Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Mur. Te słowo było dla niej jedynym kołem ratunkowym na morzu. Kiedy utwierdziła się w przekonaniu, że istnieje, trzymała się go i nie zamierzała puścić. Odwróciła się do Alex i Ruth.

 - Musimy się do niego dostać. - powiedziała krótko - I wydostać się po za niego. - dodała ciszej

 - Musimy. - potwierdziła Alex i przewróciła oczami - Ale jak? To będzie co najmniej z 40 km.

 - Nie masz nóg? - spytała już trochę poddenerwowana Scarlett - Przecież to nasza jedyna szansa.

- A strażnicy? Przecież już nas szukają. Policja? Ludzie? Poza tym za niedługo zacznie się godzina policyjna. Dobrze wiesz,że za chodzenie po zmroku dostaje się jaką publiczną karę. - wzdrygnęła się

 - Ale Alex - powiedziała Ruth - Scarlett ma racje. Co więcej moim zdaniem musimy wyruszyć teraz. - pokazała ręką na mur - Będzie nam łatwiej się prześlizgnąć.

 - Ale... Nie możemy zaczekać do rana? - uśmiechnęła się by zatuszować strach

- Alex? - spytała Scarlett ze śmiechem - Czy ty boisz się ciemności?

- Ja i strach? - zaśmiała się nerwowo - A co?Każdy się czegoś boi, no nie?

Dziewczyny zaśmiały się krótko.

 - Wybacz Alex, ale musimy iść. Teraz. - rzuciła Scarlett - Ale mogę cię potrzymać za rękę

 - Hmm... Nie dziękuje. Wolę już się bać niż wyglądać jak lesba. - uśmiechnęła się,a Scarlett pokręciła głową

Scarlett ruszyła pierwsza za nią szła Alex, a ostatnia Ruth. Dziewczyna wyszła z zaułku, w którym znajdował się szyb wentylacyjny. Rozejrzała się. Znajdowały się na ulicy, białej, czystej zresztą jak każda inna. Na szklanej postawie znajdował się napis: Ulica Pamięci Dobrodusznych Władz. I co jeszcze - pomyślała Scarlett. Na drodze nie było widać żywej duszy, najprawdopodobniej przez godzinę policyjną, która miała nadejść razem ze zmierzchem. Szła przed siebie kilkanaście metrów by potem skręcić w ciasną, brudną aleję.

 - Tu chyba nikt nie sprząta. - zaśmiała się

 - Ale śmieszne. - burknęła Alex - Przede wszystkim jest tu ciemno. - dała nacisk na ostatnie słowo

Scarlett pokiwała głową na znak zrozumienia i nie przestawiając iść dalej dotknęła dłonią ramienia Alex.

Ich kroki rozbrzmiewały w głuchej ciszy. Szły już jakiś czas, dobre 2 - 3 godziny. Do tej pory nie natknęły się na policjantów, ale też nie wyszły jeszcze na główną ulicę. Do tego zostało im jeszcze kilka kilometrów ciemnych, ciasnych alejek, gdzie musiały iść gęsiego. Nie rozmawiały ze sobą. Wolały wysłuchiwać czy przypadkiem nie nadchodzi żadne zagrożenie. Co jakiś czas watr poruszał liśćmi białych drzew zmuszając je zatrzymania się i wstrzymania oddechu, by za kilka sekund wrócić do marszu.

 - Jak myślicie co jest za murem? - spytała Alex przerywając długotrwałe milczenie

Scarlett spojrzała na dziwną konstrukcję, która coraz bardziej zdawała się nie przypominać muru, lecz coś innego. Co? Dziewczyna jeszcze co tego nie doszła. - były za daleko.

 - Pewnie jakieś stepy, czy coś w tym stylu. - odpowiedziała Ruth - Czemu się pytasz?

 - Żeby nie myśleć o ciemności i o tym, że ledwie widzę swoje stopy. - powiedziała zgodnie z prawdą i umilkła.

 Po kilkunastu minutach wąska droga stawała się coraz szersza. W którymś momencie dziewczyny mogły spokojnie iść obok siebie. Oznaczało to również kłopoty: Im szersza droga, tym większe niebezpieczeństwo. Nagle usłyszały czyjeś głosy. Spanikowane spojrzały na siebie.

 - Tam! - krzyknęła, pokazując białe gęstwiny krzewów - Właście!

 Szybko rzuciły się w krzaki i położyły się na ziemi. Scarlett czuła jak ostre kolce rozcinają jej skórę, jednak nie była w stanie wydobyć z siebie nawet słowa. Zamknęła oczy słysząc, że kroki robią się coraz głośniejsze, modląc się by ich nie zauważono. Czuła na sobie spojrzenia Alex i Ruth, które wiedziały to samo. Gdy ich wykryją gra się skończy. Na dobre.


Kolejny rozdział dodam 3 września. Przywita on nowy rok szkolny! Potem rozdziały nie wiem co ile będą się pojawiały, ponieważ w tym roku będę miała dużo pracy,ale obiecuję, że postaram się pisać. A tymczasem jak ostatnie dni wolności dla tych co się uczą?

Paula

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro