#1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Czarnowłosy chłopak rzucił ostatnie spojrzenie na pokój, który właściwie już nie jest jego. Ujął rączkę walizki w swoją dłoń i zszedł z nią na dół. Mama i jego siostry były już w samochodzie, gdzie on też się udał.

Zamknął drzwi, a one wydały charakterystyczne dla jego ucha skrzypnięcie. Zamykając te drzwi zostawił jakąś część swojego życia, wszystkie wspomnienia. Pamięta każdą kłótnię z mamą czy siostrami, każde uroczystości, które się tutaj odbywały, jego dzieciństwo oraz inne zupełnie zwykłe rzeczy, ale też każde odwiedziny Liama w tym domu.

- Zayn, idziesz? - Doniya wychyliła głowę zza szyby samochodu.
Zayn utonął w swoich myślach i kompletnie rokojarzony zapomniał na chwilę gdzie teraz się uda.
- A...Tak. - odparł i wsiadł do samochodu, który wiózł go do miejsca gdzie będzie nową osobą z nowym życiem i wizerunkiem. Jedzie do swojej babci do Londynu, ponieważ jest tam uniwersytet, na którym od zawsze chciał studiować. Gdy tylko przyjęli jego zgłoszenie poczuł, że w końcu coś udało mu się w życiu.

- Zayn, wstawaj! - poczuł, że małe dłonie jego siostry chwytają się jego koszulki i ciągną ją, próbując go obudzić. - Wstawaj i chodź, bo zostaniesz w samochodzie. - powiedziała widząc, że chłopak budzi się. Wyskoczyła z samochodu i niemal w podskokach udała się do środka, gdzie każdy już był, prócz niego.
Zayn mrugał próbując spędzić sen z powiek.

Gdy wszedł do domu w salonie było słychać głośne rozmowy. Po jakiejś godzinie Trisha zaczęła się zbierać. Zayn wziął z auta wcześniej swoją walizkę, by o niej nie zapomnieć. Kartony z jego pozostałymi rzeczami były w akademiku już od przedwczoraj, u babci będzie w weekendy.
Gdy mama już jechała przygarnęła syna do piersi, poczuł, że moczyła mu koszulkę roniąc kilka łez. Siostry także przyłączyły się do uścisku. Gdy już wszystkich pożegnał, odjechały.

- Zayn? Mógłbyś iść do sklepu po mleko, jajka i kakao? - zapytała babcia gdy on siedział w salonie. - Chciałam zrobić twoje ulubione naleśniki, ale kompletnie o tym zapomniałam.
- Tak, to niedaleko, z tego co pamiętam. - poszedł ubrać buty, a następnie skierował się do pobliskiego marketu, ostatnim razem był tutaj jak miał 13 lat, nic się tu nie zmieniło, a jednocześnie tak wiele.

Był już przy kasie płacąc za swoje produkty. Zobaczył starsza kasjerkę, którą pamięta ze swojego dzieciństwa, panią Weasley. Jej upięte w kok, posiwiałe włosy oraz wieczny uśmiech był miłym widokiem.
- Witaj kochanie, na ile przyjechałeś? - zagdała go i pytała o wszystko, a Zayn odpowiadał, lubił ją.
- A powiedz mi, masz jakąś dziewczynę? - chłopak uśmiechnął się nerwowo i podrapał po głowie. Jej pulchna twarz śmiała się do niego, jak on ma powiedzieć starszej pani, że woli facetów? Postanowił skłamać dla własnego dobra.
- Tak, ale ona mieszka w Bradford, związek na odległość jest bardzo trudny - udał, że mu przykro.
Pogadali jeszcze chwilę a później wyszedł ze sklepu. Na jego nieszczęście ktoś wpadł na niego na tyle mocno, że foliówka po prostu pękła a zakupy rozsypały się na chodniku.
- Mógłbyś uważać jak chodzisz do kurwy! - krzyknął mulat poznając po poaturze, że to chłopak.
- O cholera, stary przepraszam nie widziałem cię. Zaraz...Zayn?

----------------------------
No i tak, długo mi to zajęło, ponieważ gdy pierwszy raz opublikowała rozdział to było coś z nim nie tak, i cały mi się usunął:)) Także przepraszam. Jak myślicie, kogo spotkał Zayn? (͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro