40. Randka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Kiedy docierają na miejsce, gdzie Baekhyun ich pokierował, Chanyeol widzi wielki park rozrywki. Otwiera usta, uświadamiając sobie, że to ten park rozrywki, o którym śnił, by do niego pójść, odkąd się urodził!

Wejście jest wielkie i góruje nad nimi około 30 metrów i nawet ponad to są przejażdżki, które wznoszą się jeszcze wyżej niż wspomniane wejście. Chanyeol widocznie przełyka ślinę, gdy podąża za Baekhyunem do środka.

Kiedy wchodzą, spotykają się z budką. Kiedy Chanyeol czyta ceny, jego szczęka opada.

Dzieci (2-14 lat) - 200000 won

Ulga (15-20 lat) - 300000 won

Dorośli (21+ lat) - 450000 won

Jak on do diabła ma za to zapłacić???

- Zapłacę. - mówi Baekhyun, gdy wyjmuje swoje pieniądze. Rumieniąc się, Chanyeol potrząsa głową.

- Nie, zapłacę za siebie, dzięki.

- Pozwól. Mi. Zapłacić. - nalega Baekhyun, następnie z wielką siłą odpycha Chanyeola, zanim podchodzi do budki i wyciąga pieniądze. - Poproszę jeden ulgowy i jeden dorosły. - Chanyeol potrzebuje czasu na odzyskanie równowagi (będąc głupkowatym, wysokim dzieciakiem) i do czasu, gdy podchodzi z boku Baekhyuna, kobieta już przygotowała bilety i wzięła pieniądze Baekhyuna.

- Ulgowy... - daje go Baekhyunowi. - ... I dorosły. - ten daje Chanyeolowi. Baekhyun umieszcza portfel z powrotem w swojej kieszeni i zaczyna iść, ale gdy Chanyeol za nim podąża, momentalnie jest rozkojarzony, śmiejąc się.

- Więc teraz jesteś na uldze, tak? - droczy się Chanyeol. Baekhyun przewraca oczami.

- Proszę. Wyraźnie ty tu jesteś dzieckiem, bo to ja płaciłem. - uśmiech Chanyeola opada.

- Ale ja-

- Cokolwiek. Teraz chodź, dziecko. - mówi Baekhyun, jak i gestykuluje swoją dłonią, jakby gestykulował do psa. Chanyeol odrzuca rękę, ale i tak podąża.

- Nasz cel na dzisiaj to przejechać wszystkie przejażdżki w parku rozrywki. - ogłasza Baekhyun.

- Co?! - Chanyeol zastyga, odwracając się, by spojrzeć na Baekhyuna.

- Więc możemy zmaksymalizować moje pieniądze.

- Jak mamy to zrobić? Nie mamy czasu-

- Ostatnim razem jak tu byłem... Zakończyliśmy wszystkie przejażdżki do 18:33. - mówi Baekhyun. Chanyeol rozgląda się, od dziecięcych przejażdżek do średnich, do ogromnych, przerażających przejażdżek, do wodnych przejażdżek, do przejażdżek w jaskiniach, do-

-...

- Tym razem skończmy przed 18:33. - kontynuuje Baekhyun, gdy Chanyeol wpatruje się w niego z wielkimi oczami. - Co? Uważasz, że nie możemy tego zrobić? - wyzwanie jest oczywiste w jego głosie.

- To na co do diabła czekamy? - Chanyeol gorączkowo przyjmuje wyzwanie, sięgając w dół, by chwycić dłoń Baekhyuna, gdy zaczynają pędzić w dal. - Nie marnujmy naszego czasu! - jednakże po dwóch sekundach biegu, zatrzymują się.

-... Jak mamy zacząć? - Chanyeol gapi się wokół niego, stwierdzając, że to całe miejsce jest nieograniczone.

- Najpierw zacznijmy od przejażdżek dla dzieci. - mówi Baekhyun. - Są najbliżej wejścia i wszystkie są zgrupowane w jednym miejscu. - przejażdżka najbliżej nich jest karuzelą, więc szybko ustawiają się w kolejce i czekają. Na szczęście nie ma tam wielu ludzi, ponieważ szkoła dla uczniów szkół podstawowych i średnich jeszcze się nie skończyła i w ciągu pięciu minut, Baekhyun i Chanyeol siadają na dwóch najwyższych koniach w całej karuzeli. Konie są za małe nawet dla Baekhyuna. Nogi Chanyeola zwisają niezręcznie z uchwytów i Baekhyun śmieje się, wskazując.

- Jeśli muszę być dzieckiem, to chociaż pozwólcie mi być małym. - Chanyeol mruczy do siebie. Akurat wtedy zaczyna grać muzyka i karuzela zaczyna ruszać. Baekhyun uśmiecha się szeroko, gdy koń porusza się w górę i w dół, i nawet jeśli Chanyeol wkłada tak wiele wysiłku w próbowaniu utrzymania równowagi i niespadnięciu, uśmiecha się na widok bawiącego się dobrze Baekhyuna. Kiedy przejażdżka się kończy, szybko zeskakują na chwiejnych nogach i biegną w stronę następnej przejażdżki, jaką są obracające się filiżanki dla małych dzieci. Na ich szczęście, nie muszą czekać na koniec muzyki, ponieważ do czasu, kiedy podchodzą, ludzie zaczynają wysiadać. Baekhyun i Chanyeol pospieszają do środka, następnie dzielą jedną z filiżanek, najbliższą zewnątrz, więc będzie im łatwiej wyjść, kiedy skończy się muzyka. Nogi Chanyeola wystają niezgrabnie, gdy siada w ciasnej przestrzeni, a ponieważ są na to za duzi, nie mają wyjścia, jak tylko stykać się kolanami.

- I'm a little teacup short and stout... - gdy rozpoczyna się muzyka, Chanyeol i Baekhyun zaczynają energicznie kręcić kierownicą. Bez ich wiedzy, wszystkie dzieci patrzą się na plamę, którą są oni, niektóre obserwują w strachu, inne ciekawie. Chanyeol czuje się coraz bardziej oszołomiony i chce się zatrzymać, ale jego konkurencyjność wzrasta, gdy widzi, jak Baekhyun wciąż kręci kierownicą, nie pozwalając, by oszołomienie go rozproszyło, więc kontynuuje.

Wkrótce po tym, muzyka się kończy i ich dwójka potyka się na zewnątrz, prawie upadając na ziemię. Parę chwil zamuje im odzyskanie równowagi, potem zaczynają w połowie biec, w połowie wlec się do następnej przejażdżki.

Następną przejażdżką jest pociąg dla dzieci. Chanyeol i Baekhyun próbują utrzymywać poważne twarze, gdy zostali dopuszczeni do jazdy. Osoba dowodząca wysyła im dziwne spojrzenia. Baekhyun i Chanyeol przepuszczają najpierw dzieci, następnie wspinają się na miejsca, gdzie dzieci nie chcą siedzieć. Wkrótce pociąg zaczyna ruszać. Słyszą matki i ojców gruchających na swoje dzieci i robiących zdjęcia, i jakoś to sprawia, że wszystko jest zabawniejsze. Niektórzy rodzice uśmiechają się do Baekhyuna i Chanyeola, namawiając ich, by dołączyli do zdjęć. Wtedy uroczo robią znak pokoju, jak dzieci. Z końcem tego, ich kolana są obolałe, gdy szukają następnej przejażdżki.

Do czasu, gdy skończyli przejażdżki dla dzieci, jest czas na obiad.

- Najpierw powinniśmy zjeść-

- Nie. - odpowiada Chanyeol, zaskakując Baekhyuna. - Najpierw dokończmy przejażdżki.

- Nie bądź idiotą, wiesz, że nie potrafisz funkcjonować bez zjedzenia odpowiedniego posiłku. - wpatrują się w siebie przez dłuższą chwilę.

W końcu decydują się kupić obiad (w tym przypadku, Chanyeol dwa hot dogi, a Baekhyun jeden), zanim posuwają się ku ich pierwszej niedziecinnej przejażdżki. Tym razem decydują się usiąść na przejażdżkę horroru. Chanyeol i Baekhyun usadzają się na jednej z łódek i Chanyeol wydaje z siebie pisk, gdy łódka się chybocze. Kiedy siada obok Baekhyuna, wydaje z siebie nerwowe westchnienie.

-To nie jest dobry pomysł... - mówi Chanyeol, gdy zaczyna wpychać sobie jedzenie do buzi Łódka zaczyna ruszać. Kiedy wjeżdżają do jaskini, wszystko staje się czarne jak smoła i nic nie widzą.

Chanyeol jest napięty, gdy czeka na niechciane rzeczy, które wyskakują znikąd, ale Baekhyun porusza się obok niego i w końcu czuje coś na swoich oczach.

- Co-

- Skup się na jedzeniu. - Baekhyun mówi po cichu. - Po prostu jedz.

Jak na sygnał, Chanyeol słyszy nagłą muzykę, jak i przypuszcza, że coś musiało skądś wyskoczyć. Efekty dźwiękowe rozbrzmiewają echem po całej jaskini, ale jakoś Chanyeol czuje się spokojniejszy, niż byłby w tej samej sytuacji każdego innego dnia, prawdopodobnie z powodu palców Baekhyuna na swoich oczach i sposobu w jaki milczy i się nie rusza, jakby tylko oglądali film, jakby nie było czego się bać.

Chanyeol kontynuuje jedzenie i jakoś już się nie boi. Ponieważ jeden zmysł został mu odebrany, wyraźnie może zidentyfikować hałas jako jedynie efekty dźwiękowe, choć musi przyznać, że śmiech jest przerażający. Skończyło się tak szybko, jak się zaczęło i Baekhyun odkłada na dół swoje ręce. Chanyeol spotyka się z oślepiającym blaskiem, gdy żuje ostatnie kęsy jedzenia i wysiadają prędko z łódki, zanim przenoszą się na kolejną przejażdżkę.

Kolejną rzeczą, jaką znajdują to samochodziki i siadają w osobnych. Kiedy rozpoczyna się gra, natychmiast w siebie ruszają, Chanyeol nie może pozbyć się uśmiechu ze swojej twarzy.

- Przygotuj się na zmiażdżenie! - krzyczy Chanyeol, gdy jedzie w stronę Baekhyuna. Mniejszy także skręca kierownicą, celując na Chanyeola.

- Tak, pewnie! - Baekhyun brzmi bezczelnie (i ta pełna czystości bezczelność jest czymś, jak muzyka dla jego uszu), gdy czeka na wolny samochodzik, by dojechał do Chanyeola. Wkrótce ich samochodziki rozbijają się o siebie.

- Myślisz, że jesteś taki dobry, huh? - samochodzik Baekhyuna odskakuje, ale znowu szykuje się do zadania ciosu i po raz kolejny trzaskając w samochodzik Chanyeola.

- W ogóle potrafisz uderzać? - Chanyeol przewraca oczami, gdy odwraca się znowu do Baekhyuna. Kontynuują krzyczenie na siebie konkurencyjnie, w czym wszystkie dzieci wpatrują się w nich, a wszyscy rodzic patrzą na nich nieprzychylnie, potrząsając głowami i mrucząc "dzisiejsi nastolatkowie".

Wkrótce samochodziki się zatrzymują, a muzyka kończy i Chanyeol z Baekhyunem wydają z siebie ogromne, sfrustrowane jęki. Potem, przypominając sobie ich misję na dzień, szybko wychodzą z samochodzików i biegną w poszukiwaniu następnego celu.

Kiedy są w połowie przejażdżek, pozwalają sobie na małą przerwę.

- Już tego dłużej nie zniosę. - Chanyeol wydaje z siebie ogromny jęk, gdy kuśtyka. - JESTEM GŁODNY!

- To kup jakieś jedzenie, podczas gdy ja pójdę do toalety. - mówi Baekhyun i dwójka rusza w swoje strony.

Do czasu, kiedy Baekhyun wraca, otwiera usta, gdy widzi ile jedzenia właściwie kupił Chanyeol. Dwa lody, sprężynki z ziemniaków i czipsy. I dwie butelki coli.

- Co z tobą nie tak?! - Baekhyun szybko podchodzi do niego i zabiera Chanyeolowi napoje i ziemniaczane sprężynki, odciążając go. Chanyeol wydaje z siebie westchnienie ulgi.

- Jestem głodny! - skomle.

- Jak my to skończymy?! Aish, naprawdę... - Baekhyun zaczyna ruszać, Chanyeol za nim podąża.

- To jest nic!

- Ale pamiętaj, że idziemy potem na straszne przejażdżki, idioto! - Baekhyun zatrzymuje się na sekundę i rozgląda się dookoła. - Której jeszcze nie przejechaliśmy... która nie sprawi, że zwymiotujemy?

Po chwili spoglądają do góry i wskazują na tę samą rzecz.

- Diabelski Młyn!



*



Jak tylko wsiadają na Diabelski Młyn, zaczynają zapychać buzie jedzeniem. Chanyeol je pierwszy, wpychając sobie czipsy do buzi i wpychając też trochę Baekhyunowi, kiedy Baekhyun trzyma lody.

- Lody się topią! - krzyczy nagle Baekhyun i Chanyeol może zobaczyć, jak śmietanka cieknie Baekhyunowi po palcach. - Szybko, otwórz buzię! - w bałaganie pośpiechu, Chanyeol pochyla się do przodu, ale nie miał czasu odwrócić głowy. Czuje, że coś zimnego rozpłaszcza mu się na policzku.

- Baek, co ty kurwa robisz? - Chanyeol odciąga się i uświadamia sobie, że pół jego loda jest teraz rozbryzgana na jego policzku.

- Przekręć głowę, ty głupku! - Chanyeol tak robi i tym razem lód idzie prosto do jego buzi. Baekhyun szybko wsysa wszystkie topniejące części loda z rożka, zanim bierze gryza. Kiedy jest pewny, że żadna część loda nie roztopi się w najbliższym czasie, zaczyna zlizywać roztopioną śmietankę ze swoich palców. W tym samym czasie, Chanyeol czuje, że lód skapuje mu na koszulkę, ale jest zbyt zajęty próbując jeść, by się przejmować.

- To twoja wina, że jesteś brudny. - zwraca uwagę Baekhyun. Chanyeol chrząka w odpowiedzi, czując się trochę niewygodnie na lepkość.

- Jesteśmy teraz na górze. - Baekhyun dodaje i przejażdżka momentalnie się zatrzymuje. Chanyeol nic nie mówi, tylko pochłania resztki loda, a potem wlewa w siebie colę. Baekhyun odwraca się i zdaje się zauważyć loda na policzku Chanyeola. Wydaje z siebie śmiech.

- Jesteś aż taki głodny? Czy zdesperowany, by wygrać? - Baekhyun znowu się śmieje. Chanyeol rumieni się w zakłopotaniu i przysięga, że ciepło jego policzków sprawia, że lód skapuje jeszcze bardziej. Mimo to w końcu, czuje, jak ciepły palec zaczyna czyścić ten bałagan.

Albo nie.

W zamian, Baekhyun przykłada loda po całej twarzy Chanyeola, rozsmarowując go po jego brwiach i nosie, i brodzie, i -

- Co ty do diabła robisz? - Chanyeol zamyka oko, gdy czuje, jak zimno spływa po jego powiekach. Wpycha sobie więcej czipsów do buzi. - Przestań!

- To jest to, co dostajesz za bycie idiotą. - Baekhyun przestaje i wyciąga poplamiony palec. Automatycznie, nawet nie zdając sobie sprawy, Chanyeol otwiera buzię. Baekhyun wpycha palec do środka, a Chanyeol zamyka się na nim, smakując teraz ciepłego roztopionego loda i słoność skóry Baekhyuna.

Po tym, Chanyeol kończy czipsy i w końcu przenoszą się na ziemniaczane spiralki. Do czasu, kiedy prawie skończyli, lód lepi się na jednej połowie twarzy Chanyeola i prawie skończyli całe swoje jedzenie.

Kiedy wychodzą, ludzie gapią się na nich dziwnie, zastanawiając się, dlaczego tak dorosła i wysoka osoba wszędzie ma na sobie loda.

Chanyeol wyciera swoją twarz, a kiedy skończyli, odwracają się, by spojrzeć na przejażdżki, które piętrzą się nad nimi.

Tak więc zaczynają swoją podróż do strasznych przejażdżek.



*



- To trochę wysoko... - szepcze Chanyeol, gdy osiągają szczyt kolejki górskiej. Może zobaczyć pod sobą świat. Jego serce szaleje.

- Po prostu myśl o mnie i będzie w porządku. - szepcze Baekhyun. Co... Chanyeol nie wie, co o tym myśleć, ale nie ma na to czasu, ponieważ zjeżdżają w dół, tak szybko, jak te słowa opuszczają uśmiechające się usta Baekhyuna.

- AAAAAAAAAA! - obydwaj krzyczą, gdy spadają, ich krzyki zmieszane są wraz z wrzaskami innych ludzi na przejażdżce.



*



Wszyscy wychodzą i pomimo tego, że Chanyeol jest tam jednym z najwyższych, jest na tej samej wysokości z Baekhyunem, ponieważ jego nogi są ugięte i chwiejne, i ma kłopot tylko stojąc.

- Cholera... - szepcze Chanyeol, gdy prawie upada na ziemię, ale daje radę złapać równowagę. - Nigdy więcej tego nie zrobię...

- Niestety, jeszcze około pięć przed tobą. - odpowiada Baekhyun, wyglądając podobnie ponuro, ale mniej od Chanyeola.



*



Do czasu, gdy skończyli wszystkie przejażdżki z dreszczykiem, głos Chanyeola jest ochrypły, a jego nogi są jak z galarety.

- Nigdy więcej... tego... nie zrobię... - przysięga, że jego serce jest stłuczone na kawałki.

- Cieszę się, że mamy to z głowy. - Baekhyun próbuje zachowywać się normalnego i nieporuszonego, ale gdy idzie przed Chanyeolem, jego kolana lekko się uginają i prawie upada. Chanyeol zaczyna się śmiać, gdy kolana Baekhyuna w końcu się załamują i na nie upada. Dalej się śmieje łapiąc się za brzuch. Baekhyun się podniósł i nawet jeśli jest tyłem do niego, Chanyeol może wyczuć zakłopotanie. Chanyeol wciąż się śmieje, aż boli go brzuch, a jego nogi znowu są stabilne.

- Myślę, że naszymi ostatnimi przejażdżkami są te wodne. - mówi Baekhyun, a rumieniec na jego twarzy wciąż jest widoczny. - Chcesz zrobić sobie teraz małą przerwę?

- Która godzina?

- Około w pół do piątej.

- ... Ta, mała przerwa. - Chanyeol szybko łapie krok obok Baekhyuna. - Stary, jestem głodny.

- Nie, znowu... - mamrocze Baekhyun. - Kiedy nie jesteś głodny?

- To dużo pracy, okej? - Chanyeol odpowiada defensywnie. - Poza tym, ja- chwila, CZY JA WŁAŚNIE ZOBACZYŁEM SKLEP SPOŻYWCZY? - Baekhyun odwraca się w stronę, do której zwrócony jest Chanyeol i wzdycha jeszcze bardziej, kiedy widzi w oddali punkt gastronomiczny. - ZARAZ WRACAM! - zaczyna biec.

- Czekaj! Gdzie się spotkamy? - krzyczy Baekhyun.

- GDZIEŚ TUTAJ! - Chanyeol odpowiada niewiele, gdy zaczyna odbiegać. W końcu dociera do punktu gastronomicznego, jego nogi są zmęczone, serce wali z wysiłku i podekscytowania, a żołądek jest pusty. Zastanawia się, co powinien zjeść.

Spędziliśmy dużo czasu na krzyczeniu... Myśli sobie Chanyeol. Moje gardło jest teraz trochę obolałe... a jemu pewnie chce się pić. Chanyeol najpierw myśli nad kupnem coli, ale to prawdopodobnie nie jest dobre na gardło, ostatecznie wnioskuje. To nawet nie jest zdrowie. W zamian, znajduje automat do sprzedaży i wybiera mrożoną herbatę dla ich obu. To najlepsza opcja. Musi dbać o swój głos, bo śpiewa.

Z zimnymi napojami w dłoni, jeszcze raz spogląda na różne sklepiki w punkcie gastronomicznym. Jest tam jedzenie począwszy od chińskiego, Mc'Donald's, Subway, indiańskie, zachodnie, hot dogi i tym podobne. Chanyeol chodzi tam i z powrotem, zastanawiając się tylko, co do diabła powinien kupić - nie dlatego, że nie wie, co wybrać dla siebie, ale dlatego, że nie wie, co Baekhyun może chcieć zjeść.

W końcu decyduje się na Subway, ponieważ nie mają za wiele czasu i Baekhyun prawdopodobnie nie znalazł miejsca, by miło usiąść (więc jedzenie jak chińskie i indyjskie definitywnie odpada). Poza tym, on kocha pieczywo... Myśli do siebie Chanyeol, wciąż pamiętając jedno z pierwszych aktów dobroci Baekhyuna do niego, kiedy przegapił posiłek i Baekhyun kupił mu kanapkę.

To wydaje się tak dawno temu.

Otrząsając się z nostalgicznych myśli, Chanyeol mruga, kiedy kobieta pyta go o coś.

- Tak?

- Co chcesz?

- Um... kurczak teriyaki, proszę. Dla dwóch. - Chanyeol dodaje, nie chcąc marnować czasu, myśląc o tym, co on może lubić, ponieważ wszystkim na czym jest teraz skupiony to jak szybko zjeść i jakie jedzenie Baekhyun może lubić najbardziej.

- Jakie warzywa?

- Wszystkie... Chwila. Bez ogórka, poproszę. - mówi Chanyeol. - On nie lubi ogórków. - nie zorientował się, że powiedział to głośno, aż kobieta spojrzała na niego dziwnie.

- Co pan powiedział?

- Nic, nic! - Chanyeol oblewa się głęboką czerwienią, jego uszy robią się purpurowe. - Uh... mówiłem, wszystkie sosy! Tak, wszystkie sosy! - jego zdenerwowany stan wciąż pozostaje oczywisty, ponieważ kobieta ma lekki uśmiech na twarzy.

- Jesteś uroczy. - mówi, gdy umieszcza wszystkie sosy na pieczywie. - I dlatego, że jesteś uroczy, dam ci dodatkowy kawałek kurczaka. Brzmi dobrze? - Chanyeol czerwieni się jeszcze bardziej i zaczyna się jąkać, ale kobieta śmieje się i nakłada wszystkie sery (jak poprosił Chanyeol). Potem wszystko zawija i podaje Chanyeolowi z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Smacznego tobie i twojemu chłopakowi. - mówi, a Chanyeol prawie upuszcza pieniądze. Kaszle i szybko podaje je jej do ręki, zbyt zawstydzony, by spojrzeć jej w oczy. Potem odbiega, mając nadzieję, że zakłopotanie zejdzie mu z twarzy, do czasu, kiedy znajdzie Baekhyuna.

Znalezienie go zajmuje mu dużo czasu, ponieważ miejsce jest tak ogromne, a Baekhyun nie został tam, gdzie powinien. Do czasu, kiedy Chanyeol go znajduje, jak miał nadzieję, rumieńce na jego policzkach zniknęły. Baekhyun siedzi na stołku ogrodowym na rogu parku z małymi dziećmi i kiedy tam dociera, widzi, że Baekhyun jest plecami do niego, bardzo zamyślony.

- Baekhyun. - mówi Chanyeol, ale Baekhyun nie odpowiada. Znowu woła jego imię i również inne warianty jego imienia, ale Baekhyun na żadne z nich nie odpowiada.

- Baekhyun. Baek. - Chanyeol poklepuje ramię Baekhyuna i mniejszy wzdryga się lekko, zanim odwraca się do niego. Mruga przez parę chwil.

- Oh. Wróciłeś. - mówi Baekhyun, jego oczy są zaszklone.

- Tak. Co się dzieje? - pyta Chanyeol, ale próbuje pozbyć się zmartwienia z głosu.

- Nic. - odpowiada trochę rozproszony Baekhyun, gdy odwraca się, by spojrzeć na niebo. - Tylko... myślę o ostatnim razie, kiedy tu przyszedłem.

- Czy było tak zabawnie? - Chanyeol podchodzi do Baekhyuna i podaje mu herbatę z kanapką.

-... - Baekhyun na początku nic nie mówi, gdy nieobecny myślami bierze jedzenie, które dał mu Chanyeol. -... Tak. Tak, było. - dotyka palcami mrożoną herbatę.

-... To był najlepszy czas, jaki kiedykolwiek miałem.

Z lekkiego, nostalgicznego uśmiechu na twarzy Baekhyuna, może zobaczyć jak wiele prawdy jest w głosie i w twarzy Baekhyuna. Część Chanyeola czuje się zazdrosna, ale druga część (dziwnie, większa część niego) czuje się szczęśliwa dla Baekhyuna.

- W porządku. Zjedzmy szybko, zanim zaczniemy wodne przejażdżki! - mówi Chanyeol, jak i zaczyna jeść swoją kanapkę. Baekhyun wstaje.

- Zabiorę cię tam. - mówi Baekhyun i zaczyna wychodzić przez park. Chanyeol podąża za nim i z łatwością nadgania dłuższymi nogami.

Ich pierwszą przejażdżką są stateczki, ponieważ dopiero co zjedli i nie chcą, żeby ich jedzenie wyszło razem ze straszniejszymi wodnymi przejażdżkami. Po raz kolejny ruszają na siebie, upewniając się, by zderzać się za każdym razem. W pewnym momencie, Baekhyun przybliżył się do Chanyeola, następnie sięgnął do dołu i trzepnął wodą do łódki Chanyeola.

- Oszust! - wykrzykuje Chanyeol, szczerząc się szeroko, gdy robi to samo Baekhyunowi.

Potem idą do Leniwej Rzeki, gdzie mogą usiąść na pontonie i unosić się na rzece o kursie długim około półtora mili. Najpierw zaczynają niewinnie, próbując nadążyć za sobą, ale Chanyeol mści się za stateczki przez przewracanie Baekhyuna, kiedy Baekhyun wpatruje się w ląd. Mniejszy wydaje z siebie skowyt, zanim wpada do wody, a Chanyeol chichocze, chcąc śmiać się jeszcze głośniej, kiedy mniejszy się wynurzy, ale tego nie robi.

- Baekhyun? - Chanyeol panikuje, kiedy patrzy na ponton Baekhyuna, który zaczyna odpływać. Śmiał się tak bardzo, że nie wiedział, gdzie zniknął Baekhyun, nawet w tej płytkiej, błękitnej wodzie. - Baek?

Jak tylko to mówi, ogromna siła pojawia się spod niego i wydaje z siebie wrzask, gdy wpada twarzą do wody. Przysięga, że słyszy ostry śmiech Baekhyuna, gdy wpada w ciszę wody, a kiedy się wynurza, widzi mokrego Baekhyuna, śmiejącego się z niego. Odkaszla wodę i patrzy gniewnie na Baekhyuna, ale uśmiech i tak drży mu na ustach.

- Słyszałeś, jak ty- -zaczyna Baekhyun, ale nie może skończyć. Jego oczy rozszerzają się, kiedy Chanyeol nagle na niego skacze i zanim wie, obydwaj znowu są zatopieni w wodzie. Chanyeol wynurza się, podnosząc Baekhyuna, ale Baekhyun jest zły, jak i chlapie wodą w Chanyeola.

- Pieprz się! Teraz mój nos jest zatkany... - Baekhyun próbuje odkaszlnąć wodę.

- Nos mnie boli, bo popchnąłeś mnie tak mocno. - mówi Chanyeol i kontynuują sprzeczanie. Mimo to, wkrótce po tym, słyszą więcej głosów, które dochodzą za nimi. Kiedy patrzą w tył, widzą nową partię ludzi na pontonach, płynących w ich stronę.

- Odłączyliśmy się! - obydwaj uświadamiają sobie, gdy szybko szukają swoich pontonów. Ponton Baekhyuna jest za nimi, a pontonu Chanyeola nie ma. Baekhyun natychmiast rusza, by chwycić swój ponton i Chanyeol na niego czeka, następnie zaczynają biec w wodzie, by nadążyć za swoją grupą.

- To wszystko... twoja wina... - Chanyeol dyszy, gdy widzi samotny ponton w rogu niedaleko przed nimi.

- Ty... to zacząłeś... - mówi Baekhyun, gdy za nim biegnie. Chanyeol szybko chwyta swój ponton. Następnie obydwaj siadają na nie i zaczynają wiosłować bezużytecznie swoimi dłońmi, miotając się żałośnie.

- Wyglądasz jak kaczka. - komentuje Chanyeol.

- Wyglądasz jak kurczak. - odstrzela Baekhyun.

- W czym pośpiech? - w końcu mówią obydwaj. Zastygają na moment. Potem sobie uświadamiają.

- Cholera! - przestają się wygłupiać, wstają, chwytają swoje pontony i znowu zaczynają przemykać się przez wodę.

- Jeśli nie ukończymy tego pieprzonego wyzwania, zabiję kurwa kogoś. - Chanyeol mówi bez tchu, gdy kontynuują biegnięcie przez wodę.

- Jeśli się nie mylę, prawdopodobnie mamy tylko około półtorej godziny na dokończenie reszty...

- Cholera!!! - obydwaj biegną jeszcze szybciej. W oddali zaczynają widzieć grupkę ludzi.

- Dogoniliśmy!

- Biegnijmy przed nimi!

Obydwaj po tej samej stronie, ich cele są tuż przed nimi, kontynuują przedzieranie się przez płytką wodę, która zaczyna być dla nich ciężarem, tak samo, jak pontony w ich rękach. Przebiegają obok kilku ludzi siedzących na pontonach, a potem jeszcze więcej i nawet jeśli wszyscy patrzą na nich jak na idiotów, którzy nie wiedzą jak cieszyć się leniwą przejażdżką, nie obchodzi ich to. W końcu biegną przed początkiem swojej grupki ludzi. Akurat wtedy widzą przed sobą końcową linię.

- Pospiesz się! - krzyczy Baekhyun.

- Ty się pospiesz! - odkrzykuje Chanyeol. Obydwaj miotają swoimi zmęczonymi nogami przez wodę. Zostało tylko sto metrów.

- Będę miał... po tym takie wyrzeźbione nogi... - w końcu ich ciężka robota się opłaciła i docierają do punktu startu. Zanim osoba odpowiedzialna za dystrybucje pontonów może cokolwiek powiedzieć, obydwaj rzucają pontony na stos i zaczynają biec, ich koszulki i spodenki są przemoczone, a włosy na ich twarzach wilgotne jak wodorosty. Jednakże, nawet jeśli są wykończeni, wciąż się śmieją, gdy czują pod sobą nierówny grunt.

- Co dalej? - krzyczy Chanyeol.

- Zjeżdżalnie wodne! - odpowiada Baekhyun.

Chanyeol znowu czuje się jak dziecko, gdy przenoszą się z jednej zjeżdżalni na drugą. Przysięga, że widzi dzieci wzrostem sięgającym mu do pasa, jak idą na te zjeżdżalnie. Czasem czuje się taki niedojrzały przez dołączanie do nich. Ale kiedy widzi Baekhyuna ze swoim szerokim uśmiechem i błyskiem w oczach, jakoś nie czuje się już skrępowany.

Po tym, idą na na kilka strasznych zjeżdżalni i Chanyeol przysięga, że to jest jeszcze bardziej przerażające niż kolejki górskie, na których byli wcześniej. Co nie pomaga, to, że za każdym razem, kiedy spadają z góry, ochlapuje ich woda.

Potem idą na pętlę. Chanyeol przełyka ślinę, kiedy widzi, jak wysoka jest i jaki ma pionowy spadek. Gdy ustawia się w kolejce, widzi ludzi, którzy jeden za drugim wchodzą w kolorowe rury. Widzi, jak stoją na tymczasowej podstawie, następnie znikają i krzyczą, gdy swobodnie wpadają w dół rury.

- Myślę, że to nowa przejażdżka. - mówi Baekhyun, gdy pojawia się obok Chanyeola, sprawiając, że się wzdryga. - Nigdy wcześniej na niej nie zjeżdżałem.

- ... - Chanyeol jest zbyt zdenerwowany, ponieważ tylko przełyka ślinę w odpowiedzi. - Ja-ja-ja... U-uh...

- Możesz przestać? - śmieje się Baekhyun, gdy staje lekko na palcach, by zmierzwić włosy Chanyeola. - Zawsze się jąkasz przed straszną przejażdżką.

- To dlatego, że... j-ja się boję, niech to szlag! - Chanyeol stara się odpowiedzieć efektownie, ale w zamian wychodzi mu to słabo i żałośnie. Rumieni się ze wstydu. Wtedy ludzie, którzy tam pracują pokazują mu, by się wspiął. Jego haust prawie blokuje mu gardło, gdy idzie w ich stronę na trzęsących się nogach. Jeden z nich prosi go, by stanął w środku. Odwraca się, panikując, gdy widzi Baekhyuna, który wymawia do niego bezdźwięczne "Tuż za tobą".

- Skrzyżuj ręce. - instruuje mężczyzna. Spełnia rozkaz, plaskając swoimi dużymi dłońmi o przesiąkniętą koszulkę. Próbując się uspokoić, odwraca się i patrzy w dół jak daleko idzie rura, obserwując, jak wije się lekko, a potem kończy się gdzieś piętnaście metrów niżej. Jest okej. Mówi sobie. Baek jest tuż obok ciebie. Tuż obok ciebie - Chanyeol odwraca się... i spotyka się z końcem podestu. To wtedy uświadamia sobie, że jego rura jest na samym końcu.

Co znaczy-

Odwraca się, gotowy wyjść.

- BAEKHYUN- - krzyczy, ale zanim może nawet spojrzeć na twarz Baekhyuna, podłoga pod nim zapada się, a on spada.

Nie może nawet krzyczeć, ponieważ woda w jakiś sposób dostała mu się do nosa i do buzi. Wszystko, co może zrobić, to zamknąć oczy i spróbować opanować te okropne uczucie wolnego spadania, które ciągle grozi mu atakiem serca. Ostatecznie (i może woda utknięta w jego nosie pomogła złagodzić trochę strach), wyślizguje się do wody i wpada do płytkiego basenu. Wynurza się, wydmuchując wodę z nosa i otrząsając włosy z oczu. Mruga, mając nadzieję, że jego serce uspokoi się, gdy tylko spojrzy do góry. Może zobaczyć Baekhyuna wchodzącego do pierwszej rury (Chanyeol wciąż nie może uwierzyć, że oddzielili ich w ten sposób - co za absurd!) i krzyżuje ręce, nawet z tej odległości. Chanyeol może powiedzieć dumnie, że ma dobry wzrok.

W końcu widzi jak spada i postać Baekhyuna przewija się przez pomarańczową rurę, widzi jak leci do góry, a potem mocno spada. Chanyeol uświadamia sobie, że Baekhyun wkrótce się pojawi, więc szybko brnie do rury Baekhyuna, nawet mając czas na ciekawe zerknięcie do środka. To wydaje się najgłupszym posunięciem, ponieważ znikąd pojawia się Baekhyun i zanim ma czas na reakcję, ciało Baekhyuna wystrzeliło w pędzie w jego twarz i obydwaj upadli do wody.

Ostatnią rzeczą, którą pamięta Chanyeol, zanim znowu niechętnie został pchnięty do wody, to jak bardzo mógł poczuć, jakby jego nos został złamany.



*



- Kto prosił cię, byś był takim idiotą? - pyta Baekhyun, gdy pomaga przytrzymywać kilka chusteczek do krwawiącego nosa Chanyeola. - Zaglądając do środka, kiedy wiedziałeś, że ktoś zjeżdżał?

- Byłem ciekawy, okej? Jezu! - odpowiada Chanyeol, zarumieniony, kiedy Baekhyun wpycha mu chusteczkę do nosa. - To boli!

- Zasługujesz na to. Za bycie takim idiotą. - mruczy Baekhyun, gdy w frustracji wpycha więcej chusteczek do nosa Chanyeola, następnie odwraca się i krzyżuje ręce. Chanyeol czuje spływające z bólu łzy i pozbywając się ich mrugnięciem, gdy sięga i sam trzyma chusteczki. Na nieusłyszenie narzekań, czy krzyków gniewu, Baekhyun odwraca się powoli i zauważa łzy bólu wypływające z szybko mrugających oczu Chanyeola i natychmiast zmienia się jego wyraz twarzy.

-... Nie wepchnąłem ich za mocno, prawda? - Baekhyun sięga i znowu trzyma chusteczki. Chanyeol wyciera łzy z policzków, potrząsając głową. - Nie ruszaj się, ty głupku! Nie ruszaj się. - Chanyeol posłusznie nieruchomieje, wciąż mrugając oczami.

- Ty olbrzymia Yodo. Kto wiedział, że nie potrafisz o siebie zadbać? - Baekhyun wzdycha, gdy umieszcza swoje długie palce na głowie Chanyeola, potem pochyla ją do tyłu. Po tym, zaczyna raz po razie przykładać chusteczkę do twarzy Chanyeola, a potem znowu przyciska ją do nozdrzy.

- Która godzina? - mamrocze Chanyeol, czując się jak dziecko mówiące do swojej wściekłej matki.

-... - Baekhyun rozgląda się, potem wyciągnął telefon z plastikowej torebki, którą kupili (tak, żeby nie zepsuć ich w mokrych spodniach). - Około osiemnastej.

- Co?! - Chanyeol próbuje wstać, ale Baekhyun się tego spodziewał i pchnął go do dołu z zaskakująco ogromną siłą. - Nie zrobimy tego- - w jakiś sposób, Baekhyun był tak szybki, by chwycić więcej chusteczek i wepchnąć je do buzi Chanyeola.

- Bezpieczeństwo przede wszystkim. - mówi rygorystycznie Baekhyun. Chanyeol opada na ławkę pokonany, czując się trochę zawiedzionym. Najpierw spędził większość dnia będąc nieprzytomnym, ponieważ wspominał ostatni raz, kiedy tu był... więc wcale ze mną nie był... A teraz nie skończymy na czas.

A tylko chciałem, żeby miał więcej zabawy ze mną...

- Przestań się dąsać. - mówi Baekhyun, gdy popycha wyższego jeszcze bardziej, aż jego szyja spoczywa na ławce. - Nie ruszaj się.

-... - Chanyeol może poczuć ciepło przechodzące przez palec Baekhyuna na jego czoło i jakoś to sprawia, że czuje się mniej zestresowany i sfrustrowany. Potem, co wydaje się być wiekami, Baekhyun w końcu pozwala Chanyeolowi usiąść.

- Dokończmy resztę przejażdżek. - mówi Baekhyun.



*



Ostatnią przejażdżką było wodne tornado, tak sławne, że każdy się do niego ustawiał. Chanyeol może poczuć, że staje się coraz bardziej poruszony, jego stopu tupią niecierpliwie w ziemię, gdy obserwuje pracowników, którzy tak powoli przyprowadzają po kolei ludzi. Ostatnio jak sprawdzał, była już 18:15 i przysięga, że spędzili już przynajmniej dziesięć minut, czekając.

- Dalej, dalej... - Chanyeol mruczy, czując, że całe jego ciało drży. Zbliża się wieczorny wiatr i zimno mu, ale chodzi o to, że chce zdążyć na czas. Na szczęście, jego wewnętrzne funkcjonowanie rozprasza go i następnym razem, kiedy spogląda do góry, jeden z ludzi pracujących tam, już pokazuje mu, by się przygotował. Baekhyun i Chanyeol siadają na ponton z dwójką innych ludzi, jak i czekają, jak wyruszą dwie inne grupy przed nimi. Teraz, kiedy uwaga Chanyeola nie jest na czas, uświadamia sobie, że dwójka ludzi, z którą siedzą, podbijała do Baekhyuna, rozmawiając z nim gorliwie - zbyt gorliwie.

- Więc, masz dziewczynę? - pyta dziewczyna, jej oczy są wielkie i błyszczą, gdy patrzy się na Baekhyuna, prawie, jakby był mięsem. Baekhyun potrząsa głową.

- Masz chłopaka? - chłopak obok niej pyta z tym samym entuzjazmem. Spoglądają na siebie gniewnie. Zazdrość Chanyeola zżera go od środka.

- Hej, co powiesz na to, żeby nasza czwórka spędziła potem razem czas? - pytają, żądając uwagi Baekhyuna. Oczy Chanyeola ześlizgują się, gdy widzi sposób, w jaki próbują ułożyć nogi, tak by dotykały Baekhyuna. - Poznamy się lepiej?

- Uh... - Baekhyun ma zamiar odpowiedzieć,ale zanim może, pracownicy zaczynają pchać ich ponton ku końcowi tornado. Chanyeol wciąga powietrze, automatycznie sięgając, by przytrzymać się rączki, ale w strachu w zamian chwyta się rączki Baekhyuna, jego dłoń ześlizguje się po jego dłoni. Natychmiast się cofa, oblewa rumieńcem i przesuwa dłoń, by wstrząśnięty złapać się swojej rączki.

- Kim jest twój kolega? Nie mówi za dużo, co? - dziewczyna i chłopak patrzą ciekawie na Chanyeola. - Stary, jego uszy są wielkie. - Chanyeol oblewa się głęboką czerwienią, chcąc ukryć się przed ich wścibskimi oczami, ale nie mając gdzie uciec.

- To jak z tym? - kontynuują, znowu wpatrując się w Baekhyuna. - Poznajmy się lepiej!

- Przygotujcie się. - mówi osoba dowodząca, gdy inni pracownicy pchają ich do tornado, aż są w połowie drogi. - Pamiętajcie trzymać się rączek. - wtedy ruszają.

Chanyeol wydaje z siebie zduszone dławienie, gdy poruszają się w dół tunelu, a dwójka nowych ludzi wydaje się niewzruszona, gdy kontynuują rozmowę z Baekhyunem, który jest lekko sztywny. Chanyeol życzy sobie, by się zamknęli, a jeśli nie chcą, przynajmniej niech rozmawiają ze sobą, zamiast próbować rozmawiać z Baekhyunem.

Następnie, kiedy przedostają się do tornado, serce Chanyeola wybucha. Wstrzymuje swoje krzyki (nie chcąc narobić sobie wstydu przed tą dwójką idiotów), ale i tak wychodzą jako chlipnięcie. Dziewczyna krzyczy radośnie, a chłopak patrzy dziwnie na Chanyeola, następnie odwraca się do Baekhyuna.

- Czemu on jest taki dziwny? Nie mówi, czy co? - pyta. Nawet w swoim strachu, Chanyeol czuje, że znowu się czerwieni. Boi się, że Baekhyun będzie nim zażenowany, więc przełyka swoje krzyki.

- Czy on jest niepełnosprawny umysłowo? Czemu taki jest? - za każdym razem, kiedy chłopak próbuje o coś zapytać, woda albo ich chlapie, albo radosne krzyki dziewczyny zwalczają jego pytania, za co Chanyeol jest wdzięczny. Potem, co wydaje się wiecznością, w końcu kończą na końcu tornado i zjeżdżają na płytką wodę. Sztywny, Chanyeol wstaje, ale jego kolana się uginają i upada, potykając się i upadając głową w wodę. Kiedy się wynurza, widzi chłopaka, który wyciąga dłoń do Baekhyuna, chcąc pomóc mu wyjść, ale Baekhyun nie wydaje się tego widzieć, gdy sam wychodzi. Dziewczyna śmieje się z chłopaka, a on robi w powietrzu gest, jakby chciał ją uderzyć.

- W porządku? - Baekhyun pyta, gdy Chanyeol wstaje, automatycznie próbując wydmuchać wodę z nosa. Widzi pozostałą dwójkę, która się z niego śmieje. Natychmiast się czerwieni i przestaje, nawet jeśli jego nos wciąż boli.

- Proszę zanieść swój ponton schodami na górę. - mówi im pracownik na dole i dziewczyna z chłopakiem zaczynają nieść go ponad swoimi głowami.

- Twój kolega jest taki patykowaty i niezręczny. - chichocze dziewczyna. - W zamian chodź z nami.

- Kto wie, może po pierwsze został zmuszony niańczyć tego dziwnego kolesia. Pozbądź się go i chodź z nami, ciacho. - odpowiada chłopak, śmiejąc się. Obydwoje idą schodami, odwracając się i czekając na Baekhyuna i Chanyeola, by im pomogli. Chanyeol chce uciec, nie dlatego, że jest zawstydzony sobą, ale dlatego, że czuje, jakby naprawdę zawodził Baekhyuna i poniżał go przed pozostałą dwójką przez swoje niezręczne zachowania. Gdyby nie było tam Baekhyuna, Chanyeol albo by już do nich strzelił, albo po prostu ich zignorował, ale nie chce jeszcze bardziej zażenować sobą Baekhyuna i robić zamieszania.

- Jeśli musicie wiedzieć... - Baekhyun w końcu mówi, gdy wpatruje się w ich dwójkę, którzy są około dziesięć schodów do końca. Kiedy Chanyeol odwraca się, by spojrzeć na Baekhyuna, z wciąż bolącym nosem, widzi, że oczy Baekhyuna są wyzywające i błyskają gniewem. - ... To ja poprosiłem go dzisiaj o wyjście. Jesteśmy na randce. - następnie chwyta dłoń Chanyeola i zaczyna go odciągać. Zaczynają biec sprintem.

Chanyeol słyszy protesty od tamtej dwójki, która teraz krzyczy, że powinni wrócić i pomóc im wnieść ponton, ale tak jak Chanyeol ma zamiar zawrócić, uścisk Baekhyuna jest mocny, jak i kontynuuje odprowadzanie go.

- Wiesz co? - Baekhyun w końcu krzyczy, gdy biegną pod chłodny, wieczorny wiatr.

- Co?

- Mają rację! - Baekhyun odpowiada głośno, gdy odwraca się lekko do Chaneyola. - Masz największe uszy!

-... - Chanyeol może poczuć, że jego uszy znowu robią się gorące, tym razem prawie chcąc wyrwać się i je zakryć. Słyszy śmiech Baekhyuna, wiatr przynosi cichy chichot niczym dzwoneczki do wielkich uszu Chanyeola.

- Ale lubię je. - w końcu krzyczy Baekhyun. Chanyeol mruga w zaskoczeniu zmieszany i próbuje wyłapać ekspresję Baekhyuna, ale zachód słońca przed nimi jest za jasny, a Baekhyun i tak się nie odwraca.

Mimo to, Chanyeol odnajduje swoją odpowiedź, kiedy czuje, jak Baekhyun lekko ściska jego dłoń, przebiegając kciukiem po skórze Chanyeola, niemal pocieszająco.



*



Biegną w kierunku wejścia do parku rozrywki, a kiedy tam docierają, nadwyrężają swoje szyje, by się rozejrzeć, sprawdzając, która godzina.

- Tam! - Chanyeol wskazuje na wieżę przed nimi, ozdobioną wielkim zegarem. Mrużąc oczy, próbują zobaczyć, gdzie styka się strzałka.

- 18:39.

- NIEEEEEEEEEE! - Chanyeol pada na ziemię dramatycznie. Zostaje przez chwilę na ziemi, czując, jak przylepia się do niego zimno mokrych ubrań. Dlaczego? Dlaczego musiało tak wyjść?

Jego duma jest urażona.

- Wstawaj, Yeol. - mówi Baekhyun, jak i czuje dłoń lądującą na jego ramieniu. Zostaje tam przez jeszcze parę sekund, następnie podnosi głowę. Baekhyun się nie uśmiecha, ale jego oczy błyszczą. Chanyeol w końcu wstaje i wychodzą z parku rozrywki.

- Przegraliśmy... - mruczy Chanyeol.

- Nie. - odpowiada Baekhyun.

- Huh? - Chanyeol odwraca się i patrzy na Baekhyuna, zmieszany.

- Byłem dzisiaj na przynajmniej dziesięciu przejażdżkach, na których wcześniej nie byłem. - odpowiada Baekhyun.

- C-co? - Chanyeol tam stoi. - Co z... Co, jeśli były tam przejażdżki, na których byłeś w przeszłości, ale teraz są zburzone? - Baekhyun zamyka oczy. Chanyeol zauważa sposób, w jaki jego rzęsy spoczywają na jego policzkach.

- Było ich około jednej do trzech, na których teraz nie byłem. - odpowiada Baekhyun. - Ale to jest nic w porównaniu do dziesięciu nowych, na których byłem dzisiaj.

- Jak możesz być pewny? - Chanyeol pyta dalej. - Co, jeśli zapomniałeś więcej przejażdżek, na których-

- Uwierz mi, pamiętam. - mówi łagodnie Baekhyun. - Jak mogę zapomnieć, skoro wszystko codziennie odgrywa się w moim umyśle?

Chanyeol milczy.

W jakiś sposób, słowa i sposób, w jaki Baekhyun je wypowiedział, trochę straszą Chanyeola.



*



Przebierają się w świeże ubrania, które kupili tego dnia w sklepie z pamiątkami, który mówi: "I LOVE KOREA", wyglądając jak turyści z innego kraju w pasujących koszulkach. Kiedy podeszli do lady, obsługująca tam osoba podarowała im wielki, puszysty koc, mówiąc, że byli 66 666 osobą, która przyszła do sklepu z pamiątkami w tym miesiącu, co okazał się być miesiącem ich szóstej rocznicy.

Trzymając w dłoniach gorącą czekoladę, Baekhyun sugeruje, by kupić więcej jedzenia i picia, ponieważ jest specjalne miejsce, które chce pokazać Chanyeolowi. Po długim spacerze, Chanyeol widzi zachód słońca, lśniący nad nimi w pięknym pomarańczu i samotną ławkę stojącą na szczycie wzniesienia, a kiedy do niej docierają, Chanyeol widzi ciche, spokojne fale pluskające pod nimi.

- Wow, to miejsce jest piękne! - mówi Chanyeol, gdy patrzy za siebie. - Jak to się dzieje, że nikt tu nie przychodzi?

- Chyba nikt nie znajduje tego miejsca. - odpowiada Baekhyun. - Albo naprawdę go nie doceniają.

Obydwaj siadają, odkładając swoje torby obok ławki. Baekhyun siada obok niego, trzymając gorącą czekoladę w swoich bladych palcach, unosi się para. Robi się trochę zimno, nawet jeśli zbliża się lato i Chanyeol wyciąga z torby koc, który wygrali, zanim nakłada go na ich obu. Najpierw nic nie mówią przez dłuższą chwilę i nawet jeśli Chanyeol chce z nim rozmawiać, wie, że Baekhyun nie będzie słuchał, ponieważ wydaje się taki nieobecny.

- Dzisiaj... - zaczyna Baekhyun, a Chanyeol odwraca się do niego. - ... była prawie powtórka ostatniego razu, kiedy tu przyszedłem. - Baekhyun nie patrzy na niego, w zamian patrzy na spokojne morze.

- Ostatni raz, kiedy tu przyszedłem, był sześć lat temu. - kontynuuje Baekhyun. - To była moja pierwsza randka.

Co?

- Sześć lat temu przyszedłem tu z kimś, kto może być mylony, jako twój brat bliźniak. Miał na imię Joo Sung. Nazywałem go Joo-hyung. - Chanyeol może poczuć, że wstrzymuje swój oddech. Czemu Baekhyun to mówi? Czemu mówi to teraz?

- To dziwne, wypowiadać jego imię po tak długim czasie... - Baekhyun mówi trochę zbyt beztrosko, nawet jeśli Chanyeol wie, że to jest poważniejsze niż cokolwiek innego. I wie, że Baekhyun wie, że on zna bezwzględność tej sytuacji. Baekhyun się otwiera. Baekhyun nareszcie opowie mu swoją przeszłość.

- Co się stało? - Chanyeol szepcze ostrożnie po długiej chwili ciszy, w obawie, że Baekhyun może znowu wycofać się do swojej skorupy. Ale część niego wie, że Baekhyun tego nie zrobi, ponieważ już stara się naprawić siebie. - Co się wydarzyło przed laty? - na początku, Baekhyun nic nie mówi i powoli zamyka oczy, opierając się do tyłu. Chanyeol może zobaczyć, że jego dłonie zaczynają drżeć i bojąc się, że gorąca czekolada może się porozlewać, Chanyeol mu ją zabiera i trzyma w swojej własnej dłoni.

"Co się wydarzyło przed laty?"

Te słowa wydają się dzwonić Baekhyunowi w umyśle. Serce bije mu tak szybko i po raz kolejny czuje się, jakby znowu był czternastolatkiem. On tak boi się mówić Chanyeolowi, boi się, że Chanyeol będzie go oceniał, wyśmieje go i zrani go. Jednak część niego wie, że Chanyeol nigdy tego nie zrobi, nie ważne co.

Może to jest to, co daje mu siły, by to zrobić.

Chanyeol widzi, że Baekhyun bierze głęboki oddech (oddech, który nie wiedział, że mógłby być taki duży) i potem odwraca się do Chanyeola. Uśmiech, który drży mu lekko na ustach jest bolesny i Chanyeol nie chce widzieć go nigdy więcej.

- Zostałem zgwałcony.



___

I nawet nie wiecie jak chce mi się płakać...

Kocham Was, Słoneczka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro