27. Czym jest Baekhyun?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chanyeol nalega na siedzenie obok Krisa podczas posiłków i nawet jeśli wszyscy myślą, że to przez to, że tęskni za swoim przyjacielem, w fakcie próbuje unikać Kyungsoo, tak bardzo, jak to możliwe. Dzięki Bogu, ostatnio Jongin częściej rozmawia z Kyungsoo i wciąż go czymś zajmuje, w związku z tym Chanyeol nie musi się tak bardzo martwić, że inni zauważą pomiędzy nimi niezręczność.

Przez cały czas jest całkowicie ignorowany przez Krisa, który całą swoją uwagę skupia na wciąż niezainteresowanym Joonmyunie. Chanyeol wzdycha. Nawet siebie nie żałuje, ponieważ cały swój czas spędza na współczuciu swojemu przyjacielowi.

Jeśli to tak Joonmyun pokazuje swoje zauroczenie, myśli sobie Chanyeol, to zastanawiam się, jak pokazuje swoją nienawiść...

Ostatnio, ilekroć kończą jedzenie, a czasami nawet wcześniej, Chanyeol jest jednym z pierwszych, którzy odchodzą, tylko, by uniknąć Kyungsoo. Dzisiaj nie jest inaczej.

Gdy wszyscy wstają, przygotowując się do spakowania i odejścia, Chanyeol chwyta swoje już gotowe danie w dłonie i pośpiesza, mówiąc, że ma rzeczy do zrobienia. Kiedy wyrzuca swoje danie do kosza, wzdycha w uldze, szczęśliwy, że po raz kolejny uniknął Kyungsoo.

Ale żartuje ze strachem, że nie może wiecznie unikać Kyungsoo. W końcu są w tym samym klubie muzycznym i na tych samych mniejszych zajęciach. To pewnego dnia będzie nieuniknione.

Nawet po pierwsze nie wie, dlaczego odrzucił Kyungsoo. Powinien był powiedzieć tak. Powinien był powiedzieć tak, niech to szlag! Ale tego nie zrobił.

Czemu?

A jeszcze, gdy unika Kyungsoo, nie tęskni nawet za zobaczeniem jego twarzy, albo by znowu z nim porozmawiać, rodzaj uczucia, który zazwyczaj dostaje, kiedy nie widzi Kyungsoo długi czas. To już nawet nie jest to samo.

Pamięta, że nawet nie wiedział, że zauroczył się w Kyungsoo, aż Kris zobaczył go, jak zastyga, gdy Kyungsoo koło niego przechodził i powiedział mu, że zauroczył się tym małym chłopcem. Teraz, Kris nie może mu pomóc, ponieważ 1. Ma obsesję na punkcie Joonmyuna, 2. Chanyeol nie ma zamiaru powiedzieć mu, co wydarzyło się z Kyungsoo, ponieważ jest zbyt zawstydzony i boi się, co jego działania mogą dla niego znaczyć, w obawie, co może zobaczyć Kris.

On tęskni za rozmowami z Kyungsoo, i tęskni za tymi chwilami, które razem spędzili, kiedy zaczynali się do siebie zbliżać. Tęskni za tym. Ale znowu, to jest to samo uczucie, które dostaje, kiedy tęsknił za Krisem, kiedy Kris przestał się z nim kontaktować w tej erze Moon Angel, kiedy tęsknił za Krisem, kiedy był z Baekhyunem ( właściwie bardziej tęsknił za Baekhyunem, ale to tylko jego podświadome myślenie), kiedy teraz tęskni za Krisem, kiedy jego uwaga zawsze jest na Joonmyunie i kiedy tęsknił za Jonginem, kiedy na początku Chanyeol zmienił szkoły, a Jongin został w jego starej i w końcu, kiedy tęsknił za Jonginem przez pół roku, kiedy był w szpitalu.

Ale jeśli te uczucia były takie same, i nawet nie czuje romantyczności ku Krisowi i Jonginowi, nie znaczy to...

Czy to znaczy...

- Chanyeol! - woła gładki głos i podczas, gdy wcześniej Chanyeol chciał zamknąć swoje oczy i słyszeć jak ten głos roztapia jego uszy, tym razem wie, że to już nie to samo. Tęskni za tym głosem, ale w tym samym czasie chce uciec. - Chanyeol, zaczekaj!

Chanyeol nie może już uciekać. To czas na zmierzenie się ze swoimi lękami i tym, z czym obawia się zmierzyć. Biorąc głęboki oddech, odwraca się i widzi stojącego metr od niego Kyungsoo. Kyungsoo wygląda pięknie, wciąż wygląda pięknie, ale tym razem jest zmieniony.

Chwila, źle. To Chanyeol jest tym, który się zmienił.

Wszystkie te uczucia, które otworzył na swojego crush'a. te które kumulował i kształcił przez lata, nagle okazały się tymi przyjaźni, które czuje do reszty swoich kolegów.

Wtedy Kyungsoo był wyjątkowy.

Ale teraz jest dla Chanyeola zwykłą osobą.

Chanyeol tam stoi, łapiąc pokrótce wzrok Kyungsoo, zanim odwraca wzrok patrząc w dół, z dala, na niebo, na atomy swojej własnej skóry - wszędzie, tylko nie na samego Kyungsoo. Ale Kyungsoo podchodzi bliżej, aż nie ma wyboru, jak tylko spojrzeć w wielkie, niewinne, choć dojrzałe oczy Kyungsoo.

Do Kyungsoo nie zasługuje na niego.

Zasługuje na kogoś o wiele lepszego.

- Ja... - zaczyna Chanyeol, czując przeprosiny - które tkwiły mu przez chwilę w gardle - wychodzące na zewnątrz, ale Kyungsoo go ubiega.

- Przepraszam. - wypala Kyungsoo. Chanyeol rozszerza oczy w zdziwieniu.

- Co?

- Przepraszam, Chanyeol-ah, za wypalenie do ciebie tego całego nonsensu. - Chanyeol zastyga. Chwila, to był żart?

Czy to Prima Aprilis?

Czemu czuje taką ulgę?

- Nie miałem zamiaru ci tego mówić, ale jakoś to wyszło. - chichocze Kyungsoo. Chanyeol mruga w zmieszaniu.

- Teraz, skoro już wiesz, co do ciebie czuję, co powiesz na to, żebyśmy kontynuowali bycie kolegami? - chwila, to nie żart? - Nie, Chanyeol, nie żartowałem.

Co?

P-Przepraszam.... Ale ja-

- Lepiej, żeby było ci przykro. - chichot. - Żeby mi się odpłacić, musisz tylko udawać, że to nigdy się nie wydarzyło, w porządku? - nie mogę po prostu...

- Po prostu... udawaj, że to nigdy się nie wydarzyło. Okej? Zacznijmy od nowa. - słychać smutek w tonie Kyungsoo. - Przepraszam. Tęsknie za tobą... Jak za kolegą.

Serce Chanyeola prawie pęka. Tęsknię za tobą, Kyungsoo. Też za tobą tęskniłem.

- Okej. - Chanyeol wypuszcza największy wyszczerz, na jaki może się zebrać w tej sytuacji, nawet jeśli boli go serce przez smutne oczy Kyungsoo. Ale kiedy Kyungsoo odwzajemnia uśmiech, jaśniejszy od tego, który nawet pamięta, wie, że zaczęcie od nowa będzie tego warte.



*



- Więc, co sprawiło, że mnie odrzuciłeś? - pyta Kyugsoo i Chanyeol już czuje się trochę niezręcznie.

- Nie martw się. Nie zamierzam paść na podłogę i wypłakiwać sobie oczu. Udawaj, że mówisz do kogoś, kto już sobie ciebie odpuścił. - mówi delikatnie Kyungsoo. Chanyeol wciąż jest trochę niezdecydowany. - Czy to jest... ktoś? Ktoś, kto... przyciąga twoją uwagę?

- Nie... Nikt w szczególności. - odpowiada Chanyeol, tak jak myśli naprędce o swoim współlokatorze. Baekhyun się nie liczy, ponieważ jest jego współlokatorem i nikim innym. - Nie mam teraz nikogo na myśli, Kyungsoo. - z wyjątkiem tego, że miałem zwyczaj mieć ciebie. - Zgaduję, że... skupiam się na swoich studiach.

Kyungsoo jest cichy, gdy to przyswaja i spacerują ku akademikom. Nagle Kyungsoo się zatrzymuje i blokuje Chanyeolowi drogę, strasząc wyższego. Jego twarz jest maską powagi.

- Wiem, że powiedziałem, żebyśmy zostali kolegami, ale po prostu chcę ci to powiedzieć. - Kyungsoo mówi cichym głosem. - Proszę, nie kłam mnie w tych sprawach, Chanyeol. To sprawia, że zbyt szybko jestem pełen nadziei, a nie chcę z siebie zrobić głupka. Nie musisz mi mówić, kto to jest, ale jeśli jest ktoś, kto cię interesuje, to przynajmniej powiedz mi, że masz kogoś na myśli. Nie chcę robić czegoś, czego będę żałować.

-... Nie, w ogóle! Nie kłamię! Naprawdę nie mam nikogo na myśli! - mówi szybko Chanyeol. Kyungsoo często mruga przez długi czas, ale potem jego zaufanie do Chanyeola wydaje się polepszać i mięknie.

- Okej. - mówi delikatnie Kyungsoo, następnie uśmiecha się leciutko. To atrakcyjne, ale nie sprawia, że serce Chanyeola szaleje. Już nie. - Więc nie masz mi za złe uganianie się za tobą, prawda?

Chanyeol oblewa się rumieńcem, ale w końcu odwzajemnia uśmiech, ponieważ po raz pierwszy od wieków, może poczuć wypływające z Kyungsoo szczęście i ulgę, a jako jego kolega, Chanyeol nie może być bardziej zadowolony.



*



- Kim jest dla ciebie Baekhyun? - pyta pewnego dnia Kyungsoo, kiedy spędzają razem czas, jak dawniej. Z wyjątkiem tego, że Chanyeol wciąż jest sztywny i nerwowy, a Kyungsoo próbuje naprawić relację i sprawić, żeby była taka jak wcześniej.

Wyższy zastyga. Jak powinien na to odpowiedzieć? Byun Baekhyun jest najbardziej irytującą osobą na tej planecie, jest jego współlokatorem i w tym samym czasie jego wrogiem. Dla niego, Baekhyun jest pieprzonym idiotą, który nie zajmie się swoimi pieprzonymi sprawami, trzyma w sobie za dużo i jest najbardziej frustrującą osobą, ponieważ dla nikogo się nie otwiera. Jest również główną osobą obecnej fazy Chanyeola (w którą już niezupełnie wierzy). Dla niego, Baekhyun jest niczym i wszystkim.

Nie wie, jak opisać mu Baekhyuna - to szalone, jak ktoś, kogo nienawidzisz (trochę-nie-nienawidzisz) może w tym samym czasie być osobą, z którą NIE MASZ NIC PRZECIWKO, BY Z NIĄ BYĆ?! CO?

Zanim Chanyeol może się jeszcze bardziej pogmatwać (ponieważ wydaje się, że zawsze to robi, jeśli to ma jakikolwiek związek z Baekhyunem), przypomina sobie, że powiedział Kyungsoo, że są dobrymi kolegami.

Oh.

- Kolegą. - wypycha siłą Chanyeol, lecz nie odnajduje satysfakcji w tych słowach. Wydają się zbyt... bez znaczenia. Jak gdyby Baekhyun jest kimś o wiele więcej niż tym (więcej, jak w negatywny sposób, oczywiście).

- Naprawdę? Jesteś pewny? - naciska Kyungsoo. Chanyeol zaczyna czuć lęk czołgający mi się do gardła, ponieważ co, jeśli Kyungsoo dowiedział się, że są właściwie wrogami? Jest pewien, że Kyungsoo zabiłby ich obydwu i nigdy więcej się do niego nie odezwał.

- Tak!! - odpowiada szybko i wypuszcza śmiech, który brzmi na zbyt nerwowy, by być naturalnym. Kyungsoo zwęża oczy i patrzy na niego podejrzliwie, ale gdy Chanyeol kontynuuje szczerzenie się, odpuszcza i odwzajemnia uśmiech.

- W porządku. Tak długo jak jesteście kolegami... - mruczy i gdy Chanyeol wzdycha w uldze, jest tym zbyt zajęty, by dostrzec, że Kyungsoo robi to samo.



*



- Jak poszło? - pyta Jongin, gdy Kyungsoo wraca. Twarz Kyungsoo jest neutralna i bez wyrazu, jak zazwyczaj, ale Jongin może zobaczyć, że jest bardziej zrelaksowany niż zazwyczaj.

- W porządku. - Kyungsoo podchodzi, by wyciągnąć coś ze swojej torby.

- Cóż, z pewnością wyglądasz na bardziej nerwowego niż zazwyczaj. - obserwuje Jongin, a Kyungsoo przenosi na niego swoje ogromne oczy, mrugając niewinnie.

- Hm?

- Nie ważne. - wzdycha Jongin. - Więc, kto to jest? Zamierzasz mi powiedzieć, kim jest twój crush?

-...

- No weź, wisisz mi to, tak myślę.

-... Chanyeol. - jego głos jest tak cichy, że na początku Jongin myślał, że źle usłyszał.

- Czekaj, co-

- Nie powiedziałem ci pierwszemu, okej? Ponieważ Chanyeol jest twoim przyjacielem, a ja nie chciałem żebyś pomagał mi obgadać z nim sprawy. - Jongin mruga. Chwila...

- Chanyeol... odrzucił cię? - Kyungsoo przytakuje. - On... odrzucił cię? Jesteś pewien, że w ogóle mu się przyznałeś? - ponieważ Chanyeol jest pieprzonym idiotą i nie zrozumie, jeśli nie powie mu się wprost.

- Powiedziałem mu, że go kocham, Jongin! Powiedział, że nie myśli o mnie w ten sposób. Potem uciekł.

- Ty... właściwie... - Kyungsoo przytakuje niecierpliwie. Jongin opiera się plecami o ścianę dumając, gdy Kyungsoo wzdycha w uldze, że Jongin odpuścił temat.

Chwila... ale Chanyeol od dawna go lubił.

Dziwne.

Kyungsoo nie jest pieprzonym idiotą, więc zrozumiał, jeśli Chanyeol naprawdę go odrzucił. Ale, dlaczego Chanyeol miałby go odrzucać? Jongin jest pewny, że Chanyeol marzył o tej chwili od dnia, w którym zdał sobie sprawę, że lubi Kyungsoo!

Dziwne.

Chanyeol robi się coraz dziwniejszy.



*



- Tak się cieszę, że w końcu to wykonaliśmy. Teraz to już koniec! - Chanyeol wzdycha w uldze. To nie był ich najlepiej skomponowany kawałek, ale to ich jedyny.

- Yeah. Kiedyś też razem pracujmy! - uśmiechając się odpowiada Kyungsoo. Chanyeol odwzajemnia wyszczerz. Mijają dwa tygodnie odkąd Kyungsoo i Chanyeol się pogodzili, i Chanyeol kompletnie zapomniał o całym doświadczeniu. Wydaje się, jakby to nigdy się nie wydarzyło, z wyjątkiem, że tym razem nie ma już tych samych uczuć do swojego byłego crush'a. Czasem zastanawia się, dlaczego nagle przestał, ale po godzinach pytań bez odpowiedzi, Chanyeol kompletnie się poddał i po prostu zdecydował się płynąć z prądem. W końcu to najłatwiejsze, ponieważ Chanyeol i tak nigdy nie potrafi rozwiązać spraw, kiedy próbuje.

- Mimo to Baekhyun naprawdę spisał się z harmoniami. - dodaje Kyungsoo. - Pomimo tego, czuję się trochę winny. Za zrzucanie tak wiele pracy na jego barki.

- Prawdopodobnie na to zasłużył. - mówi Chanyeol i jakoś chce, by Kyungsoo znowu to zrobił (nakazał Baekhyunowi robić te gówno) , więc znowu mógłby mu pomóc. Nie dlatego, że chce pomóc, ale ponieważ chce nauczyć się komponować i być bardziej muzykalnym. Yeah, to jest to.

- Kto zasłużył na co? - rozbrzmiewa znajomy głos - który jakoś wyrył się w umyśle Chanyeola.

- Ty zasługujesz na gówno. - odpowiada Chanyeol i tym razem, Kyungsoo dostrzega coś innego w jego tonie. Tak, jakby był w tym prawie żartobliwy, aniżeli... wrogi, którego zwykł znosić. Baekhyun podskakuje, owija swoją rękę na szyi Chanyeola i sprowadza go do swojego wzrostu, potem zaczyna ciągnąć go za uszy, aż wyższy skomle z bólu.

- Powiem ci, kto zasługuje na gówno. - Baekhyun odpowiada przez zaciśnięte zęby, jego oczy błyszczą okrutnie, gdy wykręca uszy Chanyeola. Chanyeol krzyczy i zamyka swoje wielkie oczy, jego twarz staje się czerwona i nawet jeśli musi to być dla niego bolesne przeżycie, Kyungsoo nie może się powstrzymać i śmieje się, jak zabawnie uroczo wygląda.

- W porządku, dzieciaki, przerwijcie to. - Kyungsoo mówi poprzez śmiech, ale Chanyeol i Baekhyun zaczynają się kłócić, Chanyeol zasłania swoje czerwone uszy, gdy wrzeszczy na Baekhyuna z gniewnym spojrzeniem, żartobliwość odeszła i Baekhyun przewraca oczami, i odpowiada szorstko, ale głośno. Ich głosy stają się coraz głośniejsze, aż zachodzą na głos Kyungsoo i Kyungsoo musi zsumować swoją straszną stronę, przez swoją zebraną i skumulowaną irytację.

- Przerwijcie to. - nawet jeśli jego głos wciąż jest łagodniejszy, tym razem jest w nim śmiertelność. Chanyeol i Baekhyun natychmiast to wyczuwają i zaprzestają, zbyt przestraszeni, by spojrzeć na siebie i/albo na Kyungsoo.

Kyungsoo wzdycha.

- Dlaczego się ze sobą nie dogadacie?



*



Czasem Kyungsoo myśli, że się myli.

Chanyeol i Baekhyun zachowują się, jakby się nienawidzili, jakby byli najlepszymi kumplami, potem zachowują się, jakby byli prawie zakochani.

To najdziwniejsza rzecz.

Im więcej Kyungsoo obserwuje, tym bardziej uświadamia sobie, że marnuje swój czas.

Za każdym razem, kiedy próbuje dowiedzieć się czegoś nowego, w zamian wraca do punktu wyjścia.



*



- Klub fizyki? Nie idę. - ogłasza wieczorem Chanyeol, kiedy widzi jak Baekhyun bierze kilka butelek alkoholu w kierunku drzwi.

- Jestem liderem. Idziesz, czy tego chcesz, czy nie. - odpowiada mniejszy.

- Cóż, nie piję. - mówi Chanyeol.

- Od kiedy to kiedykolwiek zmuszałem cię do picia? - Baekhyun wywraca oczami, następnie wyciąga rękę. - Jakim jesteś mężczyzną? Pośpiesz się i to potrzymaj! - wyższy marszczy nos.

- Mam dużo pracy domowej! Muszę się uczyć!

- Gówno prawda.

- Nie idę. I wiesz, co? Ty też nie idziesz. - Chanyeol szybko wstaje i spieszy do Baekhyuna, następnie wyrywa mu z rąk alkohol. - Ty też musisz się uczyć. - Baekhyun zwęża oczy i z powrotem go chwyta.

- Idę. Jestem kurwa założycielem fizyki. - Chanyeol z powrotem go łapie.

- W takim razie nie pijesz. - Baekhyun znowu go wyrywa.

- To główny punkt klubu!

- W takim razie nie idę.

- Park Chanyeol, idziesz kurwa-

- Pójdę, jeśli nie będziesz pił-

- Dobra-

- Dobra!

Wpatrują się w siebie przez parę sekund, następnie Chanyeol odwraca się i chwyta swoją kurtkę. - Masz taki zły wpływ. - mruczy, potem chwyta butelki od Baekhyuna i wychodzi za drzwi, lekko zadowolony lider klubu podąża za nim.



*



Dlaczego w ogóle to zrobiłem?

Dlaczego w ogóle zgodziłem się na tę umowę?

Chanyeol czuje, jak dudniąca muzyka grozi odpadnięciem jego uszu i już czuje zawroty głowy na zobaczenie tak wielu ludzi w tak małym pomieszczeniu. Małe ciało Baekhyuna jest obok jego i nawet jeśli rozmawia z innymi ludźmi, Chanyeol czuje komfort na wieść, że mniejszy jest tuż obok niego i nigdzie nie zamierza zniknąć.

(Od kiedy to tak bardzo mu zależy?)

- Przepraszam, nie mogę dzisiaj pić! - Baekhyun krzyczy przez muzykę wystarczająco głośno, by usłyszał Chanyeol, który odwraca się, by dołączyć do rozmowy Baekhyuna.

- Co? No weź, Baekhyunnie~ Zróbmy zawody na picie~ - Chanyeol mruży oczy , gdy rozpoznaje dwoje osób przed Baekhyunem.

- Nie, tak jakby założyłem się z kimś-

- Baekhyun, nie psuj zabawy~

- Poważnie- - Chanyeol może powiedzieć, że Baekhyun się waha, więc kładzie rękę na jego ramieniu i delikatnie popycha go do tyłu.

- Ja będę pić. - mówi zanim może zmienić zdanie. Dwoje ludzi spogląda na niego do góry.

- Oh, zakład z Park Chanyeolem, huh? By zobaczyć, czy Park Chanyeol potrafi pić więcej, czy bardziej się opierać? - dwójka szczerzy się do siebie. - W porządku, wpuść nas do gry! - potem, zanim Chanyeol może wybiec z sali fizycznej i nigdy nie wracać, już został zaciągnięty do stołu z alkoholem, z cicho szczerzącym się Baekhyunem.

- Mam zły wpływ, eh? - Baekhyun szczerzy się wściekle, podczas gdy pozostała dwójka odchodzi w poszukiwaniu więcej puszek piwa. Chanyeol może tylko gniewnie na niego spojrzeć.

- Jak długo wytrzymasz? - mniejszy kontynuuje drwiąco, potem śmieje się, gdy dwójka wraca do nich z większą ilością nieotworzonych puszek, jak i stawiają je pomiędzy nimi, szczerząc się prawie tak szeroko, jak dziura, która zaczyna otwierać się w sercu Chanyeola.

- Gotowy? - wyzywają i Chanyeol po prostu wie, że to nie skończy się dobrze.



*



- Powinienem był wiedzieć, że to zły pomysł. - mamrocze do siebie Baekhyun, chrząkając, gdy Chanyeol opiera swój ciężar bardziej na jego ramionach.

- Twoje całe... (czkawka)... istnienie jest... (czkawka)... złym pomysłem... - papla Chanyeol, gdy się potyka, a ponieważ jest cięższy niż Baekhyun, zły krok wyrzuci ich z równowagi, gdzie mniejszy będzie musiał się ustabilizować, by znowu byli na dobrym oparciu.

- Dorośnij. - mamrocze Baekhyun, potem wzdycha, gdy Chanyeol kontynuuje czkanie, jak i pozwala się być ciągniętym przez Baekhyuna z powrotem do ich pokoju.

Potem, co wydaje się wiecznością, Baekhyun w końcu z powrotem jest w ich pokoju i wypuszcza ogromne westchnienie ulgi, kiedy ma możliwość rzucenia olbrzyma na łóżko, oglądając w satysfakcji jak wyższy leży i się nie rusza. Tylko czka. Potem daje sobie kilka minut na złapanie oddechu, zanim prostuje się i przygotowuje do mycia, i wyczyszczenia na noc.

- Oi! - nagle krzyczy Chanyeol (i w międzyczasie czka), sprawiając, że Baekhyun podskakuje. - KTO ANANASOWY POD WODĄ MA DOM?! - Baekhyun przewraca oczami, gdy podnosi swoją piżamę, gotowy, by wziąć prysznic.

- Powiedziałem... (czkawka)... KTO ANANASOWY POD WODĄ MA DOM?! - Chanyeol skomle, potem znowu czka. Mniejszy wpatruje się w niego przez chwilę, obserwując, jak Chanyeol się nie rusza, cicho i prawie czekając na jego odpowiedź.

-... Spongebob Kanciastoporty. - odpowiada trochę niepewnie.

- (czkawka)... Gąbczasto Kanciasty i żółty jak on!

-...

- Powiedziałem-

- Spongebob Kanciastoporty.

- Kto blababababa ze śmiechu chce gryźć!

-... Kanciastoporty Spongebob.

-... NIEEEE-

Westchnięcie.

- Spongebob Kanciastoporty.

- Alksjdfl;sdjfa;lsdjf ;lkdjf;l kj w wodzie poczuje się dziś!

- ........... Spongebob Kanciastoporty.

- GOTOWI?! - do tego czasu, Chanyeol położył się na łóżku prostopadle do tego, jak ludzie normalnie leżą, w taki sposób, że jego ciało jest zbyt długie, by zmieściło się w środku, więc jego ramiona i głowa muszą wystawać z boku łóżka, tak samo, jak jego długie nogi. W ten sposób leży do góry nogami. Baekhyun obserwuje wielkie oczy Chanyeola, które wpatrują się w niego w wesołości i tańczą z pijaństwa. Baekhyun marszczy brwi, następnie trzaska za sobą drzwiami, próbując ignorować to, kiedy Chanyeol wydaje z siebie kolejny skowyt.

Kiedy prysznic leci tak głośno, że zagłusza pijane dźwięki Chanyeola, Baekhyun pozwala sobie wypuścić kolejne westchnięcie.



*



Kiedy wychodzi, Chanyeol się przebiera. Baekhyun próbuje nie zauważyć sposobu w jaki zazwyczaj-schowane-mięśnie-pleców Chanyeola rozciągają się, gdy próbuje założyć koszulkę. Jego twarz jest różowa od zbyt dużej ilości alkoholu i nawet jeśli Baekhyun powinien być wdzięczny, że to dla niego zrobił, to nie jest. Nie wie nawet, dlaczego po pierwsze się na to zgodził.

Obsługa Chanyeola jest takim bólem.

- Ta koszulka... niegrzeczna koszulka... - Chanyeol mruczy, zanim Baekhyun podchodzi blisko niego. Baekhyun może zobaczyć, dlaczego Chanyeol ma takie trudności ze zmieszczeniem się w koszulkę - wsunął rękę w dziurę, gdzie powinna być jego głowa i teraz nie wie, gdzie włożyć swoją głowę. Baekhyun powstrzymuje się od śmiechu.

- Wiesz co? Nienawidzę cię, ponieważ jesteś najwredniejszą koszulką, jaką kiedykolwiek spotkałem w swoim życiu... - narzeka Chanyeol, gdy wysuwa rękę, następnie znowu wsuwa w tę samą dziurę. Kąciki usta Baekhyuna podnoszą się lekko, lecz w przeciwnym razie nie okazuje żadnego znaku rozbawienia. Po chwilach oglądania pijanego Chanyeola robiącego z siebie głupka, Baekhyun ulega i chwyta ręce Chanyeola, zanim zniża wyższego, więc są prawie na poziomie oczu.

- Idiotyczna koszulka... - mamrocze Chanyeol, gdy Baekhyun wyciąga dla niego koszulkę. Mniejszy ją przewraca, odrobinę strzepuje, następnie zaczyna ją podwijać, by ułatwić Chanyeolowi zmieszczenie się w nią.

- Ręce. - nakazuje Baekhyun. Chanyeol wyciąga ręce i w ciszy pozwala Baekhyunowi umieścić je w dziurach koszulki. - Głowa.- wtedy posłusznie zniża swoją głowę, gdy Baekhyun przekłada koszulkę przez jego włosy i w dół szyi.

- Przysięgam, że to ty jesteś tu jedynym idiotą... - dyszy Baekhyun, stając odrobinę na palcach, gdy obciąga koszulkę Chanyeola. Chanyeol mruga śpiąco.

- Idź spać. Boże, śmierdzisz. - Baekhyun marszczy nos nieprzychylnie, gdy odwraca Chanyeola i zaczyna pchać go z powrotem do łóżka. Mimo to w ostatniej chwili, Chanyeol szybko się odwraca, zaskakując Baekhyuna i schyla się, aż są na poziomie oczu.

- ... A ty pachniesz ładnie. - odpowiada Chanyeol. Jednakże zanim Baekhyun może odpowiedzieć, Chanyeol nachylił się i zamknął pomiędzy nimi przestrzeń.

Usta Chanyeola wciąż są miękkie, ale tym razem smakują alkoholem. Baekhyun nie potrafi powiedzieć na pewno, czy lubi smak alkoholu, czy nie, jako, że pije go tak dużo, że stał się dla niego jak woda. Zanim wie, wypycha delikatnie swoje usta, wiedząc, że nawet jeśli może pójść o wiele bardziej dziko, sprawiając, że pocałunek będzie o wiele lepszy, nie robi tego, ponieważ wie, że, ktoś tak niedoświadczony i pijany jak Chanyeol nie będzie mógł sobie z tym poradzić.

Tak, czy inaczej nie musi pogłębiać pocałunku, ponieważ jedno muśnięcie wystarczy, by jego serce wariowało.

Chanyeol nie pogłębia pocałunku, tylko pozwala ich ustom takimi pozostać - niewinnymi, słodkimi i jak z wielu filmów z dzieciństwa, które Baekhyun miał zwyczaj oglądać. Odczuwa to tak - piekło, odczuwa tak całą egzystencję Park Chanyeola - i wciąż odrzuca wiarę, że takie coś istnieje.

Odciąga się z czerwoną twarzą i szybko bijącym sercem. Chanyeol mruga powoli, jakby nie był pewny, co się właśnie stało i tym razem pozwala się być popchanym na łóżko i otulonym.

- Powinieneś przestać pić, B.B... - bełkocze Chanyeol, gdy obserwuje, jak Baekhyun otula go pościelą (a Baekhyun nawet nie wie, dlaczego do diabła to robi). - Moja... mama mówi, że to nie jest dobre dla wątroby... czy czegoś...

-... Pierwsze, co jutro robisz, to bierzesz prysznic. - odpowiada szorstko Baekhyun, prostując plecy, gdy kończy. - Pośpiesz się i idź spać, więc, kiedy się obudzisz, będziesz wiedział, jak bardzo capisz.

-... - Chanyeolowi zajmuje chwilę, by to przetworzyć, wtedy: - Złośliwiec. - po tym zamyka oczy i po paru sekundach szybko zasypia.

Baekhyun liże swoje suche usta, czując lekki posmak piwa po pocałunku, który dzielił z Chanyeolem.

Wie, że nie powinien całować swojego wroga, wie, że wszystko w tym czynie jest złe, a wciąż daje mu to lekkie uczucie w brzuchu, które nie odchodzi, nawet kiedy budzi się następnego ranka i czuje, że pokój śmierdzi alkoholem, tak, jak się spodziewał.



*



Picie jest prawdopodobnie dla Chanyeola najgorszym pomysłem.

Do czasu, gdy się budzi, cały pokój capi tak bardzo, aż boi się, że dyrektor przechodząc będzie mógł wyczuć to z końca korytarza.

I ból głowy. Cholera, najgorszy ból głowy jaki miał w ciągu swojego dwudziestodwuletniego życia... powoduje, że nawet zapomina, że ma tylko dwadzieścia lat.

Do czasu, gdy dochodzi do stołu, prawie zużył całą swoją energię.

- Koleś, co z tobą nie tak? - pyta Jongin, gdy Chanyeol opada na swoje siedzenie, jakby był z zrobiony z mazi. Układa swój policzek na stole. Jakoś, nawet jeśli ostatniej nocy był pijany, wciąż jest jednym z pierwszych ludzi przybywających na śniadanie.

- Nic. - bełkocze w odpowiedzi, chcąc zamknąć oczy i umysł na resztę świata. Ledwo co może sobie przypomnieć, co wydarzyło się ostatniej nocy! Po prostu wie, że wybrał zrobienie czegoś bardzo, bardzo głupiego i teraz za to płaci.

Park Chanyeol, jesteś idiotą.

- Hej, może przyniosę ci obiad? - pyta delikatnie Jongin, szturchając ramię Chanyeola swoim własnym. Oh, teraz jest obiad? Wyższy wypuszcza ogromne westchnienie i przytakuje. Chanyeol słyszy, że jego przyjaciel wstaje z siedzenia i znika.

Akurat, gdy ma zamiar zasnąć na stole, słyszy unoszące się nad nim głosy i uświadamia sobie, że to Sehun i Yi Xing.

- Hej, Chanyeol! - wita Sehun. Chanyeol go ignoruje. - W porządku. - Chanyeol może usłyszeć dąsy w jego głosie.

- Nie powinniśmy zawracać mu głowy. Jest zmęczony. - szepcze taktownie Yi Xing. Chanyeol chce poklepać go po plecach i powiedzieć "Nareszcie ktoś łapie!".

- Jak mówiłem... - zaczyna Sehun i Chanyeol przewraca oczami pod zamkniętymi powiekami. Cholera, Sehun czasem jest taki niefajny. Tak niefajny, że nawet w swoim pijackim kacu, Chanyeol wciąż ma trzeźwe myślenie, by obrażać w myślach swojego kolegę. - ... Słyszeliście o SheunSays?

- Huh? Nie... - Cóż, ja tak... Myśli do siebie Chanyeol.

- Cóż, muszę powiedzieć wam sekret: Ja jestem SheunSays! - Sehun ogłasza cichym szeptem, ale Chanyeol jest wystarczająco blisko, by usłyszeć. Najpierw Chanyeol myśli, że źle usłyszał i że to alkohol robi sobie z niego żarty, ale znowu ten alkohol jakoś jest w stanie przekazać radosny ton Sehuna tak dokładnie...?

Coś tutaj nie gra.

- To takie zabawne, muszę wam opowiedzieć ten jeden raz, kiedy miałem takiego jednego klienta... - kontynuuje Sehun i Chanyeol nawet nie wie, czemu wciąż słucha tego frajera. - ... Boże, to było miesiące temu, ale wciąż pamiętam, jakby to było wczoraj. Był taki użytkownik... Był najgłupszym klientem, jakiego kiedykolwiek miałem.

- Więc, on nienawidzi takiego kolesia, nie? Ale nagle zaczyna mieć te dziwne uczucia, jak motylki w brzuchu i serce w gardle i takie tam... - chwila, to brzmi znajomo. - Więc powiedziałem mu: kolego, to tylko faza, wszyscy przez to przechodzą, nie martw się. - bardzo znajome... - I zgadnijcie co? Kupił to!!! On naprawdę to kupił!!! - chwila...

- Co to za koleś? - pyta Yi Xing, odzwierciedlając podejrzliwe serce Chanyeola.

- Uh, nie dowiedziałem się, kim jest naprawdę... - następuje krótka przerwa. - ... Mimo to, myślę, że pamiętam jego nazwę użytkownika...

-...

Chanyeol czeka z zapartym tchem.

-... Tak, to jest to! To było coś jak ilovepuppieseleven, albo coś takiego! Tak, coś takiego! - ubaw i radość w jego głosie są oczywiste, ale Chanyeol czuje się kompletnie przeciwnie do tego.

Sztywno, podnosi się w pozycji siedzącej, obserwując, jak Sehun szczerzy się do Yi Xinga. W tym momencie nawet już nie jest wściekły na Sehuna. Tylko odrętwiały.

Gdy wstaje z siedzenia, Jongin przychodzi z pysznym jedzeniem. Jego żołądek jest głodny, nie może przegapić jedzenia, a jednak nie ma ochoty na jedzenie.

- Chanyeol-ah, przyniosłem ci jedzenie- - Chanyeol przechodzi obok Jongina, jakby w ogóle go nie zobaczył. Jongin odwraca się i obserwuje jak jego przyjaciel wychodzi w napięciu ze stołówki i odwraca się, by spojrzeć pytająco na Sehuna i Yi Xinga, którzy potrząsają głowami z takim samym zmieszanym wyrazem twarzy, co on.

- Może miał koszmar? - mówi Yi Xing.

- Może już zjadł trzy posiłki? - sugeruje Sehun. Jongin wzdycha, następnie odkłada dwie tace na stół.

- Ostatnio staje się dziwniejszy. - mruczy Jongin, chcąc wyrazić swoje zaniepokojenie Chanyeolem do dwójki ludzi przed sobą, ale odpowiada mu cisza. W końcu spogląda do góry, zastanawiając się, dlaczego dwójka jego kolegów nie odpowiedziała. Yi Xing wygląda na zamyślonego, jakby próbował znaleźć odpowiednią odpowiedź (albo może znowu buja w obłokach), ale Sehun patrzy prosto na tacę z jedzeniem obok jego.

-... Mogę... Mogę to? - pyta Sehun z szerokimi oczami, pełny nadziei i z małymi, wydętymi ustami, gdy nieprzerwanie szturcha to palcem wskazującym, jakby próbował udowodnić Jonginowi jaki jest głodny. Jongin wpatruje się w niego, zastanawiając się, czy jest poważny, ale w końcu wzdycha popychając tacę do Sehuna i spychając na bok swoje obawy na temat Chanyeola. To prawdopodobnie tylko jego wyobraźnia.

- Ta, ale zostaw mi kurczaka. - ostrzega Jongin.



*



Wszystko jest rozmyte.

Chanyeol idzie, jego wzrok jest rozmyty i nie jest pewny, czy to z powodu alkoholu w jego organizmie, czy z faktu, że właśnie poczuł, jakby jego całe istnienie było kłamstwem.

O niczym nie myśli, gdy przepycha się przez ludzi, nawet nie widzi, jak patrzą się na niego gniewnie, albo krzyczą do niego: "Patrz, gdzie leziesz!", ponieważ jego umysł jest bałaganem.

Jedyną rzeczą, o której myśli, to: To nie jest faza, to nie jest faza, to nie jest faza, to nie jest faza...

I kiedy ma możliwość przetworzenia tej myśli, natychmiast tego żałuje.

... Jeśli to nie jest faza...

W takim razie, co to jest?

Niech to szlag, niech to szlag, niechtoszlagniechtoszlagniechtoszlag-

Ostatnią osobą, którą teraz chce widzieć, to-

- Hej, gdzie idziesz? - Chanyeol wpada na kogoś małego i nawet w rozmyciu wzroku i umysłu widzi go wyraźnie w myślach. Cholera, jest pieprzonym HD w porównaniu do tego powiększonego 144p, które widzi wszędzie w tym momencie. Kurwa. - Ułomie, stołówka jest na dole, na wypadek, gdybyś był zbyt pijany, by zauważyć- - ze strachu, ponieważ nie chce go teraz widzieć, Chanyeol szybko obok niego przechodzi, zamykając oczy i blokując jego głos, kiedy on go woła.

Kurwa.

Umysł Chanyeola jest pusty, albo może pełny zmieszania i rozmycia, i pewnego współlokatora, ponieważ do czasu, gdy pośpiesza do pokoju, decyduje się poddać temu wszystkiemu i ulec ciemności, która zaprasza go otwartymi rękami.



*



W tym momencie, Chanyeol wie, że nie może go wiecznie unikać.

W końcu jedzą przy tym samym stole, są w dokładnie tych samych klubach i praktycznie razem ze sobą żyją. To niemożliwe, by go unikać.

Nawet nie ma siły, by być złym na Sehuna, w większości ponieważ całą swoją energię zużywa na próbowaniu dowiedzenia się, czy jest kurwa to gówno, jeśli to nie jest pieprzona faza.

Niech to kurwa szlag.

Jego mózg jest tak samo zagmatwany, jak jego serce, ale tym razem wie, że już nie może nikogo prosić o pomoc. SheunSays jest tak rażąco niewiarygodny, jak yahoo!answers i wikipedia, które tak, czy inaczej nie mają odpowiedzi na jego pytanie.

Wygląda na to, że sam musi to rozwiązać.

Jego przybycie z zajęć też wcale nie pomaga.

- Czemu ominąłeś śniadanie i obiad? Próbujesz się zabić? - ten głos napływa mu do uszu i cholera, chce to po prostu wykrzyczeć. Wykrzyczeć wszystko, co jest nim.

- Ignorujesz mnie? Zamierzam teraz uratować ci życie, wiesz. - ten głos się zbliża i Chanyeol może poczuć truskawki i miód zmieszane z pysznym gorącym jedzeniem, które właśnie wylądowało na jego stoliku. Wie, że jest głodny i wie, że nie może funkcjonować bez wszystkich trzech posiłków, ale znowu, wątpi, że będzie funkcjonował w tym przypadku, nawet jeśli je, więc to nie ma kurwa znaczenia.

- Dupek. - on mamrocze i w końcu odchodzi na swoją stronę pokoju. Chanyeol prawie dźwiga wielkie westchnienie ulgi, ale wtedy, kiedy uświadamia sobie, że jego odejście nie rozwiąże jego problemu, Chanyeol może tylko ponownie zatopić się w zmieszaniu, przygnębieniu i frustracji.

Nie widzi tego, jako, że jest pogrążony w swoim świecie użalania się nad sobą i mroku, że pewien on patrzy na niego od czasu do czasu, sprawdzając go, a stały grymas wlecze się na jego ustach.



*



Do kolacji, Baekhyun ma dość poddanego chandrze Chanyeola i sposobu, w jaki po prostu odrzucił jedzenie, które mu kupił.

- Yah! Park Chanyeol! -woła nagle Baekhyun i wie, że Chanyeol usłyszał, przez to jak nie-tak-subtelnie podskoczył na swoim obrotowym krześle. - Czy ty zamierzasz ignorować mnie cały dzień? - cisza.

Baekhyun wychodzi z łóżka, następnie podchodzi do wyższego, który rażąco się spina i coraz bardziej sztywnieje im bliżej podchodzi Baekhyun. Czy zrobił coś, czego nie powinien był zrobić? Czy to dlatego tak się obawia?

Ale to teraz nie ma znaczenia. Wszystko, co ma znaczenie, to, że Chanyeol jest dzieckiem, które nie potrafi funkcjonować bez trzech posiłków dziennie i Baekhyun nie chce rozbitego współlokatora.

Mniejszy wyjmuje jedzenie, które - uprzejmie - przyniósł dla swojego współlokatora i zdejmuje wieko pojemnika, zanim zaczyna mieszać makaron plastikowym widelcem. Może zobaczyć, ze nos Chanyeola drga, ale również może powiedzieć, że wyższy patrzy prosto na ścianę przed sobą, tylko po to, by uniknąć jego wzroku.

Tylko, co do diabła zrobił?

- Wiesz co? Zamierzam to po prostu zjeść. Tuż przed tobą. - deklaruje Baekhyun, gdy podnosi widelec do góry i do dołu, obserwując, jak makaron rozciąga się i ściąga z powrotem ( i wiedząc, że Chanyeol też obserwuje kącikiem oka). To delikatne, ale Baekhyun przysięga, że widzi różowy język, który wystaje lekko, by polizać spierzchnięte usta.

Ale poza tym nic. Chanyeol się powstrzymuje, a w jakim celu, tego Baekhyun nie wie.

W końcu Baekhyun ukraca jego tortury i pochyla się do siedzącego Chanyeola, następnie dźga widelcem na korzyść ust. Na początku Chanyeol sztywnieje jeszcze bardziej i nic innego nie robi, ale Baekhyun poważnie robi się zirytowany.

- Spójrz, ty ułomie, jeśli teraz nie zjesz, ja- -prawie posłusznie, Chanyeol otwiera swoje usta, jak robot i pozwala Baekhyunowi wepchnąć jedzenie do środka. Następnie zamyka buzię niczym grzeczne dziecko i zaczyna powoli żuć, oczy wciąż ma skupione na ścianie przed sobą.

Trwa cisza, gdy Baekhyun przelatuje w głowie przez różne możliwości.

Następnie odkłada makaron i przykłada tył swojej dłoni do czoła Chanyeola. Przysięga, że słyszy, jak Chanyeol łapie oddech, ale to prawdopodobnie tylko jego wyobraźnia.

- Nie jesteś chory, prawda? - mamrocze Baekhyun i po raz kolejny przeklina na swoją rękę za bycie zawsze tak nielogiczną w chwilach takich, jak ta. Dłoń Baekhyuna nie może niczego wyczuć. Z pewnością wcześniej też nie zadziałała!

Ale, gdy ma zamiar przycisnąć swoje czoło do czoła Chanyeola ( jak zrobił poprzednim razem), Chanyeol w końcu wybucha - przełamuje się.

- CZYM TY JESTEŚ?! - krzyczy, jego obrotowe krzesło wycofuje się, gdy odwraca się nagle, by spojrzeć na Baekhyuna wielkimi oczami. Baekhyun wzdryga się, mruga i instynktownie wycofuje.

-... Huh?-

- CZYM TY W OGÓLE JESTEŚ?! - Chanyeol krzyczy prawie, że histerycznie i Baekhyun instynktownie znowu ma chęć się wycofać, ale zastygł w miejscu. Może Chanyeol wariuje z powodu braku jedzenia...

- Najpierw zjedz, Chanyeol, potem to obgadamy- - cholera, nie wybrał psychologii po nic. Ale kiedy Chanyeol chwyta agresywnie pojemnik i zaczyna wpychać sobie makaron do buzi, jakby nie jadł milion lat, Baekhyun zaczyna wątpić w swoją specjalizację.

- CZYM TY W OGÓLE JESTEŚ? CZYM W OGÓLE JESTEM? - krzyczy Chanyeol z połowie pełną buzią i w związku z tym nieprawidłowo wymawia słowa. Wszystko, co robi to je, je i je, z wielkimi oczami wpatrującymi się prawie oskarżycielsko na Baekhyuna, który wie, że nie zrobił niczego źle.

-...

- CZYM JEST W OGÓLE ŻYCIE?! CO JA ROBIĘ NA TYM ŚWIECIE?! - kontynuuje Chanyeol, robiąc się całkowicie histerycznym i w tym momencie Baekhyun wie, co musi zrobić.

- Chanyeol! - mówi ostro i za pstryknięciem palcami, Chanyeol przestaje mówić, szybko podnosząc do góry głowę, jakby włączyć przełącznik. Cisza wypełnia pokój przez ułamek sekundy, wtedy:

- Spójrz, dam ci czas, byś sobie to przemyślał. - mówi spokojnie Baekhyun, obserwując, jak jego oczy szybko krążą dookoła, ale prawie jakby bał się poruszyć głową. - W międzyczasie powinieneś się uspokoić.

Jeszcze więcej ciszy, gdy Baekhyun przygotowuje rzeczy do wyjścia. Chanyeol wciąż tam siedzi, sztywny jak posąg.

- Cokolwiek sobie myślisz... - zaczyna Baekhyun, gdy otwiera drzwi. - ... nie spiesz się. To nie koniec świata. - następnie wychodzi, nieświadomy, że Chanyeol czuje, jakby świat się na niego walił.



*



- Gdzie jest Chanyeol? - Jongin pyta podczas kolacji. Baekhyun wzrusza w odpowiedzi, gdy bierze gryza swojego jedzenia.

- Wariuje.

- Huh? - Jongin wpatruje się w niego w zmieszaniu, ale nawet sposób, w jaki Baekhyun wpatruje się w swoje jedzenie pokazuje mu, że jest tak samo zmieszany. - Jak to?

- ... - Baekhyun myśli przez chwilę, gdy przeżuwa kolację, następnie połyka to (Jongin notuje, jak jego jabłko Adama podnosi się i opada) i odpowiada. - Nie wiem. Myśli nad sensem życia, czy jakimś gównem.

Jongin siedzi obojętny. Baekhyun odwraca się do niego.

- Nie powiedziałeś czegoś za dużo na jego myślenie, nie? - pyta Baekhyun. - Nie wydaje mi się, żeby radził sobie z filozoficznymi pytaniami. - Jongin wie, że to poważne, ale sposób, w jaki sugeruje Baekhyun jest zbyt zabawny i wydaje z siebie mały chichot.

- Koleś, znam go od lat. Nie śmiałbym powiedzieć mu czegoś zbyt filozoficznego, z obawy, że może spędzić resztę nocy nie śpiąc, tylko rozmyślając nad odpowiedzią.

-... Wyjdzie z tego. - Baekhyun wzdycha, gdy wstaje. Jongin spogląda do góry zmieszany.

- Czemu idziesz tak szybko?

-... Nie wszyscy potrafią o siebie zadbać. - odpowiada Baekhyun, ale zanim Jongin może zapytać go, o czym mówi, Baekhyun opuszcza stołówkę. Jongin siedzi z dwoma wolnymi miejscami obok siebie, słuchając, jak Kris flirtuje z Joonmyunem i jak Sehun żartuje z Tao, obserwuje, jak Yi Xing dyskutuje coś z Kyungsoo i Chenem, a Minseok z Lu Hanem odbywają swoją prywatną rozmowę o piłce, jak zwykle. Ale on myśli.

Dziwne.

Baekhyun-hyung robi się coraz dziwniejszy.

Coś się zmieniło. Ale Jongin nie potrafi całkiem rozpracować, co to jest.



*



Patrzenie na niego wcale nie pomaga.

Myślenie o nim nie pomaga. Wcale.

Odkąd Seh-pieprzony-hun zdecydował się zrzucić na na niego bombę, za każdym razem, kiedy Chanyeol o nim myśli, jego serce przyspiesza, a jego policzki robią się gorące i nawet nie wie dlaczego. To wszystko cholerna wina Sehuna.

Albo może zawsze się tak czuł, tylko, że teraz wie, że to już nie jest pieprzona faza (powinien był wiedzieć, że ta pieprzona faza nigdy kurwa nie istniała), odczuwa wszystko zupełnie na nowym poziomie.

On jest zupełnie na nowym poziomie.

Niedostępny. Nietykalny.

Chanyeol chce zrujnować sobie mózg, tylko po to, by nie musieć o tym myśleć... o tym bałaganie, w którym nagle skończył. W tym ułamku sekundy, kiedy zdał sobie sprawę, że Sehun to SheunpieprzonySays.

To nie jest faza, to nie jest faza, to nie jest faza, to nie jest faza, to nie jest faza...

I Chanyeol nie ma pojęcia, co to do cholery jest.

Chce uciec i wykrzyczeć światu "CO TO DIABŁA ZA UCZUCIE?!", ale wie, że to nie zadziała - Mimo to był bliski zrobienia tego. Nie wierzy, że to zadziała, szczególnie po pierwszym razie, kiedy posłuchał się rady kogoś innego.

I niech to szlag, jest tak cholernie głodny, ale w tym samym czasie nie ma nawet serca, by zjeść, ale wie, że już umiera i kurwa-

Drzwi się otwierają.

Serce Chanyeola zamiera.

- Tu jest twoja kolacja, ty dzieciaku. - ten głos napływa mu do uszu i wchodzi, jakby był właścicielem tego miejsca (co jest prawdą). Z przyzwyczajenia, Chanyeol miał zamiar odstrzelić i przypomnieć swojemu współlokatorowi, że nie jest dzieciakiem, ale jego obecna sytuacja go powstrzymuje. Nie wiedząc, jak zareagować, w zamian krąży wokół, rażąco się od niego odsuwając, kiedy podchodzi bliżej z pysznie pachnącym jedzeniem w swojej wspaniałej ręce.

- Nie rób mi tego... - mruczy Chanyeol, głównie do siebie, ale Baekhyun odwraca się do niego pytająco.

- Spójrz, wiem, że życie jest interesujące i w ogóle, ale musisz też pamiętać, by jeść. - mówi Baekhyun i z szybkością światła pojawił się przed Chanyeolem, następnie wepchnął mu jedzenie w ręce. Chanyeol czuje, że jego serce wariuje, ponieważ kurwa on jest przed nim. On, tajemniczy chłopak, który powinien być obiektem jego fazy, a tym czasem obrócił się w coś kompletnie dziwnego i niezrozumiałego.

Tylko, czym jest dla niego Baekhyun?

Jest moim wrogiem, oczywiście. Moim współlokatorem... Automatycznie w odpowiedzi myśli sobie Chanyeol. Yeah. Tak jest. To właśnie to, czym jest. To tylko normalne uczucie pomiędzy współlokatorami, ponieważ, no cóż, nie masturbowałem się pół roku i taa, to wszystko jest normalne. Pewnie, ponieważ widziałem go nagiego parę razy i to nic takiego czuć ten rodzaj... uczucia do niego... Ale chwila. Wcześniej widywał nagiego Jongina i wie, że Jongin ma lepsze ciało niż Baekhyun. Ale znowu Jongin jest jego przyjacielem... ale znowu, Baekhyun jest jego pieprzonym wrogiem. To w takim razie, w czym jest kurwa problem? Czy to znaczy, że to jakiś rodzaj fazy ukryty w fazie...? Chanyeol wytrząsa tę myśl z głowy, jak i obserwuje, jak Baekhyun zostawia go samego w pokoju. Wie, że to są tytuły, które nadał Baekhyunowi i wie, że te słowa, które sobie mówi są tylko wymówkami. Teraz uświadamia sobie, że to chwilowe tytuły, którymi nadał Baekhyuna, by pocieszyć i przekonać samego siebie, że Baekhyun jest niczym więcej. Był w zaprzeczeniu od dłuższego czasu. Już nie chce żyć w zaprzeczeniu.

Nigdy więcej.

Musi zacząć stawiać czoła rzeczywistości i musi zacząć akceptować to, czym są te uczucia.

To straszne wiedzieć, że ta nagła rzecz nie jest "chwilową' fazą, w którą wierzył. To przerażające wiedzieć, że Baekhyun może nie być po prostu wrogiem, albo tylko współlokatorem...

... Ale może czymś więcej.

I Chanyeol nie ma pojęcia, co to jest. Nie ma pojęcia, czym jest Baekhyun. Chce wiedzieć. Kurwa, tak bardzo chce wiedzieć, ale w tym samym czasie nie chce - nie chce się nigdy dowiedzieć. Baekhyun... Baekhyun... Byun Baekhyun...

Chanyeol je.

Baekhyun... Byun Baek... B.B... Byun Bae... Baekhyun... B a e k h y u n...

Po prostu, czym kurwa jest to... to, to uczucie?! CO TO KURWA JEST?!

Gdy je, Chanyeol również rujnuje swój mózg.



*



Baekhyun po cichu zamyka za sobą drzwi, następnie wpatruje się na stopy. Co do diabła jest nie tak z Chanyeolem? Co jest tak ważnego, że zajmuje mu to umysł, tak, że nawet odmawia jedzenia?

Baekhyun wraca myślami do wszystkich momentów, kiedy przynosił dla siebie jedzenie do akademików, by cieszyć się z niego sam, a w momencie, gdy jego oczy opuszczały wspomniane jedzenie, znikało, kiedy znowu do niego wracały. Ponieważ Park Chanyeol zawsze je kurwa zjada.

A teraz opuszczenie nie jednego, nie dwóch, ale trzech posiłków to szczerze osiągnięcie dla Park Chanyeola. Baekhyun prawie myśli, że powinien być za to w Księdze Rekordów Guinnessa.

Wzdychając, ponieważ teraz, kiedy Chanyeol zdecydował się okupować całe miejsce dla siebie, Baekhyun nie ma gdzie pójść. Gdy rozważa znalezienie nowego miejsca, w którym może się znaleźć, przez przypadek na kogoś wpada.

-... Sorry... - Baekhyun mruczy z grzeczności, ale kiedy spogląda w górę, widzi wielkie oczy Kyungsoo wpatrujące się w jego. Prawie wzdryga się w szoku!

- Baekhyun... - Kyungsoo wita się cicho i Baekhyun staje prosto w zamiarze przywitania się. Ale zanim słowo "Cześć" w ogóle wychodzi z jego ust, ktoś przerywa im, idąc w ich stronę.

- Baekhyunnie! - ktoś krzyczy i dwójka odwraca się do kolesia z grupą swoich znajomych, którzy szczerzą się do nich. - Gangbang dziś wieczorem?

- Może najpierw zdobądź doświadczenie~ - odpowiada gładko Baekhyun, posyłając im mrugnięcie i roześmianą odpowiedź, zanim odchodzą usatysfakcjonowani zdobyciem uwagi Baekhyuna. Kyungsoo w ciszy obserwuje wymianę, ale nic nie mówi. Baekhyun odwraca się do niego patrząc na niego wyczekującymi oczami.

- ... Uh, mogę z tobą porozmawiać? - wypala Kyungsoo, po raz kolejny próbując powstrzymywać tę rosnącą zazdrość na naturalne piękno Baekhyuna. On jest naprawdę piękny - w każdym ruchu, w każdym słowie.

- Jasne. - odpowiada Baekhyun, wiedząc, że równie dobrze może to zrobić, odkąd nie ma nic do roboty.

- Chodźmy do mojego pokoju. - mówi Kyungsoo i myśli, że powinien najpierw ostrzec Baekhyuna, o czym powinni porozmawiać. - ... To o Chanyeolu.

-... Co z nim? - Baekhyun podnosi brew, jak i odwraca się ciekawie do Kyungsoo. Jest coś w jego oczach, czego Baekhyun nie może wyczytać.

Najpierw Kyungsoo nic nie mówi, tylko patrzy w podłogę, potem na boki. Baekhyun zauważa sposób, w jaki jego ramiona podnoszą się, gdy bierze głęboki oddech, wypuszcza go, następnie patrzy do góry na Baekhyua, jego oczy są twarde i pełne determinacji. A kiedy mówi, jeśli nie chodziłoby o te pytanie, Baekhyun uśmiechnąłby się na to, jak słodki i uroczy, i nieśmiały choć wytrwały i zdeterminowany jest w tej chwili. Powinien był też go pochwalić i pomóc mu w mgnieniu oka.

- Ja... chcę, byś pomógł mi zejść się z Chanyeolem.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro