Rozdział 32 - Ostrożny

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pobiegłaś do namiotu Yoongiego i otworzyłaś klapę. Odwrócił głowę, zwężając jedno oko, gdy Hoseok wszedł za tobą.

"Czy powiedziałem, że możesz wejść?" zapytał Yoongi.

Hoseok złapał cię za ramiona i odciągnął.

"Przepraszam, szefie" powiedział, wbijając palce w twoje ciało "Zabiorę ją z powrotem-"

"Umrze przeze mnie!" płakałaś, twoja pierś płonęła "Nie mogę na to pozwolić!"

Yoongi przerwał, po czym zaśmiał się przez nos "Ten scenariusz wydaje się znajomy."

"Yoongi, proszę. Namjoon mnie chronił. Uratował-"

"I co mam z tym zrobić? Odesłać moich ludzi, żeby uratowali ich porywacza? Czy to ma sens?"

Twoje kolana osłabły. On miał rację. Rebelia tyle dla ciebie zrobiła. Yoongi cię strzegł. Hoseok cię wzmocnił. Uratowali nawet Jungkooka bez prawdziwego powodu. Nie mogłaś prosić ich o więcej. Nie zasługiwałaś na nic, co ci dali.

Najwyższy czas przestać im brać.

"Obiecałeś mi wszystko, czego chcę, jeśli dam ci informacje" powiedziałaś "Ubrania, praca, dom w mieście. Pamiętasz?"

"Tak, ale nie obiecałem..."

"Chcę opuścić Rebelię."

Yoongi zatrzymał się, rozchylił usta. Jego oczy zamgliły się, jakby nie rozumiał, co powiedziałaś. Ale wiedziałaś, że to zrobiłaś.

"Co?" zapytał.

"Uwolnij mnie" powiedziałaś "Nic dla ciebie nie zrobiłam, odkąd tu przybyłam. Więc pozwól mi odejść. Nigdy więcej nie postawię stopy w tym obozie. Nie musisz już dłużej być za mnie odpowiedzialny."

Yoongi zacisnął usta, zmrużył oczy. Zanim ponownie otworzył usta, nastąpił okres dwóch oddechów.

"Hoseok" powiedział "Wyjdź na zewnątrz."

Uścisk Hoseoka na twoim ramieniu powoli się rozwinął i napotkał twoje oczy tylko na chwilę, zanim przełknął i wyszedł z namiotu. Cisza minęła, gdy Yoongi zatarł palce w zamyśleniu. Twoje serce waliło, czekając na jego odpowiedź.

"Jeśli pozwolę ci odejść" powiedział w końcu "Pójdziesz za nim."

"Jeśli to zrobię, to nie twoja odpowiedzialność. Przede wszystkim nie chciałeś mnie tutaj. Więc po prostu mnie wypuść i..."

Wszedł w twoją przestrzeń, ciepło z jego ciała wydobywało się falami ostrzeżenia. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, ale jego oczy były jak jedwab, jego oddech był nieruchomy.

"Mówiłem ci" warknął "Chronię to, co należy do mnie."

Przełknęłaś ślinę, próbując ponownie znaleźć swój głos "Jestem twoja? To mnie odesłałeś."

"Nie. Ty byłaś tą, którą obserwowałem z daleka."

Trzymał twój wzrok, aż poczuł, że jego oddech przepala cię. Odwróciłaś głowę, szybkie bicie serca przyprawiało Cię o zawroty głowy.

"Zaledwie kilka godzin temu nazwałaś mnie swoim opiekunem" powiedział niskim głosem "Czy spodziewasz się, że twój opiekun pozwoli ci odejść i pobiec w kierunku twojej śmierci? Myślisz, że pozwolę na to drygi raz?"

Drugi raz? Yoongi nigdy ci nie pozwolił...

Nie, nie ty. Yujin.

"W takim razie powiedz mi" odpowiedziałaś "Co jest gorsze? Umieranie za to, co jest słuszne, czy życie z nawiedzonymi wspomnieniami?"

Sięgnął po twoją rękę i podniósł ją między wami. Spojrzał na twoje palce, jakby sprawdzał twoje paznokcie, po czym zamknął oczy, głaszcząc je swoimi.

"Chcesz mnie torturować" szepnął "Prawda?"

Otworzył oczy, ale nie można było odczytać ich wyrazu.

"Co?

"Możesz mnie nienawidzić przez całe życie, ale cię nie puszczę" powiedział "Dopóki nie dowiem się, że chroniłem Cię za pomocą wszystkiego, co miałem."

Wciąż ściskając twoją dłoń, przyprowadził cię do siebie, drugą ręką sięgając do tyłu twojej głowy. Jego palce przeczesały twoje włosy, kiedy się pochylił, jego usta przycisnęły się do twojego czoła. Trwał tam przez chwilę, jego oddech wachlował twoją skórę, ciepło jego ciała przeciwstawiało się chłodowi jego mocy.

Potem cofnął się i puścił cię, a jedwab w jego oczach zmienił się w zimny olej.

"Hoseok" rozkazał.

Hoseok wszedł z powrotem z chłodną uległością "Tak szefie?"

"Zabierz Y / N z powrotem do namiotu i obserwuj ją. Do odwołania nie jest już naszym sojusznikiem. Jest naszym wrogiem."

~~~~~~

Hoseok wciągnął cię do twojego wspólnego namiotu, nie wysłuchując twoich protestów.

"Hoseok, czekaj"

"Przestań" rozkazał, biorąc cię za nadgarstek i rzucając na matę "Słyszałaś polecenie Yoongiego."

Padłaś na kolana, próbując powstrzymać swoje sfrustrowane łzy "Hoseok, proszę. Błagam cię."

Łzy zaczęły płynąć po twojej twarzy, gdy wyciągałaś ręce przed sobą w głębokim ukłonie.

"Nie rób tego" rozkazał nad tobą.

Podniosłaś głowę "Gdybym wiedziała, że mój brat jest winny swoich zbrodni, nigdy bym tu nie przyjechała. Namjoon nadal byłby kapitanem. Nie porzuciłby swoich ludzi, żeby mnie uratować. Jego głowa jest jutro na rąbanym bloku i to wszystko moja wina."

"Spodziewasz się, że od wszystkich ludzi będę się troszczyć o życie Kim Namjoona? Dlaczego myślisz, że obchodzi mnie to?"

Pociągnęłaś nosem "Ponieważ zależy ci na mnie."

Zamilkł, odwracając głowę. Wstałaś, podchodząc do niego i z desperacją chwytając za kołnierz jego szaty.

"Proszę. Zrobię wszystko."

Patrzył na ciebie. Zimno. Potem wykrzywił wargę "Byle co?"

Jego szorstkie palce przeczesywały twoje włosy za uchem, a potem kreśliły linię twojej szczęki. Kiedy jego palec przesuwał pod twoją wargą, przełknęłaś śline. -Zamknij oczy.

"Tak" odpowiedziałaś.

Powoli otworzyłaś oczy, kiedy pochylił się do przodu. Jego ręka dotarła do twojej talii, przyciągając cię, a jego ciało było ciasno przy twoim. Można było poczuć jego oddech, ciężki, ale słodki, kiedy spojrzał na twoje usta, a potem z powrotem na oczy. Kiedy przechylił głowę na bok, poddałaś się, czekając, aż przejmie władzę.

"Głupia" powiedział, zaciskając twój nos "Wyszkoliłem cię do walki. Nie poddawania się. I nie jestem typem, który bierze ciała w interesach - martwe lub żywe."

Wypuściłaś oddech, kiedy cię puścił i przeszedł przez pokój.

"Tak bardzo go pragniesz?" syknął Hoseok, nie patrząc na ciebie.

Patrzyłaś na swoje stopy "Chcę tylko, żeby żył, Hoseok."

"To czyni jednego z nas."

"Hoseok-"

"Cicho!" warknął, a oczy zrobiły się czerwone "Nie błagaj mnie, żebym pozwolił ci do niego pójść! To jedyna rzecz, której nie przyjmuję. Ciebie też nie stracę!"

Jego usta drżały, kiedy to mówił. Przeczesał palcami włosy, mocno ściskając. Chrząkając, wyrwał miecz z pasa i odrzucił go na bok.

"Uratowałem życie twojemu bratu. Przyszedłem po ciebie. Odszedłem od zabicia tego drania Kima, kiedy stanęłaś przed moim mieczem. Ile więcej chcesz ode mnie, co? Jak bardzo jesteś chciwa?"

Pokręciłaś głową. On nie rozumiał. W ogóle nie rozumiał.

Tak, Namjoon był twoją pierwszą miłością. Wielokrotnie ratował ci życie, chroniąc cię przed gorszym losem. Była część ciebie, która zawsze go kochała, za wszystko, co dla ciebie robił.

Ale to było coś więcej. Jeśli Namjoon zginie, zaopatrzenie Rebelii pójdzie z nim. Nie mogłaś powiedzieć Hoseokowi o Jinie, ponieważ wiedziałaś, że ostatecznie zabije to tylko Jina. Hoseok nie oszczędziłby Namjoona i nie oszczędziłby tych, którzy sprzymierzyli się z Namjoonowi, nawet jeśli oznaczało to zniszczenie samego siebie.

Mimo wszystko za bardzo przejmowałaś się Hoseokiem, żeby patrzeć, jak zostaje zniszczony.

"Tak, byłam chciwa" przyznałaś "Zawsze taka byłam. Moja chciwość dała mi coś, o co mógłbym walczyć. Utrzymywała mnie przy życiu. Ale moja chciwość była dla ciebie ciężarem od początku. Ja idę. Pozwól mi odejść, więc nie będę cię więcej obciążać."

Zrobił krok do przodu, szorstko szczypiąc cię w podbródek i zmuszając cię do spojrzenia na niego.

"Już ci mówiłem" powiedział "Nie pozwolę ci marnować czasu. Jestem twoim panem, T/N. Nieważne, czy jesteśmy wrogami, czy sojusznikami, nie pozwolę ci znaleźć innego."

Puścił się, cofając się i patrząc na ciebie.

"Jeśli umrze, to nie twoja wina" powiedział, a znajome słowa ponownie uderzyły w twoje uszy "Nigdy nie będziesz miała szansy go uratować... ponieważ moja chciwość nie pozwoli ci odejść."

~~~~~~~~~

Świt nadszedł szybko. Ani ty, ani Hoseok nie spaliście, z wyjątkiem kilku kocich drzemek, które wzięliście, kiedy wydawało się to konieczne.

Gdybyś miała uciec, musiałabyś oszczędzać siły.

Hoseok wstał, żeby się ubrać, obserwując cię kątem oka, ale nic nie powiedział. Nie mogłaś nic powiedzieć, wiedząc, że każda prośba, którą złożysz, będzie tylko stratą energii.

Nie mogłaś prosić Hoseoka o nic więcej... ale mogłaś mu coś dać w zamian za wszystko, co dla ciebie zrobił.

Uratuję go, Hoseok. Uratuję go, bo to również ocali ciebie.

"Hoseok! Chodź szybko!"

Z drugiej strony namiotu dochodził spanikowany głos Jimina. Hoseok podskoczył do drzwi, otwierając je.

"Co to jest?" zapytał.

"Wiadomość od Jina" powiedział Jimin, próbując złapać oddech "Strażnicy cesarza znaleźli obóz. Jesteśmy otoczeni."

~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro