jak bardzo angażujesz się w moją amnezję.- Zaciął się, nie wiedząc czy ma kontynuować.- Zacząłem się zastanawiać jakie emocje między nami powstały po moim wypadku.- Zawstydził się lekko, odwracając wzrok.

Oboje nie wiedzieli co powiedzieć, tkwili chwilę w głuchej ciszy, wpatrując się przed siebie. 

-Całowałeś się kiedyś z chłopakiem?- Palnął nagle Kamil, powielając uczucie niezręczności, które unosiło się w pomieszczeniu. 

-Nie.- Odpowiedział.- A ty?- Zapytał również ciekawy.

-A przed chwilą?- Przypomniał mu.- Dlaczego nie uznajesz tego jako jeden z nich?

-Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?- Poprosił go, mając już dość tej sytuacji.

-A chcesz to powtórzyć i zobaczyć, czy ci się spodoba?- Zignorował jego prośbę i dalej brnął w ten temat. 

Odpowiedziało mu milczenie, ten jednak się nie zniechęcał. Prawda była taka, że jego też uspokajała obecność Thorka. Nie opierał się temu, ale chciał go mieć cały czas przy sobie. Tylko przy nim miał wrażenie, że jest potrzebny. 

-Potraktuję to jako przyzwolenie.- Odparł cicho kierując wzrok na odwróconą twarz kolegi.- Jeśli będziesz miał coś przeciwko, po prostu powiedz.

Złapał jego podbródek i skierował jego twarz w swoją stronę. Zbliżył się do niego i zahaczył lekko o jego wargi. Po chwili zaczął lekko nimi poruszać, a raczej delikatnie muskać usta chłopaka. Staszek z początku niechętnie odwzajemniał płynne ruchy. 

Po chwili się jednak przełamał i napędzany przyjemnym kłuciem w podbrzuszu, pogłębiał pocałunki coraz bardziej. Nie były agresywne i pełne pożądania, a delikatne i czułe. Wkrótce Staszek złapał za tył głowy chłopaka i przyciągnął ją do siebie. Dotknął delikatnie jego wargi językiem, dając mu znak, że jest już gotowy. Oboje lubili inny styl pocałunków, inne techniki, więc z początku nie umieli się dogadać. Z czasem doszli do porozumienia. Dla obu były to nieznane wody. Oboje chcieli się odkryć wzajemnie, mimo że mieli już doświadczenie z taką błahostką jak całowanie. Oddychali głęboko, ale spokojnie, niekiedy dało się usłyszeć ciche mlaskanie stykających się ust. Oboje nie mieli pojęcia o obcowaniu z tą samą płcią. 

Kamil, z powodu że jest niższy od Staszka, zmienił pozycję na taką, by im obu było wygodnie. Oderwał się na chwilę i zasiadł na biodra kolegi. Upewnił się, że tamten nie miał nic przeciwko i ponownie przymknął oczy, oddając się słodyczy pocałunków. Kamil napierał na chłopaka, tym samym dominując, narzucając tempo, które i tak modyfikował Staszek. Ich ręce gubiły się na swoich ciałach. Dłonie Ewrona wodziły po plecach chłopaka, powodując przyjemny dreszcz. Thorek zaś wplótł je w ciemne włosy przyjaciela. Ich pieszczoty przerywane ciężkimi oddechami zdawały się nie mieć końca. Niebieskooki zjechał na szyję przyjaciela, na co ten wzdrygnął się lekko. Zasysał delikatną skórę, zostawiając po sobie mokre i różowe ślady. W tym błogim stanie nie przeszkadzała im lokalizacja w zamkniętej windzie. 

Nagle rozległ się huk. Drzwi od dźwigu osobowego się otworzyły, przez co przyjaciele oderwali się od siebie cali zawstydzeni. 

-JA PIERDOLE KOLEJNY ZAWAŁ.- Wydarł się znowu ciężko oddychając. Sam nie wiedział czy bardziej przez te drzwi, czy przez wcześniejsze zajście.

-Za... Zapomnijmy o tym, dobrze?- Rzekł zakłopotany Staszek, ignorując krzyk przyjaciela.

Kamil skinął głową nie mając ani trochę ochoty na żadne protesty. Oboje podnieśli się i otrzepali z kurzu znajdującego się na ich ubraniach. W niezręcznej atmosferze skierowali się do wyjścia. Miasteczko było już praktycznie zamknięte, oprócz automatów do hazardu. Udali się razem na przystanek. Miłe rozmowy zastąpiła głucha cisza. Powstała delikatna przepaść między nimi.

-I chce ci się wracać do tego hotelu?- Zapytał mając nadzieję, że to pytanie przerwie tę atmosferę.

-Szczerze mówiąc to nie.- Powiedział zgodnie z prawdą. - Ale mam tam swoje wszystkie rzeczy, a gdzie indziej nie mam gdzie się zalokować.- Wzruszył ramionami.

-Dlaczego nie zostaniesz u mnie?- Zaproponował.

-Czy ja wiem? Nie chcę się narzucać.- Odparł szybko, kierując wzrok na pustą ulicę po której przejeżdżał niekiedy jakiś samochód. Naturalnie nie o to chodziło Thorkowi, a raczej obawiał się, że cały czas, już na zawsze będzie między nimi niezręcznie. Swobodna rozmowa dzisiejszego wieczoru nie wchodzi w grę. 

-Mam dużo miejsca.- Zaargumentował.- Plus możesz się czuć jak u siebie.

-Nie, na prawdę. -Odmówił ponownie.

-Dlaczego nie?- Zapytał wprost, oczekując odpowiedzi.

-No...-Zaczął.- Mam jeszcze do zrobienia zadania na uczelnie. -Wytłumaczył zręcznie.

-Daj spokój!- Machnął ręką, na znak by się nie przejmował.

-Dobrze, pójdziemy po moje rzeczy jeśli tak bardzo nalegasz.- Westchnął przeciągle, wyczekując wraz z nim autobusu, który miał przyjechać za niecałe dziesięć minut.

X×X

Kiedy chłopcy znaleźli się już na miejscu, wzięli nawet nie do końca rozpakowany bagaż i skierowali się do wyjścia z hotelu. Staszek oddał kluczyk i wylokował się w recepcji. Głuchą ciszę na powrót zastąpiły żywe rozmowy. Autobusem nocnym dotarli w końcu pod blok mieszkalny Ewrona. Zmęczeni chłopcy odstawili bagaż w kąt i położyli się zmęczeni. Staszek w salonie, zaś Kamil w swoim łóżku, po tym jak dał koledze zapasową kołdrę wraz z dwiema poduszkami.

Kamil owinął się narzutą, powyginał się tak, jakby spadł z dziewiątego piętra. Był ułożony idealnie, było mu niezwykle wygodnie, dopóki nie wróciły do niego wszystkie myśli.

Ten pocałunek wzbudził w nim nowe, nieznane mu uczucia. Ciche westchnienie wydobyło się z jego ust. Pora naprawić to co niedawno zepsuł... Chociaż, czy na pewno tego chciał? Chłopak przewracał się z boku na bok i rozmyślał co mógł czuć i kim dla niego był Staś jeszcze przed zanikiem pamięci. Chyba będzie musiał zadzwonić do Jawora. Mandzia? Jaworo-Mandzia. Jaworandzia? MANDZIORA?! 

-TRUDNIEJSZEJ NAZWY TO SIĘ WYMYŚLIĆ NIE DAŁO?!- krzyknął Ewron w swoich myślach. Miał teraz niezmierną ochotę wstać i pójść do swojego "przyjaciela" i wypytać go o wszystkie szczegóły dotyczące jego życia, jednak był przekonany, że on spał i nie chciał go budzić.

Brawo Ewron, właśnie spierdoliłeś swoje życie...

X×X

Siemaneczko (ziomeczki XD) z tej strony traktor. Generalnie nawet przyjemnie pisało mi się ten rozdział, macie w końcu wyczekiwane zbliżenie 😏👉 A mi jeszcze przyjemniej się go sprawdzało 😏😏 

DOBRA KURWA BO MAMY SPINE. JA STWORZYŁAM PIĘKNĄ (gównianą) NOWĄ OKŁADKĘ DO OPOWIADANIA:

A JEJ COŚ NIE PASUJE I MÓWI MI, ŻE TŁO MA BYĆ ZIELONE GDZIE WIADOMO, ŻE NAJLEPSZY KOLOR TO RÓŻOWY. HATFU NA CIEBIE TO JEST OKŁADKA DLA JAKIŚ KURNA PRZEDSZKOLAKÓW

Tak więc przychodzę was zapytać o opinię. Lepiej by wyglądał w tym przypadku zielony czy różowy? Zapraszam do dyskusji, a dostosuję się pod was. :> Bardzo podoba mi się fakt, że wstawiłaś też moją wersje -_- Plus dodam, że moja panda nie była rozmazana, wyróżniała się tak, że była na pierwszym planie i napis się nie zlewa (w teorii teraz też się nie zlewa, ALE miniaturka jest kilka razy mniejsza, więc gówno będzie widać)

EWENTUALNIE, MOŻE KTOŚ CHCE NAM ZROBIĆ MINIATURKĘ? Będziemy bardzo wdzięczne ;p

Do zobaczenia w następnym rozdziale!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro