°uczelnia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tygodnie mijały a ja siedziałam tylko w książkach. Nie poświęcałam czasu na nic innego. Z Yuki widziałam się tylko na uczelni a z Taehyungiem rano i wieczorem. Wiem, że nie powinnam była prowadzić takiego trybu bo jest to niezdrowe jednak nie umiałam tego zmienić. Coraz częściej z mojego nosa leciała krew i robiło mi się słabo. Znów zapominałam o regularnych posiłkach. Czułam jak znów się staczam i marnuje. Nawet pan Namjoon zdążył zauważyć, że coś jest nie tak. Jednak w naturze mam odmawianie pomocy. Byłam typem osoby samodzielnej od zawsze jednak jak widać to nie było najlepsze rozwiązanie w moim przypadku. Gdy byłam zdana tylko na siebie, kończyło się to kompletnym skończeniem. Jednak moja godność nie pozwalała mi na jakiekolwiek wsparcie czy słuchanie rad innych.

Był już prawie wieczór a zostały mi jeszcze dwa wykłady. Na szczęście lub nie matematyka z Namjoonem. Dlaczego szczęście lub nie? Dlatego, że lubię tego człowieka i jego lekcje jednak, zmęczenie już dawno postanowiło zablokować mi mózg.

-Kami, wszytko okej?- Usłyszałam nagle głos Yuki idącej obok mnie. Byłam tak zaabsorbowana swoimi głębokimi myślami, że weszła bym w ścianę.

-Tak, jestem po prostu zmęczona- Odpowiedziałam wchodząc razem z dziewczyną do sali. Nie miałam siły być dzisiaj tą aktywną prymuską i postanowiłam usiąść gdzieś z tyłu. Wyryte zdziwienie na twarzy blondynki było wręcz zabawne.

-Masz zamiar przespać te dwie godziny? -

-Ty to jednak jesteś głupia, Yuki. Po prostu mi się nie chce dziś odpowiadać- Zaśmiałam się siadając przy na brzegu.

-Ej no ale bez takich. To było niemiłe- Jasno włosa powiedziała obracając się w stronę ściany. W tym samym czasie profesor Namjoon wszedł do sali. Jak zawsze elegancki i przystojny. Jego powaga daje conajmniej plus dziesięć do przystojności. Yuki natychmiast skierowała wzrok na profesora.

-Głupia myślałam, że ci już przeszło -

-Przeszło co?- Dziewczyna przewróciła oczami krzyżując ręce na piersi.

-Prędzej mi powiedz czy już ze sobą spaliście zamiast udawać obrażoną-

-Kami! Jezu o czym ty myślisz w ogóle! To nasz profesor głupia- Przyjaciółka zbulwersowana powiedziała.

-Yhm, czyli tak. No no, dobrze się bawiliście?- Spytałam z brudnym uśmiechem.

-...t-tak...ALE NIKOMU ANI SŁOWA!- Blondynka tak się wydarła, że wzrok wszystkich z sali skierował się na nas. W tym samego pana Namjoona.

-Zamknij się, bo zaraz sami się dowiedzą. Prawdziwa blondynka po prostu- Zażenowana odparłam. Widząc jak dziewczyna chce coś jeszcze dodać umieściłam dłoń na jej ustach.- ty już lepiej nic nie mów - Śmiejąc się pod nosem widziałam tylko jej oburzoną minę. Nawet nie zauważyłam kiedy Namjoon zaczął coś mówić. No czyli przede mną kolejne dwie godziny męczarni.
_________________________

Rozmarzona wpatrywałam się w pustkę przed sobą. Byłam kompletnie odklejona od rzeczywistości nic wokół mnie nie istniało. A co na pewno to ludzie będący w tym pomieszczeniu. Byłam jedynie w stanie usłyszeć mocny deszcz i wiatr z za okna. Zastanawiałam się tylko jak ja wrócę do domu w taką pogodę. Może lepiej będzie zasnąć sobie spokojnie na przystanku jak bezdomny. Zaśmiałam się sama do siebie jak jakaś chora psychicznie. Nie chciałam nawet wiedzieć jak ja wyglądam od boku.

Nagle po sali rozległ się psik drzwi. Natychmiast wróciłam na ziemię. Spojrzałam w miejsce wydobywającego się dźwięku aby upewnić się, że jeszcze nie mam schizofrenii. Jednak w tym momencie zaczęłam się nad tym grubo zastanawiać. Szczupły i wysoki mężczyzna w beżowym golfie, karmelowych spodniach i długim ciemno brązowym płaszczu. Czy ja znam tego przystojnego bruneta? Oczywiście, że tak. A nawet z nim mieszkam. Taehyung, co on tutaj robi? Chyba, że to tylko początki moich rozwijających się chorób psychicznych.

-Ja tylko zabieram Kami- Ciemno włosy odparł w stronę Namjoona na co on tylko skinął głową z uśmiechem na widok przyjaciela.
Taehyung w niepokojąco szybkim tępie odszukał mnie wzrokiem spośród wszystkich przebywających tam studentów.
Patrząc w bok ujrzałam tylko równie zdziwioną minę Yuki. Nie marnując jego czasu szybko chwyciłam za kurtkę jeansową i torbę po czym ruszyłam w stronę chłopaka.
Będąc już obok niego, nasza dosyć duża różnica wzrostu wydawała się być dla mnie czymś dziwnej nowym. Patrząc w jego ciemno brązowe oczy z dołu nie mogłam wrócić na ziemie. Kim otwierając drzwi chwycił mnie za rękę i wyprowadził z sali. Gdy zamknął za nami drzwi chciałam zadać mu tyle pytań na raz.

-Taehyung!? Co ty tutaj do cholery robisz? Ja mam jeszcze jedną godzinę wykładu- Odparłam.

-Wiem, Kamimi. Wiem również, że jesteś zmęczona i nie chciałem abyś wracała do domu sama w taką pogodę. I ostatnio spędzamy mało czasu ze sobą-

-Ale jak wrócę do domu to mam korki z matmy!- Oznajmiłam.

-No wiem- Brunet odpowiedział z dziwnym uśmieszkiem na jego twarzy.

-Dlaczego to ,,No wiem" jest takie podejrzane-

-Hmm nie wiem-

-Tae co ty znów wymyśliłeś?- Mruknęłam.

-Poćwiczymy dzisiaj matematykę razem. Hmm kąty? Mnożenie? Odejmowanie, dodawanie? Uważam, że kąt rozwarty jest bardzo ciekawy- Chłopak powiedział kładąc dłoń na mojej talii.

-Taehyung ty zboczeńcu!-

-Haha też cię kocham, Kamimi-
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro