31. Jest w porządku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy Chanyeol wraca z powrotem bardziej opanowany, próbuje unikać Baekhyuna, ale Baekhyun zachowuje się, jakby niewiele się wydarzyło.

Baekhyun nie pojawia się za często, tylko czasem w środku nocy, by coś zabrać, albo się przespać, ale do czasu, kiedy Chanyeol budzi się następnego ranka, Baekhyuna znowu nie ma. Chanyeol nie wie, co do diabła dzieje się z Baekhyunem, a okropne uczucia kontynuują osadzanie się w jego sercu.

Wszyscy wydają się widzieć, że coś z nim nie tak, ale kiedy próbują się do niego zbliżyć i spytać, o co chodzi, Chanyeol ich spławia. Raczej, odpycha ich od siebie. Nie dlatego, że chce, albo dlatego, że robi to intencjonalnie, ale dlatego, że wie, że nic nie jest z nim nie tak.

- Chanyeol, myślę, że potrzebujesz pomocy. - pewnego dnia mówi Kris. Chanyeol ledwo zauważa, że Kris już nie chodzi za Joonmyunem. Nie zdaje sobie sprawy, że Kris "robi sobie przerwę od Joonmyuna", by upewnić się, że z Chanyeolem wszystko w porządku.

- Nie potrzebuję pomocy. - odpowiada po prostu Chanyeol, gdy kontynuuje czytanie swojego podręcznika od dentystyki. To siódmy raz, kiedy czyta cały podręcznik. - Jest w porządku. Powinieneś pójść porozmawiać z Joonmyunem, czy coś.

-... - Kris wzdycha. Naprawdę się martwi, ponieważ Chanyeol nigdy nie był w stanie przeczytać nawet jednego rozdziału podręcznika, nie mówiąc już o całej książce, siedem razy przez dwa tygodnie. - Chanyeol-ah, co się stało? Wiesz, że możesz mi powiedzieć, prawda?

- Wiem. - Chanyeol odpowiada, jak robot. - Dzięki, Kris. Świadomość, że jesteś jest świetna. - więcej nie mówi i kontynuuje wykonywanie pracy.

Kyungsoo też próbuje z nim rozmawiać, ale rezultaty są te same. Jongin również próbuje, raz próbując rozmawiać z Chanyeolem z Kyungsoo, ale Chanyeol pozostaje obojętny.

Nawet bachor Sehun może zobaczyć, że coś się dzieje i próbuje rozweselić Chanyeola przez robienie żartów, nawet tymi obrażającymi, by sprawić, żeby Chanyeol go uderzył, ale Chanyeol siedzi, wpatrując się na swoje jedzenie i nic innego nie robi.



*



- Jak tam Baekhyun? - pewnego dnia pyta Kyungsoo, gdy spędza czas w pokoju Jongina. Ostatnio coraz bardziej się do siebie zbliżają, właściwie nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Jongin wzdycha.

- Nie wiem. Już rzadko kiedy jest, myślę, że po prostu spędza dużo czasu na spotykaniu się z innymi ludźmi i spędzaniu z nimi czasu.

- Czemu tak?

-... Mówi, że to jest jego hobby. - odpowiada Jongin. - Mimo to, robi to często, więc chyba nie za bardzo się o niego martwię. - trwa cisza, gdy obydwaj o tym myślą. Kyungsoo chce wymyślić więcej sposobów na dotarcie do Chanyeola, ponieważ zdaje się, że nie mogą się dowiedzieć, co jest nie tak, ale zanim może otworzyć usta, Jongin wypuszcza głębokie westchnienie.

- Mimo to, nie wiem. - w końcu mówi. - Czuję, że... coś jest nie tak. Z hyungiem Baekhyunem. Zachowuje się normalnie, tylko... jest bardziej napalony niż zazwyczaj, chyba... ale... mam o tym złe przeczucie.

Kyungsoo nie wie, jak na to odpowiedzieć.

- To... prawdopodobnie tylko przeczucie, prawda? - pyta Jongin, by się uspokoić. Następnie się z tego otrząsa i uśmiecha bez entuzjazmu do Kyungsoo. - Okej, wymyślmy więcej sposobów na rozweselenie Chanyeola, dobrze?



*



- ... Słyszałaś?

- O Byun Baekhyunie?

- Ta. Słyszałam, że jest teraz pełnoetatową dziwką.

- Ponoć dziennie pieprzy się z przynajmniej siedmioma różnymi mężczyznami.

- Jest na moich zajęciach z psychologii i nie widziałam, żeby na nie chodził. Zgaduję, że bardziej troszczy się o dobrą zabawę niż edukację.

- Też tak myślę. Jest w moim klubie muzycznym i też go nigdy nie ma.

- Słyszałam, że codziennie pije, by zdobyć starszych mężczyzn.

- Słyszałam od Soyeon, że ostatniej nocy wracał z klubu z grupką mężczyzn. Byli jak dziadkowie!

- Czemu była tam Soyeon?

- Widocznie szukała gorących chłopaków...

Chanyeol wszędzie to słyszy. Byun Baekhyun i plotki o nim krążą po całej szkole, niczym muchy i nie odchodzą. Chanyeol nie chce w to wierzyć, ale wie, że musi, ponieważ, jeśli nie widzi Baekhyuna wracającego i śmierdzącego seksem, to widzi go wracającego i śmierdzącego alkoholem.

Kiedy czuje to na Baekhyunie, albo widzi w przelocie Baekhyuna z innymi mężczyznami, czuje, jak kolejna warstwa brzydkiego uczucia osadza się w jego wnętrzu. Jest bliski udławienia.

Ale spycha to w dół i zgniata. Nie chce się przejmować.

Raz, kiedy szukał prywatnego miejsca do nauki, wszedł, gdy Baekhyun był podnoszony przez jakiegoś faceta w połowie trzydziestki, jego spodnie były na podłodze, a jego złota grzywka kleiła się do jego twarzy od potu. Chanyeol szybko zamyka drzwi i pospiesza z powrotem do swojego pokoju, serce bije mu boleśnie w gardle, gdy myśl o Baekhyunie, który miał zamiar zostać pieprzonym przez nieznanego, starego mężczyznę, nawiedza jego umysł.

Chce wyrwać sobie włosy, ale w zamian pozwala gorącym łzom frustracji spływać po policzkach.

Pieprzyć to.



*



Dystans pomiędzy nimi dalej rośnie.

Chanyeol może to poczuć. Ale nie wie, jak zamknąć tę odległość pomiędzy nimi.

W zamian pcha się dalej.

Prawdopodobnie tak jest lepiej. Chanyeol nie będzie musiał aż tak cierpieć.



*



Chanyeol ma się dobrze, wie to.

Tylko nie wie, czy Baekhyun też.



*



- Idziesz na imprezę urodzinową Sehuna? - pewnego dnia pyta go Baekhyun. Chanyeol nie chce z nim rozmawiać. To zbyt przytłaczające. W zamian bezsłownie potrząsa głową, w obawie, że jeśli otworzy usta, jego słowa będą stłumione, a głos drżący.

- Co z tobą ostatnio? Powinieneś częściej wychodzić. - mówi mu Baekhyun. Chanyeol go ignoruje, ponieważ nie wykrywa żadnego zaniepokojenia w głosie Baekhyuna - tylko ten fałszywy, zamaskowany. To nie jest Baekhyun, którego zna i jeszcze bardziej boli go świadomość, że Baekhyun ukrył się teraz w swojej skorupie.

- Idź poruchać kolesia, albo dwóch. Znajdź sobie dziewczynę. Nie masz życia?

Cisza.

- Cokolwiek. Wychodzę. Cześć. - Baekhyun ma zamiar wyjść, ale Chanyeol jest skupiony na jego stopach (by patrzeć gdziekolwiek, tylko nie na te przydymione oczy), że zauważył coś, czego nie zauważyłby, gdy nie wpatrywał się tak intensywnie.

- Co się stało? - pyta Chanyeol, przemawiając po raz pierwszy od paru dni. Baekhyun zastyga, następnie odwraca się i patrzy na niego. - Kulejesz.

- Nie. Może masz halucynacje.

- Nigdy nie mam halucynacji, jeśli chodzi o ciebie. - Chanyeol wie, że to straszne, ale i tak spogląda do góry i spotyka oczy Baekhyuna - eyeliner robi się głębszy i ciemniejszy, cień bardziej przydymiony. - Jak mógłbym, kiedy zauważam w tobie rzeczy, których inni ludzie nie widzą?

Baekhyun nie wie, co powiedzieć.

- To nie tak, że kurwa chcę, Baekhyun, ale to robię. - Chanyeol nie chce patrzeć na oczy Baekhyuna, ale to robi. Nic nie może na to poradzić. - Tak wiele w tobie zauważam, że to kurwa straszne. Wiem, że nie jesteś sobą, wiem, że znowu się zamykasz i wiem, że nic nie mogę zrobić, bo nie wiem, co jest kurwa z tobą nie tak. - cisza.

- Czy ty w ogóle to lubisz? Krzywdzisz się? - Chanyeol może zobaczyć, że Baekhyun wymęcza się przez sypianie tu i tam. To niezauważalne, ale Chanyeol wie, że Baekhyun byłby zmęczony przez robienie tego tak często. W tym momencie nawet nie obchodzi go z iloma ludźmi sypia Baekhyun, tak długo, jak jest zdrowy i ma się okej.

Co się z nim dzieje?

- Lubię się pieprzyć. - w końcu bez emocji odpowiada Baekhyun. - Jesteś po prostu niewinnym prawiczkiem, więc nie wiesz, jak to jest poeksperymentować.

- Również, może w ogóle mnie nigdy nie znałeś. - Chanyeol wpatruje się w Baekhyuna na usłyszenie tych słów. - To taki naprawdę jestem. Jestem szczęśliwy to robiąc. Nigdy nie byłem szczęśliwszy. Tak czy inaczej, spróbuj czasem poruchać. Poważnie, zluzuj. - potem Baekhyun zamyka drzwi, po raz kolejny sprawiając, że Chanyeol czuje się, jakby była pomiędzy nimi jeszcze jedna ściana. Chanyeol w nadziei próbowania powstrzymania Baekhyuna, w zamian jest pozostawiony, czując się bardziej bezradnym niż kiedykolwiek.



*



Czy ja naprawdę go znam? To pytanie, które przelatuje przez myśli Chanyeola przez następne kilka dni. Nigdy w swoim życiu nie musiał zadawać sobie takiego pytania na temat swojej wiedzy o Baekhyunie. Nigdy wcześniej nie czuł się tak niezdecydowany, ale po raz pierwszy naprawdę pyta siebie, czy Baekhyun, którego widział przez ostatnie kilka miesięcy jest prawdziwy, czy tylko kolejnym z postaci Baekhyuna, które stworzył, by przykryć swoje prawdziwe ja.

Nie rozmawia, ale uczęszcza na zajęcia, kluby i dołącza do kolegów podczas posiłków. Nie rozmawia i nikt nie może nic na to poradzić. Gdy je, może zobaczyć Baekhyuna, który przychodzi od czasu do czasu. Na jego twarzy jest ten sam uśmieszek, gdy śmieje się nieznajomym śmiechem w odpowiedzi na żart jakiegoś przypadkowego, nieznajomego mężczyzny, który nawet nie jest zabawny. Baekhyun wygląda dobrze. Wygląda na... szczęśliwego. Przynajmniej to jest to, co wymusza na sobie Chanyeol. Wcześniej nigdy by w to nie uwierzył, ale z każdym mijającym dniem, jego własna pewność siebie maleje. Wcześniej powiedziałby sobie, że Baekhyun to udaje, że coś innego głęboko się w nim ukrywa, co próbuje stłumić. Chanyeol wie, jak okropne jest to uczucie, bo w tym momencie sam to odczuwa. Nie ważne, jak bardzo stara się sprasować swoje uczucia, to wraca bardziej i bardziej, układając się warstwami w sercu, aż staje się albo za ciężkie, albo się tym dusi. To okropne uczucie. Chanyeol ma nadzieję nigdy nie poczuć tego ponownie i ma nadzieję, że nikt inny nie będzie musiał. Ale teraz zaczyna wierzyć, że z Baekhyunem naprawdę jest okej. Może lubi ten styl życia. Znowu zastanawia się, czy w ogóle znał Baekhyuna.

Chanyeol krótko obserwuje Baekhyuna, z dala. Włosy Baekhyuna są zaczesane do tyłu, sprawiając, że wygląda charyzmatycznie wraz ze swoim ciemnym eyelinerem, który z każdym dniem staje się coraz grubszy, cień coraz bardziej przydymiony. Uśmieszek na jego twarzy sprawia, że wygląda seksownie, a jednak sprawia, że wygląda, jak inna osoba. Wciąż nosi albo odkryte rzeczy, albo te kuszące, z wieloma różnymi skórzanymi kurtkami i bardzo, bardzo obciskającymi koszulkami i jeansami. Chanyeol przyłapał mężczyzn raz, czy dwa, macających Baekhyuna, nawet w miejscu publicznym, jak stołówka, a co sprawia, że to jest gorsze, to Baekhyun wysyłający im flirciarski uśmiech, flirtując z nimi.

I za każdym razem, po posiłku w stołówce, Chanyeol nie jest w stanie widzieć Baekhyuna przez resztę dnia.

Chanyeol odrywa swój wzrok od Baekhyuna, czując to samo cholerne uczucie, które się w nim nawarstwia. Wie, że niedługo wybuchnie, ale nie wie, kiedy.

Czasem ma koszmary o Baekhyunie idącym z jakimś innym mężczyzną. Nawet nie wie, że to koszmar, aż budzi się w pokoju, spocony i sam. Nie wie, jaki jest tego sens.

Ale kiedy nadchodzi siedemnasty, Chanyeol decyduje się zmężnieć. To czas przestać być tą żałosną pluchą, którą był przez ostatnie dwa tygodnie i kontynuować swoją obietnicę. Baekhyun zachowuje się z nim normalnie, z wyjątkiem tego, że rzadziej przychodzi. To znaczy, że Chanyeol wciąż może dotrzymać swojej obietnicy.

Wkłada swoje serce w siedemnastego, ciągle mając nadzieję, że Baekhyun wróci do osoby, którą ukazywał przez ostatnie miesiące (ponieważ w najgłębszych zakątkach swojego serca, wie, że to były najszczęśliwsze chwile Baekhyuna). Po raz kolejny ryzykuje.

To sprawia, że czuje się bardziej energiczny niż był przez dwa tygodnie i definitywnie bardziej pozytywny. Więc siedemnastego znowu jest w dobrym nastroju, gdy myśli nad tym, co powinien na dzisiaj ubrać, gdy dzień zbliża się do wieczora. Czuje, że prawie się szczerzy, gdy myśli o tym, co znowu powinien zrobić z Baekhyunem. Czuje się tak dobrze. Szczęśliwszy, niż kiedykolwiek.

Zastanawia się, jak zabrać Baekhyuna i mu przypomnieć, i planuje, co zrobią tego siedemnastego. Wie, że to okropne, ale siedemnasty jest czymś na co wyczekuje, nawet jeśli to blizna Baekhyuna. Już myśli nad zabraniem Baekhyuna na nocny targ niedaleko stąd, a znając przeszłość rodziny Baekhyuna, wie, że Baekhyun prawdopodobnie nigdy tam nie był.

Chce zobaczyć oczy Baekhyuna rozbłyskujące w ciekawości niczym choinka, gdy rozgląda się w zachwycie. Chce zobaczyć oczy Baekhyuna rozszerzające się, gdy zobaczy, jak tanie są rzeczy i jak pyszne jest jedzenie. Chce zobaczyć uśmiech Baekhyuna, gdy znajdzie coś interesującego i fajnego do popatrzenia.

Do kolacji jest prawie sobą, uśmiechając się bardziej na żarty, które robią jego koledzy. Kris, Sehun, Kyungsoo i Jongin też więcej się uśmiechają, w uldze, że Chanyeol dobrzeje i również chcąc go zachęcić do bycia bardziej wrażliwym na bodźce, kiedy kontynuują próbowanie i zadają mu pytania, by wciąż mówił. Baekhyun przychodzi jakoś w połowie z przynajmniej dwoma nowymi mężczyznami, którzy za nim podążają, a kiedy siadają, pozostawiają aurę, która nagle sprawia, że stół staje się zimniejszy niż powinien być.

- Cholera, nienawidzę, kiedy Baekhyun przyprowadza przypadkowych kolesi. - Jongin mruczy do Kyungsoo, który przytakuje ponuro. Uśmiechy wszystkich trochę opadły, prawie, jakby też czuli się tak samo. Po raz pierwszy, Chanyeol to zauważa. Może poczuć, że jego humor też się psuje. Ale to nie koniec, jeszcze nie.

- Hej, chłopaki. - mówi Baekhyun z małym uśmiechem, gdy siada, pozostała dwójka mężczyzn siada obok niego odrobinę niezręcznie. Wszyscy rzucają im fałszywe uśmiechy.

- Baekhyun-ah. - woła głośno Chen. Baekhyun odwraca do niego głowę, jego oczy po raz kolejny są ciemne i przydymione, jakby chował całą swoją tożsamość. - Kiedy zamierzasz spędzić z nami czas? Bez swoich nowych kolegów? - znajduje się tam domyślnik. Mężczyźni rzucają im niezręczne spojrzenia. Baekhyun chichocze.

- Przepraszam, jeśli za mną tęsknisz, Jongdae. - grucha Baekhyun, jego głos jest gładki i przekonywujący i bardzo różny od Baekhyuna, którego Chanyeol znał, albo myślał, że znał. - Złapiemy się kiedyś.

-... Baekhyun-ah... - Chen milknie. Chanyeol może to zobaczyć. To nie tylko od niego oddalił się Baekhyun - od wszystkich. Chanyeol może to poczuć.

W końcu stół wznawia swoją żywotność i wszyscy znowu zatapiają się w swoich rozmowach, okazjonalnie ktoś mówi mądry komentarz do całego stołu, by było zabawniej. Chanyeol tylko lekko bierze w tym udział, od czasu do czasu wypuszczając mały uśmiech.

Nawet jeśli to robi, jego oczy od czasu do czasu śmigają do Baekhyuna. Po koło siedemnastym razie rzucania okiem, natychmiast tego żałuje.

Baekhyun jest w swoim małym świecie z dwoma mężczyznami, gdy szepczą mu do ucha, pochylając się trochę za blisko. Usta Baekhyuna są podniesione, gdy odwraca się trochę i łapie koszulkę kolesia, przyciągając go bliżej. Chanyeol uświadamia sobie, że ten koleś całuje Baekhyuna. Czuje, że wybucha w nim ten sam rodzaj tępego bólu i szybko spuszcza wzrok.

Chanyeol... skup się. Nie pozwól, żeby zepsuł ci się nastrój.

Chanyeol zamyka oczy i przypomina sobie, że dzisiaj jest siedemnasty i że później wychodzą. Będzie dobrze.

Kiedy myśli, że ma się okej, znowu otwiera oczy i nawet jeśli to robi, nieświadomie znowu odwraca się, by spojrzeć na Baekhyuna.

Tym razem koleś całuje szyję Baekhyuna. Chanyeol nie może zobaczyć wyrazu twarzy Baekhyuna i szczerze nie chce. Co gorzej, koleś przemyka dłonią w dół i pociera udo Baekhyuna. Najgorszą rzeczą jest to, że Baekhyun rozchyla lekko swoje nogi, zapraszając jego rękę. Yi Xing wyraźnie też to widział, ale nie wydaje się mieć coś przeciwko, gdy rzuca tam okiem, a potem odwraca wzrok, jakby dzielili się książką, czy coś.

Cholera.

Chanyeol czuje się tak cholernie zły, że po prostu chce wstać, podejść, gdzie siedzą, tylko po to, by zdjąć tę cholerną dłoń z uda Baekhyuna, ale wtedy sobie przypomina: Baekhyun nie ma z tobą nic wspólnego, Chanyeol. Przestań się wtrącać.

W zamian, Chanyeol zaciska pięści i udaje, że niczego nie widzi. Poza tym, polepszy się. Wszystko zawsze się polepsza. Jeśli nie, to nie jest koniec.

Po tym, co wydaje się wiecznością, obiad oficjalnie się kończy i wszyscy odchodzą. Chanyeol szybko zbiera swoje rzeczy, pospiesza do stołówki, która zabroniła mu wyrzucania brudnych naczyń do środka. Kiedy kończy, szybko spieszy po Baekhyuna, który właśnie rozstaje się z dwoma mężczyznami i wraca do ich pokoju. Chanyeol idzie za nim, jego serce bije szybko w nadziei. Kiedy znajduje Baekhyuna wchodzącego do ich pokoju, szybko tam wchodzi i zamyka za sobą drzwi.

Kiedy Baekhyun słyszy kliknięcie drzwi, odwraca się. Przez chwilę, tylko przez ułamek sekundy, Chanyeol przysięga, że widzi, jak zmęczony jest Baekhyun. Ale to wszystko znika i Baekhyun znowu wraca do normalnego, "prawdziwego" siebie.

- Hej. - głos Baekhyuna jest delikatny, pełen... emocji, której Chanyeol nie potrafi odczytać. Może ją odczytać, widzi ją, jako tolerancję, strach i nadzieję... Ale otrząsa się z tego. Stara się przypomnieć sobie, że nie zna Baekhyuna.

- Hej. - wypala Chanyeol, czując serce w gardle. Nie wie, dlaczego czuje się taki roztrzepany. Baekhyun patrzy się na niego, jego usta są lekko rozwarte, jakby chciał coś powiedzieć. Chanyeol wie, że Baekhyun to powie, albo przynajmniej tak myśli, ale w końcu Baekhyun tylko uśmiecha się tym samym, cholernym uśmieszkiem.

- Dobrze wyglądasz. Kogoś odbierasz? - pyta Baekhyun, gdy jego ciemne oczy patrzą na Chanyeola od góry do dołu. Wyższemu zaschło w ustach.

- Uh... Myślałem, wiesz... siedemnasty... - mówi Chanyeol, zastanawiając się, dlaczego do diabła jest taki nerwowy. Uśmieszek Baekhyuna znika, ale tylko na krótką chwilę. Następnie wydaje z siebie mały chichot, przebiegając dłonią po swoich złotych puklach.

- Wciąż jesteś świadomy obietnicy, którą mi złożyłeś? - Baekhyun spogląda na niego i Chanyeol nagle czuje, jakby coś było nie tak. Baekhyun znowu wydaje z siebie chichot. - Poważnie?

Chanyeol otwiera swoje usta, następnie znowu je zamyka.

- Przestań. - mówi Baekhyun, potem się zatrzymuje. Robi pauzę. Czeka. - To jest żart.

... Co?

- Spójrz, wiem, że było uroczo, robiąc to, co robiliśmy przez ostatnie dwa miesiące. - Baekhyun powoli wypycha siłą, jakby starał się sprawić, by było to mniej bolesne dla Chanyeola. - Ale nie róbmy tego więcej.

- Ale obiecałe-

- Przestań. Mam lepsze rzeczy do roboty niż granie w twoje dziecinne gry. - Baekhyun łapie jakieś opakowania ze swojego stolika nocnego - Chanyeol widzi je i rozpoznaje, jako kondomy - i potem naprędce wychodzi, pozostawiając Chanyeola zbitego z tropu, wypuszczającego powietrze.


I ze złamanym sercem.



*



Miałem udowodnić ci, że się mylisz.

A ty miałeś ze mną grać, by zobaczyć, czy potrafię udowodnić ci, że się mylisz.



*



- Czy nie było z nim wczoraj w porządku?

- Ostatnio, jak sprawdzałem, co było wczoraj, wydawał się całkiem szczęśliwy i normalny.

- Więc, czemu wydaje się, jakby... teraz było gorzej?

Sehun i Kris rzucają spojrzenia Chanyeolowi, który po raz kolejny zatopił się w swoim małym świecie, wybierając w jedzeniu, zanim wyrzuca ogórki, a potem je resztę. Widzi talerz ciasteczek Jongina, chwyta go całego i zaczyna je jeść. Jongin rzuca mu dziwne spojrzenie, zanim odwraca się i mówi coś śmiesznego do ucha Kyungsoo, który wypuszcza mały uśmiech. Następnie, Jongin wydaje się odkryć w tym coś złego i odwraca się, wyrywa talerz ciastek Chanyeolowi.

- Co ty do diabła robisz? - Chanyeol wpatruje się w niego, a potem chwyta kolejne ciastko i wpycha je sobie do buzi.

- Nie jedz ich! - Jongin zabiera ciastka. Chanyeol znowu je wyrywa. - Ty nawet nie lubisz ciastek! Czemu je jesz?

Chanyeol nic nie mówi, tylko przeżuwa je powoli. Nawet ekspresja na jego twarzy mówi mu, że ich nienawidzi.

- Dziwny dzieciak. - mamrocze Joonmyun, wpatrując się z niepokojem w Chanyeola. Chanyeol wstaje sztywno, następnie gdzieś odchodzi. Jongin obserwuje go przez chwilę, mając chęć go śledzić, ale kiedy Chanyeol znika w środku stołówki w poszukiwaniu większej ilości jedzenia, Jongin z powrotem opada na swoje krzesło.

Do czasu, kiedy Chanyeol wraca, ma na swoim talerzu miód i truskawki, jak również wołowinę, makaron i wszystko inne. Jongin coś sobie uświadamia.

- Hej, to zabawne. Wszystko, co lubi Baekhyun jest na twoim talerzu! - Jongin tępo zwraca uwagę. Chanyeol nic nie mówi, nie reaguje, tylko kontynuuje jedzenie. Kyungsoo wysyła Jonginowi gniewne spojrzenie, a ten wzrusza ramionami.

- Hej, stary, wszystko okej? - Kris poklepuje go po plecach. Chanyeol przytakuje bez patrzenia w górę i kontynuuje jedzenie. Kris, wiedząc, że nie może nic zrobić, wydaje z siebie tylko westchnięcie, zanim odwraca się i rozmawia z Sehunem, który marudzi o swoim, jakimś nieznajomym, koledze.

- Więc tak poza tym, mój bro Donghae-hyung mówił swojemu chłopakowi Eunhyukowi, że nie powinien losowo spotykać się z innymi kolesiami. Tylko dlatego, że Donghae-hyung nienawidzi, kiedy widzi Eunhyuka spędzającego czas z innymi ludźmi, z którymi nie jest obeznany. - Ten pieprzony dzieciak Eunhyuk nie powinien tego robić... Chanyeol powiązuje to z sobą.

- Więc ponoć Eunhyuk powiedział do mojego bro Donghae-hyunga, coś jak: "To co? Jesteś zazdrosny?" I wiecie, co powiedział mój bro? Mój bro Donghae-hyung powiedział "Cholerna racja, jestem zazdrosny! Oczywiście, że jestem zazdrosny! Ciągle robię się zazdrosny, kiedy widzę cię z innymi ludźmi, którym nie ufam!" - To dokładnie, jak ja się czuję...

Teraz ciągle to czuje...

... Zazdrość...

Zazdrość.

Chanyeol mruga i nagle przypomina sobie, gdzie się znajduje. To tak, jakby wybudzenie ze snu. Zazdrość. Więc to jest to słowo, by opisać jego uczucia do Baekhyuna od Świąt. To zazdrość, która zapychała jego serce.

Nagle wstaje z krzesła, krzesło wydaje głośny pisk i sprawia, że Kris, Sehun i Jongin się wzdrygają. Nawet nie łapie swojej tacy. Po prostu pospiesza na zewnątrz bez żadnego słowa.

To jest to, co czułem...

Zazdrość... Zazdrość... ZAZDROŚĆ!

Chanyeol wraca do swojego pokoju i siada, choć raz czując się znakomicie z tym, co zrobił. Po więcej niż czterech pieprzonych miesiącach, w końcu zdał sobie sprawę, co to za pieprzone uczucie.

A jednak, dlaczego czuje zazdrość?

Chanyeol się przy tym gubi. Zmieszanie znowu przejmuje nad nim kontrolę, ale wciąż jest tam podekscytowanie.

Wciąż, wrócił do punktu wyjścia.



*



Baekhyun właściwie nie rozmawiał z nim od tamtej pory, tylko okazjonalne przywitanie, które nawet nie brzmi, jak poprawne. Chanyeol tego nienawidzi, zaczyna nienawidzić tego do granic możliwości, ale próbuje ignorować Baekhyuna. Już nie chce Baekhyuna w swoich myślach. To tylko boli.

Czuje, jakby bezmyślnie przechodził każdy dzień. To już nawet nie jest zabawne.

Próbuje się rozweselić przez odnajdywanie sobie rzeczy do roboty i powtarzanie sobie najważniejszych momentów dnia. To sprawia, że czuje się lepiej, ale w końcu zawsze przypomina sobie o nieobecności Baekhyuna, kiedy widzi puste łóżko obok swojego.

Ale to wszystko zmienia się pewnego dnia, kiedy Kim Joonmyun pojawia się w jego progu.



*



Chanyeol po raz enty studiuje swoją książkę do dentystyki, znając ją wystarczająco, by zapamiętać prawie każde słowo, które jest na tej stronie. To zajmuje jego myśli od innych rzeczy. W połowie, ktoś delikatnie puka do drzwi. Na początku, Chanyeol myślał, że tego nie słyszał, ale po chwili znowu rozbrzmiewa pukanie do drzwi.

Czując się odrobinę dziwnie, ponieważ ktokolwiek, kto chciał wejść do jego pokoju, zazwyczaj po prostu się do niego pakował, podskakuje do drzwi i je otwiera.

Widzi przed sobą bardzo małego Kim Joonmyuna.

- Uh... - Chanyeol czuje, że jego serce znowu się skręca na samą myśl. - B-Baekhyuna tu nie- - mimo to, zanim może dokończyć, Joonmyun omija go i wślizguje się do pokoju. Jest taki mały, że z łatwością mieści się pod ramieniem Chanyeola, przez schylenie. Wyższy odwraca się i w niego wpatruje, zaalarmowany, kiedy Joonmyun usadza się wygodnie na łóżku Chanyeola.

-... - Chanyeol nie wie co powiedzieć, ale jeśli Joonmyun chce tu poczekać na Baekhyuna, to w porządku. Niech tak będzie. Zamyka drzwi i wraca na swoje siedzenie, gotowy, by uczyć się dalej. Akurat, gdy ma zamiar włączyć muzykę na słuchawkach (nie na tych, które podarował mu Baekhyun), Joonmyun zaczyna mówić swoim miękkim, hipnotyzującym głosem.

- Chanyeol. - mówi i jest coś w jego głosie, co zatrzymuje Chanyeola w tym, co robi. Wyższy powoli wyjmuje z uszu słuchawki, odwraca się twarzą do Joonmyuna, który jest plecami do niego. Jakoś, plecy Joonmyuna... mówią mu, żeby do niego podszedł i ... z nim usiadł?

Zastanawiając się, jak może czytać Joonmyuna w ten sposób i trochę przerażony tym, że Joonmyun ma na niego taki efekt, że nakazuje mu co ma robić, Chanyeol podchodzi ostrożnie, zanim siada na łóżku Baekhyuna (ignorując fakt, że teraz pachnie nie jak Baekhyun, którego myślał, że znał), aż siedzi twarzą do Joonmyuna. Joonmyun marszczy leciutko nos, jakby w dezaprobacie, a następnie spogląda na Chanyeola. Chanyeol prawie traci dech. Joonmyun naprawdę jest piękny na swój własny, subtelny sposób.

- Baekhyun nie jest sobą. - mówi delikatnie Joonmyun, ale to dzwoni w uszach Chanyeola. Mruga.

- Co?

- Baekhyun nigdy taki nie jest.

- On... On powiedział, że... to zawsze był on. On... - nagle Chanyeol czuje falę emocji, która go przytłacza. Już nie może tego znieść. Wyrzuca to z siebie. - Mówi, że ... go nie znam, Joonmyun. Wcale go nie znam. Ja... zabijam się, próbując wmówić sobie, że naprawdę go nie znam. Ja po prostu... Ja... - Chanyeol milknie, słowa grzęzną mu w gardle, ponieważ nie mówił od dłuższego czasu. Joonmyun tylko tam siedzi, cierpliwie go wysłuchując.

- Baekhyun... Czuję, że Baekhyun zmienił się tak nagle. My... Wszystko szło dobrze, ale teraz... Nie wiem... On po prostu nagle się zmienił. Zniknął tak nagle, a kiedy wrócił, jest jak kompletnie inna osoba. Był taki przez tak długo... Ja... To tylko sprawia, że tak naprawdę nigdy go nie znałem. - wypala Chanyeol. - To takie frustrujące. Ja... Widzenie go, ja... ja nie wiem. Nie wiem, jak to powiedzieć, Joonmyun.

- Myślę, że robi to, by... Haha, jak ja się znowu czułem? - Chanyeol robi się histeryczny i zabiera parę chwil, by się pozbierać. Chował swoje przekonania o Baekhyunie tak drobiazgowo, że teraz ciężko mu je odzyskać. - Czuję, że... robi to, by się ukryć. Nie wiem. Myślałem... Myślałem, że otwierał się przez te ostatnie miesiące, przysięgam, że jest... przysięgam, że widzę, jak uśmiecha się częściej i widzę go bardziej zrelaksowanego, i myślałem... myślałem, że skoro przez jakiś czas się z nikim nie pieprzył, myślałem, że to znaczyło, że tak naprawdę tego nie lubi...

- Ale teraz znowu do tego wraca. To sprawia, że czuję się, jak... Czy robiłem dobrą rzecz, czy nie. Czy to, co próbowałem mu dać, naprawdę było tym, czego chciał. Nie wiem... ja po prostu, wiem, że nie mam większego sensu, ja... - Chanyeol milknie i dławi się przez chwilę. Joonmyun czeka. - Wiem, że to tylko ja, ale ja...

- To nie tylko ty. - odpowiada delikatnie Joonmyun. Chanyeol spogląda w górę ze swoich rąk. - Też tak myślałem.

Tym razem Chanyeol czeka.

- Baekhyun zawsze się puszczał, ale nigdy aż tak. - zaczyna Joonmyun, jego głos jest prawie kojący. - Dużo się puszcza, ale raz na jakiś czas robi sobie przerwę. Nigdy wcześniej nie robił tego tak często, przez tak długi okres czasu. To go boli. I go wykańcza. Mogę to zobaczyć i myślę, że ty też możesz, tylko jakoś przestałeś wierzyć.

- Ja...

- Baekhyun nie jest sobą.

- Ale, skąd to wiesz? - pyta Chanyeol, zdesperowany, by znać odpowiedź, a Joonmyun wydaje się być typem osoby, która zna odpowiedź na wszystko. - Skąd wiesz, że to jedna z jego masek, którą zakłada? Skąd wiesz, czy widzimy jego prawdziwą twarz, czy nie? Skąd wiesz, która z nich jest prawdziwa?

- Ponieważ, kiedy jesteś prawdziwym sobą, czujesz się najswobodniej. - odpowiada gładko Joonmyun. - Każdy ma swoje różne strony. Zawsze będą inne z każdą osobą, którą poznają. To po prostu sprawia, że czujesz się najswobodniej.

- Postać, którą sobie nakładasz, wymęcza cię i rani, to nie jest prawdziwe ja. To tylko maska. Tak, jak zakładasz prawdziwą maskę, albo kostium, jest niewygodne i cię połyka, sprawiając, że czujesz się uwięziony w swoim własnym świecie. Jest ciężko oddychać. Tylko, kiedy zdejmiesz maskę, albo kostium, czujesz się swobodnie. Łapiesz, o czym mówię? - Chanyeol przytakuje tępo.

- Baekhyun nie jest swobodny. Zachowuje się tak, ale jest dobrym aktorem.

- Ale, skąd to wiesz?

- Potrzeba dobrego aktora, by takiego znać i go rozpoznać. - Chanyeol się patrzy.

- No wiesz, mam dwie osobowości. - Joonmyun prostuje plecy i przeciąga się leniwie. - To część mnie. Nie zmieniam się w dwóch różnych ludzi, po prostu mam swoje humory i wymieniam swoją osobowość na rzecz nastroju, który czuje w danym momencie. Dla kogoś takiego, jak ja, kto musi zatrzymać dwie osobowości podzielone na dystans, muszę zachować kontrolę i muszę wiedzieć, która sytuacja pasuje do mojej osobowości.

- Więc, kiedy mówię, że wiem, że Baekhyun gra, zaufaj mi, wiem. Wiem bardziej, niż ktokolwiek inny. - oczy Joonmyuna znowu spotykają jego. - Właściwie, myślę, że ty też wiesz. Myślę, że znasz Baekhyuna lepiej niż ktokolwiek. - wpatrują się w siebie przez długi czas. W oczach Joonmyuna znajduje się ekspresja, której Chanyeol nie potrafi odczytać, ale z jakiegoś powodu go pociesza.

- Chanyeol, pomóż Baekhyunowi zdjąć ten kostium. Był w nim za długo i albo go pochłonie, albo wymęczy. - mówi Joonmyun, gdy wstaje i strzepuje niewidzialny kurz z jeansów.

- Wiesz, dlaczego to robi? - pyta go Chanyeol.

- Sam się dowiedz. - odpowiada Joonmyun. Właściwie, implikacja "Nie wiem" wisi w powietrzu. Joonmyun podchodzi do drzwi i je otwiera, gotowy wyjść. Ale wtedy woła do niego Chanyeol.

- Joonmyun? - Joonmyun zastyga, ale nie odwraca głowy.

- Co z twoją drugą osobowością? Wiesz... uh, jak to się mówi... jakby nerdowaty? Łatwo peszący się? Rodzaj kolesia? - pyta Chanyeol. - Czy on tylko gra? - Joonmyun odwraca się i na niego patrzy.

- Nie. Właściwie jest całkiem dominujący. - odpowiada cicho Joonmyun. - Bardziej dominujący niż osobowość, którą mam teraz.

- To, dlaczego w ogóle go nie widzimy? Od tego... incydentu? - Chanyeol wie, że może na to naciskać, ale jest bardziej niż ciekawy. - K-Kris powiedział mi, że wcale nie widział tej strony ciebie. Jest trochę zmieszany i zdesperowany. Myślę, że tęskni za tą stroną ciebie... N-nie to, że nie lubi tej strony. M-mówi, że ją kocha. - Chanyeol już nawet nie wie, dlaczego mówi. Na początku myśli, że Joonmyun może na niego gniewnie spojrzeć, albo go skopać, albo coś, ale wtedy uświadamia sobie, że to nie w stylu Joonmyuna. Przynajmniej nie w stylu tego Joonmyuna.

Ale to moment, którego Chanyeol nigdy w życiu nie zapomni. Może to dlatego, że to jest coś, czego Chanyeol prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczy. Przynajmniej na tym Joonmyunie.

Joonmyun wypuszcza z siebie mały, tajemniczy, bezczelny uśmiech.

- Czasami musimy po prostu grać niedostępnych. - z tym zamyka za sobą drzwi, pozostawiając Chanyeola spokojnego, zmieszanego, rozbawionego i bardziej pocieszonego niż kiedykolwiek był, od długiego, długiego czasu.

I bardziej zmotywowanego do rozwiązania problemów pomiędzy nimi.



____

Wszystkiego najlepszego dla xrubi123. Życzę Ci wszystkiego najlepszego, Słoneczko. Spełnienia marzeń ♥

Jeszcze mam taką prośbę. Jeśli ktoś już czytał tfibb, albo czytał kilka rozdziałów do przodu i wie, co będzie działo się dalej, proszę nie spojlerujcie innym :c Kilka razy niestety natrafiłam na spojlery, czytając jakieś tłumaczenia i to naprawdę psuje wizję reszty rozdziałów, jak i całej historii. Dlatego bardzo proszę i dziękuję. 

Do następnego xx 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro