Love Never Feel So Good

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[08.09.1997]
》Michael《
/Domek na wybrzeżu/

- Lilli, kiedy się kontaktowałaś ostatnio że swoim rodzeństwem? - zapytałem ukochanej.

- Naprawdę dawno... Od czasu naszego rozwodu nie odbierają odemnie.

- Spróbujmy się z nimi skontaktować. Ivy powinna ich poznać - stwierdziłem. - Zadzwonię do Beatrice.

Lilli przytuliła się do mnie i zaczęła płakać. Dopiero po dłuższej chwili się uspokoiła.

- Czemu moje rodzeństwo nie chcę mieć ze mną kontaktu od czasu naszego rozwodu, gdy to my zabraliśmy ich z przemocy biedy i głodu?

- Może uważają, że gdybyśmy się nie poznali, to byś ich nie uratowała. Pamiętaj, też że sporo nam pomogła moja mama. Szczególnie w wychowaniu najmłodszej trójki. I że nazywają ją przez to ciocią

Zadzwoniłem do Beatrice.

B: Hej Mickey, co tam? Co u Ivy?

M: A bardzo dobrze, wyobraź sobie, że poszła już do liceum. Ale w innej sprawie dzwonię.

B: Coś się stało z ciocią?

M: Nie, spokojnie. Chciałem poprostu zaprosić was na obiad, za tydzień w sobotę. Chcę, żeby Ivy was wreszcie poznała bliżej. Nie pamięta was prawie, a przecież jesteście rodzeństwem jej matki.

B: Akurat z mojej siostry to ja zbyt dumna nie jestem. Szczególnie przez to, że gdy ty tyle dla nas zrobiłeś, ona cię zostawiła.

M: Tego nigdy nie miałem jej za złe. Każdy popełnia błędy. Gwarantuję Ci, że jeszcze nas zobaczysz razem.

B: Nie boisz się do niej wrócić? Że cię znowu zdradzi?

M: Na pewno nie z tym samym. O to już zadbam.

Gdy skończyłem rozmowę z nią Zadzwoniłem do reszty rodzeństwa Lilli. Każda z tych rozmów wyglądała podobnie.

Gdy skończyłem wszystkie rozmowy, Lilli popatrzyła na mnie zdziwiona.

- Jak to jest, że od ciebie odebrali za pierwszym razem? - zapytała

- Mówiłem ci. Uważają pewnie, że gdybyś mnie poznała, to nie zabrałabyś ich z domu rodziców.

- Poświęciłem dla nich moje całe życie osobiste. Tylko z tobą mam nadal kontakt od czasu studiów.

- Nie miałaś na to wpływu. Two....

- Miałam - przerwała mi. - Ale jeśli wybrałabym swoje życie osobiste, to oni by nie żyli.

- Oni byli wtedy dziećmi. Nie rozumieli wielu rzeczy.

Przytuliła się do mnie:
- Dziękuję, że wtedy w środku nocy pojechałeś po nich ze mną...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro