22. Szalone

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pomaga przytrzymać Baekhyuna do pielęgniarki i co zawsze będzie pamiętać z tej nocy, to jak Baekhyun nie przestawał się trząść.

- Pielęgniarko! - woła i wali mocno w drzwi, drugą ręką próbując trzymać w pionie Baekhyuna. - Pielęgniarko, proszę. - Baekhyun wyślizguje mu się z rąk. Poprawia chwyt i uderza jeszcze raz.

W końcu pielęgniarka wychodzi i widzi stan pocącego się Baekhyuna, i natychmiast pomaga zanieść go do pokoju pomimo jego słabej walki.

Sadzają go na krześle i Chanyeol otwiera dłoń Baekhyuna. Pielęgniarka przez moment wpatruje się z rozszerzonymi oczami, potem przesuwa się i wyciąga pincetę.

- Teraz chcę byś się nie ruszał, okej? - mówi delikatnie. - Chcę byś w miarę możliwości się nie ruszał. - delikatnie trzyma jego dłoń, przy czym Baekhyun próbuje słabo się odsunąć. Chanyeol krótko przypomina sobie jego nienawiść do rasy żeńskiej.

- Nie będzie boleć, przysięgam. - kontynuuje, próbując odwrócić uwagę Baekhyuna od jego rany, ale z jego ekspresji Chanyeol może powiedzieć, że nie słucha i po prostu chce to przeboleć. Gdy ona mówi, wyciąga jedną pineskę, a Baekhyun się krzywi, jego mała twarz marszczy się w bólu. Potem to samo dzieje się z drugą i trzecią pineską.

- Wszystko skończone. - mówi, jak i odkłada gdzieś pincetę i potem zaczyna bandażować mniejszego.

- Jesteś bardzo dzielny. - mówi, jakby mówiła do małego dziecka. Mimo to, to jest zrozumiałe, ponieważ, jeśli Chanyeol byłby w sytuacji Baekhyuna, potrzebowałby usłyszeć te słowa. - W ogóle nie płakałeś.

To prawda. Uświadamia sobie Chanyeol. Baekhyun się spocił, wołał delikatnie z bólu i nawet trząsł się gwałtownie, ale ani razu nie uronił łzy.

Gdyby to był Chanyeol, jedna pineska kująca jego skórę sprawiłaby, że zacząłby ryczeć.

Po prostu, jak odważny musi być? Jak silny musi być?

- Dziękuję. - szepcze delikatnie Baekhyun. Nawet jego uprzejmość i odkryte uszanowanie dla pielęgniarki przewyższyło teraz jego nienawiść.

Potem, kiedy skończyła, poucza go, jak aplikować lekarstwo i jak nie dostać infekcji. Przytakuje głową lekko, ale poza tym nie pokazuje żadnego znaku, że słucha. Potem, kiedy skończyła, odprowadza ich, stojąc zmartwiona, gdy wracają do swojego pokoju. Baekhyun chodzi dookoła, jakby miał zdartą dłoń, zamiast przebitej przez wystające małe diabły.

- Czemu to robisz? - pyta, kiedy z powrotem są w pokoju.

- Co?

- Grasz silnego. - odpowiada Chanyeol. Baekhyun sprawia, że wydaje się, jakby to nie bolało, ale Chanyeol wie, że boli jak cholera, ponieważ znowu się poci.

-... Ja nie- - sam sobie ucina, następnie gaśnie na moment, potem się odwraca.

- Nie można pokazywać żadnej słabości. - wnioskuje. - Ponieważ, kiedy pokażesz mały otwór, nie ważne, jak mały, ludzie upewnią się, by użyć swoich gołych rąk rozedrzeć to do większej dziury.

- Ale... robienie tego jest bardzo ciężkie, prawda?

-... - Baekhyun nie odpowiada przez tak długi czas, że Chanyeol pomyślał, że został zignorowany. Ale wtedy przesuwa się lekko, jego głowa zwisa, gdy patrzy się na swoje kolana. - ... Nic nie będzie tak bolesne, jak ludzie rozrywający cię na wylot.



*



Chanyeol widzi, że Baekhyun w ogóle nie rusza ręką i bardzo się krzywi, gdy przygotowuje się do spania w środku nocy.

Chanyeol upewnił się, by zebrać każdą pieprzoną pineskę z łóżka Baekhyuna, ponieważ, kurwa, ci ludzie są psychiczni i potrzebują dobrego badania.

Nawet jeśli Baekhyun zamyka oczy, Chanyeol wie, że nie może spać. On też nie może spać.

Może to przez to, że jego serce bije w złości i furii na niesprawiedliwość. Może to dlatego, że wszystko o czym może myśleć to ekspresja Baekhyuna i jego mała trzęsąca się postać, gdy jego rozwarta dłoń została dźgnięta ostrymi pineskami. Wszystko, o czym myśli jest to, że jutro kurwa znajdzie tych pieprzonych winowajców i upewni się, że dostaną nauczkę.

Czekał i tolerował wystarczająco. Nie zamierza stać i patrzeć, jak niewinny jest raniony.

To idzie za daleko. Poszli za daleko.



*



Następnego dnia, Chanyeol w ogóle nie ma zajęć, więc decyduje się na zostanie w pokoju. Podczas, gdy zazwyczaj by wyszedł, robił cokolwiek, tylko nie siedział w pokoju (chyba, że miałby pracę domową), tym razem decyduje się spędzić swój wolny dzień na odpoczynku.

Wychodzi na obiad wcześniej niż zazwyczaj, więc kiedy wraca z powrotem, również wraca wcześniej niż zazwyczaj.

Gdy ma zamiar skierować się do pokoju, skręca na rogu i natychmiast się zatrzymuje, następnie wycofuje się za ścianę. Przysięga, że słyszy jakieś niepotrzebne dźwięki, jakby szeptanie ludzi.

- Jesteście pewni, że go nie ma? - ktoś pyta.

- Tak! Na co czekamy?

- Co, jeśli wróci...

- Nie wróci! Wciąż jest przynajmniej 45 minut do końca obiadu. Lepiej się pośpieszmy.

Zerka zza rogu i widzi szepczącą czwórkę. Wszyscy wyglądają na młodszych, około wieku Sehuna i są niżsi od niego, ale wyżsi od Baekhyuna.

Otwierają drzwi i potem szybko pośpieszają do środka. Chanyeol może zobaczyć, jak trzymają plastikowe torby.

Po chwili idzie za nimi.

Zapomnieli zakluczyć drzwi, a nawet zamknąć je dobrze. Chanyeol wyciąga swój telefon i zaczyna robić im zdjęcia z wyciszonym dźwiękiem. Jeśli chce się na nich zemścić, najpierw potrzebuje mieć dowód.

Potem zaczyna ich nagrywać.

- Co zaplanowaliście tym razem? - pyta jeden z nich.

- ... Ta dziwka nie łapie naszych wiadomości. - odpowiada kolejny. - Mówimy mu, żeby nie był taki pewny, by był zaszyty i był brudną kurwą, którą jest, ale wciąż zachowuje się, jakby posiadał cały świat. - Chanyeol widzi, jak coś wyjmuje.

- Nosi kontakty, nie? - widzi, jak ta osoba szczerzy się maniakalnie. - Nie trzeba myć swoich kontaktów? - trzyma małą butelkę, którą Chanyeol widzi w zlewie. - Tu w środku jest kwas.

Toleruj... Nie przerywaj... Tylko to nagraj... Mówi sobie Chanyeol. Toleruj, Park Chanyeol... toleruj...

- Co jeszcze?

- Zastanawiam się, co by się stało... - wyciąga pastę, która wygląda jak marka, której używa Baekhyun. Jak oni kurwa nawet wiedzą, czego on używa? -... jeśli użyje super glue na zębach.

Po prostu, co kurwa jest nie tak z tym kolesiem...

- Czy to nie idzie odrobinę za daleko? - pyta jeden z nich, trochę zmartwiony. - Znaczy, ostatnim razem położyliśmy na jego łóżku pineski, a innym razem włożyliśmy mu gwoździe do buta. - gwoździe w bucie? Dlaczego kurwa Baekhyun niczego nie powiedział?

- ... Ale wydaje się, że nie miało to na niego wpływu, prawda? - kontynuuje psychol. - W końcu wszyscy mówią, że Baekhyunnie jest taki mądry, nikt nie może go oszukać.

- ... Ale co jeśli pewnego dnia on zostanie oszukany?

- To wtedy jego problem. - pozostała trójka czuje się lekko wrażliwa.

- ... Co jeśli-

- Po prostu to kurwa zrób! - warczy. - Ta dziwka na to zasługuje! Czy nie odebrał nam naszych mężczyzn? Czy to nie on zahipnotyzował ich, by uwierzyli, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy?!

-...

- Ta suka odebrała nam wszystko, a teraz zrobimy mu to samo. Jeśli nie jesteście ze mną, to jesteście tchórzami.

- Nie uważasz, że posuwasz się za daleko? - Chanyeol przerywa po tym, jak włożył telefon do kieszeni, wciąż nagrywając. Wszyscy odwracają się do niego wyglądając jak jeleń w światłach reflektorów, ale wtedy jeden z nich, psychol, uśmiecha się całkiem promiennie.

- Oh! Park Chanyeol, jesteś tu! - co kurwa?

- Nienawidzisz Byun Baekhyuna, prawda? - Chanyeol wpatruje się w niego, zastanawiając się co mu się kurwa stało, że taki jest - co sprawiło, że wygląda na takiego zachwyconego na próbę zranienia kogoś innego. - Powinieneś pomóc nam w zemście.

-... - Chanyeol wpatruje się w psychola. - Jesteś maniakiem. - drugi zwęża oczy, uśmiech schodzi mu z twarzy.

- Wszystko przez crush'a. - kontynuuje Chanyeol. - Z tego powodu jesteś gotowy kogoś zranić?

- Byun Baekhyun zasługuje na wszystkie złe rzeczy. Ze wszystkich ludzi, czy nie byłbyś tym, który się zgadza?

Tak, może wcześniej chciałem się z tym zgodzić, ale teraz uświadamiam sobie, że to najgorsza rzecz, by komuś życzyć. I nie tylko to, ale Baekhyun nie zasługuje na wszystko, co złe. Nie zasługuje na nic złego. Widzenie go takiego... takiego zgiętego, takiego rozbitego... Dostał od niego za dużo, by trwało to całe życie.

I przez cokolwiek przeszedł, nie chcę, by kiedykolwiek znowu przez to przechodził.

- Po prostu wypad z mojego pokoju. I nie wracajcie. - psychol zostawił ekwipunek i podniósł ręce, jakby w geście poddania.

- Okej... W porządku... - jego oczy są wielkie i wyglądają na niewinne, ale Chanyeol wie, że to jest fałszywe. Dalej próbuj grać niewinnego, ale nie pozwolę ci uciec. - Tylko... pozwól nam tak wyjść?

Chanyeol przytakuje, w czym ma nadzieję, że jest przekonujący. Ta, kurwa.

Reszta zaczyna iść za nim, ale wyglądają na nieco bardziej w uldze. Chanyeol nie może się doczekać, aż wyjdą z pokoju i w bałaganie swojego zniecierpliwienia, ręką sięga do kieszeni i szybko wyłącza telefon, więc przestaje nagrywać.

Gdy maniak przechodzi powoli obok Chanyeola, może poczuć, jak rozluźnia się w uldze, ale to wydaje się być złym posunięciem.

BAM!

Chanyeol czuje, jakby jego twarz została spłaszczona w pół i nagły, oślepiający ból po prawej stronie jego policzka oszałamia go tak bardzo, że upada na podłogę i przez parę chwil widzi czerń. Kiedy jego wizja robi się trochę wyraźniejsza, ten sam maniak ma na twarzy niesamowicie psychiczne spojrzenie, gdy wspina się na Chanyeola i kontynuuje uderzanie go. Uderzenie. Uderzenie. Uderzenie. Chanyeol nie widzi nic innego, tylko biel i czerń, i nie czuje nic innego, oprócz bólu. Nie może mu oddać, bo nie wie jak i ten koleś jest o wiele silniejszy niż wygląda. Więc zostaje w kółko uderzany i bardzo boli go głowa, a potem słyszy spanikowane głosy, aż ktoś ściąga z niego ciężar i traci przytomność.



*



Zapomnieli swoich narzędzi.



*



- Co się stało? - pyta Baekhyun, kiedy Chanyeol wraca do ich pokoju z obandażowaną głową i siniakami na całej twarzy. Przyciskając worek z lodem do swojego policzka, wyższy ignoruje Baekhyuna, gdy chwyta wolną ręką nietknięte plastikowe torby i wtedy siada na łóżko.

- Czemu uczestniczyłeś w bójce?

- Bójce? - Chanyeol chichocze gorzko, następnie natychmiast żałuje, gdy czuje ból na twarzy. - Bardziej jak jednostronna bójka.

- Coś ty do diabła zrobił?

-... - najpierw Chanyeol planuje nic nie mówić, ponieważ sam chce się z tym uporać i ma dość oglądania siedzącego i nic z tym nie robiącego Baekhyuna, ale jakiś bardzo nieopisywalne spojrzenie w oczach Baekhyuna go przekonuje.

Otwiera plastikową torbę i przeszukuje wnętrze, następnie wyciąga małą butelkę, którą wcześniej trzymał maniak.

- Byun Baekhyun nosi kontakty, więc kiedy umyje je tym, nie będzie wiedział, że w środku jest kwas. - mówi Chanyeol, potem wyrzuca ją na podłogę z urazą, zanim szuka czegoś innego. Wyciąga pastę, która,Baekhyun by przysiągł, że jest jego, ale nie w tej sytuacji.

- Pasta do zębów? - pyta Chanyeol, gdy nią macha. - Nie, klej.

Baekhyun kontynuuje wpatrywanie się w niego. Chanyeol rzuca to na podłogę i wyjmuje pojemnik z robakami, które teraz są martwe z braku powietrza (robi wszystko co w jego mocy, by nie odskoczyć i tego nie upuścić).

- Karaluchy? Kto wie, prawdopodobnie chcieli podłożyć ci je pod poduszkę. - ostrożnie odkłada pojemnik i fala ulgi przechodzi mu przez twarz, kiedy to robi. Wyjmuje coś jeszcze i odrzuca od siebie teraz pustą torebkę na podłogę, to ostatnie.

To scyzoryk.

- I co kurwa... - Chanyeol wstaje. - ... myślisz, że mogliby tym zrobić?!

Baekhyun widzi, że Chanyeol krzywi się z bólu twarzy i ma chęć powiedzieć Chnayeolowi, żeby się zamknął i odpoczął, ale tego nie robi, ponieważ nie chce wyglądać, jakby się przejmował.

-... - Chanyeol sięga do tyłu albo do kieszeni i wyciąga telefon, następnie kuca i zaczyna zbierać dowód.

- Ja ich kurwa... Oni kurwa zapłacą. - mruczy do siebie Chanyeol. - Tym nagraniem... Zaczekaj, aż posmakują mojego lekarstwa... - ściska rzeczy i zaczyna odchodzić.

- Czekaj! - woła Baekhyun, gdy wstaje i zaczyna kuśtykać do Chanyeola. - Nie rób tego.

- Czemu nie? - Chanyeol trzęsie się ze złości, gdy odwraca się, by skonfrontować się ze swoim współlokatorem. - To jest znęcanie się, Baekhyun. To nie jest coś, czego można się łatwo pozbyć.

- Nie będą się nade mną znęcać. - odpowiada spokojnie Baekhyun.

- Już teraz się nad tobą znęcają!

-... - prawie z prędkością światła, Baekhyun wyrywa telefon z ręki Chanyeola, tak samo, jak plastikową torbę. Chanyeol mruga, zastanawiając się, co się stało. Baekhyun kuśtyka z powrotem do łóżka, jego kontuzja kolana wciąż nawala.

- Oi! - krzyczy Chanyeol. - Co do diabła wyprawiasz?

- Biorę twój dowód. - zwyczajnie odpowiada Baekhyun. Chanyeol przygotowuje się, by wyrwać to z powrotem.

- Chanyeol, nie. - cicho ostrzega Baekhyun. - Po prostu to zostaw.

Jest coś w głosie Baekhyuna, co powstrzymuje Chanyeola. Czemu ich broni?

Chce sprzeciwić się Baekhyunowi, chce, by te skurwiele zapłacili, ale znowu to spojrzenie w oczach Baekhyuna i ten ton w jego głosie. Więc w zamian myśli sobie: I tak niedługo są Walentynki, więc po nich, Baekhyun powinien być bezpieczniejszy.

Muszę tylko na niego uważać.

Ale wtedy...

- Kiedy zamierzasz oddać mi telefon? - pyta Chanyeol. Baekhyun rzuca czymś w niego, a on szybko to łapie.

- Używaj mojego. - odpowiada Baekhyun, akurat gdy Chanyeol otwiera swoją dłoń i widzi, co zostało mu dane. - Tylko na wypadki.

-... - Chanyeol ma chęć odmówić, ponieważ w końcu, co jeśli przypadkowi ludzie zaczną do niego dzwonić? Ale wtedy znowu, to powinna być dobra rzecz, ponieważ będzie mógł odrzucić tych wszystkich frajerów, którzy szukają pieprzenia i zablokować ich, i usunąć ich, i możliwie nawet na nich przeklinać, i powiedzieć im, żeby kurwa nie dzwonili.

- Oddam ci go po Walentynkach. Nic mu nie zrobię. - obiecuje Baekhyun. - Tak, czy inaczej, niezupełnie.



*



To jest to.

Dzisiaj są Walentynki.

Chanyeol czuje, jakby miało wydarzyć się coś dużego, jak uczucie strachu, które nie odchodzi, ale nie wie co.

Wszystko, co musi robić to czekać i modlić się, że czymkolwiek jest ta duża rzecz, nie wpłynie na niego źle.



*



Do czasu, kiedy Chanyeol się budzi, wie, że nie ma tam Baekhyuna.

Wzruszając ramionami, ponieważ czasem to normalna rzecz i w końcu, tak, czy inaczej Baekhyun zazwyczaj budzi się wcześniej niż on, wstaje i przygotowuje się na dzień.

- Pamiętaj, zebranie. - sprawdza wiadomość na telefonie Baekhyuna od Krisa, który wie, że to Chanyeol. Ponieważ Kris właściwie poświęcił się, by mu to wysłać i tak, czy inaczej nie ma co robić, Chanyeol decyduje się iść, wzdychając, gdy to robi.

Tylko modli się, żeby to nie zabrało większości dnia, więc będzie mógł spędzić resztę dnia z Kyungsoo.



*



Spotkanie odbywa się w największej sali wykładowej w całym koledżu i Chanyeol krótko w myślach zastanawia się, jak ludzie mogą to robić "w sekrecie" i nie pozwalają odkryć tego nauczycielom. Do czasu, gdy Chanyeol tam dochodzi, widzi wielu ludzi, prawie przepełniających pomieszczenie. Kris macha do niego wściekle, obok niego jest wolne miejsce.

Chanyeol podchodzi do swojego przyjaciela i siada obok niego.

Ale zanim jego wspaniały tyłek może dotknąć miękkiego aksamitu siedzenia, Kris go zatrzymuje.

- Co ty robisz? - syczy Kris. - To miejsce Joonmyuna!

-... To gdzie do diabła jest moje?! - odstrzela Chanyeol, jego uszy są oblane czerwienią z zakłopotania i upokorzenia, gdy wstaje. Kris wzrusza ramionami.

- Skąd niby mam wiedzieć? Znajdź swoje własne. - mówi Kris. Ty suko. Myśli sobie Chanyeol, gdy obydwaj łapią w wejściu postać Joonmyuna. Co się kurwa stało naszemu byciu braćmi? Kris wstaje i zaczyna machać obiema rękami.

- Myun, Myun! - woła Kris, machając wściekle rękami. - Myun, Myun!

Joonmyun spogląda w górę i przygląda się bacznie w stronę Krisa i Chanyeola, następnie zaczyna do nich iść. Kris szczerzy się głupio... ... ... aż Joonmyun przesuwa się i siada z jakimś kolegą z samorządu. Uśmiech Krisa znika.

- Oh cóż, wygląda na to, że nie jesteś jego priorytetem. - Chanyeol wzrusza ramionami, gdy znowu zajmuje puste miejsce obok Krisa. Tym razem Kris go nie powstrzymuje, zbyt porwany odrzuceniem, by cokolwiek zrobić. - Poza tym, jeśli wokół byłyby inne wolne miejsca, też bym z tobą nie usiadł.

- Mów sobie co chcesz. - sapie Kris. - Myun i ja mamy dzisiaj randkę.

-... Masz na myśli spotkanie Wolontariackiego Projektu Dobroczynnego dla Liderów?

- ... Zamknij się, dobra?

Właśnie wtedy przyciemniają się światła, tak jak rozświetla się główna scena, jak do występu. Ktoś nieznajomy podchodzi na środek i zaczyna przemowę.

- Szczęśliwych Walentynek! - dziewczyna wita. - Dziękuję za przybycie. To jest wydarzenie w sekrecie od obsługi szkoły i jest specjalnie trzymany, by pomóc spełnić życzenia tych, którzy chcą wyznać swoje uczucia! - ludzie klaszczą i duża część z nich zaczyna wycie.

- Nie mamy za wiele czasu, więc bez ceregieli, zaczynajmy! - odwraca swoją głowę i ktoś podchodzi, wnosząc na scenę cały wózek pudełek i listów, a tłum zaczyna dopingować.

- Okej, zacznę od czytania tego listu... - otwiera go i trzyma przed sobą. - Droga Jiminie, jesteś najsłodszą i najmniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałam! Wciąż masz w sobie seksowną stronę, a twój głos jest niesamowity! Nie musisz wiedzieć, kim jestem, tylko chcę, byś wiedziała, że jest ktoś, kto zawsze podziwia cię z daleka. - tłum klaszcze, a spiker wyjmuje kolejny list i to samo dzieje się w kółko, albo wielbiciele odważnie się ujawniają, albo są dopasowywani do prezentów (które, ci którzy są adorowani, muszą wstać i odebrać), albo oba. Chanyeol łapie się na tym, że chce zasnąć.

Ale wtedy...

- Baekhyun, - zaczyna dziewczyna. - masz takie świetne ciało. Chciałbym cię kiedyś ***.

Chanyeol podskakuje przebudzony, wpatrując się w przód szerokimi oczami. Wszyscy dopingują w zgodzie, głośniej niż wcześniej, a tłum jest bardziej zdenerwowany niż kiedykolwiek. Rozgląda się, list przypomina mu, że nie widział Baekhyuna cały dzień, ale nie może nigdzie znaleźć mniejszego. Dziewczyna wyciąga kolejny, a jej oczy rozszerzają się w zdziwieniu.

- Baekhyun-ah (znowu?), co najbardziej w tobie lubię, to twoje słodkie usta. Zrobisz mi *** następnym razem? - tłum znowu dopinguje, ale Chanyeol łapie się na czuciu się jeszcze bardziej zezłoszczonym na każdy list. Dziewczyna odkłada go i wyjmuje kolejny.

- Do Baekhyuna (wow, jest naprawdę popularny, prawda?), - mówi dziewczyna, gdy potrząsa głową. - Jestem zwykłym nerdem, ale nerdy również mają potrzeby, prawda? - cały tłum wrzeszczy w zgodzie, czując, że bardziej wybucha gniewem.

- Jeśli byś mi pozwolił, naprawdę powinniśmy się kiedyś ***. Tylko dlatego, że jestem nerdem, to nie znaczy, że nie mam dużego ***. - tłum szaleje, a Chanyeol może tylko poczuć, jak staje się coraz bardziej czerwony. Co kurwa te chuje myślą, że kurwa mówią?

-... - dziewczyna wyciąga list po liście, następnie odkłada je w jedno miejsce. - Czy naprawdę muszę czytać je wszystkie? Wszystkie są do Baekhyuna! - tłum krzyczy "TAK!", a ona wzdycha. Oni wszyscy piszą o nim, jak o seks zabawce, gotowej do użycia i chcącej być użytą. Nienawidzę tego, kurwa.

- Gdzie JEST Baekhyun? - ktoś z tłumu krzyczy głośno, a potem cały tłum staje się bałaganem, gdy go szukają. Zajęło wam chwilę, by zauważyć, chuje. Myśli do siebie wkurzony Chanyeol. Po chwili braku odpowiedzi z tłumu, dziewczyna odkłada wszystko i trzyma mikrofon.

- Z racji tego, że go tu nie ma, możemy równie dobrze ominąć jego listy. - mówi, gdy wyciąga kolejny list. Tłum przez chwilę buczy, potem się poddaje, kiedy widzą jak bezsensowne to jest. Kontynuuje i Chanyeol ma chęć znowu zasnąć.

- Drogi Do Kyungsoo... - zaczyna chwilę później. To budzi Chanyeola i jego serce znowu wybucha gniewem, gdy otwiera oczy. Kris dźga go łokciem.

- Więc masz w końcu odwagę się przyznać? - Chanyeol gwałtownie potrząsa głową. Nigdy nawet nie pomyślał o użyciu tej metody. To jest zbyt... To nie jest wystarczająco romantyczne. To nie jest wystarczająco konfrontacyjne.

-... Jesteś taki uroczy i naprawdę chcę, byśmy razem wyszli. Ale myślę, że nigdy nie nie zauważysz. - kończy dziewczyna, mówiąc imię adoratora, a potem wyjmuje kolejny list. Chanyeol rozgląda się w poszukiwaniu Kyungsoo i w końcu znajduje go siedzącego gdzieś niżej. Jego twarz jest w pewien sposób neutralna, ale Chanyeol może powiedzieć, że się rumieni, nawet stąd.

Chanyeol zastanawia się, kiedy będzie miał odwagę się przyznać.

Ale znowu nie chce się przyznawać. Chce by ich dwójka tak została, by została blisko siebie, by została, jak bliscy koledzy. Nie chce niczego zrujnować. Nie chce zmieniać tego, co mają, ponieważ jest już wystarczająco zadowolony. Szczerze nie chce niczego więcej.

- Drogi Tao... - Chanyeol spogląda w górę na znajome imię, a kiedy odnajduje Tao w tłumie, widzi, że szczerzy się podekscytowany. -... jesteś najbardziej chujowym współlokatorem i chłopie, nie zapomniałem tego czasu, kiedy powiedziałeś, że Pinku Pinku jest tylko zabawką! - wszyscy się śmieją, a ekscytacja Tao upada, zastąpiona przez zirytowanie i rozbawienie, gdy rozgląda się, by znaleźć Sehuna, który śmieje się do rozpuku na tyłach.

- Drogi Krisie... - oczy Krisa rozszerzają się i Chanyeol wie, że on ma nadzieję, że napisała to pewna osoba. Może nawet zobaczyć, jak Kris wpatruje się w Joonmyuna, który patrzy na swoje palce ze znudzonym wyrazem twarzy. - Spójrz chłopie, jesteś super hyungiem i w ogóle, ale proszę przestań z tą swoją obsesją na punkcie hyunga Joonmyuna. To jest fuj. Rzygi, rzygi, rzygi. - wszyscy śmieją się i dopingują w zgodzie. Wszyscy na całym świecie wiedzą o zaślepieniu Krisa Joonmyunem.

- Kochanie, zamierzam cię zdobyć! - Kris ryczy dobrodusznie i jeszcze więcej ludzi się śmieje. Nawet Chanyeol się szczerzy. Znowu się odwraca i odnajduje Sehuna ryczącego ze śmiechu obok tak samo rozbawionego ( i dziecinnego) Lu Hana.

- Drogi Jonginie, - wyczytuje dziewczyna. - oppa saranghae buing buing! - tłum znowu się śmieje.

- Przestań trollować! Niektórzy z nas naprawdę potrzebują życia miłosnego! - ktoś żartuje, a tłum znowu się śmieje.

Dziewczyna przechodzi przez ostatnie z listów i Chanyeol po raz kolejny chce zasnąć, zanim Kris wstaje z krzesła.

- Dokąd idziesz? - pyta Chanyeol. On uśmiecha się i puszcza mu oko.

- Sekret. Wszystko, co muszę powiedzieć, to że jest kolejne wydarzenie. - kolejne wydarzenie?!

Nuda!

Chanyeol wzdycha, w tym momencie zbyt znudzony, by się przejmować i odwołuje swojego przyjaciela.

- Drogi Chanyeolu... - spogląda w górę na usłyszenie swojego imienia. - ... jesteś taki tępy i taki wolny i i jesteś najgłupszym "hyungiem", jakiego kiedykolwiek spotkałem. Ugh! Zbierz się z nim w końcu!! - Chanyeol czerwienieje w zakłopotaniu, opadając na swoje krzesło, jak i przysięga, by zemścić się później na Sehunie. W tym samym czasie każdy w tłumie zaczyna pytać się, kim "on" jest. Kiedy szum zamiera, Chanyeol odwraca głowę, by spojrzeć na Sehuna, skuszony by wytrzeć mu ten wyszczerz z twarzy. Lubię Kyungsoo! Kyungsoo!!!! Pieprz się!

- I to jest podsumowanie! - dziewczyna mówi i każdy klaszcze dopingując głośno i gwiżdżąc. - Dziękuję wszystkim za przybycie, a teraz...

-... Czas na specjalne wydarzenie. - ktoś inny mówi zza kulis i szokuje wszystkich. Po tym, jak wygląda prowadząca, wszyscy mogą powiedzieć, że też się tego nie spodziewała.

- Byun Baekhyun ma coś do powiedzenia. - i z tym tłum szaleje, bardzo, bardzo mocno - bardziej, niż Chanyeol kiedykolwiek słyszał. Chanyeol gapi się zmieszany, gdy bardzo seksowny Byun Baekhyun, mający na sobie drogo wyglądającą skórzaną kurtkę i obcisłe jeansy (i o cholera jego oczy są ciemne i przydymione od eyelinera) wchodzi płynnie i pewnie na scenę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro