Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Dziewczyna biegła ile w sił w nogach. Czuła na swoim karku oddechy strażników, więc przyśpieszyła do granic swoich możliwości. Jej płuca płonęły prosząc o większą ilość tlenu, a mięśnie drżały od wysiłku. Dobiegła do schodów ewakuacyjnych, otworzyła drzwi i ruszyła na dół. Zbiegła 3 może 4 piętra i poczuła dziwny zapach unoszący się w powietrzu. Zaczęło jej się kręcić  głowie, mimo to nie przestawała biec. Po kolejnym poziomie zaczepiła się o własne nogi i upadła, staczając się z kilkunastu schodów. Chciała wstać, ale uniemożliwiły jej to dwie pary rąk. Scarlett pomimo osłabienia zaczęła wierzgać się i gryźć strażników.

 - Co za suka! - warknął i uderzył ją w twarz tak, że dziewczyna była na skraju świadomości- Już ja cię nauczę pokory! - Jeszcze raz uderzył ją w brzuch

 - Wiesz, że ona przebiegła ponad 300 m w gazie usypiającym? - zapytał ten drugi - Jak się obudzi chciałbym zobaczyć jej minę. - zaśmiali się i ten pierwszy wziął ją na ręce

Scarlett czuła, że zaraz odpłynie. Chciała posłuchać o czym będą rozmawiać z przełożonymi, ale nie miała już siły. Zdążyła usłyszeć jedynie kilka zdań o tyłku jakieś nowej lekarki. Za chwilę całkowicie straciła przytomność.

...

Obudziła się w swoim pokoju, związana przezroczystymi linami. Były one całkowicie niewidoczne i dopiero gdy się założy okulary czujnikowe, można zdjąć kajdanki. Scarlett czuła jakby coś wyżerało ją od środka. Od głowy do stóp - wszystko, miała wrażenie, że zaraz zacznie płonąć.

 - Nie wyglądasz najlepiej. - odezwała się współczująco Alex

 - Też tak się czuje. - jęknęła

Alex z Ruth spojrzały się na siebie tajemniczo.

 - O co chodzi? - spytała się Scarlett a dziewczyny pokręciły głowami - Mówicie! - krzyknęła - Nie mam 5 lat!

- Nasza egzekucja... Ona odbędzie się za 7 dni. - powiedziała poważnie Ruth - Jak spałaś przyszła tu doktor Kate - przewróciła oczami - Powiedziała, że nie widać u nas poprawy i że będziemy stracone za 7 dni... - umilkła

 - Dodała jeszcze, że jakby nie twój jakże pasjonujący wypad w "pojedynkę" miałybyśmy jeszcze szanse się zrehabilitować - powiedziała oschle Alex

Scarlett nie wiedziała co powiedzieć. Przez nią nie tylko ona, ale i jej towarzyszki zostaną stracone.

 - Przepraszam. To moja wina. Jakbym nie poszła to może by jeszcze nas potrzymali. - wyszeptała

 - Już dobra. Nie rozrycz się. Tylko pamiętaj żeby następnym razem mówić o takich rzeczach. Wiesz możemy ci się przydać. - zaśmiała się Alex

 - Obiecuje. Teraz powiedźcie: Czy któraś z was umie zdjąć te kajdanki?

 - Niestety nie. Mają ci je zdjąć dziś wieczorem. Przynajmniej tak słyszałam . - odparła Ruth

- Teraz opowiadaj: O co chodzi z tym drugim miastem? - Scarlett spojrzała na nią z zaskoczeniem - Nie patrz tak na mnie. Mamrotałaś coś o drugim mieście i o jakimś Edwardzie. To twój chłopak? - Alex oparła się na łóżku

 - Ta chciałabyś. - zaśmiała się i opowiedziała im o swoich odkryciach w Centrum Obiektów Badanych

- Czyli jak dobrze rozumiem: Jakiś tam Edward chciał by ludzie nie mogli się dostać do drugiego miasta i kazał wymazać wszystkim pamięć, tak? - spytała Ruth

 - Teraz pytanie: Dlaczego? - dopowiedziała Alex

 - Moim zdaniem coś mu nie pasowało w tym drugim mieście, więc chciał się odizolować. Wiecie  on pewnie pragnął władzy całkowitej, więc musiał sobie wszystkich podporządkować lub pozbyć się. - odparła Scarlett

Dziewczyna obserwowała swoje towarzyszki. Wiedziała, że myślą nad jej słowami, zupełnie tak samo jak ona. Nagle dały o sobie znać kajdanki, które przecięły skórę na jej nadgarstku. Syknęła cicho z bólu i ustawiła ręce jak najbliżej siebie by nie mieć więcej uszkodzeń.

- A właśnie! Przepraszam, że przerywam jakże zacną zadumę, ale zapomniałam się zapytać! - krzyknęła Alex - Mamy cię nazywać Ruth czy Liv? - spytała się dziewczynę

 - Raczej Ruth. Liv kojarzy mi się z tym miejscem. - uśmiechnęła się smutno

-Dobra. A więc laski... Musimy mieć plan jak stąd zwiać. I gdzie potem iść. - Alex pokazała dłonie na szyi i zaczęła się smiać

 - Moim zdaniem naszą jedyną szansą jest drugie miasto. A zwiać to najlepiej w dzień egzekucji. Nie będą się tego spodziewać.  - Scarlett powiedziała pewnie

 - Ale nie mamy pewności co tam... - przerwała Ruth gdy usłyszała odgłos otwierających się drzwi

Scarlett nawet w najmroczniejszych snach nie śniła, że ta osoba kiedykolwiek ją zdradzi...



Moi drodzy czytelnicy!

Wyjeżdżam więc rozdziałów nie będzie przez 2 tygodnie!

Ale postaram się pisać w zeszycie i po prostu potem przepisywać na komputer.

Pozdrawiam!

Paula





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro