15. couple goals?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pobudka o piątej rano, nie wpłynęła dobrze na moje samopoczucie. W pośpiechu kończyłam pakowanie walizki, dodatkowo próbując nie obudzić Zayn'a. Kiedy skończyłam, szybko ucałowałam go w policzek i po zostawieniu notatki na lodówce, wyszłam z mieszkania. Harry czekał na zewnątrz, oparty o maskę samochodu. Przytuliliśmy się na powitanie, po czym otworzył drzwi od strony pasażera, abym mogła wsiąść do środka. Zapięłam pasy, a chłopak ruszył w kierunku lotniska. Prywatny odrzutowiec już na nas czekał, więc jak najszybciej weszliśmy na jego pokład. Jedynym plusem bycia na nogach o szóstej rano byli paparazzi, którzy nie śledzili naszych poczynań, więc nie musieliśmy przesadnie okazywać sobie czułości. Usiadłam na wygodnym fotelu, rozkładając go aby móc jeszcze choć chwilę się zdrzemnąć. Styles natomiast poszedł przywitać się z załogą, więc kiedy straciłam go z zasięgu wzroku założyłam maskę do spania, którą delikatnie naciągnęłam na oczy. Miałam około trzech godzin, które mogłam przespać, ponieważ za pięć będziemy na miejscu.

Jak się okazało przeliczyłam swoje możliwości, ponieważ po niecałych dwóch godzinach, zostałam brutalnie obudzona. Domyślałam się, że Harry nudził się niemiłosiernie, dlatego chcąc skrócić swoje cierpienia, postanowił odkryć mnie, a następnie zacząć gilgotać. Jego "zabawne" zachowanie odniosło inne skutki niż zamierzał, ponieważ zrzuciłam jego dłonie oraz gwałtownie się wyprostowałam.

— Mogę wiedzieć, co do jasnej cholery robisz? — podniosłam głos, będąc naprawdę sfrustrowaną.

— Przygotowałem Ci śniadanie, ponieważ byłem pewien, że nie miałaś na to czasu w domu. — przybrał oczy smutnego szczeniaczka, a ja poczułam się strasznie krzycząc na niego chwilę wcześniej.

— Um, dziękuje. — odpowiedziałam patrząc na tacę pełną pyszności — Naprawdę nie musiałeś.

— Chciałem.

— Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. — powiedziałam, patrząc mu w oczy.

— Zasłużyłem za tak nagłą pobudkę.

— Uwierz mi, zdążyłeś to wynagrodzić.

Chłopak już nic nie odpowiedział, jedynie posłał mi uśmiech okraszony dołeczkami. Przyjrzałam się dokładnie zawartości tacy, zauważając tam sok pomarańczowy, croissanta, dżem oraz miód. Zaburczało mi w brzuch co oznaczało, że to co widzę przed sobą było warte każdej pobudki.

— Mogłabyś zostać w tej pozycji? — zapytał. Zmarszczyłam brwi, nie mając pojęcia o co mu chodzi. — Chcę zrobić Ci zdjęcie. — wyjaśnił.

Poprawiłam się na fotelu i podnosząc głowę do góry, czekałam na znak oznaczający koniec tej sesji.

— Okej, gotowe. — mruknął, podchodząc i pokazując mi zrobione przez siebie zdjęcia — A teraz jedz.

Kiedy skończyłam, otrzepałam się z okruchów i wyjęłam telefon z torby. Miałam kilka powiadomień z Instagrama więc postanowiłam je sprawdzić. Po pierwsze było to mnóstwo polubień zdjęcia, które zrobiliśmy z Harry'm w tygodniu oraz gratulacje dla naszego związku. Polubiłam post oficjalnego profilu One Direction oraz skomentowałam ten, który dodał Zayn. Kolejne spełnione życzenia Queen'a. Enews również wydało swoje oświadczenie, ponieważ nasz związek przekroczył właśnie długość siedmiu dni, co nie zmniejszało postów każdej strony plotkarskiej. James się cieszył, natomiast my niespecjalnie.

— Gotów na wyzwania dzisiejszego dnia? — zapytałam siedzącego po mojej prawej stronie chłopaka.

— Tak, bynajmniej tak mi się wydaje. — uśmiechnęłam się, spoglądając mu prosto w oczy. Nie mogąc nic odczytać z jego wzroku, postanowiłam kontynuować rozmowę.

— Pamiętasz o naszych ustaleniach? — zapytałam dla pewności — Wszystko jest zależne od tego wywiadu.

— Nie masz się czym martwić. Znam tę kwestię na pamięć. Piętnasty marzec, studio oraz randka w mieszkaniu. — odparł, puszczając oczko. Pokręciłam głową, po czym moją uwagę zajęło ogłoszenie pilota, powiadamiające o lądowaniu. Wstaliśmy szykując się do wyjścia, a po otwarciu drzwi znaleźliśmy się na zewnątrz. Ochrona stanęła przed nami kiedy kierowaliśmy się w kierunku auta, więc Styles objął mnie swoim ramieniem, a po wejściu do samochodu splótł nasze dłonie, delikatnie całując ich czubek.

— Witam, nazywam się John i będę dziś waszym kierowcą — przywitał się z nami mężczyzna, odpalając silnik i ruszając w kierunku wyjazdu.

➵➵➵➵➵

20 czerwca, Los Angeles

Ubrana w granatową sukienkę, która sięgała za kolana oraz białe szpilki, wysiadłam przed budynkiem The Ellen Show. Zaraz za mną pojawił się Harry, opiekuńczo obejmujący moje ramiona. Weszliśmy do środka, gdzie pracownik produkcji poprowadził nas na backstage. Makijażystka zajęła się poprawkami mojego wyglądu, a reszta załogi była kompletnie oczarowana obecnością chłopaka. Kiedy skończyła, do mojego wejścia zostało pięć minut, dlatego zostaliśmy zaprowadzeni wprost przed samo wejście do studia. Czas mijał szybko, więc po wywołaniu mojego nazwiska pocałowałam policzek Harry'ego i ruszyłam w kierunku kobiety. Przedstawienie czas zacząć.

Kiedy wiwaty publiczności ucichły, zajęłam miejsce na sofie, naprzeciwko Ellen. Kobieta szczerze się do mnie uśmiechnęła, po czym przeszła do wywiadu.

— Niezmiernie miło znów cię tu gościć, Lydio.

— Przyjemność po mojej stronie — uśmiechnęłam się.

— Więc, to była naprawdę długa podróż, aby się tu dostać.

— Zwłaszcza, iż nie jestem typem rannego ptaszka. — zaśmiałam się, ponieważ mogłam szczerze stwierdzić, że poziom mojego stresu jeszcze nigdy nie był w tak krytycznym stanie.

— Zanim się tu pojawiłaś, przeglądałam najnowsze informacje na twój temat. Zapewne zdajesz sobie sprawę, jakim szokiem było to zdjęcie — wskazała dłonią na ekran, na którym wyświetliło się zdjęcie, które Harry zrobił dziś w samolocie.

— Cóż, praca nie zawsze musi być pozbawiona przyjemności.

— Dlatego nasuwa mi się to pytanie, czy teraz również jest tu z tobą aby wspierać cię duchowo na backstage'u?

— Oczywiście. — odparłam — Rzucił wszystko aby móc być tu dziś ze mną.

— Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko jeśli zaprosimy go aby do nas dołączył?

Okej, teraz byłam już naprawdę przerażona. Byliśmy przygotowani na coś takiego, ale w głębi duszy modliłam się, iż taka konieczność się nie pojawi — Oczywiście, że nie — odparłam, wycierając dłonie o materiał sukienki.

— Poproszę o wielkie brawa dla Harry'ego Styles'a we własnej osobie! — wykrzyknęła, a publiczność oszalała. Chłopak podszedł do nas i po przywitaniu Ellen, usiadł obok mnie splatając nasze dłonie w jedność.

— Harry, musimy usłyszeć to od Ciebie. Czy ta dziewczyna, której dłoń właśnie trzymasz, zdołała dokonać niemożliwego? — Degeneres roześmiała się.

— Jeśli mówisz o całkowitym zawładnięciu moim serce, to tak zrobiła to. — odpowiedział, po czym pogładził mój policzek.

— Więc kto opowie mi o tym jak się to zaczęło?

— To było — zaczęłam — całkiem niespodziewane. Byliśmy przyjaciółmi od dłuższego czasu, zważywszy na fakt, iż Harry to najlepszy przyjaciel Zayn'a, z którym znam się od dziecka. Jak wiesz, spędzałam dużo wolnego czasu z chłopcami i po prostu wszyscy się bardzo dobrze dogadywaliśmy.

— Tak, na początku były to spotkania w gronie całego zespołu. Potem spędzaliśmy czas w trójkę, dopóki nie spojrzałem po raz pierwszy na Lydię w ten bardziej romantyczny sposób. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, kiedy zauważyłem że jestem nią całkowicie zauroczony. Wow, byłbyś świetnym aktorem, Styles. Chciałem ją jak najlepiej poznać, więc odwiedzałem ją w studiu, przynosiłem lunch lub po prostu wpadałem obejrzeć mecz. Kiedy w końcu odważyłem się zaprosić ją na randkę, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

— Nasza pierwsza randka była czymś strasznie typowym. Zaprosił mnie do siebie, gdzie przygotował kolację, która tak poza tematem była przepyszna. Potem obejrzeliśmy film, dużo przy tym rozmawiając. W przeciągu kilku tygodni sprawy potoczyły się naprawdę szybko, więc kiedy znowu wpadł do studia z bukietem róż, wiedziałam co się święci.

— Nie wiedziałam, że gwiazdy mogą zakochać się w sobie w tak prosty sposób. — podsumowała.

— Trzy miesiące temu też nie miałem o tym pojęcia. — skomentował Styles.

— Trzy miesiące daliście radę ukrywać waszą głębszą relację?

— Było cholernie trudno, ale woleliśmy nie robić zbytniego szumu, dopóki nie byliśmy pewni, że to wypali. — wytłumaczyłam — I jak widać, daliśmy radę.

— Wasza miłość rozkwita, jednak na horyzoncie pojawiają się wasze trasy. Jak zamierzacie to pogodzić, skoro prawdę mówiąc, będziecie się po prostu mijać?

— Wydaje mi się, że mamy dobrą passę ponieważ udało nam się pozmieniać kilka ważnych rzeczy, dzięki którym gramy koncert jeden dzień przed dziewczynami, a nie dwa tak jak miało to być do tej pory.

— Przesunięcie każdego występu o jeden dzień to całkiem duża zmiana, nie sądzisz? — zapytała.

— Oczywiście, wiąże się to z dużym ryzykiem, jednak fani przyjęli tą informację, równie ochoczo jak nasz związek. — Harry tłumaczył, w międzyczasie zerkając na mnie.

— Lydia, zdaje się że odbiegliśmy trochę od tematu naszego spotkania. Trasa Salute rozpoczyna się za kilka dni, jednak co będzie z obiecywaną trasą albumu Stars Dance?

— Dobrze, że o to pytasz ponieważ od kilku miesięcy dostaję mnóstwo pytań na ten temat. Będąc szczerą, bardzo długo razem z moją załogą myśleliśmy co z tym zrobić. Jak wiesz, wydanie albumu było dla mnie bardzo dużą decyzją, którą podejmowałam prawie rok. Dodatkowo po tym wszystkim, nie byłam pewna czy jestem gotowa na trasę w pojedynkę, zwłaszcza iż utwory z mojej solowej płyty, były typowymi piosenkami do potańczenia. Obie zdajemy sobie sprawę z tego, że taniec to moja największa i najważniejsza pasja. — odetchnęłam — Ale tak naprawdę, nigdy nie czułam potrzeby do organizowania oddzielnej trasy, na której po pierwsze będę sama, a po drugie zamiast śpiewać miałabym większość czasu przetańczyć.

— Ale właśnie chyba o to chodzi w tym wszystkim, o zabawę.

— Tak, dlatego jest mi niezmiernie miło ogłosić iż trasa Stars Dance się odbędzie.

— Pozostało nam tylko ostatnie pytanie w tej kwestii, czyli kiedy ruszy sprzedaż biletów?

— W rzeczywistości, wszystkie bilety zostały już wyprzedane.

— Właśnie dowiedzieliśmy się o trasie, więc jak to w ogóle możliwe?

— Żebyśmy mogli połączyć nasze trasy w jedność, daty koncertów zmieniły się nie tylko na biletach One Direction. Tłumacząc, pierwsza data na każdym bilecie na Salute, to data koncertu mojej solowej trasy.

— Jak dużo niespodzianek jeszcze nas dziś czeka?

— Obiecuję, to była ostatnia.

— Mimo wszystko, to chyba najlepsze co mogłaś zrobić dla swoich fanów.

— Cóż, to dzięki nim jestem tu gdzie jestem, więc tylko tak mogłam się im odwdzięczyć.

— Harry, uważasz iż twoja przeurocza dziewczyna jest gotowa dawać dwa koncerty w przeciągu trzech dni?

— Jeśli ona nie jest gotowa, to nikt nigdy nie będzie. Byłem z nią na wielu próbach i widziałem jak dużo trenuje, żeby to wszystko wyszło cudownie, więc nie ma innej opcji. Poza tym, dzięki połączeniu tras będę tam zawsze gdy będzie mnie potrzebować.

— Czy to się nazywa couple goals?

Cała nasza trójka wybuchła śmiechem. Och Ellen, nawet nie wiesz jak daleko nam do tego. Czas antenowy powoli się kończył, więc zamieniliśmy jeszcze kilka słów o szale stron plotkarskich na naszym punkcie oraz dostaliśmy specjalne poduszki z naszym zdjęciem. Po pożegnaniu, kiedy zgasły światła i kamera przestała nagrywać udaliśmy się do wyjścia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro