Hoseok's Ending

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozległ się krzyk.

Otworzyłaś oczy, mężczyzna przed tobą nie trzymał już miecza, ale zamiast tego próbował wyjąć nóż z jego piersi.

Pozostali dwaj za nim również zostali trafieni nożami w klatkę piersiową i szyję, a kiedy próbowali wyciągnąć noże z ich ciał, szturchnęłaś swoje uchwyty łokciami i ciął je własnym nożem. Cofnęli się, wyciągając miecze.

Ale oni do ciebie nie dotarli.

Cień padł przed tobą i podniosłaś rękę, by uderzyć, ale zatrzymałaś się.

"Dziękuję, że znaleźliście mojego zwierzaka, panowie. Uciekła z ogrodzenia."

Hoseok zerknął przez ramię, żeby się do ciebie uśmiechnąć, odwracając się do przeciwników stojących przed nim. Wbił miecz w ich obu, podczas gdy kilku innych mężczyzn wyszło z drzew na pomoc. Sojusznicy Hoseoka wkrótce przewyższyli liczebnie jego wrogów i zanim zdążyłaś ogarnąć całą sytuację, wróg poddał się i uciekł.

Hoseok trzymał wyciągnięty miecz, jego oczy płonęły przez ciebie, gdy krew kapała z jego ostrza. Robiąc krok do przodu, owinął drugą rękę wokół twojej talii i przyciągnął cię mocno do swojego ciała.

"Ty okropna kobieto." warknął "Jak możesz uciec i umrzeć dla innego mężczyzny? Jesteś moją własnością, pamiętasz?"

Kiedy to powiedział, w jego oczach nie było cienia ironii.

Oparł czoło o twoje.

"Chodźmy do domu." szepnął.

Uśmiechnęłaś się i skinęłaś głową.

Hoseok gwizdnął na Manga i usadowiliście się w siodle, jadąc razem z powrotem do obozu, z jego ciałem mocno przy twoim. Ułożyłaś się z powrotem na jego ramieniu, uśmiechając się.

Przyszedł po ciebie. Mimo wszystko przyjechał.

Twoje serce zabiło mocniej na myśl o Namjoonie, ale wiedziałaś, że nie umrze tak łatwo. Znowu się odezwiesz.

Ale już znalazłaś miejsce, do którego należałaś.

Kiedy dotarliście do obozu, zapadła noc. Mężczyźni byli podekscytowani, że wróciliście, mimo że Yoongi był wściekły, że wyszłaś bez pozwolenia

"Czy masz pojęcie, co mogło się stać?" skarcił Yoongi "Ze wszystkich głupich-"

"To ja ją ukarzę." przerwał mu Hoseok, a jego oczy błyszczały "W końcu jestem jej panem."

Yoongi spojrzał między wami nosem. Jego oczy marszczą się.

"Jak sobie życzysz." powiedział, zanim odszedł.

Przeniosłaś ciężar na zdrową nogę. Oczy Hoseoka wędrują w dół do twoich stóp.

"Jesteś ranna." powiedział "Dobrze ci za to, że mnie zostawiłaś. Chodź. Opatrzymy Cię."

Złapał cię za nadgarstek i pociągnął na plecy.

"Co robisz?" zapytałaś, odsuwając się i próbując zejść "Mogę chodzić."

"Po prostu ciesz się jazdą, kochanie. Nie robię tego dla wszystkich."

Zaniósł cię do sali treningowej, upuszczając cię na ziemię jak worek ryżu i idąc po swoje środki medyczne.

"Mogłeś mnie zabrać do namiotu medycznego." syknęłaś, pocierając bok.

"Nie zasłużyłaś na ten luksus. Wielokrotnie łamałaś moje rozkazy. Nie powinienem nawet wpuszczać cię tutaj z powrotem."

Nie odpowiedziałaś, patrząc, jak wyciąga bandaże, siada u twoich stóp i owija ci kostkę. Jego dłonie były mocne, ale gładkie, a jego długie palce delikatnie muskały skórę wokół twoich stóp. Twoje serce zaczęło bić w uszach, przypominając sobie zmysłowy sposób, w jaki dotykał cię w Czerwonym Domu i noc, kiedy był pijany.

Kiedy skończył opatrywać twoją nogę, skinął głową w stronę twojego noża i wyciągnął rękę. Podałaś mu ją. Obejrzał to.

"Nigdy nie nauczyłem cię, jak to czyścić." powiedział "Czy ja?"

Jego oczy spotkały twoje, figlarny blask schowany w kącikach jego poważnej miny. Siedział obok ciebie ze skrzyżowanymi nogami, wyciągając szmatkę, żeby ją wytrzeć.

"Dobrze go używasz." powiedział "Nawet jeśli powiedziałaś, że nie chcesz być częścią mojej rodziny."

Złożyłaś ramiona "Nie wiedziałem, co czuć w stosunku do mężczyzny, który wykorzystuje mnie do zemsty."

"Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, co czuć do kobiety, która wykorzystuje mnie do mojej hojności."

Cisza przeszła między wami, gdy machnął ostrzem w dłoni.

"Więc on żyje?" zapytał.

Skinęłaś głową.

"Wiesz, nie chcę cię ścigać."

"Co masz na myśli?"

Spojrzał w milczeniu na swoje odbicie w metalu. Po chwili odpowiedział.

"Chcę, żebyś należała do mnie." powiedział "Tylko do mnie."

Twoje serce biło jeszcze szybciej niż wcześniej. Wstał i położył ostrze na stole za tobą.

"Nie mogę uczynić cię moją, chyba że tego chcesz." powiedział, okrążając cię "Więc odpowiedz mi. Pójdziesz do niego? Dokonaj wyboru."

Spojrzałaś na ziemię, myśląc. Było coś, co zawsze należało do Namjoona. Uczynił cię tym, kim byłaś. Nauczył cię walczyć. Walczył o ciebie. I na szczęście jego serce było nadal tak silne, jak pamiętałaś.

Ale płomień, który niegdyś trzymałaś, przygasł teraz do ciepłego, nostalgicznego blasku.

"Zakochanie się w przeszłości wymaga zbyt wiele energii." odpowiedziałeś "Jestem zadowolona, wiedząc, że wciąż jest mężczyzną, którego znałam, walczącym o te same rzeczy, o które zawsze walczył. Ale nie mogę dłużej walczyć u jego boku. Mam teraz nowego pana."

Uśmiechnęłaś się do niego. Przykucnął obok ciebie, jego twarz była niebezpiecznie blo twojej.

"W takim razie, jako twój mistrz, powinienem cię za to ukarać. Nieposłuszeństwo wobec bezpośredniego rozkazu pozostania."

Pochyliłaś się do przodu "Czekam na to z niecierpliwością."

Uśmiechnął się, odsuwając się "Więc jak mam cię ukarać? Dodatkowe szkolenie? Za bardzo ci się to może spodobać. Sprzątanie sali treningowej? Nie dość trudne." przechylił głowę na bok, patrząc na ciebie od stóp do głów "Myślę, że mam pomysł. Nieczęsto mam cię tak... Bezbronną."

Przełknęłaś ślinę. Potarł językiem wargę.

"Walcz ze mną." powiedział.

Podniosłaś brwi "Co?"

Zachichotał "Walcz ze mną. To twoja ulubiona rzecz, prawda? Zobaczmy, jak sobie poradzisz z pękniętą stopą. Najwyraźniej nie trenowałem cię wystarczająco mocno. Wstań."

Wstałaś, prawie się trzęsąc. Nie mogłaś pokonać Hoseoka, kiedy byłaś w pełni zdrowa. On o tym wiedział. Co on robił?

"Warunki?" zapytałaś.

"To samo. Głowa, klatka piersiowa, brzuch."

W szerokim uśmiechu pokazał zęby, przyjmując pozycję.

"3... 2... start!"

Rzucił się na ciebie, ale cofnęłaś się mu drogi, zanim jego cios mógł wylądować w twoim żołądku. Odchodząc w bok, kopnęłaś go w brzuch.

"Dobrze." zaśpiewałaś, gdy kostka bolała Cię od uderzenia.

Jego brwi podskoczyły, zanim zrobił krok do przodu, by cię okrążać, zamiatając nogę spod ciebie. Upadłaś na ziemię, a on szybko znalazł się na tobie, przyszpilając twoje nadgarstki do ziemi. Pochylił się i przycisnął usta do twojej skroni.

"Głowa." szepnął.

Zamarzłaś. Zaśmiał się ponuro, słysząc twoją reakcję, po czym ponownie się pochylił i cmoknął twój obojczyk.

"Klatka piersiowa." powiedział.

Zsunął się nieco dalej i lekko przycisnął usta do szaty na twoim brzuchu.

"Dobrze." dokończył.

Z nogami po obu stronach twoich bioder, patrzył na ciebie. Jego uścisk na twoich nadgarstkach złagodniał.

"Szczerze mówiąc, nie ma znaczenia, co zdecydujesz, T / N. Nie puszczę cię."

Jego palce pieściły twoje dłonie. Twój oddech przyspieszył dzięki zmysłowemu sposobowi, w jaki dotknął linii na twoich dłoniach.

"Dlaczego?" udało ci się zapytać.

Westchnął, patrząc w bok "Nie wiem. Jesteś uparta. Lekkomyślna. Hałaśliwa i tępa. Możesz walczyć, ale jesteś jednym z moich najgorszych żołnierzy..."

"Próbujesz przekonać mnie, żebym została, czy nie?" zapytałaś, marszcząc brwi "Trudno powiedzieć."

Przerwał, jego oczy wędrowały od twoich włosów do ramienia. Pochylił się, aż jego włosy musnęły twój policzek, gdy musnął ustami twoją szyję.

"Do niczego cię nie przekonuję." odparł "Mówię ci. Nie odchodzisz. Jeszcze z tobą nie skończyłem."

Pochylił się bardziej, jego oddech wachlował twoje usta.

"Nie sądzę, żebym kiedykolwiek z tobą skończył." szepnął.

Wtedy jego usta były szybkie przy twoich. Jego ręka wślizgnęła się pod twoją talię, przyciskając twoje biodra do jego, gdy przyłożył do ciebie cały ciężar i pocałował cię głębiej. Jego rytm był zmysłowy, ale sporadyczny, jakby chciał mieć pełną kontrolę nad pocałunkiem bez pozwolenia. Poddałaś się, pozwalając mu na pełną kontrolę.

Jeśli byłaś uczciwa, czułaś się najbezpieczniej, kiedy Hoseok był u władzy.

Jego pocałunki zwolniły, ale się nie zatrzymały. Poczułaś, jak jego język muska twoje wargi, sprawiając, że wyginasz plecy ze zdumienia. Nie poszedł dalej, mimo że jego palce na dolnej części pleców mówiły ci, że tego chce.

Kilkoma mocnymi, głębokimi pocałunkami oderwał się od twoich ust. Położył czoło na twoim, oddychając ciężko.

"Nie obchodzi mnie, kim była twoja pierwsza miłość." szepnął "Będę jedynym mężczyzną, który cię dotknie."

Przyłożył twój nadgarstek do ust, całując w dół do łokcia. Potem usiadł i wciągnął cię na swoje kolana. Spojrzał w twoje oczy, uśmiechając się z dumą i uwodzeniem.

"Oddaj mi się, T / N." powiedział "Nie tylko jako żołnierz, ale jako kobieta. Wiesz, że będę się tobą opiekował... Lepiej niż ktokolwiek inny."

Uśmiechnęłaś się "Wiem, że... Tak Mistrzu."

Pożądając jego ust, pochyliłaś się i ponownie go pocałowałaś, pozwalając swojemu sercu znaleźć nowy dom w jego ramionach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pragnienie zemsty Hoseoka powoli ustąpiło, przekształcając się w motywację. Spędzał czas, wkładając całą swoją energię w ciebie i swoich ludzi, by walczyć z cesarzem. Z głową wolną od krwi, był jeszcze silniejszy. W ciągu kilku lat jego siły potroiły się.

On niechętnie utrzymał dowództwo Yoongiego tylko nad ludźmi w jego armiach. Jednak nigdy nie zapomniał swojego marzenia o klanie wojowniczek, zwłaszcza po tym, jak ty i Hoseok pobraliście się i mieliście dwie córki.

Jungkookowi pozwolono pozostać w obozie, a Hoseok przyjął go jako własnego brata, wypychając z niego ciemność, tak jak z tobą. Zajęło to kilka lat, ale w końcu Jungkook wyrósł na lepszego człowieka, mimo że wciąż walczył ze swoim egoizmem. Jungkook był silny pod dowództwem Hoseoka i ostatecznie zajął miejsce Taehyunga jako następca Hoseoka.

Twój związek z bratem nigdy nie stał się tym, o czym marzyłaś, ale jako żona Hoseoka i współ-nauczycielka Jungkooka, przynajmniej przyszedł traktować cię z szacunkiem ze względu na twoją pozycję. I nie mógł pomóc, ale kochał swoje siostrzenice, na szczęście traktując je lepiej niż ciebie.

Nadeszła wiadomość od Jina, że ​​Namjoon wciąż żyje, tworząc własną grupę, aby pomóc siłom oporu, takim jak Rebelia, osłabić cesarza. Nadal dostarczał wiele rzeczy dla Rebelii poprzez Jina, ale nigdy nie powiedziałaś ani słowa o prawdziwej tożsamości Jina ani o zapasach Namjoona. Twoje serce rozgrzało się, gdy pomyślałaś o Namjoonie i modliłaś się o jego zwycięstwo i szczęście.

Yoongi wrócił do studiów medycznych i oprócz swoich zwykłych obowiązków zatrudnił medyków Rebelii. Jin był zirytowany, ponieważ jednym z tych medyków był Jimin. Yoongi pozostał taki sam: nieubłagany, skupiony i opiekuńczy. Stał się jednym z twoich najdroższych przyjaciół... Ale nigdy by nie przyznał, że twoja przyjaźń też wiele dla niego znaczyła.

Powoli obywatele twojego kraju zaczęli się buntować i wydawało się, że wojna domowa jest na horyzoncie. Nie wiedziałaś, czy zobaczysz wolność w swoim życiu, ale kiedy spojrzałaś z góry na swoje dwie silne dziewczynki, wiedziałaś, że nadchodzi odkupienie.

To była tylko kwestia czasu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro