9. Jestem dwudziestolatkiem, nie dorosłym!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chanyeol budzi się, wiedząc, że ma naprawdę przejebane.

Boli go cała twarz, a jego głowa wciąż pulsuje. Jęczy, gdy wstaje z wciąż zamkniętymi oczami, ponieważ, gdy je otworzy, jego twarz prawdopodobnie się rozerwie. Czuje delikatne ręce, przytrzymujące go, gdy siada.

- Wszystko w porządku? - miękki, aksamitny głos wypełnia uszy Chanyeola, zanim otwiera swoje oczy, a kiedy to robi, (urocza) zmartwiona twarz Kyungsoo ukazuje się w polu widzenia, tak blisko, że Chanyeol czerwieni się automatycznie i opiera do tyłu bezwiednie.

- Wszystko... w porządku... - odpowiada Chanyeol, ściskając swój obandażowany policzek. - Co się stało...?

- Ostro pobiłeś się z jakimś kolesiem, widocznie... nie było mnie tam przez większość czasu... - milknie Kyungsoo, ale Chanyeol czuje się jakby miał zaraz jęknąć z zażenowania na to, co wydarzyło się wcześniej.

- Co... dokładnie się stało? - młodszy pyta z rozszerzonymi oczami i Chanyeol słyszy w powietrzu kwestię Baekhyuna prawie tak głośno, jakby Kyungsoo ją wykrzyczał.

- On... Ten koleś... on zmuszał Baekhyuna do zrobienia czegoś, czego nie chciał robić... wykorzystując go... i ja... - Chanyeol przerywa, nagle uświadamiając sobie, że właśnie powiedział Kyungsoo coś absurdalnego i absolutnie zbyt prawdziwego. Teraz Kyungsoo będzie myślał, że Baekhyun jest jego bratnią duszą i że są dla siebie stworzeni i fakt, że Chanyeol zachowywał się jak nadopiekuńczy chłopak czy coś i Kyungsoo prawdopodobnie powie, że wyglądają razem wspaniale i -

- Jesteś takim dobrym przyjacielem. - mówi Kyungsoo, wyrywając Chanyeola z jego niedorzecznych myśli. Kiedy skupia się na twarzy Kyungsoo, widzi, że mniejszy się uśmiecha. Chanyeol przełyka głośno ślinę.

- To jest... nic, naprawdę... - nagle Chanyeol czuje się skrępowany i pociera swoją głowę z zakłopotaniem.

- Mówiąc o tym fraje- Uh, Baekhyunie, gdzie on jest? - wspomnienia z wydarzeń, które miały miejsce, zanim Chanyeol zemdlał, wchodzą do jego umysłu po raz kolejny i jeśli pamięć go nie zawodzi, Baekhyun również został "przyniesiony" do pielęgniarki, więc powinien odpoczywać razem z nim.

- Poszedł gdzieś. - Kyungsoo wzrusza ramionami. - Zgaduje, że nienawidzi siedzieć.

- Ale jego obrażenia... - Chanyeol milknie, kiedy uświadamia sobie, co właśnie robi. Nie troszczę się o niego! Czemu w ogóle pytam?!

Czemu w ogóle o nim myślę, kiedy Kyungsoo jest tuż przede mną?

- Oh. Powiedzieli, że jego obrażenia to nic. - Kyungsoo odpowiada krótko, jakby był nagle czymś zirytowany. - Tylko stan szoku, czy coś.

To nieprawda! Chanyeol chce krzyknąć, ponieważ kurwa, jeśli cokolwiek, Baekhun ma więcej obrażeń niż "tylko stan szoku" i definitywnie więcej niż on i ten skurwysyn razem wzięci. Czemu do diabła on w ogóle wstał i się szwęda? Do kurwy nędzy, powinien odpoczywać i wziąć kilka dni wolnego od zajęć! Chanyeol widział te obrażenia i ten dupek zadał mu ich jeszcze więcej...

Chanyeol czuje, jak rośnie w nim złość na przypomnienie sobie sposobu, w jaki tamten obrzydliwy mężczyzna pogryzł obojczyki Baekhyuna...

- Ale nie wiem, jaka naprawdę jest kondycja Baekhyuna. - kontynuuje Kyungsoo. - Chen i Kris wynieśli go gdzieś, zamiast do pielęgniarki i powiedzieli, że z nim w porządku...

Prawdopodobnie chcąc ukryć jego prawdziwe obrażenia, by nie powodować szumu... Chanyeol duma do siebie, następnie zaczyna wstawać, chcąc znaleźć tego Byun pieprzonego Baekhyuna i przyprowadzić go z powrotem do łóżka. Poważnie, pięść i kutas w tym samym czasie? Obrzydliwe. Szczególnie obrzydliwe odkąd widział, jak posiniaczony był tyłek Baekhyuna.

Ale zanim Chanyeol może wyjść z łóżka, Kyungsoo popycha go z powrotem.

- Odpoczywaj przez resztę dnia. - nalega Kyungsoo, - W końcu dzisiaj nie ma więcej zajęć i zresztą są twoje urodziny. - wyższy nie jest przekonany, ponieważ potrzebuje tylko 10 minut, by znaleźć swojego włóczącego się współlokatora i przyprowadzić jego tyłek z powrotem do łóżka, ale palce Kyungsoo mocniej naciskają na jego ramiona, aż nie ma innego wyboru jak tylko odrobinę pochylić się do tyłu.

- Zostań w łóżku. W tej chwili. - głos młodszego jest teraz zimny, pozbawiony emocji i brakiem ekspresji, która przekonuje Chanyeola do posłuszeństwa.

- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, bym tu został... - wraca normalny głos Kyungsoo, kiedy widzi, że Chanyeol współpracuje, zaczyna zanurzać w wodzie kawałek szmatki (której Chanyeol nie zauważył, aż do teraz).

Wahając się, Chanyeol powoli opiera się wygodnie na łóżku, zamykając oczy, gdy czuje delikatne palce Kyungsoo dotykające rozcięcie na jego policzku. Wzdycha, w końcu pozwalając rozmyć się wszystkim wątpliwościom wraz z zanieczyszczeniami w jego ranach.

Może ostatecznie to nie jest takie złe.



*



Chanyeol śpi wcześnie tej nocy, po tym, jak Kyungsoo skrupulatnie się nim opiekował. Do czasu, kiedy budzi się następnego ranka, wciąż nie ma śladu Baekhyuna. Nie chcąc czuć się, jakby NAGLE zaczął troszczyć się o swojego współlokatora, Chanyeol rozwiewa swoje obawy - ale wciąż pozostają z nim przez resztę dnia, stale z niego drwiąc.

Widuje Baekhyuna, ale ilekroć próbuje się do niego zbliżyć, by z nim porozmawiać (bardziej jak zaprowadzić do łóżka), do czasu, gdy zbliża się, gdzie jest Baekhyun, mniejszy rozpływa się w powietrzu, jakby w ogóle go tam nie było, a Chanyeol po prostu miał halucynacje.

To bez końca frustruje Chanyeola, ale co złości go bardziej to fakt, że towarzyszy mu stały niepokój, tak jakby nie miał zamiaru przestać, dopóki Baekhyun nie będzie bezpiecznie schowany w swoim łóżku.

Nie tylko to, ale tym razem, plotki roznoszą się po całej szkole o Chanyeolu, który pobił tego drania, ponieważ molestował Baekhyuna i -i plotki doszły do momentu, gdzie teraz Chanyeol i Baekhyun właściwie zaczęli mieć dla siebie uczucia i wczoraj nagle pojawił się ten koleś i Chanyeol zrobił się zazdrosny, tak zazdrosny, że nie zdawał sobie sprawy, że bił to trzecie koło, aż został odciągnięty - i teraz dwaj "kochankowie" unikają się, ponieważ Chanyeol jest wściekły, a Baekhyun czuje się winny i dla Chanyeola to jest jak perfekcyjny materiał na fanfika dla fanek i również, skąd do kurwy wzięły się te wszystkie plotki?

Mimo, że cała szkoła jest przesiąknięta szeptami za każdym razem, gdy Chanyeol pojawia się niedaleko, zaskakująco, nauczyciele szkoły nic o tym nie słyszeli (bo inaczej Chanyeol dostałby o wiele gorzej, niż tylko kilka rozcięć na twarzy).

- Nigdy nie wiedzieliśmy, że coś do siebie czuliście. - przypadkowy (i około 10 więcej innych przypadkowych) przechodzeń spostrzega, gdy poklepuje Chanyeola po plecach. - Ale można się było tego spodziewać. Wszyscy z nas skłamaliby, gdyby powiedzieli, że nie widzieliśmy tego napięcia seksualnego pomiędzy waszą dwójką... Ale za bardzo się baliśmy, by wam powiedzieć. Teraz, gdy wiemy, już się tak nie boimy, prawda?- koleś odchodzi chichocząc, zostawiając jęczącego Chanyeola, gdy chowa głowę w dłoniach.

I tak leci przez resztę dnia.

Chanyeol się poddaje, decydując, że jeśli Baekhyun chce go kurwa unikać ( nawet jeśli jest z nim we wszystkich klubach i dzielą pokój) do kurwy nędzy, niech tak kurwa będzie. Rozmyśla nad tymi myślami urażony, aż słyszy jak otwierają się drzwi. Siadając z nadzieją, przygotowuje się do zabicia tego frajera, swojego współlokatora, ale opada, gdy widzi, że to nikt inny, jak Kris.

- Czemu wyglądasz na takiego rozczarowanego? - pyta Kris, gdy podchodzi i zwyczajnie siada na łóżku Baekhyuna, jakby było jego własnym. - Spodziewałeś się kogoś? Kyungsoo, może?

Chanyeol sztywnieje. Z wyjątkiem, że nie spodziewał się Kyungsoo - ani trochę.

- Więc... Baekhyun, tak? - Kris podnosi do góry swoje grube brwi, gdy wpatruje się w swojego przyjaciela, który patrzy na niego w irytacji.

- Co z nim? - warczy Chanyeol, a Kris wzrusza ramionami.

- Plotki...

- Nie są prawdziwe! - Chanyeol prawie wykrzyczał, widząc jak jego przyjaciel podnosi ręce w geście poddania.

- Tylko sprawdzam... - mruczy, a Chanyeol wzdycha.

- Ale wydaje się, że Dziecko entuzjazmuje się tym pomysłem... - kontynuuje Kris.

- Sehun? - Chanyeol otwiera usta w niedowierzaniu. - Ten łatwowierny drań wierzy we wszystko...

- No cóż. Ostatecznie ja wierzę tobie, stary. - Kris odpowiada niemal z wahaniem, następnie wstaje i klepie swoje jeansy. - Upewnię się, żeby ten śmieć nie zbliżał się znowu do Baekhyuna, więc bez obaw. Rozprawię się z nim. - z tym Kris odchodzi, zostawiając Chanyeola ze słowami "Tak jakbym się martwił!" przebiegającymi mu przez myśl.

Niech cię szlag, Kris! Wcale mnie to nie obchodzi!



*



Również przez resztę następnego dnia, Chanyeol nie widzi śladu Baekhyuna. To frustruje go bez końca, nawet jeśli wie, że Baekhyun nie może unikać go wiecznie.

Zajęcia lecą gładko, nauczyciele pytają go, czy z nim okej i przypominają mu, by uważał następnym razem na schodach, więc nie uderzy się ponownie w twarz (ponieważ drogi Chanyeol ma tak przystojną twarz, jak powiedziałyby dziewczęta, a Chanyeol zgodziłby się w milczeniu). Uświadamia sobie później, że to dzieło jego kolegów z klasy, którzy naśmiewają się z niego, gdy nauczyciele nie patrzą.

Klub fizyki przebiega normalnie, ale po raz kolejny nie może znaleźć Baekhyuna i Chanyeol utknął w klubie, stojąc tam jak idiota i czując się mniej kłótliwym niż zazwyczaj.

(Ale z jakiegoś powodu czując się bardziej zdenerwowanym i sfrustrowanym niż kiedykolwiek wcześniej).

Do obiadu, Chanyeol już nie jest w stanie nie być w centrum wszystkich spojrzeń w stołówce (nawet Sehun ma nadzieję). To go załamuje i sprawia, że się denerwuje i poci, i myśli o Baekhyunie i ARGH! Usprawiedliwiając się, że już nie jest głodny (nawet jeśli to piątkowy wieczór i nawet jeśli doskonale wie, że nie potrafi funkcjonować bez trzech posiłków dziennie), wychodzi, próbując ignorować spojrzenia szoku i troski swoich przyjaciół przy stole, na widok, że pomija posiłek.

Wzdychając, ponieważ chce po prostu przespać resztę dnia (i prawdopodobnie resztę akademickiego życia), otwiera drzwi do swojego pokoju-

- i znajduje Byun Baekhyuna, siedzącego na swoim łóżku, żującego kanapkę (tej samej firmy, której kiedyś dał Chanyeolowi).

Następuje cisza, następnie Chanyeol odnajduje doskonałość tej sytuacji (na jego korzyść, oczywiście).

Najwyraźniej tak samo, jak Baekhyun.

Bezsłownie, Baekhyun wstaje i zaczyna iść w stronę łazienki, ale szybkim ruchem, jak mógł przewidzieć, Chanyeol zablokował go i zamknął łazienkę na klucz, który trzymał w dłoni. Baekhyun prawie natychmiast manewruje i kieruje się do drzwi wejściowych, ale Chanyeol po raz kolejny blokuje wyjście.

W ciszy, mniejszy odchodzi do swojego łóżka i ostrożnie siada, wyjmując swój telefon jak i bawi się nim na pół gwizdka, jego zachowanie jest jasne dla Chanyeola, że nie chce z nim rozmawiać. Wyższy nie zawiódł, by zauważyć powolność i ostrożność w ruchach swojego współlokatora, które są prawdopodobnie głównym powodem, dlaczego wyższy jest w stanie bez problemu zablokować oba wyjścia.

- Czemu nie odpoczywasz w łóżku? - konfrontuje Chanyeol, gdy jego oczy przebiegają po ciele współlokatora, widzi bandaże zawinięte na kruchych obojczykach, wystające spod koszulki.

- Pięścią, huh?- Chanyeol kontynuuje gorzko po nie otrzymaniu odpowiedzi od swojego wroga. - Jakie inne popierdolone rzeczy ci zrobił? - Baekhyun powoli zamyka oczy, jakby chciał wymazać obraz ze swojego umysłu.

- Lepiej, żebym widział twój pieprzony tyłek siedzący tu przez resztę weekendu. - warczy Chanyeol, jak i zaczyna odchodzić od drzwi w stronę swojego łóżka, ale Baekhyun wstaje gwałtownie i zaczyna iść w jego stronę. Chanyeol prostuje plecy, czekając, aż Baekhyun uderzy go pięścią, albo spoliczkuje za nie zajmowanie się swoimi sprawami, albo nawet przeciwstawi się temu, co kazał mu zrobić, ze swoim sławnym "Zmuś mnie". Jest gotowy przyjąć cokolwiek Baekhyun ma zamiar mu dać.

Baekhyun jest teraz centymetry od niego, aż jego włosy muskają nos Chanyeola, a zapach truskawek i miodu dociera do jego nozdrzy. Wstrzymuje oddech, przygotowując się na cios, który nigdy nie nadszedł. Zamiast tego, Baekhyun staje na palcach, jego palce naciskają delikatnie na barki wyższego, by się podeprzeć, aż Chanyeol podświadomie schyla się na wysokość swojego wroga. Prawie, jakby czekając na surowego liścia, na którego prawdopodobnie zasługuje za bycie wścibskim.

- Dzięki... - szepcze Baekhyun, głosem łagodnym jak delikatna bryza, gdy jego oddech łaskocze skórę Chanyeola i jego usta prawie muskają małżowinę dużego ucha. - Za... tamten dzień.

Swoimi palcami, unoszącymi się odrobinę dłużej niż to konieczne, w jakiś sposób zabrał klucze z palców wyższego. Tak szybko, jak się tam znalazł, Baekhyun odszedł z jego przestrzeni osobistej, gdy szybko otwiera drzwi, wyślizgując się na zewnątrz, zanim cicho zamyka je za sobą, pozostawiając Chanyeola oniemiałego, nie będącego w stanie oddychać i czującego odciski zwinnych palców zalegających na jego barkach i rękawach koszuli, aż nawet jego skóra czuje się jakby była w ogniu.

Przede wszystkim, zostaje pozostawiony z sercem bijącym w nieregularnym rytmie.

Ale z jakiegoś powodu jego mózg odrzuca przetwarzanie czegokolwiek z tego.



*



Zmieszany i jeszcze bardziej sfrustrowany niż przedtem, Chanyeol zostaje w swoim pokoju przez resztę nocy, po stwierdzeniu, że nie ma serca, by mówić komuś o czymkolwiek. Uświadamia sobie, że nie jest nawet głodny, pomimo swoich wadliwych nawyków, ale znowu i tak nie może funkcjonować, niezależnie od pomijanych posiłków, czy też nie, z kimś tak rozpraszającym uwagę, jak Byun Baekhyun w jego głowie. Kiedy wraca Baekhyun, jest taki sam jak zawsze, tak jakby nic się nigdy pomiędzy nimi nie wydarzyło i tak jakby Baekhyun wcale nie unikał go przez dwa pieprzone dni. Do czasu, gdy jest pora nocna, Chanyeol zapomniał o całym unikaniu i niezręczności (i dziwnych emocji) pomiędzy nimi, i wrócili do swoich bezużytecznych, głupich sprzeczek.

Kiedy Chanyeol zamyka oczy i rozmyśla nad dzisiejszymi wydarzeniami, przypomina sobie, że nawet jeśli Baekhyun uszczypnął jego spuchniętą twarz, po tym jak wrócił (co dostał za pomoc swojemu wrogowi) i teraz jego siniak boli bardziej niż cokolwiek innego, nie odczuwa tej samej frustracji, którą czuł przez ostatnie dwa dni, ponieważ w końcu ciało i umysł Baekhyuna wydają się być teraz okej. I w końcu znowu rozmawiają jak normalni.

Aczkolwiek, co jest inne, to, to, że nawet jeśli nie jest już zły, uczucie zmieszania i niepokoju pozostaje w jego sercu, bo choć jego serce miało zwyczaj grozić wybuchem wściekłości, nawet patrząc na Baekhyuna, teraz traci rytm ilekroć czuje jak skóra Baekhyuna muska jego własną.

I nie wie, czy może to zaakceptować.



*



- Hej, Współlokatorze. - ćwierka Chen, gdy usadawia się pomiędzy Chanyeolem, a Kyungsoo, następnie odwraca do obojętnego Kyungsoo. - Oh, miałem na myśli mojego byłego współlokatora. Sorry, Kyungsoo. - Kyungsoo tylko patrzy się obojętnie, następnie wraca do swojej pracy, co obaj, Chanyeol i Chen, mogą czytać jako jego normalną bezinteresowną reakcję.

- Jak tam muzyka? - pyta Chen, Chanyeol podnosi brew.

- Dobrze. Mówiąc o pracy... Nie powinieneś pomagać swoim członkom, zamiast pytać innych? - Chanyeol strzela sarkastycznie, ale Chen śmieje się głośno.

- Umówiliśmy się, że jeśli oni zrobią muzykę, wtedy ja zaśpiewam większość. - wyjaśnia Chen, gdy odwraca się do swoich kolegów z grupy. - Biorąc pod uwagę, że Jongin i Sehun nie są chętni do śpiewu, Tao chce rapować, a Joonmyuna nigdy nie ma. To wygrana sytuacja dla każdego z nas.

- Bardziej jak wygrana sytuacja dla ciebie. - narzeka zazdrosny Chanyeol, a Chen śmieje się w odpowiedzi.

- Czemu Jongin nie mógł dołączyć do nas? - dąsa się Chanyeol. - Wy już macie czterech ludzi. My mamy tylko trzech. - Chen znowu się śmieje.

- Cóż, to był jego wybór. - stawia Chen. - Nikt nie chce się zmagać ze sprzeczkami, Twoimi i Baekhyuna. Prawda, Kyungsoo? - stuka ramię cichego, który odwraca się do niego i wpatruje wielkimi oczami, które potrafią zabić.

- Cóż, będę szedł... - Chen ogłasza w pośpiechu, schylając się, by szepnąć Chanyeolowi do ucha. - Któregoś dnia niechcący nałożyłem jego bieliznę... Wygląda na to, że ktoś wciąż jest zły... - z tym pośpiesza do innych grup, by spytać jak im idzie.

- Nareszcie skończyliśmy pierwszą zwrotkę! - Chanyeol uśmiecha się szczęśliwie, gdy chwyta kawałek swojej zapisanej pracy. - Powiedziałbym, że jesteśmy przed innymi.

- Nie, nie jesteśmy. - Kyungsoo odpowiada szybko, gdy wymawia po cichu tekst. - Grupa hyunga Ryeowooka już prawie skończyła z piosenką.

- Co?! - Chanyeol odwraca się i zerka na grupę Ryeowooka, który wygłupia się i śmieje, zamiast pracować. Zdeterminowany chwyta kawałek papieru i zaczyna notować losowe akordy. Kyungsoo to widzi i się śmieje.

- Nie śpiesz się. Wszystko, czego potrzebujemy wymyślić to refren, podstawę i słowa dla drugiej zwrotki i to wszystko. - Wygląda na to, że zrobiliśmy mniej niż więcej. Właśnie wtedy, Baekhyun pojawił się znikąd i usadowił się obok Kyungsoo.

- Co przegapiłem? - pyta, a Chanyeol przewraca oczami. - Wszystko. - bełkocze. Kyungsoo wzdycha i poklepuje go po plecach, następnie usprawiedliwia się, by pójść po kawę.

- Zaśpiewaj słowa i zobacz, czy to w ogóle dobrze brzmi. Chanyeol dodał do tego melodię. - z tym, Kyungsoo pośpiesza. Baekhyun nonszalancko wyrywa arkusz z dłoni Chanyeola i zaczyna czytać nuty.

- Początkująca nuta, proszę. - mówi Baekhyun i Chanyeol pędzi wokół, by znaleźć keyboard, następnie by znaleźć wtyczkę, jest tak niezorganizowany i nawet nie wie dlaczego. Do czasu, gdy wraca jest szaleńczo zaczerwieniony.

- Nie mów mi co mam robić. - odpowiada poprzez sapnięcia i Baekhyun wzrusza ramionami, przesuwając keyboard na swoją stronę stolika, zanim sam naciska nutę. Chanyeol otwiera usta w szoku, uświadamiając sobie, że zrobił to wszystko dla Baekhyuna, by na końcu zostać odrzuconym. Wykorzystany, a potem wyrzucony.

Zirytowany, wyrywa keyboard z rąk Baekhyuna i ustawia przed sobą, próbując ignorować śmieszne uczucie w swoim brzuchu, kiedy czuje palce Baekhyuna niechcący muskające jego. Naciska nutę, słuchając jak Baekhyun zaczyna nucić, by nastroić się do zaśpiewania piosenki.

Kiedy Baekhyun śpiewa, Chanyeol uświadamia sobie, że nigdy wcześniej właściwie nie słyszał jego głosu. Nie jest pewny, czy powodem jest Baekhyun, który nigdy nie zawracał sobie głowy śpiewaniem przed nim, nawet jeśli byli partnerami, czy się wyłączył, gdy Baekhyun śpiewał, czy po prostu nie pozwolił głosowi swojego wroga wpłynąć do swojej głowy - ale teraz, kiedy słucha uważnie, zdaje sobie sprawę jak wyjątkowy głos ma jego współlokator.

Nie jak Kyungsoo, którego głos jest aksamitny i miękki, i brzmi jak topiąca się czekolada, ale jego jest bardziej wyjątkowy, silny, ale łagodny, nie kojący jak Kyungsoo, a mimo wszystko wciąż brzmi niesamowicie. Zanim Chanyeol wsiąka w świat zachwytu, otrząsa się z tego.

- Na występie zamierzasz zaśpiewać pierwszą zwrotkę? - Chanyeol pyta, a Baekhyun potrząsa głową.

- Drugą. - odpowiada i Chanyeolowi prawie natychmiast napływają pomysły. Chwyta kolejny arkusz z pięciolinią i zaczyna zapisywać nuty, słysząc melodię w swojej głowie, zanim zapisuje ją na papier. W kilka minut ma zapisaną drugą zwrotkę, gdy wręcza ją swojemu współlokatorowi.

- Zaśpiewaj to. - mówi, a Baekhyun, wyglądając trochę na wkurzonego, bierze papier i wpatruje w nuty.

- Idioto, tu nie ma słów-

- Po prostu zaśpiewaj. - Chanyeol mówi niecierpliwie. Zirytowany Baekhyun decyduje, że to dla ich pracy grupowej i ulega. Baekhyun śpiewa tak jak melodia w głowie Chanyeola, z wyjątkiem tego, że są części, które nie brzmią dobrze.

Ilekroć czuje, że coś jest niewystarczająco dobre, zatrzymuje Baekhyuna i zabiera papier, wycinając poprzednią melodię i zmieniając na nową. Nie dlatego, że brzmi źle - w fakcie, brzmi świetnie, ponieważ musi przyznać, cokolwiek śpiewa Baekhyun brzmi świetnie, ale są fragmenty, które, w jego opinii, nie pasują do głosu Baekhyuna.

Robi to przez następne dwadzieścia minut i nawet jeśli może poczuć jak Baekhyun robi się bardziej zirytowany, nie przejmuje się tym i wie, że Baekhyun też nie może narzekać, odkąd to on jest tym, który pisze im melodię. Może Kyungsoo wyskakuje w jednym punkcie, po zdobyciu kawy, ale teraz o to nie dba i nie zauważa, ponieważ potrzebuje udoskonalić tę zwrotkę i chce, by brzmiała dobrze z głosem Baekhyuna.

Z końcem godziny ma dość i leży na podłodze, podczas, gdy inni wychodzą, ale jest usatysfakcjonowany. Nareszcie znalazł odpowiednią melodię do głosu Baekhyuna i nawet jeśli jest inna od pierwszej zwrotki, nie obchodzi go to.

Ponieważ sposób, w jaki Baekhyun wykonuje melodię swoim głosem jest niezapomniany i Chanyeol spędza resztę swojego czasu w sali muzycznej, odtwarzając w głowie, w kółko głos Baekhyuna.



*



Chanyeol ma przejebane.

Nie wie dlaczego ma przejebane, ale po prostu wie, że ma cholernie przejebane.

Coś się w nim zmieniło, ale on nie ma pojęcia co to jest. Tylko wie, że teraz czuje się inaczej i patrzy na wiele rzeczy inaczej.

Odpycha to na tył swojego umysłu, nawet jeśli jest ciągnięty przez Krisa na swoją imprezę urodzinową. Jego umysł jest mętny, a jego uczucia jeszcze bardziej. Do czasu, gdy wchodzi na imprezę do pokoju 61, dyskotekowa muzyka wypełnia jego uszy, jego wizja staje się rozmyta przez rytm dźwięków i przez ilość ludzi.

- Czemu kurwa jest tu tyle ludzi?! - Chanyeol przekrzykuje muzykę, a Kris wzrusza ramionami.

- Tylko trochę z moich znajomych. - odkrzykuje i Chanyeol otwiera usta ze zdziwienia.

- Koleś, to twoja impreza, czy moja?! - krzyczy, a Kris wywraca oczami i ciągnie go na koniec pokoju, gdzie jest stół z jedzeniem i alkoholem.

- Chcesz się napić? - pyta i Chanyeol potrząsa głową, odciągając się.

- Wiesz, że nie mogę! - krzyczy, a Kris wzdycha. Może widzi, jak Chanyeol panikuje na ilość tak wielu ludzi, których nigdy wcześniej nie widział, ponieważ Kris przyprowadził Chanyeola do oddzielnego pokoju, do pokoju 65. Najpierw Chanyeol jest zszokowany, kiedy zostaje zamknięty w ciemnym pokoju, w którym nigdy nie był, ale chwilę później drzwi znowu się otwierają i tym razem wchodzą bardziej znajomi ludzie.

Chanyeol wzdycha z ulgą, kiedy widzi twarz Sehuna, Jongina, Chena i wielu innych, aż widzi alkohol w ich rękach - wtedy jego twarz opada.

- Musicie? - jęczy, gdy wskazuje na napoje w dłoniach swoich kolegów. Wszyscy przytakują, gdy zaczynają przesuwać się, by usiąść w kółku na podłodze.

- Czemu nie pogramy w jakieś gry? - Sehun pyta kapryśnie, gdy siada obok Jongina, widocznie swojego nowego przyjaciela.

- A co my, dwunastolatki? - Chanyeol przewraca oczami, ale otwiera usta ze zdziwienia, gdy wszyscy zaczynają się zgadzać. Właśnie wtedy znowu otwierają się drzwi i chłopak z oczami jak panda wchodzi wraz z Byun Baekhyunem obok siebie.

- Dlaczego on do diabła tu jest? - pyta Chanyeol, gdy wskazuje na Baekhyuna, który krzyżuje ramiona i przewraca oczami.

- Nie to, że chciałbym tu być-

- Możemy zaprzestać tej sprzeczce? - żąda Kris, gdy się usadawia i pokazuje gestami Tao i Baekhyunowi, by do nich dołączyli.

- Nie sprzeczamy się! - kłóci się Chanyeol, ale potem wzdycha pokonany, zirytowany, gdy musi się posunąć, więc Baekhyun może usiąść obok niego.

- Pograjmy w jakieś szybkie gry karciane! - zaczyna Chen, gdy wyciąga talię kart. - Przegrany każdej gry będzie musiał wypić puszkę piwa. Stoi? - wszyscy ćwierkają swoje potwierdzenie z wyjątkiem Chanyeola, który już poci się z nerwów.

- Nawet nie mogę wypić małej szklanki bez upicia się, jak ty możesz- - Chanyeol zaczyna, ale nawet jeśli to jest jego własna impreza urodzinowa, wydaje się, że nikogo to nie obchodzi.

Zgaduje, że w takim razie będę musiał wygrać każdą grę... albo żadnej nie przegrać. Chanyeol myśli do siebie, modląc się do Boga, zanim rozpoczyna się pierwsza gra.



*



Do północy, większość ludzi w pokoju 61 jest już pijana, albo wstawiona, z wyjątkiem kilku o imieniu Chanyeol, Kris i Minseok. Chanyeol, ponieważ jest dobry w grach, Minseok, ponieważ jest dobry w piciu, a Kris, bo jest dobry w obu.

- Więc to zależy od nas, huh? - Kris mówi ponuro, gdy tasuje karty, wyglądając poważnie w porównaniu do Tao i Sehuna, którzy się obejmują (od kiedy to stali się kolegami?) i śpiewają ile sił, i Jongina chichoczącego jak baba, który nagle znalazł coś bardzo zabawnego w koszulce Baekhyuna.

- Powinniśmy połączyć siły przeciwko Chanyeolowi? Jak myślisz, Minseok? - Kris porusza brwiami do Minseoka, który uśmiecha się dokuczliwie i wzrusza ramionami, nie zważając na Lu Hana, który go szarpie i mówi im, by się pośpieszyli, ponieważ to zaczyna się robić nudne. Chanyeol poci się nerwowo.

- Uh- -zaczyna, ale ktoś obok niego pochyla się do przodu i zabiera karty z rąk Krisa.

- To jeszcze nie koniec... - bełkocze Baekhyun, gdy zaczyna tasować karty, ale w zdecydowanie wolniejszy sposób. - Jeszcze nie jestem pijany...

- Tak, jesteś, przez sposób w jaki mówisz. - odpowiada Kris, próbując odzyskać karty, ale Baekhyun zabiera mu je z drogi. Chanyeol chichocze. Baekhyun jest dobry w piciu - w fakcie, jest niesamowity, prawdopodobnie najlepszy z ich całej grupy, ale jego jedyną wadą jest brak umiejętności w grach i do tej pory przegrał chyba każdą.

- Baekhyun, po prostu... - zaczyna Kris, ale Baekhyun robi "hmph" i krzyżuje ręce z kartami w dłoni, gdy dąsa się uroczo. Chanyeol mruga oczami, chwilowo zaskoczony, aż słyszy westchnięcie Krisa.

- W porządku. Rozwiążmy to przez kamień, papier, nożyce. - mówi Kris, a Chanyeol się szczerzy. Teraz to coś, w czym jest dobry-

Gdy ma zamiar wyciągnąć swoje dłonie, Baekhyun wpada na niego z rękami na całej twarzy Chanyeola i to jest po prostu argh-

- Byun Baekhyun! Złaź ze mnie - -Chanyeol zmaga się, próbując zdjąć z siebie mniejszego, ale bez skutku. Nic nie widzi przez ten ciężar i te dłonie. Nagle, tak szybko jak znalazł się na Chanyeolu, Baekhyun z niego schodzi, siedząc ze skrzyżowanymi nogami prawie posłusznie, gdy patrzy się na Krisa i Minseoka (odrobinę zbyt cicho, może dodać), którzy czekają na Chanyeola, by się przygotował.

- Patrzcie jak to rozwalam. Będziesz tego żałował, Kris... - Chanyeol podśmiewa się triumfalnie i kiedy krzyczą "kamień, papier, nożyce", Chanyeol natychmiast przegrywa papierem do dwóch nożyc.

-... - wyższy otwiera usta na swoją zdradziecką dłoń, gdy ogląda jak Kris i Minseok się śmieją i przybijają sobie piątki. To tylko, gdy słyszy piskliwy śmiech Baekhyuna, wtedy uświadamia sobie, że Baekhyun był w to wmieszany.

Wszystko się ze sobą łączy i może sobie wyobrazić Baekhyuna przyciskającego go i potem pokazującego Krisowi i Minseokowi na co stawiać. Wie to, ponieważ zawsze decyduje z Baekhyunem o rzeczach tym sposobem i on zawsze używa papieru, ponieważ wie, że Baekhyun zawsze używa kamienia.

I Boże, do kurwy nędzy, czemu wcześniej o tym nie pomyślał-

- Teraz pij! - mówi rozbawiony Kris, gdy rzuca Chanyeolowi puszkę. Jęcząc z frustracji, Chanyeol akceptuje to i wpatruje się w małą puszkę, która czuje, że go udusi na śmierć.

- Kris, wiesz-

- Oh zamknij się Chanyeol. Po prostu bądź mężczyzną i się z tym zmierz. - z urażoną dumą, Chanyeol natychmiast otwiera puszkę.

- Na raz! Na raz! Na raz! - słyszy, jak wszyscy pijani krzyczą i zamyka oczy, gdy szybko wlewa to sobie do gardła.



*



- Pograjmy teraz w prawdę czy wyzwanie! - krzyczy Chen, gdy kładzie swoją rękę nie-tak-subtelnie wokół ramion Minseoka. Minseok wygląda nonszalancko, gdy przytakuje. Wszyscy zaczynają dopingować. - Osoba, która odmówi odpowiedzenia na pytanie lub wykonania wyzwania, musi wypić dwie puszki piwa w ramach kary i dostać po tyłku od każdego z nas!

- Co, jeśli wy chłopaki, będziecie mi kazać wypić jako wyzwanie? To nie robiłoby żadnej różnicy, czy bym to zaakceptował, czy nie. - Chanyeol, teraz definitywnie pijany, krzywi się. - To nie fair, ja-

- Dobra, dobra. - wzdycha Kris. - Skoro to twoje urodziny, masz jedną szansę do odmowy wykonania wyzwania lub odpowiedzenia na pytanie. Ale tylko jedną. - może Chanyeol jest zbyt pijany, ponieważ wzrusza ramionami i akceptuje niesprawiedliwą ofertę (w końcu, solenizanci powinni dostać więcej, niż tylko jedną odmowę...), nieświadomy Krisa, który uśmiecha się do siebie usatysfakcjonowany. W fakcie, może powodem, dla którego go to nie obchodzi jest, ponieważ już wypił dwie puszki piwa i jest zaskoczony, że jeszcze nie zemdlał. Może dlatego, ponieważ pewien ktoś nie zostawi go w spokoju...

- Jedna pełna puszka i mdlejesz? Jakie to męskie. - przypomina sobie drwiny Baekhyuna, kiedy jego oczy groziły zamknięciem, chichocząc, a potem walczył ze sobą by nie zasnąć.

Ktoś ustawia butelkę na środku i nią kręci. Najpierw wskazuje na Lu Hana.

- Prawda czy wyzwanie? - Kris pyta spokojnie, wciąż nie wstawiony. Lu Han sztywnieje na moment, jakby przetwarzał w głowie pytanie. Wtedy:

- Prawda. - odpowiada i wszyscy jęczą chórem.

- Co?- bełkocze defensywnie, nadymając się. - Naskoczycie mi? Huh? Huh?

- Lu-ge, uspokój się. - mówi Minseok, gdy poklepuje swojego kolegę po plecach. Lu Han automatycznie wypuszcza powietrze.

- Niewystarczająco męskie. - ktoś narzeka i wiele głów przytakuje w zgodzie. Chanyeol jest jedną z nich.

-... No to w porządku! Wyzwanie! - Lu Han krzyczy pokonany, jego męska duma jest zraniona, gdy trzaska pięściami o podłogę. Cały pokój wybucha okrzykami i nawet jeśli w swoim pijanym stanie Chanyeol zastanawia się krótko, dlaczego w ogóle tam jest z tymi zwierzętami.

- Wyzywam cię, żebyś... - zaczyna Chen, nawet jeśli nikt nie dał mu pozwolenia, by tak zrobić, ale jeśli nikt nie protestuje, kontynuuje dalej. - ... zrobił striptiz!

Tłum znowu ryczy i tym razem Chanyeol zastanawia się, jak do tej pory nauczyciele nie zdali sobie sprawy z tego, co robią. Ale znowu, nie zdziwiłby się, gdyby nauczyciele mieli swoje właśne imprezy, takie jak ta.

- Rozbierz się! Rozbierz się! Rozbierz się! - wszyscy krzyczą, a Chanyeol nie krzyczy razem z nimi, ponieważ nawet jeśli jego umysł jest przeciążony, wie, że w środku niego jest część, która nie jest chętna, by widzieć nagiego kolegę...

Lu Han zdziera swoją koszulkę i następuje głośne wycie, szczególnie wychodzące od Sehuna, którego twarz jest już czerwona od picia za dużo. Zaczyna zmagać się ze swoimi szortami, grzebiąc się z paskiem, ale zanim może ściągnąć je w dół, Chanyeol ich powstrzymuje.

- Stop, stop, stop. Tyle wystarczy. - mamrocze Chanyeol i wszyscy jęczą chórem.

- Ale ty psujesz imprezy... - Baekhyun mu strzela, a Chanyeol patrzy na niego gniewnie.

- Dlaczego, więc stąd nie wyjdziesz? - wyzywa, a Baekhyun jest przychylny, by przyjąć wyzwanie.

- Dalej! - kątem ucha słyszy, jak inni szepczą Lu Hanowi i odwraca się.

- Uh uh uh!!- Chanyeol bełkocze, potrząsając na każdego palcem. - To moje urodziny, w związk-... w związku z tym to ja wybieram, kiedy powstrzymać innych od-... od posunięcia się za daleko.

- Ale nie możesz powstrzymać się od wykonywania wyzwania w połowie. - strzela Kris i Chanyeol wysyła ostre spojrzenie swojemu przyjacielowi, następnie wzrusza ramionami.

- To zaczynaj. - odpowiada, wypuszczając śmiech i opierając się na Tao, który siedzi obok niego (wszystko przez to, że woli raczej oprzeć się na kolesiu, z którym nigdy wcześniej nie rozmawiał, niż na Byun Baekhyunie). Zaskakująco, a może i nie, Tao otacza Chanyeola ramieniem.

Po ukończeniu swojego wyzwania, Lu Han kręci butelką, widząc, jak wskazuje na Jongina.

I gra się zaczyna.



*



Każdy przeszedł przez prawdę lub wyzwanie przynajmniej raz, zadając głupie pytania, jak: "Czy obciągnąłbyś komuś tam?" albo "Czy gdyby był ktoś tam i twój telefon w ogniu, to kogo/co byś uratował?". I jeden z jedenastu chłopaków odpowiedział "Oczywiście, wybrałbym swój telefon, czemu zadajesz takie oczywiste pytanie" albo "Chcesz, żebym teraz obciągnął komuś tam?" i robiąc te głupie wyzwania, jak stanie na rękach przez 10 minut, albo siedzenie na czyichś kolanach przez określoną ilość czasu, albo wyzywając do zagrania scenki ze Spongeboba Kanciastoportego.

- Yi Xing! - wszyscy dopingują, kiedy widzą, jak butelka wskazuje na cichego aniołka, którego oczy są w połowie otwarte ze zmęczenia, a rzęsy trzepoczą niewinnie, gdy cała uwaga jest skupiona na nim.

- Prawda czy wyzwanie? - Baekhyun pyta bezczelnie po byciu ostatnim do wykonania wyzwania, jakim było urocze zarapowanie. Chanyeol cofa się, kiedy czuje dłoń Baekhyuna, przypadkowo ocierającą się o jego udo.

- ... ... Wyzwanie! - odpowiada Yi Xing.

- Wyzywam cię do... - oczy Baekhyuna skanują pokój z widocznie figlarnym błyskiem. -... zrobienia malinki komukolwiek, kto jest od ciebie wyższy.

Następuje krótka cisza, wtedy:

- Dobra. - odpowiada Yi Xing, gdy odwraca się do Jongina, który siedzi obok niego. Wszyscy łapią oddech, kiedy widzą jak pochyla się bliżej, ale w końcu Yi Xing przestał posuwać się na przód.

- Koleś, co ty kurwa robisz? - Chanyeol szepcze (myśli, że szepcze, ale właściwie prawie krzyczy) do Baekhyuna, który uśmiecha się złowieszczo do siebie. - Wiesz, że jest niewinny i nie-

- Naprawdę jest? - Baekhyun podnosi brwi w drwiącym zaskoczeniu, którego nawet pijany Chanyeol może ocenić swoim zużytym umysłem. - Ale myślałem, że to ty jesteś tym niewinnym-

- Zamknij się! - Chanyeol bełkocze gniewnie, kątem oka widząc jak Yi Xing podchodzi tym razem do Lu Hana, który uśmiecha się głupio. - Tylko dlatego, że nie lubię pieprzyć innych kolesi, jak ty-

- Dokładnie! Ty nawet nie chcesz od kogoś darmowego loda, za nic w zamian i wciąż to odrzucasz-

- Po pierwsze, kurwa, to nie tak, że chcesz mi possać-

- Przyznaj, Yeoll, nawet nie pocałowałbyś kogoś, kogo nie lubisz-

- Pocałowałbym! Zrobiłbym to! - kłamie Chanyeol, po prostu chcąc, by Baekhyun już z niego zszedł. Zrobiłby tak! Zrobiłby! Baekhyun nic nie wie!

- W porządku, dzieci! Stop! - ryczy Kris z twarzą czerwoną od lekkiego wstawienia i złości. Pokój się ucisza, z twarzą Yi Xinga centymetry od Lu Hana, Chen wygląda na pełnego frajdy (i zwyczajnie przylega do Minseoka). Jakby kliknął przełącznik, Yi Xing automatycznie odsuwa się od Lu Hana (Lu Han wciąż nie do końca rozumie co się dzieje) i czołga się do Krisa, którego oczy rozszerzają się w szoku.

- C-C-C... - jąka się Kris, kompletny kontrast tego, co robił wcześniej, i wypuszcza skowyt, kiedy Yi Xing się pochyla i wgryza w jego szyję. Delikatne odgłosy ssania wypełniają powietrze i wszyscy mogą zobaczyć, jak oczy Krisa wywracają się do tyłu. Usta Chanyeola otwierają się, ponieważ, czy on właśnie widział jak Kris został zgorszony przez Yi Xinga? Yi Xinga, najbardziej niewinnego z nich wszystkich?

- Ty mały, zły... - Chanyeol zarzuca wskazując na Baekhyuna, który parska triumfalnie.

- Co? Właśnie pokazałem wam wszystkim jego prawdziwą osobę!- Baekhyun odpowiada niewinnie, mrugając swoimi rzęsami na Chanyeola. - Może zrobić wszystko, jeśli ustawi sobie na to swój umysł! - w tamtym momencie, Yi Xing zatrzymuje się i oddala, uśmiechając się z satysfakcją do siebie, gdy odchodzi na swoje miejsce, zostawiając Krisa z ogromnym czerwonym punktem na szyi.

- Joonmyun!- lamentuje Kris, a Chanyeol mruga w zaskoczeniu. - Joonmyun, przepraszam, ale właśnie zostałem pocałowany przez kogoś, kto nie jest tobą! Mimo to, jest okej, ponieważ moje usta zostały zarezerwowane dla ciebie... - wszyscy jęczą, gdy słyszą jak Kris mówi do powietrza, zastanawiając się, dlaczego do diabła Kris mówi w ten sposób do chłopaka, który nawet nie odwzajemnia jego uczuć. Znaczy, oni nawet się nie spotykają. Chanyeol myśli do siebie, ale wciąż jest zaskoczony, ponieważ Yi Xing był Krisa starym najdłuższym crush'em, a zazwyczaj takie coś sprawiłoby, że Kris wróciłby do lubienia Yi Xinga w mgnieniu oka, ale z jakiegoś powodu Kris jest niechętny, by Yi Xing robił mu malinkę?

Może to małe zauroczenie Joonmyunem idzie odrobinę za daleko...

- Oh zamknij się, hyung. - mamrocze Sehun. - Tu nawet nie ma hyunga Joonmyuna.

- Nie to, że go w ogóle obchodzi. - dodaje Tao, zarzucając ramię wokół Sehuna, który z jakiegoś powodu się nie wyrywa. Kris spogląda na nich w irytacji.

- Okej, kontynuuj grę, Yi Xing. - mruczy zirytowany, jak i krzyżuje ramiona i czeka, aż jego były crush zakręci butelką. Tym razem butelka zatrzymuje się na Minseoku. Z tym, Baekhyun wyszczerza się szeroko i odwraca, by wyszeptać coś Yi Xingowi na ucho. Yi Xing, trochę zmieszany, przytakuje i uśmiecha się do swojego kolegi.

- Minseok hyung... - zaczyna, jego słowa są odrobinę zmieszane razem. - Prawda czy wyzwanie?

- Skoro wszyscy wybierają wyzwanie, a nie wybieranie prawdy jest męskie, ja może również wybiorę wyzwanie. - Minseok odpowiada chłodno i wszyscy znowu dopingują. Jeśli cokolwiek, Chanyeol zauważa jak uśmiech Baekhyuna się powiększa.

- Wyzywam cię do... - Yi Xing śmieje się odrobinę, gdy Baekhyun porusza do niego brwiami. - ... zatańczenia Chenowi na kolanach.

- CO?! - wszyscy, z wyjątkiem Baekhyuna, Yi Xinga i Minseoka, krzyczą, z Chenem, Lu Hanem i Chanyeolem jako najgłośniejsi.

- Co kurwa!- Chanyeol krzyczy, czerwieniąc się ze wstydu, gdy odwraca się do Baekhyuna, który uśmiecha się szaleńczo na swojego zszokowanego przyjaciela. - Byun Baekhyun, zaprzestań temu w tej chwili! Nie każdy jest taki napalony jak ty!

- Masz problem? - Baekhyun przewraca oczami. - Nie każdy jest niewinnym małym chłopcem, jak ty~ - rechocze.

- To moja impreza! - lamentuje, skuszony rzucić furią. - Nie Baekhyuna!

- Jest dobrze, Chanyeol. - Minseok odpowiada spokojnie, gdy wstaje i strzepuje swoje spodnie. Baekhyun chichocze.

- To nie seks show! - wykrzykuje Chanyeol, następnie nagle wstaje i śpieszy się z pokoju. Nie może dłużej znieść tego seksualnego gówna! Kurwa! Dlaczego każdy zachowuje się, jakby to był klub tylko dla dorosłych? Cóż, właściwie jest, ale...

Wciąż! To impreza Chanyeola! Ta impreza powinna składać się ze spędzania miło czasu i wspólnych rozmów i inne takie gówna! Jak... porywanie czasu, czy coś! Nie całowania przypadkowych ludzi i... ARGH!

Kiedy jest na zewnątrz, może usłyszeć echo swojego oddechu w ciemnym korytarzu i frustrację ulatniającą się w powietrzu. Przełyka ślinę - okej, może to był zły pomysł... ... ... Nawet w pijanym stanie, Chanyeol się boi. Szybko odwraca się naokoło i kiedy jego dłoń spoczywa na gałce drzwi-

- Czyjaś ręka spoczywa na jego barku.

Chanyeol skomle, następnie odwraca się, gotowy, by umrzeć z rąk ponurego Żniwiarza czy czegoś. Odnajduje miłą, małą niespodziankę.

To Kyungsoo wpatrujący się w niego.

- K-K-Kyungsoo? - mamrocze Chanyeol, czując, jak jego twarz czerwieni się przez wcześniejsze zakłopotanie. Kyungsoo się uśmiecha.

- Hej Chanyeol. Myślałem nad przyjściem na twoją imprezę, ponieważ poczułem się źle, że nie byłem w stanie... - Kyungsoo staje na palcach, by spojrzeć na drzwi za nim. - Nie jestem za późno... prawda?

- N-N-N-N-Nie, nie jesteś! - Chanyeol odpowiada, mając nadzieję, że brzmi tak trzeźwo i normalnie jak to tylko możliwe, tak więc Kyungsoo nie pomyślałby o nim, jak o niedojrzałym. Chwilowo zapominając, dlaczego w ogóle uciekł, Chanyeol otwiera drzwi.

- Wejdźmy, dobrze? - Chanyeol jąka się, otwierając szeroko drzwi w czasie, by znaleźć Minseoka na Chenie. Doping się nasila. Natychmiast zamyka drzwi i odpycha delikatnie Kyungsoo, mając nadzieję, że mniejszy niczego nie widział.

-... Albo może nie. - mruczy, wkurzony na większość z nich, że mają tyle frajdy z czegoś tak bezsensownego i nieprzyzwoitego, jak to. Kyungsoo wpatruje się w niego wielkimi oczami, a Chanyeol to wie, bo może zobaczyć dwa białka świecące w ciemności.

- Czemu nie możemy wejść? - pyta akurat, gdy grupa w środku znowu wybucha okrzykiem. Mniejszy wygląda zza ramienia Chanyeola, ciekawie. Chanyeol wypuszcza nerwowy śmiech i blokuje swojego crush'a.

- Ja-Ja-... tylko chciałem zaczerpnąć więcej powietrza, to wszystko. - odpowiada Chanyeol. Akurat, gdy myśli, że to nigdy nie zamierza się skończyć, Jongin otwiera drzwi.

- Wszystko skończone, Chanyeol. - ogłasza Jongin.

- Co jest skończone? - pyta Kyungsoo, a Jongin spogląda na Kyungsoo z oczami wytrzeszczonymi z zaskoczenia.

- Oh! Hej, Chanyeol, czy to nie jest twój cru- - właśnie wtedy, Chanyeol chwyta go i zasłania mu usta, znowu śmiejąc się nerwowo na zmieszanego Kyungsoo.

- Po prostu wejdźmy. Chodźmy do środka, dobra? Hahaha... - Chanyeol szybko wprowadza Jongina i Kyungsoo do środka. Kiedy Chanyeol bada scenę, może zobaczyć, że Minseok jest znowu na swoim miejscu, tak jakby nic się nie wydarzyło, a Chen siedzi wyglądając zbyt normalnie, żeby to było normalne.

- Okej hyung. - krzyczy Jongin, gdy wraca na swoje miejsce. - Zakręć butelką!

- Zakręć butelką! - większość z nich jest zbyt pijana, by dostrzec dodanego członka i nagle Chanyeol czuje się zakłopotany na bycie ze swoimi kiepskimi kolegami, gdzie niektórzy są porozwalani nie-tak-ładnie na podłodze, inni z kolei czkają i fałszują śpiewając.

- Gramy w prawdę czy wyzwanie... - wyjaśnia Chanyeol, ale zanim może dokończyć, Kyungsoo mu przerywa.

- Czy wszyscy tu są pijani? - pyta, a w jego głosie jest coś, czego Chanyeol nie może całkiem przetworzyć.

- Y-Yeah, ja... - Chanyeol teraz czuje się jeszcze bardziej zakłopotany, ale Kyungsoo znowu mu przerywa.

- Spójrz, Chanyeol... - Kyungsoo zaczyna, gdy odwraca się twarzą do Chanyeola, trochę przepraszająco. - Przepraszam, że cię okłamałem.

- ... Co? - mózg Chanyeola jest jak papka jarzynowa i szczerze nie wie, o czy mówi jego crush. Z drugiej strony, nawet jeśli byłby trzeźwy i tak wydaje mu się, że by nie wiedział.

- Powód, dla którego nie przyszedłem na twoją imprezę, to nie to, że byłem zajęty, ale ponieważ nie chciałem. - zanim Chanyeol może poczuć ból na to wyznanie, Kyungsoo kontynuuje. - Miałem zamiar przyjść, ale słyszałem, że ma być alkohol, a ja po prostu nienawidzę alkoholu. Bardzo.

Następuje krótka cisza.

- P-P-Przepraszam, Kyungsoo... - Chanyeol jąka w końcu, czując się winnym, nawet jeśli to nie jest z jego winy. - J-J-Ja nie wiedziałem...

- W porządku. - wzdycha Kyungsoo. - Zgaduję, że czasem muszę pozbyć się swojej nienawiści.

- N-N-Nie musisz pić. W-W tej grze, znaczy... - Chanyeol mówi szybko. - To w końcu moje urodziny, więc jestem pewny, że Ci odpuszczą, jeśli im powiem... - Kyungsoo uśmiecha się do niego ciepło i przytakuje.

- Oi! - krzyczy na nich Chen. - Jeśli wy papużki do nas nie dołączycie, to dostaniecie karę! - tłum chichocze na rumieńce Chanyeola i Kyungsoo.

- Lepiej usiądźmy. - szepcze Chanyeol, gdy śpieszy się na swoje miejsce, oglądając w rozczarowaniu, kiedy widzi, że jego crush za nim nie idzie, ale podchodzi do Chena ze śmiertelną aurą, tylko po to, by usiąść obok niego z uśmiechem.

- Okej, jesteśmy na Sehunie, tak? W takim razie, rzuć wyzwanie Tao!

- Wyzywam cię do... - Sehun szczerzy się dokuczliwie. - zrobienia wszystkiego, co ci powiem do końca weekendu!

- Dajesz! - wykrzykuje Tao, następnie kręci butelką na następną osobę.

- Czy to w ogóle prawda czy wyzwanie? - Chanyeol słyszy jak Jongin mruczy do Baekhyuna. - Wygląda mi to bardziej na tylko wyzwanie.

Właśnie wtedy tak się złożyło, że butelka zatrzymała się na Chanyeolu. Jak na pstryknięcie, wszyscy wybuchli dopingiem, ponieważ po tak długim czasie, w końcu nadszedł czas na kolej Urodzinowego Króla.

- Wyzwanie! - krzyczy Chanyeol, zanim ktokolwiek prosi go o wybranie. Jeśli to możliwe, każdy dopinguje jeszcze głośniej.

- Wyzywam cię do... - Tao zaczyna, następnie milknie, jego twarz wykrzywia się w tą zupełnego zmieszania. - Wyzywam cię do... uh...

- Nie boję się! - Chanyeol rechocze, wysokość bycia pijanym sprawia, że czuje się niezwyciężony i również, ponieważ jego crush Do Kyungsoo tu jest, oglądając go. Nie ma się czego bać.

- do... ugh... do...

- byś pocałował hyunga Baekhyuna! - Sehun kończy wesoło, a twarz Tao zmienia się w tę z podobnie wesołą ekspresją.

- Tak! To! To był mój pomysł! - Tao się zgadza, następnie wysyła gniewne spojrzenie Sehunowi, który go ignoruje.

- Całuj! Całuj! - krzyczy Sehun, a Chanyeol krótko się zastanawia, czemu Sehun jest tak ponagla, by połączyć ich razem.

- Co kurwa?! Prosisz mnie o pocałowanie psa! - Chanyeol krzyczy wkurwiony.

- Zamknij się i idź wypij kolejne dwie puszki piwa, czemu tego nie zrobisz? - Baekhyun przewraca oczami, krzyżując ramiona, gdy odsuwa się od Chanyeola.

- Jesteście razem tacy uroczy... - chichocze Sehun z twarzą czerwoną od bycia pijanym. Tao chichocze razem z nim. Cóż, to tylko wymysł Sehuna i Tao. Chanyeol się uspokaja. To nie tak, że wszyscy się zgodzą...

Jak na zawołanie, cały pokój zaczyna intonować "Całuj! Całuj! Całuj!" z wyjątkiem Chanyeola, Baekhyuna i Kyungsoo. Chanyeol łapie wzrok Kyungsoo, a jego oczy są otworzone na jego własne z ekspresją, której nie może całkiem wyłapać.

- Całuj! Całuj! Całuj! Całuj!

- Pamiętaj, że masz jedną szansę, by odrzucić wyzwanie bez żadnej kary! Przywilej solenizanta, pamiętasz? - Kris przypomina mu z wahaniem, jakby przewidując burzę, ale zamyka się i ulega, kiedy Sehun uderza go łokciem.

- Całuj! Całuj! Całuj! Całuj!

Chanyeol znowu spogląda na Kyungsoo, następnie odwraca się do Baekhyuna i wpatruje w swojego wroga szerokimi, szerokimi oczami.

___

Miłego wieczoru! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro