4. Współlokatorzy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zgłosiłem się. Dzięki bogu, mój współlokator też chce się zmienić. - oddycha z ulgą Kris, podczas gdy spędzają czas w sobotni wieczór u niego w pokoju.

- Kto zmienia pokoje?

- On. - Kris jeszcze raz się wzdryga. - Wiecie, że on jest w top 3 do "Kto Zrobi To Gdziekolwiek" w mojej ankiecie?

- Kto wie? - wtrąca się Sehun. - Może raz zrobił to z kimś w twoim łóżku. - Kris groźnie spogląda i rzuca w niego poduszką.

- Kto będzie twoim nowym współlokatorem? Joonmyun? - pyta Chanyeol, a Kris automatycznie się uspokaja, jego wyraz twarzy zmienił się w jeden z żalu. Odwraca się plecami do nich.

- Jeszcze z tego nie wyszedł. - szepcze Sehun, a Chanyeol zagryza wargę, czując się źle. Mój mały Joonmyun! Chanyeol może prawie usłyszeć lament Krisa. Coś ty sobie zrobił?

- Wiesz... to nie musi być prawda, racja? To tylko spekulacja... - Chanyeol ostrożnie zwraca uwagę, ale brak odpowiedzi ze strony jego przyjaciela jest przerażający.

Właśnie wtedy, ktoś puka w drzwi, które się otwierają. Minseok i Lu Han wchodzą do środka z uśmiechami na twarzach.

- Hej. - świergotają jednocześnie, gdy siadają na łóżku Krisa. Sehun i Chanyeol witają ich ponuro, podczas gdy Kris ignoruje wszystko, co się dzieje w rzeczywistości.

- Więc, wygląda na to, że nasza druga działalność klubu zaczyna się jutro. - mówi Lu Han, gdy turla się po łóżku Krisa.

- Taa. Wszyscy wybraliśmy muzykę, prawda? - Sehun pyta nerwowo. Chanyeol czochra go po włosach, uspokajając go. Tak, nareszcie klub, który pomoże mu się zrelaksować, ponieważ mówiąc szczerze dla Chanyeola ten rok był niczym innym jak chaosem. Czemu? Z powodu Byun Baekhyuna.

I naprawdę, nie uważa, że może być jeszcze gorzej niż to.



*



Ale jest.

Wychodzi na to, że Byun Baekhyun też jest w klubie muzycznym.

Chanyeol nawet nie zawraca sobie głowy, by ukryć swój jęk, gdy wchodzi do środka i widzi Baekhyuna w oddali z Chenem i jakimś wysokim chłopakiem z ciemnymi worami pod oczami.

Czemu tak jest, że jest prawie we wszystkim z Baekhyunem? Już nawet by się nie zdziwił, jeśli Baekhyun byłby z nim w ostatnim klubie! Dąsając się, krzyżuje ręce i wybiera siedzenie gdzieś najdalej od swojego wroga i jego kolegów, nieświadomy, że z nim siada, kiedy ze sobą rozmawiają.

- Hej. Nie wiedziałem, że też jesteś w klubie muzycznym. - znikąd wtrąca się głos, jego ton będący w stanie roztopić Chanyeola, ale zamiast tego, jego serce przyspiesza w ułamku sekundy, gdy odwraca się i widzi swojego crush'a, stojącego tam i uśmiechającego się do niego.

- K-Kyungsoo? Ty też tu jesteś? - jego oczy są rozszerzone, nie może się powstrzymać i krzyczy w środku z radości.

- Taa. Muzka zawsze była dużą częścią mojego życia... - mówi, gdy wyjmuje kilka kartek papieru. - Uczę się śpiewu od dziecka, więc...

- KYUNGSOO! - wkurzający głos napływa do ich dwójki, a Chanyeol widocznie przewraca oczami w frustracji, kiedy widzi jak Baekhyun podchodzi... i przewiesza swoją rękę przez ramię Kyungsoo.

- Cześć. - wita się Kyungsoo, podczas gdy spogląda w dół na swoją muzykę.

- Chcesz, żebym znowu zrobił ci ten masaż? - Baekhyun pyta niewinnie, a gdy Kyungsoo nie patrzy, wysyła Chanyeolowi złowieszczy uśmiech. Chanyeol czuje jakby miał zaraz eksplodować!

-Tak. Nie wiedziałem, że jesteś tak dobry w masowaniu. - zgadza się Kyungsoo, czując się niecko niekomfortowo od ilości kontaktu, jaki daje mu Baekhyun (Baekhyun zaczął gładzić ciemne włosy Kyungsoo, tylko po to, żeby wkurwić Chanyeola).

- Wyglądało na to, że bardzo ci się podobało... wiesz... - śmieje się Baekhyun i pomimo tego, że jego twarz wydaje się być niewinna, Chanyeol może za tym wykryć zło. - ... pojękiwałeś i w ogóle...

Chanyeol i Kyungsoo oblewają się głęboką czerwienią.

- W-Wcale nie!- Kyungsoo zaprzecza, kładąc swoją muzykę z powrotem do pokrowca od laptopa.

- Tak, robiłeś to... Jakbym nie wiedział, pomyślałbym, że robiłeś coś nieprzyzwoitego...- Baekhyun uśmiecha się złośliwie, a Chanyeol tonie w czerwieni jeszcze bardziej. Niestosowne obrazy zaczynają napływać mu do myśli...

Mruga w zaskoczeniu, gdy widzi jak Kyungsoo traci cierpliwość i uderza Baekhyuna po głowie.

- Zachowaj swoje obrzydliwe wyobrażenia dla siebie. - Kyungsoo mówi ostrym tonem, ale Chanyeol widzi uśmiech formujący się w kąciku jego ust. Baekhyun krzywi się na uderzenie, ale chwyta ramię Kyungsoo.

- Usiądź ze mną!- Kyungsoo obraca się, by powiedzieć Chanyeolowi do widzenia, ale kiedy to robi, wszystko, co widzi Chanyeol to głupi język, który wytknął Baekhyun ze swoich głupich ust.

Kiedy zaciska pięści i zaczyna iść w stronę kłopotu jakim jest Byun Baekhyun, głos zasilony mikrofonem, ogłusza go.

- OKEJ, USIĄDŹCIE GDZIE TERAZ JESTEŚCIE! MAM KRÓTKIE OGŁOSZENIE, A POTEM MOŻECIE SIĘ RUSZYĆ!- zmieszany, Chanyeol siada tam gdzie jest, wraz z Kyungsoo i Baekhyunem.

- ... ... ... - następuje krótka cisza, gdy lider klubu rozgląda się dookoła, by zobaczyć, czy wszyscy się usadowili, wtedy :

- Okej! Teraz ludzie, z którymi siedzicie w przedziale do do 5 metrów, będą waszą grupą przez wszystkie pierwsze projekty, jakie będziemy mieć! - ogłasza lider, a Chanyeol i Baekhyun gapią się na siebie w horrorze.

- Co do - -przemawiają jednocześnie, a potem odwracają do lidera.

- NIE!! - obydwaj krzyczą, podczas gdy wskazują na siebie w tym samym czasie. - Nie chce być z NIM w parze!

- Teraz, teraz, dzieci... - mówi lider klubu. - Nikt nie ma nic do powiedzenia, bo zapoznacie nowych kolegów!

- Nie jesteśmy kolegami i nigdy nie będziemy! - znowu krzyczą, ale tym razem lider klubu zmienia swój wyraz twarzy ze słodkiego i wyluzowanego do ciemnego i niebezpiecznego.

- WY DZIECI LEPIEJ SIĘ KURWA ZAMKNIJCIE I Z TYM POGÓDŹCIE, ALBO MOŻECIE STĄD SPADAĆ, A JA UPEWNIĘ SIĘ, ŻEBYŚCIE ZOSTALI PRZENIESIENI DO KLUBU, W KTÓRYM NIEKONIECZNIE CHCIELIBYŚCIE BYĆ.- warczy lider klubu, kiedy widzi jak Baekhyun i Chanyeol się uspokajają, następnie znów wraca do swojego wyluzowanego, normalnego siebie.

- W porządku, dzieci... - klaszcze w dłonie, a Chanyeol jęczy, ponieważ już chce stąd wyjść. Z odległości, poza jego wkurzonym umysłem, słyszy jak Baekhyun jęczy razem z nim.



*



- Czy pomiędzy tobą a Chanyeolem wszystko okej? - pyta zmartwiony Kyungsoo, gdy przygląda się Chanyeolowi dąsającemu się w rogu - dosłownie. Baekhyun wysuwa dolna wargę w irytacji, kiedy przegląda szczegóły projektu na kartce, którą dostali. Jest skuszony powiedzieć "NIE! I NIGDY NIE BĘDZIE OKEJ!", ale powstrzymuje się, ponieważ jeśli popsuje zabawę tak szybko i pozwoli Kyungsoo złamać serce Chanyeola, nie byłby usatysfakcjonwany i pozostałoby nic, czym mógłby się zabawić.

Ostatecznie lubi oglądać jak twarz Chanyeola krzywi się z zazdrości.

- ... My tak jakby się pokłóciliśmy, zgaduję... - wzdycha Baekhyun i chociaż wygląda na przygnębionego na zewnątrz, klnie wewnątrz za umieszczenie siebie i Chanyeola w jednym zdaniu, w jednym słowie.

- Naprawdę? O co? - pyta Kyungsoo, ale się zatrzymuje. - ... Nie to, że to moja sprawa...

- No cóż, i tak to nie ma znaczenia ile ludzi wie, od kiedy to już jest jasne dla wszystkich, że mamy zły okres... - Baekhyun gra na zwłokę, kiedy próbuje wymyślić jakąś przypadkową historię w głowie. - Widziałeś mnie często kręcącego się przy Chenie, prawda? - Kyungso kiwa głową. - Cóż... Rzecz w tym, że Chanyeol zawsze był zazdrosną i zaborczą osobą... - Baekhyun prawie się dusi przez wypowiedzenie tego przeklętego imienia. -Wiesz... Yeol i ja poznaliśmy się... około dwa lata temu i staliśmy się przyjaciółmi, kiedy po raz pierwszy weszliśmy do tej szkoły. Można powiedzieć, że byliśmy najlepszymi przyjaciółmi... - Baekhyun się kuli. - Ale on nie wiedział, że Chen był moim przyjacielem z dzieciństwa, do momentu, gdy przyszedł i dołączył do nas w tamtym roku. Więc, kiedy Chen przyszedł, na początku byli kolegami, ale myślę, że ostatnio stał się trochę markotny. Kilka dni temu stanął ze mną twarzą w twarz, mówiąc, że ma dość patrzenia jak Chen zawsze jest przy mnie i w ogóle, i to dlatego tacy jesteśmy. - wzdycha Baekhyun.

- Oh... to dlatego wcześniej kompletnie go ignorowałeś.

- Tak, tak. Oczywiście. - Baekhyun wyciera nieistniejącą łzę z kącika oka, śmiejąc się złowieszczo w środku. Jeśli Park Chanyeol kiedykolwiek dowiedziałby się, co powiedział Kyungsoo...

- Wasza przyjaźń jest taka głęboka. - mówi cicho Kyungsoo, zanim jego oczy wydatnie się rozszerzają. - Nie martw się! Postaram się z nim o tym porozmawiać, od kiedy mam wpływ... Jestem w twojej grupie, wiesz? - uśmiecha się nieśmiało, zanim rusza.

Idealnie. Baekhyun w końcu wypuszcza uśmiech wyższości, gdy ogląda małe plecy Kyungsoo wycofujące się w stronę głupiej wymówki przegranego.



*



- Chanyeol?- aksamitny głos momentalnie odrywa go od stanu depresyjnego. Ożywia się i odwraca, by spojrzeć na Kyungsoo, wypuszczając lekkie fuknięcie, zanim znowu się odwraca, by śledzić dywan swoim palcem. - Słyszałem, że pokłóciłeś się z Baekhyunem?

Co do kur-

- Nie martw się, wszystko słyszałem. - Kyungsoo siada obok niego, a zapach jego crush'a niesie się do nosa Chanyeola, aż nie może oddychać. - Jesteś po prostu zazdrosny, że Chen spędza za dużo czasu z twoim przyjacielem, prawda? - Chanyeol odwraca się, by wysłać śmiertelne spojrzenie Baekhyunowi, z wyrazem twarzy mówiącym: "co kurwa", ale Baekhyun udaje, że nic nie widzi.

- Kto byłby zazdrosny o tego pieprzonego-

- Teraz, Chanyeol. To całkowicie w porządku czuć zazdrość. - ręka Kyungsoo spoczywa niepewnie na jego ramieniu, a Chanyeol czuje, że wstrzymuje oddech. - Jeśli cokolwiek, ja też mogę być zazdrosny. Ale musisz zrozumieć, że Baekhyun troszczy się o ciebie i ... dla mnie, wydaje mi się, że ty i Baekhyun jesteście sobie bliżsi niż on z Chenem.

Po prostu, co ten drań powiedział Kyungsoo? Nie jestem o niego zazdrosny i nigdy nie będę!!!!

- Spójrz, Kyungsoo... Wiem, że tobie się tak wydaje, ale naprawdę...

- To okej czuć się czasem zazdrosnym, Chan. - Chanyeol przestał całkowicie mówić, ponieważ, kurwa, Kyungsoo właśnie nazwał mnie po przezwisku, cododiabłacododiabłacododiabła...

- Ale nie martw się. Jestem pewny, że Baekhyun bardzo cię ceni. Chodź, pogódź się z nim teraz. Przeproś za sprawienie, że czuje się winny. -Dlaczego do kurwy to ja powinienem być tym, który przeprasza, do kurwy nędzy. - Natychmiast wstaje, gdy czuje jak Kyungsoo poklepuje go po plecach, już czując się zmotywowanym do przeprosin, pod wpływem dotyku ręki Kyungsoo i by mieć to z głowy.

- P-Przepraszam, Byun Baekhyun, za... bycie takim chujem dla ciebie. - bełkocze Chanyeol, kiedy podchodzi do swojego wroga, zastanawiając się dlaczego do diabła robi to dla Kyungsoo. Jeszcze żeby było mało, Baekhyun układa dłoń za swoje ucho.

- Co to było? - pyta, szczerząc się szaleńczo, gdy widzi jak Chanyeol się odwraca i zawzięcie na niego spogląda. - Nie usłyszałem.

- P-Przepraszam, dobra?! - warczy Chanyeol. Baekhyun posyła anielski uśmiech ( którego Chanyeol nie widział nigdy wcześniej) i zanim Chanyeol zdaje sobie sprawę, czuje małe ramiona oplatające jego ciało, ściskające go.

- Podziękuj mi za uratowanie ci tyłka. - Baekhyun szepcze do ucha Chanyeola, a Chanyeol się wzdryga, ponieważ JAK BAEKHYUN ŚMIAŁ MU TO ZROBIĆ?!

- Dziękuję i pieprz się. - Chanyeol odwarkuje, ale wydaje się, że spada to na głuche uszy, gdy Baekhyun się odrywa z lekkim śmiechem.

- Dzięki, Kyungsoo! Byłeś świetny! - Kyungsoo lekko przytakuje, gdy Baekhyun poklepuje go po plecach. - Inaczej wątpię, że Yeol chciałby się ze mną pogodzić, ten zazdrosny drań.- Yeol? Kto to kurwa jest Yeol?

Wtedy zdaje sobie sprawę, że to on.

- Moje imię to nie Yeol -

- Cicho, Yeol. Miałeś zwyczaj mnie błagać, bym cię tak nazywał, pamiętasz? - Baekhyun wypuszcza ogromny głupkowaty uśmiech, a Chanyeol ma ochotę uderzyć się pięścią.

Jak ja to przetrwam?



*



- Następne spotkanie klubu muzycznego jest w czwartek! - lider klubu krzyczy, kiedy kończy się spotkanie i wszyscy wychodzą. Kris dogania Chanyeola.

- Nie wiem, co jest lepsze... - mamrocze Kris. - Bycie w grupie ze swoimi przyjaciółmi, czy ze swoim crush'em i kolesiem, którego najbardziej nienawidzisz.

- Ja też nie... - wzdycha Chanyeol.

- Hej chłopaki! - podbiega do nich Sehun, trzymając w ręku kawałek papieru. - Zgadnijcie co? Zgłaszam się do zamiany pokoi! Woohoo! - biegnie dookoła nich przed pokazaniem kawałka papieru w ręce.

- W takim razie, kto będzie twoim nowym współlokatorem?

- Lu-hyung! - ogłasza z radością. Chanyeol i Kris przewracają oczami.

- Niemożliwe. - obydwoje mówią jednocześnie. Sehun dąsa się wydymając wargi.

- Czemu nie?

- Ponieważ się w nim bujałeś, pamiętasz? - mówi Chanyeol z kamienną twarzą.

- Więc?

- Zapomniałeś, że wiedziała cała szkoła?

- Właściwie z wyjątkiem samego Lu Hana. - dodaje Kris.

- Oni z pewnością nawet tego nie rozważą. Licz na to, że utkniesz z tym Tao przez resztę roku. - mówi Chanyeol.

- Możliwie, przez resztę życia. - Kris chichocze. Sehun spogląda gniewnie na obydwoje z nich.

- Patrzcie, jak to robię!- mówi głosem zdeterminowanym, gdy ciężko stąpa, migając się od pewnego Tao.

- Tak w ogóle, kiedy kończy się zgłaszanie? - pyta Chanyeol, a Kris wzrusza ramionami.

- Jutro, tak myślę?- Chanyeol wzrusza ramionami w odpowiedzi.

- Cokolwiek. - obydwoje wzruszają ramionami, gdy wracają do pokoju Krisa.



*



Baekhyun leży na swoim łóżku, gapiąc się w sufit, podczas gdy Kyungsoo pracuje nad swoim zadaniem domowym. Jedynym słyszalnym dźwiękiem jest okazjonalne pisanie na klawiaturze przez wielkookiego kruka.

Jest tak nudno... myśli sobie. Nie ma nikogo, z kim można się pobawić... ...

- Baekhyun. - głos Kyungsoo nagle przebija ciszę, więc Baekhyun przekręca głowę, spotykając plecy wciąż piszącego Kyungsoo.

- Co tam?

- Jutro przychodzi Chanyeol. Tylko informuje.

- Oh... okej. - wzdycha Baekhyun, kiedy wyjmuje swój telefon, by sprawdzić wiadomości. Jest całkiem pewny, że tu będzie, bo właściwie jutro ma wolny dzień, z wyjątkiem jednego wykładu rano. Przeglądając wiadomości, wyłącza swój telefon na widok w kółko tych samych seks wiadomości od różnych ludzi. Znudzony, rzuca telefon za swoją głowę, gdy wpatruje się w Kyungsoo.

Zastanawiam się, co zrobić, by go wkurzyć...? Myśli sobie Baekhyun, gapiąc się na małe plecy Kyungsoo i życząc sobie, nie po raz pierwszy, by Chen tu był, więc mógłby powkurzać swojego przyjaciela- swojego prawdziwego przyjaciela. Baekhyun chichocze wewnętrznie- ostatnio zaczyna zauważać, że jego współlokator jest właściwie całkiem obojętny na większość rzeczy, tak, że staje się nieśmiały w obecności nowych ludzi, więc jego oczy zazwyczaj się powiększają, więc wydaje się być "uroczym" i "niewinnym". Właściwie, im bardziej Baekhyun poznaje Kyungsoo, tym bardziej zdaje sobie sprawę, że Kyungsoo ma dwie kompletnie różne strony - jedna, gry wydaje się być miękką, puchatą kulką, a druga, kiedy mógłby być właściwie uznany za współpracę z diabłem. Ale znowu, dużo ludzi ma taki rodzaj osobowości.

- Powiedz... - Baekhyun szybko siada na łóżku, krzyżując nogi, gdy wpatruje się w tył głowy swojego współlokatora. - Kyungsoo?

- Co. - nadchodzi monotonny głos, podczas gdy Kyungsoo kontynuuje pisanie.

- Co ty... myślisz o Chanyeolu?- Baekhyun pyta ciekawie (pomimo tego, wewnętrznie przypominając sobie, by wymyć swoją buzię solą, ponieważ wypowiedział imię Chanyeola), rękami chwytając krawędź. Nie zawodzi w zauważeniu sposobu, w jaki Kyungsoo przestaje całkowicie pisać, jakby był zamrożony.



-... - następuje krótka cisza, gdy Baekhyun czeka, a Kyungsoo myśli. Wtedy:

- To mój partner do projektu. To wszystko. - mówi w końcu Kyungsoo, a Baekhyun podnosi brew. Gówno prawda.

- W takim razie, dlaczego odpowiedź zajęła ci tak długo?

- Bo spytałeś tak nagle.

- W takim razie, dlaczego całkowicie przestałeś pisać?

- Bo to było interesujące pytanie.

- W takim razie, dlaczego odpowiedziałeś tak zwięźle i nudno? - następuje kolejna krótka cisza, kiedy obydwoje wpatrują się w siebie.

- Dalej, Soo. Możesz mi powiedzieć. - Baekhyun uśmiecha się szeroko, gdy przenosi się na łóżko swojego współlokatora, ponieważ to sprawi, że będzie bliżej miejsca, gdzie pracuje jego współlokator. Kyungsoo na moment nieruchomieje, odwraca się, a potem wypuszcza uśmiech.

- To jest to. On jest tylko partnerem, to wszystko. - Baekhyun podnosi brew i wysuwa dolną wargę.

- Jesteś pewnyyyyyy? No dalej, musisz w nim coś lubić! - Nawet jeśli nie ma absolutnie nic co można lubić.

Kłamstwa.

Baekhyun może poczuć, jak mała część jego mózgu próbuje wydostać powody na powierzchnię, ale zawzięcie wciska je z powrotem. Kyungsoo wpatruje się w niego, jego uśmiech znika i wtedy odwraca się, by kontunować swoją pracę.

- Kyungsoooooooo! - skomle Baekhyun, naciskając w kółko, aż dostanie szczerą odpowiedź od swojego współlokatora. - Widzisz? Nawet nie możesz się skupić na pisaniu, bo myślisz o nim za dużo!

- Nie, to przez to, że krzyczysz mi do ucha. - odpowiada spokojnie Kyungsoo.

- Soooooooooo... - kontynuuje Baekhyun, głównie dlatego, że się nudzi i jeśli jest coś, co może osiągnąć w następnych trzydziestu minutach swojego życia, to w ostateczności powinno być to. Kyungsoo odwraca się do swojego współlokatora ze śmiertelnym wyrazem twarzy, gdy uderza Baekhyuna po głowie (aczkolwiek delikatnie) i odwraca się, by pracować. Baekhyun zamyka się na kilka minut, oglądając z fałszywym zainteresowaniem jak palce Kyungsoo unoszą się nad jego kluczami, ale bez dotykania ich.

- Nawet nie odrabiasz swojego zadania, więc równie dobrze odpowiedzieć. - zauważa Baekhyun, już wiedząc, że tym razem wygrywa. Kyungsoo zastyga na sekundę i w tym momencie Baekhyun zmienia zdanie, ponieważ, cholera, wie, że Kyungso jest trzeźwo myślący i uparty, i nie odpowie, i prawdopodobnie znowu go uderzy (tym razem na pewno mocniej), ale ku jego zaskoczeniu, jego współlokator relaksuje się z wielkim westchnięciem.

- Jest uroczy. - mruczy delikatnie Kyungsoo, że Baekhyun prawie tego nie słyszy.

- Poważnie? - Park Chanyeol uroczy? Jakie śmieszne. Baekhyun uśmiecha się szeroko, gdy poklepuje ramiona Kyungsoo. - Dobra robota, stary! Wiedziałem, że trzymałeś to w sobie!

- Czy teraz zostawisz mnie w spokoju? - mruczy Kyungsoo, a mały uśmiech leciutko podnosi jego kąciki ust.

- Nie, jeszcze nie. - oczy Kyungsoo się rozszerzają, a potem mrużą, kiedy podpiera brodę swoją dłonią, usta w kształcie serca układają się w grymasie. - Mów.

- Co myślisz o tym, żeby wprowadzić się z Chanyeolem? Jako współlokatorzy?



*



Chanyeol po raz kolejny przychodzi wcześniej, mimo, że sam nie wie dlaczego. Spotyka się ze złością, kiedy widzi po raz kolejny Byun Baekhyuna.

- Ile razy jeszcze będę musiał cię widzieć, zanim pójdziesz do piekła? - warczy Chanyeol. Baekhyun wyskakuje ze swojego łóżka i powoli kroczy dumnie w stronę Chanyeola, aż znajduje się tak blisko, że prawie się dotykają.

- To mój pokój. Jeśli ci się nie podoba, że tu jestem, możesz wyjść. - odpowiada gładko, tonem ociekającym jadem, gdy gniewnie spogląda na Chanyeola. Olbrzym fuka, robi krok w tył i krzyżuje ręce, gdy odwraca wzrok. Baekhyun uśmiecha się z wyższością, ponieważ wie, że wygrał.

Obserwuje Chanyeola, stojącego niezgrabnie w pokoju i zaczyna śmiać się do samego siebie.

- Usiądź gdziekolwiek chcesz, z resztą to i tak nie obchodzi Kyungsoo. - Chanyeol wysyła gniewne spojrzenie ku Baekhyunowi, zanim rozgląda się dookoła. Baekhyun kładzie się z powrotem na swoim łóżku i wyjmuje telefon.

- Jeśli zastanawiasz się, co robił ostatnio Kyungsoo, leżał na łóżku oglądając amerykański film. - Chanyeol oblewa się rumieńcem i ponownie wysyła Baekhyunowi ostre spojrzenie, zanim odsuwa się od łóżka i odwraca.

- Kyungsoo wyszedł do stołówki, by zamówić wyspecjalizowaną kolację, jeśli to jest to, nad czym się zastanawiasz. - Baekhyun kontynuuje zabawę swoim telefonem i nawet nie potrzebuje spojrzeć na swojego wroga, by wiedzieć jaki ma wyraz twarzy.

- Je wegetariańską raz w miesiącu. - kontynuuje Baekhyun, gdy stuka wściekle w telefon. - ... Tak poza tym, przestań się na mnie tak patrzeć. Z nikim się dzisiaj nie pieprzyłem.

- PRZESTAŃ CZYTAĆ MI W MYŚLACH!- wykrzykuje w końcu Chanyeol, z twarzą czerwoną od wstydu. Baekhyun spogląda w górę zaskoczony.

- Czytać ci w myślach? To oczywiste z twoich wszystkich obrzydliwych zachowań! - Chanyeol dymi z wściekłości, a Baekhyun wypuszcza kolejny uśmiech wyższości - kolejne zwycięstwo.

- Przy okazji, co myślisz o zmianie swojego współlokatora na Kyungsoo? - Baekhyun zagryza wargę, gdy odchyla telefon w jedną stronę, potem w drugą, oczywiście grając w grę samochodową. Chanyeol się ożywia.

- C-Co?

- Jesteś pieprzonym idiotą? Nie powtórzę tego, co powiedziałem. - Chanyeol może poczuć, jak złość znowu rośnie wewnątrz niego.

- Czy ty to ustawiłeś? Co planujesz? - Chanyeol nareszcie odpowiada po głębokim przemyśleniu. Baekhyun wzrusza ramionami, potem rzuca swoim telefonem przez ramię.

- Tylko mówię, bo mam dość patrzenia na twoją twarz ilekroć tu przychodzisz, by zrobić wasz mały projekt. - szydzi Baekhyun. - Jak również patrzenia na twoją stronę pokoju, kiedykolwiek idę do pokoju Chena.

- To twój problem, że zdecydowałeś przychodzić tam dwa razy dziennie. - burczy Chanyeol, całkowicie wkurzony, ponieważ męczy się od sprzątania swojego pokoju dwa razy w ciągu dnia, tak że się poddał i zdecydował przyzwyczaić do smrodu Baekhyuna.

- W takim razie wszystkie problemy rozwiążą się, gdy ty zamieszkasz z Kyungsoo, a ja z Chenem. - Chanyeol jest cicho. Baekhyun wywraca oczami.

- No weź, czy to w ogóle wymaga więcej myślenia? Albo może jesteś durniem bez mózgu? - Baekhyun ostro odpowiada, obserwując jak końcówki włosów Chanyeola stają w złości. - Korzyści jakie z tego zdobędziesz są wszystkim - będziesz żyć z obiektem swoich westchnień, a my nigdy nie będziemy musieli siebie widzieć więcej niż trzeba. - Baekhyun wypuszcza mały uśmiech wyższości. - I nie będziesz miał więcej szans by iść i uwieźć swojego małego-

- Stop! Nie skażaj mojego umysłu tego typu wyobrażeniami! - Chanyeol mocno zamyka oczy i zatyka dłońmi uszy. Baekhyun chichocze złowrogo.

- Jesteś tym trochę niewinnym, co? - Baekhyun po raz kolejny opuszcza swoje łóżko i idzie w stronę Chanyeola, aż stoi przed nim mniej niż krok i Chanyeol wstrzymuje oddech, kiedy czuje palec gładzący jego podbródek.

- Nie chciałbyś, by dotykał cię w ten sposób, tak delikatnie? - głos Baekhyuna napływa do uszu Chanyeola, nawet jeśli mocno zatyka je rękami. Czuje dłonie ślizgające się powoli w górę po jego piersi. - Wtedy jego dłonie pójdą na paluszkach w górę po twojej piersi, aż zacznie zdzierać twoje guziki, jeden po drugim... - Chanyeol chce się oderwać, ale może to sobie wyobrazić i pomimo tego, że wrzeszczy na siebie że to nie w porządku, a ten pieprzony Byun Baekhyun to ten, który go dotyka, czuje, że miękną mu kolana.

- Potem... - głos Baekhyuna waha się niebezpiecznie blisko uszu Chanyeola. - Szepnie ci do ucha w ten sposób... I będzie tym, który będzie cię błagał, byś go wypieprzył -

Nagle drzwi klikają otwierane, a wielkie oczy Kyungsoo gapią się na nich ze skrępowaniem.

- Uh... - Baekhyun i Chanyeol odsuwają się od siebie jak odpychające się magnesy, z szalenie rumieniącym się Chanyeolem i uśmiechającym się wyniośle Baekhyunem, jakby osiągnął to, czego chciał.

- My tylko dyskutowaliśmy na temat współlokatorów i seksu... - zaczyna Baekhyun, gdy Kyungso niezręcznie siada na swoim krześle. Nawet jeśli Kyungsoo wygląda na bardzo zakłopotanego, Baekhyun wie, że w środku prawdopodobnie kipi z zazdrości.- ... i ten facet tutaj, nie masturbował się przez prawie trzy miesiące! Możesz w to uwierzyć? - szczęka Chanyeola opada.

- Skąd ty kurwa wiesz o ty-

-... Ponieważ jest zbyt niewinny, by kojarzyć twarz pewnego kogoś ze swoimi seksualnymi wyobrażeniami. - Baekhyun kończy, a Chanyeol nie zamyka swojej buzi i Kyungsoo po prostu wygląda na zakłopotanego, ale odrobinę ciekawego.

- Kim jest ten ktoś? - Baekhyun wypuszcza kolejny uśmieszek na to pytanie i Chanyeol mentalnie się policzkuje.

- Byun Baekhyun, kurwa przysięgam-

- Po prostu jego ulubiony idol. Jakiś facet o imieniu Lee Soo Man. - oczy Kyungsoo wytrzeszczają się bardziej, a Chanyeol upada na podłogę, chcąc mu wpierdolić za zmyślanie przypadkowego gówna, ale również chcąc go zakopać na śmierć za rozpoczęcie tego wszystkiego na pierwszym miejscu.

-... Oh. - wytrzeszczone oczy Kyungsoo zwracają się na Chanyeola, który płacze wewnętrznie, zbyt zażenowany, by spojrzeć komukolwiek w oczy. - ... Nie wiedziałem, że podobają ci się... starzy, poślubieni mężczyźni, Chanyeol.

- Ja po prostu... Ja... - Chanyeolowi brakuje słów, głównie dlatego, że nie ma nic więcej, by zatuszować, co Baekhyun właśnie wyjawił, więc siedzi tam, oblewając się rumieńcem jak szalony.

- Ponieważ on ma żonę, a Yeol tutaj czuje, że to złe, by to robić. - Chanyeol wewnętrznie jęczy. Kyungsoo siedzi tam niezręcznie.

- W każdym razie... - kontynuuje Baekhyun,- dyskutowaliśmy również o tej zmianie współlokatorów, o której ty i ja rozmawialiśmy wczoraj... i Yeol wydaje się być z tym w porządku.- Przestań. Nazywać. Mnie. Yeol. - Prawda, Yeol? - Baekhyun szczerzy się szaleńczo, gdy widzi Chanyeola próbującego po raz kolejny zamknąć swój umysł.

- Tak. - Chanyeol wypycha siłą.- Totalnie nie mam nic przeciwko temu. - W fakcie, bardzo bym tego chciał.

- Zatem jest to rozstrzygnięte! - Baekhyun uśmiecha się szeroko. To właśnie wtedy Chanyeol coś sobie przypomina.

- Czekajcie... Kris powiedział, że zgłaszanie się jest do... dzisiaj... - cisza spada na nich jak fatum i nagle Baekhyun i Chanyeol mają wyciągnięte telefony, sprawdzając coś gwałtownie i prawie desperacko. Kyungsoo może tylko obserwować w zmieszaniu na ich równoczesne ruchy. Następuje kolejna cisza, kiedy obydwaj wpatrują się z wytrzeszczonymi oczami w ekrany swoich telefonów.

- TO KOŃCZY SIĘ ZA 5 MINUT!- Obydwaj krzyczą w tym samym czasie, tak ze sobą zsynchronizowani, że Kyungsoo przez sekundę się boi.

- Zaraz wrócę!- Baekhyun krzyczy, kiedy wybiega za drzwi. Chanyeol biegnie za nim i zatrzymuje w drzwiach, obserwując jak Baekhyun biegnie w dół korytarza.

- LEPIEJ SIĘ POSTARAJ, DUPKU!- krzyczy za nim Chanyeol, następnie wchodzi do środka i zamyka drzwi.

- Więc... - Chanyeol wzdycha z ulgą, gdy spogląda na Kyungsoo. - Kontynuujemy te pytania do ankiety?



*



Baekhyun biegnie przez około 200 metrów, zanim się zatrzymuje z braku powietrza. Chrzanić mnie za taką chujową wytrzymałość. Znaczy, do biegania. Myśli sobie, gdy idzie przez resztę drogi.

... Chwila, czemu jestem tym tak zainteresowany? To nie tak, że mi zależy, czy zmienię współlokatora, czy nie... nie mam za wiele korzyści... W końcu Baekhyun ostatnio zbliża się do Kyungsoo i nie robi mu to jakiejś różnicy, jak Chanyeol tam jest, ponieważ zaskakująco, ostatnio obecność Chanyeola uważa za nieco znośne. Potrząsając głową, zmieszany, idzie dalej w stronę stołu z aplikacjami o zmianę współlokatora... i zatrzymuje się, kiedy widzi kogoś zaczynającego je zabierać.

- Czekaj! - woła Baekhyun, gdy używa resztki swojej wytrzymałości, by podbiec. Zhang Yi Xing odwraca swoją głowę i się uśmiecha.

- Baekhyun! - woła, podnosząc rękę, by pomachać, ale w procesie kilka papierów z aplikacjami wypada mu z ręki.

- Yi Xing... - Baekhyun dyszy, gdy schyla się, by pomóc Yi Xingowi zebraż leżące papiery. - ... Potrzebuję jedną z tych kartek... by zamienić... współlokatorów... - kończą zbieranie, a Yi Xing patrzy na niego przepraszająco.

- Sorry, Baekhyun, ale nie ma więcej kartek... - odpowiada Yi Xing. - ... Wygląda na to, że było więcej niezadowolonych ludzi, niż przypuszczaliśmy...

- W takim razie... - Baekhyun rozgląda się, gdy łapie oddech, wtedy wpada na pomysł i nagle łapie ramię Yi Xinga. - Czy ty też jesteś za to odpowiedzialny? Zostawili cię z tą pracą, prawda? - Yi Xing przytakuje z roztargnieniem.

- Czy mógłbyś... może zapamiętać numery pokoi i zamianę członków? - pyta Baekhyun, nie całkiem pewny, dlaczego ciągle nie ustępuje.

- Uh... Myślę, że mi nie wolno-

- Prooooooooszę Yi Xing, prooooooooszę? - Baekhyun zaklaskuje dłonie i patrzy na swojego kolegę błagającym wzrokiem. Yi Xing wpatruje się w niego przez moment, długi, długi moment, zanim wzdycha.

- Okej. Ale moja pamięć nie jest za dobra...

- Nic nie szkodzi. Wszystkie te imiona są charakterystyczne. Zapamiętaj zamianę pokoju 65 z 23! To Do Kyungsoo, Byun Baekhyun, Kim Chen i Park Chanyeol... Walić to, po prostu zapamiętaj dwa imiona, okej? Umieść Baekhyuna i Chena razem, dobra?

- ... Baekhyun i Chen. - powtarza Yi Xing, marszcząc brwi w determinacji, by zapamiętać tak dużo rzeczy.

- Tak. Pokój 65 i 23, i po prostu pamiętaj, Baekhyun i Chen, okej? Nie ma znaczenia, kto zmienia pokoje, tak długo jak umieścisz Chena i mnie razem. - Baekhyun wyszczerza zęby w uśmiechu, gdy poklepuje plecy Yi Xinga, dziękuje mu i ucieka.

- 65 i 23... Baekhyun i Chen... - mruczy do siebie Yi Xing, kiedy wraca z powrotem do biura.



*



- Tak! - Kris krzyczy triumfalnie, gdy wpatruje się w swój telefon. Zmieszany, Chanyeol spogląda bliżej i widzi wiadomość, która mówi: "Gratulacje, twój formularz został przyjęty i zamiana współlokatorów jest udana. Teraz rezydujesz w Pokoju 35 z nowym współlokatorem z Pokoju 60. Niemniej jednak, to jest ostateczna zamiana pokoi i nie możemy pozwolić ci na kontynuowanie zamian współlokatorów kiedy tylko chcesz, więc proszę uzbroić się w cierpliwość. To tylko na rok, nic więcej. Jeśli się przeprowadzasz, proszę spakuj swoje rzeczy do tego popołudnia i pojaw się w nowym pokoju do tego wieczora. Nauczyciele będą chodzić, by sprawdzić, czy jesteś w odpowiednim pokoju, nastąpi surowa kara, jeśli cię nie będzie."

- Zostaję w tym samym pokoju i dostaję nowego współlokatora! Jak ekscytująco! - Kris szczerzy się szalenie. - Nareszcie mogę spać w spokoju! W końcu!- ale wtedy zdaje sobie sprawę, że jego przyjaciel nie zwraca na niego uwagi, zamiast tego sprawdzając coś na swoim telefonie. - Co ty robisz?

- Właściwie... - Chanyeol zaczyna głupkowato. - ... Mam ci coś do powiedzenia...



*



- CO?! DZIELISZ POKÓJ Z KYUNGSOO?- Kris krzyczy tak głośno, że Chanyeol musi zakryć mu buzię, by go zamknąć.

- Cii! Nie tak głośno! - szepcze Chanyeol z różową twarzą, gdy wypuszcza Krisa.

- Czekaj... Co do cholery podsunęło ci ten pomysł? I co do cholery sprawiło, że stałeś się taki śmiały? - pyta Kris, a kiedy Chanyeol zastanawia się nad tym, zdaje sobie sprawę, że to nie zupełnie on sam, dokonał tego wszystkiego.

- To... Byun Baekhyun pierwszy chciał zamiany pokoi, więc... - mruczy Chanyeol, gdy oczy Krisa się powiększają.

- Byun Baekhyun ci pomógł? Co do ... - śmieje się Kris. - Pozwoliłeś swojemu wrogowi sobie pomóc? Poważnie? - Kris znowu się śmieje, a Chanyeol oblewa się rumieńcem z zażenowania.

- Nie! Chciał pokój z Chenem, ty idioto!

- Nie, to ty jesteś tu idiotą. - znowu się śmieje. - To nie tak, że potrzebuje Chena, by przetrwać, wiesz. Tak jak ty nie potrzebujesz mnie w swoim pokoju, bym cię niańczył cały czas. On nie ma nic przeciwko Kyungsoo, jak możesz zauważyć. W fakcie, widuje ich razem dość często.

- Co- - Chanyeol mruga głupio, czując wijącą się w nim zazdrość. - W takim razie, dlaczego do cholery-

- Nie wiem. - Kris przewraca oczami. - Zatem się przekonasz. - pochyla się bliżej, gdy spogląda na telefon Chanyeola. - Więc zamierzasz się przekonać, czy twoja aplikacja została zaakceptowana, czy nie?

Z dudniącym sercem, Chanyeol przenosi swoją uwagę z powrotem na telefon, gotowy by kliknąć w email, który właśnie został do niego wysłany. Bierze głęboki oddech, gdy klika w wiadomość.

"Gratulacje, twój formularz został przyjęty i zamiana współlokatorów jest udana. Teraz rezydujesz w Pokoju 65 z nowym współlokatorem z Pokoju 23. Niemniej jednak, to jest ostateczna zamiana pokoi i nie możemy pozwolić ci na kontynuowanie zamian współlokatorów kiedy tylko chcesz, więc proszę uzbroić się w cierpliwość. To tylko na rok, nic więcej. Jeśli się przeprowadzasz, proszę spakuj swoje rzeczy do tego popołudnia i pojaw się w nowym pokoju do tego wieczora. Nauczyciele będą chodzić, by sprawdzić, czy jesteś w odpowiednim pokoju, nastąpi surowa kara, jeśli cię nie będzie."

Chanyeol wyszczerza się w ogromnym uśmiechu, gdy Kris poklepuje go po plecach, trzęsąc telefonem, aż wypada mu z rąk, jego serce prawie wylatuje mu z piersi. Tak! Kyungsoo nareszcie będzie w jego pokoju i będą robić razem swój mniejszy projekt, razem projekt z muzyki, śpiewać razem, tańczyć razem, brać prysznic razem, spać razem-

- Naprawdę muszę się masturbować... - mruczy delikatnie Chanyeol, w obawie, że jeśli tego nie zrobi, byłby aktywny w nocy na myśl, że Kyungsoo jest tak blisko niego.

- Taa, musisz... - odpowiada ponuro Kris.



*



- Pa, Współlokatorze. - wzdycha Chen, gdy przytula lekko Chanyeola. - Jestem pewien, że będę za tobą tęsknił, stary.

- Yeah, ja też. - szepcze cicho Chanyeol, nawet jeśli jego serce śpiewa, ponieważ niedługo przyjdzie Kyungsoo. Chen chwyta za swój bagaż, gdy staje w drzwiach, patrząc na wszystko dookoła niego.

- Miło było mi cię poznać. Chciałbym, żeby Baekhyun też mógł się z tobą dogadać. - wzdycha Chen, a Chanyeol nic nie mówi, pomimo tego, że jego głowa krzyczy Nie będę się kolegować z Byun Baekhyunem, nawet jeśli to mnie zabije. Ale kontynuuje uśmiechanie się na siłę, gdy macha Chenowi na do widzenia, z lekko ściśniętym sercem, ponieważ właśnie stracił jednego z najlepszych współlokatorów jakich kiedykolwiek miał.

Ale jest okej, ponieważ przychodzi Kyungsoo.

Gdy Chanyeol tak leży popołudniem, z walącym sercem w piersi, kiedy czeka, by przyszedł Kyungsoo, dzwoni telefon.

To go tak zaskakuje, że się wzdryga, myśląc, że przyszedł jego nowy współlokator, ale gdy patrzy na źródło hałasu, uświadamia sobie, że to telefon, a kiedy go sprawdza, zdaje sobie sprawę, że to tylko Kris.

- Co. - odbiera Chanyeol, lekko wkurzony, ponieważ jego przyjaciel go przestraszył.

- Chanyeol... nie masz pojęcia... - Kris łapie z trudem powietrze, brzmiąc na naprawdę przerażonego. Chanyeol, zmartwiony, natychmiast siada.

- Co?

- ... Pamiętasz... pamiętasz swojego współlokatora z tamtego roku?- Chanyeol głupio przytakuje, niezbyt pewnym, co się wydarzy.

- Wyszedłem kupić jedzenie, a kiedy wróciłem... ja... - Kris wypuszcza zdławiony szloch, gdy oczy Chanyeola rozszerzają się w uświadomieniu. - On... ja... on pieprzył kogoś... na moim PIEPRZONYM ŁÓŻKU!

Chanyeol natychmiast współczuje swojemu przyjacielowi, który poświęcił tak wiele, by pozbyć się swojego współlokatora, tylko po to, by dostać kolejnego, który jest o wiele gorszy niż poprzedni.

- Przykro mi, stary... Naprawdę... - Chanyeol szepcze współczująco, gdy słyszy jak Kris lamentuje po drugiej stronie. - Takie po prostu... twoje szczęście, stary... nic nie mogę na to poradzić, stary...

- Argh, Chanyeol. Zabij mnie teraz. - po tym jego przyjaciel się rozłącza. Chanyeol wzdycha. To zły dzień, ale jest okej, bo niedługo przyjdzie Kyungsoo.

Kyungsoo niedługo tu będzie.



*



Gdy Chen pojawia się w swoim pokoju, nikogo w nim nie ma i wydaje się, że nikt się nie spakował. Oh okej, Kyungsoo prawdopodobnie nie miał jeszcze czasu, by to zrobić. Chen wzrusza ramionami, gdy zostawia swoje rozpakowane rzeczy na boku i wypada, by zdobyć te miski z rybą i frytkami!

Kiedy pojawia się w stołówce, na szczęście zostało wystarczająco dużo, by kupić dwie miski ryby z frytkami, ale niestety musiał czekać półtorej godziny. Czy to jest tego warte? Nie, ale od kiedy Chen nie ma nic innego do roboty, może również zrobić to. Usatysfakcjonowany, trzyma je w swoich dłoniach, gdy wraca z powrotem po zmarnowaniu półtorej godziny swojego życia. Kiedy skręca do swojego starego korytarza, zdaje sobie sprawę, że właśnie zamienił pokoje. Chichocząc do siebie, skręca w inną stronę i zaczyna iść w przeciwnym kierunku i na szczęście drzwi są lekko uchylone i musi je tylko otworzyć kopnięciem.

- Baekhyun, wróci- - zaczyna Chen, ale zatrzymuje się, kiedy widzi ogromne oczy gapiące się na niego.

- Oh, hej Kyungsoo. Wygląda na to, że jeszcze się nie przeniosłeś. - Chen stawia jedzenie, kiedy coś sobie uświadamia - druga strona pokoju, która wcześniej była całkowicie w nieładzie, teraz jest bez skazy, a pewny Do Kyungsoo siedzi i odrabia swoją pracę domową.

- ...

- ... Baekhyun to ten, który się przenosi, nie ja. - odpowiada Kyungsoo z wielkimi oczami pełnymi zmieszania. W pośpiechu, Chen wyjmuje email, który został do niego wysłany dzisiaj rano (którego wygodnie wydrukował na sytuacje, taka jak ta), rozkłada go, wpatrując się w niego w dezorientacji.

- ... Ale email powiedział mi, żebym się tu przeniósł...

- ... A mi email powiedział, żebym tu został... - kończy Kyungsoo.

- ... Kurwa. - klnie Chen, potem śpieszy się do drzwi, ale kiedy tylko je zamyka, słyszy dwa głośne głosy, łączące się w jeden:

- WYPIERDALAJ Z MOJEGO POKOJU, W TEJ CHWILI!

Chen wzdycha.

I się zaczyna.



*



Po tym jak Baekhyun poprosił o zmianę pokoju, Yi Xing pojawia się w biurze, gdzie są wszystkie informacje na temat planów zajęć studentów, współlokatorów, przydzielonych nauczycieli i wszystkiego innego, i kiedy odkłada papiery, powtarza "65 i 23, Baek i Chan".

Po cichu, odwraca książkę, chcąc zrobić małą przysługę ( nawet jeśli to jest trochę przeciwko zasadom) swojemu przyjacielowi, który w tamtym roku pomógł mu z jego koreańskim, bez proszenia o nic w zamian. Znajduje pokój 23 i 65 na dwóch różnych stronach i wpatruje się w imiona.

Pokój 23: Byun Baekhyun i Do Kyungsoo

Pokój 65: Kim Jongdae i Park Chanyeol

Tak! Mam to! Yi Xing uśmiecha się do siebie dumnie, gdy ściera imię Baekhyuna i zamienia go na Kim Jongdae, potem zamienia Kim Jongdae na Byun Baekhyun. Choć raz zapamiętał coś prawidłowo!

To jest moja odpłata dla ciebie, nawet jeśli to jest nic w porównaniu do tego, co ty mi dałeś. Dziękuję ci, Baekhyun. Yi Xing myśli do siebie, gdy zaczyna pisać email, by wysłać go do tych czterech konkretnych osób, mając nadzieję, że odrobinę coś zrobił, by dać swojemu koledze trochę radości.



___

Hej, to znowu ja! Podpowiem Wam, że od następnego rozdziału będzie coraz więcej BaekYeola ^_^

Do następnego ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro