76.Kocham Cie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Co?

-Kochasz mnie Vicki, to, widać

-Nieeeee

-Nie okłamuj mnie

-Ja nie kłamie

-Vicki, nie wmawiaj mi, bo ja wiem swoje

-Skąd wiesz?-spuściłam głowe

-Czyli jednak-usłyszałam cichy chichot

-Skąd wiesz?-powtórzyłam nieco głośniej

-Domyśliłem się -uśmiechnął się do mnie

-Eh...przepraszam

-Za co?

-Za kłopoty. Byłeś szczęśliwy z Martyną. Byliście idealną parą. Powinniście być razem, ja w ogóle nie powinnam cie całować ani się narzucać...

-To ja zacząłem przygodę z całowaniem, a wiesz dlaczego?

-Nie -widziałam jak powoli wstaje, co on robi? Powinien leżeć, odpoczywać po wypadku. Jednak potem zrozumiałam co chciał zrobić

Podszedł do mnie z lekkim syknięciem. Złapał się za biodro i blado się uśmiechnął. Jednak potem ręce położył na moich, biodrach i przysunął mnie do siebie zmniejszając między nami odległość.

-Dlatego że cię kocham Vicki -pocałował mnie, ale ten pocałunek nie był taki jak wcześniejszy. Był pełny namiętności i delikatności. Nie robił tego nachalnie. Czekał na mnie. To ja miałam nadawać tempa naszym pocałunkom. Zrobiło mi się gorąco.
Ściągnęłam swoją Czarną bluzę o którą się wcześniej uczepił przerywając na chwilę naszą słodką chwile. Kiedy chciałam wrócić do pocałunków Remek zaczął brać coraz większe wdechy i usiadł na swoim łóżku.

-Remek?

-Wszystko ok, tylko naciśnij ten guzik -wcisnęłam wskazany guzik a w kilka sekund później do pokoju weszła młoda pielęgniarka. Rozejrzała się po pokoju i nakazała Remkowi położyć się na swoje miejsce. Za to mi kazała wyjść z pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro