81.Bartek?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez resztę dni codziennie chodziłam do Remka. Czuł się coraz lepiej, tak jak ja. Wiedziałam o nim coraz więcej. Rozmawialiśmy na masę tematów.
Z Ewą spędzałyśmy coraz mniej czasu z racji iż musi pilnować bachorów. Szczerze to chyba więcej spedziłam czasu z Mają niż z nią.

-Vicki?-Ewa weszła do kuchni

-Tak?

-Idziemy dziś do parku?-usiadła na hokerze

-Jasne, czemu nie -podeszłam do lodówki
-Tylko coś zjem

-To ja wezmę małych, ty idź jedz i idziemy

-Mhm -otworzyłam lodówke i wyciągnęłam z niej...nic

-Ewa!

-Co?!

-Gdzie całe jedzenie?

-Co? Nie ma? Nic?-podbiegła do lodówki i zaczęła czegoś szukać
-O boże, przepraszam, pójdziemy do KFC?

-Hahahaa spoko, możemy iść, dawno tam nie byłam

-A ja było tydzień temu? Jak byłaś u Remka

-To ja już tu tydzień jestem?

-Tydzień i trzy dni

-O kurcze, moja mama nawet nie dzwoni, okeeej

-A co jej powiedziałaś?

-Że będę u ciebie i to tyle

-Dobra, idź po Maję i Olę, a ja idę po Bartka

-A reszta?

-Vicki, obudź się. Rodzice pojechali z Maćkiem i Justin'em a mi zostawili trójkę najmłodszych

-Nie zauważyłam. A ty nie miałaś 4 rodzeństwa?

-Chciałabym. Bartka pewnie nie widziałaś bo był w łóżeczku jak byłaś poprzednim razem

-A no ok. To chodźmy

W KFC zamówiłyśmy jedzenie dla nas jak i dla dzieci. Zjedliśmy wszystko i poszliśmy do parku.

-Czemu park?

-Bo jest tu plac zabaw i dużo psów

-Psów?

-Tak, bo Maja lubi zwierzęta, a niedaleko mieszka jej koleżanka, która przychodzi tu ze swoimi czteroma psami

-Rozumiem -uśmiechnęłam sie na wspomnienia z dzieciństwa
-Ja też byłam kiedyś miłośniczką zwierząt

-Taaa? Pani Wielka i Potężna Victoria kochała zwierzaki?

-Chciałam być weterynarzem

-To czemu nie jesteś?

-Bo chodzimy do szkoły? Hahahah

-Ah, no tak, głupia ja

-Przźmeżuciłam sie na policje, bede startowała na psa -zachichotałam

-Hahahah, no tak -pogłaskała mnie po głowie i usiadła na pobliskiej ławeczce

-Gdzie Bartek?- zapytałam nagle

-O kurwa

-No nie gadaj, że go zostawiłaś

-To ci nie powiem

-Ewa!- krzyknęłam i wstałam rozglądając się

-Co? Miałam prawo zapomnieć

-Ale nie o własnym bracie!

-Ty nigdy nie zapomniałaś?

-Moj brat jest starszy, ma 24 lata przyjaciółko- syknęłam

-Oh-to jedyne słowo, które wypowiedziała

-Dobra, ty idź z reszta bachorków do domu a ja go poszukam w KFC -rozdzieliłyśmy sie i poszłyśmy w swoje strony

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro