20. Fix You.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego ranka, Chanyeol budzi się, czując się jak gówno.

Niech to szlag, dlaczego znowu nie ma tu Byun Baekhyuna?

Nie, że go to obchodzi. Byun Baekhyun może robić cokolwiek chce.

Ale nawet jak tak myśli, wyciąga swój telefon i dzwoni do Krisa, jedynej osoby, z którą Baekhyun mógł rozmawiać, albo być z nią, w ciągu nocy. W pewien sposób, ma dość czucia się tak urażonym do swojego przyjaciela, za którym, musi przyznać, tęskni i ma dość chowania się i myślenia o wszystkim.

To czas na stawienie czoła i stanie się dorosłym.

To o to chodzi w tej fazie, prawda? O dorastanie?

Zazwyczaj, Kris nie odebrałby jego połączenia, chyba, że dzwoniłby parę razy, a kiedy by odebrał, rozmawiałby śpiącym, wkurzonym głosem.

Ale tym razem odbiera.

- Halo? - głos jest trochę śpiący, ale również zdenerwowany i prawie pełen nadziei.

- Kris. - odpowiada Chanyeol, mając nadzieję, że jego głos nie brzmi zbyt szorstko. - Gdzie jest Baekhyun?

Trwa cisza.

-... Dzwonisz do mnie o 8 rano, by zapytać o Baekhyuna? - Chanyeol może usłyszeć obrażony ton w głosie Krisa. - Nie chcesz się ze mną pogodzić?

- Kris, myślę, że ważniejsze jest-

- Idę teraz spać, cześć-

- Kris! - osoba po drugiej stronie wzdycha.

- Czemu mnie pytasz? Nie wiem, gdzie on jest.

- Co kurwa? Nie jesteście bardzo przyjaznymi chłopakami? - Chanyeol wie, że brzmi urażony i gorzko, ale nie obchodzi go to. Nie, kiedy nigdzie nie można znaleźć Baekhyuna.

- Co? Co ja ci właśnie powiedziałem? Powiedziałem ci, że jestem zakochany w Joonmyunie! - Chanyeol milknie. - Dlaczego nagle myślisz, że tylko dlatego, że od zawsze kolegowałem się z twoim wrogiem, to znaczy, że też muszę być w nim zakochany?

- Cóż, na pewno wydawało się-

- Nikt inny tak nie myślał!

-...

- Szczerze, Chanyeol. Nigdy nie myślałem, że mógłbyś być taką osobą. Myślałem, że jesteś bardziej beztroski niż to. Szczerze, co do diabła sprawia, że myślisz, że nagle zakochałem się w Byun Baekhyunie-

- Więc nie wiesz, gdzie on jest? - przerywa Chanyeol, ale czuje ulgę na usłyszenie, że Kris nie jest jakkolwiek zainteresowany Baekhyunem. Czuje, jakby ciężar z jego barków został zdjęty. Ale wciąż jest tam jedno brzemię.

- Nie! Jesteśmy bliskimi kolegami, ale nie potrzebujemy wiedzieć o sobie wszystkiego!... Czekaj, czy nie jest on twoim współlokatorem? Czy nie powinieneś wiedzieć- - zanim może kontynuować, Chanyeol się rozłącza.

Co? W takim razie, gdzie on do diabła jest?



*



Chanyeol przegląda swoje kontakty (ponieważ miał zapisanego Baekhyuna w szybkim wybieraniu, nie to, że chce) i jego palec krąży nad imieniem Byun Baekhyuna. Jednakże, kiedy już ma dzwonić, waha się.

Chwila. Nie obchodzi mnie to.

W dupie go mam.

Chanyeol wpatruje się w swój ekran, obserwując, jak ogromne litery "BYUN BAEKHYUN" świecą wraz z ekranem, imię, które wkrótce zostało zakorzenione mu w głowie, w momencie, w którym zaczął nienawidzić drugiego. W tym momencie może być wszędzie, w niebezpieczeństwie, czy nie, potrzebując pomocy, czy nie. A tu on, myślący o tym gównie, kiedy jego współlokator może być potencjalnie w niebezpieczeństwie?

Oczywiście, że się przejmujesz. Pozbieraj się.

Po prostu to zrób.

Po prostu to zrób.

Wypuszczając sfrustrowane warknięcie, Chanyeol naciska na imię Baekhyuna i przyciska telefon do ucha. Co słyszy, to nie jest doot doot telefonu, ale raczej gonitwa jego serca, które po prostu nie przestaje. Może poczuć, jak jego twarz oblewa czerwień, a jego serce bije tak szybko, że jest skłonny się rozłączyć. Po całej minucie nieodbierania, Chanyeol czuje się bardziej poruszony i wyłącza się, następnie znowu dzwoni. Tym razem też nikt nie odbiera.

Za trzecim połączeniem, ktoś to robi.

- H-Halo? - Chanyeol pyta nerwowo, zapominając powód, dla którego po pierwsze dzwonił.

-... Kim ty kurwa jesteś. - osobą, która odpowiedziała, nie jest Baekhyunem, ale raczej kimś z twardym, szorstkim głosem. Serce Chanyeola przspiesza bardziej, ale tym razem ze strachu.

- Gdzie jest Baekhyun? Co mu zrobiłeś? - żąda Chanyeol, jeszcze bardziej przyciskając telefon do ucha, tak, jakby miało mu to pomóc w usłyszeniu Baekhyuna.

-... Wyluzuj, ty tępy chuju. - odpowiada koleś. - Śpi. - Chanyeol wzdycha w uldze, ale wtedy odnajduje kolejny problem.

- Co? Gdzie? Przysięgam, jeśli ty-

- Koleś, uspokój się! - osoba czuje się trochę zirytowana. - Pieprzyliśmy się całą noc, a teraz jest tak zmęczony, że zasnął mi na łóżku! W czym masz kurwa problem? Jesteś jego tatą, czy co? - Chanyeol czuje, jak jego serce tonie. Cóż, jeb się staruchu, myślisz, że robienie tego z Baekhyunem was do siebie zbliży? HUH?! Chanyeol się kontroluje.

- Nie jestem jego tatą-

- Cóż, z pewnością brzmisz, jakbyś był. - słychać szuranie i Chanyeol słyszy odległe "Ktoś do ciebie zadzwonił", następnie więcej szurania. - Cóż, skoro chcesz z nim porozmawiać tak bardzo, to proszę.

- Nie chcę- -tylko wiedza, że nie jest w niebezpiecznym miejscu jest wystarczająca. Nawet jeśli nie powinien pieprzyć się z przypadkowymi facetami.

- Halo? - to głos Baekhyuna i jego serce przyspiesza, a twarz staje się czerwona, i o Boże, dlaczego on musi mu to robić-

-... Cześć.

-...

-...

-...

-... Nie rozłączaj się! - papla Chanyeol i następuje kolejna przerwa na drugim końcu.

- Czego kurwa chcesz? - głos Baekhyuna brzmi na taki zmęczony.

- Spójrz, czemu po prostu nie wrócisz spać do swojego własnego łóżka, jak grzeczne dziecko? - Chanyeol słyszy, jak Baekhyun śmieje się po drugiej stronie.

- Co? Czy to nie jest to, czego zawsze chciałeś? - odpowiada Baekhyun, potem mówi odległe "Na razie, muszę iść" do tego kolesia, zanim Chanyeol słyszy coś, jak zamykanie drzwi. - Żeby cały brud usunął się z twojego systemu?

- Baekhyun, to nie jest-

- To nie jest co? Teraz zamierzasz mi powiedzieć, że jestem czysty? Albo, że nie jestem splamiony? - Baekhyun znowu chichocze i jak Chanyeol tego nienawidzi - nienawidzi tego gorzkiego śmiechu, który nie robi nic innego, jak tylko powoduje brzydkie uczucie w środku. - Robię to, co zawsze chciałeś. Daję ci to, co zawsze chciałeś.

- I czego kurwa chcę?

- Wychodzę. - nadchodzi odpowiedź. - Z twojego bezgrzesznego, czystego życia, pełnego niczego innego, jak świecących tęczy, złotego deszczu i puszystych jednorożców. Gdzie możesz żyć długo i szczęśliwie z Kyungsoo.

- Ale to nie jest to, czego zawsze chciałem. - strzela Chanyeol.

- To w takim razie, czego chcesz, jeśli nie tego? - odstrzela Baekhyun. Chanyeol jest cichy.

Nie wie.

Nie ma pojęcia, czego chce.

Chce Kyungsoo, ale nie chce. Chce złotego deszczu, ale również potrzebuje normalnego deszczu. Chce szczęścia, ale również potrzebuje smutku. Nie wie, czego chce.

Wszystko, co wie, to, że nie chce tego, co opisał Baekhyun.

Ale zanim może powtórzyć to swojemu współlokatorowi, Baekhyun znowu chichocze.

- To jest moja odpowiedź. - z tym, Baekhyun rozłącza się, pozostawiając Chanyeola w zmieszaniu, frustracji i pewnej pustki w środku.



*



Czemu on do diabła się tak czuje, jakby chciał rozwalić cały świat na kawałki?

Czemu do diabła jego serce czuje się tak przytłoczone, przepełnione emocją, której nie może całkiem ułożyć (lub nie może całkiem zaakceptować)?

Czemu do diabła ta scena Chanyeola i Kyungsoo, z dwóch nocy wcześniej, sprawia, że chce ich rozdzielić i upewnić się, że nigdy więcej się nie zobaczą?

Czemu do diabła to uczucie sprawia, że patrzy na twarz Kyungsoo i ma ochotę na nią napluć?

Nienawidzi tego uczucia.

Boi się tego uczucia.

Boi się.





I jest sam.



*



Pałęta się wkoło, jak bezdomna osoba, ponieważ naprawdę, on nie ma domu. Nawet jego pokój, który miał zwyczaj być jego tymczasowym miejscem do spania podczas nocy, już nie jest jego. Nie chce tam iść, nie chce widzieć twarzy Park Chanyeola.

Czy raczej, nie chce znowu ryzykować widzenia Chanyeola z Kyungsoo.

Boże, to tak bardzo go wkurwia, widzenie ich razem. To zostawia taki dziwny posmak w jego buzi, tak zły, że nie może go zmyć, nawet jeśli próbował.

Od kiedy to zaczął czuć się tak gorzko? Od kiedy to stał się taką osobą, którą obchodzą tak inne pary? Ma to w dupie. Nie powinien się tym interesować.

I wciąż, oglądanie ich dwójki jest wystarczające, by czuł się w ten sposób przez resztę nocy.

Nie może tego mieć. Nie może się tak czuć. To obce, ale znajome, nie daje mu nic oprócz wściekłości i niepewności, odbiera mu energię i logikę. Boi się obcych rzeczy. Co więcej, przeraża się obcymi, ale wciąż znajomymi rzeczami.

By oczyścić swój umysł, sypia z innymi mężczyznami.

Jest tam przyjemność, jak uzależnienie, którego nie może się pozbyć, niczym rollercoaster, który jedzie wysoko, wysoko do góry. Ale szczyt trwa tylko kilka sekund, a potem wraca z powrotem w dół, dół, dół, dół, dół. Potem znowu seks, aż znowu czuje się, jak gówno.

I dzieje się to samo. Budowa przyjemności jest fajna, porywająca, ale potem nie pozostawia mu nic, oprócz gorzkiego posmaku w buzi i bólu odbijającego się w każdej części jego ciała. Pozostawia go pustego. Pozostawia mu pustą dziurę.

I męczy się coraz bardziej z każdym mężczyzną, czuje, że zabierają mu jego małą część, pozostawiając go czującego się tak pustym, że boi się, że pustka może zacząć zjadać jego skorupę.

Nie wie, dlaczego to robi, dlaczego pieprzy się z tyloma mężczyznami, których twarzy nawet nie potrafi sobie przypomnieć.

Ale to może dlatego, że podczas jego przejażdżek, ma w swojej głowie twarz tylko jednego mężczyzny.



*



- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, MOJE KOCHANIE NINI~~~~ - krzyczy Chen, gdy pośpiesza przytulić Jongina. Jongin śmieje się i odwzajemnia jego uścisk.

Chanyeol czuje się źle.

Z powodu tego, co wydarzyło się podczas ostatnich dwóch dni, nie miał czasu kupić prezentu dla Jongina. Więc jedyną rzeczą, o której może myśleć, to żółty szczeniaczek Nini, którego wygrał w tamtym roku i również kurtka, którą kupił swojemu przyjacielowi w tamtym roku, ale nigdy mu nie dał. Wie, że jest beznadziejnym przyjacielem i ma nadzieję zapamiętać, by odpłacić się Jonginowi później, kiedy bardziej ułożą się sprawy.

- Z powodu tego, że twoje urodziny przychodzą raz w roku, powiem ci o uczuciach mojego serca. - Chen szczerzy się szeroko, gdy cofa się i kładzie swój prezent w jedno miejsce. Wszyscy idą za jego przykładem, nie chcąc spędzić reszty dnia trzymając się tego. - Myślę, że powinniśmy to wszyscy zrobić, nie uważacie? - wszyscy przytakują i zaczynają usadawiać się naokoło Jongina, więc on jest na środku, czerwieniąc się ze wstydu przez uwagę. Kyungsoo siedzi obok niego, a Kris po drugiej stronie, po pogodzeniu się z nim (w pewien sposób). Baekhyuna tam nie ma.

- Chłopaki, wy nie musicie-

- Jongin-ah, - zaczyna Chen, jak i czeka, aż Jongin się do niego odwróci, - zbliżyliśmy się o wiele bardziej podczas twojego osiemnastego roku, tymi wszystkimi szpitalnymi wizytami i tym, że niektórzy ludzie spędzali tak wiele czasu razem, że nie mieli czasu dla nas, zatem umieszczając naszą dwójkę razem. - Chen porusza swoimi brwiami na Chanyeola, który siedzi naprzeciwko niego i Chanyeol może tylko poczuć, jak jego serce znowu tonie.

- Ale to dobra rzecz, ponieważ mogę znaleźć kolejnego wspólnika, tak samo idiotycznego, jak ja. - szczerzy się Chen, gdy nachyla się, by poklepać Jongina po plecach. - Skończyłem.

- W takim razie moja kolej. - mówi Tao, gdy czeka, aż Jongin przesunie się, by się do niego odwrócić. - Jongin, znam cię dopiero krótko, ale okazałeś się być całkiem cool! Sehun i ja świetnie bawimy się poznając cię każdego dnia. - szczerzy się Tao i parę razy potrząsa z Jonginem dłonią.

- Moja kolej! - szczerzy się Sehun. - Jongin-ah, to świetnie wiedzieć, że jesteś moim klubie tańca, ponieważ nigdy nie wiedziałem, że jesteś taki dobry w tańcu i to szczerze daje mi kogoś, kogo mogę podpatrywać. Jednakże, wszyscy wiemy, że jestem najlepszy. - wszyscy się śmieją, a Chanyeol przewraca oczami. - Mam nadzieję, że możemy spędzić więcej czasu na prankowaniu innych ludzi! - wszyscy niespokojnie poruszają się na swoich siedzeniach.

- Jongin. - tym razem zaczyna Yi Xing. - Jak powiedział Sehunnie, myślę, że to ulga i wyzwanie, wiedząc, że ktoś taki jak ty jest naszym partnerem w tańcu. To znaczy, że mogę nauczyć się od kogoś i patrzeć na kogoś, i w tym samym czasie być w stanie ulepszać siebie, by dorównywać twoim standardom. Mam nadzieję, że możemy kontynuować.

- Przepraszam, Jongin. - zaczyna Kyungsoo. - Jeszcze nie znam cię tak dobrze, ale mam nadzieję, że w tym roku możemy się do siebie zbliżyć. - tym razem wszyscy odwracają się do Chanyeola.

- Uh... Uhm... - Chanyeol milknie, chcąc coś powiedzieć, ale wciąż nie wiedząc co, ponieważ ilekroć widuje teraz Jongina, wszystko o czym myśli to BaekhyunBaekhyunBaekhyun- - Czy mogę teraz spasować-

- Przepraszam za spóźnienie. - Baekhyun wpakowuje się do pokoju 88, jego włosy są w nieładzie, a oczy w połowie otwarte ze zmęczenia. Kiedy Chanyeol na niego patrzy, czuje ulgę, że Baekhyun jest tutaj i w tym samym czasie niepokój, ponieważ Baekhyun jest tutaj.

- Ayyyyyyy~ - wszyscy inni wołają.

- W ramach kary musisz powiedzieć Jonginowi coś, co zawsze chciałeś powiedzieć, bez żadnego przygotowania. - zwraca uwagę Kris. Chen pokazuje mu kciuki w górę.

- Oh... - Baekhyun milknie.

- Szybko! On teraz się przygotowuje!! - ktoś syczy, a Chen i Jongin wskazują na miejsce pomiędzy Chanyeolem, a Kyungsoo.

- Szybko! Baek, siadaj tam, to Jongin nie będzie musiał przesuwać swojego tyłka! - nalega Chen, gdy wskazuje desperacko pomiędzy Chanyeola, a Kyungsoo. Baekhyun i Chanyeol dzielą kontakt wzrokowy przez ułamek sekundy, zanim go przerywają i odwracają wzrok gdzieś indziej.

- W porządku. - Baekhyun stoi i czeka, aż ich dwójka się posunie, następnie usadawia się pomiędzy nimi, jego ubrania ocierają się o Chanyeola, rozpalając jego serce bardziej niż cokolwiek innego.

- Zaczynaj! Zaczynaj! - woła Jongin.

- Jongin-ah, - zaczyna Baekhyun. -właściwie znamy się tak długo, że nawet nie wiem, co ci powiedzieć. Jesteś moim pierwszym i najdłuższym przyjacielem, i zawsze dawałeś mi, czego potrzebowałem, nigdy nie pytając, co jest ze mną nie tak. Również, jesteś tępym dupkiem, który potrzebuje przestać spotykać się z Chenem.

- Hej~~~ - skomle Chen.

Przez cały czas, kiedy mówił Baekhyun, Chanyeol był skupiony na jego ustach, tych, których nie całował tak długo, a chciał pocałować ponownie.

- Okej, następny. - ćwierka Kris. Jongin przesuwa się do Chanyeola.

- Uh... um... - oczy Chanyeola zniżają się, ponieważ, kiedy zazwyczaj ma wiele do powiedzenia, teraz jest oniemiały. Jego umysł jest pusty. - Jongin, jesteś dobrym przyjacielem. Naprawdę jesteś. I chcę, żebyś wiedział, że wciąż jesteś ode mnie dwa lata młodszy i myślę, że powinieneś nazywać mnie hyung, mimo tego, że jesteśmy przyjaciółmi. - okej, więc może musiał wylać z siebie coś, co go trapiło od długiego czasu...

- Nie nazywasz mnie hyung. - Kris zwraca uwagę i prawie wszyscy się śmieją.

- Ty nie chcesz, by ktokolwiek nazywał cię hyung. - ripostuje Chen. Wszyscy znowu się śmieją.

- Kris-hyung! Kris-hyung! - woła Sehun, szczerząc się wściekle.

Twarz Jongina jest trochę dziwna, gdy wpatruje się przez długi czas w Chanyeola, który w pewien sposób odrzuca spotkanie jego oczu. Wtedy odwraca się do Krisa i prawdziwa dyskusja trwa dalej.

Podczas ich spotkania towarzyskiego, Chanyeol i Baekhyun unikają się, jak zarazy, w której Chanyeol przykleja się do Kyungsoo, a Baekhyun znajduje ludzi, od Chena po Krisa (Joonmyun jest wkurwiony za każdym razem), z którymi mógłby spędzić czas.

Nawet jeśli Jongin jest obsypany uwagą, wciąż ma umiejętności obserwacji, by zauważyć, że coś złego dzieje się z dwójką jego przyjaciół.



*



Widział wiele etapów w relacji swoich najlepszych przyjaciół, ale nigdy czegoś takiego.

Oni zawsze, zawsze potwierdzali siebie nawzajem, nie ważne co. Wcześniej, jeśli byli normalni, zaczęliby rozmawiać o sobie w pewnym momencie, powiedzieliby coś, jak: "Jesteś moim najlepszym przyjacielem, a ja jestem twoim i nikogo innego" i spojrzeliby gniewnie na siebie, czy coś takiego, ale tym razem nie wspominali o sobie nawzajem. W ogóle nic, tak, że to zaskakuje Jongina.

Baekhyun zachowuje się tak samo, cały uśmiechnięty i rozmawia na każdy temat, który przyjdzie mu na myśl, ale wygląda na zmęczonego.

Chanyeol zachowuje się kompletnie inaczej, cały cichy z opuszczoną głową i ze zmarszczonymi brwiami, i nawet Kyungsoo, jego długotrwały crush, nic nie może z tym zrobić. Wygląda na niespokojnego.

Jongin zastanawia się, co się pomiędzy nimi stało.



*



Chce z nim porozmawiać.

I nawet jeśli tego nie przyznaje, nawet tego nie wie, jego serce cicho za nim tęskni.



*



Kiedy tej nocy Chanyeol spędza czas z Jonginem, Baekhyun wkrada się do ich pokoju, szukając czegoś w swojej torbie, wyjmuje różowego misia i wymyka się z powrotem.

Przytula pluszowego misia do piersi.

Jedyną rzecz, która pociesza go w tym momencie.



*



Baekhyun nie wraca tej nocy.



*



Baekhyun w ogóle nie wraca.



*



Łóżko obok niego wygląda na puste, prawie tak pusto, jak czuje się w środku.



*



By załagodzić pustce pokoju, Chanyeol wyjmuje Byun Hyuna, przytulając go do piersi, kiedy idzie spać i teraz nawet zabierając go wszędzie ze sobą, tak że nawet nie zauważa, że trzyma Byun Hyuna.

Ludzie zauważają, ale za każdym razem, kiedy próbują spytać, dlaczego to robi, albo kim jest pluszak, ignoruje ich i zmienia temat, aż nie mają innego wyboru, jak tylko zaakceptować obecność Byun Hyuna.

Czasami inni wpadają na Baekhyuna (ponieważ przestał przychodzić do ich stolika podczas posiłków) i przysięgają, że widzą, jak Baekhyun trzyma coś różowego pod ręką i to automatycznie prowadzi ich do myślenia o Chanyeolu i jego niebieskim króliku.



*



Kyungsoo spędza każdy dzień obserwując, jak uśmiech Chanyeola stopniowo zanika.

Nie wie, dlaczego Chanyeol taki jest, albo, co to spowodowało i ma nadzieję, że Chanyeol będzie mógł się wkrótce rozweselić.

To go frustruje, obserwując, jak chłopak, którego kocha wygląda na tak... dziwnie udręczonego.

A najbardziej frustruje go to, że nic nie może z tym zrobić.



*



Za każdym razem, kiedy Chanyeol widzi Baekhyuna, widzi go z innymi mężczyznami.

Za każdym razem, kiedy Baekhyun widzi Chanyeola, widzi go z Kyungsoo.

A negatywne uczucie zamieszkujące w ich żołądkach wciąż się gromadzi i obydwaj wiedzą, że niedługo wybuchną.

Ale na teraz muszą to tolerować, muszą to znosić.



*



Jongin czuje, że boli go serce kiedy widzi dwójkę swoich przyjaciół zachowujących się w ten sposób.

To dziwne obserwować Chanyeola, który wygląda na tak nieswojego, kiedy jest ze swoim wieloletnim crush'em, Kyungsoo.

To dziwne obserwować Baekhyuna, który wygląda na tak roztargnionego w każdym momencie dnia.

Coś wydarzyło się pomiędzy nimi.



*



- Chanyeol...

- Chanyeol...

- Chanyeol...

- Hyung...

- Hyung...

- Hyung! - Chanyeol otrząsa się, mrugając obficie, gdy odwraca się, by spojrzeć na mówcę: Jongina.

- Oh. Jongin, kiedy tu przyszedłeś? - Chanyeol dotyka palcami ucha Byun Hyuna. Jongin siedzi na jego łóżku.

- Jestem tu od co najmniej pięciu minut, wołając cię.

- ... Oh.

- Czemu ostatnio jesteś taki roztargniony? - Chanyeolowi zabiera chwilę, by to przetworzyć.

- Huh? Nie jestem. O czym ty mówisz?

- Spójrz. Czemu po prostu nie dojdziesz do sedna? - Jongin wpatruje się w niebieskiego królika, mając chęć go zabrać, ale w końcu się powstrzymuje.

- Hyung, ty i Baekhyun-hyung jesteście tacy od najdłuższego czasu. Czy możecie się po prostu pogodzić? - Chanyeol spogląda w dół na wspomnienie o Baekhyunie.

- Pomiędzy nami jest w porządku.

- Myślisz, że nie wiem, że Baekhyun-hyung nie sypia w pokojach innych ludzi? Nie tylko tam śpiąc, ale sypia z innymi mężczyznami, by tam spać. - Chanyeol odwraca się nie chcąc tego słuchać. To tylko wnosi gorzkie uczucie do jego serca.

- Więc? Jaki to ma ze mną związek? - odpowiada Chanyeol głosem pełnym urazy. - On chce robić to na własną rękę, nigdy go kurwa nie wykopałem.

- Proszę, Chanyeol. On wygląda na tak zmęczonego. Nie sypia dobrze, jestem pewny.

- Myślisz, że nie chcę go kurwa z powrotem? - Chanyeol nagle wstaje, zaskakując młodszego. - Ten dupek chce się pieprzyć naokoło z innymi kolesiami, to nie ma ze mną nic wspólnego, tak długo, jak nie robi mi tego przed nosem. Nie jestem jego pieprzonym szefem, Jongin. Jeśli się tak o niego kurwa martwisz, czemu w zamian nie przywołasz go z powrotem?

- Próbowałem-

- Dokładnie. On nie chce wracać. Ma mężczyzn owiniętych wokół małego paluszka i może dostać wszystko, co chce, tak długo, jak dobrze się pieprzy. Ponieważ to jest to, co lubi, a ja nie mam prawa go powstrzymywać-

Właśnie wtedy czuje skąpy ból na swoim lewym policzku, a kiedy powraca do zmysłów, uświadamia sobie, że Jongin go uderzył. Zszokowany trzyma swoją twarz i wpatruje się w Jongina wielkimi oczami. Jongin wygląda na wściekłego.

- On tego nie lubi, okej?! - krzyczy Jongin z widocznymi łzami w oczach. Chanyeol jest pewny, że nigdy wcześniej nie widział płaczącego ze złości Jongina. - On z dnia na dzień wygląda na coraz bardziej zmęczonego. Opamiętaj się kurwa, Park Chanyeol. On tego nie lubi.

- Myślałem, skoro znam go tak długo, że jestem jedynym, który najbardziej go rozumie. Ale im dłużej was widzę, uświadamiam sobie, że to ty jesteś tym, który najbardziej go rozumie. I wciąż, w tym momencie, rozumiesz go jako ostatni. Czemu tak jest? Złapałeś się w swoim własnym użalaniu się nad sobą? Cokolwiek wydarzyło się pomiędzy wami, rozwiąż to w tej chwili, ponieważ nikt inny nie rozwiąże tego za ciebie. - Jongin wstaje tyłem do niego, ale Chanyeol może zobaczyć, jak wyciera wściekle łzy. Trwa cisza, gdy Jongin oddycha głęboko, by uspokoić swoją czkawkę. Jest takim wrażliwym dzieckiem, które chce tylko wszystkiego, co najlepsze dla swoich przyjaciół, nawet jeśli to oznacza wyrażanie myśli, których nigdy nie lubi wyrażać, nawet jeśli to oznacza, że musi płakać by uzyskać wszystkie słowa.

- A jeśli to będzie trwało, obydwaj tylko się zranicie. Więc przestańcie. Proszę, przestańcie się ranić. - z tym, Jongin wyciera łzy swoim rękawem, otwiera drzwi i pośpiesza na zewnątrz.






Przestańcie się ranić, ponieważ to rani też mnie.



*



Chanyeol siedzi tam, trzymając Byun Hyuna czubkami palców.

Jak? Jak może to rozwiązać?

Potrzebuje kilku dni.



*



Zdjęcie Baekhyuna z czasu, kiedy był czternastolatkiem, patrzącego w zachwycie na mężczyznę, który wygląda tak podobnie do niego, jest złapane pomiędzy palcami Chanyeola, gdy wpatruje się w nie ostrożnie. Oczy Baekhyuna są trochę w kształcie półkola, świecąc z pewnym rodzajem adoracji, która teraz przestaje istnieć w dzisiejszym Baekhyunie. Dzisiejszy Baekhyun, którego oczy są teraz puste, bez głębi morza emocji, które miały zwyczaj przywracać go do życia 6 lat temu, którego emocje przechodzą tylko do skóry, a nie do kości, którego uczucia są zamknięte w więzieniu jego serca.

Dzisiaj jest siedemnasty.

Dochodzi do decyzji.

Tej nocy zamierza śledzić Baekhyuna.



*



Utrzymuje niski profil przez cały siedemnasty dzień, nie zamieniając z nikim ani słowa, ale to nie jest taka trudna rzecz, ponieważ był cichy przez tak długi czas, że już nikt nie zauważa.

Kris ma obsesje na punkcie Joonmyuna, Chen ma obsesje na punkcie Minseoka, a Jongin jest na niego wściekły za to, że jeszcze się nie pogodził. Kyungsoo jest zajęty swoją pracą i nie ma czasu, by o nim pamiętać.

Widzi Baekhyuna, w i na zewnątrz, zazwyczaj chowającego się w tłumie i upewnia się, by go obserwować.

Po kolacji, na szczęście znajduje Baekhyuna prześlizgującego się przez tłum. Kiedy wszyscy wracają do swoich akademików, Chanyeol widzi Baekhyuna biegnącego w przeciwną stronę, jego mała postać dobrze wpasowuje się w cienie. Chanyeol zaczyna pościg, ale akurat, gdy ma zamiar ruszyć, dłoń zaciska się na jego ramieniu.

- Gdzie idziesz? - pyta Chen i Chanyeol się odwraca.

- Muszę iść. Zaopiekuję się dzisiaj Baekhyunem, więc nie martw się. Zaufaj mi. - Chcę się nim zaopiekować za ciebie. Z tym wpatruje się przez kilka sekund w oczy Chena, następnie pośpiesza.

Na szczęście Baekhyun nie odszedł za daleko. Wydaje się ciągle kuśtykać, jakby bolały go stopy lub tyłek. Chanyeol idzie blisko za nim, naciągając na siebie kaptur, w taki sposób, że nie wydaje się to podejrzane, nawet dla osoby trzeciej. Po około czterdziestu minutach chodzenia (i niech to szlag, dlaczego tak długo chodzi), Baekhyun wchodzi w małą boczną uliczkę. Chanyeol czeka dwie sekundy, następnie szybko pośpiesza za nim.

Spotyka się z wąskim chodnikiem, ciemnością z wyjątkiem świecącego znaku, który wielkimi literami mówi: "LUXION". Gdy idzie ku jedynej rzeczy, do której Baekhyun mógł wejść, mija wielu pijanych ludzi, od kobiet po mężczyzn, całujących się lub nawet robiących to niewypowiedzialne. Chanyeol oblewa się czerwienią, ale jego serce bije szybko po raz pierwszy od wieków (odkąd miał kłótnię z Baekhyunem), czuje się żywy.

Ma zamiar wejść do środka, ale nagle mężczyzna, około jego wzrostu, staje, by zablokować drzwi. Chanyeol przygotował się na to.

- Mam dwadzieścia- - ochroniarz się śmieje, przerywając mu.

- Nie obchodzi mnie, czy jesteś pełnoletni, czy nie. Niektórzy ludzie po prostu muszą się bawić. - z tym przesuwa się na bok, przepuszczając Chanyeola.

-... - Chanyeol powiedziałby "dzięki", ale nie jest pewny, czy to jest odpowiednia sytuacja, więc w zamian wchodzi do środka. Kiedy to robi, słyszy, jak ochroniarz do kogoś szepcze.

- Świeżak.

Chanyeol czerwieni się na to. Czy jest tak oczywisty?

Mimo to, w momencie, gdy wchodzi, muzyka dzwoni mu w uszach, rytm muzyki odpowiada uderzeniom jego serca. Wszędzie są ludzie i nagłe zmiany w świetle, sprawiają, że czuje zawroty głowy, tak, że prawie zapomina, po co właściwie tam jest.

Mimo to, rozgląda się dookoła, próbując znaleźć kogoś poprzez morze ciał, znajduje Baekhyuna siedzącego blisko baru, gdzie sprzedają drinki.

Natychmiast zakłada kaptur i siada obok Baekhyuna kilka siedzeń dalej. Muzyka nie jest tutaj tak głośna.

- Daj mi najmocniejszego. - mówi Baekhyun, a barman patrzy na niego w połowie rozbawiony.

- Co? Zły dzień?

- Zamknij się i już bierz się za swoje. - barman, którego Chanyeol rozpoznaje, jako kogoś, kto jest całkiem atrakcyjny, chichocze.

- Baek... - palce barmana drażniąco kreślą wzór na dłoni Baekhyuna i Chanyeol może poczuć rosnącą złość. Kim on myśli, że jest? -... Jeśli nie możesz dzisiaj nikogo znaleźć, czemu nie zabawimy się trochę u mnie...?

- ... Youngjae...

- Okej, okej. - śmieje się Youngjae i odchodzi.

Baekhyun siedzi tam, na brzegu, jak i stuka swoimi długimi palcami w stolik. Chanyeol jest zaskoczony, że nie jest jeszcze rozpoznany. Wkrótce potem, Baekhyun dostaje swój napój i natychmiast go wypija, następnie żąda kolejnego.

- Czego chcesz? - głos kolejnego barmana wytrząsa go z rozmyślań i spogląda w górę natychmiast panikując.

- Uh... tylko wodę, proszę. - barman przewraca oczami.

- Haha. Bardzo śmieszne. - następnie odchodzi.

Chanyeol myśli, że to wszystko z jego doświadczeniem z barmanami, ale oczywiście nie, ponieważ słyszy stawianą przed sobą szklankę, a kiedy się odwraca, widzi przed sobą drinka. Spojrzenie barmana jest przerażające, więc szybko płaci i modli się, by już więcej go nie męczył.

Właśnie wtedy widzi, jak ktoś podchodzi do Baekhyuna od tyłu z uśmieszkiem, schyla się i skrada się dłońmi pod koszulkę Baekhyuna.

Co do-

- Zgadnij kto? - szepcze do ucha Baekhyuna, ale Chanyeol uważa to za zbyteczne, ponieważ może to usłyszeć z miejsca, w którym jest. Przysięga, że może zobaczyć, jak Baekhyun marszczy brwi, zanim wkleja uśmiech (albo może to tylko jego wyobraźnia) i odwraca się do mężczyzny.

- Kto? - jego ton jest droczący, ale Chanyeol może powiedzieć, że on nie wie, kim jest ten koleś. Rozgniewany, Chanyeol mimowolnie chwyta za szklankę i bierze łyka, ale natychmiast tego żałuje. Nagle czuje, że świat wokół niego wiruje. Nie może uwierzyć, że właśnie zapomniał, że ten napój to alkohol!

- Oh, jesteś takim złośliwcem. - odpowiada koleś, następnie zanim Chanyeol wie, całują się.

Niech to kurwa szlag! Chanyeol bierze kolejnego łyka.

Po długiej sesji pocałunków, odsuwają się od siebie. Chłopak uśmiecha się do niego, a Baekhyun odpowiada mu tym samym, jego palec przebiega drażniąco po piersi chłopaka, gdy widzi, jak odchodzi. Następnie z powrotem odwraca się do stolika, jego uśmiech znika i znowu zaczyna pić. Chanyeol obserwuje.

Chanyeol nie wie, jak długo zamierza tam być, i nie wie, jak długo ma zamiar zostać. W końcu zamierza tylko obserwować, co ma zamiar robić Baekhyun, potem iść do domu.

Tylko go obserwować, to wszystko.



*



Ale nawet, gdy obserwuje Baekhyuna i widzi mężczyzn, jednego po drugim, podchodzących do Baekhyuna i całujących się z nim, piekielnie go to wkurwia.

- ... Jesteście z Baekhyunem znajomymi? - ktoś pyta, a kiedy odwraca swoją głowę, z umysłem odurzonym alkoholem, rozpoznaje tę osobę, jako barmana, który wydaje się być bliski dla Baekhyuna - Youngjae, czy coś. Kretyn.

- ... - Chanyeol ignoruje go, nieświadomy, jak niedorzecznie wygląda z czerwonymi policzkami, wpół otwartymi oczami i groźnym spojrzeniem. Bierze kolejnego łyka.

- On zwykle taki nie jest, wiesz. - zaczyna Youngjae. - Zwykle już by zaliczył kolesia. Albo dwóch.

- Co kurwa zamierzasz powiedzieć? - burczy Chanyeol, biorąc kolejnego łyka (dla Chanyeola każdy łyk jest pełnym łykiem). Przysięga, że staje się bardziej mężny z tą ilością alkoholu, którą pije.

- Mówię... - wzdycha Youngjae, jakby próbował przekonać dziecko, że to, co robi, to zła rzecz. -..., że Baekhyun zachowuje się dziwniej niż zazwyczaj. Coś z nim jest.

- Ta? - Chanyeol znowu pije, gdy obserwuje nowego kolesia, jak maca Baekhyuna, gotowy roztrzaskać butelkę na kawałki. - Cóż, mam to w dupie.

- Oh, serio teraz? - chichocze barman. - Pieprzyłem go jakiś czas temu.

- Co... powiedziałeś? - Chanyeol warczy przez zaciśnięte zęby. Już chce roztrzaskać swoją szklankę.

- Nic. - odpowiada drugi. - Sposób, w jaki się zachowujesz, wydajesz się być jego chłopakiem, albo coś.

- Wolałbym umrzeć... niż być jego chłopakiem. - Tylko chcę go pocałować, to wszystko... Youngjae chichocze i odchodzi, pozostawiając Chanyeola czującego się tak sfrustrowanym, by zmiażdżyć coś pięściami. - To co, jeśli... zrobiłeś to... z nim? To nie sprawia, że jesteś lepszy. Zarozumiały drań. - Chanyeol mruczy do siebie, gdy obserwuje, jak Youngjae rzuca sugestywne spojrzenia na Baekhyuna, nieświadomie ściska napój mocniej.

Gdy obserwuje Baekhyuna, zauważa, że Baekhyun również jest pijany, po wypiciu, kto wie ilu, szklanek. Chanyeol ma tylko jedną i szczerze, to więcej niż trzeba.

Kolejny mężczyzna, który podchodzi do Baekhyuna jest nad wyraz śmieszny.

Mężczyzna chwyta Baekhyuna z siedzenia i przyciąga go do pocałunku z językiem, co nawet nie wygląda jak pocałunek, tylko zjadanie twarzy. Potem zaczyna wkładać swoje pieprzone ręce do spodni jego Baekhyuna, zniżając się, by ścisnąć pożądliwie jego tyłek. Na wiele sposób, Chanyeol w pewien sposób jest ekstremalnie podniecony, ale w tym samym czasie zgaszony, ponieważ Baekhyun robi to z innym mężczyzną.

- Jesteś tak kurewsko gorący. - Chanyeol słyszy, jak mężczyzna mruczy i bardziej ściska swój drink. Baekhyun nie odpowiada, tylko chwyta się mężczyzny i znowu przyciąga go do pocałunku, wolną ręką sięgając, by ścisnąć coś, czego Chanyeol nie chce nazywać.

To tylko sprawia, że wściekłość w Chanyeolu gotuje się bardziej. Tak bardzo, że prędko staje się nie do zniesienia.

Po prostu czuje się tak cholernie zły, tak cholernie wściekły, że chce wszystko zniszczyć.

Na szczęście, pomyślnie dla jego serca, ktoś przypadkowy rozprasza uwagę mężczyzny przez odciągnięcie go, mówiąc mu, że ktoś go wołał, więc zapina swoje jeansy i poklepuje tyłek Baekhyuna.

- Wrócę. - szepcze, uśmiechając się, jak i chwyta podbródek Baekhyuna, następnie odchodzi. Jakby posiadał Baekhyuna, czy coś. Jakby Baekhyun był jego seks zabawką, czy coś. Pieprzony dupek.

Chanyeol czuje się teraz tak cholernie zły, przysięga, że może roztrzaskać tę szklankę dłonią. Przysięga, że może roztrzaskać wszystko dłonią. Przysięga, że może zmiażdżyć chuja tego faceta swoją dłonią.

Ale nawet w swoim pijackim stanie, wie, że przemoc nie jest dobrym pomysłem.

Więc obserwuje Baekhyuna, jak wraca na swoje siedzenie, obserwuje, jak wypija kolejną szklankę alkoholu (jak on to robi?) i siedzi tam sam, czekając, aż ten zboczeniec wróci.

Bez myślenia, Chanyeol rusza.



*



- Wróciłem. - głęboki głos mruczy do ucha Baekhyuna i czuje, jak ręce oplatają go w pasie, zamykając go w... jakoś ciepłym uścisku. Może jest zbyt pijany, ponieważ natychmiast odwraca głowę i w pełni całuje usta mężczyzny.

Przysięga, że tym razem pocałunek jest inny,ponieważ rozpala iskrę, która rozprzestrzenia się po jego całym ciele, pozostawiając go niespokojnego, pozostawiając go roztrzepanego; pozostawiając go żywego. Automatycznie chwyta jego koszulkę i przyciąga bliżej, z wyjątkiem tego, że teraz jego koszulka jest gruba i miękka, zamiast gładka i zimna, kiedy ściskał ją wcześniej, jego usta po raz kolejny wpasowują się z jego, sprawiając, że chce więcej. Te usta są znajome - ten zapach jest dziwnie znajomy, tak, jak sposób, w jaki mężczyzna go trzyma-

Baekhyun odciąga się, a kiedy otwiera oczy, prawdziwie otwiera oczy od alkoholu, widzi, kto to jest.

- Co ty tu kurwa robisz- -odpycha Chanyeola, potykając się lekko do tyłu. Czuje się zły, wściekły, ale najbardziej czuje się zawstydzony.

Zawstydzony, że Chanyeol widział go takiego.

- Baekhyun- - głos Chanyeola jest ochrypły i niższy niż wcześniej, i chwyta ramię Baekhyuna z siłą, z której Baekhyun nie może się wyrwać. - Idziemy do domu.

- Zostaw mnie samego. - warczy Baekhyun i próbuje wyrwać ramię z uchwytu Chanyeola, ale alkohol sprawia, że w zamian się potyka. Jego policzki czerwienią się, nie z powodu alkoholu, ale z powodu wstydu. Wstydu...

- Kurwa, Baekhyun. - Chanyeol zaciska uchwyt. - Przestań. Po prostu chodźmy do domu.

- Po prostu odejdź, Chanyeol... - mamrocze Baekhyun, odrzucając spotkanie oczu Chanyeola. Od kiedy stał się taki? Od kiedy jest taki upokorzony tym, co robi? Od kiedy przejmuje się tym, co myślą o nim inni ludzie? - ... Po prostu idź.

Trwa cisza pomiędzy nimi, z wyjątkiem tego, że serce Baekhyuna bije tak szybko, jak muzyka dudni w jego uszach, może nawet szybciej i czuje, jak jego serce skręca się, kiedy Chanyeol poluźnia uścisk...

... i pozwala mu odejść...

Nagle, na brak kontaktu, Baekhyun coś sobie uświadamia. Nie chce tego. Nie chce, by Chanyeol zostawiał go samego. Nie chce znowu być zostawiony, nie chce, by ludzie znowu od niego odeszli, tylko dlatego, że odpycha ich od siebie.

I Chanyeol tego nie robi.

W momencie, gdy Chanyeol poluzował swój uścisk, schylił się i podniósł Baekhyuna jedną ręką, następnie całe ciało mniejszego przerzucił sobie przez ramię. Baekhyun jest zbyt zszokowany i pijany, by uświadomić sobie, co się dzieje, aż są za drzwiami, nawet nie ma czasu, by zarejestrować, kiedy Chanyeol zapłacił za wszystkie drinki, które wypił.

- Chanyeol... - szepcze Baekhyun, czując się o wiele lepiej, kiedy zimne powietrze uderza go w twarz, a muzyka cichnie w jego uszach. - Chanyeol...

- ... - Chanyeol nie odpowiada i w zamian tylko go trzyma, gdy wraca długimi krokami do ich szkoły. Baekhyun znowu czerwieni się ze wstydu - jeśli był by ktoś, komu pozwoliłby widzieć siebie takiego, z pewnością nie byłby to Chanyeol. Chanyeol byłby ostatnią osobą.

- Nienawidzę cię... - mamrocze Baekhyun, czując, jak jego twarz czerwieni się bardziej na wymówkę, by ukryć swój wstyd. Ma nadzieję, że Chanyeol to kupi i nigdy więcej nie wróci. - Tak bardzo cię nienawidzę. - czy wstyd czuć tak boleśnie?

- ... Wiem to. - Chanyeol odpowiada delikatnie, tak cicho, że Baekhyun prawie nie słyszy. - Wiem to. Wiem, że nienawidzisz takich ludzi, jak ja, że ludzie, jak ja są tacy sami, że zawsze będziesz nienawidził takich ludzi, jak ja. Ludzi, którzy wyglądają, jak ja, ludzi, którzy brzmią, jak ja. Wiem to, Baekhyun, więc przestań to mówić.

Każda część jego ciała boli. Ostatnie kilka dni spędził na robieniu nic innego, jak tylko puszczaniu się naokoło, nie miał nawet wystarczająco czasu, by spać, czy się uczyć, czy robić cokolwiek innego z wyjątkiem pieprzenia, a teraz jego ciało boli i chce tylko dobrego łóżka. Boli go nawet mózg. Boli go nawet serce.

- Gratulacje. - chichocze Baekhyun, szalejąc z zazdrości i ilości alkoholu.

- O czym ty mówisz?

- Kyungsoo. To jest to, czego od lat chciałeś, prawda? - Baekhyun znowu chichocze, ale jego serce się skręca. Czemu się tak czuje? - By być z Kyungsoo.

- ... Jesteś ułomem, Baekhyun. Nie spotykamy się.

Ulga. Tak wielka ulga, ale czy on śmie w to uwierzyć?

- Jesteś idiotą.

- ... Ty... Ty, młody człowieku, nigdy nie zajmujesz się swoimi sprawami... - w zamian zmienia temat. - ... I zawsze wtykasz swój wielki... gruby... nos w moje życie... Zostaw mnie w spokoju, Park Chanyeol. Przestań naruszać moją prywatność. - papla Baekhyun. Ponieważ naruszyłeś część mnie, której nigdy nie chciałem, by ktokolwiek ją widział, szczególnie ty. A teraz nie mogę nic zrobić, tylko mieć nadzieję, by móc o tym zapomnieć, i ty też, więc nie będę musiał budzić się jutrzejszego ranka, chcąc zakopać się w dziurze.



*



Jesteś taki zepsuty.

Jesteś tak cholernie zepsuty, że nikt nie może cię naprawić.

Ale ja chcę cię naprawić.

Chcę spróbować.



*



W końcu Baekhyun zasypia i Chanyeol wzdycha.

W drodze do domu gubi się parę razy, ale się nie poddaje. Jego ramię się męczy, ale się nie poddaje, nie chce nieść Baekhyuna na plecach, ani nieść go jak pannę młodą, ponieważ oba sposoby zaszkodzą tyłku mniejszego ( który, jest całkiem pewny, że prawdopodobnie BARDZO boli).

To prawda, Chanyeol nie zajmuje się swoimi sprawami, szczególnie jeśli chodzi o sprawy Byun Baekhyuna, ale co innego może robić?

To tak, jakby był wessany.

W końcu dochodzi do akademika i kiedy opuszcza Baekhyuna, uświadamia sobie, że Baekhyun przez ten cały czas nie spał, tylko był tak cicho, że Chanyeol założył, że poszedł spać.

- Nie wracaj tam. - mówi Chanyeol, gdy zamyka drzwi od ich pokoju. Baekhyun odmówił spojrzenia mu w oczy, odkąd dowiedział się, że Chanyeol tam był i Chanyeol szczerze nie wie, jak się czuć.

- Czemu nie powinienem? - odpowiada Baekhyun. - Chcę to robić... To nie ma z tobą nic wspólnego.

- Dlaczego chcesz to robić? - Chanyeol odwraca się i wpatruje w Baekhyuna, jego serce czuje się trochę niespokojnie, kiedy Baekhyun na niego nie patrzy. - ... Ponieważ próbujesz zapomnieć?

To zwraca uwagę Baekhyuna. Wiążą spojrzenia, Baekhyun jest pijany, ale próbuje pojąć znaczenie słów Chanyeola.

- Wiedziałem od dawna, Baekhyun. - kontynuuje Chanyeol, a oczy Baekhyuna czymś rozbłyskują, zanim znowu się odwraca. Chanyeol zauważa sposób, w jaki bawi się palcami. - Przynajmniej wiem to, co wie Chen.

- Chen ci powiedział?

- Tak, Baekhyun. - Chanyeol czuje się w tym momencie dziwnie spokojny i trzeźwy, i nawet nie wie dlaczego i jak to się stało. - I on się o ciebie martwi, każdego jednego dnia, albo przynajmniej każdego jednego miesiąca.

- Baekhyun, po prostu przestań to robić. To dla nikogo nie jest dobre i to cię wymęcza, nie widzisz tego? Spójrz na siebie. Nawet ci się to nie podoba. Ty nawet nie-

- W takim razie, co innego powinienem robić? - Baekhyun śmieje się prawie maniakalnie. Chanyeol może zobaczyć jego wewnętrzne rany. - Leżeć na podłodze i czekać, aż świat mnie połknie? Czekać, aż mnie to nawiedzi? Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, Park Chanyeol. Jeśli tylko byłoby to proste, wydostać się z tego pieprzonego nawyku- - do tego czasu, Chanyeol podszedł prosto do Baekhyuna i chwycił jego dłoń. Delikatnie, niczym pióra, tak, że Baekhyun nie zauważyłby, jeśli nie chodziłoby o ciepło, które roznosi się z jego dużych dłoni, do tych prawie martwych Baekhyuna.

- W takim razie stwórz sobie nowy nawyk. - odpowiada Chanyeol, jego uchwyt zaciska się na palcach Baekhyuna i wszystko, o czym może myśleć pijany umysł Baekhyuna, to "Oh, jak ciepło" i wszystko, co może zrobić jego pijane serce, to bić coraz szybciej, aż prawie boli.

- O czym ty kurwa mówisz-

- W takim razie pozwól mi zastąpić te pijane noce i te bezwartościowe przygody na jedną noc. - przerywa mu Chanyeol i Baekhyun przysięga, że to moment, którego nigdy nie zapomni, nie ważne, jak bardzo by chciał. - Pozwól mi zaprowadzić cię do miejsc, gdzie nie będziesz chciał zapomnieć i pozwól mi robić z tobą rzeczy, które zawsze będziesz chciał pamiętać. Każdego miesiąca, Baekhyun, obiecuję ci. Każdego pieprzonego miesiąca.

Czy to jest... Park Chanyeol? Pyta siebie, ale nawet jeśli to robi, już zna odpowiedź. Była tam cały czas.

To jest on.

- Zamiast się marnować, topiąc się w uczuciu obcych ludzi i znajomych drinków, pozwól mi cię zabrać do miejsca, gdzie nie musisz się ranić, by się uratować. Pozwól mi zastąpić te złe wspomnienia. Pozwól nam stworzyć nowe, tak dobre, że będziemy mogli wyrzucać te wszystkie koszmary, aż nie będą śmiały się do nas zbliżyć, aż nie będą się z nami porównywać i pozwól nam z nimi wygrać, od nieskończoności do zera.

- Baekhyun, już nie zapominajmy. Nie pozwalajmy już pozostawać przeszłości. Pozwól sobie zacząć na nowo.



*



Naprawdę?

Czy Park Chanyeol naprawdę każdego miesiąca spędzi dzień robiąc to? Dla niego?

Dlaczego?

Po prostu, dlaczego?



*



Chanyeol nie wie, dlaczego.

Wszystko, co wie, to, że kiedy wziął dłoń Baekhyuna w swoją, poczuł te długie, lecz zimne palce leciutko drżące ze wstydu lub zakłopotania, lub złości, lub nawet tylko z zimna, nie chce, by Baekhyun sam stawiał czoła swojej przeszłości.

Chce razem z nim pokonać jego obawy.



*



Nawet, jeśli wie, że Baekhyun nienawidzi go, ponieważ wygląda jak Joo-hyung, nie zaakceptuje tego.

Nie chce być cieniem chowającym się za kimś, szczególnie w oczach Baekhyuna.

Chce być kimś kompletnie nowym, kimś, do kogo Baekhyun może się uśmiechać i myśleć o dobrych rzeczach, nie chcąc być oglądanym przez Baekhyuna i wbijać mu tysiąca noży.

Nie chce być generalizowany przez Baekhyuna. Niech to szlag, on kurwa zmieni na siebie spojrzenie Baekhyuna, bez względu na to, co to ze sobą niesie.

Niech go nienawidzi, jeśli chce, Chanyeola to nie obchodzi. Ponieważ do czasu, kiedy Chanyeol z nim skończy, nikt nie będzie go kurwa nienawidził, z powodu jakiejś przeszłej postaci frajera.

Nie będzie cieniem, zastąpieniem. Nie w oczach Byun Baekhyuna, ani nie w jego sercu.

Nie będzie.



*



A po tej nocy, mała część Chanyeola zaczyna podejrzewać, że może ta faza nie jest wcale fazą.

I zaczyna sobie uświadamiać, że jeśli to naprawdę nie jest faza,

to może nie ma nic przeciwko.



*



Baekhyun chichocze.

- Akceptuje twoje wyzwanie. - mówi.

Potem nic więcej nie jest wymienione, ponieważ mniejszy biegnie do łazienki i wymiotuje swoje wnętrzności.





Ale to jest okej, ponieważ Chanyeol tam jest, by poklepać go po plecach, wytrzeć mu usta, trzymać za dłoń.

I nie puszcza.






Nigdy nie wiedziałem, że jesteś taki poetycki, Park Chanyeol.



___

Chyba się trochę wzruszyłam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro