Rozdział III - to więcej niż myślisz

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Piękny słoneczny dzień i trzecia po południu. Mąż i żona siedzieli w pięknej, rozpromienionej kuchni, która była jedynym najlepszym miejscem spotkań tej dziwnej rodziny.
Piękna, czarnowłosa patrzyła przez okno wtulona w swojego brązowowłosego wybranka... Wyglądała na szczęśliwą, lecz jak wiemy, pozory mogą mylić. Kobieta bała się oddziału, oddziału ANBU. Prawda była taka, że sama do niego należała, ale strach przed wypłynięciem prawd, było jeszcze większe.
Ksenia wstała z krzesła, zostawiając męża w kuchni. Weszła na przed pokój i zaczęła ubierać swoje buty shinobi.
Fioletowooki wstał i stanął w drzwiach patrząc na swoją wybrankę.

- Gdzie idziesz? - spytał.
- Po Natsu, za półgodziny kończy lekcje.
Mina mężczyzny zmieniła się momentalnie. Żona uśmiechnęła się i stanęła tyłem do męża ubierając płaszcz, a on wykorzystał moment.
Brązowowłosy złapał Ksenię od tyłu i zaczął całować po jej szyi. Jęknęła, a on przywarł ją do ściany.
Jasnooka kochała swojego męża, ale czasami drażniło ją, jego podejść pod jej adres.

- Yato, ja naprawdę muszę iść. - powiedziała, a mężczyzna zamiast niej trzymał kwiaty wiśni.
Nie lubił jak tak robiła, ale dobrze ją rozumiał. Sposób ten miał ją uspokoić tak, aby nie zrobiła sobie ani nikomu krzywdy.
Ksenia szła wolnym krokiem po zaludnionej  Wiosce Liścia. Nie była radosna, bo wiedziała, że każde zostawienie swojego męża w domu może przywołać większe kłopoty i nawet karę śmierci jej rodzimy.
Westchnęła ciężko, co nie zwróciło uwagi przypadkowych osób, lecz znajomej twarzy.

- Ksenia-sensei! - krzyknęła dziewczynka.
- Night Ai? - zdziwiła się, po chwili do Kseni podeszła mała brązowowłosa dziewczynka w wieku jej syna.- Skończyliście już?
- Nie, jeszcze są lekcje. - uśmiechnęła się.
- To dlaczego...
- Zostałam zwolniona z lekcji przez Hokage. - wytłumaczyła.
- Rozumie. - oznajmiła kobieta, lekko się uśmiechając.
Dziewczynka ukłoniła się kobiecie i żegnając ją pobiegła do domu, a Ksenia szła dalej.

[Time skip.]

Czarnowłosa doszła do akademii. Wielnie stada małych dzieci wychodziły ze szkoły dla ninja.
Rozglądała się i szukała syna, który samotnie stał przy starej huśtawce. Nikt z nim nie rozmawiał, nie bawił i nie spędzał z nim czasu w szkole jak i poza nią.
Dziewczynka, którą spotkała jasnooka to jedyna przyjaciółka jej syna. Night jest silną i słodką dziewczynką, która nie lubi wielu osób, a jednak polubiła syna bestii.
Chłopak podszedł do bramy akademii, po czym podbiegł do swojej matki, która stała i rozglądała się na wszystkie strony. Lubił jak po niego przychodziła, ale jego prawdzinym marzeniem było, by chodzi raz przyszedł po niego ojciec.
Przytulił rodzicielkę i razem z nią powędrował do domu.

[Time skip.]

Doszli do domu, Ksenia wyciągnęła rękę przed siebie i naciskając na klamkę otworzyła drzwi. Chłopak wszedł jako pierwszy, wbiegu ściągał buty, kiedy na wieszaku po prawej stronie, zauważył płaszcz swojego ojca. Czarny płaszcz z wyszytymi czerwonymi chmurami w białej obwódce.
Matka chłopaka zamknęła drzwi i gdy już miała ściągnąć swój czarny płaszcz, usłyszała cichy głos:

- Gdzie jest tata...? - powiedział chłopak trzymając płaszcz ojca.
- Powinien być w domu.
- Dlaczego po mnie nie przyszedł? - spytał patrząc na rodzicielkę.
- Natsu, nie miej mu tego za złe, ale...
- Wiem. - przerwał w szybkim tempie.- Jest poszukiwany przez oddział ANBU i jeśli wyjdzie w miejscu w którym roji się od ludzi, to on jak i Ty oraz ja możemy zginąć... - powiedział chłodno.
Kobieta powstrzymywała łzy, które same leciały jej coraz bardziej. Czarnowłosa zaczęła szlochać, gdy nagle poczuła czyjeś ciało, które wtulała się w nią jeszcze bardziej.
Uśmiechnęła się lekko, wciąż płacząc, na co jej syn też zareagował tak samo. Natsu nie był zbytnio podobny do matki, lecz zbliżony do wyglądu ojca. Ksenia kocha swoich chłopaków, wiedząc o tym, że kiedyś jego jak i jej może zabraknąć, a jej syn może zostać sam...
Obydwaj rodzice już od lat przygotowują syna na te straszne i bolesne czasy, wiedząc, że jest na to za młody. Ksenia jako jedyna boi się tego co może stać się, gdy ANBU dowiedzą się, że członek już wymarłej organizacji Akatsuki mieszka w jej domu i jest ojcem jej jedynego dziecka.
Ślub wzięli nagle w jednej z kryjówek Orochimaru i jedynymi osobami na tej uroczystości była Karin, Sasuke, Suigetsu i oczywiście Orochimaru. W ciąże zaszła, gdy miała 19 lat. Teraz ma wspaniałą rodzinkę, ktorą kocha, ale prawda jest taka, że kocha ją tak, że nigdy nie pozwoli, by co kolwiek im się stało...

[Time skip.]

Natsu wszedł do kuchni i salonu, ale nigdzie nie widział ojca. Szukał go ze łzami w oczach, a jego matka stała patrzyła co wyprawia. Zrezygnowany chłopak otarł łzy, gdy nagle usłyszał męski, oziębły, a zarazem troskliwy głos, który dobiegał z podwórka:

- Sam kiedyś mówiłeś, że prawdziny shinobi nie wyczuwa uczuć, Natsu.
- Papa... - chłopak spojrzał na ojca.
- A ja mówiłem, że jesteś tylko zwykłym dzieckiem.
- Papa~! - krzyknął i wyciągnął swój miecz, atakując ojca.
W oczach Natsu stanęły łzy, a atak został zatrzymany przez jego matkę, która była smutna. Nie wiedziała co ma robić, miała nadzieję, że jej mąż to naprostuje skoro zaczął tą kłutnię, tak jak zawsze...
Relacje między ojciem i synem, były zardziej jak relacje między sensei'em i uczniem. Natsu nie traktował Yato jak rodzica, a Yato nie traktował Natru jak potomka.
Obaj nie ukazywali swoich uczuć w stosunku do siebie, ale w glębi czuli to samo: samotność, a już na pewno miłość i troskę względem siebie.

[Time skip.]

Zjedli kolację i Ksenia zaczęła zmywać naczynia. Natsu wstał z krzesła, po czym powędrował do swojego pokoju. Chłopak usłyszał oziębły głos ojca, ukrył czakrę i stojąc na schodach podsłuchiwał rozmowę oboju rodziców.

- Musimy porozmawiać.
- O czym? Znowu coś zrobiłeś? - spytała żona, odkładając talerz.
Yato wiedział, że rozmowa z żoną przy nożach i innych przedmiotach jest niebezpieczne, lecz nie może już z tym zwlekać. Wiedział, że musi jej to teraz wyznać.

- Muszę odejść...
- Hhaha~! - zaśmiała się kobieta.- Nie bądź śmieszny.
- Kochanie, wiem, że trudno Ci w to uwierzyć, ale...
- Ale co?! Chronię Cię od kąt pamiętam, a Ty chcesz znowu mnie zostawić? - krzykęła zła Ksenia, odwracając się do męża przodem.- Zostawiłeś mnie, kiedy byłam w ciąży!
- Przybyłem, by zobaczyć dziecko, więc... - przerwał żonie.
- Zobaczyłeś go tylko, kilka razy miałeś Natsu na rękach i znowu odeszłeś! Gdzie Ty w ogóle tak uciekasz, co?! - krzyknęła przerywając mężowi i nie kontrolując się, odpaliła swoją bestię.- Akatsuki już nie żyją, jesteś jedyny, więc jakie i od kogo Ty misje dostajesz!
- Wszystkie misje dostaje od "tej osoby", zrozum mnie. Koch~...
- Zamknij się~! - wrzasnęła i zaatakowała męża, jednym ze swoich ogonów.
Yato siedział na miejscu, nie ruszaj się, a nawet nie zdrygnął. Ksenia nie chciała jego śmierci, dlatego jej atak miał go tylko przestraszyć i ostrzec, ale ruch kobiety był nie skuteczny.
Po prawiła włosy i łapiąc męża za ubranie krzyknęła z łzami w oczach:

- Dobrze, jak chcesz, to idź, ale... ale nie myśl, że będę płakać, kiedy już Ciebie zabraknie, że tak łatwo wrócisz w nasze progi, że Natsu... że ja Ci to wybaczę! Ruzumiesz?!
Ksenia była cała we łzach, a uśmiech męża jeszcze bardziej ją dobijał... Yato złapał swoją żonę i czule przytulił. To był jego pierwszy raz, kiedy jak prawdziwy mąż i kochający ojciec przytulił swoją żonę... 
Natsu nie mógł uwieżyć własnym oczom, więc by lepiej to widzieć, odszedł od schodów i stanął przy drzwiach. Yato wiedział, że jego syn ich słucha i że nie odpuści dopóki nie dowie się o co chodzi ojcu. Chłopak chciał być taki jak jego rodzice, co nawet mu się udawało; łzy matki, spokój ojca, bestia matki i największa była już tylko samotność, którą mógł mieć już tylko po ojcu...
 Yato uśmiechnął się jeszcze raz, jego syn podbiegł do rodziców i wtulił się ich obu... Yato wreszcie był szczęśliwy, a jedna, samotna łza spłynęła mu po policzku, sprawiając, że pustka, którą czuł wypełniła się...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro