54. Nowy początek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Resztę wakacji spędzili w wakacyjnej willi Minseoka i Baekhyun przechodzi resztę lata (czy raczej sierpnia) bez koszmarów z pomocą Chanyeola, który zawsze jest przy nim. Na ich szczęście, Chanyeol nie ma więcej mokrych snów, więc dalej nie musi się zawstydzać (przynajmniej jeśli ma, to Baekhyun o niczym nie wie). Może to dlatego, że wciąż spędza resztę wakacji dzieląc pokój (i łóżko) z Joonmyunem. Wiedząc, że już zaszli tak daleko, Chanyeol kładzie się spać z tą myślą, kiedy słyszy oddech Joonmyeona i może dlatego to sprawia, że jego wzwód odchodzi.

Miłość Lu Hana naprawdę jest zarezerwowana piłce. Chanyeol może teraz wyraźnie zobaczyć, dlaczego widywał rozpromienionego Lu Hana, kiedy wrócił ze swoich ostatnich wakacji, rozmawiając podekscytowany z Minseokiem. Oczywiście, że rozmawiali o piłce. Teraz nawet nie musi widzieć jak promienieje, by zobaczyć w czym tak naprawdę zakochany jest Lu Han.

Yixing znalazł czas, by robić żarty ludziom razem z Tao i czasem także z Lu Hanem. Jego chichot często wypełnia sierpniowe powietrze wraz z piskliwym śmiechem Tao, podążające z czyimś zirytowanym krzykiem. Podczas poważnych chwil, albo grywa na gitarze z Chanyeolem, albo ćwiczy taniec z Jonginem i Sehunem.

Kris, jeśli nie spędza czasu z Joonmyunem, marnuje swoje dni grając w gry w swoim pokoju, albo po prostu nakładając maseczki na twarz i ucinając drzemki, próbując utrzymać swój dobry wygląd. W dobre dni wychodzi z innymi na plażę. W leniwe ucina sobie jeszcze więcej drzemek.

Chen często biega na plażę, śledzony przez Tao i Sehuna, którzy również ją kochają. Chen wydaje się opalać, a Tao ciemnieć, ale skóra Sehuna pozostaje blada i bez skazy, bez centymetra oparzenia słonecznego, co wszyscy kwestionują za każdym razem, gdy wraca ze skórą kontrastującą z ciemniejszą (i często bardziej czerwoną) skórą Chena. Czasem dołączają do nich Baekhyun i Chanyeol, by pobawić się w wodzie. Minseok tylko opala się w słońcu w swoich okularach, pokazując swój perfekcyjnie umięśniony brzuch.

Kyungsoo dużo czasu spędza gotując, hobby, które odnalazł po uczestniczeniu w tegorocznym kursie gotowania. Yixing, będący jego partnerem na gotowaniu, często mu pomaga. Tao wydaje się być tak samo zainteresowany jak Chanyeol, ale wpakowuje się Lu Han i wszystko bałagani swoimi "męskimi" pomyłkami.

Każdej nocy zbierają się razem i grają w gry lub oglądają filmy. Chanyeol musi powiedzieć, że to jego ulubiona pora dnia, w większości dlatego, że jest tam, gdzie wszyscy inni, nawet Kris. Jest pewny, że wszyscy się zgadzają.

Podczas wakacji, wszyscy wydają się zawiązywać więzi jeszcze bardziej, zbliżając się do ludzi, z którymi tak naprawdę nigdy wcześniej nie rozmawiali. Chanyeol, podczas tego czasu, osobiście stał się dobrym kolegą z Yixingiem i Minseokiem.

Tak szybko jak się zaczęły, wakacje się kończą i wszyscy opuszczają willę z wydętymi wargami, gdy wchodzą do autobusu. Tym razem Chanyeolowi nie jest dane usiąść z Baekhyunem, mniejszy w zamian zaciągnął Chena. Dąsając się, Chanyeol w zamian siada za swoim chłopakiem, wzdychając przygnębiony, kiedy siada obok niego Yixing.

- Myślałem, że coś dla ciebie znaczę. - narzeka Chanyeol. Baekhyun spogląda do góry z uśmieszkiem, potem odwraca się z powrotem do Chena i kontynuuje z nim rozmowę.

- No weź, Baek. - mówi Chen, wędrując oczami do mężczyzny siedzącego za nimi. - Nie chcę, by Współlokator mnie uderzył, kiedy wrócimy.

- Jeśli tylko! - Chanyeol otwiera usta w zdziwieniu, przerażony.

- Słyszałeś go. - uspokaja Baekhyun. Chanyeol odkręca się do swojego chłopaka, zirytowany.

- T-t-ty... Hej... - jąka się Chanyeol. - Nie m-możesz po prostu... - odwraca się do Yixinga po pomoc, ale Yixing szybko zasnął. Chanyeol klnie, potem wzdycha, poddając się. Pada do tyłu na swoje krzesło. Zamyka oczy na dziesięć minut, próbując spać, ale zaczyna palić go szyja i tak bardzo chce się oprzeć o osobę obok siebie, ale osoba obok niego to nie Baekhyun! Niech to szlag!

Chanyeol otwiera oczy i odwraca się, by obserwować Yixinga. Podróżna poduszka Yixinga z pewnością wygląda dobrze. Znowu próbuje spać, ale w końcu się poddaje. Opiera się w zamian do przodu, próbując podsłuchiwać.

- Więc jak daleko zaszliście? - sugestywność w tonie Chena sprawia, że się dławi. - Aw, no weź, Baek, możesz mi powiedzieć!

- Hm, trzymanie za ręce. Całowanie. - odpowiada Baekhyun bez cienia wstydu w głosie. Chen się śmieje.

- Posuwasz się powoli, jak na kogoś takiego jak ty. - duma Chen. - To musi być Chanyeol, prawda? Ten prawiczek po prostu nie potrafi przyspieszyć, co? - śmieje się Chen. Chanyeol czerwienieje.

Kurwa! Myśli. Oczywiście, że chcę posunąć się dalej, ale to nie jest tak... Wiem, jak...

- To swobodne. - odpowiada Baekhyun. Chanyeol mruga w zaskoczeniu. - Lubię to.

- Oczywiście, że lubisz. - ton głosu Chena jest drażniący. - Znaczy, technicznie jest twoim pierwszym chłopakiem, prawda? - tym prawdziwym, tak. Którego przed nikim nie ukrywa. Dumnie myśli Chanyeol. - Czy to nie znaczy, że jesteś poważny?

- Co to znaczy?

- Znaczy, że nie opuścisz go w momencie, gdy znajdziesz sobie kogoś przystojniejszego, wiesz? - Baekhyun się śmieje, a Chanyeol wzdycha. Czemu Chen w ogóle o czymś takim rozmawia?

- Kiedy zamierzasz nauczyć prawiczka tak jak ty to robisz? - pyta znowu Chen. KIEDY ZAMIERZASZ PRZESTAĆ?! Chanyeol chce krzyknąć z czerwonymi uszami. - Nie podnieca się?

Nie masz pojęcia.

- Czemu jesteś taki ciekawy? - pyta Baekhyun. - Czy ty w ogóle posiadasz życie seksualne?

- Tak. - odpowiada pewnie Chen. - Życie seksualne, jak porno, tak. - Chanyeol może sobie wyobrazić, jak Baekhyun przewraca oczami. Robi to samo.

- To znaczy, że Chanyeol jest mniejszym prawiczkiem niż ty. - odpowiada Baekhyun. Chen się opluwa. Chanyeol też czuje, jakby miał się opluć.

- Co to znaczy? - cisza. - Baek, nie zamierzasz mi powiedzieć? - cisza. - Co to do diabła znaczy?

- Kiedy Chanyeol będzie gotowy, to go poprowadzę. - w końcu mówi Baekhyun. Chanyeol nadstawia uszu. Kiedy... będę gotowy? - Jestem pewny, że do mnie przyjdzie, kiedy będzie gotowy.

Co to do diabła znaczy?

Będę gotowy? Czy to nie powinno być, kiedy ty będziesz gotowy?

- Dla twojej informacji, - Chanyeol podnosi się ze swojego miejsca podsłuchu, więc mogą go zobaczyć. - To, kiedy ty będziesz gotowy, nie kiedy ja- - Chen patrzy na niego do góry zaskoczony.

- Co ty do diabła robiłeś, podsłuchiwałeś nas? - syczy Chen, marszcząc brwi.

- Nie przejmuj się. - odpowiada Baekhyun. - To nie tak, że może cokolwiek zrobić ze swoimi ogromnymi uszami.

- Coś ty powiedział?! - uszy Chanyeola oblewają się czerwienią. Tym razem Baekhyun odwraca się do niego, szczerząc się.

- Yoda. - mówi. Chanyeol wstaje.

- Powiedz to jeszcze raz. - wyzywa. Baekhyun wstaje i odwraca się do niego, pomimo porażki Chena, próbującego przyciągnąć go z powrotem do dołu.

- Yoda. - dyszy Baekhyun, ten jasny sprzeciw sprawia, że połyskują mu oczy. Teraz cały autobus jest cicho, obserwując ich uważnie.

Chanyeol pochyla się do Baekhyuna. Baekhyun pochyla się ku niemu.

- Będziesz tego żałować. - warczy Chanyeol. Oczy Baekhyuna połyskują.

- Zmuś mnie. - szepcze, a potem ich usta zamknięte są w dzikim pocałunku.

Chen siedzi z szeroko otwartą buzią. Co on właśnie zobaczył?

Jongin słyszał ich krzyki zanim nawet ich zobaczył. Przyzwyczaił się do tego, wie, że zaczną się kłócić i rzucać w siebie okropnymi słowami, albo zaczną się bić. Jest gotów odwrócić się i ich powstrzymać, ale nie może, ponieważ Kyungsoo zasnął z głową na jego ramieniu.

Może po prostu pozwolę im się pobić. Zasługują na to. Myśli sobie Jongin, ale pomimo siebie, wciąż odwraca się zmartwiony.

To widok, którego się nie spodziewał.

Odciągają się od siebie, głośny mlask ust rozrywa powietrze, a potem śledzi go ich dyszenie.

- To wszystko na co cię stać? - dyszy Baekhyun z widocznym wyzwaniem w oczach. Chanyeol chwyta przód koszulki swojego chłopaka.

- Tylko się rozgrzewałem. - odpowiada Chanyeol, następnie przyciąga go do kolejnego dzikiego pocałunku.

Cały autobus jest cichy, z wyjątkiem szoku, który krzyczy w powietrzu. Każda nieśpiąca osoba ma szeroko otwartą buzię, kiedy są świadkami sceny przed sobą.

Co do kurwy?



*



Chanyeol opiera się o swoje siedzenie z zsiniałymi ustami, gdy je wydyma, nieusatysfakcjonowany.

Nie może uwierzyć, że przegrał! Znowu!

- Wiesz, żeby z nim nie walczyć na pocałunki, prawda? - odwraca się do niego Chen, jego ekspresja krzyczy "Jesteś-idiotą?". Chanyeol, zirytowany, odwraca się.

- No dalej, Baek, przeproś! - Chanyeol słyszy, jak Chen znika w swoim siedzeniu, by porozmawiać z Baekhyunem. Zakłada, że Baekhyun również skrzyżował ręce i odwrócił głowę. Słyszy westchnięcie Chena.

- Jak para w jednej sekundzie może się miziać, wyglądając później na tak seksualnie podnieconych, by potem przestać się do siebie odzywać? - mamrocze do siebie Chen, potrząsając głową.

Chanyeol dymi ze złości przez resztę drogi. Mija tylko pół godziny zanim docierają z powrotem do szkoły i gdy głowa Baekhyuna wyskakuje z siedzenia.

- Spójrz, Yeol, przepraszam. - Baekhyun mówi łagodnie, szczerze. Chanyeol odwraca się jeszcze bardziej, nie chcąc teraz rozmawiać z Baekhyunem, w większości dlatego, że jest zaskoczony tym, że Baekhyun właściwie przeprosił. Yixing trąca go łokciem, próbując zebrać Chanyeola, by się z nim pogodził. Chanyeol odpiera łokieć Yiinga, trochę zawstydzony.

- Wiesz... Kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem, wyglądałeś tak bardzo jak on. - złość Chanyeola natychmiast znika, gdy odwraca się, by spojrzeć na Baekhyuna. - Wyglądałeś tak podobnie. Ale wtedy... twoje uszy. Twoje uszy były jedyną rzeczą, która was oddzielała.

- Czemu teraz mi to mówisz... - zrzędzi Chanyeol, rumieniąc się.

- Lubię twoje uszy. - szepcze prawdziwie Baekhyun. Zszokowany Chanyeol znowu spogląda do góry. - To dlatego zawsze się drażnię. Bo zawsze zauważam jak... uh... jak... - Baekhyun się rumieni. - Jakie są urocze.

Chanyeol czerwienieje.

- Rz-rzecz w tym, że lubię twoje uszy. - wypala Baekhyun. - Z-zawsze lubiłem twoje uszy. - Chanyeol rozplątuje ręce z klatki piersiowej, jego oczy rozszerzają się z zaskoczenia.

- Nigdy nie musiałeś być nimi... wiesz, zawstydzony. - kontynuuje Baekhyun, patrząc teraz gdziekolwiek, tylko nie na Chanyeola. - Wyglądają naprawdę dobrze... na tobie.

- Baek... - szepcze Chanyeol z trzepoczącym sercem. Baekhyun będący tak szczerym jest uroczy. Złość z ostatnich kilku godzin kompletnie znika.

- N-nie bądź... przez nie n-nieśmiały. - jąka się Baekhyun. Jąkający się Baekhyun też jest uroczy. Chanyeol może poczuć jak jego uszy znowu czerwienieją, gdy pochyla się jeszcze bliżej, próbując przyjrzeć się bliżej zdenerwowanemu stanu Baekhyuna.

Naturalnie, Baekhyun sięga i trzyma w dłoniach twarz wyższego. Chanyeol drży, gdy czuje te smukłe palce muskające jego uszy, jego skóra jest zimna w porównaniu do gorących uszu Chanyeola.

- Baekhyun... - Chanyeol szepcze, oblany komplementami, które daje mu Baekhyun. Nigdy... nie wiedział, że ktoś może lubić jego uszy. Zawsze je drażnili, bo wyglądają tak nie na miejscu! Jak ze wszystkich ludzi, Baekhyun może je lubić?

- Przepraszam, Yeol... - szepcze Baekhyun. Serce Chanyeola wali, ,gdy wpatruje się w szczere i łagodne spojrzenie Baekhyuna. Jego oczy wyglądają tak szczerze, tak akceptująco, pełne niczego, co jest na pokaz, a wszystkim czym jest Baekhyun. Chanyeol wciąż kocha sposób w jaki oczy Baekhyuna rozjaśniają się, odkąd zaczął pokazywać czyste uczucia Chanyeolowi, nigdy nie ukrywając ich pod sztucznym uśmiechem, nigdy nie pozwalając swoim przeszłym demonom zmatowić swoich oczu. Błyszczą, nawet gdy Baekhyun mruga, nawet jeśli niebo jest ciemne i błyszczą dla niego - dla Baekhyuna.

- AWWWWWWWWWWWWWWWWWW! - autobus nagle wybucha w gruchaniu. Baekhyun i Chanyeol podskakują, odwracając się, by zobaczyć siedzenia po drugiej stronie autobusu są wypełnione ich kolegami, obserwującymi ich niczym film. To wtedy Chanyeol uświadomił sobie, że Yixing wyślizgnął się ze swojego siedzenia (Chen już dawno się przeniósł) i dołączył do grupy, która obserwuje ich z popcornem w rękach (dosłownie) i ogromnymi, mrugającymi, zniecierpliwionymi oczami.

Baekhyun i Chanyeol odsuwają się od siebie, zawstydzeni.

- Co do kurwy... - mamrocze Chanyeol. - Nie macie niczego lepszego do roboty?

Widocznie to nie było najlepsze pytanie. Wszystkie głowy potrząsają się na nie, wciąż wpatrując się w nich z iskierkami w oczach.

- To jest prawie tak samo dobre, jak oglądanie meczu. - komentuje Lu Han.

- Znaczy, teraz rozumiem, dlaczego dziewczyny lubią filmy romantyczne... - Sehun chwyta się za twarz. - To jest... o wiele głębsze niż ich wszystkie niechlujne pocałunki. Tao, to jest prawdziwe. - Sehun odwraca się do Tao z szerokimi oczami.

- Myślę, że stałem się fanem... - szepcze Tao. Sehun go uderza.

- Już jesteś fanem!

- JOONMYUN! - krzyczy Kris. - TERAZ NASZA KOLEJ! - Joonmyun odpycha go, zawstydzony.

Poza chaosem, Chanyeol łapie małą formę siedzącą na końcu grupy. Kyungsoo się uśmiecha.

Jakoś to sprawia, że Chanyeol jest szczęśliwszy niż powinien być.

Może Kyungsoo też zaczyna ich akceptować.



*



Obserwując ciepło emitujące z łagodnych oczu Baekhyuna, gdy wpatruje się w Chanyeola, obserwując piękne rumieńce na ich policzkach, gdy wyglądają tak intymnie blisko, jakby nikt nie mógł ich rozdzielić, Kyungsoo czuje jak oblewa go spokój.

Chanyeol wygląda na szczęśliwego. Nawet jeśli się nie uśmiecha, Kyungsoo może powiedzieć, że jego serce tańczy.

Obserwowanie Chanyeola odnajdującego swoje szczęście jest niczym odnalezienie własnego.



*



Zbliżają się urodziny Chanyeola.

Pośpiech nowego semestru szkolnego sprawił, że Chanyeol prawie zapomniał o swoich urodzinach. Przydzielone są nowe kluby, w których po raz kolejny cała dwunastka zapisuje się na muzykę, klub, który po pierwsze ich ze sobą połączył. Tego roku, Baekhyun również zapisuje się do klubu podnoszenia ciężarów i klubu opiekowania się zwierzętami (w których Chanyeol nie bierze udziału, ponieważ nienawidzi ćwiczyć i również ma alergię na psy i koty), podczas gdy Chanyeol zapisuje się do klubu aktorstwa i dodatkowej nauki (dwa nowe kluby). Wie, że Kyungsoo jest w jego klubie aktorstwa, a Sehun i Joonmyun w klubie dodatkowej nauki (wie, że on i Sehun zmarnują tam dużo czasu).

Zaczyna się nowy rok, otwierając kolejny rok dentystyki, którego Chanyeol wie, że będzie miał w asie. Wszystko co wie, to to, że nikt go nie doprowadzi do upadku, nawet jego głupi wykładowca dentystyki.

Tylko kiedy Baekhyun to porusza, przypomina sobie.

- Co chcesz na urodziny? - pyta. Chanyeol mruga, sztywniejąc.

- Oh... Oh tak, wkrótce są moje urodziny! - wykrzykuje. Baekhyun przewraca oczami.

- Zajęło ci wystarczająco długo, idioto. - mniejszy turla się po swoim łóżku, gdy czyta czasopismo. Chanyeol przełyka ślinę, gdy wpatruje się w te mleczne nogi.

- Nic. - odpowiada. - Nie mam... czegoś, czego bym chciał. Niezupełnie. - Baekhyun siada, wpatrując się w niego z szerokimi oczami.

- Czy możesz nie odpowiadać tak nudno? Pomyśl nad czym bardziej oryginalnym!

- Jaka to moja wina, że właściwie nie wiem? - odgryza się Chanyeol, zirytowany. - Dalej, Baek, powiedz mi, co ty chcesz na swoje urodziny. - na to Baekhyun zamyka swoją buzię. Cisza wisi w powietrzu.

- Dokładnie! - zaznacza Chanyeol. - Sam nawet nie wiesz!

- Cóż, jeśli byłbym tobą... - Baekhyun wydaje się mocno myśleć. Chanyeol chce się śmiać i powiedzieć mu, żeby nie zawracał sobie głowy - może wyczytać każdą jego ekspresję. - Chciałbym... uh, chciałbym... uh, twoje ciało!

Zła rzecz do powiedzenia.

Obydwaj oblewają się rumieńcem.

- Cz-czy to wszystko o czym myślisz? - jąka się Chanyeol, czerwieniejąc.

- Seks był dla mnie rzeczą regularną! - odpowiada obronnie Baekhyun. - Nie robiłem tego od miesięcy! Myślisz, że o czym będę myślał?

- Masz takie złe nawyki, Baek... - bełkocze Chanyeol.

- Jakbyś ty nie miał. - Baekhyun przewraca oczami, jego policzki wciąż są różowe.

- C-cóż... J-jeśli potrzebujesz, wiesz... mieć kogoś, uh... - Chanyeol chce umrzeć ze wstydu. Nie sądzi, że kiedykolwiek wcześniej czuł się tak zawstydzony, nawet nie po tym jak przy wszystkich pocałował Baekhyuna na swojej imprezie rok temu! - B-by ci pomógł, J-j-ja mogę... - milknie. Nie potrafi powiedzieć czegoś więcej.

- Nie jesteś prawiczkiem? - uśmiecha się zadziornie Baekhyun, ale wychodzi z tego nic wrednego. - Powinieneś mieć swój wyjątkowy moment.

- Ch-chcę sprawić, by to było wyjątkowe! D-dla nas obu. - Chanyeol nawet nie wie, dlaczego o tym mówi. Baekhyun wygląda, jakby rozmawiał o pogodzie.

- Poczekam. - Baekhyun mówi łagodnie. - Aż będziesz gotowy.

- A-a-ale jestem. - wypala Chanyeol. Cisza. Nie sądził, że to powie.

Widocznie Baekhyun też się tego nie spodziewał.

- Co? Że... że jak, teraz? - twarz Baekhyuna jest zmieszana. To tylko pogarsza nieśmiałość i zakłopotanie Chanyeola.

Może tylko obficie przytaknąć.

- Um... - Baekhyun rozgląda się po pokoju z szerokimi i niewinnymi oczami, gdy mruga.

- N-nie ważne... - Chanyeol pełznie do swojego łóżka i wspina się na nie. - Innym... razem.

- Kiedy? - Baekhyun brzmi teraz na rozbawionego.

- Urodziny. - szepcze Chanyeol, zakrywając twarz pościelą. Nie może teraz ze swoim wstydem - może gdyby widział to jeden z jego kolegów, umarliby prawdopodobnie z jego zażenowania, a nie chce by przez to przechodzili - gdyby obserwowali, znaczy się. - Urodziny.

- Oh. - oczy Baekhyuna są jasne w zrozumieniu. - Oh. Okej. - niezręczna cisza wypełnia powietrze, która powoli zanika w normalną, komfortową ciszę, gdy Baekhyun siada przy swoim biurku do nauki. Chanyeol zatapia się w pościeli, obserwując, próbując nie umrzeć ze wstydu. Potem mówi z ustami przyciśniętymi do przykrycia.

- Hm? - Baekhyun się nie ogląda. - Co powiedziałeś? - kiedy Chanyeol nie odpowiada, Baekhyun odwraca się, jego okulary wciąż zawsze wyglądają na nim uroczo, gdy mruga, czekając.

- Gdybym był mną... - mówi Chanyeol, odsłaniając usta z pościeli. - Gdybym był mną, nie tylko chciałbym twojego ciała, Baek. Chciałbym całego ciebie, twoją całą osobę, dla siebie.

Baekhyun się rumieni.

Chanyeol się uśmiecha. Urocze, jak Baekhyun może rumienić się na najmniejsze komplementy, ale nawet nie mrugając, kiedy rozmawiają o seksie. Chanyeol uwielbia sprawiać, że Baekhyun się denerwuje i wie, że to tak trzeba robić.

Mimo to, niespodziewanie, Baekhyun odwzajemnia uśmiech.

- Ja też. - odpowiada odważnie, prawdomównie. - Chcę tego samego.



*



- To jeszcze raz, kto jest twoim współlokatorem? - Baekhyun pyta Chena, gdy razem idą.

- Kris. - szczerząc się odpowiada Chen. - Możesz w to uwierzyć? Kiedy zdał sobie sprawę, był pełen płaczu i przytulał moje kolana, dziękując niebiosom, że to nie kolejny z tych kolesi, którzy przypadkowo robią to na jego łóżku. Kto jest twoim?

Baekhyun rzuca mu spojrzenie. - Wciąż mam Yeola. Jesteśmy dokładnie w tym samym pokoju. Wygląda na to, że dyrektor był poważny w tym, co mówił.

- Co powiedział?

- Powiedział, że będzie nas trzymał razem tak długo, jak będziemy się nienawidzić.

- Praktycznie się nie nienawidzicie. Już nie. - zwraca uwagę Chen. Baekhyun się śmieje.

- Yeah, ale on o tym nie wie. - starszy porusza brwiami. Chen wydaje z siebie głośny śmiech i uderza swojego przyjaciela.

- Boże, Baek, czy to miało być sugestywne? - Chen zakrywa oczy, słysząc stłumioną frustrację pod figlarnym tonem Baekhyuna. - Stary, właściwie to brzmisz, jakbyś potrzebował dobrego pieprzenia!

- Czy możemy tego nie powtarzać? - wzdycha Baekhyun. - Nawet nie chcę o tym rozmawiać. Nawet nie wiem, jak prawiczek Chanyeol żyje całe swoje życie bez aktywności seksualnej. Czuję w sobie napięcie... jakby miało wybuchnąć w każdym momencie.

- Ty nie... wyglądasz. - obserwuje Chen. Baekhyun przewraca oczami.

- Życie z Chanyeolem też nie pomaga. - bełkocze Baekhyun. Chen się pochyla, więc może usłyszeć. - ... Czasem doprowadza mnie do szaleństwa.

- Cóż, to twoja wina. - Chen poklepuje go po plecach. - Znaczy, to dlatego dyrektor nie pozwala zakochanym dzielić pokój. Nawet kolegom nie pozwala wprowadzić się razem! - dochodzą do sali muzycznej i Chen otwiera drzwi. Ogląda się do tyłu i puszcza oczko swojemu przyjacielowi.

- Wykorzystaj Współlokatora, kiedy będzie spał, czemu nie? - Baekhyun kopie go za bycie tak zboczonym. Śmiech Chena roznosi się w powietrzu, wskazując ich kolegom, że przyszli.

Gdy Chen obserwuje Baekhyuna podchodzącego do Chanyeola, uderzającego go za wyglądanie tak wkurzająco, uśmiecha się.

Baekhyun wraca do bycia starym sobą.

Baekhyun znowu się uśmiecha, wyraża swoje uczucia i "problemy", i wraca do starego, radosnego, bezczelnego siebie z przed siedmiu lat.

I kiedy widzi Chanyeola czerwieniejącego w złości za bycie sprowokowanym przez Baekhyuna, jego uśmiech się rozszerza. Cokolwiek zrobił Chanyeol, Chanyeol był w stanie przywrócić prawdziwy uśmiech Baekhyuna. Chanyeol był w stanie sprawić, że Baekhyun wygląda na tak szczęśliwego jak dzisiaj.

Chanyeol zawsze był podporą, której Baekhyun potrzebował.

A jego największym marzeniem, jako przyjaciel Baekhyuna, jest to, że ma nadzieję, że nic ich nie rozdzieli.



*



Jeszcze raz, Chanyeol budzi się do prezentów na swoje urodziny.

Tym razem jest więcej prezentów niż w tamtym roku, ponieważ w tym roku zapoznał więcej osób. Baekhyun wykrztusił "wszystkiego najlepszego", stojąc niezręcznie obok jego łóżka, ale Chanyeol przyciągnął go do pocałunku, szczerząc się, gdy oplótł swoje dłuższe ręce wokół mniejszej formy Baekhyuna.

Baekhyun podarował mu oprogramowanie do komponowania w jego laptopie wraz z keyboardem, na którym może grać nuty. Chanyeol nie mógł prosić o nic więcej. To był możliwie najlepszy prezent, jaki dostał.

Jakoś, gdy zatopił twarz we włosach Baekhyuna, zapach truskawek i miodu jest silniejszy w jego nosie, pozostawiając go trwającego w pragnieniu i zadowoleniu. Baekhyun tylko uśmiechnął się tajemniczo i wyszedł na zajęcia klubu.

Nie mając dzisiejszego dnia zajęć, Chanyeol spędza cały dzień w pokoju, bawiąc się nowym programem, odkrywając to o wiele łatwiejsze niż pisanie, czy wpisywanie piosenki. Podczas dnia wiele jego znajomych odwiedziło go, by życzyć mu wszystkiego najlepszego, rzucając w niego tak wiele urodzinowych uderzeń, że po prostu wie, że jego ramie będzie posiniaczone.

Posiadanie z powrotem ich miejsca w stołówce sprawia, że są hałaśliwsi niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas kolacji śpiewają piosenkę urodzinową tak głośno, że wszyscy inni, albo obserwują, albo dołączają. Chanyeol sczerwieniał tak bardzo, że Baekhyun zwrócił uwagę na jego purpurowe uszy.

Co ekscytowało Chanyeola cały dzień to to, co Baekhyun mu obiecał - nie ekscytowało, ale raczej sprawiało, że był zdenerwowany. Oczekiwanie czegoś takiego sprawia, że czuje się jeszcze gorzej i chce się spoliczkować za w ogóle planowanie tego.

Za każdym razem, kiedy patrzy na Baekhyuna, może tylko poczuć swoje mocno bijące serce, będąc w stanie wyobrazić sobie jak to jest w końcu móc dotknąć swojego chłopaka.

Baekhyun nie reaguje, oczywiście. Zachowuje się, jakby to był jakikolwiek inny normalny dzień, ale tego powinien się spodziewać - w końcu seks to drugie imię Baekhyuna.

Gdy wracają do swojego pokoju po kolacji, Baekhyun sięga do dołu, by złączyć razem ich dłonie - to wciąż jest taka niespodzianka, gdy Baekhyun jest tym, który robi krok, ponieważ w końcu - Baekhyun nie inicjuje. Chanyeol szczerzy się nerwowo, gdy ściska palce swojego chłopaka.

- Wyglądasz na zestresowanego. - oświadcza Baekhyun. Twarz Chanyeola opada.

- T-to nic. - bełkocze z szybko bijącym sercem.

- Byłeś zestresowany cały dzień. - kiedy Baekhyun się śmieje jest to lekkie i łagodnie, i Chanyeol to kocha. - To nie może być... co wtedy powiedziałeś, żebyśmy zrobili, prawda? - Chanyeol nic nie mówi, ale rumieniec na jego twarzy sprawia, że jest to oczywiste. Chanyeol sięga trzęsącą dłonią, by otworzyć drzwi do ich pokoju. Wtedy czuje, że Baekhyun przesuwa się obok niego i wtedy mniejszy całuje go w policzek.

Chanyeol odwraca się zaskoczony, ale spotyka się z uspokajającym uśmiechem, gdy Baekhyun przyciska swoje usta o usta Chanyeola. Chanyeol mruga, gdy Baekhyun się cofa, potem przybliża i znowu go całuje. Chanyeol nawet nie ma miejsca, by mówić, ponieważ Baekhyun wciąż przybliża się, by dać mu całusa, jego palce przyciśnięte są do jego klatki piersiowej, gdy popycha Chanyeola do środka, następnie zamyka za nimi drzwi.

- Baek- - Chanyeol wciąga głośno powietrze, ale Baekhyun mu przerywa, cienkie usta spotykają te pulchne, dłonie są teraz na szerszych ramionach, by powstrzymać wyższego od odchylania. Chanyeol i tak by tego nie zrobił. W zamian przybliża się, by pochwycić usta Baekhyuna w mniej czystym pocałunku, kochając podniecenie, które biegnie przez jego żyły niczym ogień, za każdym razem, gdy usta Baekhyuna spotykają jego, kochając to, jak Baekhyun może dać mu tak wiele emocji na raz, może przytłoczyć go tak całkowicie przez subtelny dotyk. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że został pchnięty do łóżka, aż tył jego nóg uderza w materac i upada, Baekhyun upada na niego. Otwiera buzię z zaskoczenia i Baekhyun wykorzystuje ten czas na wślizgnięcie do środka swojego języka. Ciepło schodzi na dół do jego brzucha, gdy czuje małe ciało Baekhyuna wpasowujące się w jego, przyciśnięte do jego. Pocałunki Baekhyuna są delikatne, ale gwałtowne, tylko pozostawiając Chanyeolowi małą ilość czasu na złapanie oddechu, zanim znowu się przybliża, jakby nie miał dość Chanyeola. Chanyeol czuje to samo, jego serce bije mu mocno, gdy pozwala językowi Baekhyuna walczyć ze swoim, smakując arbuza na języku Baekhyuna z jego kolacji. Nie zajmuje mu długo, by być w połowie twardym. Baekhyun czuje to na swoim udzie, ponieważ odciąga się, wciąż siedząc okrakiem na Chanyeolu.

Dysząc, Baekhyun sięga do góry, by zdjąć swoją koszulkę. Chanyeol może tylko patrzeć odurzonymi żądzą oczami, gdy szczupły tors zostaje odsłonięty, skóra Baekhyuna jest blada i bez skazy. Ekspresja w oczach Baekhyuna odwzajemnia uczucia Chanyeola i w ciszy pozwala mniejszemu zdjąć swoją koszulkę.

- Baek... - dyszy, gdy mniejszy wślizguje swoje dłonie pod spód. Słysząc to, Baekhyun przesuwa swoje ciało z powrotem do góry, by pocałować Chanyeola, w tym samym czasie podnosząc jego koszulkę. Chanyeol niechcący jęczy w ich pocałunku, kiedy zimne palce Baekhyuna muskają po jego sutkach, skręcając się w środku i tylko niechętnie przerywając pocałunek, by zdjąć koszulkę. Dłonie Baekhyuna nie przestają - błądzą po całym jego tułowiu, napawając się postacią Chanyeola, dłonie ślizgają się w dół jego zaznaczających się bicepsów i sięgają do góry, by znowu chwycić twarz Chanyeola. Chanyeol jest zmuszony spojrzeć w oczy Baekhyuna, te, które są jasne w ekscytacji, w odróżnieniu od jego własnych, które są odurzone i w połowie przymknięte.

Spodnie Chanyeola stają się za ciasne, więc delikatnie popycha Baekhyuna, jęcząc, kiedy palce Baekhyuna przez przypadek muskają jego krocze. Gdy grzebie się, by zdjąć swoje spodnie, Baekhyun robi to samo. Są nadzy, zanim Chanyeol przyciąga Baekhyuna z powrotem, by go pocałować, jakby nie mógł znieść pozostawienia Baekhyuna na więcej niż potrzeba. Naga skóra przeciwko nagiej skórze jest o wiele bardziej gorąca, niż myślał, że mogłaby być, pozostawiając go łapiącego dech z przyjemności. Penis Baekhyuna też jest twardy, czerwony na końcu i różowawy, gdy zakrzywia się ku jego brzuchowi. Baekhyun wygląda tak dobrze i pomimo tego, że Chanyeol parę razy widywał go wcześniej nagiego, wciąż nie ma dość napawania się widokiem swojego chłopaka.

- Argh... - Chanyeol jęczy, kiedy Baekhyun wspina się na niego z powrotem, jego ciało przyciśnięte jest tak, że jego stojące sutki przyciskają się do nagiej klatki Chanyeola, jego erekcja pociera o brzuch Chanyeola. - Cholera, Baek...

Baekhyun jęczy delikatnie ponad nim, gdy popycha się do góry, nachylając się, by polizać szyję wyższego. Chanyeol łapie dech w zaskoczeniu jak dobrze do czuć... aż Baekhyun zatrzymuje się na górze jego szyi i ssie.

- Cholera! - dyszy Chanyeol, dłońmi sięgając na zewnątrz, by chwycić pościel. Mocno zamyka oczy, próbując nie wydawać z siebie jęków, które grożą opuszczeniem jego ust. Czucie się tak podnieconym czuć dziesięć razy lepiej, niż kiedy sam się masturbował, a jednak to również sprawia, że czuje się dziesięć razy bardziej sfrustrowany.

- Będą wiedzieć, że jesteś mój. - Baekhyun mamrocze o jego usta, głosem ciemnym od zaborczości. Jakoś ta strona Baekhyuna sprawia, że Chanyeol drży. Mniejszy całuje jego brodę, potem znowu całuje go w usta. Tym razem jego dłoń sięga do dołu, by chwycić długość Chanyeola, kciukiem przebiegając po jego otworze. Chanyeol znowu odruchowo jęczy w pocałunku, nieświadomie pchając w dłoń Baekhyuna. Baekhyun jeszcze raz odrywa się od niego i Chanyeol prawie jęczy w frustracji. Dłoń mniejszego naciska na jego biodro, zapobiegając jego pchnięciom, tym razem umiejscawiając się pomiędzy nogami swojego chłopaka, gdy porusza dłonią w górę i w dół z większą szybkością.

- Kurwa... - Chanyeol szepcze, odrzucając głowę do tyłu. Tak bardzo chce ruszyć biodrami do przodu, ale Baekhyun pcha go do dołu, posiadając więcej siły, niż na to wygląda. Palce Baekhyuna są legendarne, gdy pocierają o cieknącą erekcję Chanyeola, czasem jego paznokcie wkuwają się delikatnie w jego wejście, wywołując u wyższego jęk.

- Chcesz dojść, Yeol? - pyta łagodnie Baekhyun, jego głos jest lekko nierówny, gdy porusza dłonią szybciej. Chanyeol jęczy.

- Tak... Tak, Baek... - Chanyeol powtarza bez tchu, otwierając oczy, by spojrzeć w dół na Baekhyuna, który przygląda się tak samo intensywnie. Jego palce są teraz wolne, prawie drażniąc się, gdy przekręca swój nadgarstek. Chanyeol przełyka ślinę, słowa grzęzną mu w gardle, gdy widzi usta Baekhyuna centymetry bliżej swojego stwardniałego członka. Może to sobie wyobrazić - wyobrazić ssącego go Baekhyuna, wzrokiem wciąż na nim i nie opuszczającego jego twarzy, ten sprawny język zawijający się wokół żył jego długości. Te cienkie usta w końcu sięgają do góry, by pocałować końcówkę jego penisa, gotowe by wziąć go całego. Baekhyun wygląda tak niewinnie, gdy to robi, tak delikatnie i uroczo robiąc coś tak brudnego, że Chanyeol nic nie może na to poradzić.

Dochodzi.

Nasienie rozlewa się po całej twarzy Baekhyuna. Baekhyun, mrugając, nie spodziewa się tego. Biel lepi się do jego rzęs i pozostawia ścieżkę po jego zaróżowiałych policzkach, a te usta - te pyszne usta - są rozwarte w szoku.

- Oh, cholera... - Chanyeol łapie dech, siadając, wciąż oszołomiony po swoim orgazmie. - Cholera, Baek- przepraszam... - Po prostu wyglądałeś tak dobrze... Chce usiąść i wziąć chusteczkę, by wytrzeć twarz swojego chłopaka, ale dłoń Baekhyuna wciąż jest na jego biodrze, trzymając go do dołu. - Baek- - Baekhyun nie odpowiada, tylko bierze jego wiotczejącego już członka do buzi.

- Baek! - Chanyeol jęczy, jego głos staje się ochrypły, gdy zarzuca głową do tyłu - buzia Baekhyuna jest gorąca, a kiedy ssie, Chanyeol prawie traci przytomność z przyjemności, wciąż nadwrażliwy po swoim orgazmie. Buzia Baekhyuna jest taka, jak sobie wyobrażał, jego język przebiega wzdłuż boku jego długości, usta przyciskają się do końcówki jego prawie twardego penisa. Jego palce sięgają do dołu, by bawić się jego jądrami, dłoń jest śliska od wcześniejszego preejakulatu. Ciepło wzrasta w policzkach Chanyeola, czując się bardziej podnieconym ze sposobu, w jaki oczy Baekhyuna nigdy się nie wahają, gdy go obserwują, te czerwieniejące usta oplecione wokół jego erekcji i jego język bawiący się wokół główki.

- Kurwa... - głos Chanyeola jest wzniosły i napięty, chcąc tak bardzo pospieszyć do ust swojego chłopaka, ale z lekkiego uśmieszku na ustach Baekhyuna, uświadamia sobie, że jest pchany do dołu z tego samego powodu. Jego szczyt znowu nadchodzi i tym razem upewnia się, by to wysapać zanim uderzy. Usta Baekhyuna opuszczają go, zimne powietrze zastępuje ciepłą jamę, którą była buzia mniejszego, a palce Baekhyuna też opuszczają jego ciało. Chanyeol kończy pchnięciem w powietrze, wydając z siebie małe sfrustrowane skomlenie, gdy nie dochodzi. Zamiast tego siada, dysząc, gdy obserwuje jak Baekhyun siada, a rumieniec ładnie zdobi jego policzki. Jego penis również jest twardy i cieknący.

Chanyeol wie, co Baekhyun ma zamiar zrobić następnie.

Chwyta rękę mniejszego i przyciąga go bliżej. - Czekaj. - mówi. Baekhyun odwraca się i patrzy na niego z łagodną niecierpliwością w oczach.

- Baek... W-wiesz, że to mój pierwszy raz i ...

- Yeah, będę wolny. - szepcze Baekhyun. Jego głos też jest napięty i Chanyeol nie może się powstrzymać. Przyciąga Baekhyuna by go pocałować, smakując siebie przez usta Baekhyuna. Kiedy się odciąga, wyciera swoje własne nasienie z twarzy Baekhyuna, obserwując z czułością, gdy Baekhyun zamyka swoje oczy, jedno po drugim, pozwalając Chanyeolowi wyczyścić swoją twarz.

- Co miałem na myśli, to... - Chanyeol czerwienieje jeszcze bardziej, jeśli to możliwe. - Chcę byśmy obaj mieli swoje pierwsze razy. - Baekhyun wpatruje się w niego zmieszany, jego klatka piersiowa powoli unosi się i opada.

- Co? - głos Baekhyuna jest zdyszany, gdy podnosi swoją nogę, by usiąść na wyższym okrakiem. Obydwaj jęczą, gdy ich erekcje są przyciśnięte do siebie. Baekhyun powoli porusza biodrami.

- Miałem na myśli... - głos Chanyeola łamie się w dyszenie. - Miałem na myśli... cholera, Baek... - Chanyeol delektuje się chwilą frykcji, zapominając, co miał zamiar powiedzieć, aż Baekhyun zatrzymuje się, by znowu pocałować Chanyeola w usta.

- Chcę, żebyś mnie pieprzył, Baek. - kończy Chanyeol. Mówi to jak rap, mówi to tak szybko, że Baekhyun prawie nie łapie. Oczy mniejszego rozszerzają się w zaskoczeniu, potem rozszerzają się jeszcze bardziej w uświadomieniu, te ładne usta formują się w "O".

- Możesz? Proszę? - serce Chanyeola wali mu w klatce piersiowej. Chce to zrobić, nawet jeśli to prawie przerażające mieć coś wsadzone w tyłek. Ale chce to zrobić dla Baekhyuna i dla nich obu.

- Jesteś pewny? - Baekhyun pyta łagodnie, palcami sięgając, by złączyć je z palcami Chanyeola. Wyższy przytakuje.

- Chcę by to było wyjątkowe, dla nas obu. - szepcze Chanyeol, ściskając dłoń Baekhyuna. - I chcę też byś wiedział, że traktuję cię na równi. Chcę byś wiedział, że tak bardzo, jak chcę byś mi się poddał, tak ja poddam się tobie. - to taka dziwna rzecz do powiedzenia, ale Chanyeol mówi to ze szczerością. Inni mogą myśleć, że to dziwne, że ktoś wyższy jest pieprzony, ale dla Chanyeola to wcale nie jest tak, ponieważ Baekhyun ma tak samo duże serce, jak on.

Baekhyun uśmiecha się, przytakując lekko, gdy pochyla się w dół, by pocałować czoło Chanyeola. To pierwszy i Chanyeol uświadamia sobie, że jego serce bije jeszcze bardziej niż wcześniej.

- Przygotuję cię. - ostrzega łagodnie Baekhyun, gdy znowu znika w nogach Chanyeola. Chanyeol przełyka ślinę, czując się trochę niepewnym na otwieranie swoich nóg, ponieważ to dla zupełnie innego powodu. - No dalej, Yeol, rozszerz je. - Chanyeol znowu przełyka ślinę, ale tym razem powoli rozdziela swoje nogi. Mniejszy pochyla się do dołu, całując wewnętrzne strony ud Chanyeola. Wyższy drży.

- Ja... nigdy tego wcześniej nie robiłem. - przemawia Baekhyun i nawet jeśli Chanyeol nie może go zobaczyć, może usłyszeć zakłopotanie w jego tonie. Chanyeol prawie się śmieje, ale jego śmiech zamienia się w zdławienie, kiedy Baekhyun pociera palcem jego wejście. Trwa cisza, wtedy Chanyeol słyszy dwa lekkie uderzenia o podłogę, potem więcej, szybkie uderzenia w drugą stronę pokoju.

- Baek? - woła w obawie Chanyeol. Znowu siada, obserwując szczupłe plecy Baekhyuna, gdy po coś kuca. Mniejszy wraca z powrotem, otwierając z czymś pojemnik, następnie nalewa tego hojną ilość.

- Lubrykant. - dyszy, znowu wspinając się na łóżko, gdy pozwala płynowi rozlać się po swoich palcach, wtedy przyciska je do wejścia Chanyeola. Tym razem większy łapie powietrze, jego ciało się szarpie.

- Zrelaksuj się. - w głosie Baekhyuna jest rozbawienie, zmieszane również z powagą. - Włożę je do środka, okej? - Chanyeol przytakuje, pozwalając swojemu ciału się wyluzować. W końcu ufa Baekhyunowi i jeśli tego nie pokazuje, to jaki to ma sens? Wkrótce czuje coś zimnego wbijającego się w niego. To dziwne uczucie, ale nie złe. Może dlatego, że palce Baekhyuna są długie i smukłe. Baekhyun tym razem całuje jego miednicę i Chanyeol się tym delektuje, ponieważ czuje z samej tej akcji tak dużo troski. Akurat, gdy Chanyeol ma zamiar poprosić o kolejnego, Baekhyun wpycha swój drugi palec. Nie boli za bardzo, tylko trochę piecze... aż Baekhyun zaczyna je rozszerzać.

- Ah! - Chanyeol odrzuca głowę do tyłu, mocno zamykając oczy z bólu, próbując być cicho, żeby nie zaalarmować Baekhyuna. Mniejszy mimo tego wie i popycha do i na zewnątrz wolniej, próbując, by Chanyeol najpierw się przyzwyczaił. Palce Baekhyuna są nieskoordynowane i wydają się dotykać różne miejsca za każdym razem, coś, czego Chanyeol nie potrafi zrozumieć, aż Baekhyun uderza jego prostatę. Skomle podnosząc biodra z łóżka i zwijając stopy, łapiąc dech z nagłej przyjemności, która prawie przykrywa cały ból.

- Cholera... - dyszy Chanyeol, ściskając pięści. Kiedy patrzy do dołu, Baekhyun uśmiecha się i wyjmuje palce, potem znowu je wkłada.

Uderzają dokładnie ten sam punkt. Chanyeol jęczy, próbując znowu nie wypchnąć bioder. Ból już prawie przeszedł, zastąpiony przyjemnością, która zaczyna być uzależniająca. Wolna ręka Baekhyuna sięga, by przytrzymać jego biodra, a palce w środku niego powoli się rozszerzają. Chanyeol jest jęczącym bałaganem i ze sposobu, w jaki oczy Baekhyuna są twarde, a jego usta lekko rozchylone, może powiedzieć, że Baekhyunowi się to podoba. Mniejszy tym razem zwiększa prędkość, za każdym razem pchając w ten sam punkt, punkt, który sprawia, że ekscytacja biegnie przez żyły Chanyeola i sprawia, że zwija stopy. Może tylko sapać i szeptać imię Baekhyuna za każdym razem, chcąc, by znowu uderzył w ten sam punkt, chcąc poczuć to znowu tak bardzo, że kompletnie zapomina o bólu, prawie nieświadomy, gdy Baekhyun dodaje trzeci palec.

Chanyeol tak bardzo chce dojść, ale nie może dojść tylko z tego i nie może dojść, kiedy prawdziwa rzecz jeszcze nawet się nie zaczęła. W swoim świadomym stanie umysłu, też chce pomóc zaspokoić Baekhyuna, dotknąć swojego chłopaka i zrobić wszystko, co zrobił mu do tej pory Baekhyun, ale Baekhyun nie daje mu szansy, w zamian wyślizguje swoje trzy palce, kiedy uważa, że Chanyeol jest gotowy. Otwiera opakowanie z kondomem i nakłada go sobie na członka, lekko dysząc. Potem wyciska lubrykant ze swojej pięści na swoją erekcję. Mniejszy znowu się wspina, tym razem całując jego obojczyki.

- Teraz go włożę. - dyszy o szyję Chanyeola, mokre palce odgarniają grzywkę ze spoconego czoła Chanyeola.

- Nie mogę się doczekać. - szepcze Chanyeol, wypuszczając niekontrolowany uśmiech, który prawdopodobnie wygląda na zbyt brzydki. Mimo tego, Baekhyun wydaje się tym nie przejmować, w zamian odwzajemnia uśmiech, gdy wraca do punktu pomiędzy nogami Chanyeola, tym razem równając swoją erekcję do rozciągniętego wejścia Chanyeola. Jego dłoń ślizga się po klatce wyższego, w dół jego brzucha i spoczywa na jego biodrach. Baekhyun czeka aż Chanyeol przytaknie, zanim powoli popycha go do środka.

Może Baekhyun tak dobrze go przygotował, że nie czuje bólu. Chanyeol może tylko obserwować z lekkim rozbawieniem, gdy Baekhyun popycha powoli, ostrożnie, w obawie, że zrani drugiego. Piecze, ale ból nie jest okropny i cały jego strach posiadania czegoś w tyłku zniknął, zastąpiony jasnym zrozumieniem tego, czym jest uprawianie miłości. To jest to i Chanyeol nigdy nie czuł się bardziej doceniony ze sposobu, w jaki Baekhyun jest świadomy każdego ruchu, gotowy przestać w każdym momencie. Ma nadzieję, że Baekhyun też to czuje.

Kiedy Baekhyun jest już cały wewnątrz, pochyla się, ciągnąc pocałunki do szczęki Chanyeola, jakby pokazując mu, że nie jest tylko zabawką użytą do zaspokojenia potrzeb. Chanyeol ma nadzieję, że Baekhyun może zobaczyć, że wie.

- Pośpiesz się, ty idioto. - narzeka Chanyeol, śmiejąc się, gdy Baekhyun posyła mu niecierpliwe spojrzenie, chwytając jego biodra.

- Będziesz żałował, że to powiedziałeś, yoda. - Baekhyun szczerzy się, zanim wychodzi i klapie biodrami do przodu. Bezpośrednio uderza jego prostatę. Chanyeol łapie dech, sięgając, by chwycić pościel.

- Cholera, chol- - nie jest dane mu dokończyć, ponieważ Baekhyun się porusza, pchając do przodu i do tyłu w zwierzęcym tempie. Chanyeol nie sądził, że Baekhyun kiedykolwiek miałby w sobie tyle siły, czy wytrzymałości, ale mniejszy dalej to robi, uderzając dokładnie ten sam punkt za każdym razem, więc pozostawia to Chanyeola ze słowami (przekleństwami) utkniętymi w gardle. Może mieć tylko nadzieję, że jego prześcieradło wystarczy, by go podtrzymać, a penis Baekhyuna wypełnia go tak dobrze, że wie, że będzie w stanie dojść niedotknięty. Przyjemność staje się zbyt wielka i łzy ciekną mu z oczu. To czuć tak dobrze. Dla kogoś takiego jak Baekhyun, kto definitywnie nie jest w tym doświadczony, wydaje się być naprawdę dobry.

- Ty... dupku... - jęki opuszczają jego usta pomiędzy każdym słowem, jego głos jest zdyszany. Baekhyun też dyszy, zatrzymując się na moment, by zarzucić sobie nogi Chanyeola na barki, zanim kontynuuje, każde pchnięcie uderza znajomy punkt. Baekhyun jest teraz zbyt podniecony, by się uśmiechnąć, w zamian pot perli się na jego czole, gdy kontynuuje popychanie w perfekcyjnym rytmie. Chanyeol w końcu ma odwagę rozchylić ramiona i Baekhyun naturalnie w nie wpada, jego dłonie opuszczają biodra Chanyeola i teraz lądują bo obu stronach jego głowy. Chanyeol oplata swoimi długimi nogami tułów Baekhyuna, przyciągając go bliżej. Baekhyun pochyla się, by dziko pocałować Chanyeola, jęk ledwo ucieka mu z ust, gdy znowu uderza biodrami w Chanyeola.

- Cholera, Yeol, jesteś... taki ciasny... - Baekhyun zanurza głowę w ramieniu Chanyeola, gdy pcha do góry, a Chanyeol przylega do jego pleców rękami, niechcący drapiąc te plecy bez skazy swoimi stępionymi paznokciami, za każdym razem, gdy jego prostata zostaje uderzana. Chce krzyczeć za każdym razem, kiedy Baekhyun w niego pcha, ale w zamian za każdym razem pozostaje bez tchu.

- Jestem... blisko... - dyszy Baekhyun, jego usta tym razem uderzają w jego szyję, ssąc mocno, jakby pokazując intensywność tego, co czuje. Chanyeol jęczy, podnosząc swoją głowę, by pozwolić Baekhyunowi na większy dostęp.

- Ja też... - wyjękuje Chanyeol. Pchnięcia Baekhyuna stają się bardziej dzikie.

- Chanyeol! - dyszy o szyję Chanyeola, następnie pcha jeszcze jeden raz. Chanyeol może to poczuć, poczuć w sobie szczyt Baekhyuna. Z tego samego, dochodzi, wykrzykując imię Baekhyuna.

Zostają tak parę minut, zanim Baekhyun pochyla się, by cnotliwie pocałować usta Chanyeola. Chanyeol przyciąga go z powrotem i znowu całuje, tym razem trochę surowiej i trochę desperacko. Baekhyun chichocze w pocałunku, potem się odciąga.

- Puszczaj mnie, ty idioto. - szepcze Baekhyun, promienny uśmiech rozjaśnia mu usta. Jego złote włosy są skołtunione do twarzy od potu, ale promienieje i Chanyeol to kocha. Wpatruje się, zaślepiony.

- Nie mogę z ciebie wyjść, Yeol. - śmiech powraca, przywracając Chanyeola z powrotem do zmysłów. Drży lekko w uświadomieniu i puszcza Baekhyuna. Mniejszy wychodzi, zdejmując kondom ze swojego wiotczejącego członka i wyrzuca go na podłogę. Akurat, gdy ma zamiar wstać i posprzątać bałagan, Chanyeol przyciąga go do siebie, oplatając mocno swoimi ramionami małą postać Baekhyuna.

- Wszystkiego najlepszego. - mamrocze Baekhyun, pozwalając wyższemu odwlec ich sprzątanie. Chanyeol śmieje się i zacieśnia uścisk. Jest wykończony fizycznie, ale jego serce bije podekscytowane.

- Dziękuję za danie mi najlepszego pierwszego razu. - szczerzy się Chanyeol. Baekhyun patrzy na niego do góry i uśmiecha się.

- Dziękuję ci z tego samego powodu. - odpowiada łagodnie. Chanyeol czuje się brudny od potu, ale jakoś chce, by ten moment trwał dłużej, więc nie puszcza.

- Będziemy musieli posprzątać, wiesz. - zauważa Baekhyun. - Albo gdzie indziej zamierzasz spać?

- Oczywiście, że na twoim łóżku! - śmieje się Chanyeol. Baekhyun przewraca oczami.

- Jakbym miał zamiar pozwolić ci mnie zgnieść.

-... To ty jesteś tym, który zgniata ludzi! - mówi zszokowany Chanyeol. Nie zapomniał nawyków Baekhyuna, gdy śpi, jakie ma skłonności do rzucania się i kręcenia.

- Cokolwiek. - Baekhyun żartobliwie odpycha jego twarz, potem odpycha się do góry i z uchwytu swojego chłopaka. Chanyeol leży, dąsając się.

- Zamierzam tu zostać. - mówi Chanyeol, próbując uciec od sprzątania. Baekhyun wzrusza ramionami, wstając, by podnieść śmieci i ubrania pozostawione na podłodze. Chanyeol obserwuje nie ruszając się z łóżka. Baekhyun nawet nie zawraca sobie głowy nakładaniem ubrań i chodzi nago dookoła, dumny, gdy sprząta bałagan, który po sobie pozostawili. Chanyeol obserwuje jak ten perfekcyjny tyłek trzęsie się, gdy Baekhyun się porusza. Chce coś powiedzieć, ale decyduje się zachować to dla siebie, w zamian wybierając podstępne obserwowanie.

Baekhyun bierze nowy zestaw ubrań i znika w łazience na długi czas. Chanyeol w końcu zaczyna się nudzić i być trochę zmęczonym. Jego oczy powoli opadają i zanim Baekhyun wyłania się z łazienki, zapada w głęboki, satysfakcjonujący sen.



*



Chanyeol budzi się następnego dnia z ciepłym ciałem obok siebie. Uśmiechając się do siebie, odwraca się i obejmuje Baekhyuna w swoje ramiona, przytulając go blisko, przytulając go mocno. Baekhyun jęczy w jego objęciu, próbując go odepchnąć, ale Chanyeol nagradza się kolejnym ściśnięciem, zanim poluźnia uścisk.

- Pewnego dnia mnie udusisz. - dyszy Baekhyun, posyłając Chanyeolowi bezentuzjastyczne spojrzenie. Wyższy szczerzy się, mrugając lekko, zanim uświadamia sobie, gdzie jest.

- Hej! Jestem ubrany! - Chanyeol patrzy w dół na swoją piżamę, potem dookoła pokoju. - I śpię w twoim łóżku! - odwraca głowę. - A moje łóżko jest posłane!

- Ta, ponieważ ktoś musiał wczoraj na mnie zasnąć. - Baekhyun przewraca oczami. Chanyeol mruga.

- Przywlokłeś mnie do swojego łóżka?

- Nie, ty idioto. - Baekhyun uderza go lekko w policzek. - Przyniosłem cię. - Chanyeol robi udawaną zaskoczoną minę i Baekhyun odpycha go, wkurzony. Ześlizguje się z łóżka, zanim Chanyeol może przyciągnąć go z powrotem.

- No weź. - mówi Baekhyun. - Niedługo mamy muzykę.

- Która godzina? - jęczy Chanyeol, chcąc teraz wrócić do spania, gdy Baekhyuna nie ma w łóżku.

- ... 9:40.

- ... Kiedy zaczyna się muzyka?

- 10.

- Oh. - Chanyeol szybko wyślizguje się z łóżka. Ma tak wiele do zrobienia - musi wziąć prysznic, umyć zęby, przebrać się, przygotować książki i iść na zajęcia-

Biegnie, ale nagły ból pali jego tyłek, zanim może zrobić dwa kroki. Wydaje z siebie skowyt i upada twarzą na podłogę. Następuje cisza.

- Wszystko okej? - pyta Baekhyun.

- W porządku. - głos Chanyeola jest stłumiony. Dźwięczny śmiech Baekhyuna roznosi się w powietrzu. Chanyeol się podnosi, powoli wracając na swoje stopy. Ostrożnie robi krok. Tym razem nie boli, ale wie, że jeśli zrobi duży krok, albo będzie szedł za szybko, będzie boleć.

- Chcesz, żebym ci pomógł? - pyta drażniąco Baekhyun, jednak szczerze. Chanyeol potrząsa głową, jego duma zmusza go do wstania na dwie nogi.

- Chodźmy. - chrząka, gdy Baekhyun otwiera dla niego szeroko drzwi, chcąc, by wyszedł. Po tym co wydaje się być dla Chanyeola wiecznością, w końcu wychodzi, powoli kuśtykając. Baekhyun przewraca oczami, wciąż z uśmiechem na twarzy, gdy złącza swoją rękę z Chanyeolem i ciągnie go delikatnie na muzykę.



*



- Hej, chłopaki. - wita Chen, gdy oplata ramiona wokół Baekhyuna i Chanyeola, siadając pomiędzy nimi podczas muzyki. Obydwaj mówią jednocześnie "cześć".

- Co tam? - pyta radośnie.

- Nic. - odpowiada Chanyeol. - Tylko słuchamy muzyki.

- Oh, jakiej?

- EXO. - odpowiada Baekhyun, przewracając oczami, kiedy oczy Chena rozszerzają się, a usta otwierają, by coś powiedzieć.

- Co? Poważnie? Są tacy beznadziejni- - z tym, Chanyeol i Baekhyun chwytają jego twarz i odpychają go do tyłu. Przewraca się na podłogę. Kiedy Chen siada, widzi dwójkę swoich kolegów improwizujących do muzyki w słuchawkach. Nigdy nie zrozumie ich gustu muzycznego.

- Możecie to robić tak bardzo jak chcecie w swoim pokoju! - mówi Chen, gdy znowu wciska się pomiędzy nich. - No dalej, chłopaki, rozmawiajcie ze mną! - stopują swoją muzykę, potem odwracają się, by spojrzeć na Chena z nieodczytanymi wyrazami na twarzach.

- Ty? Nad EXO? - Baekhyun mówi z kamienną miną, potem odwraca się do Chanyeola.

- ...

- ...

- ...

-... Nie ma mowy. - obydwaj decydują, znowu wkładając słuchawki do uszu. Mimo tego, zanim Chanyeol może nacisnąć play, Chen wyjmuje słuchawkę.

- Hej, hej! - dąsa się Chen. - Jestem waszym przyjacielem! To nie tak, że widzę was codziennie.

- Ale widzisz. - zauważa Chanyeol.

- Podczas posiłków. - dodaje Baekhyun.

- No weźcie, chłopaki, nie łatwo jest mieć wolny czas podczas muzyki, więc pogadajmy, yeah?

- Wolny czas podczas muzyki znaczy- - zaczyna Baekhyun.

- wolny czas do słuchania muzyki. - kończy Chanyeol. Uśmiechają się do siebie. Chen chce się roztopić.

- Dobra, dobra! - Chen wstaje, chwytając ich ręce i zaczyna iść w kąt sali. Chanyeol prędko sięga, by chwycić swój laptop i upuściłby go, gdyby nie Baekhyun trzymający mocno słuchawki. Kiedy Chen dochodzi do kąta, siada, ciągnąc za sobą w dół dwójkę.

- Dobrze, dzieci, - zaczyna Chen. - Możecie posłuchać swojej muzyki tutaj, ale rozmawiajcie ze mną, okej? - Baekhyun i Chanyeol patrzą na siebie, gdy wyjmują swoje słuchawki i zwiększają głośność.

- Pewnie. - odpowiadają.

- Więc Kris i ja myśleliśmy, że powinniśmy się kiedyś wszyscy spotkać. - mówi Chen, trzymając rękę do góry, by powstrzymać protesty Chanyeola. - Nie w stołówce. W miejscu, gdzie jest więcej prywatności, więc moglibyśmy robić co chcemy. Ponieważ nie rozmawialiśmy w grupie od wieków, od wakacji- - w tym momencie nadeszła nowa piosenka i Chanyeol z Baekhyunem zaczynają świetnie się bawić.

- LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT. - śpiewają jednocześnie. - LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT, LIGHT. - Chen wzdycha, gdy się wczuwają, Baekhyun zaczyna zwrotkę pierwszą z ogniem w oczach, jego ręka jest wyciągnięta, gdy śpiewa w powietrze. Chanyeol cicho się śmieje, uderzając podłogę ręką, a drugą trzymając się za brzuch.

- Wow, to było niesamowite. - mówi Chen. - Okej, jak mówiłem-

- Drop. - Baekhyun i Chanyeol zaczynają spazmy wraz z muzyką, trzęsąc głowami i pozwalając trząść się ich ciałom. Byłoby zabawnie, gdyby nie fakt, że zmówili się na niego i nie ma z kim się śmiać.

Jak on w ogóle przez to przechodzi?

- Light, light, light, light, light, woo woah oh... - Baekhyun śpiewa przesadnie i fałszuje, a Chanyeol znowu się śmieje, zazwyczaj niski głos zamienia się o ton wyższy, jego twarz krzywi się w rozbawieniu. Kompletnie zapomnieli o Chenie.

- Chłopaki... - Chen wzdycha. Wszystko co chciał, to tylko porozmawiać z kolegami.

Baekhyun teraz klaszcze rytm, gdy Chanyeol wraca do swojej pozycji, dłoń zaciskając w pięść niczym mikrofon, gdy zaczyna rapować. Kiedy rap staje się intensywniejszy, zarzuca głową z pasją. Baekhyun się śmieje, przestając klaskać. Chen wzdycha.

Kiedy kończy się piosenka, wzdycha w uldze, kiedy dwójka jego kolegów odwracają się, by na niego spojrzeć szerokimi oczami, gdy słuchają uważnie.

- Więc, chłopaki, jak mówiłem... - nadchodzi kolejna piosenka, tym razem zaczynając się czterema powolnymi bitami bębna.

- Oh, stary, ta piosenka sprawia, że płaczę. - Chanyeol odwraca się do Baekhyuna. Baekhyun przytakuje.

- Kocham tę piosenkę. - mówi delikatnie, zamykając oczy. Chanyeol robi to samo. Siedzą tak przez chwilę, słuchając w ciszy i zadowoleniu ballady.

- Oh, nie przejmuj się nami. - dodaje Baekhyun, zerkając okiem na Chena. - Mów dalej.

-... Racja. - Chen wydaje z siebie olbrzymie westchnięcie, kiedy Baekhyun znowu zamyka oko. - Jak mówiłem...

- The way you cry... The way you smile... - Baekhyun zaczyna śpiewać. Chanyeol wzdycha przygnębiony. Chen robi to samo, ale z innego powodu.

- Wiem, że płakałem, kiedy po raz pierwszy to usłyszałem... - mamrocze Chanyeol.

- Ty bekso... - mamrocze Baekhyun, uśmiechając się, gdy sięga do góry, by pogładzić policzek wyższego.

Ugh... Myśli do siebie Chen. Czy to może być bardziej obrzydliwe? Chce odejść, ale oni są jego kolegami! Chce kolegów!

Wyczuwają jego dyskomfort, odwracając się do niego i wyłączając muzykę.

- Więc, dlaczego tu jesteś? - pyta Baekhyun.

- Uh, żeby z wami porozmawiać? - Chen przewraca oczami. To było takie głupie pytanie.

- Nawet nie lubisz naszej muzyki.

- Nawet nie mówisz.

- Nawet nie dołączasz do naszej zabawy. - Chanyeol i Baekhyun szczerzą się do siebie.

- Yeah, wracaj do swojego kochanego Minnie. - odpowiada Chanyeol.

- Zerwaliśmy. - deklaruje Chen. Cisza. - Zerwałem z nim.

- Co?! CZEMU?! - obydwaj pochylają się bliżej z szerokimi w szoku oczami. Chen wzdycha. Wiedział, że tak zareagują. Mógł ich najpierw naprowadzić powoli, ale oni nawet by go nie słuchali!

- Ta. - wzdycha Chen. - To po prostu nie działało. Nasze osobowości są zbyt różne.

- Ale-ale... Ale wyglądaliście, jakbyście byli w dobrych stosunkach! - jąka się Chanyeol. - Co sprawiło, że to zrobiłeś?

- Właściwie, dowiedzieliśmy się, że przyciągaliśmy się tylko fizycznie. - mówi ponuro Chen. - Jakby, myślałem, że jest gorący, a on myślał, że jestem uroczy, więc po prostu zaczęliśmy się spotykać... Zgaduję, że tylko myślałem, że to miłość. - Chen znowu wzdycha. - Mimo to nadal jesteśmy kolegami.

-... - buzia Chanyeola jest szeroka i wygląda głupowato. Baekhyun niezupełnie wie, co powiedzieć.

- Ssiecie w pocieszaniu. - obserwuje Chen, śmiejąc się, kiedy razem czerwienią się jak buraki. - Właściwie, Minseok i ja bardziej jesteśmy jak koledzy niż zakochani.

- Uh... - buzia Chanyeola wciąż jest otwarta. - Ja...

- Dobra, wracajcie do swojej zabawy. - wzdycha Chen. - Przestańcie się na mnie patrzeć, jakbym w każdej chwili miał się załamać! Mam się dobrze!

- Chen... - Baekhyun sięga i klepie swojego przyjaciela po ramieniu. - Jeśli kiedykolwiek potrzebowałbyś tych albumów Zhang Liyin'a, kupię je dla ciebie.

- Dzięki. - mówi Chen, próbując wyglądać na ponurego i lekko smutnego, nawet jeśli jego umysł krzyczy w radości. Cóż, to wyszło na lepsze, czyż nie?



*



W końcu ich dwunastka zdecydowała się spotkać w pokoju Baekhyuna i Chanyeola, prawdopodobnie po raz pierwszy w ich życiu jako całość.

Baekhyun nie wie, kto do diabła zdecydował się to zrobić. Wszystko co wie, to, że dziesięć minut temu ktoś napisał mu wiadomość, że wszyscy przychodzą. Chanyeol wciąż ucinał sobie drzemkę jak dziecko, którym właściwie jest.

Wszyscy pakują się do środka dokładnie dziesięć minut później, nawet nie zawracając sobie głowy pukaniem, gdy rozmowy wypełniają mały pokój. Baekhyun przysunął swoje łóżko bliżej ściany, więc na środku jest miejsce, by każdy usiadł, przewracając oczami, kiedy Sehun i Tao mają zawody, kto byłby w stanie lepiej skakać po łóżkach.

Nawet nie muszą podtrzymywać w dwunastkę tej samej rozmowy, po prostu potrzebują być razem w tym samym pokoju, nawet jeśli wszyscy robią różne rzeczy.

Baekhyun się rozgląda. Kris opiera głowę o kolana Joonmyuna, przeglądając telefon z maską na twarzy. Joonmyun rozmawia i śmieje się z Yixingiem, palcami przebiegając po złotych puklach Krisa. Yixing ma gitarę w dłoni, nieobecnie brzdąkając akordy, gdy rozmawia i nawet kiedy zapada cisza, zamyka oczy i improwizuje.

Jongin jest, jak zwykle, obok Kyungsoo. Obydwaj mają wlepione oczy w laptopa Kyungsoo, słuchawki w uszach, gdy uważnie oglądają film z szerokimi oczami. Wygląda to na film akcji.

Sehun i Tao sprzeczają się teraz w kącie o to, która marka wydaje się być modniejsza. Nawet jeśli, nie ma żadnej irytacji wyrytej na ich twarzach, gdy Sehun i Tao oplatają ręce wokół jego ramion, w końcu rozwiązując swój własny problem, śmiejąc się i opowiadając żarty.

Lu Han i Minseok grają w rogu w nogę małą piłeczką do tenisa, starając się wykonywać najmniejsze ruchy, jak to możliwe. Twarz Lu Hana rozciągnięta jest w szerokim uśmiechu, gdy piłka do tenisa dotyka jego kolano i odbija się do góry, dopingując, kiedy Minseok uderza piłkę z główki. Minseok wydaje się być bardziej dostosowany do otoczenia. W tym momencie, Chen wyłania się z łazienki, szybko łapiąc piłkę do tenisa w powietrzu, a następnie rzuca do nich z powrotem, szczerząc się, gdy Minseok łapie ją jedną ręką. Potem Chen podchodzi prosto do Chanyeola, który zajęty jest odrabianiem pracy domowej w swoim własnym, małym kącie do nauki. Baekhyun chichocze, kiedy słyszy zirytowane burknięcie Chanyeola i głośniejszy śmiech Chena, zanim Chen odwraca się, by powkurzać kogoś innego - zwanego Krisem.

Widząc wszystkich swoich kolegów w jednym miejscu, robiących rzeczy, które kochają, sprawia, że Baekhyun czuje się spokojny, zrelaksowany i zadowolony. Nawet jeśli nie ma z nimi interakcji, nawet jeśli tylko siedzi na podłodze opierając się o swoje łóżko, obserwując ich, jakby nie był w to włączony, czuje się wystarczająco szczęśliwy.

Co ciekawe, obserwuje ich do północy, kiedy Tao i Sehun zasnęli, jak i opierają się o pogrążonego w marzeniach Yixinga. Lu Han i Minseok oglądają teraz mecz na telefonie Lu Hana, z Chenem wciśniętym pomiędzy nimi i oglądającego równie uważnie. Jongin również zasnął, opierając głowę o ramię Kyungsoo, który mu na to pozwala, wciąż oglądając filmy na laptopie ze zmrużonymi oczami. Joonmyun się poddał, próbując zebrać wszystkich do spania, w zamian sam zasypiając, tym razem zamieniając pozycje z Krisem, z głową opierającą się o udo jego chłopaka, podczas gdy Kris dalej przegląda telefon, bez maski i twarzą bez skazy.

- Idź spać. - rozbrzmiewa głęboki głos Chanyeola, gdy podchodzi i siada obok Baekhyuna, nareszcie kończąc pracę domową.

- Uczyłeś się ciężko, prawda? - Baekhyun pyta drocząc się, czując rozciągnięte, długie nogi Chanyeola, dotykające jego.

- Długi dzień. - wzdycha Chanyeol. - Zgaduję, że chciałem się tylko przygotować na weekend. - Baekhyun czuje ogromne dłonie chwytające jego, złączające ich palce razem. Dokładnie rok temu ogromne dłonie uważałby za przerażające i nienawidziłby trzymania kogoś w ten sposób, ale teraz to daje mu poczucie komfortu.

- Czemu? Powód, dla którego zadają tak dużo pracy domowej w piątek jest taki, że robisz ją w weekend, a nie kończysz w jedną noc. - wzdycha Baekhyun, ściskając dłoń drugiego.

- Chciałem zrobić coś wyjątkowego w ten weekend. - w przyciemnionym świetle, Baekhyun odwraca się i patrzy na Chanyeola, widząc jak te ogromne oczy błyszczą.

- Co to jest? - pyta Baekhyun. Chanyeol się uśmiecha - kocha to spojrzenie Baekhyuna, beztroską ekspresję, czasem łagodny głos, czasem rozbawiony i błyszczące oczy. Kocha tego Baekhyuna, w większości dlatego, że ten Baekhyun wygląda na szczęśliwego.

- Pójdźmy jutro na film. - mówi, obserwując jak kąciki ust jego współlokatora unoszą się delikatnie.

- Zapraszasz mnie na randkę? - jego głos jest droczący i lekki.

- Co, jeśli tak? - odszeptuje Chanyeol, również figlarnie. - Co powiesz, Byun Baekhyun? - nie wypowiedział pełnego imienia Baekhyuna od wieków - nie od czasu, kiedy nienawidził Baekhyuna. Minął tylko jeden rok, a jednak przeszli razem przez tak wiele. Tym razem ton za Byun Baekhyun jest kompletnie inny. - Chcesz iść na randkę z niezdarnym, przerośniętym olbrzymem, który zajmuje tyle miejsca i ma brzydkie uszy, i nie potrafi odróżnić lewej od prawej?

Baekhyun się uśmiecha.

- Tak, Park Chanyeol. Chcę.






___

Hejo, Promyczki!

Znowu przepraszam za nieobecność, ale to najszybszy termin, w jakim mogłam się ze wszystkim wyrobić.

Przed nami epilog.

A potem druga część, która mam nadzieję, że będzie również tak dobrze odebrana, jak ta.

Dziękuję, że czekacie.

Miłego dnia, Kocham Was,

J.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro