Chapter 1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Liczę, że rozdział się spodoba! 🖤










-Mam dość. - jęknęłam, gdy wraz z Tiną szłyśmy na spotkanie Glee.

Początek roku wcale nie był tak kolorowy jak to sobie wyobrażałam. Już pierwszego dnia Sue pokazała na, co ją stać. Poszła do dyrektora mówiąc, że nie przynosimy szkole żadnych korzyści. Dyrektor nie wyczuł podstępu i musieliśmy znaleźć dowody, że byliśmy chwałą tej szkoły.

-Sue od zawsze robiła nam problemy. - westchnęła szatynka - Tym razem przeszła samą siebie. - burknęła, krzyżując ręce na piersi.

-Jeśli tak dalej pójdzie, nie dotrwamy nawet do regionalnych. - zmartwiłam się - Dodatkowo scysje między członkami New Directions wcale nie ułatwiają nam roboty. - prychnęłam.

-Tak, masz rację. - przytaknęła - Ciągłe dawanie solówek Rachel to też nie rozwiązanie. - spojrzałam na nią kątem oka - Nie mamy elementu zaskoczenia. Schuester uparł się na nią i nie odpuści. Przegramy, bo każdy wie, czego się po nas spodziewać. - prychnęła.

-Trzeba pogadać z Schuesterem. - burknęłam, wkładając dłonie do kieszeni w bluzie.

-On jest wpatrzony w Rachel jak w obrazek... Musimy zrobić konkurs! - ożywiła się. Posłałam jej pytające spojrzenie. - Wewnątrzszkolny. - doprecyzowała - Każdy, kto chcę zaśpiewać solówkę przygotuje piosenkę. Wygra najlepszy. - uśmiechnęła się. Przewróciłam oczami i prychnęłam pod nosem.

-A w jury zasiądzie Schuester? - zakpiłam - Uwaga spojler, Rachel wygra. - warknęłam.

-Nie. Poprosimy trzech nauczycieli ze szkoły. Wykluczymy Pana Schue, żeby nie mógł głosować. Wtedy będzie sprawiedliwie. - wzruszyła ramionami.

-To brzmi... - chciałam wyśmiać przyjaciółkę, ale jej plan naprawdę miał szansę się udać - To w sumie brzmi całkiem mądrze. - mruknęłam zaskoczona - Tylko jaką mamy pewność, że inni się zgodzą? - spojrzałam na nią zmartwiona.

-Mike mnie poprze. Twój brat marzy o solówce, więc również się przyłączy. Kurt, choć uwielbia Rachel to z przyjemnością by coś zaśpiewał. Myślę, że mamy szansę, aby przekonać chór. - uśmiechnęła się do mnie.

Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem Tiny, to mielibyśmy szansę zgarnąć trofeum za pierwsze miejsce.

Razem weszłyśmy do klasy, gdzie czekało już kilku członków glee. Tina od razu podbiegła do swojego chłopaka, a ja ruszyłam w stronę Mercedes, która dyskutowała o czymś z Puckiem.

-Cześć. - usiadłam obok czarnoskórej - Mam propozycję. - uśmiechnęłam się do przyjaciół.

-Podoba mi się ten błysk w twoich oczach. - mruknął Puckerman - Mów dalej.

-Nie macie dość tego, że każda solówka trafia do Rachel? - zagadnęłam. Usłyszałam prychnięcie ze strony koleżanki, więc skupiłam na niej całą uwagę.

-Żartujesz sobie ze mnie, złociutka? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej - Gdyby nie ta panna, to byłabym głównym wokalem. Mam jej po dziurki w nosie. - syknęła.

-Kogo? - słysząc głos za plecami, przekręciłam głowę, aby zobaczyć, kto podsłuchał fragment mojej rozmowy z przyjaciółmi. Obok mnie stała Santana z Brittany po lewej stronie i Quinn po prawej. - No słucham, kogo macie po dziurki w nosie? - mino że nie ufałam dziewczynom, tym razem postanowiłam zaryzykować. Nie musiałyśmy się przyjaźnić, tylko współpracować.

-Rachel. - odparłam bez ogródek - Mamy dość, że każda solówka trafia do niej. - wyjaśniłam.

-Nie wierzę, że to powiem, ale macie racje. - westchnęła Quinn - Nie warto się nakręcać na regionalne. Skowronki doskonale wiedzą, że Rachel dostanie solo, wykonamy jeden numer wspólnie i będzie jeden duet. To typowy schemat Schuestera. - prychnęła, przesuwając sobie krzesła na przeciwko mnie. Usidła, patrząc na nasz wyczekująco. - Jest jakiś plan, jak temu zapobiec?

-Wyelminować Rachel. - odpowiedź nadeszła ze strony Santany - Znam faceta, który mógłby...

-Nie. - przerwałam jej.

-Daj jej dokończyć! - zaoponował Puck - Początek brzmi zachęcająco. - przewróciłam oczami.

-Nie w ten sposób wyeliminować. -spojrzałam znacząco na Santanę - Chodzi mi o to, aby tym razem to ona śpiewała w chórku.

-Nie pójdzie na to. - zerknęłam na Brittany - Ona zawsze śpiewa solówki. Tak już jest. - wzruszyła ramionami.

-Nie zgadzam się. - zdenerwowałam się - Nie przegram dlatego, że ona ma niespełnione ambicje. To jej ostatni rok tutaj, niech zacznie ustępować miejsca, a nie...

-Jak się jej pozbędziemy? - przerwała mi Santana. Nim zdążyłam chociażby otworzyć usta, do sali wparował mój brat.

Wyglądał inaczej niż zwykle. Wszedł roztargniony, miał dezorientację wymalowaną na twarzy, a jego ciało jasno mówiło "jestem wściekły". To nie wróżyło niczego dobrego.

-Co się stało? - grobową ciszę przerwał Mike.

-Jak wam powiem, to nie uwierzycie. - parsknął. Nie śmiał się, to było coś na pograniczu wściekłości i załamania.

-Mów. - ponagliłam go.

-Nie zgadzam się! - oh, ten pisk znałam doskonale. Zbliżała się Rachel... - Proszę pana, tak nie może być! - do klasy wszedł profesor Schue a tuż za nim Rachel z Finnem.

Również nie wyglądali na zachwyconych, bardziej jakby się im sufit zawalił na łeb.

-Wyjaśni ktoś w końcu, co się stało? - jęknął znudzony Puck, unosząc dłoń w górę. Spojrzałam na nauczyciela, licząc, że w końcu przemówi.

-Chyba nie będziecie zachwyceni. - westchnął, odkładając swoją torbę na biurku - Zanim zabierzemy się za przygotowania do regionalnych, czeka nas nieco inne wyzwanie. - rozejrzałam się po przyjaciołach, starając się zrozumieć, czy wiedzieli, o czym mówił. Wszyscy wyglądali ma zdezorientowanych. - Po wydarzeniach sprzed roku, konflikcie ze Skowronkami z Sebastianem na czele... Nasze szkoły postanowiły zareagować. - przełknęłam gulę w gardle.

Nie należałam do New Directions w tamtym roku, ale wiedziałam, o czym mówił profesor. Sebastian Smythe narobił sobie wiele trudu, żeby uprzykrzyć życie moim przyjaciołom i w dużym stopniu mu się to udało. Wiele o nim słyszałam, aczkolwiek nigdy nie miałam okazji go poznać. Mój brat trzymał mnie tak daleko od Skowronków, jak to tylko było możliwe.

-Co w związku z tym? - prychnęła Santana - Będziemy uczęszczali na wspólne spotkania z psychologiem? - zadrwiła.

-Otóż nie, panno Lopez. Dyrekcja postanowiła iść o krok dalej. - to nie brzmiało dobrze - New Directions połączą siły ze Skowronkami i wspólnie wystawią sztukę, której premiera odbędzie się za dokładnie dwa miesiące. - zmroziło mnie.

My mieliśmy współpracować z nimi? To nie mogło skończyć się dobrze...








Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro