Rozdział 8 - Lekarstwo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odwróciłaś się na bok, aby znaleźć dwoje chłodnych oczu, które pasowały do ​​głosu.

Yoongi.

"Dlaczego tu jesteś?" on zapytał.

Gapiłaś się na niego. Jego ton był gładki i miękki. Czy był to przywódca Rebelii Yoongi? A może to Haunted Yoongi?

Zrobił krok do przodu i szturchnął cię stopą w plecy. - Odpowiedz mi, kobieto.

Lider Rebelii Yoongi.

Twój żołądek ścisnął się z rozczarowania. To był moment, w którym chciałabyś, żeby ktoś cię przytulił. Lider Yoongi nie był tym, który to zrobił.

Próbowałaś usiąść, twój oddech był płytki. Twoje ciało było jak ołów, a ramiona opadały z powrotem na ziemię.

Westchnął. „Właśnie dlatego nie chciałem tutaj kobiet".

Zmrużyłaś na niego oczy. "Jeśli mówisz, że jestem ..."

Zmiótł cię z ziemi w ramiona, zanim zdążyłaś dokończyć zdanie. Twoje ramiona automatycznie owinęły się wokół jego szyi z zaskoczenia, wszystkie słowa wypłynęły z twojego gardła, gdy pochłonęły cię cienie w jego oczach.

"Przestań mówić" szepnął. "Albo zostawię cię tutaj, żebyś się wykrwawiła."

Te słowa sprawiły, że pomyślałaś o Taehyungu, którego zostawiłaś, żeby to zrobić. Myśl o jego bladym ciele na leśnej ziemi sprawiła, że ​​skręcił ci się żołądek. Nienawidziłaś go ... ale nie mogłaś zostawić człowieka na śmierć. Nie miałaś tego w sobie.

„Taehyung... Taehyung mocno krwawi" powiedziałaś. „Jest w lesie"

"Czy to szkolenie było pomysłem Hoseoka?"

Skinęłaś głową.

"Więc już się tym zajął. Zaczął wyprowadzać was oboje z lasu."

"Jesteś pewny?"

Yoongi potrząsnął tobą. "Mówiłem ci, żebyś przestała mówić."

Zacisnęłaś zęby, gdy bolało cię ciało. Wystarczająco złe było to, że Yoongi musiał cię nieść przez las, więc nie mogłaś okazać żadnej słabości. Już myślał, że jesteś słaba. Nie można było dać mu żadnej wskazówki, że to prawda.

Milczałaś, jak rozkazał. Próbowałaś nie myśleć o tym, jak czuła się jego szyja na twoich dłoniach, ani o lekkim zapachu jego oddechu, który uderzał w ciebie, gdy cię niósł. Mimo że jego ramiona nie były duże, pod tobą były mocne i nie wydawał się mieć problemów z noszeniem ciebie. Nie przejmował się nawet krwią spływającą po twoich ramionach.

Myślałaś o tamtej nocy, kiedy cię przytulił, jego ciepłym uścisku, który cię otaczał. Sposób, w jaki cię teraz trzymał, nie był czuły, ale nadal miał w sobie ciepło i zdecydowałaś ponownie opuścić swoją czujność, tylko jeden raz, na wypadek, gdybyś nigdy więcej tego nie poczuła.

Kim był Yujin? I dlaczego wydobyła z niego taką czułą stronę?

Wydawało się, że w ciągu kilku minut Yoongi zwrócił cię do obozu. Może to były dosłownie minuty, a może byłaś zbyt pogrążona w myślach, aby zauważyć rzeczywisty upływ czasu.

Mężczyźni, którzy jeszcze nie spali, patrzyli na Yoongiego, gdy niósł cię przez obóz, a ty schyliłaś głowę.

Właśnie to, czego potrzebujesz - więcej ludzi, którzy myślą, że jesteś słaba.

Spodziewałaś się, że Yoongi podrzuci cię do namiotu lub obszaru treningowego Hoseoka, ale nie zatrzymał się. Nie zatrzymał się nawet przy namiocie medycznym.

"Gdzie jesteśmy?"

"Powiedziałem abyś była cicho"

Zaniósł cię do swojego namiotu, kopiąc klapę stopą. Położył cię na podłodze obok swoich koców, a potem podszedł do swoich półek w rogu. Wziął butelkę z wodą i wlał wodę do ust, nie dotykając brzegu ust, po czym podał ją tobie.

"Wszystko" rozkazał.

Skończyłaś, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo byłaś spragniony. Przykucnął przed tobą z drewnianym pudełkiem wielkości twojej głowy. Otworzył go, wyjmując dziwne butelki i szmatki.

"To będzie bolało " powiedział. "Bardzo."

Zesztywniałaś, kiedy zanurzył szmatkę w jakimś płynie i ściągnął ramię twojej szaty. Ledwo zdążyłaś pomyśleć o wystawieniu go na swoje nagie ramię, zanim mokra szmatka uderzyła w twoją skórę, po czym nastąpił intensywny ból.

Zacisnęłaś zęby, starając się nie krzyczeć. Po prostu pogarszało się i pogarszało, im dłużej leżało na twoim ramieniu, jak ogień łuszczący się ze skóry.

"Czy zamierzasz udawać, że nie cierpisz?" Zapytał Yoongi.

Zacisnęłaś mocno zęby, powstrzymując łzy.

Nie mogę płakać przy nim. Cokolwiek oprócz płaczu.

"Przestań udawać" powiedział. "To mnie denerwuje."

Trzymałaś się przez kilka sekund dłużej, zanim wypuściłaś powietrze w sposób, który brzmiał jak pół szloch. Yoongi zdjął szmatkę i ponownie ją oblał. Pokręciłaś głową. Nie zawracał sobie głowy podnoszeniem wzroku. Uderzył nią w głębokie cięcie w twoim drugim ramieniu i tym razem nie mogłaś powstrzymać krzyku.

Uśmiechnął się. "Tak jest lepiej."

Łzy porażki i gniewu spływały po twojej twarzy. "Co to jest do cholery?"

"Lekarstwo na rany. Sam to zrobiłem."

Próbowałaś nie ruszać drżących rąk, gdy ból palił mięśnie. Twoja głowa pulsowała. Nie tylko z powodu bólu, ale z listy pytań, które miałaś teraz.

"Dlaczego mi pomagasz?" zapytałaś.

Yoongi zatrzymał się. "Ponieważ jesteś ważna dla Hoseoka."

"Dlaczego jestem ważny dla Hoseoka?"

"Nie wiem" powiedział, wzruszając ramionami.

"W takim razie... co o mnie myślisz?"

Rzucił ściereczkę na wierzch pudełka i spojrzał w twoje oczy. Jego spojrzenie było mocne, przypominając ci ponownie, że nakazał ci milczenie. Ale to była jedyna szansa, żeby zadać mu jakieś pytania i nie mogłaś się powstrzymać.

"Nie mam" powiedział. "Nic dla mnie nie znaczysz. Nie wolno ci nic dla mnie znaczyć."

Otworzyłaś usta, ale ktoś inny odezwał się wcześniej.

"Szefie."

Przełknęłaś ślinę.

Hoseok.

Yoongi powiedział mu, żeby wszedł, a jego oczy powędrowały do ​​ciebie, unosząc brew.

„To niespodzianka" powiedział.

"Gdzie jest Taehyung?" Yoongi wrócił.

"Właśnie jedzie do lekarza. Kilku innych go niesie." Patrzył między wami. "Co tu się stało?"

Yoongi zamknął pudełko z lekarstwami i odłożył je, nic nie mówiąc. Nie byłaś pewna, co powiedzieć. Hoseok patrzył na ciebie przez dłuższą chwilę i zdałaś sobie sprawę, że twoje ramię jest nadal odsłonięte. Poprawiłaś swoją szatę. Hoseok pochylił się i spojrzał na ciebie, zatrzymując się na rozcięciu w twojej ręce.

"Zostałaś naznaczona" powiedział. "Niezadowalająca."

"Zabijesz ją?" powiedział Yoongi.

"Może. Ale jest mi przydatna."

"Czy chcę wiedzieć, dlaczego?"

"Może. Ale to ci się nie przyda." Spojrzał na twoje cięcie. "Leczyłeś ją?"

Yoongi skinął głową. „Nie chcę tego robić ponownie".

"Jestem zaskoczony, że w ogóle to zrobiłeś."

Yoongi zatrzymał się, patrząc na koniuszki palców. Hoseok wziął oddech, a jego oczy na chwilę oszalały.

„Miałem na myśli tylko to, że minęło trochę czasu, odkąd kogoś leczyłeś," poprawił Hoseok. "To wszystko."

"Pół godziny" powiedział Yoongi. „Wtedy będzie mogła się kąpać i odpoczywać. Od teraz śledź swoje zwierzęta.

Hoseok skinął głową. Szarpnął brodą, żeby wstać. Posłuchałaś, wstając najlepiej, jak to możliwe. Yoongi nie patrzył na ciebie, kiedy wychodziłaś, zagubiony we własnym świecie, gdy zaczął się rozbierać do łóżka. Hoseok wyciągnął cię z namiotu.

"Wszystko w porządku?" zapytał głosem pełnym niepokoju.

Skinęłaś głową.

"Dobrze. Ponieważ zawiodłaś mnie. Znowu. Odpocznij do jutra po południu. Potem spróbujemy ponownie."

Zaczął odchodzić. Śledziłaś go.

"Czekaj! Znowu mnie zawodzisz?"

Hoseok odwrócił się. "Jednocześnie odwróciłaś się, by pomóc wrogowi z litości i zostawiłaś swojego zwierzchnika na śmierć. Niepowodzenie."

"A jak dokładnie miałam zrobić? Jakie są twoje wymagania dotyczące sukcesu?"

„Wszystko, czego nie uważam za porażkę".

Wystąpił do przodu, atakując twoją przestrzeń. Nawet pomimo tego, jak bardzo byłaś zmęczona, gdy stał tak blisko ciebie, był jak ładunek elektryczny. Jakby twoje życie zależało od zmysłów.

"Naprawdę nie rozumiesz, kim jesteśmy, kochanie" powiedział. "I na pewno nie rozumiesz, co robimy. Chcesz być częścią nas, a nie zasłużyłaś na to."

"Przyprowadziłeś mnie tutaj."

„Dlatego należysz do mnie. Nie rozumiesz, że twoje życie jest wyłącznie w moich rękach. Potrzebuję, żebyś to zrozumiała. Bo jeśli tego nie zrobisz, moi ludzie są w niebezpieczeństwie. Jesteś ponad moimi ludźmi, którzy na co dzień ryzykują życiem? "

Nie odpowiedziałaś.

"Czy twój brat jest ważniejszy niż moich pięćdziesięciu mężczyzn walczących o wolność własnej rodziny?"

Znowu nic nie powiedziałaś.

Jego ręce owinęły się wokół twojej szyi, naciskając pod brodą, by przechylić głowę w jego stronę.

"Moi ludzie mi ufają i podporządkują się mojemu rozkazowi, bo inaczej zginą. Dlatego nazywają mnie panem, kochanie. Teraz twoja kolej. Powiedz to."

Zacisnęłaś zęby, emocje ściskały się w żołądku. Patrzył i czekał, ale ty tego nie powiedziałaś. Opuścił ręce.

"Nie pomogę ci, dopóki tego nie powiesz" powiedział. "Nie mogę ryzykować narażania moich ludzi przez ciebie na niebezpieczeństwo. Więc jeśli chcesz uratować swojego brata, lepiej powiedz to w ciągu następnego tygodnia."

"A jeśli nie?"

Odsunął usta, żeby pokazać zęby. "Jeśli tego nie zrobisz, pożałujesz. W przyszłym tygodniu zaplanowałem coś zabawnego dla moich ludzi. Myślę, że będziesz chciała przyjść."

Ciekawość pokonała cię. "Co to jest?"

Odchylił ramiona i oblizał usta. "Będziemy szpiegować ... Kim Namjoona."


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro