Yoongi's Ending

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Okrzyki bojowe przeszywały twoje uszy.

Las pełen szermierzy z wyciągniętymi mieczami, gotowymi do bitwy. Było co najmniej trzydziestu mężczyzn, kilka znajomych twarzy i kilku nieznajomych.

Ale jeden wyróżniał się spośród pozostałych.

"Tak właśnie wygląda zasadzka, panowie." powiedział Yoongi, robiąc krok do przodu. "Powiedz mi, jakie to uczucie?"

Strach błysnął na twarzach twoich wrogów. Mężczyźni przed tobą natychmiast rzucili miecze w kapitulacji, a pozostali z nimi niechętnie zrobili to samo. Padli na kolana i położyli ręce nad głowami.

Yoongi przewrócił oczami "Typowe. Przynajmniej moi ludzie walczą na śmierć i życie."

Spojrzał gniewnie na mężczyzn trzymających cię za ramiona, a oni uwolnili cię, jak gdyby siłą. Cofnęli się z rękami nad głowami, gdy otaczali ich ludzie Yoongiego.

Yoongi następnie zwrócił na ciebie oczy i skinął na ciebie, żebyś do niego podeszła. Podbiegłaś, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, gdy się zbliżyłaś.

Jego usta ściągnęły się na bok "Nie bądź taka zarozumiała, kobieto. Masz kłopoty. Chodźmy."

Yoongi pomachał swoim ludziom, by dokończyli pracę. Nie wiedzieliście, czy chodziło o wykonanie, czy zwolnienie. Yoongi wciągnął cię na konia i wyprowadził z lasu, zanim cokolwiek zostało zrobione.

Szukałaś Hoseoka, ale go tam nie było i zdałaś sobie sprawę, że Yoongi musiał mu rozkazać pozostać w tyle, aby chronić Rebelię. W końcu Yoongi rzadko opuszczał teren obozu i zostawiał mężczyzn w obozie.

Pomyśl o tym, jedyne razy, kiedy pamiętałaś go opuszczającego obóz... Były dla ciebie.

Gdy dotarliście do obozu, zapadła noc, ale Yoongi zawrócił konia w dół ścieżki z dala od głównej drogi.

"Gdzie idziemy?" zapytałaś.

"Żeby omówić pewne sprawy." odparł stanowczo.

Zabrał cię obok obozu w kierunku poligonu nad jeziorem. Kiedy dotarłaś do końca ścieżki, która była zbyt wąska, by koń mógł przez nią przejść, Yoongi zsunął się z konia i wyciągnął ramiona, aby pomóc ci zejść. Jego silny uścisk sprawił, że pomyślałaś o tym, jak niósł cię przez las, całe życie temu. Po tym i po tym, jak uratował cię wcześniej tego dnia, wiedziałaś, że gdyby Yoongi kiedykolwiek zdecydował się walczyć, mógłby to zrobić.

Ale Yoongi nie był wojownikiem. Był aniołem stróżem.

"Przyszedłeś po mnie?" zapytałaś.

Szedł przed tobą w kierunku terenów treningowych "Nie rób z tego nawyku."

"Myślałam, że cię to nie obchodzi."

"Nie przyzwyczajaj się do tego."

Szliście razem przez las, uważając, aby nie obciążać zbytnio chorej kostki.

"Dlaczego nie wysłałeś Hoseoka?" zapytałaś.

"Rozkazałem mu zostać. Nie wiedziałem, co by zrobił, gdybyś ty i kapitan Kim byli razem."

"A co byś ty zrobił?"

Przycisnął język do policzka "Nic."

"Czy ty też go nie nienawidzisz? Nie chcesz zemsty?"

Potrząsnął głową "Kiedyś to zrobiłem. Widziałem, jak Namjoon podcina gardło Yujin. Ale widziałem też, jak pierwsza wyciągnęła broń. Nie zabił z zimnej krwi. Zabił ją z samoobrony. A także, ponieważ żyje, tak samo jak moi ludzie."

Twoje oczy rozszerzyły się i zatrzymałaś się "To znaczy... Wiedziałeś przez cały czas?"

"Miałem przeczucie. Obserwowałem Jina kilka razy. Zawsze byłem ciekawy, w jaki sposób dostarczał tak dużo. Więc kilka razy go śledziłem. Wtedy zdałem sobie sprawę, że czasami wrogowie i sojusznicy są zbyt blisko tego samego."

Cisza przeszła między wami dwojgiem, wiatr owiewał jego włosy. Zatrzymał się, gdy dotarłaś do otwartego pola, po czym odwrócił się, by na ciebie spojrzeć.

"Ale nie obchodzi mnie Namjoon." powiedział "W tej chwili też nie obchodzi mnie Hoseok. Zależy mi na tobie. Masz teraz swojego brata. Taki był cel. Nasza współpraca w pracy dobiegła końca. Czego chcesz teraz?"

Pomyślałaś o tym, a twój umysł stał się pusty. Zamiast odpowiedzieć, podeszłaś do przodu, kierując się w stronę jeziora pośrodku pola.

"Czy chcesz tu zostać?" zapytał Yoongi, kiedy go mijałaś.

"Nie pozwolisz mi walczyć."

"Nie na pierwszej linii. Ale mogę znaleźć dla ciebie inne zastosowanie."

"Zapłacisz mi za to?"

Odwróciłaś głowę przez ramię, by uśmiechnąć się do niego bezczelnie. W zamian się uśmiechnął. To sprawiło, że twój żołądek trzepotał.

"Mam jeden warunek, jeśli zostaniesz." powiedział "Nie śpij już w namiocie Hoseoka."

"A gdzie powinnam, ah!"

Twoja kostka podwinęła się pod tobą. Wrzasnęłaś, upadając na ziemię, kolanem do przodu. Sycząc, otrzepałaś gałązki i liście przyklejone do nogi, gdy kpiąco bolała Cię kostka.

Yoongi westchnął, zanim stanął za tobą i wziął cię w swoje ramiona. Złapałaś go za szyję. Jego ramiona wiły się pod twoimi kolanami i wokół pleców.

"Czym jesteś-"

"Przestań mówić." powiedział, potrząsając tobą "Albo cię tu zostawię."

W kąciku jego ust pojawił się cień uśmiechu.

Zaniósł cię do jeziora. Twoje palce musnęły jego skórę, a ramiona zacisnęły się na jego szyi, kiedy prowadził cię po wyboistym terenie. Twoje serce zaczęło bić szybciej, gdy zdałaś sobie sprawę, jak czuła się twoja skóra na jego skórze, utrudniając oddychanie, im mocniej cię trzymał.

Obiecałaś sobie, że uwolnisz się od tego uczucia za pierwszym razem... Ale za bardzo to kochałaś.

"Robisz to celowo, prawda?" zapytał "Zranić się, więc cię noszę."

"Nigdy cię o to nie prosiłam. Zgłosiłeś się na ochotnika. Szybko, mogę dodać."

Chrząknął. Nachyliłaś się do jego ucha.

"Może ci się podoba?" wyszeptałaś.

Odwrócił się do ciebie, unosząc brwi. Jego oczy wędrowały od twoich oczu do palców stóp, powoli, jakby zapamiętywał każdy centymetr ciebie.

"Czy jesteś jakimś zboczeńcem?" drażniłaś się z nim.

"Już ci powiedziałem." powiedział z ciemnymi oczami "Wszyscy są jakimś zboczeńcem. A także... Mówiłem ci, żebyś przestała mówić."

Wyrzucił cię z ramion do jeziora. Krzyknęłaś, uderzając w wodę i wchodząc pod wodę, po czym wróciłaś na powierzchnię, ponownie krzycząc z irytacji.

"Min Yoongi!" przeklnęłaś wstając i chlapiąc go.

Próbował uchylić się przed wodą, śmiejąc się. To był pierwszy raz, kiedy usłyszałaś, jak śmiał się tak wyraźnie. Zagryzł wargę i przykucnął, rzucając ci wyzwanie, byś za nim podążyła.

Zaakceptowałaś.

Wyskoczyłaś z jeziora, dbając o słabą kostkę, gdy go gonisz. Odszedł bokiem, unikając twojego natarcia. Odwróciłaś się tylko po to, by spotkać się z nim twarzą w twarz. Szarpnął cię do przodu, jego ramiona zacisnęły się wokół twoich ramion i uwięziły cię.

Spojrzałaś na niego "Powinnam była wiedzieć, że będziesz walczyć w..."

Jego usta przycisnęły się mocno do twoich, uciszając cię. Mocnym, pojedynczym pocałunkiem wybił z twojej głowy wszystkie słowa. Odsunął się, pokazując swój najbardziej arogancki uśmiech.

"Jeśli myślisz, że to było brudne." powiedział ci do ucha "To nie wiesz, w co się pakujesz."

Powoli cię puścił, cofając się, gdy patrzyłaś na niego z dzikim zdezorientowaniem. Nie przejmował się tym, tylko wodził kciukiem po dolnej wardze.

Odwrócił się od ciebie, spoglądając na wodę "Tej nocy, kiedy cię tu znalazłem... To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłem cię nie jako intruza... Ale jako kobietę."

Uśmiechnął się do ciebie słodko, wyciągając rękę, by odsunąć mokre włosy od twojej twarzy.

"Ponieważ byłam naga?" drażniłaś się z nim.

Uścisnął twoje ramię "Ponieważ byłaś prawdziwa. Wrażliwa. Wszystkie grube mury, które zbudowałaś wokół siebie, zniknęły. Nie miałaś tego wyrazu twarzy, jakbyś miała coś do udowodnienia."

"Ale powiedziałeś mi, żebym się sprawdziła."

"Tak. Ale nie musisz już tego robić." wszedł w twoją przestrzeń "Już wiem, że cię pragnę."

Zanim mogłaś odpowiedzieć, jego usta ponownie przycisnęły się do twoich. Jedną ręką obejmującą twoją talię trzymała cię blisko niego, podczas gdy druga ręka uniosła twoją brodę do jego ust, aby mógł przesyłać długie, powolne pocałunki na twoje usta. Oderwał się, pozostawiając jedynie utrzymujące się uczucie zimnego oddechu.

"Yoongi..."

Ponownie opadł na twoją twarz. Zamknęłaś oczy, ale on cię nie pocałował.

"Zostań" szepnął przy twoich ustach.

Skinęłaś głową.

"Chcę usłyszeć, jak to mówisz."

Otworzyłaś oczy, żeby na niego spojrzeć. Spojrzałaś na jego usta, tak blisko twoich.

"Chcę... Chcę zostać z tobą."

Pochyliłaś się, żeby zamknąć pocałunek. Pocałował cię jeszcze kilka chwil, zanim oparł czoło o twoją skroń.

"Nie rozumiem tego." przyznałaś, przerywając ciszę "Zawsze byłeś taki odległy."

"Po prostu nie jestem typem emocjonalnym."

Oblizałaś usta "A jednak jesteś bardzo bezpośredni."

"Myślałem, że chciałaś Hoseoka. Ale im bardziej się zagubił, tym bardziej chciałem cię chronić. Kiedy zabrałem cię do kryjówki, zdałem sobie sprawę, że chcę cię z dala od niego nie tylko dlatego, że się zatracał... Ale ponieważ Nie chciałem cię dla niego stracić."

Zamykasz oczy, kiedy jego ręce mocniej owijają się wokół twojej talii "Ledwie się znamy."

"Znam cię. Ponieważ cię chroniłem, dowiedziałem się, kto ci to pokazuje." nachylił się do twojego ucha "Teraz będę tym, kim jestem. Czy poradzisz sobie z tym?"

Zamarłaś, nie mogąc odpowiedzieć. Pochylił się i musnął ustami twój kark, dając ci słabe pocałunki tak wolno i obliczone, że stało się to torturą. Chwyciłaś go za ramiona, sygnalizując swoją niecierpliwość. Jego usta dotarły do ​​twojego ucha, chichocząc ponuro. Sposób, w jaki oddychał do twojego ucha, osłabił twoje kolana.

"Co się stało, kochanie?" zapytał, a nowe imię zwierzaka rozjaśniło twój kręgosłup "Mogę nie traktować cię jak mężczyznę... Ale wiem dokładnie, jak traktować cię jak kobietę."

Złapał twój płatek ucha między zębami, ssąc go. Jego ramiona owinęły się wokół twoich pleców, gdy twoje kolana całkowicie się poddały i trzymał cię blisko, gdy drżałaś zarówno od zimna, jak i od jego dotyku.

"Możesz walczyć na śmierć i życie." powiedział "Ale moim celem jest dać ci życie. Jako medyk, jako mężczyzna i jako właściciel Rebelii."

Przewracałaś oczami, uśmiechając się "Czy naprawdę myślisz, że kiedykolwiek mógłbyś mnie posiadać?"

Uśmiechnął się niebezpiecznie.

"Nie." powiedział "Ale będę się dobrze bawić próbując."

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po nocy spędzonej na rozmowach i wysuszeniu się, Yoongi zabrał cię z powrotem do obozu. Hoseok nie był zachwycony tym, że odeszłaś, a Yoongi nie był zachwycony, że pozwolił ci uciec.

Yoongi dał ci własne miejsce obok ośrodka treningowego, co dało ci bardzo potrzebną przestrzeń do oddychania. Pozwolił ci trenować, ale nie pozwolił ci iść na linię frontu. Zawsze. Twoje szkolenie nie poszło jednak na marne, ponieważ skończyłaś jako asystent instruktora Hoseoka.

Jungkook również pozostał w obozie, a Hoseok przyjął go jako własnego brata, wypychając z niego ciemność, tak jak zrobił to z tobą. Zajęło to kilka lat, ale w końcu Jungkook wyrósł na lepszego człowieka, mimo że wciąż walczył ze swoim egoizmem. Jungkook był silny pod dowództwem Hoseoka i ostatecznie zajął miejsce Taehyunga jako następca Hoseoka.

Twój związek z twoim bratem nigdy nie stał się tym, o czym marzyłaś, ale jako kobieta Yoongiego i asystent instruktora Hoseoka, twój brat przyszedł, aby okazać ci należny szacunek ze względu na twoją pozycję.

Hoseok zaczął uwalniać swoją zemstę i całą swoją energię włożył w ciebie i swoich ludzi z właściwych powodów. Z głową wolną od krwi, był jeszcze silniejszy. Jego siły zwielokrotniły się trzykrotnie w ciągu pięciu lat i niechętnie utrzymywał dowództwo Yoongiego nad jedynymi ludźmi w swoich armiach. Ale nie zapomniał o swoim marzeniu o kobiecej armii... I w głębi duszy wiedziałaś, że Yoongi nie będzie w stanie go powstrzymać.

Nadeszła wiadomość od Jina, że ​​Namjoon wciąż żyje, tworząc własną grupę, aby pomóc siłom oporu, takim jak Rebelia, osłabić cesarza. Wciąż dostarczał wiele rzeczy dla Rebelii poprzez Jin, ale Yoongi nigdy nie wydawał się zagrożony przez to. Kiedy go obserwowałaś, wydawało się, że Yoongi czasami odwzajemnia przysługę. Twoje serce rozgrzało się, gdy pomyślałaś o Namjoonie i modliłaś się o jego zwycięstwo i szczęście.

Yoongi wrócił do studiów medycznych i oprócz swoich zwykłych obowiązków rekrutował medyków zarówno do Rebelii, jak i grupy utworzonej przez Namjoona. Jin był zirytowany, ponieważ jednym z tych medyków był Jimin.

Yoongi i ty zbudowaliście razem głęboki związek, w wolnym tempie bez presji. Nie był emocjonalnym człowiekiem, ale był troskliwy i głęboki, które widzieliście codziennie po ślubie i urodzeniu syna i córki.

Powoli obywatele zaczęli się buntować i wydawało się, że zbliża się wojna domowa. Nie wiedziałaś, czy zobaczysz wolność w swoim życiu, ale kiedy spojrzałaś na swoje dwoje maluchów, wiedziałaś, że nadchodzi odkupienie.

To była tylko kwestia czasu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro