Jak tytuł wskazuje, wybaczcie, że od tak dawna nie dodaję nowego rozdziału. To opowiadanie nie jest co prawda trudne do napisania, bo jedynie podmieniam znane sceny, czy dodaje swoje, które pasowałyby i nie psuły ciągłości fabuły w ''Sherlocku''. Wkrótce postaram się ruszyć swoje leniwe cztery litery do dodania kontynuacji, więc bądźcie spokojni, nie porzuciłam tego opowiadania :3 

A wraz z przeprosinami, którymi jestem wam winna, przyszłam również z pewnym specyficznym pytaniem. Miałam go nie zadawać, lecz uważam, że wy czytelnicy również powinniście mieć swoje trzy grosze w tym ''przedsięwzięciu''. 

Tak więc, jak wiecie, okazało się, że Jim oficjalnie zmarł na dachu Barts - niezaprzeczalnie nie żyje i Eurus maczała palce w udostępnieniu filmiku. Wyżej napisałam, że wstawiam wszystko, co nie psułoby tej rzeczywistej fabuły w serialu, jednak będąc szczera, w głowie siedzi mi od tamtego roku końcówka tego ff, która troszkę odbiegałaby od prawdziwości tego co się stało - dlatego mam dylemat. Zatem, wolicie moją wersję wydarzeń, czy tą samą, która była w serialu? 

Nie mam pojęcia ile jeszcze zostało do końca tego opowiadania, bo po drodze może się jeszcze coś niespodziewanego pojawić, pomimo tego, że aktualnie jesteśmy w odcinku ''Skandal w Belgravii'', a do ''Upadku Reichenbach'' już tuż tuż... Dlatego jest trochę czasu na waszą decyzję. Czekam niecierpliwie na wasze komentarze :3 

P.S. Parę miesięcy temu wpadło mi do głowy, aby nie rozstawać się z Kevinem i wstawić oddzielne ff, które na dzień dzisiejszy, nie mam pojęcia z czym byłoby związane (chyba że miałoby podobną konstrukcję do tego, who knows). Jeśli nabierze mnie sentyment pod koniec tego ff, to jest duża szansa, że coś takiego się pojawi, ale niczego nie obiecuję, żeby później nie było :D