97.Myślę o różnych rzeczach

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się przez trzaśnięcie drzwiami. Lekko otworzyłam oczy i przetarłam je rękoma. Wstałam widząc poruszające się postacie. Jednak uniemożliwiła mi to ręką Remka. Spał i obejmował mnie ramieniem.

-Hallo?- usłyszałam głos mojej rodzicielki
-Victoria, czemu tu tak ciemno?!?

-Jestem w salonie!

-Co robisz w salonie? Spałaś? -moja mama podskoczyła widząc przytulającego mnie faceta

-Cz-czy to...Remigiusz?

-Tak mamo - zaśmiałam się
-Może u nas zostać na noc?

-Musiała bym porozmawiać z ojcem

-A gdzie jest?

-Przy samochodzie, zabiera zakupy, chcesz nam pomóc?

-Mamo, nie dam rady -pokazałam na ramię Remka

-No dobrze, pójdę z nim pogadać, a ty go nawet nie waż się budzić - szepnęła i wyszła na zewnątrz

Weszliśmy do mojej 'sypialni'. Remek usiadł na moim łożu i zaczął bitwę na poduszki.

-Przestań!

-Dużo ich masz, nie mogłem się oprzeć

-Będę musiała ci kilka dać, już nie będzie tak miękko

-Mogę spać z tobą

-Zapomnij

-Dlaczego?

-Nie jesteśmy razem- odpowiedziałam  siadając koło niego

-A to do tego trzeba ?

-Według mnie tak

-Dobrze, poczekam

-Na co?

-Aż będziesz moją księżniczka i będę mógł z tobą spać -zaśmiał się uderzając mnie poduszką

-Ha ha ha. Ej ! To moja ulubiona, nie niszcz jej !!!

-Przepraszam -uniósł ręce w geście obronnym

-A tak btw to...i tak byś spał na podłodze

-Dlaczego?

-Bo ja chcę się wyspać

-Uważasz, że ze mną się nie wyśpisz?

-Bingo

-Dlaczego?

-Tak przypuszczam

-No to zdaj się na intuicję Remigiusza

-Ty myślisz tylko o grach chłopcze

-Nie prawda, o różnych innych rzeczach również -poruszył zabawnie brwiami

-Taaa? No co ty, nie spodziewałam się

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro