19. Nie obchodzi mnie to

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obecnie, nawet w nocy, Chanyeol nie rozmawia z Baekhyunem i mniejszy także nie próbuje z nim rozmawiać.

Ostatnio, Chanyeol czuł, jakby czegoś brakowało i o wiele częściej, niż rzadziej, czuje się, jakby mógł kogoś uderzyć.

Jedyną rzeczą, która poprawia jego humor to wtedy, kiedy jest z Kyungsoo, do którego coraz bardziej zbliża się z każdym dniem.

Podczas muzyki, tylko ich dwójka pracuje, gdy Baekhyun wygłupia się z Krisem, ale to nie tak, że Kyungsoo ma coś przeciwko.

Podczas gotowania, pracują w ciszy, nie mówiąc do siebie ani słowa, co Kyungsoo i Jessica uważają za dziwne.

Podczas fizyki, Chanyeol w ogóle na nią nie uczęszcza, a Baekhyun nie może nic innego zrobić, jak tylko ukrywać jego nieobecność.

Już ze sobą nie rozmawiają, a mimo to, Chanyeol czuje się bardziej poruszony niż kiedykolwiek, nawet jeśli powinien być szczęśliwy w swoim postępowaniu. W końcu, powinien (w pewien sposób) nienawidzić Baekhyuna. Czekał na uwolnienie się od Baekhyuna odkąd zostali współlokatorami, prawda?

Podczas kolacji, Kyungsoo rozmawia z Chanyeolem, ale Chanyeol tylko w połowie reaguje, tak samo, jak Joonmyun. Ponieważ teraz ich grupa jest duża, nikt tak naprawdę nie zwraca uwagi.

Na każdym posiłku, Joonmyun szybko je, a potem szybko wychodzi, zawsze marszczy brwi. Później Chanyeol idzie za jego przykładem, jego brwi są zmarszczone do dołu tak bardzo jak jego groźne spojrzenie.

Kris najpierw spogląda z niepokojem na Joonmyuna, przebolewa to, następnie kontynuuje jedzenie.

A kiedy nikt nie patrzy, Baekhyun robi to samo z Chanyeolem.



*



Im bardziej Kyungsoo poznaje Chanyeola, tym bardziej zaczyna lubić wyższego.

Chanyeol według niego, ma nie tylko nieśmiałą, niewinną i niezdarną stronę, bezczelnie figlarną stronę, troszczącą się stronę, ale również seksowną (gdzie większość z niej jest złożona z jego głębokiego głosu).

- Hej~ nosisz zegarek, który ci dałem. - zauważa Kyungsoo, przejeżdżając palcami po nadgarstku Chanyeola. Wyższy wyszczerza zęby w uśmiechu.

- Tak. Jest cool, to dlatego. - Chanyeol pozwala Kyungsoo go dotknąć. - Dzięki za podarowanie mi prezentu urodzinowego. Kiedy są twoje? - wielkie oczy Kyungsoo mrugają zaskoczone pytaniem.

- Zazwyczaj nie obchodzę-

- No weź~~~~ - błaga Chanyeol, wydymając te usta, o których Kyungsoo zaczyna dużo myśleć. W końcu Kyungsoo wzdycha. Szczerze zaczyna zyskiwać słabość do swojego crush'a.

- ... W porządku. Ale nie mów nikomu, okej? Nienawidzę tłumów. - za widok Chanyeola przytakującego entuzjastycznie, uśmiecha się lekko. - Dwunastego stycznia.

To zabiera Chanyeolowi kilka chwil, by zarejestrować nową informację, jego ogromne oczy mrugają tępo, następnie otwiera usta.

- Czekaj. To za kilka dni!! - zauważa Chanyeol. Mniejszy uśmiecha się psotnie.

- Ty... Co chcesz? Na urodziny? - Kyungsoo potrząsa głową.

- Nic. Chanyeol, to dlatego nie chciałem ci mówić. Wiedziałem, że byś-

- No weeeeź... - kontynuuje Chanyeol, wiedząc, że to tak dobrze działa na jego crush'a. Kyungsoo znowu wzdycha.

- W porządku. Ale nie możesz dać mi nic innego. - Chanyeol po raz kolejny przytakuje entuzjastycznie.

- ... Chcę ciebie. - Chanyeol mruga rumieniąc się, ale Kyungsoo nie skończył. - ... Żebyś był ze mną w moje urodziny. Tak, jak ja byłem w twoje.

Chanyeol siedzi oniemiały. Policzki Kyungsoo są splamione różem.

- Z-Z-Znaczy, jeśli to za wiele, to nie musisz-

- Tylko to? - przerywa Chanyeol. - Nic więcej? Bez stawiania ci kolacji, albo odrobienia pracy domowej, albo-

- Tak. - Kyungsoo spuszcza wzrok czerwieniąc się coraz bardziej, ale Chanyeol tego nie zauważa, ponieważ jest zbyt zajęty myśleniem, że spędzi dzień. Sam. Z Kyungsoo. - Po prostu spędzenie całego dnia ze mną jest w porządku. Albo przynajmniej nocy, ponieważ obydwaj mamy zajęcia tego dnia, jestem pewny.

- O-okej. - odpowiada Chanyeol, planując już jak sprawić, by były najlepsze dla Kyungsoo. Nagle jest zdeterminowany, by sprawić, żeby urodziny Kyungsoo były najlepsze w historii.



*



Może prosiłem go o trochę za dużo. Kyungsoo myśli do siebie rankiem w swoje urodziny. Znaczy, wiem, że się do siebie zbliżamy i w ogóle, ale to nie znaczy, że mogę go o tak wiele prosić...

Trochę niespokojny, ale ekstremalnie podekscytowany, Kyungsoo wyrusza na zajęcia w dniu swoich urodzin.



*



Chanyeol jest całkiem pewny, że ma wszystko przygotowane.

Wie, że to trochę dziwne nakładać garnitur na czyjeś urodziny, dlatego w zamian decyduje się założyć bluzę i podarte spodnie.

Chanyeol: przyjdź do mojego pokoju, kiedy będziesz gotowy.

Powodem tego jest to, że Baekhyuna nie ma, robiący pewnie inne gówna, najprawdopodobniej ze swoim nowym cholernym chłopakiem, Krisem. Kilka minut później jego crush odpowiada.

Kyungsoo: będę za kilka minut.

Serce Chanyeola bije szybko, gdy prędko zapala świeczki na swoim stoliku, tym, które przyciągnął na środek pokoju. Następnie zgasza światło i wyjmuje ciasto z opakowania.

Ma nadzieję, że to z nocy wystarczy, by uszczęśliwić Kyungsoo. Nie miał wystarczająco dużo czasu, by przygotować coś innego dla swojego crush'a.

Niedługo później, ktoś puka do drzwi. Z szybko bijącym sercem, Chanyeol wstaje i pośpiesza, biorąc głęboki oddech, zanim otwiera drzwi.

- Czemu jest tak ciemno? - to pierwsza rzecz, którą mówi Kyungsoo. Wtedy, kiedy wchodzi do środka, jego oczy rozszerzają się w zaskoczeniu, gdy przebiegają po świeczkach i torcie.

- Chanyeol... - ton Kyungsoo jest rozdarty pomiędzy zdradą, a trwogą, gdy odwraca się i spogląda na swojego ostatnio najbliższego kolegę.

- Podoba ci się? - Chanyeol szczerzy się, gdy prowadzi Kyungsoo za ramię do stolika.

-... Nie. - Kyungsoo odpowiada drażniąco, następnie pozwala się być usadzonym przez Chanyeola. - Ale Chanyeol... Nie musiałeś-

- Chcę. - przerywa mu Chanyeol, następnie masuje jego barki.

- Złamałeś obietnicę.

- Jestem tu, jak obiecałem i nie robię tego wszystkiego dla ciebie. Robię to dla swojej dumy bycia dobrym kolegą. - strzela Chanyeol, używając więcej siły, by przycisnąć barki Kyungsoo, sprawiając, że pojękuje delikatnie.

-...

- Więc, mój drogi Kyungsoo, jak chcesz obchodzić swoje urodziny?

- Zamierzasz zaśpiewać mi sto lat? - Kyungsoo unosi głowę do góry, by spojrzeć na Chanyeola, którego serce bije trochę szybciej na to jak wielkie są te oczy.

- ... Może innym razem. - chichocze Chanyeol, gdy jego dłonie opuszczają barki Kyungsoo i sięga, by chwycić za gitarę. - Mimo to, zagram dla ciebie. Może być?

- Czy ktoś robi się trochę nieśmiały? - droczy się Kyungsoo. Chanyeol się śmieje i nawet jeśli to Kyungsoo prosi go o zaśpiewanie, nie ulega, w zamian brzdąka "sto lat" na gitarze. Kyungsoo śpiewa, a Chanyeol porusza ustami do piosenki. Chanyeol nie może nic poradzić, ale podziwia głos Kyungsoo i zrelaksowany, szczęśliwy wyraz twarzy, kiedy śpiewa.

Kiedy kończą, Kyungsoo zdmuchuje każdą jedną świeczkę na torcie. Może siła dmuchnięcia jest za duża, ponieważ kończy na zdmuchnięciu każdej innej świeczki rozświetlającej pokój na stoliku, z wyjątkiem jednej.

- Ayayayaya... - obydwaj szybko wstają, gdy pokój staje się ciemniejszy, następnie obydwaj zajmują się świeczkami. Kiedy znowu rozpalają świeczki, uświadamiają sobie, jak dziecinni byli, zamartwiając się drobnymi rzeczami i śmieją się dobrodusznie.

Chanyeol potem mówi Kyungsoo, by usiadł, więc to on będzie mógł być tym, który będzie organizował wszystko dzisiejszej nocy. Kroi ciasto na małe kawałki, następnie układa je na talerz, zanim podaje go młodszemu (który teraz jest w pewien sposób w tym samym wieku, co on).

- Więc co teraz? - pyta Kyungsoo lekko droczącym się tonem. - Zamierzasz mnie nakarmić?

- ... Chcesz, bym to zrobił? - pyta poważnie Chanyeol, a Kyungsoo się rumieni, wdzięczny, że światło świeczek jest wystarczająco przyciemnione, by ukryć rumieniec na jego twarzy.

- Czemu nie?

Chanyeol bierze pełną łyżkę i podstawia pod sercowate usta Kyungsoo, które otwierają się posłusznie, gdy Kyungsoo bierze ciasto w swoje usta.

- Smakuje ci? - Chanyeol pyta z niepokojem i wzdycha z ulgą, kiedy Kyungsoo przytakuje z wielkimi oczami i napchanymi policzkami.

- Jesteś takim dzieckiem. - Chanyeol szczerzy się, jak i bierze kolejną łyżkę i znowu przyciska do ust Kyungsoo, obserwując, jak te szerokie oczy wpatrują się w niego z oczekiwaniem i niewinnością. W pewien sposób jest to ujmujące. Chanyeol chichocze zanim używa łyżki, by badać dolną wargę Kyungsoo. - Powiedz aa-

Właśnie wtedy otwierają się drzwi zaskakując ich, by spojrzeli do góry zamarznięci w swoich pozycjach.

Byun Baekhyun wpatruje się na scenę przed sobą.

Trwa krótka cisza i w przyciemnionym świetle Chanyeol nie jest pewny, co widzi, ale przysięga, że coś zmienia się w twarzy Baekhyuna, zanim zamyka drzwi i ponownie zostawia dwójkę samą.

-... - nagle nastrój Chanyeola opada głęboko w morzu, odkłada talerz i łyżkę. Tylko widzenie Byun Baekhyuna go tak bardzo wkurwia!

- Wszystko okej? - pyta Kyungsoo, a Chanyeol wzdycha zanim wypuszcza uśmiech.

- W porządku. - nie chce zrujnować urodzin Kyungsoo swoim podejrzanym zachowaniem, więc decyduje się przynajmniej dobrze grać.

- Zamierzasz dalej mnie karmić-

- Hej, czemu nie dam ci teraz prezentu? - to wydaje się rozproszyć uwagę Kyungsoo, który mruga w zaskoczeniu.

- Co? Masz dla mnie też prezent?

- Tak. - Chanyeol podchodzi do swojej torby, by coś wyciągnąć. - Zjedz ciasto, podczas, gdy ja tego poszukam.

Gdy sięga po torbę, znajduje prezent i podaje go Kyungsoo.

- To bransoletka. - mówi Kyungsoo, gdy odwraca się i uśmiecha. - Mówi "fighting"!

- Tak... - Chanyeol pociera głowę. - Naprawdę nie wiedziałem, co ci dać, więc po prostu to kupiłem, by kibicować ci w twoich studiach i takich tam. I w twoim śpiewaniu. - Kyungsoo się uśmiecha.

- Dziękuję. Nie mógłbyś dać mi lepszego prezentu, od tego, który dałeś mi dzisiaj. Dziękuję bardzo.

Chanyeol w zamian uśmiecha się szeroko.

- Cieszę się.



*



Tej nocy Baekhyun nie wraca do ich pokoju.



*



Następnego dnia Chanyeol budzi się zastanawiając się nad tym, co podarować Jonginowi na urodziny. Gdy odwraca głowę, znikają wszystkie myśli o Jonginie, zamienione na te o jego współlokatorze, który wciąż jest nieobecny.

Gdzie do diabła jest ten dzieciak? Chanyeol myśli do siebie zły, gdy chwyta za telefon, gotowy, by zadzwonić do Baekhyuna.

Wtedy się powstrzymuje.

Czemu ma to dla niego znaczenie, gdzie jest Baekhyun? Sam potrafi o siebie zadbać! A jeśli nie, wszystko co musi zrobić to poszukać Krisa! Baekhyun nie potrzebuje jego troski. I tak by nie zauważył.

Wciąż zły i sfrustrowany, Chanyeol decyduje się go ignorować. Tak, czy inaczej nie dba o to.

Nie obchodzi go to.



*



W noc dwudziestych urodzin, Kyungsoo leży na łóżku z umysłem okupowanym w taki sposób, że nawet chrapanie Chena nie może mu przeszkodzić.

Chanyeol zaczyna kopać sobie specjalne miejsce w sercu Kyungsoo.

Jego dobroć, zapał, jego wszystko jest w stanie poruszyć Kyungsoo w każdy sposób. Wie, że w momencie, kiedy zaczął bardziej poznawać Chanyeola, im bardziej go poznawał, tym bardziej go w końcu polubił.

Ale teraz, w noc, w którą ich dwójka sama celebrowała jego urodziny, jest nocą, która decyduje o jego uczuciach.

Kyungsoo się zakochał.

Zakochał się w głupiutkim, wysokim chłopcu, który może wydawać się zimny z tymi skupionymi brwiami i intensywnymi oczami, ale właściwie jest kimś, kto jest niezdarny i niezręczny, a w tym samym czasie bezczelny i podstępny. Zakochał się w chłopcu, który poświęcił tak dużo swojego czasu, by upewnić się, że Kyungsoo będzie cieszył się ze swoich urodzin, by upewnić się, że Kyungsoo nie spędzi swoich urodzin sam, nudząc się i bez prezentów. Nosi bransoletkę, którą podarował mu Chanyeol, w palcach czuje chłodny metal słowa "fighting!" i zamyka oczy, w głowie w kółko przeżywając swój moment z Chanyeolem.

Dopóki nie usypia z uśmiechem, marzy sobie o świecie, w którym nie ma nic i nikogo, oprócz niego i Park Chanyeola.



*



Kiedy idzie na śniadanie, Kris siedzi tam sam. Spada na niego poczucie ulgi, że Baekhyun już z nim nie siedzi, ale kiedy siada na swoje siedzenie, uświadamia sobie, że to może być gorsza sytuacja.

Jeśli Baekhyun nie jest z Krisem, to z kim?

- Chanyeol. - woła Kris, unosząc się nad nim. - Rozmawiaj ze mną.

Niech cię szlag, co z ciebie za przyjaciel? Chanyeol rażąco go ignoruje. Kris wzdycha i znowu wraca na swoje siedzenie.

Joonmyun znowu zajmuje miejsce obok Chanyeola i czasem Chanyeol zastanawia się, czy Kris lubi Joonmyuna, czy Baekhyuna. To trochę niepokojące, kiedy myśli, że Kris może dać sobie spokój z Joonmyunem, a zająć się Baekhyunem. W końcu, Kris zawsze miał dziwny gust, a Baekhyun jest całkiem dziwny. Całkiem kurewsko dziwny i całkiem kurewsko irytujący i jest całkiem kurewskim bólem w dupie.

Strach chwyta go w środku pazurami i szturcha łokciem Joonmyuna, który chrząka w odpowiedzi, co znaczy, że jego nastrój jest lepszy niż zwykle, skoro nie zignorował Chanyeola.

- Usiądź obok niego. - szepcze Chanyeol.

- ... obok kogo? - nawet jeśli Joonmyun zadaje to pytanie, obydwaj wiedzą o kim mówi.

- No weź. To twoja szansa. Kto wie, kiedy wróci to piąte koło? - to trochę niemiłe nazywać tak Baekhyuna, ale co z tego? To prawda. Pieprzyć Baekhyuna i jego pieprzoną możliwość uwodzenia przypadkowych mężczyzn i kto wie, na kogo potem się przeniesie?

Joonmyun jest cichy.

- Baekhyun nie jest piątym kołem. - Ta, oczywiście. Obydwaj wiemy, że ja wiem, że nie zgadzasz się z tym, co powiedziałeś.

- Z tego, co mnie obchodzi, to Baekhyun może iść się pieprzyć. Idź tam, zanim ten idiota znowu go porwie.

W końcu, Joonmyun wstaje i odwraca się do Chanyeola.

- Zastanawiam się, dlaczego tak bardzo przejmujesz się moim życiem miłosnym. - mówi i podnosi brew. - Albo...

- Przejmujesz się swoim własnym? - bez czekania na odpowiedź Chanyeola, Joonmyun chwyta swoją tacę i odchodzi, pozostawiając młodszego oszołomionego do ciszy, tak, że nie widzi wzroku wdzięczności na twarzy Krisa skierowanego ku niemu, kiedy Joonmyun siada obok niego i zaczyna jeść w ciszy, wciąż ignoruje obecność Krisa.

On się nie przejmuje. Chanyeol się nie przejmuje.



*



Życie ssie. Myśli sobie Chanyeol, gdy leży na swoim łóżku po długim dniu zajęć i działalności klubu bez obecności Baekhyuna. Nie to, że ma to coś z nim wspólnego. Baekhyun nic dla niego nie znaczy. Wie, że Baekhyun był z powrotem w pokoju, ponieważ mógł wyczuć nadmierną ilość miodowego szamponu i żelu do mycia unoszące się w powietrzu, kiedy wrócił popołudniu.

Może prysznic mnie pocieszy. Myśli sobie.

Ale zanim może nawet ruszyć się z łóżka, drzwi się otwierają, tak nagle, jak wczoraj w nocy.

Baekhyun kuśtyka do środka.

- Gdzieś ty kurwa był? - ryczy Chanyeol, zanim może się powstrzymać. Dlaczego do diabła właśnie pokazał swoje zainteresowanie? Jest takim idiotą. Kroki Baekhyuna są nierówne, gdy kroczy do szafy, następnie zaczyna szukać ubrań.

- Czemu cię to kurwa obchodzi? - Baekhyun krzyczy głosem przeplecionym zmęczeniem. - Idź spędź czas z tym swoim uroczym, słodkim crush'em!

-... Mówisz, jakby to była moja wina, że nie wróciłeś wczorajszej nocy?! Co za rodzaj gównianej logi-

- Gównianej logiki? - Baekhyun wstaje, a Chanyeol może zobaczyć lekkie skrzywienie, gdy to robi. Śmieje się chłodno, odwracając się, by spojrzeć na Chanyeola. - Jak było?

- Co? Jak było co?

- Czy dobrze było pieprzyć Do Kyungsoo? Było, jak sobie marzyłeś? - głos Baekhyuna jest pełen złości i zirytowania. Realizacja spływa na Chanyeola, gdy jego twarz się krzywi.

- Jesteś kurwa obrzydliwy. - Chanyeol potrząsa głową, zastanawiając się, skąd do diabła przyszła mu ta brudna myśl. To nigdy, ani razu, nie przeszło mu przez myśl! Robić to... z Do Kyungsoo? Baekhyun odwraca się i zaczyna się przebierać, potem nagle cicho chichocze.

- Więc to tak wyglądam w twoich oczach? - Chanyeol mruga, gdy uświadamia sobie, jak Baekhyun odebrał jego słowa. - To prawda. Jestem kurwa brudny, zużyty i stworzony do ponownego użytku. Ale nie martw się, nigdy nie splamię twojego światła. - z tym pośpiesza do drzwi.

- Baekhyun, to nie jest- - zaczyna Chanyeol, ale zanim może dokończyć, drzwi się zatrzaskują i Baekhyuna nie ma.

- W takim razie w porządku! Idź do Krisa! Przy okazji, to nie tak, że cię potrzebuję! - Chanyeol krzyczy na drzwi, następnie wzdycha, zastanawiając się, dlaczego czuje się ostatnio przybity.

Nie obchodzi go to.



*



Po uspokojeniu się przez granie na gitarze, idzie podnieść ubrania, które Baekhyun użył i rzucił na podłogę, ale kiedy to robi, zauważa coś nie całkiem w porządku.

Spodnie są poplamione czymś mleczno-białym.

Chanyeol przysuwa to sobie do nosa.

Seks.

Uspokajający efekt z wcześniej wcale nie pomaga i może poczuć, jak rośnie w nim wściekłość, niczym nagły rollercoaster, nigdy wcześniej aż tak intensywna.

Czemu do diabła znowu to robi? Może hobby naprawdę nie mogą być powstrzymane.

Ale niech to szlag, to tak bardzo go wkurwia, myślenie o tym, że Baekhyun był intymnie z innymi mężczyznami. Cholera, to tak bardzo go wkurwia-

- Chanyeol? - mały głos rozbrzmiewa od drzwi i Chanyeol spogląda ku górze. Ale to i tak nie ma sensu, ponieważ wszystko jest rozmazane, że niczego nie widzi.

- Chanyeol! - głos brzmi, jakby był Kyungsoo i czuje małe dłonie chwytające go za barki. - Chanyeol, co jest nie tak?

Co masz na myśli, co jest nie tak? Nic nie jest nie tak, z wyjątkiem, że czuję się tak cholernie zły, że po prostu chcę zniszczyć wszystko, co chwycę-

- Jest w porządku.

- Nie, nie jest, Chanyeol, ty płaczesz!

- Jest ze mną w porządku, Kyungsoo, po prostu w porządku! - ale, co to za uczucie, które przynosi mu do oczu tak wiele łez i tak nieznośnie ciężkie uczucie do jego serca? Czy to część fazy?

- Kyungsoo, zostaw mnie samego... - mruczy Chanyeol, czując krople łez spadające co sekundę na dywan.

- Chanyeol-

- Kyungsoo. Proszę. - chce być zostawiony w spokoju. Nie chce teraz nikogo widzieć.

Bez słowa, Kyungsoo wstaje, a przez rozmazanie może zobaczyć, jak jego crush odchodzi w ciszy.

Kiedy zamykają się drzwi, przeciera wściekle oczy, zastanawiając się, dlaczego do diabła zaczął płakać.

Słaby. Taki słaby. Wszystko przez głupią, pieprzoną fazę.

Ale faza nie powinna być czymś, co stopniowo przecina część twojego serca, dzień po dniu. Nie powinna sprawiać, że czujesz się tak sfrustrowany, tak przejęty i tak całkowicie wściekły, że to prawie nieokiełznane.

Ale w ostateczności może to wypłakać. W ostateczności może wyrazić to przez łzy, a potem jego serce poczuje się lepiej. Przypomina sobie, co Chen powiedział o Baekhyunie...






"Wszystko trzyma dla siebie. - mówi Chen, wzdychając. - Po tym fatalnym dniu, od tamtej pory nie widziałem, żeby płakał."

"Miał zwyczaj być beksą, wiesz, kiedy po raz pierwszy go poznałem."



*



To jest dla Chanyeola przytłaczające, w takim razie, jak Baekhyun musi się czuć, by trzymać to wszystko w sobie przez pięć lat?

Jego serce musi krwawić.

Wzdychając, Chanyeol decyduje się zmężnieć. Podnosi rzeczy Baekhyuna i wkłada je do pralki, nawet jeśli czuje chęć, by je wszystkie spalić.



*



Kyungsoo siedzi na swoim łóżku z bolącym sercem.

Zastanawia się, co się stało, że sprawiło, że Chanyeol tak płakał.

To boli, widok tych pięknie jasnych oczu, pełnych łez i tej ciągle spuszczonej głowy. Kyungsoo pragnie być tym, który uzdrowi Chanyeola, by go pocieszyć. Ale w zamian był tylko ciężarem.

Mimo to, co boli go najbardziej to, kiedy Chanyeol przemówił, brzmiał tak bezradnie, sfrustrowany, zły i smutny - pełen takich emocji, którym Kyungsoo wie, że nie jest im w stanie zaradzić.

Przez kogokolwiek, albo cokolwiek płacze, musi się o to bardzo troszczyć.

I nawet jeśli to jest zła myśl w tej sytuacji, Kyungsoo ma nadzieję, że pewnego dnia to on będzie mógł sprawić, by Chanyeol czuł tak wielką emocję.



*



Baekhyuna nie ma podczas kolacji.

Joonmyun znowu siedzi z Krisem i Chanyeol czuje zazdrość na widok ich dwójki, nawet jeśli tylko po cichu rozmawiają.

Chanyeol siedzi sam, nie czując się głodnym i tylko nabija swoje jedzenie, aż ktoś siada obok niego.

- Czujesz się teraz lepiej? - pyta Kyungsoo, gdy siada obok Chanyeola. Starszy burczy w odpowiedzi.

- Przez cokolwiek czujesz się źle, jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował z kimś porozmawiać, jestem tu, okej?

Chanyeol przytakuje uśmiechając się wdzięcznie.

Wie to. Wie, że są ludzie, którzy się troszczą. Ale teraz, czego potrzebuje, to nie wsparcie innych ludzi; on tylko potrzebuje... nie wie, czego potrzebuje.

- Aww, patrzcie, kto tu jest taki czuły... - Chen zwraca głośno uwagę, jak i wszyscy odwracają się do Kyungsoo i Chanyeola, którzy rumieniąc się natychmiast odwracają wzrok.

- Hyung, musisz przestać ze swoimi fantazjami. - wyskakuje Sehun, gdy obiera nonszalancko skórkę od jabłka.

- Yeah- - zaczyna Tao, ale Sehun mu przerywa.

- My wszyscy wiemy, że to ChanBaek.

Następuje cisza.

- Chcesz iść na wojnę związków? - wyzywa Chen żartobliwym tonem. Sehun trzaska dłonią w stół.

- Będę patrzył, jak przegrywasz!!!

- Oi. - szepcze Lu Han, gdy szturcha łokciem Chanyeola, kiedy Kyungsoo odchodzi wcześniej na zajęcia i Chanyeol odburkuje. - Kogo byś wolał? Kyungsoo, czy Baekhyuna?

Chanyeol znowu burczy w odpowiedzi. Lu Han wydyma wargę i odwraca się, by powkurzać Minseoka.

Szczerze, Chanyeol już nic nie wie.

Ale to nie tak, że go to obchodzi.



*



Baekhyun tej nocy również nie wraca do ich pokoju.



*



Nie obchodzi go to.

Wcale go to nie obchodzi.

___

Niespodzianka! :D

Mimo wszystko, znalazłam trochę czasu na tłumaczenie, więc dodaję. Mam nadzieję, że sprawiłam Wam tym trochę radości ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro