36. Łapiąc jelenia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Nie jestem teraz zakochany, przeżyłem swój pierwszy pocałunek, nigdy nie nosiłem rurek...

- Rurki! Rurki! - krzyczą wszyscy. Yi Xing potrząsa głową, próbując powstrzymać swój śmiech, ale wkrótce zaczyna się śmiać, zginając się na Lu Hana.

- Co? - wszyscy krzyczą w niedowierzaniu. - TO SZALONE!

- Będziesz wyglądał dobrze w rurkach, zaufaj mi. - komentuje Kris, ale kiedy Joonmyun nagle się od niego odciąga, Kris to cofa i trzyma się mocno Joonmyuna. - Jesteś dla mnie tym jedynym. - Joonmyun przez chwilę rozważa przeprosiny, a potem je akceptuje.

- Baekhyun!

- Baekhyun!

- Baek-hyung! - wszyscy intonują, czekając, aż Baekhyun zacznie. Baekhyun ma na twarzy mały uśmiech, gdy opiera się do tyłu z rękami na podłodze dla wsparcia.

- Pieprzyłem-

- To nudne! - wszyscy pokazują kciuki do dołu, potrząsając głową w dezaprobacie. - Nie obchodzi nas twoje seks życie, hyung! Powiedz nam coś bardziej interesującego!

-....... - Baekhyun na początku nic nie mówi i Chanyeol przyłapuje się na tym, że pochyla się z innymi - w większości dlatego, że też jest ciekawy.

- Ja... Moim marzeniem z dzieciństwa było dostanie się do koledżu, nienawidzę Park Chanyeola, nigdy wcześniej nie byłem tak zmieszany. - serce Chanyeola traci rytm, kiedy słyszy, że jego imię zostało wspomniane, ale potem rejestruje co powiedział Baekhyun i pogrąża się wraz ze swoim sercem.

- Zmieszany? Czym? - pyta Sehun. Baekhyun siedzi tam i nieruchomieje. Sehun wypuszcza z siebie wielki uśmiech.

- MAM CIĘ!

- To ostatnie, zakładam. - mówi głośno Chen. - Wiem o jego marzeniu. Byłem jego przyjacielem z dzieciństwa i on zawsze paplał mi o tym gównie i-

- Zmieszanie!

- Zmieszanie, tak jest!

- Baekhyun-hyung nie ma być czym zmieszany!

W tym momencie, Chanyeola to już nawet nie obchodzi. Wzdycha wewnętrznie. Życie jest pokręcone, kiedy kochasz kogoś, kto cię nienawidzi. Znowu wzdycha. Jak on w ogóle wkopał się w tę głupią sytuację? Czy kochanie Kyungsoo nie byłoby prostsze?

-... Jesteście pewni? - Baekhyun podnosi brew. Wszyscy wydają z siebie sarkastyczny śmiech.

- Tak pewni, jak ty jesteś "pewny".

-... Źle. - odpowiada zwyczajnie Baekhyun. Oglądanie tych oczu wyskakujących z orbit jest dla Baekhyuna naprawdę zabawne, ale chowa swoje rozbawienie za neutralnymi ustami. W tym czasie, Chanyeol podnosi swoją głowę i odwraca się, by spojrzeć na Baekhyuna wielkimi oczami, naśladując innych.

- CO?!

- CO KURWA-

- JA WIEM, ŻE TWOIM PIEPRZONYM MARZENIEM BYŁO- - Chen odwraca się do Jongina z wielkimi oczami, a Jongin, z oczami tak samo wielkimi, przytakuje w zgodzie.

- HYUNG, JESTEM PO TWOJEJ STRONIE. - odpowiada Jongin. - TAK BARDZO CHCIAŁ IŚĆ DO KOLEDŻU, PAMIĘTAM, ŻE NIENAWIDZIŁ MATMY, A I TAK ROBIŁ WIĘCEJ OD NAS...

-... BO CHCIAŁ DOSTAĆ SIĘ DO KOLEDŻU.

- ALE SKORO TO JEST ŹLE, TO CZYM ZMIESZANY JEST HYUNG?

- CZY NASZE WSPOMNIENIA SĄ ZŁE?

- CHEN-HYUNG! OKŁAMAŁEŚ NAS?!

- NIE, NIE OKŁAMAŁEM, PRZYSIĘGAM-

- NAJWIĘKSZYM PYTANIEM JEST-

- BAEKHYUN(-HYUNG)... NIE NIENAWIDZI CHANYEOLA? - w tym momencie spływa na nich realizacja, jakby zostali spoliczkowani rybią płetwą i każda jedna osoba odwraca się do Chanyeola, mierząc go wzrokiem, niczym jastrząb. Nagle Chanyeol czuje się mały.

- Przestańcie wyciągać pochopne wnioski. - w końcu odpowiada Baekhyun, przecinając się przez krzyczącą ciszę, gdy Chanyeol próbuje zarejestrować, dlaczego wszyscy się na niego patrzą. - Jongdae, twoja kolej.

- Chen. - poprawia Chen, pierwszy, który się odrywa. W końcu, jeden po drugim, wszyscy przenoszą swoją uwagę na Chena, opuszczając podejrzliwe spojrzenia z Chanyeola, który teraz zaczyna rozumieć sytuację. Uświadamia sobie, że Baekhyun naprawdę może go już nie nienawidzić. Przypomina sobie, że ostatni raz, kiedy Baekhyun powiedział mu, że go nienawidzi, był tej nocy siedemnastego, która wszystko pomiędzy nimi zmieniła.

 - Nienawidzę cię... Tak bardzo cię nienawidzę.

... Wiem to.- co bolało wtedy najbardziej, pamięta, to fakt, że Baekhyun mówił prawdę. - Wiem to. Wiem, że nienawidzisz takich ludzi, jak ja, że ludzie, jak ja są tacy sami, że zawsze będziesz nienawidził takich ludzi, jak ja. Wiem to, Baekhyun, więc przestań to mówić.

"Więc przestań to mówić."

Więc przestań to mówić.

Bo słyszenie tego boli.

I teraz Baekhyun przyznaje, że już nie nienawidzi Chanyeola (nawet jeśli nie robi tego dokładnie, Chanyeol po prostu wie, że Baekhyun to sugeruje) i Chanyeol czuje, jakby jego serce miało zamiar wybuchnąć mu z piersi. I gdy próbuje powstrzymać uśmiech od rozprzestrzenienia się po całej twarzy, nie widzi, że Jongin wciąż uważnie się w niego wpatruje.

Jongin jakoś podejrzewa.



*




- Ja... Moja siostra nie jest ze mną powiązana krwią, nie masturbowałem się przez więcej niż pół roku, mój pierwszy prawdziwy pocałunek był skradziony przez Baekhyuna. - Chanyeol wypowiada ostatnie zdanie, próbując sprawić, by wydawało się tak normalne, jak to możliwe, niepewny, dlaczego po pierwsze Baekhyun wypsnął się z jego ust. Widzi, że Baekhyun podnosi brew, kąciki jego ust zawijają się lekko do góry.

- PIERWSZY POCAŁUNEK!

- SIOSTRA!

- NIE, PIERWSZY POCAŁUNEK!

- Myślę, że to siostra..

- Bro, to siostra!

- No chyba!

- Ale pierwszy pocałunek...

- To powinien być pierwszy pocałunek. - mówi Baekhyun. Chanyeol chce się śmiać. Chłopcze, jesteś pewny, że zgadłeś, co? - Wiem, że się nie masturbował od wieków, bo jest niewinnym, małym kurwiem. - wszyscy się śmieją, a uszy Chanyeola czerwienieją.

Nie z powodu wstydu, ale ponieważ, kiedy myśli o ostatnim razie, kiedy się masturbował, po prostu wie, że nie może spojrzeć Baekhyunowi w oczy i powiedzieć mu, że się myli.

Czemu po pierwsze to kurwa powiedział? Park Chanyeol, jesteś idiotą. Lekkomyślnym, małym idiotą.

- ŹLE! NASTĘPNY! - mówi głośno Chanyeol.

- Źle? Ale które? - szepcze Sehun.

- Jeśli powiedział "źle" bez powiedzenia nam, które, to znaczy, że to z masturbowaniem było źle...

- Co...

- CHANYEOL, KIEDY OSTATNI RAZ SIĘ MASTURBOWAŁEŚ? - wszyscy pytają. Twarz Chanyeola robi się purpurowa, a Kris bardzo stara się nie śmiać do rozpuku. Zerka na Baekhyuna i nawet oczy Baekhyuna są szerokie z zaskoczenia.

- NASTĘPNY! NASTĘPNY! - wykrzykuje Chanyeol, zasłaniając swoją twarz, aż wszyscy decydują się nad nim zmiłować i przenoszą swoją uwagę na Tao. Jezu, nigdy nie będzie w stanie tego zapomnieć. Wie, że jeśli spojrzy Baekhyunowi w oczy, Baekhyun będzie w stanie powiedzieć dokładnie, kiedy ostatni raz się masturbował. I zacznie łączyć to z tym, kiedy spali na tym samym łóżku... I się dowie...

Nie, nie, nie, nie, nie. NIEEEEEEEEE!



*



Kiedy impreza się kończy, wszyscy się przytulają, ponieważ jest wolne i ludzie wyjeżdżają do różnych miejsc, by odpocząć. Do czasu, gdy każdy odchodzi, tylko Baekhyun i Chanyeol pozostali w pokoju.

- No cóż, chyba będziemy musieli odwieźć wózek. - mówi Baekhyun, gdy chwyta wózek w swoje długie palce. Następnie zaczynają iść (skradać się) z powrotem.

- A może cię popchnę? - pyta Chanyeol. - Wsiadaj. - Baekhyun wygląda na niezdecydowanego, gdy idzie wraz z Chanyeolem.

- Widzę, że chcesz wsiąść. - kontynuuje Chanyeol, pozwalając sobie na uśmiech, gdy Baekhyun posyła bokiem spojrzenia na wózek. - No dalej.

Baekhyun się zatrzymuje, patrzy na wózek, idzie, potem znowu się zatrzymuje. W końcu wydaje z siebie westchnienie i wskakuje do wózka, jego stonowane uda zginają się, aż wygląda jak małe dziecko.

- Trzymaj się. - mówi Chanyeol, ale zanim Baekhyun może spytać, co to znaczy, Chanyeol zaczyna pchać naprawdę szybko po korytarzu. Zduszony skowyt opuszcza gardło Baekhyuna, kiedy Chanyeol się odpycha, ale w końcu zaczyna się śmiać, gdy czuje wiatr na twarzy. Spędzają dobre dziesięć minut na robieniu tego, Chanyeol popycha Baekhyuna dookoła i za każdym razem, kiedy widzą kogoś nieznajomego, odwracają się i pędzą w przeciwną stronę, próbując trzymać śmiech w gardle, aż schodzą z pola widzenia, następnie w końcu wybuchają śmiechem.

Gdy Chanyeol jest zasapany, zatrzymuje się i Baekhyun wychodzi na chwiejnych nogach. Sapiąc, Chanyeol szybko wyciąga klucze i otwiera drzwi, pcha wózek do środka, następnie znowu je zamyka, wciąż sapiąc, gdy patrzy się na Baekhyuna, który wypuszcza mały uśmiech.

Serce Chanyeola jest przepełnione adoracją. Baekhyun ostatnimi czasy uśmiecha się coraz więcej i coraz bardziej szczerze, a to przynosi delikatne uczucie, które zaczyna osadzać się na jego sercu.

- Czy ty... wyjeżdżasz gdzieś na te ferie? - pyta Chanyeol, mając nadzieję, że nie brzmi zbyt tandetnie, albo zbyt jasno. Baekhyun na początku nic nie mówi, tylko patrzy się na swoje stopy, gdy idzie, ale w końcu przemawia.

- Zamierzam zostać na jakiś czas... - zaczyna Baekhyun. - wtedy... może wrócę... do domu ojca.

- Co? - Chanyeol kompletnie przestaje iść, tylko patrzy się na Baekhyuna, który wciąż na niego nie patrzy. - N-naprawdę?

- Yeah. - Baekhyun odpowiada łagodnie, następnie spogląda Chanyeolowi w oczy. Jakoś, Chanyeol zaczyna widzieć pewien rodzaj łagodności w oczach Baekhyuna, której poza tym nigdy wcześniej u niego nie widział. - Ja... myślę, że masz rację. Muszę znowu porozmawiać ze swoim ojcem. To... Ja powinienem był się z tym pogodzić dawno temu. Czasami po prostu nie wychodzi. - potem idą w ciszy. Chanyeol nie wie, co powiedzieć.

- Ja... chcę się pogodzić.

I jakoś, nawet jeśli w tle swojego umysłu, Chanyeol uświadamia sobie, że prawdopodobnie spędzi wolne samotnie, czuje się nad wyraz pocieszony i czuje ulgę, ponieważ zobaczyć takiego Baekhyuna, który się nie rzuca, a w zamian po prostu spokojnie decyduje się zmienić tę część siebie, która była zaszczepiona w nim z przeszłych traum, jest ekstremalnie... miłe. Chanyeol nie wie, jak opisać to uczucie, ale wszystko co wie, to, że ma cholerną chęć, albo przytulić Baekhyuna, albo wyznać mu uczucia. Baekhyun rusza dalej i wie, że to dla niego duży krok, kogoś, kto był utknięty w przeszłości przez pięć lat.

- Czy ty... też chcesz pojechać? - w końcu pyta Baekhyun. Chanyeol mruga głupkowato.

- Uh...

- Skoro będziesz samotnikiem, jak przypuszczam?

- ... W porządku. - mruczy Chanyeol, nie dlatego, że jest urażony, ale dlatego, że stara się grać luzaka przed chłopakiem, do którego dopiero co odkrył swoje uczucia.

- Planuję wyjechać tydzień po moich urodzinach. - informuje Baekhyun. - Więc do tego czasu powinieneś być gotowy. Planuję zostać u ojca przez kolejny tydzień. Czy to okej?

Czemu mnie kurwa pytasz...

- Cokolwiek... - Chanyeol wzrusza ramionami, ale w środku trochę się martwi. Ma nadzieję, że Baekhyun nie zamierza znowu rzucić się na swojego ojca, albo zrobić czegoś, co przywoła jego przeszłość i sprawi, że wróci do swoich starych zwyczajów, gdzie rani i zatapia się w tak głębokim smutku, że Chanyeol prawie nie może go wyciągnąć.

Zamierzam go sprawdzić. Nie dlatego, że chcę... chcę się do niego zbliżyć, czy coś. Nie.

Tylko go skontroluję.



*



- Kyungsoo-yah, - Jongin zaczyna po imprezie, obserwując, jak Kyugsoo czyta książkę, gdy siedzi na krześle. - czemu także nie przyszedłeś na tę imprezę?

- Wiesz, dlaczego. - mówi Kyungsoo, gdy spogląda ze swojej książki. Wydaje się widzieć, że coś jest nie tak z Jonginem, więc odkłada książkę i przysuwa się na krześle bliżej młodszego, wydając z siebie lekkie westchnienie. Następnie wyciąga się i poprawia kołnierz Jongina, mrucząc coś, jak brzydko to wygląda, gdy nie jest schludne. Jongin czuje, że jego serce z jakiegoś powodu traci rytm, ale także wzdycha.

- Przestań się mną zajmować. Nie jestem dzieckiem. - mamrocze Jongin, nawet jeśli lubi, kiedy Kyungsoo go rozpieszcza. Kyungsoo nic nie mówi. Jongin znowu wzdycha.

- Kyungsoo, musisz mi powiedzieć, dlaczego konkretnie nie chcesz iść. - Jongin siada obok Kyungsoo, po tym, jak mniejszy skończył i zauważa, jak Kyungsoo stara się nie spotkać jego oczu. - Obiecuję ci, poczujesz się lepiej, kiedy komuś powiesz. A ja obiecuję, że nigdy nie będę oceniał, czy komuś mówił.

Najpierw myśli, że Kyungsoo jest stracony, ponieważ nic nie mówi. Przez minuty.

Ale potem, co wydaje się długo, Kyungsoo nagle podciąga swój rękaw, aż pokazuje mu mleczno białą rękę, którą pcha w ciszy do Jongina.

-... - na początku, Jongin nic nie widzi, zapewniając, że jest śpiący od pół godziny i nie zauważa wielu rzeczy, ale kiedy wpatruje się dłużej i jego mózg się przystosowuje, widzi nikłe blizny układające się nierównomiernie na nadgarstku Kyungsoo. Spływa na niego realizacja i ostro spogląda do góry, wpatrując się w Kyungsoo wielkimi oczami. Kyungsoo patrzy się na niego bezbarwnie, następnie cofa rękę, opuszczając rękaw.

- Moi rodzice. - zaczyna łagodnie Kyungsoo i z drżenia jego głosu, Jongin wie, że to jego pierwszy raz, gdy mówi komuś coś takiego. - Mój ojciec... palił, pił i wyżywał się na mnie i na mojej matce.

- Moja matka... zdradza, pali i ... żyje jako prostytutka. - Jongin gapi się bez słowa na Kyungsoo.

- Nienawidzę tego. Wszystko, co robią w domu to kłócą się, potem się biją, a potem biją mnie. Potem piją i palą, przyprowadzają do domu obcych i uprawiają hazard, a potem tracą pieniądze, a potem są zadłużeni i ja po prostu... - Kyungsoo przejeżdża dłonią przez włosy, jego dolna warga drży. Jongin nie wie, co powiedzieć.

- Nienawidziłem swojego życia, będąc w tej piekielnej dziurze, zwanej domem. Chyba... chciałem tylko uciec. Uczyłem się tak ciężko, by dostać tu stypendium, nie masz pojęcia, jak bardzo chciałem wydostać się z tamtego miejsca. - Kyungsoo patrzy w dół, jakby odmawiając spotkania oczu Jongina, jakby mówienie mu najgłębszego sekretu, jaki ma, było zawstydzające i poniżające.

- Przepraszam, że ci to mówię i wiem, że to nie ma za wiele sensu... musisz być spanikowany... - Kyungsoo wydaje z siebie mały chichot. Bezsłownie, Jongin chwyta rękę Kyungsoo i podwija jego rękaw. Następnie jego opalone palce śledzą po śnieżnobiałej skórze, po słabych bliznach, które są widoczne jedynie, gdy twoje oczy nastawione są, by je zauważyć.

- Ale... te blizny nie są zadane przez twoich rodziców. - szepcze Jongin. Kyungsoo sztywnieje i próbuje się wyrwać, ale Jongin mocno trzyma.

- To była... twoja ucieczka zanim tu przyjechałeś? - pyta delikatnie Jongin. Kyungsoo milczy, następnie podnosi głowę i spotyka oczy Jongina. Jongin widzi, że oczy Kyungsoo są ogromne, zasmucone i wilgotne. Lekko przytakuje.

- Kyungsoo-yah... - szepcze Jongin, bojąc się dotknąć Kyungsoo z obawy, że Kyungsoo może cofnąć się od niego i nigdy więcej mu nie zaufać. Tak jak ukrył przed światem swoje wewnętrzne blizny i każdego dnia zakłada ten serdeczny uśmiech. Nawet jeśli siniaki, które jego rodzice zadali mu, gdy był dzieckiem, zanikły, Jongin wie, że wewnątrz, Kyungsoo ma posiniaczone serce. Jongin chce chronić Kyungsoo. Nagle czuje potrzebę stania się ścianą na polu bitwy Kyungsoo. Nawet nie wie, dlaczego. - Nie rób tego więcej. Proszę.

Wszystko, co wie, to, że widzenie swojego kolegi, zranionego w ten sposób, również go boli.

-... - oczy Kyungsoo wciąż są wielkie, łza wypływa z kącika jego oka i spada na opaloną skórę Jongina. Łza jest ciepła.

- Ja... mogę być skrzywiony, Jongin... przez moje dzieciństwo, które zawsze mnie prześladuje... - mówi w końcu Kyungsoo, jego usta unoszą się do góry w najmniejszej nucie uśmiechu. To boli Jongina, nie dlatego, że Kyungsoo jest smutny, ale dlatego, że uśmiech jest prawdziwy i szczery, i w pewien sposób odzwierciedla jego zadowolenie z życia. To boli, ponieważ Kyungsoo na to nie zasługuje, a jednak jest usatysfakcjonowany tym, co ma. -... Ale może zostałem skrzywiony na lepszy kształt.



*



- Chcesz jechać ze mną na ferie? - pyta Jongin. - Nie wracaj tam. Nie zostawaj tu sam.

-...

-... Nigdy więcej cię nie zostawię.



*



Jongin wychodzi z pokoju Kyungsoo, wypuszczając westchnienie. Jakoś, jego serce nie może przestać szybko bić.

Co to za uczucie?

Trzymając się za klatkę, wypuszcza kolejne westchnięcie i wraca na chwiejnych nogach do akademika. Kiedy prawie mdleje, uświadamia sobie, że potrzebuje trochę czasu, by ochłonąć i decyduje się zaczerpnąć świeżego powietrza. Wychodzi na zewnątrz, czując się o wiele lepiej, kiedy zimne powietrze uderza go w twarz i gdy idzie na chwiejnych nogach w kierunku parku i ma zamiar skręcić, natychmiast się zatrzymuje, kiedy widzi dwie znajome postacie, siedzące razem na ławce i nawet jeśli pomiędzy nimi jest przestrzeń, wystarczająco duża, by mógł się tam zmieścić, Jongin jakoś dostrzega pewien rodzaj bliskości pomiędzy nimi, która... go przytłacza.

Jongin kurczy się za ścianą, nie wiedząc, po co, po pierwsze, to robi. Jakoś, podejrzenia, które miał w sobie, nagle znowu wchodzą do jego myśli, gdy obserwuje z daleka dwójkę swoich przyjaciół.

Teraz, kiedy ma czas się uspokoić, uświadamia sobie, że Baekhyun śpi, ze sposobu, w jaki jego głowa jest lekko przechylona do przodu i się nie rusza. Obydwaj nie rozmawiają, ale Jongin może powiedzieć, z wielkich oczu Chanyeola, które może nawet stąd zobaczyć, że Chanyeol nie śpi.

To dziwne, ponieważ to, co ogląda zawsze będzie sceną, która przypomina mu i sprawia, że się zastanawia, czy to jest manga shoujo, którą czytał. Ponieważ to wydaje się zbyt magiczne, by było prawdziwe.

Z tej perspektywy, gdy Chanyeol się odwraca, jego twarz jest ledwo widoczna, jego ekspresja za daleko do ujrzenia. Ale Jongin może zobaczyć, że jego głowa się odwraca, gdy wpatruje się w Baekhyuna i patrzy na niego przez długi czas.

Co...

Jongin przyłapuje się na wstrzymywaniu oddechu, gdy obserwuje swoich dwóch najlepszych przyjaciół przed sobą, jeden śpi spokojnie i niewinnie, drugi tylko... wpatruje się w niego.

... się...

Wtedy Chanyeol przesuwa się trochę i Jongin pochyla się trochę bliżej, mrużąc oczy, a kiedy uświadamia sobie, co robi Chanyeol, jego oczy się rozszerzają, usta otwierają, a jego serce wali.

Chanyeol sięga i gładzi policzek Baekhyuna, odsuwając złotą grzywkę z jego oczu.

... dzieje?

Jongin chce uciec od wszystkiego, ponieważ po obserwowaniu, czuje się, jakby jego całe istnienie było kłamstwem. Ostatnim razem, jak sprawdzał, to nienawidzili się do granic możliwości. Ostatnim razem, jak sprawdzał, ledwo co tolerowali się w swoich własnych pokojach! Ostatnim razem, jak sprawdzał, Baekhyun nigdy nie zmniejszyłby czujności (spałby) przed Chanyeolem (chyba, że to konieczne)! Co więcej, ostatnim razem, jak sprawdzał, Chanyeol nigdy nie dotknąłby Baekhyuna, nie mówiąc już o dotykaniu go tak delikatnie.

I... I patrzył na Baekhyuna z ekspresją tak ciężką do odszyfrowania, a jednak tak łatwą do wykrycia.

Czy oni...? Czy oni...?

Wtedy moment się kończy, ponieważ Baekhyun porusza się trochę, jego oczy się ściskają, a nos marszczy i przez to nawet Jongin prawie wydał z siebie skowyt z zaskoczenia. Widzi, jak Chanyeol wzdryga się wydatnie, zanim cofa dłoń, jakby została ukąszona przez węża. Potem, gdy Baekhyun otwiera oczy, Chanyeol już jest na drugim końcu ławki, z głową odwróconą w drugą stronę i ognisto czerwonymi uszami.

Jakoś, nawet stąd, Jongin może usłyszeć, co mówią. I pokrótce zastanawia się, czy to Los chciał, by zobaczył tę scenę.

- Kiedy zasnąłem...? - mamrocze do siebie Baekhyun, przecierając oczy, zanim odwraca się do Chanyeola, który jest tyłem do niego. Następnie uderza lekko plecy Chanyeola (jakby w przyjazny sposób, Jongin zauważa).

- Yah! Yoda, myślisz, że to zabawne zostawiać mnie śpiącego na zewnątrz? - Chanyeol się nie odwraca, jakby próbował się uspokoić, ale Baekhyun mocniej uderza jego plecy. - Czemu się nie odwracasz? Zrobiłeś coś?

Atmosfera jest tak lekka, że, jeśli Jongin byłby jakimś przypadkowym przechodniem, widziałby ich, jako dwóch wygłupiających się przyjaciół. Ale ponieważ jest najlepszym przyjacielem tej dwójki i musi widywać, i znosić ich nieobliczalne nastroje i ich niekontrolowaną złość, tak, że nawet doznał fizycznych obrażeń na sześć miesięcy, Jongin po prostu nie może całkiem zrozumieć, co się przed nim dzieje.

Ale znowu - może.

Subtelne momenty troski, które mieli ze sobą, jak Baekhyun opiekował się Chanyeolem, kiedy Chanyeol był chory i jak Chanyeol dbał o Baekhyuna, kiedy Baekhyun był chory.

Jongin wciąż pamięta ten czas, kiedy Chanyeol wdał się w bójkę. To był pierwszy raz, kiedy Jongin widział go, by kiedykolwiek wdawał się w bójkę, z wyjątkiem tych, które miał z Baekhyunem. Jongin pamięta wejście na korytarz i widok Chanyeola, normalnie delikatnego Chanyeola, bijącego jakiegoś nieznanego gościa z gniewem, którego nigdy wcześniej nie widział na twarzy swojego przyjaciela. Mógł zobaczyć, że Chanyeol miał obrażenia, jego warga krwawiła, twarz była posiniaczona, a jednak pewien rodzaj wściekłej energii, którą posiadał, kiedy uderzył tego kolesia, było czymś, czego nigdy nie miał zwyczaju posiadać i czymś, czego Jongin nigdy nie widział. Wyglądał, jakby nawet nie wiedział, że miał obrażenia.

I pamięta zobaczenie w rogu Baekhyuna, ledwo przytomnego, jego obojczyk krwawił, a on wyglądał na tak, tak bladego.

Wtedy Jongin podejrzewał, czy ten koleś jest jakoś powiązany z Baekhyunem i Chanyeolem, ale po tym tak naprawę się nad tym nie zastanawiał.

Również... pocałunek. Kiedy Chanyeol ośmielił się pocałować Baekhyuna, przed wszystkimi, Jongin był więcej niż zszokowany. Przez wszystkie swoje lata w Pop College widział, jak Chanyeol odmawiał dotknięcia Baekhyuna, jakby był jakąś pluskwą, a jednak Chanyeol miał odwagę pocałować wspomnianą pluskwę, nawet jeśli jasno miał możliwość tego nie robić? To było kurwa szalone.

Nie wspominając już o tym, jak Jongin znalazł Chanyeola w domu Baekhyuna. Jak blisko muszą być, że Baekhyun pozwolił, by się to zdarzyło? Chanyeol został tam też przez jakiś czas.

Potem... ta scena w domu. Jongin jest tak kurewsko pewny, że tego sobie nie przyśnił.

Głowa Chanyeola spoczywa na kolanach Baekhyuna, gdy spokojnie śpi i Jongin przysięga, że nigdy wcześniej nie widział, by Baekhyun robił tak komukolwiek innemu. Palce Baekhyuna powoli gładzą czarne pukle Chanyeola, gdy spogląda w dół na kogoś, kto powinien być jego wrogiem, ale w zamian wydaje się bardziej kochankiem. W fakcie, obaj jego przyjaciele wyglądają raczej jakby byli w romantycznym związku, niż w tym nienawistnym.

Telefon obok Baekhyuna wibruje, a Jongin, w swoim rozmarzonym stanie, obserwuje z wpół przymkniętymi oczami, jak Baekhyun podnosi telefon, czyta cokolwiek na nim jest, światło z telefonu oświetla jego miękkie rysy. I wtedy, jakby wahając się, wyłącza telefon i odkłada go, siedząc tam, jak i nieświadomie kładąc dłoń z powrotem na włosy Chanyeola.

Co do... diabła?

Nie myśląc więcej, Jongin rusza z powrotem do akademika, zamykając za sobą drzwi. Opiera się o ścianę i zsuwa na podłogę, jego serce wciąż szybko bije, ponieważ mógł być złapany, niczym jeleń w świetle reflektorów.

Ale skoro jest, to jak to się dzieje, że czuje, jakby był tym, który tego jelenia złapał?



*



W urodziny Baekhyuna, Chanyeol spędza cały ranek zastanawiając się, czy powinien życzyć Baekhyunowi wszystkiego najlepszego. W prawdzie, Chanyeol obudził się o szóstej rano (a to dla niego cud) z szybko bijącym sercem i myślą "to urodziny Baekhyuna" przebiegającą po jego głowie non stop. Kiedy się odwrócił i spojrzał na Baekhyuna, mniejszy wciąż spokojnie spał, jakby niczym się nie przejmował, odzwierciedlając kompletne przeciwieństwo tego, co Chanyeol czuje w środku.

Potem, kiedy Baekhyun obudził się o 6:30, rozciągając się i marszcząc uroczo nos, Chanyeol natychmiast zamknął oczy i udając, że śpi, w momencie, gdy Baekhyun otworzył oczy. Więc wszystko wokół niego przez chwile było czarne.

Przez kilka godzin, które spał, rozważając, czy powinien, czy nie, życzyć Baekhyunowi wszystkiego najlepszego i jak dokładnie powinien to zrobić.

Mając zamknięte oczy, znaczy, że jest wrażliwy na otoczenie i mężczyznę, którego kocha, i jego serce bije tak szybko, że Baekhyun może być w stanie je usłyszeć. Ale kiedy nastawia uszu, słyszy, jak Baekhyun idzie do łazienki i bierze prysznic, ani razu nic nie mówiąc, a kiedy drzwi się zamykają i dźwięk płynącej wody rzuca mu się w uszy, Chanyeol otwiera oczy i siada, wypuszczając ogromne westchnięcie ulgi, mając nadzieję wykorzystać ten czas, by się uspokoić i wymyślić, jak do diabła powinien powiedzieć Wszystkiego Najlepszego, nie brzmiąc zbyt dziwacznie. Mierzy wzrokiem swoją szufladę, gdzie w środku trzyma wszystkie mini Chany i ma nadzieję, że będzie miał odwagę podarować go Baekhyunowi.

Uświadamiając sobie, że jest się zakochanym jest ekstremalnie irytującą rzeczą, szczególnie, kiedy trzeba rozważać i zastanawiać się nad każdą jedną czynnością, którą się podejmuje.

Odkąd Chanyeol dowiedział się o swoich uczuciach i nawet jeśli to jego pierwszy raz, kiedy się zakochał, wie, że to całe niezdecydowanie i niepewność są efektem miłości, która jakoś przejęła kontrolę nad jego życiem, w chwili, gdy tylko uświadomił sobie, czym jest to uczucie.

Po prostu to zrób, Chanyeol. Chanyeol stara się siebie namówić. Po prostu to zrób. To prawdopodobnie nic dla niego nie znaczy.

Nawet jeśli dla ciebie znaczy wszystko.

Chanyeol przyznaje, że czuje się lekko przygnębiony tą myślą, ale co to za różnica? W końcu Baekhyun nagle przejął jego świat i dla Baekhyuna, Chanyeol jest tylko współlokatorem. Jeszcze nawet nie kolegą.

Chanyeol wie, że ta jednostronność pewnego dnia może go zabić, ale teraz chce się tylko skupić na wyleczeniu Baekhyuna.

Nawet, jeśli dojdzie do tego, że cię pokocha, będzie musiał spędzić resztę swojego życia, mając wspomnienia swojej traumy, powracające do jego głowy, ilekroć spojrzy na twoją twarz.

I nawet, jeśli nie, wciąż prawdopodobnie będziesz tylko cieniem tego Joo-hyunga, który tak go zmienił i zepsuł do takiej osoby.

Chanyeol dramatyzuje, wie to. Mimo to, jego serce się skręca. Nie wie, jak bardzo kocha Baekhyuna, tylko to, że chce by był szczęśliwy. Nawet już nie może zaprzeczyć temu swoją wcześniejszą nienawiścią do Baekhyuna, ponieważ teraz, kiedy uświadamia sobie, że jest zakochany, teraz wszystkie ich kłótnie i bójki wydają się być tylko snem.

Zanim może rozwodzić się nad swoim niepokojem, nagle prysznic zostaje wyłączony. Panikując, Chanyeol szybko pędzi do łóżka, kładzie się na nie i narzuca na siebie pościel i układa się w wygodniejszą pozycję. W momencie, gdy przestaje się ruszać, drzwi się otwierają i zapach miodu wypełnia powietrze. Jak Chanyeol nagle, tylko w kilka miesięcy, przeszedł od nienawidzenia do kochania tego zapachu, jest czymś szalonym i nienormalnym, i czymś, czego wciąż nie całkiem może rozpracować.

Dźwięk nucącego Baekhyuna dzwoni mu w uszach, choć miękki, ma bezczelność. Chanyeol prawie się uśmiecha na to jak uroczo beztroski jest Baekhyun, ale łapie się w samą porę. Wtedy Baekhyun przestaje nucić i zatrzymuje się na chwilę. Chanyeol stara się usłyszeć coś poza swoim bijącym sercem, ale nic nie słyszy. Panikuje, zastanawiając się, czy powinien otworzyć oczy, ale zanim może się przełamać, słyszy mały chichot.

- Cholerny idiota może spać i wyglądać jak taki głuptas. - mamrocze Baekhyun. Serce Chanyeola traci rytm i prawie otwiera oczy, by temu zaprzeczyć. Na szczęście Baekhyun robi coś innego, ponieważ uszy Chanyeola zaraz po tym czerwienieją i jeśli Baekhyun, by to zobaczył, zaraz by coś o tym powiedział.

- Psychologia, psychologia, psycholoGIAAAAA! - śpiewa Baekhyun, zaczynając stabilnie, ale kończąc wysokim falsetem. Chanyeol chce się śmiać. Baekhyun brzmi tak uroczo i żywo. Prawie chce zostać tak na zawsze, tak więc może zobaczyć, jak zachowuje się Baekhyun, gdy jest sam, prawie bez żadnej troski.

- Woooo~~ Ooooooo... WOOO! - Baekhyun na końcu wrzeszczy i to brzmi, jakby się zbliżał. W końcu Chanyeol słyszy, jak łóżko obok jego trzeszczy.

- Okulary... gdzie są moje okulary... - Baekhyun zaczyna mruczeć. Baekhyun...mówiący do siebie... ... ... - Aish! Okulary, kiedy was znajdę, jesteście martwe...

Szuranie.

- Ah-ha! Nie myślałyście, że was tu znajdę, co? - Baekhyun chichocze do siebie. Chanyeol otwiera oczy i zerka, i odnajduje Baekhyuna leżącego po drugiej stronie łóżka, plecami zwróconego do Chanyeola. Jezu, jest tak cholernie uroczy. - Będę dzisiaj miły. Macie szczęście, że nie cierpicie mojego gniewu, tylko dlatego, że dzisiaj jestem w dobrym nastroju.

- Tak, czy inaczej... - przewracanie strony. - ... Kontakt międzygrupowy. Uprzedzenia można zmniejszyć poprzez zwiększenie kontaktu międzygrupowego... ... ... Uprzedzenia... wobec... siebie nawzajem. - wtedy Baekhyun zanurza się w milczeniu i to wtedy Chanyeol wie, że Baekhyun naprawdę się uczy.

Może ten rodzaj spokoju też jest miły... Myśli do siebie Chanyeol i zanim może nawet rozwiązać, czy powinien życzyć Baekhyunowi Wszystkiego Najlepszego, czy nie, z powrotem zapada w płytki sen.



*



Kiedy się budzi, po prostu wie. Kurwa, jebać to, Park Chanyeol, po prostu mu kurwa powiedz!

- Wszystkiego najlepszego. - wypala Chanyeol nawet bez otwierania oczu i w chwili, kiedy te słowa opuściły jego usta, uświadamia sobie, że sprawił, że wygląda jakby wiedział o urodzinach Baekhyuna, zanim się w ogóle obudził.

Więc szybko wstaje i udaje, jakby leżał tam godzinami, nawet jeśli zrobił sobie małą drzemkę pomiędzy. Kiedy otwiera oczy, odnajduje Baekhyuna wciąż z książką od psychologii, siedzącego w łóżku w spodniach od piżamy, które podjeżdżają wysoko jego ud i w uroczych okularach, spoczywających na jego cudownym nosku.

Baekhyun odwraca się do niego z wielkimi oczami (i och, takimi niewinnymi), zaskoczony. Chanyeol może poczuć, jak jego serce traci rytm, tylko od patrzenia na Baekhyuna.

-... Dzięki. - odpowiada Baekhyun. Może to jedyna odpowiedź, jaką Chanyeol oczekiwał się dostać, ponieważ, kiedy Baekhyun wypuścił mały uśmiech, ukazując zęby, serce Chanyeola tak bardzo przyspiesza, że obawia się, że może wybuchnąć mu z piersi z prędkością światła.

-... - Chanyeol nic nie mówi, nawet jeśli jego buzia jest otwarta i chce coś powiedzieć. W końcu tylko decyduje się wstać z łóżka i dać prezent, nad którego wykonaniem spędził dużo czasu.

Wyciągając go, trzyma tę małą rzecz w swoich palcach, z sercem gotowym wyskoczyć mu z gardła. Chce, żeby Baekhyunowi się podobało i w tym samym czasie chce, by Baekhyun to pokochał. W końcu, chce tylko, by Baekhyun to zaakceptował.

Kiedy odwraca się twarzą do swojego współlokatora, mniejszy wpatruje się twardo w swoją książkę, ucząc się, jakby to był normalny dzień, a nie jego dwudzieste pierwsze urodziny. Chanyeol może poczuć, że jego ręce zaczynają się pocić i szybko pędzi do Baekhyuna, chcąc mieć to za sobą, więc będzie mógł przestać się skradać, a jego serce będzie mogło przestać bić tak szybko.

Upuszcza małego Chana na książkę Baekhyuna.

-... Proszę. - wypala Chanyeol, obserwując, jak różowa rzecz ląduje na książce i Baekhyun porusza się odrobinę, podnosząc swoją głowę, by na niego spojrzeć. Z tej perspektywy, tylko patrząc w ten sposób na Baekhyuna, Chanyeol uważa Baekhyuna za tak uroczego. Baekhyun odkłada swoją książkę i podnosi mini Chana w swoje zwinne palce.

-... Czekaj, czy to nie jest ten Chan, ale wersja mini? - Baekhyun zdejmuje okulary i baczniej się przygląda, jego nosek marszczy się uroczo. - Zrobiłeś to?

Baekhyun znowu na niego spogląda, jego oczy są szerokie i prawie błyszczą.

- Nie masz ich ze sto w swojej szufladzie?

- Przestań zadawać tak wiele pytań. - mamrocze Chanyeol, gdy odchodzi, wiedząc, że jeśli zostanie dłużej, Baekhyun będzie w stanie odczytać jego serce.

- Czekaj. - nagle dłoń łapie jego nadgarstek i automatycznie odwraca się, pomimo tego, że wie, że to nie będzie dla niego dobre (jego serce może wybuchnąć). Spotyka się z bardzo małym Baekhyunem, centymetry od siebie, patrząc do góry, gdy wpatruje się w Chanyeola. I uśmiecha się.

W tym momencie, Chanyeol wie, że Baekhyun zna jego intencje.

- Dzięki. Jeszcze raz. - tym razem uśmiech Baekhyuna jest trochę bardziej promienny i definitywnie bardziej wesoły, niż którykolwiek z innych uśmiechów, jakie nosił na twarzy, tak długo, jak zna go Chanyeol. Oddech Chanyeola grzęźnie mu w gardle - Chcę go pocałować.

Kurwa, tak bardzo chcę go pocałować.

Chanyeol ma zamiar się pochylić, ale łapie się w połowie. Nie, nie chce wymuszać się na Baekhyunie. Nie chce zrujnować tej relacji, którą mają, czymkolwiek teraz jest ta relacja.

Co więcej, nie chce być tymi mężczyznami, którzy zawsze wykorzystują Baekhyuna i upewniają się, by wykopać jego niewinność i splamić go swoimi brudami. Nie chce wykorzystać blizn Baekhyuna i użyć tego, jako środek do zdobycia ciała Baekhyuna.

Ponieważ to nie jest jedyna rzecz, którą chce Chanyeol. Chanyeol również chce zdobyć serce Baekhyuna.

I wie, że jeśli będzie taki niecierpliwy i zrujnuje sprawy, potem równie dobrze może skoczyć z klifu.

Ostatni pocałunek, który dzielili, również był przez to, że stracił kontrolę - nie chce znowu tego robić, nie chce od nowa otwierać blizn Baekhyuna i sprawiać, jakby musiał zaspokoić Chanyeola, tylko dlatego, że Oni mu powiedzieli, by to zrobił.

Odsuwa się, jego serce prawie wyskakuje mu z piersi, kiedy w procesie upada do tyłu na swoje łóżko. Cisza się w powietrzu, ale nie cisza w jego uszach, ponieważ jest zbyt zajęty, by uspokoić swoje szalenie bijące serce. Wtedy słyszy chichot.

- Jesteś taki niezdarny. - komentuje Baekhyun, wtedy Chanyeol wstaje, widzi Baekhyuna, który z powrotem wdrapuje się na swoje łóżko, chwytając swój telefon i zaczynając się nim bawić. Gdy Chanyeol zaczyna widzieć wyraźniej, widzi, że Baekhyun stara się dopasować Mini Chana do etui telefonu. - Jestem zaskoczony, że Mini Chan jest tak dobrze wykonany. Znaczy, pochodząc od ciebie.

-... - Chanyeol wydaje z siebie drżącą prześmiewkę. Akurat, gdy ma zamiar się odciąć, jego telefon zaczyna dzwonić, kolejna piosenka EXO rozchodzi się w powietrzu. Chanyeol chwyta swój telefon i uśmiecha się lekko, kiedy słyszy, jak Baekhyun nuci i porusza swoje ciało do rytmu.

- Halo? - Chanyeol przyciska telefon do ucha, gotowy dostać telefon począwszy od Krisa do nawet jego nauczyciela dentystyki, ale nigdy by się tego nie spodziewał.

- Park Chanyeol! - kobiecy głos po drugiej stronie odpowiada mu bardzo rygorystycznie. Z powodu włączonego głośnika, Baekhyun może to usłyszeć i odwraca swoją głowę, by ciekawie spojrzeć na Chanyeola. - Młody człowieku, mam dość czekania na próżno!

Baekhyun zauważa sposób, w jaki oczy Chanyeola znacznie się rozszerzają i zaczyna się jąkać, jego druga dłoń sięga, by trzymać telefon, jakby próbował przyciszyć głośnik.

- M-m-mama?!

- Dobrze słyszałeś! Myślałeś, że się mnie pozbędziesz, co? Cóż, nie zrobiłeś tego! - Baekhyun wpatruje się z wielkimi oczami na Chanyeola, a Chanyeol bezradnie patrzy się na niego. - Jeśli nie wrócisz do domu w tej chwili, przyjadę tam sama i przyciągnę cię do domu za twoje wielkie uszy! 

___

Kocham Was

Wiem, że się powtarzam, ale dziękuję za wszystko  ♥


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro