Rozdział 30 - Założenia

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie mogłaś wystarczająco mocno przytulać swojego brata.

"Szczerze" powiedział Jungkook, stukając w ramiona "Nic mi nie jest. Przestań mnie dusić."

"Myślałam, że cię straciłam" powiedziałaś, starając się już więcej nie płakać.

Jungkook oderwał twoje palce od szyi i dumnie trzymał je za ręce "Znalazłbym sposób na przetrwanie. Nie pozwoliłbym Namjoonowi wygrać."

Uczucie winy uderzyło w twoją klatkę piersiową na myśl o tym, jak wyglądał Namjoon, gdy odchodziłaś z Hoseokiem. Próbowałaś to odepchnąć. Nie chciałaś się tym przejmować. Chciałaś powiedzieć, że zasłużył na to. Ale w kapitanie Kimie wciąż było tyle starego Namjoona. Gdybyś widziała to wcześniej...

Zwróciłaś się do Hoseoka, który namiętnie obejmował towarzyszy, których uratował z więzienia. Poklepał ich po ramionach i uśmiechnął się ciepło, co było jaskrawym kontrastem do miecza, który przyłożył do twojego gardła.

Przyszedł, aby cię uratować? Czy tylko oni?

"Mówię, że to powód do wielkiego świętowania!" powiedział Hoseok, odwracając się od swoich ludzi i podchodząc do Jimina. On cię nie uznał.

Jimin jęknął "Chcesz, żebym sam się przygotował?"

"Gdzie jest Jin?" zapytałaś.

"Wyszedł po zapasy" odpowiedział Jimin "Powinien wrócić jutro."

Skinęłaś głową, nie mówiąc nic więcej. Mogłaś ujawnić to, co wiedziałaś, ale coś cię powstrzymywało. Było zbyt wiele brakujących elementów i nie byłaś gotowa, aby przekazać informacje tak łatwo, jak wcześniej.

I może... Jin mógłby potwierdzić, czy Namjoon jest w porządku.

Potarłaś surową skórę obojczyka.

Jeśli będzie jedno skaleczenie na jej ciele, Jung, usłyszę o tym. I zerwę skórę z twojego ciała kawałek po kawałku.

Patrzyłaś, jak Hoseok wydawał instrukcje Jiminowi, uśmiechając się i machając rękami w podekscytowaniu. Prawie wrócił do swojego dawnego siebie, pomimo dodatkowej ciemności wokół oczu. Ale kiedy drażnił się z Jiminem, było tak, jakby nic się nie zmieniło od pierwszego spotkania. Jakby Taehyung nie został zabity. Jakbyś nie zdradził Hoseoka. Jakby nie przyłożył miecza do twojego gardła.

Czy mógłby cię skaleczyć?

Cofnij się, Kapitanie, albo rozetnę ją tuż przed tobą. Tak jak ty zrobiłeś z moją siostrą.

Jak głęboka była potrzeba zemsty Hoseoka?

Patrzyłaś na odpowiedź, ale na jego zwycięskiej twarzy nie było żadnej.

Nagle poczułaś się nieswojo.

"Pomogę ci, Jimin" powiedziałaś "Przynajmniej tyle mogę zrobić."

Hoseok spojrzał na ciebie po raz pierwszy od twojego powrotu, jego usta i oczy były płaskie.

Czy nadal nienawidził cię za to, że go zdradziłaś?

Odwróciłaś się do Jungkooka i jeszcze raz go przytuliłaś "Zaraz wracam."

Chrząknął "Nigdzie się nie wybieram. Przestań mnie dusić."

Odsunęłaś się, kiwając głową. Musiał być głodny po tylu dniach w więzieniu. Dlatego nie był sobą.

Unikając wzroku Hoseoka, poszłaś za Jiminem do kuchni. Pomogłaś mu przygotować się na wieczór, zbierać butelki alkoholu i przygotowywać jedzenie. Jimin był lepszym kucharzem, niż mu się wydawało, i był też przyzwoitym nauczycielem. Polecił ci gulasz, gdy przygotowywał ziemniaki.

"Mieszaj dalej" powiedział przez ramię "Nie pozwól mu przykleić się do dna."

Posłuchałaś, a zapach jelenia i ryżu razem stawał się coraz bardziej znajomy.

To był ten sam zapach, co w domu Namjoona.

"Brakowało mi tego zapachu" powiedziałaś "Czy ten typ jelenia jest popularny w lesie?"

"Jin dostaje to od dostawcy."

"Dostawca musi być drogi. Ten jeleń smakuje równie dobrze, jak u cesarza."

Zatrzymałaś się i spojrzałaś na Jimina. Jego oczy przesunęły się na bok, ale odskoczyły, zanim nawiązał kontakt, jego uszy zrobiły się różowe.

"Czy znasz dostawcę Jina?" zapytałaś.

Jimin podrapał się po głowie "N-nie do końca."

Zapukał w butelki soju, przeklinając, starając się, aby nie spadły.

Przestałaś się mieszać "Wiesz, prawda?"

Jimin znieruchomiał, patrząc na swoje stopy. Po chwili odwrócił się do ciebie, jego oczy były miękkie i rozszerzone.

Wiedział.

Próbowałaś znaleźć słowa, aby wyrazić swoje zmieszanie "Jak... Dlaczego... Jesteś...?"

Z otwartymi ramionami w geście kapitulacji podszedł bliżej, aby ściszyć głos "Po prostu robię to, co mi każą. Nie mam umiejętności walki i to jest mój jedyny sposób na przeżycie. Z drugiej strony Jin ma wiele obowiązków w... I poza... Obozem."

Twoje oko drgnęło "Dlaczego? Dlaczego... Twój dostawca... Wspierał cię w ten sposób?"

"Nigdy nie pytałem, szczerze" powiedział Jimin, wzruszając ramionami "Wiem tylko, że nasz dostawca nie chce, aby ludzie cierpieli tak bardzo, jak reszta z nas."

Przełknęłaś ślinę, próbując przetworzyć informacje.

"Powiesz coś?" zapytał Jimin "Jeśli to zrobisz... Hoseok może..."

Nie dokończył zdania, ale możesz się domyślić.

Jeśli było coś, czego Hoseok nienawidził bardziej niż Namjoona, to było to odbieranie mu datków.

"Zupa!" Jimin wrzasnął, podskakując do kotła i mieszając.

Twoja głowa się kręciła "Myślę, że potrzebuję minuty."

Wyszłaś, wdychając nocne powietrze tak głęboko, jak to możliwe. Dlaczego tak trudno było oddychać?

Zbyt wiele myśli było w twojej głowie, żeby pójść do twojego brata lub Hoseoka. Pogorszyliby sprawę.

Wędrowałaś bezmyślnie, mając tylko jedną myśl:

Przepraszam, Namjoon. Tak mi przykro.

Wędrując ścieżką, zatrzymałaś się, aby oprzeć się o drzewo i złapać oddech, mimo że nie robiłaś nic poza chodzeniem.

Ktoś westchnął za tobą "Cały ten kłopot, a nadal wyglądasz nieszczęśliwie."

Odwróciłaś się twarzą do Yoongiego, ubranego w jego ciemne szaty i arogancki blask. Wszystkie twoje myśli zdrętwiały. Zrobił krok do przodu, pochylając głowę z uśmiechem.

"Nie przyszłaś do mnie" powiedział.

Uśmiechnęłaś się na wpół "Wiedziałam, że gdzieś się czaisz."

Uśmiechnął się, a jego oczy błyszczały.

"Przyszedłeś po mnie?" zapytałaś.

Podrapał się po nosie "Nie. Hoseok to zrobił."

"Ale pozwoliłeś na to."

"Chronię to, co należy do mnie."

Przechyliłaś głowę na bok, serce ci waliło. Spojrzenie na ciebie zajęło mu dużo czasu, ale kiedy to zrobił, nie mogłaś odwrócić wzroku.

"Czy ja?" zapytałaś "Należę do Ciebie?"

"Mówiłem ci..." powiedział, podchodząc bliżej "Gdziekolwiek jesteś, nie będziemy daleko w tyle."

Przez chwilę badałaś jego twarz, ciemne cienie, które widziałaś w nich, nagle znikały. Jednym krokiem owinęłaś ramiona wokół jego szyi, trzymając go mocno. Nie poruszył się przez chwilę, ale potem jego palce dotknęły twoich pleców. Nie odpuściłaś, czekając, aż objął cię w ramiona.

Co w końcu zrobił.

"Dziękuję, Yoongi" wyszeptałaś "Dziękuję, że byłeś moim opiekunem przez cały ten czas."

Poklepał cię po plecach, a potem odsunął od twoich ramion. Przez chwilę jego dłonie muskały twoje ramiona, ale potem szybko opadły i cofnął się.

"Co się stało z kapitanem?" zapytał.

Potrząsnęłaś głową, starając się nie okazywać swoich prawdziwych uczuć "Nie wiem. Zostawiliśmy go na polach. Czy naprawdę zabił siostrę Hoseoka?"

W jego oczach coś błysnęło, zanim odwrócił wzrok "Tak" powiedział Yoongi, a jego oczy zaszkliły się, gdy spojrzał w dal za tobą.

"A ty nie chciałeś zemsty?"

"Mówiłem ci. Mój ojciec zginął z powodu zemsty. Nie zamierzałem iść tą samą drogą. Poza tym nie mogę nawet winić skurwysyna. Yujin postępowała wbrew rozkazom i próbowała go zasadzić. Ja nie mogę powiedzieć, że postąpiłbym inaczej, gdybym był nim."

"To brzmi... Bez serca."

"Zwykła akceptacja rzeczywistości."

Znowu zrobiłaś krok do przodu, kładąc dłoń na jego piersi, ponad biciem jego serca.

"Jeśli zaakceptowałeś rzeczywistość" powiedziałaś "Dlaczego nadal lunatykujesz?"

Spojrzał na twoją dłoń i wziął głęboki oddech. Jego ręka podniosła się do twojej. "Ponieważ zaakceptowanie rzeczywistości i zapomnienie o przeszłości to dwie różne rzeczy."

Powoli opuściłaś rękę wraz z jego, kiwając głową "Wiem dokładnie, co masz na myśli."

~~~~~~~~

Wróciłaś z Yoongim na główne wydarzenie, które było świętem, które zawstydziło wszystkie uroczystości. Większość mężczyzn wróciła do obozu, a nowe ożywienie nie było tam, odkąd przybyłaś. Hoseok dziko klaskał i opowiadał dowcipy, podczas gdy pozostali wrzucali do ust łyżki ryżu i zupy.

Yoongi zostawił cię, żebyś usiadła z bratem przy stole. Złapałaś wzrok Hoseoka po drugiej stronie pokoju. Siedział dziś wieczorem zamiast ciebie ze swoimi opuszczonymi ludźmi, ale jego oczy wędrowały do ​​ciebie z tęsknotą. Wydawał się przepraszający, ale nie można było być pewnym.

Odwróciłaś się do Jungkooka obok ciebie, śmiejąc się ze sposobu, w jaki jadł z takim wigorem.

"Zachorujesz" powiedziałaś "Zwolnij."

"Zapomniałem, jak pachniało prawdziwe jedzenie" powiedział, wpychając do ust więcej ryżu.

Wszystkie ofiary, jakie złożyłem po odejściu twojego ojca, a ty nie mogłaś nawet łyżki ryżu między twoją matką a bratem? Wszystko, co ci dałem... Nic z tego nie pamiętasz?

Wyrzuciłaś głos Namjoona z głowy, ale to nie zmieniało faktu, że to wszystko było jego zaopatrzeniem.

Może był dokładnie tym, za kogo się podawał. Ale jeśli tak było...

Hoseok zwrócił na siebie uwagę i pokój ucichł na jednym oddechu. Jego poważna twarz rozpłynęła się w jedwabiu, gdy wzniósł kieliszek w toście.

"Do naszych odważnych ludzi" powiedział Hoseok "Tym, których zdobyliśmy, odzyskaliśmy... i tym, których straciliśmy." Hoseok spojrzał na swojego drinka i skrzywił się, po czym odrzucił go z powrotem.

Mężczyźni wiwatowali i robili to samo, a noc trwała nadal przy piciu, opowiadaniu historii i drwinach. Hoseok nie rozmawiał z tobą przez całą noc, ale jakaś część ciebie i tak chciała go uniknąć.

Co byś powiedziała w tym momencie?

Zamiast tego spędzałaś czas z Jungkookiem i Jiminem i czasami nawiązywałaś kontakt wzrokowy z Yoongim i uśmiechałaś się. Odwzajemnił gest.

Noc skończyła się około świtu, mężczyźni decydowali się na różne miejsca do spania.

"Twój brat może spać w centrum szkoleniowym z innymi, dopóki nie zostaną podjęte odpowiednie przygotowania" powiedział Hoseok.

Trzymałaś się ramienia Jungkooka "Ale ja chcę z nim zostać."

"Nie pozwolę ci spać z obcymi mężczyznami."

"Dlaczego nie? Dzieliłam z tobą namiot. To tak dziwne, jak się wydaje."

Hoseok zmarszczył brwi.

"Kto powiedział, że zostaje?" rozległ się trzeci głos.

Yoongi przyłączył się do rozmowy, a jego twarz nagle stała się zimna.

"Co masz na myśli?" zapytałaś "Po wszystkim nie zamierzasz nas teraz rozdzielać."

Uniósł brew "Nie mogę? Czy nie mam prawa decydować, co się dzieje w moim obozie?"

"Cóż, co chcesz z nim zrobić?" zapytał Hoseok Yoongiego "On nie jest jednym z nas."

"Technicznie rzecz biorąc, żaden z nich nie jest" odparł Yoongi "Przynajmniej nie oficjalnie."

Jego oczy spotkały się na chwilę, a potem opadły.

"Czy są jakieś wymagania?" zapytał Jungkook, robiąc krok do przodu.

"Tak" powiedział Yoongi "Muszę być zainteresowany."

(Nie mogłam tu wstawić gifa JKa, bo był za duży *^*)

Na twarzy Jungkooka pojawił się uśmiech "Och? Myślę, że powinieneś być mną bardzo zainteresowany."

Yoongi przechylił głowę na bok, drapiąc się po nosie "Czy tak jest? Powiedz mi, dlaczego."

Oczy Jungkooka zaiskrzyły się "Ponieważ zabiłem kilkunastu strażników cesarza."

~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro