Rozdział 9 - Zakład

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Matka mówi, że on wróci."

"Co myślisz?"

"Myślę... ona kłamie. Już by wrócił."

"Gdyby mógł. Wiesz, co robią z ludźmi na granicy. Gdyby próbował uciec ..."

"Może o to chodzi. Może po prostu się poddał. Może nie chciał wracać."

"Oczywiście, że tak. Kochał cię, T / N."

"Nigdy by nie odszedł, gdyby to zrobił."

"Powinien był wtedy zostać? Patrzeć, jak twoja mama, ty i Jungkook umieracie z głodu? Gdybym był nim, mógłbym też odejść, by znaleźć dla ciebie lepszy świat."

"W takim razie ty też odejdziesz, Namjoon...?"

„... Gdyby to oznaczało utrzymanie cię przy życiu? Poszedłbym na skraj świata".


-------------------------------

Trening zintensyfikowany.

Hoseok był nieustępliwy od wschodu do północy, ćwicząc ciebie i innych wojownikami i ćwiczeniami wytrzymałościowymi. Upadłaś przynajmniej raz dziennie, czasem dwa razy. Cięcia w ramionach bolały, gdy skóra rozciągała się podczas treningu, ale to było nic w porównaniu z dużym ciężarem mięśni.

"Wstawaj" powiedział Hoseok, patrząc na ciebie.

Inni czekali.

Uklęknęłaś, a potem przycisnęłaś ręce do ziemi. Próbowałaś położyć ciężar na stopach i stać prosto, ale w połowie drogi do pozycji stojącej, kolana znów się poddały. Padłaś do przodu. Hoseok złapał cię w ramiona, wzdychając przez nos. Mężczyźni wokół ciebie zachichotali.

Ręce Hoseoka dotarły do ​​twojej talii. Przyciągnął cię do siebie, przyciskając twoje ciało do swojego. Zesztywniałaś.

"Co robisz?" zapytałaś.

On nie odpowiedział. Przyciągnął cię tylko bliżej, wypełniając twoją przestrzeń. Cofnęłaś się, ale on chwycił twoje ręce i wyciągnął je po bokach. Nie odrywając oczu od twoich, powoli je puścił, a one opadły obok ciebie. Następnie cofnął się, pozostawiając cię w pełnej pozycji stojącej. Adrenalina z jego ciała pod wpływem twojego ciała utrzymywała twoją krew w dostatecznym krążeniu, by pozostać w pozycji stojącej. To cię sfrustrowało na tyle, by utrzymać cię na nogach.

Dryg jego ust wskazywał, że o tym wie.

"Jest coś, o czym chcę, żebyście wszyscy zapamiętali" powiedział Hoseok, odsuwając się i zwracając się do pozostałych tuzinów trenujących mężczyzn. "Jeśli jednemu z was się nie uda, wszyscy przegrywacie. Jeśli jednemu z was się uda, wszystkim się uda. Nie ma tu jednostek. Czy rozumiecie?"

"Tak, Mistrzu" powiedzieli jednogłośnie mężczyźni.

„Dopóki będziecie przestrzegać moich poleceń, będziecie odnosić sukcesy. Jako grupa. Nie uznam dumnych rekrutów".

"Tak, Mistrzu" powtórzyli mężczyźni.

Nie mówiłaś. Twoje oczy piekły.

Hoseok zwrócił się do ciebie, a zmarszczki wokół jego oczu przebiegły przez błysk litości. Nienawidziłaś tego spojrzenia tak samo, jak nienawidziłaś jego poleceń.

"Chcę, żebyś poszła do lekarza" powiedział do ciebie Hoseok.

Zacisnęłaś zęby i potrząsnęłaś głową.

„To polecenie, T / N".

"Nadal mogę trenować."

„To ja decyduję, czy trenujesz, czy nie".

Stuknął stopą w tył twojego kolana. Zbyt słabo, by powstrzymać nawet delikatne stuknięcie, znowu upadłaś na ziemię, kaszląc, wciągając brud do gardła.

"Twoje mięśnie nie odpoczęły" powiedział Hoseok. „Trenowałaś poza moimi instrukcjami, a teraz twoje mięśnie są słabe. Muszą odpocząć, aby się zagoić i wzmocnić. Wiesz o tym".

Chwyciłaś kawałki ziemi. On miał rację. Każdej nocy, kiedy byłaś pewien, że mocno śpi, wstawałaś i trenowałaś sama. Nie mogłaś spać na myśl o ponownym zobaczeniu Namjoona - stłumionych wspomnień bulgoczących w twoim mózgu, odkąd Hoseok wspomniał jego imię pięć dni temu.

"Zabierz ją do lekarza" powiedział Hoseok. "Upewnij się, że zostanie."

"Tak, Mistrzu" odezwały się jednocześnie dwa głosy.

Dwie pary ramion podniosły cię na nogi i zaprowadziły do ​​namiotu medycznego. Nie zawracałaś sobie głowy spojrzeniem na ich właścicieli ani twarze wokół ciebie, kiedy cię porywali. Wszystko, co mogłaś zrobić, to intonować w kółko to samo w swojej głowie.

Nie będę słaba. Nie będę słaba. Nie będę ...

Odprowadzili cię do namiotu i położyli na jednej z podkładek podłogowych.

"Tęsknić?" zapytał słodki głos.

Spojrzałaś na parę oczu szczeniaka. Jimin uśmiechnął się ze współczuciem, kucając obok ciebie.

"Nie zrozum tego źle" powiedział "Ale wyglądasz okropnie."

Zachichotałaś, zbyt zmęczona, by się uśmiechnąć.

"Przyniosłem dla wszystkich trochę rosołu" powiedział. "Jest trochę więcej. Przyniosę to dla ciebie."

Twoje oczy podążyły za nim, gdy odskoczył od twojego boku, wyciągając rosół. Gdy twoje oczy wędrowały za nim, połączyły się w kącie z inną osobą. Kogoś, na którego nie miałaś ochoty oglądać.

"A więc potężni upadli" mruknął Taehyung, unosząc brew.

Wypuściłaś powietrze. "Przepraszam za spóźnienie. Sam musiałeś się tu nudzić."

Jego oko drgnęło. Jimin przyniósł rosół, a medyk przyniósł ci herbatę ziołową do wypicia. Rosół był jak gorzka woda, a herbata jak przeżuwanie liścia, obydwa zupełnie niezadowalające, tak jak w obecnej sytuacji.

„Wygląda na to, że nie dołączysz do misji Hoseoka," kontynuował Taehyung.

"Kto tak powiedział?" odpowiedziałaś.

Oczy Jimina rozszerzyły się. "Nie możesz tak pomóc Hoseokowi, panno. Zostaniesz zabita."

"Albo ktoś inny zabity" odparł Taehyung. „Słabe ogniwo wpływa na cały łańcuch".

Praktycznie warknęłaś na niego. "Kim jesteś, żeby nazywać mnie słabą?"

„Ktoś, kto utknął w tym cholernym namiocie i wyszedł z niego, częściowo dzięki tobie. To będzie pierwsza misja, którą przegapiłem od dwóch lat. Rozkazano mi się trzymać z powrotem dla bezpieczeństwa grupy. Też. Powinnaś przestrzegać polecenia. "

„Muszę uratować brata" powiedziałaś, próbując usiąść.

Jimin zatrzymał cię i uspokoił. Potrząsnął głową. "Nie teraz, panno. Zarówno ty, jak i twój brat byście zginęli."

„Zamierzają znaleźć Namjoona" - kontynuowałaś. „Zabrał mojego brata. Muszę..."

„Musisz mieć coś z głową," przerwał Taehyung.

„Nie możesz podbiec do przywódcy straży cesarza i żądać z powrotem swojego brata. Poderżną ci gardło. Potem poderżną gardło twemu bratu. Cała twoja rodzina zostanie zgubiona. Po prostu zostań tutaj. Możesz walczyć strażnicy później. Kiedy nie ryzykujesz życia wszystkich. "

„Mam dwa dni. Mogę wyleczyć się w jeden".

Oczy Jimina zmarszczyły się, gdy podał ci więcej rosołu. "Dwa dni? Myślałem, że Hoseok powiedział, że jutro wyjeżdża?"

Taehyung odchrząknął. Jimin nagle zarumienił się, zakrywając usta dłonią.

"Jutro?" zapytałaś. "Co masz na myśli jutro?"

"Nic, panno. Masz rację, za dwa dni."

Uśmiechnął się słodko, ale to nie było naturalne. Z powrotem opadłaś na łóżko, patrząc na dach namiotu.

Hoseok nie mógł odejść bez ciebie. Musiałaś zobaczyć Namjoona.


----------------------------


"Nie będziesz rolnikiem, jak twój ojciec?"

"Myślę, że bycie rolnikiem jest dobre. Ale wolałbym być czymś ekscytującym. Jak wojownik. Albo tajny szpieg."

"Ty? Szpieg? Nawet nie możesz prawidłowo wymknąć się z domu."

"Zamknij się. A co z tobą? Chcesz zostać farmerem?"

„Nie wiem. Chyba chciałabym spróbować perfum w butelkach, jak te panie na rynku. Są drogie w produkcji, ale te panie mają dużo fajnych ciuchów, więc muszą dobrze"

"Tak? Gdybyś miała zrobić dla mnie perfumy, z czego by były zrobione?"

"Hmm... myślę... martwe ślimaki i lawenda. Nazwałabym to Lepkim w czerwcu."

"Tsk. Jesteś idiotką, T / N."

"Jesteś większym idiotą, że spędzasz ze mną czas, Namjoon."

Nawet w namiocie medycznym nie można było spać. Może dlatego, że Taehyung był trzy metry od ciebie. Jego oddech był ciężki w porównaniu do Hoseoka i miał zupełnie inny rytm. A może to były ciągłe myśli o Namjoonie mętniącym twoją głowę. Może to pulsujący ból w kościach. Cokolwiek to było, nie pozwalało ci zasnąć przez całą noc.

Światło ledwo oświetliło obóz, gdy usłyszeliście kroki. To nie była tylko jedna para, ale tuzin. Usiadłaś i doczołgałaś się do wejścia do namiotu, odciągając klapę, żeby zobaczyć, co powoduje hałas.

Hoseok szedł w kierunku przodu obozu, za nim załoga. Na plecach mieli plecaki, a ich twarze były poważne i skupione.

Więc to była prawda. Wyjeżdżali.

Wyszłaś z namiotu i poszłaś za nimi, z kolanami wciąż trzęsącymi się od wczoraj. Adrenalina zadziałała, dając ci wystarczającą siłę, by do nich dotrzeć, zanim zdążą wydostać się z obozu.

„Mistrzu", powiedział jeden z nich, kiedy się zbliżyłaś.

Hoseok odwrócił się. Prychnął i potrząsnął głową. "Powinnam wiedzieć."

Zacisnęłaś dłonie w pięści. "Powiedziałeś, że dwa dni."

"Zmieniłem zdanie" powiedział. "Nawet jeśli dotrzymam swojego planu, nadal nie jesteś gotowa. Musisz wrócić i odpocząć."

"Jestem wystarczająco zdrowa."

"To nie podlega dyskusji. Moje polecenie jest ostateczne."

"Więc walcz ze mną" powiedziałaś. „Jeśli wygram, pójdę. Jeśli wygrasz, zostanę".

Żal znów zmrużył oczy. „T / N..."

„To proste rozwiązanie, prawda?,,

Spojrzał w niebo. Następnie obrócił szyję, jakby była sztywna, i skinął głową.

"Niech tak będzie" powiedział. "Jeśli to jest to, co potrzebuje."

Wskazał ci, żebyś poszła za nim, i pozostałym, żeby pozostali na miejscu. Odprowadził cię od grupy do namiotu treningowego. Odsunął klapę i oboje weszliście. Powoli podszedł do ciebie.

"Zasada trzech punktów" powiedział Hoseok. „Kto pierwszy uderzy w głowę, serce i wnętrzności przeciwnika, wygrywa".

Skinęłaś głową. Hoseok czekał.

Zwykle Hoseok był tym, który rozpoczynał walkę. Tym razem czekał na ciebie.

Skoczyłaś do przodu, prawe kolano słabło, gdy przyjmowałaś postawę. Wyrzucił go, posyłając cię na podłogę. Poczułaś, jak jego pięść dotyka twojej skroni.

"Głowa" powiedział, cofając się

Znowu wstałaś, zaczynając od uderzenia z przodu. Usunął się z drogi, pozwalając ci przejść obok. Kiedy się odwróciłaś, uderzył dłonią w twój mostek, odrzucając cię do tyłu.

"Klatka piersiowa" powiedział.

Zaciskasz zęby, pieką cię oczy.

Znowu rzuciłaś się do przodu i wykonałaś wysokie kopnięcie, zbyt późno zdając sobie sprawę, że jesteś wolna i łatwa do odczytania. Hoseok złapał go w ramię i posłał nogę nad głowę, przewracając cię całkowicie na ziemię. Położył stopę na twoim brzuchu.

"Wnętrzności" powiedział. "Przegrałaś w ciągu kilku sekund, kochanie. Umowa to umowa. Jesteś za słaba, by podążać za moimi ludźmi."

Zdjął z ciebie nogę. Krew napłynęła do twoich uszu, uniosłaś biodra, a koń kopnął go w brzuch, wysyłając go z powrotem na ścianę. Chrząknął, gdy jego całe ciało uderzyło o niego, potrząsając wiszącą tam bronią. Hoseok złapał go za kark, gdy opadł na podłogę i zajęło ci minutę, zanim zdałaś sobie sprawę, że tuż za nim na ścianie była włócznia.

Syknął, zanim trzy inne włócznie spadły na niego ze ściany.

Potem wrzasnął, gdy jeden z nich przeszedł mu prosto przez nogę.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro