09/08/18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Myśl, że Yoongi miał narzeczoną wydawała mu się równie niewiarygodna co ta, że mógłby kogokolwiek okradać. To nie tak, że nie uważał go za męskiego. Min nie był mężczyzną stereotypowo męskim. Nie lubił alkoholu, nie wczyniał bójek, bał się prowadzić samochód.

Nie miał jednak wielu kobiecych cech. Nie lubił żywych kolorów, kochał czerń, nie używał zdrobnień, był chłodny i rozważny w stosunku do każdego.
Był po prostu drobnym, uroczym i cichym mężczyzną. Hoseok nie potrafił wyobrazić sobie przy nim kobiety przez jego niegroźny wygląd i przez to, że nie raz naprawdę potrzebował poczuć się otoczony opieką i troską. Lubił bez słowa ukryć się w ramionach Hoseok'a chowając twarz pod jego bluzą, zaciskając mocno oczy, jakby próbował uciec przed wszystkim wokół. Lubił też, gdy Jung nosił go na plecach krocząc wieczorem przez pusty park czy plażę oraz, gdy miał okazję pożyczyć jedną z bluz lub koszulek Jung'a, które rozkosznie na nim wisiały.
Z kobietą nie byłoby to możliwe.
Wiedział, że Yoongi miał kiedyś inne związki. Wiedział, że był jego pierwszym mężczyzną, ale naprawdę do głowy mu nie przyszło, aby kiedykolwiek próbował układać sobie życie, z którąś z dwóch dziewczyn.
Tego dnia zastanawiał się nad tym jak wyglądałyby jego dni, gdyby nigdy się nie poznali. Zastanawiał się co by było, gdyby nigdy nie przeprowadziłby się do tego miasta, gdyby nigdy nie poszedł na parapetówkę Namjoon'a i Seokjin'a. Co by było, gdyby nie pojawił się na niej Yoongi, a ich drogi po prostu nigdy by się nie splotły.
Czy Yoongi ułożyłby sobie życie z jakąś kobietą? Czy naprawdę miałby już dziecko?
Hoseok nie potrafił wyobrazić sobie jak wyglądałoby i jego życie. Być może poznałby kogoś innego, ale czy byłby w stanie pokochać tą osobę równie mocno jak Yoongi'ego?
Z utęsknieniem czekał na telefon od swojego chłopaka, ale wiedział, że nie będzie mógł poruszyć tematów, które nie dawały mu spać od kilku nocy.

- Pamiętasz jak się poznaliśmy? - Zapytał Hoseok rzucając się na łóżko. Wciąż odrobinę pachniało Yoongi'm. Był to naprawdę odprężający, wręcz odurzający zapach. Nie ostry, jak wielu mężczyzn, których znał. Wręcz przeciwnie. Przypominał mu świeże kwiaty i słońce, mimo, że Min niewiele czasu spędzał na zewnątrz.
Ich życie ograniczało się do szkoły i pracy, ale nie przeszkadzało im to tak bardzo, ponieważ pod koniec dnia i tak byli razem.
Byli wdzięczni i dumni, że pięli się coraz wyżej i byli w stanie samodzielnie zapewnić sobie odpowiednie życie. Oczywiście czasami musieli sobie czegoś odmówić, ponieważ życie w tym mieście było drogie. Czasami musieli zadowolić się ramenem zamiast obiadu w restauracji lub nie mogli pozwolić sobie na wzięcie udziału w koncercie ulubionej gwiazdy, ale nigdy im to nie przeszkadzało. Hoseok skrycie liczył jednak, że pewnego dnia będzie zarabiał na tyle dużo, że będzie mógł zapewnić Yoongi'emu wszystko co najlepsze oraz spełnić każdą jego najmniejszą zachciankę.
- U Namjoon'a. Oczywiście, że pamiętam. - Zachichotał Yoongi. Ponownie schował się w szafie, ale Hoseok nie uważał tego za tak niepokojącego jak wcześniej. - Dlaczego pytasz?
- Zastanawiałem się co by się stało, gdybyśmy nigdy się nie poznali. - Przyznał całkowicie szczerze. Yoongi mruknął coś cicho, wyrazie się nad tym zastanawiając. Hoseok w tym czasie kontrolował godzinę. Była czternasta siedem. O piętnaście powinien wyjść i pojechać do kina. Dziś był dzień zapisów na kolejny tydzień. Nie mógł tego przegapić, ponieważ ułożenie grafiku tak, aby wpasowało się w jego studia było naprawdę ciężkie. Jedynym dobrym było to, że nikt nie robił problemów. Czasami proszono go, aby przyszedł nieco wcześniej lub został dłużej, ale przeważnie sam mógł ułożyć swoje godziny pracy. Przyjść po zajęciach, wyjść na tyle wcześnie, aby mógł się pouczyć lub odpocząć. Wszystko było zależne od dnia. W środy zwykle był najkrócej. Przychodził jedynie pomoc w godzinach kinowego szczytu, pod sam koniec dnia.
Najdłużej był w poniedziałki, ponieważ zajęcia trwały tylko trzy godziny, a on był wypoczęty po weekendzie.
- Myślę, że i tak w końcu byśmy się spotkali. Przecież oboje znaliśmy Namjoon'a.
- A jeśli nie znalibyśmy Namjoon'a?
- Spotkalibyśmy się na studiach lub poznali przez innych znajomych.
To nie była odpowiedź, której oczekiwał, ale była satysfakcjonująca. W końcu Yoongi nie wierzył w przeznaczenie, czerwone niteczki łączące małe palce dłoni, ani dwie połówki jabłka.
Podczas, gdy Hoseok wierzył w bratnie dusze, Yoongi wierzył w przypadek.
- A jeśli bym nie istniał? Znalazłbyś sobie kogoś innego? - Tym razem Min potrzebował więcej czasu do namysłu. Hoseok poświęcił go na podziwianie jego niewielkiego noska, który marszczył się w zamyśleniu.
- Pewnie tak. - Odpowiedział w końcu, raniąc nieco serce drugiego mężczyzny.
- Kobietę czy mężczyznę?
- Co to za dziwne pytania?
- Oświadczyłbyś się jej?
- Hobi, o co...
- Wzięlibyście ślub? Mielibyście piękny dom, piękne dzieci i pięknego psa?
- Hosoek.
- Byłbyś z nią szczęśliwy?
- Dziwnie się dziś zachowujesz. Co się dzieje?
Mężczyzna westchnął, po czym wstał i odgrzał sobie wczorajszą kolację. Nie musiał tak dbać o odpowiednią dietę, kiedy Yoongi'ego nie było. Starszy uważał, że jedzenie jest czymś podrzędnym i nie wartym poświęcenia czasu, dlatego Jung starał się pilnować, aby jadł odpowiednie posiłki.
- Wybacz, to zmęczenie.
- Musisz odpoczywać. Masz problemy ze snem?
- Jest tak zimno, cicho i pusto. Mam problemy ze wszystkim.
- Biedny Hoseokie. Obiecuję, że jak wrócę to się tobą zajmę.
- Wiem, kochanie.
- Zrobię Ci pełno pysznych naleśników i pozwolę ci mnie przytulać w nocy.
Hoseok cicho się zaśmiał. Naleśniki Yoongi'ego były okropne i to on był tym, który w nocy szukał ciepła.
- Jesteś taki wspaniałomyślny.
- Wiem, dlatego uśmiechnij się i grzecznie czekaj na mój powrót.
- Będę, słoneczko, a teraz opowiedz mi jak minął ci dzień. - Poprosił przygotowując torbę do pracy. Musiał wziąć butelkę z wodą i coś porządnego do jedzenia, bo w przeciwieństwie do Min'a nie potrafił najeść się samym popcorn'em. Nawet jeśli teraz szybko zje resztki jedzenia z wczoraj, około dwudziestej zjowu będzie głodny.
- Nie robiłem dziś nic ciekawego. - Rzucił Yoongi z zamyśleniem. - Dziś... Dziś był jej pogrzeb. Spotkałem się z rodziną, zjadłem obiad, poszedłem nad jezioro, pomogłem na polu. - Opowiadał niechętnie. Hoseok już na początku zmarszczył brwi i zaprzestał jakichkolwiek ruchów.
- Jej? Nie mówiłeś, że to wujek?
- Nie, um... Ciocia.
- Byłem pewien, że wujek.
- Może kiedyś się przejęzyczyłem. Nie byłem z nim blisko.
- Nią.
- Tak, nią. - Potwierdził od razu. Hoseok cicho westchnął. To brzmiało dziwnie. Źle. Fałszywie.
- To dlaczego pojechałeś tam na tak długo?
- Głupio by było, gdybym nie przyjechał na pogrzeb, a dwa tygodnie później przyjechał na wakacje, prawda?
- Płakałeś, gdy dowiedziałeś się, że nie żyje.
- To emocje, Hoseok. - Wyjaśnił cały czas trzymając się swojego zdania.
W tej chwili Jung pomyślał, że być może faktycznie go okłamywał. Być może te sms'y były prawdą.
- Seokie, pamiętasz te żelki, które uwielbiałeś? Te fioletowo zielone, w kształcie kwiatów?
- Pewnie.
- Tu wciąż je sprzedają, chcesz kilka paczek?
- Oczywiście, mały.
- Przywiozę Ci. Będziesz mógł bardziej mnie wyczekiwać. - Hoseok zaśmiał się, kręcąc głową. Nie mógł już bardziej go oczekiwać.
Niemal umierał z tęsknoty.

Nowa wiadomość 

Od: Nieznany

Znasz historie blizny na jego szyi?

______________________
NIE JESTEM GOTOWA NA TEORIE MV!
A wy? Wgl głos Jin'a... Wow... Kocham.. 💕
Jak tam, trzymajcie się w tym upale?
Muah, muah 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro