°Nie Gadaj...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Kamii!!! No cholera, ile można spać. Co Ty zdechłaś? - Usłyszałam nagle czyiś głos a zarazem szarpanie za rękę. Otwierając powoli zaspane oczy ujrzałam Yuki.

-Boże... Co tak krzyczysz... - Mruknęłam nieobecna i obolała. Myślałam, że głowa mi zaraz pęknie. Cholera, że też tyle piłam. Nic nie pamiętam z tamtego wieczoru. Kompletna pustka i kac.

-Masz kaca... Żeś się nieźle upiła. - Przyjaciółka powiedziała załamana.

-Ale... Pamiętam coś... Byłaś z profesorem Namjoonem-

-To było zanim chwyciłaś do ręki alkohol, Kami-

-A jeśli mogę wiedzieć, co wy tam robiliście razem? - Spytałam podejrzliwie. Co prawda pamiętałam wszytko piąte przez dziesiąte ale ważne, że coś.

-Ahh... To było tak... -

// Wspomnienie Yuki z wczoraj //

<18:36>

-Cholera, to już ta godzina? - Powiedziałam sama do siebie poprawiając swoje jasne, farbowane włosy. Czułam się bardzo podekscytowana, że wreszcie zobaczę Jungsoo. Minął prawie tydzień i stęskniłam się za nim. Chciałam mu zrobić niespodziankę i przyjechać do niego na wieczór. Byłam już ogarnięta więc wyszłam z domu. Taksówka powinna już czekać więc się pospieszyłam.
_________________________

Po kilkunastu minutach drogi dojechałam na miejsce. Byłam już pod domem Jungsoo. Strasznie się cieszyłam, że zrobię mu niespodziankę. Szybko ruszyłam więc w stronę drzwi. Odruchowo zadzwoniłam. Jednak po chwili braku żadnej reakcji, sprawdziłam czy drzwi są otwarte. O dziwo były. Zazwyczaj tak się nie zdarzało aby były otwarte. No dobra, to wzbudziło u mnie trochę dziwnych myśli jednak szybko je rozmyłam. Mógł być zmęczony i zapomnieć je zamknąć. Gdy byłam już w środku, nie było po nim żadnego śladu. Niemożliwe aby gdzieś wyjechał. W końcu, dom jest otwarty. Pomyślałam, że może śpi. Dlatego ruszyłam w stronę sypialni, która znajdowała się na parterze.
Wchodząc cicho do pokoju ujrzałam coś czego nie miałam zamiaru. Jungsoo z jakąś dziewczyną w łóżku. Moje oczy w ułamku sekundy zrobiły się szklane. On... On mnie zdradził. Nie chcąc na to dużej patrzeć uciekłam. Głupi nawet nic nie powiedział. Dlaczego mi to zrobił? Sądziłam, że mnie kocha. Kim ona w ogóle jest? Co za dupek!
Wybiegłam z domu cała zapłakana.
Nie wiedziałam co nam na ten temat myśleć. Sądziłam, że jestem dla niego tą jedyną. Postanowiłam iść przed siebie. Słońce było jeszcze dość wysoko. Nie chciałam wracać teraz do domu. Tak na prawdę nic nie chciałam. Wszytkiego mi się odechciało przez tego cholernego dupka.
Idąc przed siebie już jakiś czas, doszłam do szkoły, w której się uczę. Czułam się trochę zmęczona. Usiadłam więc na schodach cała zapłakana. On był całym moim światem. Ale ja dla niego nie. Cholera. Topiłam się we własnych ciężkich myślach i łzach spływających po moich policzkach jak z wodospadu.

-Yuki? Co ty tutaj robisz? - Usłyszałam nagle głos profesora, który rozpoznałam w mgnieniu oka.

-A-ah... Pan N-Namjoon... - Wymruczałam przez łzy, które starałam się ukryć aby uniknąć zbędnych pytań.

-Wszytko dobrze? Płakałaś... - Mruknął zmartwiony.

-To nic. Pan dopiero skończył wykłady? -

-Tak. W sumie dobrze, że cię spotkałem. Czy możemy przełożyć nasze jutrzejsze korepetycje? Wypadło mi coś - Powiedział trochę zmieszany.

-Jasne, nie ma sprawy. - Odpowiedziałam z małym uśmiechem w jego kierunku.

-To dobrze -

-A możemy na dzisiaj? - Powiedziałam tak nagle na co nauczyciel ze zdziwieniem nie odrywał ode mnie wzroku. - Oh przepraszam... Nie powinnam się była tak wpraszać. -

-A nie, spokojnie. Nic się nie stało. Tak się składa, że nawet mi pasuje. Teraz? -

-Mi pasuje - Mruknęłam.

-W takim razie pouczymy się u mnie w domu. Zapraszam za mną. - Pan Namjoon powiedział z uśmiechem wskazując na samochód zaparkowany naprzeciwko. Wyglądał na drogi i zapewne był.
Nie sprzeciwiając się ruszyłam za nim. Po chwili obydwoje już siedzieliśmy w środku po czym ruszyliśmy w drogę. Nie wiem czy to był dobry pomysł aby jechać do domu własnego profesora ale... Nie myślałam teraz logicznie. Zazwyczaj udzielał mi korepetycji w sali, w szkole.
_________________________

-... No dobrze... To stałą liczbę g nazywamy granicą ciągu, jeżeli dla każdego dodatniego, dowolnie małego ϵ, istnieje taka liczba N, że wszystkie wartości an o wskaźniku n>N spełniają nierówność:
|an−g|<ϵ... - Namjoon powiedział pisząc jakieś wzory w zeszycie.

-Przepraszam bardzo, ja... Nie rozumem...przepraszam ahh- Powiedziałam z poczuciem winy. Kompletnie nie mogłam się skupić przez dzisiejszą sytuację. Czułam się tak cholernie nie potrzebna i wykorzystana.

-Spokojnie, Yuki. Nic się nie stało. To jest trudny temat. Poćwiczymy innym razem, dobrze? - Spytał ze spokojem kładąc swoją ciepłą dłoń na moich plecach. Mój wzrok szybko skupił się na jego uroczym uśmiechu i dołeczkach.
Ja po prostu chciałam czuć się kochana... - Yuki!? Co się stało!? -
Nie wytrzymałam już. Rozryczałam się jak ostatni bóbr. Pod wpływem emocji czułam się bezsilna. Przesunęłam się gwałtownie w kierunku profesora wtulając się przy tym w jego tors.

-Ja po prostu chciałam być kochana... - Wymruczałam w łzach czując jego ciepłe ciało.

-No dobrze, koniec nauki na dziś. Yuki, potrzebujesz się rozerwać. Nie wiem co się stało jednak, zapomnij o tym. - Powiedział głaszcząc mnie troskliwie po głowie. Ja wiem, że to mój wykładowca ale... Czułam się w tym momencie dziwnie bezpiecznie.
_________________________

// Teraźniejszość Kami //

-Cholera! Nie gadaj... Co za chuj pierdolony cię zdradził. Oj ja tylko wyjdę z tego zasranego szpitala to~-

-Spokojnie, Kami. Już dobrze. Po prostu o nim zapomnij - Przyjaciółka  wtrąciła.

-No dobrze... A nie robiłam nic złego w nocy? - Spytałam w w kierunku Yuki.

-No wiesz... -

-Yuki? -

-Pocałowałaś Taehyunga- Jasno włosa powiedziała z ekscytacją.

-Ja pierdole. Tak w publiczności!? Jak zareagował!? YUKII!!?? - Wykrzyczałam nerwowa nie pamiętając kompletnie tej sytuacji.

-Jezu... Spokojnie. No nic. Powiedział tylko, że jesteś pijana i trzeba wracać. -

-Mówiłam Ci, że nic z tego nie będzie. Kurwa. Teraz jest jeszcze gorzej. Pocałowałam przyjaciela. -

-Zrozumie, że to przypadek. Kompletnie straciłaś głowę. - Yuki powiedziała głaszcząc mnie delikatnie po plecach gdy moje oczy lekko się zeszkliły. Dlaczego on się cholera stał dla mnie całym światem. Ja się w nim zakochałam. A on tego nie widzi. Nie dostrzega moich uczuć. Potrzebuję czasu. Przejdzie mi.
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro