38. Rodzina Im

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jestem w domu.

Co za dziwna fraza do powiedzenia. Baekhyun ciekawie próbuje wyjrzeć zza ramienia Chanyeola, ale w tym samym czasie się boi. Jest trochę sfrustrowany, że Chanyeol jest za wysoki, by mógł cokolwiek zobaczyć, a w tym samym czasie jest za to wdzięczny.

- Nareszcie! - znajomy głos stopniowo robi się głośniejszy, a gdy Chanyeol odsuwa się na bok, Baekhyun może zobaczyć kobietę w średnim wieku, z loczkami i bardzo przyjaźnie wyglądającą twarzą, pospieszającą w ich stronę.

Przez instynkt, Baekhyun może już poczuć, jak ma chęć zwymiotować na kobietę będącą tak blisko niego, ale trzyma to w środku.

Obserwuje, jak spieszy do Chanyeola, obejmując go swoimi ramionami - czy raczej, to Chanyeol obejmuje ją. Jest drobna w porównaniu do Chanyeola, tak mała, że Chanyeol musi pochylić się trochę w celu przytulenia. Nawet jeśli nie są rodziną z krwi, Baekhyun może zauważyć pomiędzy nimi zażyłość. I w porównaniu do relacji pomiędzy nim, a jego rodzicami, może zobaczyć jaki to duży kontrast.

Ich zażyłość sprawiła, że poczuł się niekomfortowo, zazdrosny i w tym samym czasie opuszczony. Nigdy nie wiedział, że taka bliskość istnieje. To oczywiste, nawet dla kogoś, kto nigdy wcześniej nie widział ich interakcji.

Wtedy uświadamia sobie, że oboje płaczą, ich oczy są mocno ściśnięte, gdy wypływają z nich łzy - czynność jest tak podobna, że Baekhyun prawie został oszukany, by uwierzyć, że właściwie są rodziną z krwi - może beksa Chanyeol nie płynie w swoich genach, ale raczej w rodziny, w której dorastał.

- Mamo....... -Chanyeol wydaje z siebie dławiący szloch i zacieśnia swój uścisk. Baekhyun może prawie się skręcać, jak to wszystko jest mu obce. - Mamo, ja... ja nie chciałem, ja...

- Ty głupiutkie dziecko... - odpowiada łagodnie. - Przestań wyłączać się z tej rodziny... Nie możesz nam tego zrobić. Nie wiesz, że to nas rani, stałe próbowanie uciekania od nas? - ręka Chanyeola jest wystarczająco długa, by wytarł sobie łzy z oczu, pomimo ciągłego przytulania swojej matki, która go wychowała.

- Przepraszam... Nie zrobię tego więcej... - więcej łez spływa na jego policzki. Baekhyun nie sądził, że Chanyeol kiedykolwiek byłby tak łagodny i wrażliwy - i taki czysty. Baekhyun nie sądził, że Chanyeol posiada takie brzemię, które stale ciągnie go w dół, tylko dlatego, że boi się, że obciąży swoich rodziców bardziej, niż wystarczająco. - Tęskniłem za tobą... Mamo...

- Też za tobą tęskniłam, głupiutki.

Baekhyun nie może tego zrozumieć. To obce.

Czemu to robią? Nie widzieli się przez, co, trochę więcej niż pół roku? Dlaczego robią z tego taką wielką sprawę?

I nawet jeśli Baekhyun nie czuje się swobodnie w zażyłych relacjach i tandetnych scenach, nie może nic poradzić, ale czuje pocieszenie na widok tej dwójki, wypłakującej swoje serca w radości na widok siebie nawzajem.

Nie może nic poradzić, ale czuje się też trochę zazdrosny.



*



Po ich ponownym, emocjonującym spotkaniu, matka Chanyeola opuszcza jego ramiona, by odwrócić się do Baekhyuna. W tym czasie, Chanyeol odwrócił się tyłem, jakby był zbyt zawstydzony, by spotkać oczy Baekhyuna.

Nie wiedząc, co zrobić, Baekhyun kłania się do kobiety, wykorzystując ten czas na poskładanie swoich przerażonych uczuć.

- Oh, Chanyeollie przyprowadził kolegę! - mówi, gdy się do niego odwraca. Jest w średnim wieku i drobna, i nawet jeśli posiada zmarszczki zdobiące jej twarz, jej oczy są jasne i żywe. Trochę jak Chanyeola.

- Przepraszam za to. Po prostu nie widziałam tego bachora tak długo, więc to dlatego trochę cię zignorowałam... Przepraszam, to więcej się nie zdarzy. - sięga i bierze rękę Baekhyuna w swoją własną, i instynktownie, Baekhyun chce się cofnąć, ale się zbiera. Szczerze to nienawidzi dotykania. Nienawidzi dotykania kogokolwiek, poza seksem, zazwyczaj. W zamian wypuszcza z siebie mały uśmiech.

- Jak masz na imię? - pyta uprzejmie.

- Baekhyun.

- Aw, jakie słodkie imię! Jesteś też taki uroczy! - chwyta jego dłoń w swoją, prowadząc go do środka. Najpierw, Baekhyun może poczuć, jak wali mu serce, ale gdy oprowadza go po domu, jej ręka ciągle jest na jego i przez cały czas go nie puszcza, ciepło promieniujące nie tylko z jej dłoni, ale także z jej całej osoby, Baekhyun powoli zaczyna się relaksować.

Może, co również sprawia, że czuje się bezpieczniejszy, to fakt, że Chanyeol tam jest, tuż za nimi, jakby cały czas nad nim czuwał, wiedząc, że wyższy będzie tam, jeśli kiedykolwiek pęknie.



*



Baekhyun poznaje następnie siostrę Chanyeola.

Im Yoora jest pięć lat starsza od Chanyeola i jest zaręczona. Nie wygląda jak Chanyeol, ale ich aura jest taka sama. Ma tę samą pozytywną, jasną osobowość, mimo to, jest drobna jak jej mama. Baekhyun poznaje na końcu ojca Chanyeola. Pięćdziesięciopięcioletni, Im Jinyoung jest wesołym mężczyzną około wzrostu Baekhyuna, kto przychodzi do domu i wita wszystkich ciepłym uściskiem, nawet Baekhyuna, kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widział i z nim nie rozmawiał.

W mniej niż jeden dzień, Baekhyun zobaczył ciepłą rodzinę tak mocną i tak bliską, że Baekhyun czuje się, jakby był ich częścią. Ich śmiechy są głośne i częste. Przy kolacyjnym stole rozmawiają głośno i śmieją się więcej niż jedzą. Mimo bycia trzyosobową rodziną (kiedy nie ma tam Chanyeola), ich porywisty nastrój sprawia, że czuje się, jakby stół składał się z ośmiu osób.

Następnie Baekhyun idzie spać (w tej chwili dzieli pokój z Chanyeolem, ponieważ dom jest mały i nie ma więcej pokoi - co Baekhyun uważa za nieco dziwne, widzieć taki mały dom), ponieważ wie, że potrzebują czasu dla siebie, by zbliżyć się do siebie, jako rodzina i nadrobić zaległości.

Mimo to, łóżko jest małe nawet dla niego (jak do diabła Chanyeol się w nim mieści?), Baekhyun jakoś czuje się wygodnie, nawet jeśli całe swoje życie spędził na spaniu w łóżkach trzy razy większych od tego. Może to ciepła atmosfera w tym domu, gdzie nawet stąd może usłyszeć ich śmiech, najdalszym punkcie domu i nawet z zamkniętymi drzwiami.

Baekhyun myśli o wielu rzeczach, gdy patrzy się w ciemny sufit i te myśli okupują go tak, że najpierw nie jest w stanie spać, w zamian zdecydował się słuchania donośnych głosów rodziny Chanyeola, która zaczyna odbijać coś w środku jego porzuconego, pustego serca.

W końcu zapada w głęboki sen, po raz pierwszy łapiąc nawet najmniejsze pojęcie o tym, jaka jest prawdziwa rodzina.



*



Kiedy Chanyeol budzi się następnego ranka, boli go szyja i plecy, ponieważ spędził noc śpiąc na podłodze (po tym, jak jego mama powiedziała mu, by był uprzejmy dla gości, ale nie wie, że on i tak miał zamiar oddać swoje łóżko Baekhyunowi). Budzi się, kręcąc głową i słysząc pyknięcie przez te ruchy.

Gdy siada, naprędce zastanawia się, gdzie jest Baekhyun. Drapiąc się po głowie, wstaje, krzywiąc się na swoje obolałe plecy. Wypuszczając małe ziewnięcie, podchodzi do drzwi i je otwiera, wlokąc swoje nogi do kuchni. Mimo to, zanim tam dociera, słyszy stamtąd ciche głosy.

- Jesteś taki uroczy! - słyszy, jak jego mama mówi Baekhyunowi. Zostaje w kącie i kiedy zerka, widzi ich dwójkę przy zlewie w fartuchach, widocznie przygotowujących obiad. Odwraca się, uśmiechając się delikatnie do siebie, gdy decyduje się zostać tam i posłuchać trochę więcej, zanim się ujawnić. - Nigdy wcześniej nie widziałam tu takiego uroczego chłopca. Nawet Chanyeol nie był taki uroczy, jak ty! - Dzięki mamo... Chanyeol myśli do siebie ponuro.

- Dziękuję... - nadchodzi cichy głos Baekhyuna. Chanyeol modli się, by jego mama za bardzo nie zmuszała Baekhyuna do robienia czegokolwiek i ma nadzieję, że Baekhyun zbytnio nie nienawidzi tego czasu. Nie zapomniał o nienawiści Baekhyuna do kobiet.

- Więc... masz teraz kogoś w swoim sercu? Może ładną dziewczynę? Albo przystojnego chłopca? - pyta jego mama i Chanyeol chce schować twarz w dłoni. Mamo.......... Nawet jeśli ma cichą nadzieję, że jego mama nie zrobi niczego bardziej zawstydzającego, jest w połowie ciekawy. Przybliża się trochę, jego serce traci rytm. Próbuje sobie powiedzieć, że nikogo nie ma, ale nie może przestać mieć nadziei, życząc sobie, by Baekhyun może wypowiedział pewne imię.

-... Nie. - odpowiada Baekhyun, a Chanyeol wypuszcza powietrze, w połowie z ulgi, a w drugiej z rozczarowania. Może nie powinien mieć za wysokich nadziei. W końcu można było się tego spodziewać.

- A w przyszłości? Jakaś osoba, z którą planujesz się spotykać? - Chanyeol znowu ma nadzieję, ale jakoś wiedząc, że to tylko pobożne życzenie.

-... Niezupełnie. - odpowiada Baekhyun, jego ton jest prawie nieśmiały. Chanyeol jest trochę zmieszany, ale odkłada to na bok. - Ja nie... Ja niezupełnie planuję się zakochać.

... Co?

- Co? Czemu nie? Jesteś takim przemiłym chłopcem. Jestem pewna, że masz dużo adoratorów! - Nawet nie masz pojęcia...

- Ja... miałem zwyczaj nie wierzyć w miłość. Wcale. - zaczyna Baekhyun. Chanyeol jest zaskoczony, jak otwarty jest na ten temat Baekhyun. Do jego matki, ze wszystkich ludzi! On się... zmienił. - ... Ale pewien ktoś pokazał mi miłość przez swoje oczy i teraz... zgaduję, że w nią wierzę.

Baekhyun...

- Wciąż. Nie zamierzam kochać. Nie planuje nigdy kochać.

I jakoś, nawet jeśli Baekhyun powiedział to lekko, to wywołuje ciężkie uczucie w Chanyeolu, coś, co zaczyna przytłaczać jego serce aż uderza w niego rzeczywistość, że nie ma opcji, że miałby szanse z Baekhyunem. Nie ma możliwości.

Nie ma... mowy.

Nawet jeśli Baekhyun powiedział, że nienawidzi Chanyeola i nigdy nie będzie się z nim kolegował, zawsze jest ten promyk nadziei, że Baekhyun się w nim zakocha, tak jak jakoś Chanyeol zakochał się w Baekhyunie podczas tego roku szkolnego, ale wcale się nie zakochać...

Chanyeol czuje, że jego nogi się uginają i szybko zjeżdża po ścianie, na szczęście nie wydając dźwięku. Jakoś, czuje poczucie straty czegoś, co po pierwsze nigdy nie było jego. Ale należało się tego spodziewać, prawda? W końcu osoba, w której się zakochał nie jest normalnym młodym dorosłym, który doświadczył w dzieciństwie kwiatków i tęczy. To jest Byun Baekhyun, mężczyzna, który przeszłość miał tak traumatyczną, że odmówił powiedzenia o tym komukolwiek, przez tak wiele lat. To jest Byun Baekhyun, ten naznaczony bliznami przez miłość, a ponieważ był tak bardzo skrzywdzony, nigdy więcej nie chce ryzykować ponownym zakochaniem się.

... Przynajmniej to znaczy, że nie zakocha się w nikim innym. Chanyeol myśli do siebie z przygnębieniem, próbując podnieść się na duchu.



*



To zaskakujące znaleźć Baekhyuna siedzącego z jego mamą podczas obiadu, gdy rozmawiają ze sobą cicho szeptem, jakby byli wieloletnimi znajomymi, którzy dzielą się swoimi sekretami. To prawdopodobnie wszystko jej sprawka, bo on jest taki uroczy, że może mnie równie dobrze wymienić na niego. Chanyeol wzdycha, gdy siedzi tam niezręcznie, jakby to on był tym opuszczonym, nawet jeśli to on jest tym, z którym powinna rozmawiać jego matka. Ale może nierozmawianie z nikim innym jest czymś dobrym, ponieważ to sprawiło, że zauważa rzeczy, których normalnie by nie dostrzegł.

Za każdym razem, kiedy widzi, jak jego mama dotyka Baekhyuna, Baekhyun tak szybko ucieka, że można to postrzegać jako instynkt. Ilość częstotliwości, która się dzieje, sprawia, że Chanyeol uświadamia sobie, że Baekhyun stara się trzymać to w środku, by nie wyglądać na niegrzecznego, ale w oczach Chanyeola i w rzeczywistości, Baekhyun jest zakłopotany przez dotyk.

Więc, kiedy jego matka zmywa naczynia, a Baekhyun w ciszy podziwia złotą rybkę w wielkim akwarium, Chanyeol podkrada się do niej i pomaga jej zmywać.

- Wiesz... Baekhyun nie jest obeznany z kobietami... - mamrocze łagodnie Chanyeol. Jego mama najpierw nic nie mówi, jakby w ogóle go nie słyszała. Chanyeol ma zamiar powtórzyć, co powiedział, ale w końcu jego mama otwiera usta.

-... Wiem. - odpowiada w końcu, gdy płucze mydłem miskę. - Tylko próbuję sprawić, by poczuł się swobodniej i jak w domu. Jest bardzo niezręczny, jeśli chodzi o dotyk, prawda? Czy to jeden z tych nieśmiałych chłopców z twojej szkoły, którzy są zbyt nieśmiali, by z kimkolwiek porozmawiać? - Gdybyś tylko wiedziała...

- Mimo to jest bardzo uroczy, wiesz. Może wydawać się trochę uparty, ale mogę zobaczyć, że ma dobre serce. - zatrzymuje się na chwile i patrzy na niego do góry, jej błyszczące oczy odzwierciedlają jego własne. Chanyeol mruga w zaskoczeniu - zazwyczaj jego matka byłaby szorstka dla ludzi i oceniałaby ich zbyt złośliwie. Raz Chanyeol przyprowadził do domu kolegę, ale z końcem dnia wszystko, co robiła to narzekała, że chłopak "nie był taki jak się wydawał" i jak pewnego dnia ten chłopak "naprawdę mógłby zranić kogoś tą słodką buzią". Chanyeol był zły, ale pół roku później ten sam kolega zdradził swoją dziewczynę i to przyczyniło się do wielu problemów w szkole. Nawet jeśli ocenia ludzi za szybko, jej oceny zawsze są prawidłowe - zawsze trafne.

Więc słyszenie jej, że mówi tak o Baekhyunie, z niewielką krytyką, jest prawie cudem.

Naprawdę musi go lubić.

Chanyeol się rozjaśnia i szczerzy się do niej, gdy pomaga jej zmywać, uśmiechając się głupkowato, jak i głupio żartując, tak, że rozśmiesza to jego matkę. Wtedy znikąd Baekhyun wyskakuje obok Chanyeola, zapach wonnej truskawki dostaje się do nosa Chanyeola, ależ oczywiście.

-... Mogę pomóc? - pyta, jego ton jest łagodny, gdy spogląda od Chanyeola do Mamy Im. Chanyeol potrząsa głową i odpycha lekko Baekhyuna, podczas gdy Mama Im robi kompletnie przeciwnie, kiwając do niego, by przyszedł i pomógł. A w końcu ulega Chanyeol i wkrótce Baekhyun pomaga wycierać naczynia.

- Mamo! - syczy Chanyeol, gdy zerka na Baekhyuna, który wydaje się bardzo starać, by upewnić się, że to co robi jest idealne. - On jest gościem!

- Myślę, że ważniejsze jest... - mówi Mama Im, gdy się uśmiecha. -... to, że czuje się, jakby był częścią naszej rodziny. Bo właściwie nią jest, prawda Baekhyunnie? - pochyla się i zerka na niego, a on delikatnie i niepewnie przytakuje. Ona wydaje z siebie głośny śmiech, a Chanyeol może poczuć, jak jego uszy czerwienieją, gdy świadomie spogląda na Baekhyuna, który wypuszcza z siebie najmniejszą oznakę delikatnego uśmiechu.



*



Chanyeol oprowadza go po swoim sąsiedztwie, witając się z sąsiadami, których od jakiegoś czasu nie widział, w tym samym czasie przedstawiając im Baekhyuna. Prawie wybuchają na to jak uroczy jest Baekhyun, pytając go, czy właśnie zaczął liceum, czy zaraz kończy gimnazjum, a Chanyeol chichocze za swoją dłonią, ponieważ może powiedzieć, że Baekhun czuje się trochę niezręcznie na ten komplement.

- Uroczy? Gimnazjum? - mruczy Baekhyun. - Nie widzą, że jestem starszy od ciebie?

Potem po rundzie powrotnej do domu Chanyeola, wyższy zabiera go na front, gdzie trzymają cały rząd koszy na śmieci, wszystkie te kosze są kompilacją koszy sąsiadów. Wszystkie stoją w rzędzie przed ich domem, ponieważ śmieciarkom łatwiej jest je opróżnić, a oni i tak mieszkają na końcu ulicy. Jakoś Baekhyun wie, co Chanyeol zamierza powiedzieć.

- To tu mnie znaleźli. - mówi Chanyeol, gdy wskazuje na jeden z koszy blisko ich domu. - Dokładnie w tym koszu, około dwadzieścia lat temu. - Baekhyun wpatruje się w kosz, widząc, jak wielki jest i jak takie małe dziecko mogło leżeć pośród wszystkich śmieci.

- Na szczęście mama wyrzucała koce, więc zamiast leżeć na stercie zimnych, brudnych śmieci, leżałem w kocach. - Chanyeol wypuszcza mały uśmiech. - Zgaduję, że miałem dość szczęścia? Albo może moja prawdziwa matka była wystarczająco dobra, by pozwolić mi wygodnie umrzeć.

-... - Baekhyun podchodzi na palcach, próbując zajrzeć do otwartych koszy, ale w zamian traci trochę równowagę, stając się niestabilnym. Ma zamiar znowu ją złapać, ale Chanyeol chwyta go mocno za łokieć i trzyma go w miejscu.

- Ostrożnie. - mówi. - Droga tu jest trochę stara i wyboista. - potem używa swojego mocnego uścisku, by wyciągnąć Baekhyuna z dziury, która sprawiła, że się potknął. Baekhyun wychodzi szybko, trochę zaskoczony nagłą uwagą Chanyeola i nawet jeśli ma ochotę cofnąć się instynktownie z uchwytu, jakoś też czuje się spokojny.

Kiedy jest poza krzywdą, szybko odciąga się przez instynkt, nawet jeśli próbował kontrolować się od robienia tego. Jest w jego sercu to uczucie, to szybkie, nieplanowane bu-bum, które nie odchodzi. Nie wie, co to jest, czy to strach z jego urazu, czy coś innego... Czy oba.

Chanyeol zauważa nagłe odsunięcie, ale nic nie mówi.

Ale nie zauważa kogoś, kto obserwuje ich przez okno ich domu.



*



Podczas kolacji, Chanyeol nareszcie siada z Baekhyunem. Jego ojciec wyjechał za granicę do pracy na cały dzień, więc jego siostra siada z jego matką. Gdy jego siostra rozmawia o tym, jak spędziła cały dzień ze swoim narzeczonym, Chanyeol zauważa, jak Baekhyun nic nie nakłada na swój talerz.

- Więc, ja i Kwangguk poszliśmy do tego...

- Mama robi naprawdę dobre kimchi... Spróbuj... - Chanyeol nakłada trochę na talerz Baekhyuna.

- Wtedy ta kobieta, powiedziała coś jak: "Aw, myślałam, że już jesteście małżeństwem!" i...

- To też jest bardzo dobre...

- Poszliśmy do tego małego sklepu o nazwie...

- Ostrożnie, zupa jest gorąca...

- Chanyeol! Słuchasz, czy nie?! - narzeka Yoora i obie, ona i Mama Im, przestają jeść, jak i odwracają się do Chanyeola, który dmucha na kawałek jedzenia w swoich pałeczkach, zanim odkłada go na talerz Baekhyuna.

- Ta, ta, słucham. - mówi, ale nawet nie spojrzy na siostrę, gdy mamrocze Baekhyunowi coś innego, ukazując całkowite niezainteresowanie jej historią.

- Yah! - Yoora chwyta za chusteczkę i próbuje rzucić nią w Chanyeola, ale chusteczka spada gdzieś indziej. - Lekceważący dzieciak... - mruczy, wydając z siebie ogromne dąsy, ale nie wzbudza goryczy, gdy wraca do rozmowy. Ale nawet Mama Im musi przyznać, że trochę ciężko jest słuchać, co ma do powiedzenia jej córka, ponieważ przez pół czasu jej syn mruczy jakieś nonsensy do swojego kolegi.

- Chanyeol! - Yoora znowu odwraca się do niego ostro. - Nie słuchasz!

- Ta... Aish. - Chanyeol wzdycha i się poddaje, następnie zaczyna jeść swoje własne jedzenie. Yoora wpatruje się w niego przez chwilę, jakby w obawie, że znowu zacznie mówić, ale potem po chwili milczenia Chanyeola, znowu zaczyna mówić. I nawet jeśli on już nie rozmawia z Baekhyunem, Mama Im zauważa sposób, w jaki daje coś Baekhyunowi, za każdym razem, gdy nakłada coś sobie, nawet kiedy Baekhyun potrząsnął głową i powiedział, że jest najedzony, Chanyeol nakłada mu jeszcze trochę jedzenia i mówi mu by zjadł trochę więcej.

Mój syn dorasta. Myśli do siebie, uśmiechając się szczęśliwie.



*



Baekhyun prawdopodobnie czuje się trochę niezręcznie, ponieważ w nocy przenosi swoje rzeczy na podłogę i mówi Chanyeolowi, że znowu może spać na swoim łóżku.

- Co? Ale jesteś gościem!

- Nie jestem damą. Będę spać na podłodze.

- Nie nazwałem cię damą. Kurwa, śpij na moim łóżku!

- Nie!

- Baekhyun!

- Spójrz. - Baekhyun siada na łóżku i patrzy na Chanyeola, i nawet w ciemności, Chanyeol może zobaczyć, jak jasne są oczy Baekhyuna. W końcu ostatnio są całkiem jasne. - Nie było cię w domu od wieków i prawdopodobnie nie spałeś w łóżku, w którym spałeś całe swoje życie. Po tej nocy nigdy więcej nie będziesz w stanie ponownie doświadczyć tej wygody, przynajmniej do następnego razu, kiedy wrócisz, co będzie za kilka miesięcy. Czy ty naprawdę chcesz zrezygnować z tego komfortu, którego od zawsze szukałeś, odkąd opuściłeś swój dom? To jest twój dom, prawda? - wtedy Chanyeol jest oniemiały. Baekhyun podnosi się z łóżka i wpycha się w koce na podłodze, jego mała postać okupuje tylko małą powierzchnię szerokiej podłogi, która również pokryta jest grubszymi kocami, tylko, by Baekhyun czuł się wygodniej.

Trochę tu zimno. Myśli sobie Baekhyun, drżąc, gdy przesuwa się trochę w ciemności. Czy to tak zimno było Chanyeolowi? Wczorajszej nocy było też chłodniej. Jeszcze bardziej się zwija, mając nadzieję, że da sobie więcej ciepła.

Mimo to, akurat, gdy ma zamiar zasnąć, słyszy głośne przesuwanie z góry. Co on do diabła robi? Baekhyun mruga trochę w ciemności, ale zanim może się odwrócić, słyszy uderzenie dwóch stóp, lądujących na podłodze i potem nagle kolejne uderzenie i nagle czuje ogromne ciało ciepła, przyciskające się do jego, kradnące mu trochę koców. Odwraca się.

- Co ty robisz? - syczy i jego oczy wystarczająco przystosowały się do ciemności, by zobaczyć te połyskujące Chanyeola.

- Zgaduję, że łóżko jest dla mnie za małe. - odpowiada i Baekhyun przysięga, że może zobaczyć, jak Chanyeol się szczerzy. (Ale nie zauważa, że serce Chanyeola bije mu szybciej, niż jego własne).

-... - Baekhyun chce powiedzieć: "Jeśli nie chcesz tam spać, to ja będę", ale jest zbyt zakłopotany i kiedy będzie spał tam na górze, wie, że poczuje się przez to winny.

-... Rób co chcesz. - Baekhyun wzdycha, gdy zamyka oczy i nawet jeśli zaśnięcie zajmuje mu wieki, tylko poczucie, że ciepło ciała Chanyeola przenosi się na niego, wystarczy, by przynieść mu uśmiech na twarzy.



*



To prawdopodobnie najgorszy błąd, jaki Chanyeol kiedykolwiek popełnił.

Całą noc wpadał w świadomość i z niej wypadał, i za każdym jednym razem, kiedy się budził, to dlatego, że Baekhyun miażdżył go swoim małym ciałem, albo przewracając się na niego, albo uderzając twarz Chanyeola swoją cholerną ręką, albo kopiąc jego biodra, aż umierał z bólu.

Wydaje się, że Baekhyun dużo się zmienił, odkąd Chanyeol widział go słabego i wrażliwego tamtej nocy, i zmienił się tak bardzo, w taki sposób, że nawet zmienił swoje nawyki podczas snu.

Teraz jest żywszy niż kiedykolwiek, gdy śpi.

Kiedy to się skończy??? Chanyeol chce płakać, ale w zamian zamyka swoje zmęczone oczy i zasypia.



*



Następnym razem, kiedy się budzi, jest prawie świt.

Do tego czasu, Chanyeol jest tak cholernie przyzwyczajony do nawyków śpiącego Baekhyuna, że nawet już nie próbuje odpychać od siebie mniejszego. W zamian, kiedy znowu zostaje obudzony, ma nagle zapalczywą determinację i bardzo ambitny motyw, zapalony przez brak snu i frustrację.

Zamierzam przytulić Baekhyuna i iść spać.

Kiedy o tym myśli, jego serce szybko bije i nawet jeśli jego umysł mówi mu, że, kurwa, wykorzystuje Baekhyuna, w tym momencie już się nawet, kurwa, nie przejmuje, ponieważ Baekhyun zrobił wszystko, by noc Chanyeola była marna (mimo to, Chanyeol musi przyznać, że to po pierwsze wszystko jego wina). Poza tym, Chanyeol uspokaja się, zawsze mogę udawać, że mam chujowe nawyki snu, tak jak ten idiota.

Pozbawiony snu Chanyeol, powoli wyciąga rękę, widząc, jak Baekhyun zwija się bardziej. Jest tak cholernie uroczy. Kurwa. Chanyeol zagryza wargę, zamyka oczy i próbuje się przybliżyć. Mimo to, tylko jak jego ręka dotyka ramienia Baekhyuna, Baekhyun porusza się i odsuwa, jego nogi rozrzucają się na boki, dopóki nie zajmują miejsca Chanyeola.

Mimo to, Chanyeol się nie poddaje, ponieważ wie, że zasługuje na nagrodę po byciu zmuszonym do przetrwania piekielnej nocy. Zdeterminowany, przysuwa się jeszcze bliżej, czekając przez chwilę, by zobaczyć, czy Baekhyun się przebudził, ale kiedy słyszy jego delikatne pochrapywania, wzdycha w uldze. Tym razem jego oczy są szeroko otwarte, gdy próbuje przemknąć ręką przez pas Baekhyuna, by przyciągnąć go bliżej, ale tylko gdy dotyka gładkie zgięcie, Baekhyun przekręca się jak błyskawica i w procesie jego ręka uderza wprost w nos Chanyeola.

Ała! Chanyeol zastyga w miejscu, nawet po tym, jak Baekhyun odsunął swoją rękę. Może wyobrazić sobie krew wypływającą mu z nosa i może prawie posmakować jej metaliczny smak...

Czuję, że lepiej się broni, kiedy śpi, niż kiedy jest obudzony. Gorzko myśli do siebie Chanyeol, gdy widzi jak słońce zaczyna wschodzić. Nie poddaję się, kurwa! Nie po tym uderzeniu w nos!

Tym razem nie czeka. Tym razem się nie waha. Ponieważ tym razem, już się niczym nie przejmuje.

Przytulę cię do snu, nawet jeśli muszę po to przejść przez piekło!!! Rozpaczliwie myśli sobie Chanyeol, gdy przysuwa się bliżej i oplata ramionami Baekhyuna, przyciągając go bliżej do swojej klatki, aż mniejszy jest zwinięty do niego. Tym razem obydwaj zastygają, nie ruszając się o centymetr i przez moment Chanyeol tak się bał, że Baekhyun się obudził i jest w stanie usłyszeć jego przyspieszone bicie serca, ale po długiej, długiej chwili ciszy, Baekhyun znowu zaczyna cicho chrapać.

Uf. Myśli do siebie Chanyeol, gdy jego serce powoli zaczyna się uspokajać. Przysuwa się bliżej, aż plecy Baekhyuna przyciśnięte są do jego klatki i może oprzeć swoją brodę na ramieniu mniejszego. W końcu, kiedy jego serce osiada, Chanyeol może poczuć, jak jego powieki zaczynają opadać i po chwili zapada w głęboki, ale nareszcie naprawdę szczęśliwy sen.



*



Kiedy się budzi, znajduje się sam na środku pokoju, na zimnej podłodze, która jest o wiele twardsza niż była, kiedy Baekhyun był w jego ramionach.

I nawet jeśli jego ciało jest obolałe, jego serce jest wypełnione ciepłe i czuje się tak pełny i cały, że daje sobie czas na leżenie i delektowaniem się tym uczuciem. Wciąż czuje ciepło Baekhyuna w swoich objęciach i tylko przypomnienie, jak silny był zapach truskawek we włosach Baekhyuna, wystarcza, by dostał palpitacji serca.

Mimo to w końcu siada i składa koce, ponieważ on i Baekhyun będą wracać w nocy do akademika. Czuje się trochę smutny, ale jako osoba dorosła, wie, że znowu będzie miał możliwość zobaczenia swojej rodziny i wie, że czucie się zbyt smutnym niczego nie zrobi.

- CHANYEOL! OBIAD! - woła jego siostra.

Podnosi koce i podchodzi do prania, następnie wkłada je, zanim włącza pralkę. Gdy słyszy dudnienie pralki, odchodzi, przygotowując się na śniadanie ze swoją rodziną i Baekhyunem, ale kiedy wychodzi, widzi tylko siedzące tam mamę i siostrę.

- Czemu wyglądasz na takiego zawiedzionego? - pyta jego siostra, gdy udaje nadąsanie, ale jakoś jej oczy mają w sobie tajemniczy połysk. - Ja i mama naprawdę jesteśmy takie nudne?

- Gdzie Baekhyun? - pyta Chanyeol, ignorując swoją siostrę, ponieważ nawet jeśli bardzo za nią tęsknił, czasem potrafi być naprawdę irytująca. Najgorsze jest to, że zawsze udaje jej się w którymś momencie go zdenerwować.

- Postanowił wyjść na dzisiaj do miasta. - mówi Mama Im, gdy przynosi Chanyeolowi miskę klusek.

- Co?! - Chanyeol jest urażony. - Poszedł beze mnie?!

- Myślę, że chce byśmy mieli dzisiaj trochę czasu dla siebie, jako rodzina. - mówi Mama Im z wielkim uśmiechem na swojej twarzy. - Jaki troskliwy chłopiec.

-... - Chanyeol siada, jakoś wciąż czując się zdradzonym. Jest trochę zdenerwowany, pozostawiając tam Baekhyuna samemu sobie, bez nikogo, kto mógłby go chronić. Sam dobrze może się bronić, ty idioto! Potem się kłóci. Potrafi się lepiej ochronić niż ty kiedykolwiek o siebie zadbać!

Wzdychając, Chanyeol w ciszy je swoje jedzenie, jak i słucha swojej siostry znowu mówiącej o swoim narzeczonym.



*



Kilka godzin wcześniej

- Z pewnością jesteś rannym ptaszkiem, co? - pyta Mama Im wypuszczając mały uśmiech. - Gdyby tylko Yoora i Chanyeol też tacy byli. - następuje krótka cisza, gdy Baekhyun kroi warzywa, a Mama Im je płucze.

- Czy ja mogę... o coś zapytać? - pyta grzecznie Baekhyun, gdy pomaga Mamie Im przygotować śniadanie. Jest szósta rano.

- Oczywiście.

- Twoje... nazwisko. To... Im, prawda?

- Tak.

- Twój... mąż, jego nazwisko to też Im?

- Tak. Tak jak naszej córki, Yoory.

- To... - Baekhyun milknie, jakby niepewny tego, jak nazwać sprawy. - Yeollie...

Najpierw Mama Im nie mówi nic przez długą chwilę.

- Kiedy znaleźliśmy go w koszu, był do niego przywiązany list. - mówi łagodnie. - Mówił: "Park Chanyeol, 19921127, o najbardziej wyjątkowych uszach na świecie". Więc zdecydowaliśmy się szanować jego rodziców.

- Nawet jeśli mi nie mówi, znam jego uczucia. - wzdycha Mama Im. - Myśli, że go porzucili, ponieważ go nie chcieli i dlatego, że nie był dla nich wystarczająco ważny. Nie mówi mi, ale wiem, że myśli, że list, który z nim pozostawili był typem drwin i to z tego powodu miał problemy z pewnością siebie w latach dzieciństwa. - Niska samoocena?

- Jako dziecko był niewiarygodnie przygnębiony. Mimo to starał się wyglądać na szczęśliwego, ponieważ już od urodzenia wiedział, że jeśli nie my, to by nie żył. Ale my wszyscy potrafiliśmy zobaczyć jego nieszczęście. Można było powiedzieć, że nie miał w sobie pewności, ponieważ ilekroć coś planowaliśmy, był zaskoczony, kiedy go w to włączaliśmy. Ilekroć pokazywaliśmy, że szczerze się o niego troszczymy i nie dlatego, że czuliśmy, jakby był ciężarem, był tak wzruszony, że można było zobaczyć łzy w jego oczach. Nigdy o sobie nie mówił i nienawidził wspominania o sobie i... to był tak ciężki czas dla nas wszystkich. - Mama Im znowu wzdycha.

- Ale teraz... teraz jest o wiele lepszy. Myślę, że kiedy był nastolatkiem, zaczął się zmieniać. Im bardziej dorastał, tym więcej pewności zdobywał. Aż... zaczął siebie kochać. - powiedziała to z takim niedowierzaniem, że Baekhyun zastanawia się tylko, jak inny był wcześniej Chanyeol, zanim go poznał. Chanyeol, niezachwianie pewny siebie, narcystyczny Park Chanyeol, czy...?

- On właściwie zaczął kochać siebie. Kiedy zobaczyliśmy go patrzącego się w lustro, gdy upewniał się, że jego ubrania wyglądają dobrze i zobaczyliśmy, jak odsuwa swoją grzywkę z czoła, i zobaczyliśmy go, jak robi miny do lustra. Tamtego dnia, to było takie... ciężkie do uwierzenia dla nas wszystkich. Zapamiętałam tamten dzień bardzo wyraźnie. Byliśmy z niego tacy dumni. - bierze gryza jedzenia, które zrobiła. - A potem... Możesz w to uwierzyć? Pewnego dnia chciałam z nim o czymś porozmawiać i zobaczyłam go. Stał przed lustrem i uśmiechał się do siebie. I wiesz, co powiedział? Powiedział: "Wyglądam przystojnie." To był dla nas taki cud.

- I od tamtej pory, on... on kochał siebie coraz bardziej i zawsze sobie mówił, że był przystojny i że był tak przystojny, że nikt nie mógł się z nim równać. Od tamtej pory mogliśmy smakować jego szczęścia, tak bardzo, że nigdy nie mieliśmy dość jego, tak zwanego "narcyzmu". Spójrz na niego teraz, wyrósł z małego, nieśmiałego chłopca na pewnego, optymistycznego mężczyznę. Tak bardzo dorósł.

Wtedy Mama Im kończy przygotowanie i zaczyna odnosić jedzenie, mówiąc Baekhyunowi, że może teraz iść.

- Idź do miasta, by się rozejrzeć. Tu naprawdę jest miło i spokojnie. - mówi Mama Im. - Ale możesz zaczekać na Chanyeola. Jestem pewna, że chciałby z tobą iść.

- Jest w porządku. - mówi Baekhyun. - Chciałbym mieć trochę czasu dla siebie. - chwyta swój telefon ze stołu i wkłada go do kieszeni, a kiedy tylko ma zamiar wyjść, Mama Im zatrzymuje go.

- Czekaj. Chcę ci coś pokazać. - Mama Im ciągnie go do swojego pokoju i wyciąga żółtawy kawałek papieru. Kiedy go rozkłada, Baekhyun rozumie co to jest.

"Park Chanyeol, o najbardziej wyjątkowych uszach na świecie"

- Nie wiem, dlaczego chciałam ci to pokazać, ale to jest ten list. - mówi, gdy mu go pokazuje. Patrzy na niego uważnie. - Nawet jeśli Chanyeol tego nie widzi, wiem, że ten list był napisany z miłością. Dużą miłością.

- Dlatego właśnie, po tym, jak to zobaczyłam, zdecydowałam się go kochać, tak bardzo, jak osoba, która to napisała. Chanyeol tego nie widzi, ale to nie znaczy, że jej tam nie ma. Jestem pewna, że to z powodu problemów finansowych, albo osobistych, że jego rodzice nie mogli zatrzymać Chanyeola. Nie dlatego, że go nie chcieli. I mam nadzieję, że pewnego dnia będą w stanie ponownie się zjednoczyć.

Baekhyun obserwuje, gdy odkłada list, następnie poklepuje go po plecach.

- Okej, teraz możesz iść. - uśmiecha się, a kiedy Baekhyun widzi jej błyszczące oczy, zaczyna rozumieć, skąd ma to Chanyeol.



*



Mimo to, pismo wygląda na bardzo niepowtarzalne.

Jednak bardzo znajome.



*



Chanyeol krąży po swoim pokoju, przeglądając szuflady i inne rzeczy, by przypomnieć sobie swoją przeszłość, zanim pojechał od Pop College. Ktoś taki jak on, zazwyczaj lubi sobie powspominać, tylko dlatego, że chce pamiętać jak to było, kiedy był młodszy.

- Spójrz na siebie. - mówi Chanyeol, gdy przegląda przypadkowe selfie, które wydrukował, kiedy jego pewność była na szczycie. - Jaki przystojny młodzieniec. - wtedy do siebie chichocze za bycie takim idiotą i zamyka szuflady.

Mim to, akurat gdy ma zamiar opuścić pokój, coś sobie przypomina.

Odwracając swoje ciało, idzie i wyciąga swoją ulubioną książkę. Przekłada na swoją ulubioną część książki i wypada stamtąd coś srebrnego i połyskującego.

Chanyeol trzyma to w dłoni, a następnie odwraca ją, naszyjnik wykonany jest z cienkiego srebra, a ozdobą jest pięknie święcący klucz wiolinowy. Gładką kursywą, napisane jest: "19921127, Park".

-... - najpierw Chanyeol odmawiał noszenia tego naszyjnika, w większości dlatego, że przypomina mu o tym, jak porzucili go prawdziwi rodzice. Mimo to, ta rzecz jest cenna i jest prawdziwym srebrem, Chanyeol uważa to za ironiczne, ponieważ dlaczego mieliby zostawić coś, co kosztuje tysiące dolarów, a jednak nie dając mu nic do ubrania?

Ale wie, że nadszedł czas, aby zmienić swoją perspektywę na sprawy.

Ponieważ, kiedy myśli o Baekhyunie, który przeszedł do takiego poziomu, aby stawić czoła, by porozmawiać ze swoim ojcem, mężczyzną, który ukształtował go do stania się taką ciężką, niezależną, samotną osobą, Chanyeol również czuje się zobowiązany do sprawdzenia się.

I jeśli Baekhyun ma siłę, by to zrobić, to on też może.

Biorąc głęboki oddech, Chanyeol odpina naszyjnik i zawiesza go sobie na szyi, następnie zapina (właściwie, zrobienie tego zajmuje mu dużo czasu z powodu jego niezdarności). Czuje chłodny metal klucza wiolinowego na swojej piersi i nawet jeśli to nie powinno mu nic robić, jakoś czuje się bezpieczniejszy i bardziej chroniony, a jednak w tym samym czasie przestraszony i podatny na zranienia. Bierze głęboki oddech.


Jeśli Baekhyun może to zrobić, to ja też mogę.

Obydwaj możemy to zrobić.



___

Kocham najmocniej na świecie ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro