42. Miłość jest poświęceniem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Przepraszam, Baekkie. - Joo-hyung chwyta w dłonie zapłakaną twarz Baekhyuna, gdy przybliża się i całuje spocone czoło. Baekhyun wciąż drży, ale przestał płakać, jeszcze bardziej zawijając się w koc, jak i przybliża się do kominka. - Nigdy więcej nie zostawię cię tak samego...

-... - Baekhyun najpierw nic nie mówi, wciąż trochę zszokowany wcześniejszym, potem jego głos trzęsie się, gdy wypowiada. - Ja... Ja... tak się bałem... - wydaje z siebie lekkie czknięcie i pociąga nosem. Joo-hyung całuje jego usta cnotliwie.

- Przepraszam. - Joo-hyung głaszcze jego włosy. - Wciąż mi ufasz?

Baekhyun pociąga nosem, jak i patrzy w dół, następnie porusza głową. Starszy znowu podnosi jego twarz, aż ich oczy się spotykają.

- Wciąż mi ufasz? - znowu pyta. Tym razem, mniejszy przytakuje. Joo-hyung przyciąga go do uścisku, trzymając go blisko.

- Przepraszam, Baekkie... - Joo-hyung mruczy w jego włosy, zacieśniając uścisk. Baekhyun czuje ten sam komfort, którego brakowało mu całe życie i tym razem decyduje się w nim topnieć.



*



- Hej, Baek. - Jongdae zaczyna się irytować. - Chcesz się spotkać z Jonginem i ze mną w Seulu? Nie widzieliśmy go od wieków.

- Sorry. Jestem zajęty. - Baekhyun odpowiada automatycznie, gdy przegląda zdjęcia swoje i Joo-hyunga, które razem sobie zrobili.

- Zawsze jesteś zajęty. - Jongdae mruczy pod nosem, ale stara się odprowadzić swój gniew. - Jongin naprawdę za tobą tęskni. Nie rozmawiałeś z nim tak długo. - Do mnie też się nie odzywałeś.

- Tak, tak, odwiedzę go kiedyś. - Baekhyun go spławia. - Jestem naprawdę zajęty.

- To tylko kilka godzin, Baek. Nie spędzaliśmy ze sobą tak dużo czasu, jak kiedyś.

- To dlatego, że obaj jesteśmy zajęci, Jongdae. - Baekhyun spogląda ze swojego telefonu. Jongdae wygląda... inaczej. To wtedy Baekhyun uświadamia sobie, że Jongdae zmienił fryzurę. - Kiedy się obciąłeś?

- ....... Dwa miesiące temu. - odpowiada Jongdae. Baekhyun wzrusza ramionami i znowu patrzy w telefon, nieświadomy tego, że Jongdae dymi z gniewu.

- Jestem poważny, Baek! Przynajmniej... idź dla Jongina. - Baekhyun nic nie mówi, zachowuje się, jakby niczego nie słyszał. - Spotykamy się w naszym starym miejscu spotkań w sobotę o dwunastej w południe. Czy chcesz iść, czy nie, to twój wybór. - wtedy Jongdae odchodzi tupiąc nogami. Baekhyun czuje się lekko winny, ale przypomina sobie, że ma priorytety i to sprawia, że czuje się lepiej.



*



W sobotę, w małym miejscu, w ogromnej populacji Seulu, Jongin i Jongdae stoją tam o dwunastej, czekając na przyjaciela, który po pierwsze sprawił, że się ze sobą zaprzyjaźnili.

- Przyjdzie tu, jestem tego pewien! - Jongin mówi optymistycznie. - Baekhyun-hyung nigdy nas nie zawiedzie. Nigdy wcześniej nas nie zawiódł.

-... Masz rację. - mówi Jongdae z małym uśmiechem, jego pewność rośnie. - Nigdy nas nie zawodzi, nie ważne, jak bardzo jest zajęty.

Czekają tam aż do zachodu słońca.



*



Spotykanie się z kimś i kochanie tej osoby całą swoją istotą znaczy, że zaczyna się myśleć o wspólnej przyszłości. Często.

Baekhyun myśli nad tym, co będą robić za dziesięć lat, zastanawia się, czy będą mieć możliwość się pobrać i zaadoptować dzieci, czy żyć w miejscu z daleka od domu jego rodziców. Czasem myśli o bliskiej przyszłości, jak mógłby być najlepszym kochankiem, mentalnie i fizycznie. Czasami, nawet poza towarzyszeniem Joo-hyungowi w barach, Baekhyun wraca w nocy do domu i ogląda filmiki, które mogą mu pomóc jak być dobrym partnerem seksualnym. Nawet jeśli ma tylko czternaście lat, stale o tym myśli, ponieważ w końcu Joo-hyung jest dorosły, a dorośli muszą myśleć o takich rzeczach.

Pierwsze porno, jakie obejrzał sprawiło, że czuł się zawstydzony i zakrył oczy palcami, ale rumienił się w nieśmiałym, szczęśliwym zawstydzeniu. Oglądał ze skoncentrowanym wzrokiem, upewniając się, by zapamiętać wszystko, co się dzieje. Ilekroć mniejsza gwiazda porno jęknęła lub wydawała dźwięki, Baekhyun rumienił się i zastanawiał, czy on naprawdę będzie musiał to zrobić.

Nie wie, skąd to wyczytał, ale dowiaduje się, że najwyraźniej ludzie stają się bardziej pobudzeni, kiedy słyszą, jak ich kochankowie wydają dźwięki. Czasem siada sam w samotnym pokoju w środku samotnego domu i wydaje te dźwięki, potem oblewa się rumieńcem i przestaje, następnie znowu zaczyna. Uczy się, że jeśli ktoś jest cały czas przy osobie, którą kocha, czasem czuje, że musi się kontrolować, by nie wskoczyć na swojego kochanka, w większości dlatego, że ich kochanek pociąga ich seksualnie i romantycznie. Zastanawia się, czemu Joo-hyung nigdy czegoś takiego nie robi, nigdy nawet go nie dotyka.

I czasem staje się podniecony przez oglądanie, w większości dlatego, że może wyobrazić sobie te gwiazdy porno, jako siebie i Joo-hyunga, ale nawet, gdy jego erekcja zaczyna rosnąć, jest zbyt zawstydzony, by ją dotknąć i w końcu czuje się zbyt zawstydzony, że w ogóle to obejrzał.



*



Baekhyun w końcu staje się niepewny.

Zaczyna eksperymenty, zastanawiając się, czy naprawdę pociąga Joo-hyunga w ten sposób.

Pierwszego dnia, siada blisko Joo-hyunga po upewnieniu się, że użył dodatkowego szamponu na włosy. Nachyla blisko Joo-hyunga, gdy oglądają film, przylega do jego ramienia i tuli się do niego. Brak odpowiedzi.

Drugiego dnia, decyduje się usiąść na kolanach Joo-hyunga po usłyszeniu, że mężczyźni dostają wzwodu, kiedy ktoś, kto ich pociąga siedzi na ich kolanach. Joo-hyung odpycha delikatnie Baekhyuna.

Trzeciego dnia, kiedy Joo-hyung decyduje się zostać na noc w jego rezydencji, Baekhyun wspina się na niego i leży na jego klatce piersiowej. Joo-hyung oplata go rękami i przytula go do siebie.

Czwartego dnia, Baekhyun opiera swoją głowę na kolanach Joo-hyunga, ale Joo-hyung podnosi szybko swoją głowę i mówi mu, by odrobił pracę domową.

- Ostatnio jesteś naprawdę tkliwy. - pewnego dnia Joo-hyung obserwuje głośno, kiedy Baekhyun próbuje myśleć nad tym, co jeszcze zrobić. Był w kółko rozczarowywany i czuł się coraz bardziej niepewnie. Mimo to, nie pozwala tym po sobie pokazać, gdy przylega do ręki Joo-hyunga, jak do źródła pocieszenia.

- Joo-hyung... - zaczyna, jego głos jest prawie szeptem. - Czy ja w ogóle nie mam wpływu na ciebie?

- Co masz na myśli? - jest tam ten cichy chichot, gdy Joo-hyung kołysze się do tyłu i do przodu, coś, co robi często, ilekroć Baekhyun owija się wokół jego ręki.

- W ogóle cię nie pociągam?

- Oczywiście, że tak. - Joo-hyung odpowiada gładko i automatycznie. - Inaczej, dlaczego byłbyś moim chłopakiem? - Joo-hyung odwraca się i szybko oplata ramionami Baekhyuna, potem szybko cmoka go w usta.

- Nie! Tylko... co mam na myśli to... s-s-seksualnie? - Baekhyun wyszeptuje ostatnie słowo, oblewając się czerwienią i będąc wdzięcznym, że światło jest przyciemnione. Ale wstyd. Baekhyun chce się zakopać w dziurze. Joo-hyung zastyga. Mimo to, po słowie, Baekhyun czuje się odważniejszy (albo może czuje się bardziej niepewnie z powodu braku odpowiedzi Joo-hyunga). - Czy ty nie.. no wiesz, nie myślisz o mnie w ten sposób? J-ja nic ci nie robię- - zanim Baekhyun może dokończyć zdanie, Joo-hyung szybko popchnął go na bogato zdobiony dywan. Wszystko dzieje się tak szybko, że Baekhyun może tylko mrugnąć, zanim znajduje się na podłodze z Joo-hyungiem na sobie.

- Jak myślisz? - głos Joo-hyunga jest głębokim warknięciem, a oczy Baekhyuna są szerokie, gdy patrzy się niewinnie na początku tego nie łapiąc. Wtedy Joo-hyung nachyla się niżej i łapie usta Baekhyuna do głębszego pocałunku niż Baekhyun kiedykolwiek wcześniej z nim dzielił. Do czasu, gdy Joo-hyung się odciąga, Baekhyun jest zdyszany.

- Szaleję przez ciebie. - szepcze Joo-hyung. - Każdego jednego dnia. - Joo-hyung znowu się nachyla, tak powoli, ale akurat, gdy ich usta mają się dotknąć, Joo-hyung waha się przez dłuższą chwilę. Potem wydaje z siebie ogromne westchnięcie i opiera swoje czoło o ramię Baekhyuna.

- Nie mogę... - mówi w końcu Joo-hyung, jego słowa są tłumione przez koszulkę Baekhyuna. - Nie mogę.

- Czemu nie? - Baekhyun pyta, jego serce lata mu szybko w piersi, że przysięga, że może wybuchnąć. Ma nadzieję, że Joo-hyung tego nie słyszy, ale wie, że tak. - M-możemy to zrobić, wiesz. N-nie mam nic przeciwko.

- Jesteś nieletni. - Joo-hyung wydaje z siebie chichot, potem podnosi się i w zamian całuje czoło Baekhyuna. - Poczekaj, aż będziesz miał osiemnaście lat.

- Jestem wystarczająco dorosły! - mówi Baekhyun. - Mam umysł osiemnastolatka! Poza tym, jestem osiemnastolatkiem w barze, pamiętasz? - Joo-hyung nic nie mówi.

-... Dobra. To poczekajmy, aż będziesz miał szesnaście lat. - Joo-hyung w końcu wstaje do pozycji siedzącej. - Bez negocjacji. - Baekhyun wydaje z siebie skowyt.

- Shh, ty niewdzięczne dziecko. - Joo-hyung droczy się, gdy na chwilę przyciska swój nos do nosa Baekhyuna, potem znowu się odciąga. - Nie bądź chciwy.

- Joo~~~

- Jestem przynajmniej o sześć lat starszy od ciebie! Nazywaj mnie hyung!

- Hyung~~~ - Joo-hyung wzdycha, ale potem jego ekspresja kompletnie się zmienia, kiedy zaczyna łaskotać Baekhyuna, który śmieje się i śmieje, aż w końcu się poddaje.



*



Staję się tu trochę samotny. Myśli do siebie Baekhyun, gdy krąży po pustej rezydencji, po tym jak wszyscy pracownicy poszli do domu (nie przychodzą już za często, od kiedy Baekhyun dostał mieszkanie gdzieś indziej - nie wiedzą, że Baekhyun oficjalnie tam wrócił, by mieszkać). Czasem, kiedy Joo-hyung nie odwiedza go parę dni, Baekhyun czuje się samotny i nagle przygnębiony, aż wspomnienia o jego rodzicach i ich romansach wpływają mu do głowy i prześladują go dniami.

Czasami Joo-hyung jest zbyt zajęty w pracy, że nie odpisuje przez chwilę, więc niepewność Baekhyuna nawarstwia się, aż atakuje okropnymi myślami. To pomaga, kiedy patrzy na zdjęcie ich dwójki (a robi ich dużo ze strachu, że zapomni jak to jest być kochanym).

Drukuje zdjęcie i podziwia je cały dzień, kiedy nie ma Joo-hyunga. W wolnym czasie, Baekhyun wyciąga marker i pisze "Joo-hyung i ja" na tyle zdjęcia, następnie odwraca je i uśmiecha się. Ze wszystkich zdjęć, te lubi najbardziej, ponieważ ktoś inny zrobił im zdjęcie, a dzień, który spędzili wtedy razem był zabawny.

Ściska zdjęcie w dłoni, gdy włóczy się po rezydencji i nagle nie czuje się już taki samotny.

Przechodzi przez korytarz obrazów, przypominając sobie dni, kiedy czuł się przez nie taki wyobcowany, ponieważ wszystkie były chciane, tak pięknie oprawione i tak pozornie ważne, że Baekhyun czuł się mały w porównaniu do nich. Mimo to, tym razem, gdy jego myśli dryfują ku Joo-hyungowi, wie, że już się nie boi.

Przechodzi obok swojego ulubionego obrazu i zatrzymuje się by spojrzeć. Odpowiada mu nicość i to jest to, czego chce. Obraz jest stary i zniszczony, ale Baekhyun go kocha, ponieważ nie jest najładniejszy, ani nie najokazalszy. Nie widziałem cię od jakiegoś czasu. Myśli Baekhyun. Dziękuję, że byłeś tu, kiedy byłem samotny.

Obiecuję, że już nigdy nie będę samotny.

Czucie tego jest ważne, Baekhyun podchodzi do obrazu i podnosi go trochę, następnie chowa za nim zdjęcie, zachowując go bezpiecznie w miejscu, zanim ustawia obraz tak jak był wcześniej. Jakoś, nawet bez obecności zdjęcia Joo-hyunga, Baekhyun czuje się spokojniejszy niż kiedykolwiek, jednak bardziej podekscytowany, ponieważ każdy może odwrócić obraz i zobaczyć zdjęcie i dowiedzieć się o ich związku, a dreszczyk emocji sprawia, że Baekhyun drży w oczekiwaniu.

Wpatruje się w obraz - może sobie wyobrazić większy obraz jego i Joo-hyunga, wiszącego tam pewnego dnia i uśmiecha się na tę myśl.

Widzisz? Będzie o mnie dobrze dbał. Mam się dobrze. Będzie dobrze.

Nie wie, że sześć lat później, te zdjęcie zostanie znalezione przez nieprzewidywalną wściekłość, rozcięte kostki, krwawiące palce, rozbite szkło i przygnębiająco smutne serce.



*



W pewnym momencie, Baekhyun zauważa, że Joo-hyung z każdym dniem staje się coraz bardziej zestresowany.

Baekhyun nie wie, co robić, gdy widzi Joo-hyunga siedzącego na jego biurku i zapisującego rzeczy.

- Co robisz? - pyta Baekhyun, jak i zagląda przez ramię Joo-hyunga. Joo-hyung odpycha delikatnie Baekhyuna.

- Jestem zajęty. Nie przeszkadzaj mi. - Baekhyun powinien być obrażony, ale nie jest, gdy wyczuwa stres w głosie Joo-hyunga.

Każdy ma wady.

Każdy ma złe dni.

Baekhyun podczas takich momentów nie powinien myśleć, że Joo-hyung go nie lubi.

- Co jest? - Baekhyun znowu zakrada się bliżej, mając nadzieję, że jego obecność sprawiłaby, że Joo-hyung poczuje się lepiej, ale w zamian znowu zostaje lekko odepchnięty. - Problemy finansowe? - Joo-hyung mu nie odpowiada. Baekhyun w zamian siada na łóżku i obserwuje boczny profil Joo-hyunga. Wypuszcza westchnienie. Jego serce się ściska, gdy widzi zmarszczone brwi Joo-hyunga, oczy zatopione w czymś, w czym nigdy nie zaufa Baekhyunowi, by mu o tym powiedzieć (albo może nie chce martwić drugiego). To boli. Gdy Baekhyun siedzi tam i obserwuje go, uświadamia sobie, jak bardzo kocha Joo-hyunga.

- Dam ci pieniądze. - Baekhyun wypowiada delikatnie. - Dam ci wszystko czego potrzebujesz. - Tak długo, aż przestaniesz patrzeć w ten sposób.

- Nie, nie mogę zaakceptować twoich pieniędzy. - odpowiada Joo-hyung i nawet jeśli jego głos jest gładki, Baekhyun kocha go wystarczająco, by wyczuć w jego głosie desperację.

- To w porządku. - Baekhyun trzyma się z dala, nawet jeśli chce pocieszyć Joo-hyunga. - J-jeśli czujesz się przez to źle, zawsze możesz je pożyczyć na teraz. Wtedy możesz oddać mi później, kiedy zarobisz pieniądze.

-... - Joo-hyung nic nie mówi, ale cisza jest nieprzekonywująca.

- Powinniśmy sobie pomagać, prawda? - w końcu mówi Baekhyun. - Ty... mi pomogłeś... - Joo-hyung nic nie mówi, a cisza staje się coraz bardziej nie do zniesienia.

- Ty... nie masz pojęcia, jak bardzo mi pomogłeś. - głos Baekhyuna jest cichy i szczery, i widząc tak inną stronę Baekhyuna, Joo-hyung nic nie może zrobić, jak tylko zastygnąć w miejscu, jego długopis wisi w powietrzu. - Uratowałeś mi życie, hyung. Przynajmniej dwa razy. Sprawiasz, że codziennie się uśmiecham. Jesteś powodem, dla którego jestem taki szczęśliwy, dlaczego nauczyłem się, że ranienie siebie nie było opcją do wydostania się. Ty sprawiasz, że... nie mogę doczekać się kolejnego dnia i sprawiasz, że czuje się mniej samotny. Tak wiele dla mnie zrobiłeś, Joo-hyung, więc teraz chcę ci się odwdzięczyć. - trwa cisza, a Joo-hyung odwrócił się w drugą stronę, więc Baekhyun nie może odczytać jego ekspresji. Na początku, słowa trzymają się cichego powietrza i nawet jeśli zanika, efekt wciąż tam jest.

W końcu, po długiej, prawie nieznośniej ciszy, Joo-hyung odwraca się i patrzy na Baekhyuna. Nawet jeśli pokój jest przyciemniony i jedyne źródło światła jest blokowane przez ciało Joo-hyunga, Baekhyun może zobaczyć błysk w oczach starszego mężczyzny, gdy wstaje ze swojego krzesła i wczołguje się na łóżko Baekhyuna, wspinając się na młodszego, aż Baekhyun jest przyciśnięty do łóżka. Jego serce bije mu szalenie, gdy spogląda na Joo-hyunga, zaskoczony i zmieszany. Zostają tak przez chwilę.

Wtedy Joo-hyung nachyla się i oplata Baekhyuna w uścisku.

- Dziękuję. - szepcze Joo-hyung, a Baekhyun relaksuje się na usłyszenie ulgi w jego głosie. - Dziękuję, że jesteś taki troskliwy i rozważny. - te słowa rozpalają ogień w sercu Baekhyuna, jak i odwzajemnia uścisk Joo-hyunga, jego całe istnienie jest przepełnione uwielbieniem do swojego chłopaka. Słysząc głos Joo-hyunga, teraz pozbawionego stresu, jest naprawdę wszystkim, czego potrzebuje do bycia szczęśliwym.

Tak długo, jak Joo-hyung jest szczęśliwy, to Baekhyun też.

Tak długo, jak Joo-hyung jest szczęśliwy, nawet jeśli Baekhyun musi znaleźć się w sytuacji, z której nie ma odwrotu, to też jest szczęśliwy.

Ponieważ to jest właśnie miłość do kogoś, prawda? Powinno się kochać kogoś tak bardzo, że jest się gotowym zrezygnować ze wszystkiego dla nich, nawet jeśli oznacza to poświęcenie wszystkiego, co się ma, jeśli to sprawi, że będą szczęśliwi. Miłość jest poświęceniem. Prawda?



*



Kiedy Baekhyun zaczyna pożyczać mu pieniądze, Joo-hyung staje się mniej poruszony i jego humor staje się mniej przygnębiony. Widząc to i widząc jak Joo-hyung jest w stosunku do niego bardziej czuły niż normalnie, sprawia, że jest naprawdę szczęśliwy.

- Przepraszam, Baekkie. - Joo-hyung czasem mamrocze pomiędzy całusami w usta. - Postaram się znaleźć niedługo lepszą pracę.

- Jest okej, Joo-hyung. - Baekhyun odpowiada pozytywnie, jego serce szybko bije, a oczy są w połowie otwarte, gdy jego usta rozłączają się, oczekując pocałunków Joo-hyunga. - Nawet nie musisz mi oddawać.

- Ale muszę. - szepcze Joo-hyung, odsuwając grzywkę z czoła Baekhyuna, jak i umieszcza na nim delikatne pocałunki. - Ponieważ to nie byłoby fair w stosunku do ciebie. - wtedy Joo-hyung kładzie swoją głowę na łóżku obok głowy Baekhyuna. Następuje cisza, a Joo-hyung do tego czasu przyzwyczaił się do szybko bijącego serca Baekhyuna.

- Hyung. - Baekhyun mówi cicho, gdy wpatruje się w ciemny sufit, czując duże ciało Joo-hyunga ponad sobą.

- Hm? - odpowiada mu stłumiony głos.

- Zrobiłbym dla ciebie wszystko. - wyznaje Baekhyun i nawet jeśli czuje się niepewnie, jego głos jest silny i odzwierciedla jego szczerość. Naprawdę by to zrobił.

- Dziękuję. - odpowiada Joo-hyung, jego głos przepełniony jest sennością. - Jesteś najlepszy. - i nawet jeśli Joo-hyung wkrótce potem zasypia, Baekhyun jest całkowicie przytomny, w obliczu wagi tego, jaki był szczery i z rzeczywistością tego, jak naprawdę ma to na myśli.



*



Od jakiegoś czasu nie widział Jongdae.

Czasami Baekhyun ma chwile, kiedy tęskni za swoimi przyjaciółmi. Uświadamia sobie, że od miesięcy nie rozmawiał z Jongdae, więc wyciąga swój telefon, pierwszy raz od wieków, przewija do jego imienia.

Baekhyun: Hej, jak się masz?

Czeka, ale nie ma odpowiedzi. Czeka pół dnia, ale wciąż brak odpowiedzi. Zirytowany idzie spać, zastanawiając się jakim przyjacielem jest Jongdae, skoro mu nie odpowiada.

W fakcie, Baekhyun jest taki zły, że następnego dnia idzie prosto do Jongdae, który wygląda zupełnie inaczej. Jakby nie widział go od wieków.

- Czemu ostatniej nocy nie odpowiedziałeś mi na wiadomość? - spojrzenie, którym darzy go Jongdae jest nie do opisania, że Baekhyun na początku gubi słowa.

Może Baekhyun tęskni za Jongdae bardziej niż przyznaje.

- Chcesz iść dziś wieczorem do klubu? - wypala, gdy wyjmuje telefon, by sprawdzić, czy są jakieś wiadomości od Joo-hyunga. Kiedy żadnej nie ma, zaczyna przewijać ich zdjęcia. Klub jest pierwszą myślą, która przychodzi mu do głowy. Oczy Jongdae rozszerzają się wydatnie.

- Nie. - odpowiada w końcu. Baekhyun czuje się jeszcze bardziej rozzłoszczony, ale stara się to trzymać w środku przez wzruszenie ramionami, stukając super mocno w ekran, by powiększyć zdjęcie.

- To dobra. Ale musisz wiedzieć, że prawdziwi, dorośli mężczyźni piją. - wtedy Baekhyun odchodzi.



*



Przed nimi nowy rok i Baekhyun kocha Joo-hyunga coraz mocniej. Baekhyun nie wie jak to wyjaśnić - po prostu wie, że to uczucie to miłość i wie, że Joo-hyung znaczy dla niego więcej, niż ktokolwiek inny.

Nie przechodzi dnia bez przypomnienia sobie, że Joo-hyung jest jego bohaterem, kimś kto uratował go z depresji i smutku, i również kimś, kto uratował go przed obcymi, którzy zmusiliby go do uprawiania seksu, gdyby Joo-hyung nie wkroczył.

I spędza każdą noc, leżąc w swoim dużym, samotnym łóżku, mając nadzieję, że Joo-hyung będzie szczęśliwy. Wie, że jest głęboko, ale to jest okej, ponieważ to jest miłość i ta miłość jest rodzajem miłości, o której zawsze marzył, by ją posiadać, nawet po byciu zmuszonym do obserwowania jak rozpada się jego rodzina.

Miłość jest taką cudowną rzeczą.

Miłość jest wartościową rzeczą.



*



Jego częste wizyty w klubach pogarszają jego nawyki w spaniu. Na początku starał się nadążać za pracą, w tym samym czasie nadążać za życiem w klubie, ale odkąd zaczął się nowy rok, przychodził tam jeszcze częściej, przynajmniej dwa razy w tygodniu. Kiedy tam idzie, pije i upija się w nocach, a potem z rana nie ma energii. Doszło do tego, że nawet jego marzenie o pójściu na studia zaczyna zanikać. Nagle już niczym się nie przejmuje. Już nie ma więcej marzeń, więcej nauki, tak długo, jak Joo-hyung jest przy nim, zawsze przy jego boku do końca jego życia.



*



- Chodźmy na małą randkę. - pewnego dnia szepcze Joo-hyung, gdy oplata Baekhyuna w pasie.

- Co? Teraz? - pyta Baekhyun, jego serce bije szybko, gdy sięga w dół, by trzymać dłonie Joo-hyunga w swoich.

- Nie, głuptasie. - Joo-hyung śmieje się, jego głos jest cichy, jednak czarujący, gdy odwraca Baekhyuna, aż są przodem do siebie. - Kiedy będzie nasza pierwsza rocznica.

- Ty... pamiętasz naszą rocznicę? - Baekhyun pyta, nie będąc pewnym co o tym myśleć. Joo-hyung uśmiecha się szeroko.

- Oczywiście, że tak, Baekkie. - Joo-hyung opiera swoje czoło o czoło mniejszego. - Jak mógłbym zapomnieć? To był pierwszy raz, kiedy dane mi było z tobą rozmawiać.

- Nie wiem... - Baekhyun uśmiecha się, jak i skacze ku Joo-hyungowi uśmiechając się szeroko. - Nie myślałem, że... to dużo dla ciebie znaczyło.

- Cóż, znaczyło. - Joo-hyung łapie twarz Baekhyuna w dłonie i składa pocałunek na jego ustach. - I teraz już wiesz.

Baekhyun uśmiecha się, pochylając się, by pocałować go w pełni w usta.

- Ale dokąd pójdziemy? - pyta mniejszy.

- Cóż... To sekret. - Joo-hyung uśmiecha się drażniąco, jak i dźga nos Baekhyuna. - Dowiesz się wkrótce.



*



Siedemnastego maja, w piętnastym roku życia Baekhyuna, Joo-hyung zabiera go na randkę. Kiedy docierają, oczy Baekhyuna rozszerzają się, a jego usta opadają, gdy ogromny baner "WITAMY" pojawia mu się przed oczami.

To park rozrywki.

- Dopiero otwarty. - wyjaśnia Joo-hyung, gdy sięga w dół, by chwycić dłoń Baekhyuna. - I chcę się podzielić z tobą tym miejscem i pójść z tobą na naszą pierwszą właściwą randkę w naszą pierwszą rocznicę. - Baekhyun uśmiecha się, jego serce skacze, gdy ściska dłoń Joo-hyunga.

Kiedy wchodzą, spotykają się z budką. Kiedy Baekhyun czyta ceny, jego szczęka opada.

Dzieci (2-14 lat) - 200000 won

Ulga (15-20 lat) - 300000 won

Dorośli (21+ lat) - 450000 won

- Czy to nie jest całkiem drogie jak na park rozrywki? - pyta Baekhyun, gdy Joo-hyung wyciąga swój portfel. Automatycznie sięga i zatrzymuje go.

- Zapłacę. - mówi Joo-hyung.

- Nie.

- Pozwól mi zapłacić, Baekkie.

- Przynajmniej pozwól mi zapłacić za siebie!

- Baekkie. - głos Joo-hyunga jest ostry, gdy zniża się, aż jest na poziomie oczu z Baekhyunem. - Wiem, że powiedziałem ci, że mam... problemy finansowe i wiem, że nienawidzisz widzieć jak robię dla ciebie rzeczy, ale chcę to zrobić. Chcę to zrobić, dla naszej dwójki i swojej dumy. - oczy Joo-hyunga są hipnotyzujące, gdy wwiercają się w Baekhyuna, i mniejszy nic nie może zrobić, jak tylko przytaknąć.

- Okej. - Joo-hyung prostuje swoje plecy, trzymając rękę Baekhyuna, ciągnie go ku ladzie. - Poproszę jeden ulgowy i jeden dorosły. - dostają swoje bilety i , uśmiechając się, Joo-hyung prowadzi Baekhyuna do parku rozrywki.

- Nasz cel na dzisiaj to przejechać wszystkie przejażdżki w parku rozrywki. - sugeruje Joo-hyung, gdy pochyla się, by spojrzeć na Baekhyuna, który ma szeroko otwarte oczy.

- Co? Jak-

- Więc możemy zmaksymalizować moje pieniądze. - odpowiada Joo-hyung, mierzwiąc włosy Baekhyuna.

- Mamy czas?

- Mamy cały dzień! - potem, zanim Baekhyun może powiedzieć coś więcej, Joo-hyung chwyta jego dłoń i zabiera go na pierwsze przejażdżki - przejażdżki dla dzieci.

Idą na przejażdżki takie jak: karuzela, filiżanki, pociąg, samochodziki, przejażdżki z horroru i te z dreszczykiem... Idą na każdą jedną przejażdżkę i po każdej jednej, Baekhyun jest pozostawiony z czystą pamięcią tego, co się dokładnie stało.

Uświadamia sobie, że nigdy nie zapomni żadnego momentu tego dnia.

Ponieważ to zbyt wiele dla niego znaczy. Nawet sześć lat później, to znaczy dla niego zbyt wiele.

Szczególnie duże oczy Joo-hyunga i jego przystojny uśmiech i sposób, w jaki jego ręka pasowała do ręki Baekhyuna.

- ... To jest za wysoko, Joo-hyung. - szepcze Baekhyun, niczym przerażony królik, gdy zwija się do pasów bezpieczeństwa. Nawet jeśli są na szczycie najwyższej przejażdżki w parku rozrywki, Joo-hyung uśmiecha się szeroko i ośmiela się przelecieć dłonią po policzku Baekhyuna.

- Po prostu myśl o mnie i będzie w porządku. - szepcze, uśmiechając się złośliwie, gdy jego palec dźga nos Baekhyuna, zanim kolejka zaczyna spadać i wchodzą do świata swobodnego spadania i surowych wiatrów, które zagłuszają krzyki Baekhyuna.

Około czwartej po południu, robią sobie małą przerwę.

- Usiądź tu. - Joo-hyung mówi łagodnie, gdy pomaga oszołomionemu Baekhyunowi usiąść na jednym z ogrodowych stołków w rogu wielkiego parku. Czuje pocałunek Joo-hyunga na czubku swojej głowy. - Wrócę.

Wkrótce potem, Joo-hyung wraca ze świeżym jedzeniem i siada na drugim stołku.

- Hyung, myślę, że moje mięśnie nie mogą się więcej ruszać... - Baekhyun mówi uroczo.

- Jeśli nie mogą, to nie będziesz w stanie się odzywać. - odpowiada delikatnie Joo-hyung, gdy wyciąga frytkę i wkłada sobie do buzi.

- Nakarm mnie, hyung~ - Baekhyun wysuwa swoją dolną wargę, patrząc na Joo-hyunga oczami szczeniaczka. Joo-hyung nic nie mówi, tylko siedzi tam i wpatruje się w niego, ale potem wyciąga frytkę i przykłada ją do ust Baekhyuna.

Akurat, gdy Baekhyun ma zamiar otworzyć buzię i wziąć ją do środka, Joo-hyung odciąga rękę, więc Baekhyun gryzie powietrze. Baekhyun wydaje z siebie piskliwy skowyt, gdy Joo-hyung śmieje się, następnie wkłada ją sobie do buzi. Baekhyun nieruchomieje, czekając na Joo-hyunga by znowu go nakarmił, ale kiedy Joo-hyung znowu ma zamiar przytknąć frytkę do ust Baekhyuna, odciąga w ostatniej chwili, wydając z siebie głęboki śmiech, gdy twarz Baekhyuna wykrzywia się w tą irytacji.

Fukając, Baekhyun wyrywa frytkę z trzęsących się dłoni Joo-hyunga i wpycha ją sobie do buzi, potem chwyta całe pudełko frytek i kładzie je sobie na kolana.

- Jesteś taki wredny. - Baekhyun marszczy swój nos, gdy zapycha się garścią frytek, następnie zadziera nosa. Słyszy jak Joo-hyung chichocze delikatnie, następnie oplata Baekhyuna w pasie, przyciągając go blisko.

- Okej, okej. Jestem wredotą. - Joo-hyung tuli swoją głowę do szyi Baekhyuna. - Ale to dlatego, że jesteś taki uroczy. - Baekhyun czuje, że jego serce traci rytm.

- Jesteśmy... w miejscu publicznym, Joo-hyung... - szepcze Baekhyun, czując, że jego uszy robią się czerwone.

- Nie obchodzi mnie to... - Joo-hyung mruczy o jego usta. - Kocham cię, Baekkie... - nawet jeśli powiedział to milion razy, Baekhyun wciąż czuje, że lata mu serce.

- No dalej... musimy dokończyć resztę przejażdżek... - jąka się Baekhyun i mimo tego, że chce by ich dwójka tak została, chce dokończyć ich wyzwanie - razem. Gdy ma zamiar zabrać dłonie Joo-hyunga ze swojego brzucha, czuje, że Joo-hyung go podnosi. Wydając z siebie zaskoczony skowyt, w zamian mocno trzyma dłoń Joo-hyunga, wciągając głośno powietrze, gdy jego stopy opuszczają ziemię, a Joo-hyung obraca go dookoła. Po tym obydwaj upadają na zieloną trawę, Joo-hyung zaczyna go łaskotać, a Baekhyun się śmieje, zwijając się w małą kulkę, gdy czuje jak duże dłonie i długie palce ślizgają się po jego bokach. Joo-hyung łaskocze go, aż łzy wypływają mu z oczu.

Po chwili siadają, porozrzucane frytki idą w zapomnienie, gdy siedzą na trawie, twarzą do siebie. Joo-hyung chwyta jego dłonie i przyciąga go bliżej, potem pochyla się i całuje Baekhyuna. Na "nagły atak", Baekhyun wciąga powietrze, następnie delikatnie naciska, czując gęsią skórkę na skórze, przebiegającą niczym lód.

- Joo-hyung... - mruczy Baekhyun, jego serce bije mu coraz szybciej, jak wtedy, kiedy był na kolejce górskiej.

- Baekkie... - szepcze Joo-hyung, następnie całuje go w czubek głowy. - Chodźmy już, głupiutki. - wtedy trzyma rękę Baekhyuna i zapominając o jedzeniu, biegną na następną wspólną przejażdżkę.



*



Kończą wszystkie przejażdżki o 18:33. Baekhyun nie myślał, że będą w stanie to zrobić, ale w końcu to zrobili i zrobili to razem.

Czucie się szczęśliwym jest zrozumiałe - Baekhyun jest zadowolony. Nie sądzi, że życie może stać się jeszcze lepsze i wie, że jeśli pozostałoby na zawsze tak jak jest, to byłby szczęśliwy. Nawet jeśli musi spać tylko półtorej godziny na dzień, nawet jeśli nie ma rodziców, którzy się o niego troszczą, nawet jeśli nie ma innych kolegów i nawet jeśli nie osiągnie swojego marzenia, jakim jest pójście do koledżu... Nawet jeśli nie ma nic innego na świecie, jeśli ma tylko Joo-hyunga, to będzie szczęśliwy.

Ponieważ Joo-hyung jest wszystkim.

I gdy Baekhyun czuje ciepło dłoni Joo-hyunga, które przenosi się na niego w pierwszą rocznicę, wie, że nie może prosić o nic więcej.



*



Nadchodzą wakacje.

Baekhyun i Joo-hyung każdy dzień spędzają razem, chyba, że Joo-hyung ma inne rzeczy do zrobienia. Znowu spotykają się w uliczce, gdzie Baekhyun był prawie porwany przez tamtych mężczyzn. Nie ma traumy, w większości dlatego, że może przypomnieć sobie, jak świetne było uczucie, kiedy Joo-hyung trzymał go w swoich ramionach.

Pewnego dnia, Joo-hyung trzyma jego dłoń, tajemniczy uśmiech przeciąga się po jego ustach.

- Chcesz ruszyć dalej? - pyta, jego dłoń jest ogromna i spocona na dłoni Baekhyuna.

- Yeah. - odpowiada prosto Baekhyun, ponieważ wie, że gdziekolwiek pójdzie, Joo-hyung będzie tam, by się nim zaopiekować. Joo-hyung uśmiecha się, następnie ciągnie go do końca uliczki. Oczy Baekhyuna rozszerzają się, gdy Joo-hyung otwiera pchnięciem cienką ścianę do opuszczonego budynku, następnie wciąga do środka Baekhyuna.

- J-jesteś pewny, że możemy to robić? - pyta Baekhyun, jego głos jest szeptem i Joo-hyung cicho chichocze.

- Co masz na myśli? Ciągle tu przychodzę. - odpowiada Joo-hyung, ściskając dłoń Baekhyuna, jako formę uspokojenia. - Nie ufasz mi?

- Ufam ci! - natychmiast odpowiada Baekhyun. - T-tylko nie temu miejscu.

- To może się do mnie przybliżysz? - Joo-hyung znowu chichocze, gdy Baekhyun natychmiast przytwierdza się do ramienia Joo-hyunga. Jest południe, a opuszczony budynek jest wysoki na kilka kondygnacji, tylko z dwoma pierwszymi piętrami pokrytymi ścianami - to nieskończony budynek.

- Słyszałem, że mieszkają tu duchy... - mruczy Joo-hyung, a Baekhyun natychmiast zaciska na nim swój uścisk. - Co, boisz się?

- N-n-nie... - Baekhyun jąka się w odpowiedzi. - D-duchy nie istnieją... - im bardziej posuwają się naprzód, tym bardziej przestraszony robi się Baekhyun. Tylko, gdy Joo-hyung otwiera drzwi do opuszczonego budynku, Baekhyun wydaje z siebie mały pisk.

- Nie ma się czego bać. - Joo-hyung szepcze delikatnie. - Masz mnie, prawda?

Masz mnie.



*



Po tym, opuszczony budynek staje się czymś w rodzaju ich tajnej kryjówki.



*



Po wakacjach, Joo-hyung wydaje się, jakby się zmienił.

Znowu wycofuje się z powrotem do swojej skorupy, wychodząc czasem chłodno w nocy, kiedy Baekhyun szuka pocieszenia. Baekhyun wie, o co chodzi - uświadamia sobie, że im bardziej się kocha, tym więcej jest się w stanie wyczytać ich kłopoty.

Miłość... jest przerażającą rzeczą.

- Problem z pieniędzmi staje się coraz gorszy, prawda? - Baekhyun pyta, gdy odwraca się, by spojrzeć na Joo-hyunga. - To dlatego jesteś taki zestresowany i chłodny?

- Shh. Myślę. - odpowiada Joo-hyung bez nuty uczucia w głosie. To w takich momentach Baekhyun czuje, jakby Joo-hyung w ogóle go nie kochał. To jest przerażające.

- Wiesz, że ilekroć potrzebujesz pieniędzy, pozwolę ci je pożyczyć, prawda? - szepcze Baekhyun, chcąc sięgnąć i dotknąć Joo-hyunga, ale w końcu za bardzo obawia się to zrobić. W zamian cofa dłoń i pozwala jej opaść na bok.

- Hyung? - Baekhyun znowu delikatnie próbuje. Najpierw, Joo-hyung mu nie odpowiada. Nie odpowiada mu przez dłuższy czas. Ale wtedy wydaje z siebie ogromne westchnienie i odwraca się. Chwyta dłoń Baekhyuna i przyciąga go do siebie z taką siłą, że Baekhyun wydaje z siebie duży skowyt.

- Przepraszam. - słyszy Joo-hyunga, gdy zostaje zatopiony w klatce piersiowej swojego chłopaka. - Zawsze jestem dla ciebie chłodny. - Joo-hyung brzmi tak dziwnie, więc zmartwiony Baekhyun zamyka oczy i nachyla się do dotyku.

- Jest okej, hyung... - szepcze Baekhyun. Jego serce przestaje bić, ale to nie dlatego, że to niewinne zakochane uczucie, które dostaje ilekroć Joo-hyung się do niego zbliża - uświadamia sobie, że to z powodu tego, że ma straszne przeczucie, że jest to tylko cisza przed burzą.



*



Nieobecność Jongdae i jego nagły chłód w stosunku do Baekhyuna sprawia, że bardziej zaczyna tęsknić za Jongdae, więc zaczyna spędzać z nim czas podczas obiadu. Nawet wtedy nie może się powstrzymać od częstego zerkania na telefon, mając nadzieję, że Jongdae nie zauważy. Ale oczywiście, Jongdae to zrobił.

Ale Jongdae robi coś, co Baekhyun nie pomyślałby, że mógłby kiedykolwiek to zrobić. Wyrywa telefon Baekhyuna. To dzieje się tak szybko, że Baekhyun nie zdaje sobie z tego sprawy, aż widzi Jongdae przewijającego ekran jego telefonu.

- Czemu ta osoba jest taka ważna? Tak, że nawet nie masz już czasu zadbać o mnie i o Jongina? - Baekhyun nie słyszy załamania zmieszanego ze wściekłością w głosie Jongdae, ponieważ jest zbyt pogrążony w panice, że "Joo-hyung nie chce, by ktokolwiek o nas wiedział", która lata mu w myślach. Jak błyskawica, Baekhyun wyrywa go z powrotem, potem robi coś, co nie sądził, że kiedykolwiek by nie zrobił.

(myśli, że nie zrobi tego nigdy więcej)

Policzkuje Jongdae.

- Nigdy więcej nie dotykaj mojego telefonu. - jego słowa brzmią bardziej przekonująco, niż jak się czuje, a elektryczność z jego uderzenia przebiega mu przez żyły niczym wina, ale Baekhyun wyznacza priorytety. Jongdae nim nie jest. Odchodzi, nawet jeśli czuje, że coś łamie się pomiędzy nimi.



*



Joo-hyung staje się prawie histeryczny.

- Baekkie... - Joo-hyung przez chwilę nic nie mówi, ale wtedy chwyta dłoń Baekhyuna w swoją i patrzy na niego szerokimi, zdesperowanymi oczami. - Ucieknijmy razem.

- Co? - Baekhyun wpatruje się w niego z wielkimi oczami, zmieszany. - Co ty mówisz?

- Zostawmy to miejsce. Razem. - szepcze Joo-hung, chwytając go i potrząsając nim mocno. - Zacznijmy gdzieś na nowo i zostawmy wszystko za sobą. Wyjedźmy do kraju, gdzie małżeństwa homoseksualne są akceptowane i legalne, i żyjmy życiem. Razem.

- J-Joo-hyung? - serce Baekhyuna bije szybko, gdy patrzy się w żywe oczy Joo-hyunga, zmieszany.

- Weźmiemy pieniądze. Wiesz, jak zdobyć pieniądze swojego taty, prawda? - Joo-hyung dalej patrzy się na niego i to wtedy Baekhyun uświadamia sobie, że powinien odpowiedzieć.

- Y-yeah. - odpowiada Baekhyun. - W-w-widziałem, gdzie trzyma pieniądze... Wiem, jak zdobyć p-pieniądze.

- Zdobądź tak dużo jak możesz... Opuścimy kraj... Lećmy do US. - Joo-hyung mówi szybko. - Pójdziesz ze mną, prawda?

- Ja... - Baekhyun rozgląda się po pokoju. - Ja... - może Joo-hyung zdaje sobie sprawę, że jest odrobinę nierozsądny, ponieważ przestaje potrząsać Baekhyunem, przestaje go dotykać, następnego jego dłonie opuszczają jego boki i wstaje, odwracając się, aż jest plecami do Baekhyuna.

- Dam ci tydzień. - mruczy Joo-hyung, a Baekhyun szuka jego twarzy, ale nie może jej znaleźć. Nawet jeśli kocha Joo-hyunga tak bardzo, że może go wyczytać, tym razem wydaje się obcy. - Tydzień na to, byś pomyślał, czy chcesz iść ze mną, czy nie.

- Nie będzie mnie tu przez resztę tygodnia, ponieważ mam sprawy do załatwienia, Baekkie, więc nie będę mógł przyjść, by cię zobaczyć. To zaszło między nami za daleko, ja... Jeśli jesteś gotowy, by pójść ze mną, to spotkajmy się w uliczce, w której zawsze spotykamy się o 22... W dniu, w którym się poznaliśmy. Będę tam na ciebie czekał. Jeśli nie przyjdziesz, będę musiał odejść, ale jeśli przyjdziesz, odejdziemy razem... - Joo-hyung milknie, ale wciąż odmawia spojrzenia na Baekhyuna. - Ja... zrobiłbym dla ciebie wszystko, byś poszedł ze mną, Baekkie, ale... ale nie będę cię zmuszał. I jeśli nie wybierzesz pójścia ze mną, to... to mam nadzieję, że będziesz miał dobre życie. Kocham cię. - potem, zanim może powiedzieć cokolwiek więcej, skacze do drzwi i pospiesza, zostawiając Baekhyuna w rezydencji, wołającego kogoś, kto mu nie odpowiada.

I nagle czuje się samotniejszy, niż był kiedykolwiek wcześniej.



*



Uciec z Joo-hyungiem? Nie uciekać z Joo-hyungiem?

Baekhyun w kółko przebiega przez te dwa pytania przez następnych kilka dni, ale już zna odpowiedź. W chwili kiedy odszedł Joo-hyung, Baekhyun już myślał nad tym, jak powiedzieć rodzicom do widzenia i może przyjaciołom. Wszystko o czym może myśleć, gdy idzie do szkoły, to, że prawdopodobnie nigdy tu nie wróci i to, że każda twarz, którą teraz widzi, wkrótce stanie się tylko zanikającym wspomnieniem. To tak ważny jest dla niego Joo-hyung, w taki sposób, że poświęciłby wszystko, by móc być przy jego boku.

W miłości chodzi o poświęcenie. W miłości chodzi o to, by sprawić, by on stał się twoim wszystkim, więc nie będziesz potrzebować nikogo innego.

Więc, kiedy chcesz z czegoś zrezygnować, to nie masz nic do stracenia.

Po tym, każdej nocy śni o pójściu do koledżu w Korei. Gorzej, śni o pójściu do koledżu z Jongdae i Jonginem.

Ale za każdym razem, kiedy się budzi, jego serce obija się szybko o klatkę piersiową przez to jak realny wydawał się sen, ustawia swój umysł na: priorytety.

Jego marzenie miało zwyczaj być jego priorytetem. Już nie.

Ale wciąż, to nie znaczy, że nie czuje niechęci do odejścia.

Joo-hyung w ogóle nie odpowiada mu na wiadomości i Baekhyun może poczuć ciężar, który umiejscawia się na jego sercu. To jest prawdziwe i jedna decyzja zmieni całe moje życie. Baekhyun może to poczuć, poczuć wzrost fali, która rośnie i rośnie, aż pewnego dnia pochłonie jego świat - zastanawia się, kiedy to zrobi. Już nie dotyka swojego telefonu, w większości dlatego, że sprawia, że staje się zlękniony i dlatego, że wie, że Joo-hyung jest prawdziwy w swoich słowach i nie będzie z nim rozmawiał przez telefon, nie ważne jak bardzo Baekhyun potrzebuje z nim porozmawiać.

Przez kilka następnych dni reszty tygodnia, czuje się zagubiony i zmieszany, jednak zdeterminowany i gotowy w tym samym czasie. Na lekcjach, zamiast spać, jak miał zwyczaj, w zamian słucha wszystkiego, co mówi nauczyciel, zastanawiając się, czy to ostatni raz, kiedy jest w klasie - zastanawiając się, czy to ostatnia chwila, kiedy słyszy koreański.

Jest tak cholernie zmieszany, ponieważ za każdym razem, kiedy ustawia swoje myśli na odejście, wszystko o czym może myśleć to Jongin i Jongdae - jak im będzie bez niego i jak zareagują, kiedy nagle zniknie. Nawet jeśli nie rozmawiali od długiego czasu i ostatni raz zakończył się kłótnią, Baekhyun chce szukać pociechy u Jongdae - potrzebuje tylko jakiegokolwiek znaku, że Jongdae będzie za nim tęsknił, a jeśli Jongdae to zrobi, to może przekona Joo-hyunga do zostania z nim.

Ale za każdym razem, gdy próbuje spojrzeć na Jongdae i zwrócić jego uwagę, Jongdae rażąco się odwraca, patrząc wszędzie, tylko nie na niego. Raz Baekhyun próbował z nim rozmawiać, ale Jongdae tylko go minął, prawie go wywracając - jakby nie istniał.

Niepewność nawarstwia się i nawet jeśli to daje mu więcej wiarygodności, by odejść bez słowa, Baekhyun w zamian czuje się bardziej zlękniony. Wie, że nadchodzi coś dużego, ale może to tylko dlatego, że zdecydował się odejść z Joo-hyungiem. Jest gotów zostawić swoją rodzinę, bo wie, że nigdy im na nim nie zależało - ale jego przyjaciele...

Nawet jeśli Baekhyun uważa na lekcjach, to wciąż nie śpi po nocach.



*



Bez Joo-hyunga czuje się pusty w środku.



*



Baekhyun przegląda biuro swojego ojca i znajduje kod do jego tajnej przechowalni pieniędzy - to nie jest trudne, ponieważ żaden z pracowników nie śmie wchodzić i czasem nawet Baekhyun nie waży się podejść. Trzyma papier w dłoni, mały dziesięciocyfrowy kod, który wie, że zmieni jego życie. Jego serce bije szybko i po wpatrywaniu się w to przez długą, długą chwilę, opuszcza swoją drżącą dłoń, upuszcza papier i wybiega.



*



Piętnastego sierpnia, Baekhyun po raz ostatni szuka znaku.

Jebać to. Myśli do siebie Baekhyun na granicy rozpaczy. Po prostu wszystko powiem Jongdae. On... on nie będzie mnie oceniał.

Z sercem w gardle, Baekhyun wybiera numer Jongdae, drżącymi dłońmi przyciskając telefon do ucha. Po kilku sygnałach ktoś odbiera. Baekhyun wydaje z siebie małe westchnienie ulgi, kiedy to Jongdae.

- Jongdae... - zaczyna Baekhyun.

- Czego do diabła chcesz?

-... - słowa grzęzną mu w gardle.

- Zamierzasz przeprosić, czy nie?

- ... - Za co? Muszę powiedzieć ci coś ważnego...

- Rozmawiamy tu o naszej przyjaźni, prawda?

-.................. - Baekhyun słyszy coś bliskiego do sfrustrowanego westchnięcia, wtedy kończy się połączenie. Baekhyun już się trzęsie, jego serce szaleje bardziej niż wcześniej i z trzęsącymi dłońmi, próbuje dzwonić na numer komórkowy Jongdae.

Proszę, Jongdae...

- Witam, numer, który wybierasz jest teraz nieaktywny...

- Cholera... - panika pochłania Baekhyuna jak tsunami, jego ręce są po obu stronach, jest w rozterce. Rozgląda się po pokoju, jakby miało go to jakoś pocieszyć, następnie znowu wybiera numer.

- Witam, numer, który wybierasz jest teraz nieaktywny...

Proszę...

- Witam, numer, który wybierasz jest teraz nieaktywny...

Proszę, Jongdae...

- Witam, numer, który wybierasz jest teraz nieaktywny...

Odbierz...

- Witam, numer, który wybierasz jest teraz nieaktywny...

-... - Baekhyun może poczuć, jak łzy wypływają mu z oczu. Boi się. Tak bardzo się boi.

I czuje się taki samotny.



*



Szesnastego sierpnia, Baekhyun idzie w ciemności na palcach do biura swojego ojca i naciska pokrętło wieszaka na ubrania. Natychmiast półka wysuwa się i przesuwa się, odkrywając nowe przejście. Z drżącym ciałem, Baekhyun powoli wchodzi do środka, prawie przewracając się przez to, jak gwałtownie się trzęsie. Na końcu krótkiego przejścia, dochodzi do kolejnych drzwi, tym razem z numerami na boku. Przełykając ślinę, Baekhyun naciska numery na maszynie, potem wciska ENTER. Dokładnie zapamiętał kod.

Drzwi się otwierają i kiedy Baekhyun je popycha, nie widzi pieniędzy, ale kartę na środku.

Natychmiast, wiedząc co to jest, Baekhyun bierze kartę drżącymi dłońmi i od razu wpycha ją sobie do kieszeni, drugą ręką zamykając drzwi. Następnie wybiega i odkłada wszystko tak jak było.

Karta kredytowa trzyma wszystkie pieniądze, które zarobiła firma ojca Baekhyuna i z możliwością karty, wszystkie pieniądze mogą zostać wybrane tylko jednym przeciągnięciem karty pod różnymi tajnymi przechowalniami pieniędzy jego ojca rozprowadzone po całym Seulu. Baekhyun myśli, że jeśli znajdzie choć jedną z tych tajnych przechowalni, może im to starczyć na kilka lat w Stanach Zjednoczonych.

Wie, gdzie są, ponieważ znalazł mapę, kiedy bawił się w biurze ojca kilka lat temu. Nigdy nie wiedział, że bycie buntowniczym będzie tak przydatne.

Mimo, że ma zostawić swoje życie za sobą, a jego rodzice będą mogli poczuć ulgę, ponieważ nie będzie go już w ich życiu, jakoś czuje się jeszcze bardziej poruszony.



*

Siedemnastego sierpnia, Baekhyun jest gotowy zostawić świat, w którym żył przez całe swoje życie. Siedemnastego sierpnia, Baekhyun ma postanowienie, by zostawić swoją przeszłość i zacząć od nowa, pozostawić wszystko za sobą i tych, którzy, wcześniej myślał, że o niego dbali.

Z małą torbą ubrań i kartą w małej kieszonce na dnie torby, Baekhyun opuszcza rezydencję z sercem w gardle.

I nie odwraca się.



*

Uliczka jest ciemna i prawie czarna, tak jak ostatnim razem, kiedy przyszedł tu sam. Serce mu wali, ale nie dlatego, że się boi - w większości dlatego, że jest zdenerwowany i prawie podekscytowany, by opuścić to miejsce.

I podekscytowany, by znowu zobaczyć Joo-hyunga.

Ale, kiedy dociera do uliczki, nikogo tam nie ma.

Co? Ale myślałem, że jestem wcześnie... Baekhyun sprawdza czas na swoim telefonie, przekręcając głowę w zmieszaniu, kiedy widzi, że jest tylko 21:22. Nie byłby zaskoczony, gdyby to z nim było coś nie tak, ponieważ wcale nie spał przez ostatni tydzień i prawie nie jadł - co sprawiało, że dalej funkcjonował, to stała adrenalina w jego żyłach.

Teraz jest prawie zużyta i Baekhyun już czuje się bardzo słaby.

Zmagając się z trzymaniem otwartych oczu, Baekhyun przez moment pozostaje w uliczce. Pół godziny później, bez śladu Joo-hyunga, zaczyna się trochę martwić.

Co jeśli spodziewa się mnie w środku? Baekhyun myśli do siebie, gdy patrzy do tyłu na opuszczony budynek, czując się teraz trochę bardziej rozbudzonym, kiedy uświadamia sobie, że jest sam w ciemnym, potencjalnie niebezpiecznym miejscu.

Gdy idzie do środka opuszczonego budynku, po raz pierwszy od dłuższego czasu, zauważając znak "NIE PRZECHODZIĆ", wchodzi do środka, z sercem zbliżającym mu się do gardła.

- Joo... hyung? - woła delikatnie, ale w odpowiedzi krzyczy mu cisza. Zaczyna czuć się poruszony i się boi. Pocą mu się dłonie i nawet jeśli opuszczony budynek, który góruje nad nim krzyczy "niebezpieczny", Baekhyun zaczyna do niego kroczyć. Zatrzymuje się pod oświetleniem, czując, że światło jakoś go ochroni i sprawi, że poczuje się bezpieczniej.

Gdzie jesteś? Baekhyun czuje się trochę zmartwiony, mając nadzieję, że nic się nie wydarzyło, co opóźniło jego chłopaka. Jego spocone dłonie trzymają paski plecaka i stoi tam niecierpliwie i niezgrabnie, zmartwiony.

- Joo-hyung? - znowu woła. - Hyung? - rozgląda się, prawie spodziewając się, że Joo-hyung gdzieś się ukrył, by go nabrać, podnieść go w swoje ramiona i uciec z daleka od tego świata.

Czeka tam przez kolejne pół godziny.

Jest trochę zimno i jest taki zmęczony, ale wszystko o czym myśli to dobre samopoczucie Joo-hyunga. Wyciąga swój telefon i wysyła wiadomość do Joo-hyunga, mając nadzieję, że wkrótce odpisze. Czekając przez pięć minut i nie dostając odpowiedzi, Baekhyun wkłada go z powrotem do kieszeni.

- Gdziekolwiek jesteś, mam nadzieję, że wszystko okej... - Baekhyun szepcze w nocne powietrze, mając nadzieję, że ciemność jakoś będzie w stanie go pocieszyć. Ale nigdy tego nie robi, bo Baekhyun boi się ciemności. Gdy opada na kolana, gotowy stracić przytomność z wycieńczenia, słyszy głosy.

- Co my tu mamy... - rozbrzmiewa gburowaty, nieznajomy głos. Baekhyun natychmiast podnosi głowę, rozmazuje mu się obraz, kiedy uświadamia sobie, że zrobił to za szybko. Niczego nie widzi, po tym, jak jego oczy przyzwyczaiły się do jasnego światła latarni, może zobaczyć postacie, ale nie widzi ile.

Jego serce prawie się zatrzymuje. Przypomina sobie ostatnie spotkanie z nieznajomymi, tamtej grudniowej nocy.

- Jest słodziakiem. - mówi nowy głos. Baekhyun wstaje szybko na niestabilnych nogach. Jakoś jest to powtórka z tamtej nocy.

- Pomocy! Joo-hyung! - krzyczy, cofając się do lampy, gdy widzi siedem twarzy, o wiele więcej niż ostatnim razem. Nawet jeśli ci ludzie nie są tymi, którzy zobaczyli go tamtej nocy, tym razem boi się jeszcze bardziej.

- Joo-hyung? - jeden z nich chichocze. - Będę twoim hyungiem, jeśli chcesz- -z tym chwyta ramię Baekhyuna mocnym uściskiem.

- Hyung! - Baekhyun krzyczy, gdy kopie gwałtownie, w tym samym czasie świadomy tego, co trzyma w torbie. - Pomocy! Hyung!

- Ten dzieciak musi się zamknąć. - mruczy koleś, który go trzyma, jak i zacieśnia uchwyt. - Chłopaki, bierzcie go. - wszyscy mężczyźni przysuwają się bliżej niego i chwytają jakiejkolwiek część jego ciała - drugą rękę, jego rzucające się nogi, a nawet jego włosy. Szorstka dłoń zakrywa mu usta. Ktoś zdziera z niego torbę.

Baekhyun się nie podda. Jest tak cholernie blisko rozpoczęcia nowego życia z Joo-hyungiem i ci ludzie go nie powstrzymają.

Ale jego ciało jest połową ich rozmiarów i jest słaby z powodu braku jedzenia i snu. Wszystko co może robić to przekręcić szybko głowę, więc dłoń przesuwa się z jego ust, wtedy szybko i ostro gryzie dwa palce. Napakowany mężczyzna wzdryga się przeklinając, następnie ostro go policzkuje. Baekhyun widzi biel pod swoimi powiekami i traci na sekundę przytomność.

Kiedy znowu ją odzyskuje, może posmakować krwi na swoich ustach, a ich uchwyty się nie wahają. Kiedy spogląda do góry, widzi sadystyczny uśmieszek na twarzy tego mężczyzny.

- Nauczę cię paru manier... - mówi prawie groźnie, gdy tym razem dwie dłonie zakrywają mu usta, inne przytrzymują go, aż nie może się ruszać.

Joo-hyung, gdzie jesteś? .. Pomóż mi... Myśli, gdy mężczyźni zaczynają zdzierać z niego ubrania.

Uratuj mnie.

___

Dobry wieczór, Promyczki. Ktoś zdążył się stęsknić?

Ja tylko chciałam powiedzieć, że przed nami bardzo ciężki rozdział...

Kocham Was i dziękuję ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro