1.
07.08.1935 San Francisco
Od rana czuł napięcie w całym ciele, tak jakby wiedziało ono, że może dzisiaj nadejść coś złego, niespodziewanego, coś, co może sprawić, że nie będzie miał ochoty wyjść z domu przez następny rok.
Obserwował pogodę za oknem, liście wirowały w rytm wiatru, słońce schowało się za chmurami, a wszystko to było wykończone lekkim deszczem, który tworzył wzory na szybach.
Nie miał naprawdę ochoty iść na kolejną licytacją, gdzie bogate snoby będą się ścigać w wydaniu pieniędzy na dobry cel.
Jednak tak naprawdę będzie się liczyć to, kto pokaże ile ma majątku, a dobro ludzkiego schodzi wtedy na boczny tor.
Jego rodzice lubili się w tego typu rozrywkach.
XVI wieczna szafa? Lecą po kolei nienormalne sumy pieniędzy, a czy kogokolwiek obchodzi jej historia?
Jak powstała, komu służyła?
Skądże, lepiej móc pochwalić się dobrobytem i potem ustawić ją w kącie domu na wieczne zapomnienie.
Jedynym promykiem słońca w tym momencie był fakt, że może będzie mu dane zobaczyć kobietę, która pomogła mu zaaklimatyzować się w kraju.
Madeleine była rudowłosą pięknością o niesamowitych szarych oczach, które sprawiały, że każdy zawieszał na niej wzrok, kiedy szła ulicą.
Jednak nie to go w niej przyciągało, a jej dobre serce i inteligencja. Była oczytaną młodą kobietą, interesowało ją nie tylko to, co działo się w kraju, a i wiele spraw poza kontynentem.
Nie mógł wyobrazić sobie lepsze przyjaciółki, uwielbiał, kiedy będąc młodsi siadali na strychu jego domu i dzięki radiostacji szukali koreańskich kanałów, aby słyszeć co się dzieje na froncie.
Mimo że było to niebezpiecznie, to Taehyung chociaż przez chwilę chciał wiedzieć, co się dzieje w jego ojczyźnie.
Z biegiem czasu rodzice Madeleine znaleźli jej potencjalnego partnera, za którym Taehyung nie przepadał, był zwykłym bucem i traktował ją przedmiotowo.
Jednak dziewczyna bała się sprzeciwić rodzicom, bo ich ślub przyniesie wiele korzyści finansowych i pozwoli na dalszy rozwój firmy farmaceutycznej.
Z letargu myśli wyrwał go dźwięk pazurów na drewnie. Obrócił głowę w bok i zobaczył jak jego pociecha nie może wydostać zabawki spod szafy.
Wstał z łóżka i z uśmiechem na ustach schylił się, aby wyciągnąć piszczącą zabawkę i rzucić na drugi koniec pokoju, a szczeniak szczęśliwie po nią pobiegł.
Nigdy nie był fanem zwierząt, ale kiedy w zdenerwowaniu przemierzał ulice miasta i napotkał wzrokiem te ciemne ślepia, które wpatrywały się w niego zza krat, nie mógł mu odmówić.
I tak Daisy, ośmiomiesięczny papillon zawitał do jego życia wnosząc mały huragan w domu, przez który jego matka nieraz przechodziła zawał.
Miała swój charakterek i jak coś chciała, to robiła wszystko, aby to dostać.
-___-
Po lekkim śniadaniu i kłótni z jego matką o to, co ubierze byli na miejscu, zajął miejsce obok swojego ojca i wzrokiem wyszukał wyczekiwaną osobę.
Dziewczyna siedziała obok swojej matki, która z zainteresowaniem wpatrywała się w nowo wystawiony przedmiot.
Kiedy tylko napotkała wzrok Taehyunga, skinęła głową w kierunku korytarza i tak obydwoje pod pretekstem pójścia do toalety, znaleźli się w sporym korytarzu, gdzie roiło się od ludzi.
Znaleźli wolną kanapę, na której usiedli, aby móc odpocząć od zgiełku i mdlącego zapachu drogich perfum.
- Jak się czujesz?
Madeleine spojrzała na mężczyznę, widząc, że coś go we wnętrzu trapi.
- Moi rodzice znowu zaczęli temat, aby znalazł sobie kobietę.
Prychnął, zakładając nogę na nogę i skrzyżował dłonie na piersi.
Kobieta westchnęła, wiedząc jak Taehyung nie lubi tego tematu i jak bardzo nie podobają mu się związki na siłę.
- Wiesz, jak teraz jest. Oni chcą, abyś znalazł odpowiednią kandydatkę i chcą dla Ciebie dobrze..
- Tak, chcą dobrze, ale dla firmy. Czemu nie spytają czego ja chce? Po co mam uganiać się, za jaką kobietą z którą związek przyniesie jedynie rozczarowanie i może dziecko? Chcę miłości, pasji, zaufania, a nie kobiety, która sprawi, że mój ojciec będzie mieć dodatkowe zero na koncie.
Wreszcie zwrócił wzrok w stronę dziewczyny. Dzisiejszy dzień był taki słaby, że jedyne co miał ochotę, to uciec stąd jak najdalej i odpocząć.
Wiedzieli, że nie mogą długo tak siedzieć, więc po paru minutach wrócili na główna sale i znużeni słuchali kolejnych licytacji i rozmów bogatych mężczyzny, którzy starali się jak najbardziej pokazać, jak dobrze im się powodzi.
Jednak jeden przedmiot pochwycił uwagę młodego mężczyzny.
Złoty naszyjnik z mieniącą się perła na środku, był taki subtelny, a jednocześnie przyciągał wzrokiem.
Szepnął kilka słów do mamy, a kobieta włączyła się w licytacje.
Jego matka fuknęła zła, kiedy jakiś mężczyzna cały czas podbijał stawkę, więc odwróciła się, aby posłać mu śmiertelne spojrzenie, dzięki któremu wygrała zdobycz.
- Mam nadzieję, że twojej przyszłej narzeczonej się spodoba, nie był to tani kaprys.
Taehyung tylko się uśmiechnął. Małe kłamstwo nie było złe, ponieważ ten naszyjnik zostanie dla niego, a nie jakiejś kobiety.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro