°Nam!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Taehyung ty debilu! Po co się odzywałeś!? - Wrzasnęłam zdenerwowana na chłopaka.

-Hahaha o matko, Kami... Żebyś Ty widziała swoją minę! - Wydusił z siebie śmiejąc się jak nigdy.

-I co w tym teraz takiego śmiesznego? Już nie jesteś taki poważny? -

-Rozbawiłaś mnie po prostu haha - Odpowiedział.

-Dobra, chodźmy. Nie mamy zbyt wiele czasu - Mruknęłam idąc przed siebie. Brunet zsuwając dłoń na moją talię gwałtownie przesunął mnie w swoim kierunku po czym cicho się zaśmiał. Szczerze starałam się go po prostu ignorować. No zdenerwował mnie.
Jednak moje myśli szybko się rozmyły. Wreszcie byłam w swoim żywiole. Ciepła, bezchmurna noc. Na ciemnym jak nigdy niebie widniała masa jasno świecących punktów, którymi były gwiazdy. Księżyc nie był już w całkowitej pełni.
W oddali było słychać szybko jadące samochody. Cichy szum dawał klimat. Przynajmniej sprawiał, że przypomniały mi się dobre czasy.
Szliśmy sobie ścieżką prowadząca przez park, która powoli się kończyła.
Gdy wyszliśmy na bardziej ruchliwą drogę z oddali zaczęłam dostrzegać charakterystyczne światła. Kojarzyłam tą okolicę. Główne ulice gdzie jest pełno życia. Dużo ludzi, jedzenia i jakichkolwiek występów publicznych. Miałam ogromną nadzieję, że właśnie tam idziemy. I chyba się nie myliłam. Uśmiechając się jak dziecko wręcz bardziej otworzyłam oczy. Czułam ogromną radość. Zaczęły mi się przypominać stare dobre wspomnienia.

-Taeee... - Wymruczałam z małym, przebiegłym uśmiechem.

-Hum? - Mruknął spoglądając prosto w moje oczy wypełnione radością.

-Kupisz mi bungeoppang? Plosee... - Powiedziałam jak małe dziecko.

-Kami... - Brunet spojrzał na mnie z powagą. Jego wyraz twarzy był taki pusty. Ale jak zawsze przystojny. Moje serce znów zaczęło bić szybciej. - Ahh no dobrze... dziecko... - Powiedział klepiąc mnie po głowie.

-Jeejj!! - Wykrzyknęłam z radości na co wśród głośnego dość otoczenia, sporo osób się spojrzało w moją stronę. Widząc jak chłopak podchodzi do budki postanowiłam rozejrzeć się po dawno nie odwiedzanym przeze mnie miejscu. Nic się nie zmieniło. Jak zawsze pełno stoisk z jedzeniem i jakimiś rękodziełami. Dużo osób ubranych w kulturowe stroje dla pokazu czy też niezauważalni artyści, którzy mogą się tu wybić. Wciąż wisiało tu pełno papierowych harmonijek, lampionów i wstążeczek. Bardzo jasne banery i masa świecących punktów a w tym lampionów. Mogła bym przebywać w takim miejscu często. Niestety przez ostatni brak czasu nie mogę sobie na to pozwolić.
Przesuwając się lekko w tył zupełnie rozmarzona, poczułam przeszkodę, którą była zapewne jakaś osoba. Czując czyiś twardy tors gwałtownie się odwróciłam. Przy tym wróciłam wreszcie na ziemię.

-Ahh przepraszam! - Mruknęłam z żalem.

-Spokojnie haha, nic się nie stało! - Usłyszałam charakterystyczny głos mężczyzny. Ja go chyba znam. Niemożliwe aby to był...

-Profesor Namjoon!? - Powiedziałam nagle zdziwiona jego osobą. Znaczy... wiem, że to też człowiek i ma prawo normalnie chodzić w takie miejsca ale mimo to, zdziwiłam się.

-Ah Kami!? Czy ty nie powinnaś być w szpitalu? - Zmieszany spytał.

-Ja... Znaczy - Nie wiedziałam co powiedzieć gdy z za moich pleców wyłonił się Taehyung.

-Tutaj jesteś ahh, szukałem cię młoda... - Brunet mruknął przytulając mnie od tyłu. - Oh Nam! -

-Taehyung? Co wy tutaj robicie? Myślałem, że razem z Kami przebywasz w szpitalu. - Powiedział trochę zmieszany.

-A no tak bo wiesz...Kami mnie namówiła na wagary - Taehyung zaśmiał się nerwowo zwalając winę na mnie.

-Co!? Jak mogliście uciec ze szpitala!? -

-Przynajmniej jest zabawnie Hah- Zaśmiałam się chwytając od bruneta przepysznie wyglądające bungeoppang. Odrazu zaczęłam je z apetytem jeść. Trochę minęło od ostatniego razu gdy jadłam te pyszności.

-Namju, patrz! - Usłyszałam nagle czyiś miły głos. Unosząc głowę ku górze ujrzałam bardzo bliską mi osobę.

-Yuki!? - Powiedziałam nie dowierzając.

-K-Kami!? Co ty tutaj robisz? Nie powinnaś być w szpitalu? -

-Mogę spytać o to samo, co ty tuatj robisz!? Na dodatek z naszym profesorem... - Powiedziałam ze zdziwieniem.

-To nie tak jak myślisz, Kami. Ja wciąż jestem waszym profesorem. To nie tak. Zupełnie. - Namjoon wtrącił lekko zestresowany ową sytuacją.

-Później mi wsztko wyjaśnisz, Yuki. Pozwól mi się teraz rozerwać. - Powiedziałam kończąc jeść bungeoppang. Zsuwając rękawy bluzy w dół skierowałam je ku mojej twarzy. Wycierając usta brudne od czekolady spojrzałam w kierunku Taehyunga, który obserwował mnie z uwagą. - No co? - Mruknęłam.
Wyciągając przed siebie dłoń, chwyciłam przyjaciółkę za rękę po czym ją pociągnęłam. Zostawiłyśmy Taehyunga i Namjoona samych. Wreszcie miałam okazję się rozerwać.
_________________________

-Haha Kami! - Yuki zaśmiała się gdy obydwie tańczyłyśmy wraz z innymi osobami do głośnej muzyki. Minęło już sporo czasu. Razem z przyjaciółką bawiłyśmy się na całego. Nawet zapomniałam, że byłam w szpitalu. Trochę mi się wypiło. Tak rzadko nam okazję zrobić coś takiego, że nawet zapomniałam jak słabą mam głowę. Ale przynajmniej było zabawnie. Wszytko mnie bawiło.

-Mała, już czas na nas. - Taehyung powiedział z uśmiechem na co ja do niego podeszłam. Patrzył na mnie z rozkoszą jak na szczeniaczka. Racja, oczy świeciły mi od alkoholu ale nie jestem urocza.  Zupełnie bez powodu, mocno go przytuliłam.

-Hm.. Taehyungie- Wymruczałam nieświadoma swoich czynów i słów.

-Tak, maluszku? - Spytał uroczo.

-Kocham cię - Odpowiedziałam unosząc głowę gwałtownie w górę. Natychmiast złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Ah jego usta to sama rozkosz. Ciepłe, słodkie i delikatne. Jak ja go kocham. On jest cudowny. Jego ciało i...

-S-stop- Powiedział nagle osuwając się w przeciwnym kierunku. - Upiłaś się... -

-Hmm... - Znów mruknęłam przebywając w swoim świecie. Czując się bardzo zmęczona czułam jak uginają mi się nogi. Taehyung widząc to chwycił mnie mocno w swoich ramionach ruszając przed siebie. Owinęłam ręce wokół jego szyi czując intensywny zapach perfum.
Wtedy czułam, że odpływam. Było mi zdecydowanie zbyt dobrze w jego ciepłych objęciach.
_________________________

Ja żyje xD

Jeszcze XDDD
Nie no, życzcie mi powodzenia na egzaminach do plastyka :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro