→ 13 RW

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po raz kolejny nie mogłam się powstrzymać i gdy Harry przebiegał obok mnie podłożyłam mu nogę.
Nie miałam w sobie wystarczająco dużo siły, aby powiedzieć: 'Nie, Diana nie rób tego. Dostaniesz kartkę'.
Styles rzucił się na ziemię chwytając za kostkę, a ja nie mogłam się nadziwić jak można być tak beznadziejnym aktorem.
Luis zagwizdał w gwizdek i podszedł do mnie.
Wyciągnął z kieszeni żółtą kartkę po czym uniósł ją nad moją głowę.
Przyjęłam to ze stoickim spokojem, bo wiedziałam, że zasłużyłam.
Stałam nad Harry'm z rękami założonymi na piersi, czekając aż skończy swoje przedstawienie.
- Dostałam kartkę. - poinformowałam go. - Możesz już otrzeć łzy i przestać udawać.
Przy pomocy jednego z piłkarzy podniósł się z ziemi.
Przez chwilę myślałam, że był zaskoczony z jakim spokojem przyjęłam wiadomość o kartce.
- Żadnej awantury? - zapytał zdziwiony.
Parsknęłam.
- To tylko kawałek tekturki. - mruknęłam. - Nie będę płakać bo dostałam kartkę.

Godzinę później moja drużyna wygrała 2:1.
Nawet Leo Messi nie pomógł Harry'emu wygrać.
- To był fuks. - parsknął Styles, znowu do mnie podchodząc.
Zaśmiałam się.
- Czujesz się lepiej, gdy sobie to wmawiasz? - zapytałam wpatrując się w zachód słońca.
- Myliłem się co do ciebie. - mruknął pod nosem.
Spojrzałam na niego z ciekawością.
- W jakiej kwestii? - zapytałam.
Wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem.
- Nie jesteś tylko ładną buzią. - powiedział, a ja w teatralnym geście złapałam się za serce, a drugą dłonią otarłam nieistniejącą łzę.
- Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą twoje słowa. - powiedziałam z sarkazmem, a on wybuchnął śmiechem
- Naprawdę mam nadzieję, że kiedyś zadzwonisz. - wymamrotał patrząc na mnie.
Zastanowiłam się przez moment.
- Może kiedyś. - powiedziałam.
- Chciałbym żebyś mnie zapamiętała. - mruknął całkowicie poważnie.
Parsknęłam śmiechem.
- Wiesz, to nie będzie trudne, biorąc pod uwagę to, że moja przyjaciółka gada o was 24 godziny na dobę.
Harry spuścił wzrok na bransoletki na swoim nadgarstku, po czym ściągnął jedną.
Chwycił mój nadgarstek i założył ją na niego.
Był to cienki czerwony sznureczek z koniczynką.
- Możesz to zdjąć, spalić, sprzedać, nie obchodzi mnie to. - powiedział z uśmiechem. - Ważne, że dałem ją tobie.
Nie zamierzałam zrobić żadnej z tych rzeczy.
Spojrzałam na niego z przekrzywioną głową i brwią w górze.
- Teraz pewnie oczekujesz, że rzucę ci się na szyję albo zaciągnę do którejś szatni. - mruknęłam, a on się roześmiał.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - wymruczał.
- Musimy iść Hazz. - Liam pojawił się przy nas dosłownie znikąd.
Styles westchnął i podniósł się z ziemi.
- Zadzwoń jak będzie ci się nudzić. - wyszeptał po czym zniknął.
- Miło było cię poznać. - powiedział Liam.
Uśmiechnął się do mnie po czym również poszedł.
Westchnęłam.
Teraz będę miała nareszcie spokój.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro