08/08/18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- "Is that true?
- YES!
- Okey dokey yo. Is that true?
- YES!
- Okey dokey yo. Really?
- YES!
-Okey dokey yo!!" - Hosoek westchnął spoglądając w stronę morza, z którego dochodziły wrzaski Taehyung'a i Jungkook'a.
Wciąż było jasno, nieco po dwudziestej. Piasek, na którym siedział był przyjemnie ciepły po całym słonecznym dniu. W okolicy nie było żadnych ludzi. To było tylko ich miejsce, znane mało komu. W końcu nikt nie miał ochoty jechać na ostatnie plażowe wejście, zaginione pośród gęstego lasu.
Jin wraz z Jimin'em ratowali meduzy wyrzucone na brzeg morza, dlatego na piasku pozostał jedynie on i Namjoon.
Hosoek trzymał w swojej dłoni otwartą puszkę z piwem, na które wcale nie miał ochoty. Chciał wrócić do domu i schować się pod kołdrą.
Na skraju koca leżał jego telefon, na stercie ubrań najmłodszego. Co jakiś czas spoglądał w jego kierunku.
Yoongi dziś napisał. Niewiele, ponieważ był zajęty, ale Hosoek i tak niesamowicie się cieszył, że mógł choć przez chwilę utrzymać z nim jakikolwiek kontakt. Dodatkowo jego chłopak zgodził się na to, żeby Jung zadzwonił jutro przed pójściem do pracy. Specjalnie wziął niedzielną zmianę, aby dołożyć nadprogramowe pieniądze do zakupu telewizora. Uznał, że weźmie te z ich oszczędności, a potem po cichu wpłaci na kartę pieniądze zarobione nadgodzinami. W końcu bez Yoongi'ego i tak nie miał nic do roboty.
- Seokjin mówił, że coś jest nie tak.
- Wszystko w porządku. - Zapewnił stukając paznokciem o puszkę. Próbował wydobyć z niej jakiś ciekawy dźwięk, ale każdy kolejny był bliźniaczo podobny do poprzedniego.
- Kłamiesz.
- Tęsknię po prostu. - Wyjaśnił kładąc się na piachu. Potem będzie miał go pełno we włosach. Nienawidził tego uczucia, ale w tym momencie było mu to obojętne.
- Niedługo wróci. Wszystko będzie z nim w porządku. Przecież gdyby coś się działo, to poprosił by cię o pomoc, prawda?
Hosoek zmarszczył brwi. Namjoon znał Yoongi'ego dłużej niż każdy poza Jimin'em. Zawsze, gdy ktoś pytał jak się poznali zbywali tą osobę mówiąc, że mieli podobnych znajomych. Jung nie sądził, aby była to prawda, ale nigdy tego nie drążył. Dopiero teraz wydało mu się to podejrzane. W końcu Namjoon mógł wiedzieć, kim była osoba, która codziennie wysyłała mu jedną wiadomość, nie odpowiadając po tym na żadne próbny kontaktu. Miał mieszane uczucia względem tego. Nie wiedział po co byłaby mu ta wiedza, ale z drugiej strony mógłby chociażby pojechać do tej osoby lub zagrozić jej rozkazując usunięcie jego numeru.

Bał się. Potwornie się bał, że w pewnej chwili okaże się, że wszystkie te wiadomości są prawdą, a on już nigdy nie będzie umiał spojrzeć na Yoongi'ego tak jak wcześniej. Jak na sens życia, jedyny powód do tego, aby co ranek wstawać z uśmiechem na twarzy, dbać o swój wygląd, o szkołę, naukę, a nawet o odpowiednią wiedzę w zakresie przygotowywania posiłków. Yoongi był jego wszystkim. Hoseok nie potrafiłby funkcjonować bez świadomości, że ta mała niezdara jest blisko niego. To tak, jakby żyć bez serca. Niemożliwe.

- Namjoon? - Zaryzykował Jung spoglądając w niebo. To była ta pora, kiedy mieszkały się na nim najpiękniejsze odcienie błękitu, różu i pomarańczy. Yoongi byłby zachwycony. Hoseok wiedział, że jest po prostu zakochanym bez pamięci idiotą, ale nie potrafił powstrzymać się od myśli o nim. Nawet w tak głupiej czynności jak patrzenie na niebo nie umiał powstrzymać się przed myślą, że powinien wyciągnąć telefon i zrobić zdjęcie dla swojego chłopaka. Na pewno by to docenił. Niestety głos Namjoon'a uniemożliwił mu poświęcenie kolejnych sekund na myśleniu o tym.
- Tak?
- Czy Yoongi ma przede mną jakieś tajemnice? - Zapytał cicho. Długo czekał na odpowiedź, co nieco go przestraszyło. Czy Kim naprawdę potrzebował tyle czasu na rozważanie na temat, który powinien być oczywisty?
- Nie sądzę. - Odparł w końcu, co zdawało się młodszemu wymijające. - Skąd to pytanie?
- Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa.
- To tylko głupie przeczucie. Wiesz, że Yoongi cię kocha, nawet jeśli na co dzień do końca tego nie okazuje.
- Też go kocham, ale czasami niektórzy mają tajemnice przed osobami, które są dla nich ważne. - Naciskał Hosoek wciąż nie odwracając wzroku od nieba. Jungkook i Taehyung zaczęli śpiewać przeboje Super Junior na przemian z SS501, a Jimin mówił coś o meduzich dzieciach, które pozbawiono rodziców.
- Dlaczego?
- Nie wiem, Namjoon. Żeby tą osobę chronić? Ze strachu, że może odejść?
- Więc nawet, jeśli Yoongi coś ukrywa, to powinieneś to zrozumieć. Ty masz jakieś sekrety albo coś, o czym zapomniałeś mu wspomnieć? - Hosoek potrzebował chwili na zastanowienie się. Zdawało mu się, że mówił Yoongi'emu o wszystkim. O swoich zmartwieniach, sukcesach, przeszłości i planowanej przyszłości.
- Kiedyś... - Rzucił marszcząc brwi. - Pobiłem się z jakimś gościem z jego uczelni. Był z grupy Yoongi'ego i wulgarnie o nim mówił.
- Coś jeszcze?
- Ten kubek w chmurki, wiesz, legendarny kubek Yoongi'ego. To nie ten sam kubek co na początku. Zbiłem go już trzy razy, zamawiałem taki sam przez internet.
- Więcej?
- Moja mama powiedziała, że chciałaby, żeby kiedyś stał się częścią naszej rodziny, ale nie potrafiłem mu tego powiedzieć, to zawstydzające. Raz zabrałem bez pytania jego bluzę i zgubiłem ją na uczelni, tą, której u was szukał. Zapomniałem o naszej pierwszej rocznicy. To Jimin przypomniał mi o niej, kiedy pomagałem mu sprzątać. Czasami mówię mu, że idę się spotkać z wami lub rodziną, a tak naprawdę biorę nadgodziny, żeby móc zabrać go na jego wymarzone wakacje w Tajlandii.
- Dlaczego nigdy mu tego nie powiedziałeś?
- To nieistotne lub nieszkodliwe. Nic się nie stanie, jeśli nie będzie tego wiedzieć. - Wyjaśnił Jung ponownie marszcząc brwi. Na niebie pojawił się samolot, który szybko zamierzał do celu, oświetlając przebytą drogę czerwoną diodą.
- Jeśli Yoongi ma jakieś sekrety, jeśli jakiekolwiek by się znalazły, to na pewno są to tajemnice jak twoje. Drobne, nieszkodliwe i nieistotne.
- Tak sądzisz?
- Jestem tego pewny. - Rzucił, a on przeniósł wzrok na twarz mężczyzny. Nie patrzył w jego kierunku. Twarz Namjoon'a była odrobinę bledsza niż zwykle, dłonie nerwowo zaciskały się na bluzie Seokjin'a, wyraźnie unikał kontaktu wzrokowego.
Później Hosoek zastanawiał się jaka była prawda o ich pierwszym spotkaniu i czy miało to związek z wcześniejszymi sms'ami.
Yoonie okradał ludzi i uciekł z domu, który nie był miejscem, do którego Hoseok go zawiózł. Przez myśl przeszło mu, że był jak zwyczajny, może nieco bardziej zbuntowany nastolatek. Nawet, jeśli byłaby to prawda, to najważniejsze, że już tego nie robił. Hosoek był gotów zaakceptować taką przeszłość.
- Hobi! - Słysząc swój pseudonim podniósł się do siadu spojrzał w kierunku morza. Jungkook podskakiwał w wodzie, prawdopodobnie próbując się rozgrzać. Machnął w kierunku starszego próbując przywołać go do wody.
- Nie teraz!
- Hobi!
- Dzieciaki chyba cię potrzebują. - Zaśmiał się Kim klepiąc jego ramię. Hosoek mruknął cicho, ponownie spoglądając na niebo.
- Hobi! - Kolejny krzyk dobiegł z kierunku morza. Namjoon zaśmiał się, kiedy zaczęli śpiewać "Wild horse" Norazo. W końcu westchnął i podniósł się z wygrzanego piasku, zapominając chwilowo o rozmowie z Namjoon'em.
Czuł jednak, że Kim wiedział więcej niż on.

Nowa wiadomość

 Od: Nieznany

Wiedziałeś, że Yoongi miał narzeczoną?

---------------
Stała się rzecz okropna.. Poszłam do wanny i zapomniałam o was. Właśnie zadzwonił mi budzik, że jest 21 i muszę opublikować. Rozdział jest wgl nie sprawdzony, nie przeczytany, nie poprawiony... Zrobię to później, ale nie chcę, żebyście musieli czekać...
Wybaczcie :( wiecie, że was kocham TT. TT
Wgl mam jakiś problem z wattpadem. Pomieszał mi wszystkie rozdziały! 31 jest po 12, 13 po 6,rozumiecie. Miałam wszystko ładnie poukładane. Jestem wściekła 😡
No ale nic.. Do jutra, elfki, muah muah 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro